
Komentarze
Junjou Romantica
- Re: nie zgadzam się z tak wysoką oceną : Julensa : 24.06.2017 15:49:24
- Re: nie zgadzam się z tak wysoką oceną : tamakara : 1.05.2017 18:00:36
- Re: nie zgadzam się z tak wysoką oceną : Trąba : 1.05.2017 17:20:38
- Re: Junjou Romantica : crulova : 1.05.2017 01:02:23
- nie zgadzam się z tak wysoką oceną : crulova : 1.05.2017 00:59:31
- Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija) : jolekp : 11.08.2015 09:53:46
- komentarz : chi4ko : 11.08.2015 09:47:52
- komentarz : chi4ko : 11.08.2015 09:45:50
- Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija) : chi4ko : 11.08.2015 09:37:14
- Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija) : chi4ko : 11.08.2015 09:33:22
nie zgadzam się z tak wysoką oceną
Bo trzeba mieć nie po kolei w głowie, by określić to anime jako " bardzo udana komedia romantyczna ".
„Seria zdecydowanie nie dla dzieci”. A jakże, bo jakie dziecko zrozumie tak chory, patologiczny związek jak ten głównych bohaterów tej ciepłej i śmiesznej historyjki.
W czym molestowanie chłopca (jego naiwność nie czyni z niego mężczyzny) ma być urocze i romantyczne ?
Wiem, że mangi o gejach lubią wprowadzać na scenę dominujących, aroganckich dupków, ekhm, przepraszam, boyfriendów, ale czemu tak wielu osobom podoba się ich zachowanie wobec tych niewinnych, niedoświadczonych młodzieńców, którzy niby to buntują się ich świńskim zalotom, ale i tak dają sobie wchodzić na głowę. Taką właśnie postacią jest wg mnie Misaki. I napewno nie zasługuje on na 8\10.
Gdyby nie dwie inne pary poboczne, ta seria naprawde byłaby nie do zniesienia. Nie nuszę jej oglądać do końca, by wiedzieć, że nie otrzyma ona żadnego morału ni pouczającego zakończenia. Wszystko co musimy wiedzieć to,że jeśli ktoś nas gwałci, pozwólmy mu na to. Napewno przerodzi się to w miłoźdź.
Kiedyś (z jakieś kilka miesięcy temu) na sam dźwięk słowa „yaoi”, czy „shounen‑ai” dostawałam dreszczy. Zarzekałam się, że nigdy nie obejrzę nic z tego gatunku. I co? I gówno! Moje plany zniweczyła przyjaciółka, która przyszła na noc i wyżuliła ode mnie ten jeden jedyny odcinek JR. Kiedy następnego dnia sobie poszła, dopadłam drugiego odcinka, jak hiena, gdy zobaczy mięso. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się czegoś takiego. W moich wyobrażeniach yaoi było czymś złym i obrzydliwym, ale cóż… każdy się może mylić, nie? ^^ W każdym razie, po pierwszym sezonie przychodzi czas na drugi, za który wezmę się w czasie najbliższym!
(Mimo wszystko nadal za yaoicami nie przepadam… wyjątek stanowi tylko JR xdd)
PS.: Komentarz koleżanki poniżej rozbawił mnie do łez. Porównywać Boku no Pico (które jest hentaicem z krwi i kości!) z Junjou Romantica, to jakby przystawić cepa do rumaka i wmawiać, że cep jest lepszy – kretyństwo.
Junjou Romantica
Parę miesięcy temu byłam świeżo po obejrzeniu mojego pierwszego yaoi (no, chyba bardziej shounen‑ai) i bardzo mi się spodobało. Pragnęłam tego (yaoi) więcej, więc postanowiłam sobie poszukać tytułu, który jest uważany za najlepszy przez fanów. I tak trafiłam na JR. Myślałam, że będzie to bardzo dobra produkcja i pokocham ją jeszcze bardziej niż poprzednią. O Boże, jak bardzo się myliłam.
