Komentarze
Stranger - Mukou Hadan
- komentarz : Maxromem : 5.09.2017 15:28:19
- komentarz : Akawashi : 31.07.2016 14:16:22
- komentarz : Nick : 28.01.2016 13:06:43
- komentarz : Slova : 28.01.2016 09:56:39
- 7/10 : MiyuMisaki : 27.01.2016 15:45:19
- komentarz : Diffie Hellman : 12.12.2015 23:47:08
- komentarz : PaSaT : 29.04.2015 23:58:53
- Mukou Hadan : Gobasu : 2.10.2014 07:23:35
- Re: Mukou Hadan : qwerty : 24.05.2014 20:01:52
- Re: Mukou Hadan : Ellerena : 24.05.2014 18:50:27
Polecam każdemu, podobało się nawet mojej mamie, a to najwyższy wyznacznik jakości :D
7/10
Mukou Hadan
Mukou Hadan
Prosta, acz całkiem interesująca historia.
Fabuła nie jest skomplikowana – chłopiec spotyka tajemniczego mężczyznę, podróżują razem, są ścigani, a na końcu wszystko się komplikuje, kliknij: ukryte choć kończy szczęśliwie.
Dzieciak bardzo sympatyczny, natomiast pan samuraj jest kalką jemu podobnych. Włóczy się po kraju ze smutną miną, wspominając swą krwawą przeszłość, kiedy to musiał kliknij: ukryte zabijać niewinnych; odbywa pewnego rodzaju pokutę. Oczywistym jest także zakończenie tego filmu, co jednak nie przeszkadza w dość uważnym śledzeniu losów bohaterów. Walki są dynamiczne, świetnie wykadrowane, animacja płynna, więc seans jest przyjemny.
Nie sądzę, by komuś ten tytuł bardzo mocno zapadł w pamięć, natomiast może przynieść frajdę z oglądania.
Poprawnie, ale bez fajerwerków. 6/10.
anime
fajna relacja między głównymi bohaterami, nie przesłodzona, kliknij: ukryte już myślałam, że nanashi na końcu umrze i zepsują happy end (w sumie jak odjeżdżali na kuniu to w śniegu zostawały krople krwi…)
Najbardziej urzekło mnie to, że w tym filmie dla wojenki nie ma postaci ważnych i tych lubianych przez autorów – kliknij: ukryte to, jak w walce zaczęli ginąć bohaterowie, którzy mogli się wydawać istotni było wielkim zaskoczeniem, bardzo rzadko zdarza się to w anime, zwłaszcza w taki beznamiętny, zimny sposób, bez pompy, bez zbędnej uwagi poświęconej scenom śmierci.
O niczym? A o czym niby miałby być? To kino akcji opowiadające o tym, jak życie zmusza do poczynań niezgodnych z własnymi przekonaniami i dalszych tego konsekwencjach. Nie wiem, czego tu więcej chcieć – historia o tym, jak rodzi się przyjaźń i ile jest w stanie przezwyciężyć. Już samo to jest godne pochwały.
+Rarou jako dupek i ekhem kozak, lubię takich!
+Nanashi za całokształt
+Kreska i bardzo ładne animacje, szczególnie walki
+Piękna muzyka, szczególnie główny motyw
+Trzyma w napięciu…
-...choć fabuła nie jest oryginalna
-Mogło być lepiej :-)
W końcu się zabrałem za ten film po wielokrotnym oglądaniu jednej scenki na youtube z finałowej walki, którą uważam za jedną z najlepszych scen walki w anime w ogóle([link] żaden filler, czysta scena owej walki)- nie ma zbędnego gadania, żadnych flashbacków, zbędnego przedłużania, magicznych mocy(tu jest zaletą) ; czysta niemal realistyczna walka, odpowiedni bohaterzy, piękne animacje, doskonała muzyka, czego chcieć więcej :-)(w kwestii walki ofc)
Również sam wstęp jest bardzo dobry, bez zbędnego smęcenia, powolnego rozkręcania i napisów produkcji(reżyser, dźwięk itepe), od razu rzuca nas w wir ciekawych zdarzeń, tu : ostrej walki z szybką, dobrą muzyką, w trakcie której są owe napisy i wcale nie przeszkadzają…
Przeciętne
Film oglądało mi się całkiem przyjemnie, bez nudy, ale też nie jest to dzieło, które zostanie ze mną na dłużej. Ot, przyjemny zapełniacz czasu, o którym już jutro nie będę wspominać – no, może co najwyżej zapamiętam ładne pojedynki.
