
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
10/10postaci: 9/10 | grafika: 10/10 |
fabuła: 8/10 | muzyka: 9/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Stranger - Mukou Hadan
- Mukou Hadan
- Sword of the Stranger
- ストレンヂア -無皇刃譚-

Piękna, magiczna i wciągająca opowieść o przyjaźni małego chłopca i doświadczonego przez los wojownika.
Recenzja / Opis
Kotarou to mały chłopiec, który próbuje dostać się do świątyni Mangaku i odnaleźć pewnego mnicha. Jego poprzedni opiekun został zamordowany, a miejsce zamieszkania spalone. Na dodatek po piętach depcze mu tajemnicza chińska organizacja, która zdecydowanie nie ma dobrych zamiarów. Kiedy chłopiec prawie wpada w ich szpony, z opresji ratuje go dopiero co poznany wojownik – Nanashi („bezimienny”). Kotarou, zdając sobie sprawę, że samemu będzie mu bardzo trudno dotrzeć do celu, proponuje szermierzowi, by ten został jego ochroniarzem – oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem. Ten, skuszony wizją dobrego zarobku, przyjmuje propozycję…
Po zakończeniu seansu długo nie mogłam dojść do siebie: to jedna z najlepszych produkcji, jakie miałam przyjemność oglądać. Już pierwsze minuty filmu wprawiają człowieka w osłupienie i uczucie to nie opuszcza go aż do samego końca. Mukou Hadan to klasyczna opowieść samurajska, która zachwyca swoją prostotą i dopracowaniem każdego, nawet najdrobniejszego, szczegółu. Fabuła nie jest szczególnie skomplikowana – wszystkie wydarzenia obracają się wokół zagadki eliksiru nieśmiertelności, zagadki, do której kluczem jest właśnie Kotarou. Specyficzny to film, w którym mówi się o rzeczach nadnaturalnych, ale praktycznie w ogóle się one nie pojawiają. Zresztą rozważania o nieśmiertelności są tu tylko pretekstem do pokazania rodzącej się między chłopcem i ochroniarzem przyjaźni – wyjątkowo pięknej, szczerej i dojrzałej. Właściwie przyjaźń, poświęcenie i odpowiedzialność można uznać za motywy przewodnie tej produkcji. Nie nazwałabym jej dziełem szczególnie głębokim, chociaż niesie ze sobą przesłanie i w wyjątkowo zgrabny, nienachalny sposób propaguje wyżej wspomniane wartości. Wielkie brawa dla twórców za to, że potrafią mówić o rzeczach ważnych, jednocześnie nie waląc widza po głowie tanimi morałami i nie popadając w nadmierny patetyzm. Na ogromne uznanie zasługuje również znakomite przedstawienie relacji i stosunków panujących w feudalnej Japonii (ale z góry zaznaczam, że nie jest to ten typ realizmu, który można zaobserwować w Shigurui) – rozgrywki polityczne i walka o władzę stanowią ważną część akcji, dlatego warto na nie zwrócić uwagę. Oczywiście anime o tematyce samurajskiej nie może obejść się bez pojedynków i bitew, których tutaj na pewno nie brakuje i które zachwycą nawet najwybredniejszych fanów gatunku. Muszę przyznać, że całość jest fantastycznie zrealizowana – nie ma tu żadnych dłużyzn, dziur czy niedociągnięć. Kiedy przy okazji kolejnego dialogu myślałam sobie: „Przydałby się wreszcie jakiś pojedynek”, kolejna scena okazywała się właśnie pojedynkiem – można by uznać, że twórcy czytali w myślach widzów. Niektórym mogą przeszkadzać pewne niedopowiedzenia, jak na przykład brak wyjaśnienia koszmarnych snów Nanashiego. Wydaje mi się jednak, że osoby chociaż trochę obeznane z historią i zwyczajami japońskimi nie będą miały większego problemu ze zrozumieniem jego wizji przeszłości i tego, co się wtedy wydarzyło.