Na początku miałam bardzo dobre nastawienie do tego anime. Widziałam parę screenshotów i kreska wydawała mi się bardzo dobra. No dobra, nie będę się rozpisywać. Od razu przejdę do rzeczy. Po pierwsze: oppening. Muzyka była średnia. Na kolana nie powalało. Ale gorzej z animacją…Aż się roiło od słodkich misiów, kwiatków, serduszek, róż, różu…Nawet logo było różowe! W tym momencie miałam ochotę rzygnąć (nie, nie tęczą). Jeszcze tylko tęcz (a może nawet były…), jednorożców i Nyan Catów brakowało! Nawet w Barbie jest tego wszystkiego mniej! Po obejrzeniu oppeningu pomyślałam sobie „No okej. Na to przymknę oko, samym oppeningiem się nie żyje. Będę pomijać.” Oj, gdyby to tylko oppening był, lekko mówiąc: do niczego.
Pierwszy odcinek zaczynał się tak, że ten uke (nie jest wart, żeby zapamiętać jego imię) coś tam mówi, idzie przez jakiś korytarz, a potem otwiera jakieś drzwi, a tam…ten jego seme (też imienia nie zapamiętam) obściskuje się z jakimś innym kolesiem (chyba z bratem tego uke). I w tym momencie przerwałam. Na początku myślałam, że to jakiś okrutny żart. Dla mnie anime zaczynające się jak jakiś pornol (hentai) nie jest dobrym anime. Reszty odcinka nie będę opisywać. A z resztą, obejrzałam tylko ten jeden odcinek. Reszta odcinka to były jakieś nudne i nieśmieszne żarty, molestowanie, minki chibi (czy jak to tam), molestowanie, nuda i…czy wspominałam o molestowaniu?
Po obejrzeniu tego odcinka, nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Jeśli ledwo wytrzymałam ten jeden odcinek, to co dopiero całe anime…Dla mnie molestowanie bez fab…no dobra, jakaś może fabuła tam była oprócz molestowania, nie zwróciłam uwagi. Naprawdę nie rozumiem, jak taka seria może stać się „najlepszą” serią yaoi. Nic oryginalnego w fabule, bo czytałam o co tam w ogóle chodzi (oprócz molestowania). Fabuła to też nic oryginalnego! Ot, romans nauczyciela z uczniem. Seme jest o całe 10 lat starszy od swojego uke i jakoś nikt nie narzeka (wręcz przeciwne, bo pedofilstwo jest takie kawaii). Tylko ciekawi mnie dlaczego w takim razie wszyscy narzekają na Loveless'a (chyba wiadomo o co chodzi. Jeśli nawet nie wiesz co to Loveless…precz mi z oczu!).
Dużo osób mówi, że to jest komedia. Taa…dużo minek chibi i głupich odgłosów wcale nie oznacza, że to jest śmiesznie.
A teraz pora na jedyny plus…kreska. Kreska była w porządku. Taka charakterystyczna. Od razu wiadomo o jakie anime chodzi. Ale denerwujące było to, że wszyscy seme wyglądają tak samo. To samo z ukami.
O! I wiecie co? Już chyba wiem, jak stworzyć best yaoi evvvaaarrr!!!111…Nawciskać jak najwięcej ciach par, biszów i molestowania. Fabuła niech idzie w piz…A! I prawie bym zapomniała. Wiem, że to jest tak zwane „yaoi hard” i pewnie sporo osób będzie mi narzucać, że „wiadomo, że Ci się nie spodobało, bo nie jesteś przyzwyczajona i obejrzałaś tylko jakieś nudne shounen‑ai w którym nic się nie dzieje, jeszcze pierwsze”. Otóż nie. Przeczytałam sporo fanfików, obejrzałam CAŁE Boku No Pico i Shounen Maid Kuro‑kun, BEZ zwymiotowania, więc…(szczerze mówiąc, Boku No Pico jest lepsze pod każdym względem od JR). Pewnie zostanę zjechana przez ciachfanów tego anime. Ale uwierzcie mi: nie zmienię swojego zdania. Nigdy. Żałuję tego dnia, kiedy postanowiłam się do tego zabrać. Staram się to wyprzeć z pamięci, ale na próżno. Widzę to na KAŻDEJ liście bestsellerów (jakby nie było niczego innego) i już tym rzygam. Niektóre serie stają się popularne bez sensownego powodu. Mogę wystawić 1/10 (ten 1 za kreskę). To pa.