Fabuła prosta jak konstrukcja cepa, nie powala. Bohaterowie sztampowi. O ile do Nanashiego, Kotarou i ich psa czułam jeszcze jakąś sympatię, to już wszystkie postacie drugoplanowe były mi zupełnie obojętne – pozbawione osobowości, głębszych motywacji etc. Gdyby dowolną z nich zastąpić kimkolwiek innym, widz nic by na tym nie stracił.
Pojedynki naprawdę pięknie zekranizowane, to właśnie dla nich ogląda się film – choć mnie przyciągnęło jeszcze coś innego: klimat feudalnej Japonii, szkic codziennego życia różnych warstw społecznych, który ogląda się niejako przy okazji.
Jeśli potrzebujecie prostej historii o przyjaźni dorosłego z dzieckiem, bez oskarowej fabuły, za to z ładną grafiką i dynamiczną choreografią walk, to będzie film dla was. Ale jeśli szukacie przy okazji czegoś więcej, możecie się rozczarować.
Piękne!
Uwielbiam opowieści o samurajach, walki – one trzymały zachwycający poziom.
Dawno nie oglądałam filmu, który tak by mnie zachwycił. Od pierwszej minuty wiedziałam, że trafiłam na perełkę – ito wrażenie utrzymało się do końca. Studio BONES po raz kolejny udawadniło, że potrafi stworzyć coś wybitnego.
Sama historia nie jest nowa, ambitna czy zaskakująca. I to duży plus – kolejna seria o maniakalnym poszukiwaniu eliksiru nieśmiertelności nie wyszłaby nikomu na dobre. Ogromnym plusem jest więc, że twórcy potraktowali je jako tło. Podobnie inne, dalsze wątki – są dopracowane, ale nie przekombinowane – gdyby starano się je bardziej rozwinąć, nie zmieścili by się w tak krótkim czasie (cóż, może to nie byłoby takie złe…) albo powstałyby dziury fabularne.
Postaci. Tu znów czysty zachwyt. I ponownie dobre wyjście: w przypadku Bezimiennego – nie rozwijano przeszłości, postawiono na teraźniejszość, tworząc bohatera silnego, a za razem uroczego. Jest tajemniczy, ale bez przesady – łącząc zdobyte wiadomości dowiadujemy się o nim naprawdę sporo. Kotarou też udało mi się polubić, a pieska to bym do domu wzięła.
Także drugoplanowi mnie zaciekawili – sokolnik, łucznik zakochany w księżniczce, jego starszy towarzysz – przez te krótkie chwile im poświęcone dowiadujemy się o nich bardzo, bardzo wiele. A to sprawia, że można traktować ich jak pełnokrwistych bohaterów, nie marionetki.
I w końcu oprawa… Uwielbiam taką muzykę. Pasowała idealnie. Podkreślała to, co było w danej scenie ważne.
A sceneria! Rzadko spotykałam ostatnio tak staranne, szczegółowe ujęcia tła. Widać, że stawiano na realizm – wiele kadrów mogłoby z powodzeniem udawać obrazy. Kreska postaci wydała mi się przy tym nieco uproszczona, ale całkiem pasowała.
Sceny walk jedne z najlepszych, jakie widziałam. Postaci poruszają się z gracją, możemy dokładnie śledzić ich ruchy, nie ma też problemu ze sztywnością czy sztucznością.
Jedynie nadmiar krwi wydawał mi się niepotrzebny. Można było jej sporo oszczędzić. Scena kliknij: ukryte ocięcia ręki przywódcy wzbudziła we mnie niesmak.
