Haibane Renmei
- Licencja na wypożyczanie: brak
- Dodatki: pocztówka, nieprzewijalne pasmo reklam, informacje o serialu, opisy postaci, zwiastuny
Opis
Japońska animacja przez dłuższy czas reprezentowana była na naszym rynku przez bardzo niewiele losowo wybranych tytułów. Przełom nastąpił około dwóch lat temu, kiedy to pojawiły się wydawnictwa specjalizujące się w udostępnianiu anime polskiemu widzowi. Obecnie w ich ofercie znajduje się coraz więcej produkcji, skierowanych do różnych grup odbiorców – tak, że chyba każdy miłośnik kinematografii może znaleźć wśród nich coś dla siebie. Szczególnie cieszy mnie pojawienie się na rynku pozycji skierowanych do dojrzałego (acz niekoniecznie dorosłego) widza – jedną z nich jest wydane przez Anime‑Gate Haibane Renmei, nastrojowa opowieść o ludziach, ich emocjach, obawach i nadziejach. Osoby, które nie spotkały się dotychczas z tym tytułem, z przyjemnością mogę poinformować, że jest to moim zdaniem jedna z najpiękniejszych i najbardziej wartościowych opowieści, z jakimi dane mi było się spotkać podczas mojej przygody z japońską animacją.
Pierwsze sześć odcinków tej trzynastoodcinkowej serii skupia się na przedstawieniu życia w Gile – otoczonym murem miasteczku, w którym z olbrzymiego kokonu wykluwa się dziewczyna. Nie pamięta ona nic z poprzedniego życia, jedynym jej wspomnieniem jest sen, w którym spada z wysoka – dlatego też nadane jej zostaje imię Rakka („Spadanie”). Wkrótce z jej pleców wyrastają niewielkie szaropióre skrzydła, a nad jej głową zostaje umieszczona aureola – podobnie stało się w przypadku każdej z istot zwanych Haibane, zamieszkujących Stary Dom. Nie wiadomo, kim są Haibane i dlaczego przychodzą na świat właśnie w Gile, istnieje natomiast szereg odgórnie ustalonych zakazów i nakazów, których muszą przestrzegać. Początkowo mocno zdezorientowana Rakka zostaje otoczona pełną życzliwości opieką starszych Haibane i powoli poznaje obyczaje i zasady życia w mieście. Fabuła nie jest przeładowana wydarzeniami – to spokojny, nastrojowy obraz z gatunku tych, w których prawie nic się nie dzieje, a pomimo to oczarowany widz nie może oderwać się od ciepłej, refleksyjnej opowieści. Dopiero ostatni z zamieszczonych na płycie odcinków sugeruje, że dalsza część może zawierać bardziej dramatyczne wydarzenia.
Wydanie Anime‑Gate zachwyca prześliczną okładką, na której pojawia się zarówno tytuł oryginalny, jak i jego całkiem udane polskie tłumaczenie (Stowarzyszenie Szaropiórych). Na grzbiecie woluminu znajduje się informacja o ograniczeniu wiekowym (16 lat) – moim zdaniem trafnie dobranym, gdyż wprawdzie anime nie zawiera drastycznych scen (może poza sceną wyrastania skrzydeł), ale młodszy widz ma spore szanse po prostu znudzić się tym, co rozgrywa się na ekranie. Zastrzeżenia mam tylko do tekstu umieszczonego na tylnej stronie okładki – podobnie jak w przypadku innych opisów produkcji Anime‑Gate przydałby mu się redaktor, a przynajmniej dobrze radząca sobie z interpunkcją korekta. Wewnątrz opakowania oprócz płyty znajduje się standardowa wkładka Anime‑Gate oraz prześliczna pocztówka z ilustracją autorstwa ABe Yoshitoshiego – moim zdaniem mocno zeszpecona rzucającym się w oczy logiem wydawnictwa.