Zmoderowano wulgaryzmy.
Moderacja
Kocham i kochać nie przestanę
Trzy miłosne historie są nieprzypadkowe i dobrze przemyślane. Podobało mi się to, że zgrabnie się ze sobą przeplatają. Postaci odróżniały się charakterami, każda miała zestaw swoich cech i zachowań. Ale najwięcej czasu ekranowego poświęcono parze Misaki‑Usagi. Nie brakowało w niej zabawnych zwrotów akcji, z drugiej strony twórcy anime zaserwowali nam wiele pikantniejszych scen. To połączenie sprawia, że seria będzie odpowiadać zarówno zagorzałym zwolenniczkom yaoi, jak również nowicjuszkom w tym gatunku.
Pozostałe pary miały zdecydowanie mniej pola do popisu, bo i mniej odcinków im poświęcono. Jednak wszytkie historie trzymały poziom i niejednokrotnie śmiałam się przy nich tak, że byłam bliska spadnięcia z krzesła.
To były plusy… A teraz pogadajmy o wadach serii. Przede wszystkim kreska, przez którą miałam ochotę dokarmić przez monitor niektóre postaci. Wszyscy seme wyglądali podobnie (wysocy, niemiłosiernie chude twarze, te same fryzury), ale również trójka uke zlewała się w jedno (wszyscy z grzywka, obdarzeni podobną mimiką). Ok, może się czepiam, jednak skoro bohaterowie różnili się od siebie charakterem, mogli także różnić się wyglądem. Opening i ending słabe, ale do przeżycia. Tekst tego pierwszego to jedna wielka beka, polecam się zapoznać :)
Mimo otoczki komedii romantycznej, w niemal każdym odcinku znajduje się czas na przystopowanie akcji i przemyślenia bohaterów. Jednak nie są to melodramatyczne, przesadzone pytania w stylu „dlaczego ja?”. Myślę, że właśnie połączenie trzech wątków romantycznych, z bezpretensjonalnym humorem oraz szczyptą refleksji dały taki fajny efekt, dzięki któremu Junjou Romantica odróżnia się od innych yaoi. Seria niezwykle wciąga i ogląda się ją jednym tchem. Polecam wszystkim.
Anime oceniam na 7/10, na plus zdecydowanie opening, (taki fajny, rockowy, jeden z najlepszych jakie słyszałem), charaktery postaci (nikt tam się nie przejmuje, że obiektem ich miłości i fascynacji jest drugi mężczyzna). Fabularnie, nie jest źle, widziałem lepsze romanse, ale widziałem też gorsze. Na minus kreska, wiem, że jest specyficzna, i wiem, że na pewno są osoby, którym się podoba, ja jednak do nich nie należę Szeroki uśmiech Polecam fanom romansów, nawet tym, którzy nigdy yaoi nie oglądali. Bo to, że to jest yaoi nie jest ważne. Ważna jest miłość i uczucie jakie rodzi się między ludźmi Szeroki uśmiech
Nwm jednak czy wezmę się za 2 serię, owszem, podobało mi się, gdy oglądałem, ale jednak nie przemówiło to do mnie na tyle, żebym wziął się za kontynuację Szeroki uśmiech
...