Za bardzo się rozpisałam, znowu… ale o tym filmie mogłabym jeszcze wiele dobrego powiedzieć. Znalazłoby się też parę wad, ale nie przeszkazają one w oglądaniu. Z czystym sumieniem stawiam 10 gwiazdek.
Grafika prześliczna (te krajobrazy! Większość kadrów obejmujących góry czy las można by spokojnie wstawić jako tapety…), muzyka takoż, pisanie o niej inaczej jak w superlatywach byłoby poważnym uchybieniem. Niestety, pod wspaniałą powłoką kryje się historia do bólu wręcz typowa. Może i zgrabna, ale to wszystko już było, nie raz i nie dwa – podobnie rzecz ma się z postaciami. Głównych bohaterów o tyle nie polubiłam, że właściwie ich losy były mi doskonale obojętne – zamiast nich na ekranie widziałam rysuneczki z podpisami: „Wybitny szermierz z traumą”, „Prześladowany chłopiec z silnym charakterem” czy „genialny wojownik szukający godnego siebie wroga”. Zdecydowanie lepiej prezentują się postaci w tle – jedyne, które polubiłam (chiński sokolnik, sama nie wiem czemu, wydawał się znacznie rozsądniejszy od reszty) oraz które mnie zaintrygowały (stary przywódca chińczyków, kliknij: ukryte „zdrajcy” pod koniec filmu, mnich, kliknij: ukryte który nie ochronił chłopca i sam wymierzył sobie karę) – niestety wszyscy oni dostają minimalną ilość czasu ekranowego, a potem kliknij: ukryte giną szybko i krwawo. Lekkim nieporozumieniem wydaje mi się ilość wylanej w filmie posoki – gdyby nie ona, polecałabym to dzieło przede wszystkim osobom w wieku około gimnazjalnym/licealnym, jeszcze nie zaznajomionym z wszystkimi schematami, im bowiem ma szansę naprawdę się spodobać.
Ode mnie zaś – 7/10.
tak
Piękna historia
:D
trafiłem na te anime przez przypadek przeglądając tanuki bardzo mi się podobało
ode mnie ocena 10/10
oO
Oby więcej takich :)
Bez wad jednak się nie obyło… Np główny wątek z owym rytuałem wydaje mi się lekko naciągany. Dobrze, że stanowi tylko tło i służy za taki 'sklecacz' całości. No trzeba było wymyślić jakiś powód, dla którego dzieciak miał być ścigany, no. :P
Moja ocena jednak z czystym sumieniem i radością w sercu: 10/10! Polecam! ^^
Wyśmienite
Muzyka, cud, miód, bąbelki. Zaczynam od niej, bo wciąż, mimo upływu czasu słucham jej bardzo chętnie. Wspaniale motywuje do nauki, swoją drogą. Grafika, na pierwszy rzut oka – zwykła. I bardzo bym skrzywdziła tę produkcję, gdybym tak napisała. Bo gdy postać walczy szarym mieczem w haremówce, a gdy postać walczy błyszczącym, brudnym, zadrapanym i zeszczerbionym mieczem poruszając się, jakby dosłownie tańczyła to jednak różnica istnieje. Jedno z niewielu anime, gdzie dosłownie góry do nas wołają, mimo iż są namalowane. Ładnie animowane są również zwierzęta. Wszak pies to nie gundam, a koń nie jest cyborkiem. Historia niby zwykła, ale ma swój urok i z chęcią się do niej wraca.
W normalnych warunkach dałabym 9, ale dałam się oczarować. 1o bezwyrzutów sumienia.
kliknij: ukryte Pewnie sny Nanashi'ego były związane z zabiciem dziecka (dzieci? matki z dzieckiem? nie jestem pewna) a ratując Kotarō chciał w jakiś sposób odkupić swój czyn. Doszukuję się tu pewnej analogi z Seirei no Moribito, ale nie przeszkadza to w żadnym razie ; D Za grafikę i muzykę dałabym wielką 10 ;D