Mukou Hadan ma właściwie trzech głównych bohaterów – wspomnianych już Kotarou i jego ochroniarza, oraz blondwłosego wojownika Rarou, którego jedynym celem jest znalezienie sobie godnego przeciwnika. Kotarou jest nieco bezczelnym, pewnym siebie, samodzielnym i zaradnym chłopcem. Początkowo traktuje Nanashiego wrogo i nie chce mieć z nim nic wspólnego, potem, kiedy zatrudnia go jako ochroniarza, powoli jego stosunek zaczyna się zmieniać. Ich relacja pan – służący, szybko przeistacza się w przyjaźń, chociaż nie obywa się bez kilku spięć. Nanashi jest typem wyjątkowo tajemniczym, a o jego burzliwej przeszłości dowiadujemy się bardzo niewiele i w zasadzie większości rzeczy trzeba się domyślać samemu. Trudno powiedzieć, dlaczego pomógł chłopcu w tarapatach, jednocześnie sam się w nie pakując, wątpię również, że potraktował propozycję zostania ochroniarzem chłopca bardzo poważnie. Natomiast nie ulega wątpliwości, że niezwykle szybko przywiązał się do swojego młodego towarzysza – Kotarou był dla niego po trochu przyjacielem i synem, a jednocześnie czuło się, że sprawując opiekę nad dzieckiem, próbował odkupić swoje winy z przeszłości. Na osobną uwagę zasługuje Rarou, który jako obcokrajowiec nie jest szczególnie lojalny wobec swojego pana i wykonuje rozkazy o tyle, o ile przyniesie mu to korzyść. Poza tym, jako jedna z nielicznych postaci, nie jest zainteresowany eliksirem, dla niego liczy się tylko silny przeciwnik, z którym będzie mógł się zmierzyć – walka to miłość jego życia. Oprócz trójki głównych bohaterów, na ekranie pojawia się spora ilość postaci drugoplanowych, z których każda ma swoje pięć minut. Mają one bardzo dobrze zarysowane charaktery, co sprawia, że stanowią wyjątkowo barwne towarzystwo i nie sposób ich zapomnieć.
Pod względem technicznym to anime to prawdziwy majstersztyk. Oprawa audiowizualna zachwyca – przepiękne, niezwykle dopieszczone akwarelowe tła o bardzo wyrazistej i wyszukanej kolorystyce, różnorodne i stojące na wyjątkowo wysokim poziomie projekty postaci, a do tego wspaniała, płynna animacja. Sceny pojedynków należą do najlepszych jakie miałam możliwość oglądać – dynamiczne, pełne polotu i fantazji, z doskonałą choreografią, spokojnie mogą konkurować z tymi z Samurai Champloo. Do tego dochodzi cudowna muzyka autorstwa Naokiego Satou, której nie powstydziłby się niejeden film. Razem z grafiką idealnie podkreśla ona nastrój i buduje klimat, sprawiając, że widz nie może oderwać oczu od ekranu.
Bardzo długo zastanawiałam się nad wadami Mukou Hadan i naprawdę nic nie przychodzi mi do głowy. Chociaż przepraszam, była dosłownie jedna scena, którą mogę uznać za rysę na tej idealnie gładkiej powierzchni – przez chwilę widzimy Rarou stojącego ze swoim panem na ogromnej drewnianej konstrukcji, której fatalna grafika komputerowa dosłownie bije po oczach. Odniosłam wrażenie, że do komputera dorwało się dziecko któregoś z grafików i postanowiło dorzucić swoje trzy grosze… Film oglądałam kilka tygodni temu, emocje dawno opadły, ale nadal nie widzę żadnych poważnych błędów (zresztą „niepoważnych” również) w tej produkcji. Moim zdaniem każdy miłośnik anime o tematyce samurajskiej powinien go znać, to prawdziwa perła w swoim gatunku. Z czystym sumieniem wystawiam dziesiątkę i gorąco polecam, już dawno żadne anime tak pozytywnie mnie nie zaskoczyło!
Recenzje alternatywne
-
Norbi - 20 sierpnia 2008 Ocena: 8/10
Samuraj, dziecko i pewien rytuał. Coś dla lubiących dobrze wyważoną akcję i przygodę. więcej >>>
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | BONES |
Projekt: | Tsunenori Saitou |
Reżyser: | Masahiro Andou |
Scenariusz: | Fumihiko Takayama |
Muzyka: | Naoki Satou |