Na początek nie zachwyciło mnie to ,ale też nie zniechęciło. Myślałam ,że to kolejne przeciętne anime. Miałam zamiar dalej nie oglądać ,ale jakaś część mnie była ciekawa co dalej. Po drugim odcinku nawet mi się spodobało. Kupa śmiechu z połączeniem czegoś słodko romantycznego. Przy trzecim odcinku trochę się pogubiłam
bo nie JR jest o „kilku” parach. Jednak z biegiem czasu anime stawało się zrozumialsze i fajniejsze. Sama zaczęłam się winić i chodziłam z myślą „Co ja oglądam?” Do dziś nie jestem pewna czy to dobry wiek i czas na yaoi. Ale co do anime ... jest bardzo fajne. Nawet zaczęłam oglądać druga serie. kliknij: ukryte Tylko kurde no oglądam gejów!… Tak takie myśli mam cały czas. No ,ale anime gorąco polecam!! :)
JR - moja miłość.. :)
JR dostarcza po prostu dobrej zabawy, ujmujących bohaterów, sympatycznie podane problemy sercowe, a nawet jeśli rozterki i wątpliwości wszystkich po kolei uke czasami wywoływały uśmiech politowania – jakie to ma znaczenie, gdy jest przy tym ciepło i odprężająco. Nieznany do tej pory rodzaj emocji.. Polubiłam i tak mi zostało.. Jasne, można się czepiać kreski, poziomu problemów, niepozbieranych uke, braku realizmu, etc. Tyle, że… po co…? JR to JR, jedyna w swoim rodzaju. Dobra rozrywka z emocjami..
Para Misaki i Usagi ujęła mnie najbardziej – chyba dlatego, że lubię ten rodzaj relacji – jedna strona dojrzała, władcza, pewna siebie, opiekuńcza, druga strona pozornie oporna, rozbrajająco nieporadna, niepewna uczuć, czy raczej nie mająca świadomości własnych uczuć, ale z chwili na chwilę coraz bardziej ulegająca. Ale jak sobie zrobiłam powtórkę z rozrywki to w Junjou Egoist też odkryłam fajne elementy. Najmniej utożsamiłam się z Junjou Terrorist.
Minusik dla mnie mały – trochę nużyły momenty permanentnego wypierania się uczuć przez Misakiego i jego wahania typu: kocham? / nie kocham? / czy to znaczy, że kocham..? Ale z tego co pamiętam, chyba bardziej było to eksploatowane i bardziej dokuczało w JR 2 niż w JR.
Polecam? Tak, tak, tak… Hmm, chyba sobie sprawię przyjemność i jeszcze raz zafunduję seansik.. No co, przecież oglądałam to dawno temu…
Kawaii
Kawaii
Kawaii ^^
Słodko, słodko
Kupa śmiechu... i słodyczy
W anime daje się zauważyć wysokie stężenie homo na metr kwadratowy. Hm, ciekawe… ale strasznie wkurza. Jak ta biedna Aikawa‑san ma sobie chłopa znaleźć? xD
Ciekawe....
Dobre (?)
Pierwsza para podobała mi się najbardziej, a to dlatego, że nie była przedramatyzowana aż tak bardzo jak 2 pozostałe. Reakcje i miny Misakiego dosłownie mnie rozbrajały, a Usagi okazał się poważny i ciekawy, nie wykazywał żadnych zachowań, które miałyby wskazywać na jego cofnięcie w rozwoju i dziecinność (no dobra, oprócz pluszaków, ale to było nawet ok). Po trzech odcinkach byłam do owej serii bardzo pozytywnie nastawiona i nie mogłam przestać o niej myśleć. Tej parze daje 8+.
No, ale w końcu nadszedł czas na Drugą Parę i niestety nie było już tak kolorowo. Jak na samym początku było w miarę ciekawie to później ten sztuczny dramat, nudził mnie i trochę wnerwiał. 6- Dla tych panów.
I czas na najgorszą, Trzecią Parę, mega przedramatyzowaną, nudną, nie śmieszną i miejscami żałosną. Zniszczyła ona moje jakiekolwiek nadzieje na to, że może jednak będzie lepiej. A tu wręcz przeciwnie -_- . Naciągane 4.
Ogółem biorąc irytujące były dla mnie przemyślenia bohaterów z typu: „Dlaczego moje serce bije tak szybko?”, „Dlaczego moje ręce drżą?” i durne retrospekcje, powtarzające się ciągle schematy: „ Czy to, że kocham się w chłopaku i sypiam z nim to czy to znaczy, że ja jestem GEJEM?! O nie!!! Nie dotykaj mnie, nie nie nie!”. Podział na top i bottom też mnie drażnił. Bottom’a równie dobrze można by było kobietą zastąpić i myślę, że zbytniej różnicy byśmy nie zauważyli. Kolejny schemat: Niski, drobny chłopaczek, ofiara gwałtu, fajtłapa, która zawsze gotuje, pierze i za żadne skarby świata nie może przyjąć do siebie wiadomości, że jest gejem. Top, czyli wysoki, barczysty, długoręki gwałciciel. Błagam Nieee!