Seansem możemy cieszyć się dopiero po obejrzeniu standardowego zestawu reklam (z nieszczęsną Kazimierską na czele). Menu startowe, utrzymane w odcieniach pastelowej zieleni i bardzo ładne, pojawia się domyślnie po zakończeniu ostatniego odcinka. Dodatki istnieją, ale są dość skromne i wyłącznie tekstowe – składają się na nie informacje o filmie (krótkie przedstawienie fabuły) oraz opisy najważniejszych postaci, pojawiających się w serii. Niestety bardzo nie przypadł mi do gustu dobór czcionki – szara i rozmyta wprawdzie ładnie komponuje się z tłem, ale jest wyjątkowo nieczytelna. Zastrzeżenia mam również (tradycyjnie już) do interpunkcji. Poza tym na płycie znajdują się zwiastuny innych pozycji Anime‑Gate oraz katalog DVD i płyt z muzyką wydanych przez Vision. Nawigacja pomiędzy odcinkami jest podobna jak w innych produkcjach tego wydawnictwa – możemy wybrać numer odcinka (tytułów nie podano) i trafić na jego początek, pierwszą lub drugą połowę bądź napisy końcowe.
W zakładce Ustawienia mamy do wyboru ścieżkę dźwiękową oryginalną lub z polskim lektorem (obydwie w formacie DD 5.1), możemy również włączyć lub wyłączyć polskie napisy. Tłumaczenie jest moim zdaniem bardzo przyzwoite, chociaż nie pozbawione drobnych usterek (z interpunkcją – która najwyraźniej postanowiła wyjechać na wakacje i nie wrócić – na czele). Przeszkadzała mi przede wszystkim plaga „ach, tak”-ów – w języku polskim poprzedzanie każdego kolejnego przytaknięcia słówkiem „ach” brzmi mocno nienaturalnie i nawet jeżeli w oryginale postacie pomrukują jakieś „um…”, można było je sobie darować. Poza tym jednak nie mam większych zastrzeżeń ani do napisów, ani do pracy lektora – wprawdzie w obu przypadkach synchronizacja chwilami trochę się rozmija się z tym, co słychać w oryginalnym podkładzie dźwiękowym, ale to naprawdę drobiazgi.
Pomimo tego dość przychylnego opisu nie mogę niestety uznać tego wydania za udane – zaważyła na tym przede wszystkim fatalna jakość obrazu, znacząco odbiegająca od tego, czego spodziewałabym się po oryginalnym DVD. Zaznaczam przy tym, że nie dysponuję bardzo zaawansowanym sprzętem, który pozwoliłby mi na wiarygodne ocenienie, czy obraz jest idealny, czy też prawie idealny – w tym przypadku aparatura taka naprawdę nie jest potrzebna. Podczas zwykłego odtwarzania zarówno na stacjonarnym odtwarzaczu DVD, jak i takim wbudowanym w komputer, aż nazbyt wyraźnie widać, że obraz jest po prostu mocno rozmyty – w takim stopniu, że przeszkadza w odbiorze nawet widzowi, który zwykle nie przywiązuje do jakości bardzo dużej wagi.
Wielka szkoda, że Anime‑Gate nie zainwestowało w specjalistę od konwersji obrazu, bo to naprawdę przykre, że polskie wydanie tak znakomitego tytułu cechuje się jakością zaledwie mierną. Pomimo to bardzo zachęcam do zakupu, chociażby w ramach „wspierania polskiego rynku” – Haibane Renmei to produkcja, która powinna znaleźć się na półce nie tylko każdego miłośnika japońskiej animacji (może z pominięciem tych osób, dla których tytuły nie zawierające wartkiej akcji są po prostu nudne), ale także wszystkich, którzy cenią dobre, ambitne kino.
Wydane w Polsce
Nr | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Haibane Renmei (Stowarzyszenie Szaropiórych) vol. 1 | Anime Gate | 2007 |
2 | Haibane Renmei (Stowarzyszenie Szaropiórych) vol. 2 | Anime Gate | 2008 |