Grafika taka sobie. Szkoda, że jednak nie użyto tu kolorów włosów takich jak czerwony i niebieski. O wiele łatwiej byłoby mi odróżnić od siebie Bottom’ów ( bo różnili się kolorem oczu), ale użyto tu „normalnych” kolorów chyba by dodać realizmu…
Muzyki zupełnie żadnej nie pamiętam, oprócz w miarę sympatycznego ending’u i średniego opening’u.
Ocena waha się pomiędzy 5 a 6, ale zostawię jednak na 6, ze względu na to, że jest to moja pierwsza, dłuższa seria Yaoi. Nie prędko jednak chwycę za następny sezon lub Sekai‑ichi.
Tylko nie zjedzcie mnie za to :P
Cud, miód i orzeszki xD
Jestem urzeczona. Moja ulubiona para to oczywiście Misaki i Usagi. Właściwie to, że obejrzałam pierwszą serię jest dziełem przypadku. Spodobał mi się tytuł, więc postanowiłam zerknąć cóż to za twór. I okazał się tworem idealnym na wieczory przy komputerze. Polecam każdemu.
Najlepsze Yaoi na świecie.
Jest to niewątpliwie udana, nie, najlepsza seria yaoi jaką widziałam. Przyznaję, że nie widziałam ich za wiele.
Komedia przeplatana poważnymi rozterkami serca, o miłości męsko męskiej w realnym świecie – uwaga, uwaga w tym anime są kobiety! – w ładnej oprawie graficznej i przyjemnych dźwiękach openingu i endingu.
Zawsze coś się dzieje i już na samym początku jesteśmy wrzucani w wir wydarzeń.
Pierwsza para Usagi(Usami) i Misaki to związek pisarza yaoistycznych opowiadań i młodego licealisty. Dzieli ich 10 lat różnicy lecz najlepiej się dogadują na tle pozostałych dwóch par.
Później poznajemy profesora, szkolnego przyjaciela Usamiego, oraz jego pierwszą prawdziwą i spełnioną miłość – sierotę która uparcie dąży do wszystkiego co chce. Na początku ta para mnie irytowała, potem mi się spodobała.
Trzecia to związek kolejnego profesora z młodszym od siebie bratem jego ex‑żony. Shinobu, bo tak nazywa się młokos działał mi wybitnie na nerwy.
Przyjemny relaks, odpoczynek. To oferuje nam ta seria. Jest niewątpliwie godna polecenia.
Ahh,Junjou Romantica
Naprawdę świetna seria dla każdego fana tego gatunku.
Szczerze mówiąc przed obejrzeniem JR byłam bardzo przeciwna Yaoi i nie miałam najmniejszego zamiaru brać się za jakąkolwiek serię z tego gatunku,wszystko się zmieniło po JR.Polubiłam,BA!POKOCHAŁAM Shounen‑ai i yaoi.Mam olbrzymi sentyment do tego Anime.
Gorąco polecam.
urokliwe
kocham
najbardziej podobał mi się Hiroki i Nowaki oni byli tacy słodcy… Moja ocena to oczywiście 10?/10
Fantastyczna kreska i super muzyka, sprawiły że obejrzałam to anime w kilka dni!!! Naprawdę je polecam
Uwielbiam.
Co zobaczyłam? Niezwykle ciepłą i uroczą komedię romantyczną. Oglądałam odcinek za odcinkiem. Pochłonęłam dwie serie w zaledwie kilka dni.
Po prostu zakochałam się w tym anime. Nie zwracałam uwagi na kreskę, a kwadratowe podbródki bohaterów nie przeszkadzały mi przy świetnej zabawie z Junjou.
Wprost nie ma się do czego uczepić, IMHO.
Nie mogę ocenić inaczej, jak 10/10. To anime po prostu na to zasługuje. :)
I like it