x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nienawidzę mecha, ale jakoś przebrnąłem, głównie dzięki wątkowi romansu, który wyszedł zaskakująco dobrze, może nie idealnie, ale nie było źle. Nawiasem mówiąc ciesze się że twórcy zostawili kliknij: ukryte otwarte zakończenie pod tym względem, obie bohaterki były świetne.
Wielka szkoda że kliknij: ukryte Michael zginął, przyznaje dodało to trochę dramatyzmu, ale de facto całe anime kliknij: ukryte zakończyło się jednym wielkim happy end'em i nawet pominięto takie mroczne wątki jak egzekucja Leona, żeby anime zamknąć w takim pogodnym stylu więc moim zdaniem zabieg całkowicie zbędny, a wręcz na minus, ponieważ kliknij: ukryte Michael i Klan „tworzyli” moim zdaniem najlepszą parę w całym anime.
Ostatnie odcinki dużo postawiły na mecha, więc naprawdę mnie wymęczyły, i miałem się brać za Macross Zero, ale trochę sobie odpocznę od S‑F.
HxHxH
5.12.2015 10:50
Nawiasem mówiąc to wątek z tym śpiewaniem działającym na vajra, był kiepski, taki trochę zbyt shoujo moim zdaniem, ale pomińmy to.
Zastanawia mnie jedno kliknij: ukryte podczas ostatniej bitwy sheryl śpiewała żeby osłabić vajra, była wystrojona jak stróż w Boże Ciało i jeszcze zmieniała strój, zastanawiam się po cholerę ten zabieg, no raczej nie po to żeby Vajra się w niej zakochały.
Nie wiem czy to miał być fanserwis, czy jeszcze coś innego, dla mnie to wyglądało absurdalnie.
R
Lees
20.07.2012 02:50 muzyka
Osobiście dziwi mnie 10/10 za muzykę kiedy Macross 7 ma jedynie 7. We Frontierze było kilka niezłych kawałków ale do Fire Bomber nie mają się co umywać. Tam to był „dynamite” xD Rzecz gustu ale rozbieżność zbyt wielka jak dla mnie.
Po Macross Frontier nabawiłem się alergii na macrossa, a to dużo mówi, bo byłem wielkim fanem oryginalnej serii i Plusa. Tymczasem Frontier jest takim macrossowym SEEDem, czyli ogromny powrót do przeszłości. Całość sprawia wrażenie średnio udanej syntezy SDF Macross i Macross 7. Postacie to klony bohaterów z pierwszej serii. Tylko im imiona pozmieniali. Graficznie jest jeszcze gorzej bitwy sprawiają wrażenie jakby to była gra komputerowa a nie seria anime.
A
Morimioto-chan
3.09.2011 17:59
Bardzo dobre anime. Miło się oglądało, muzyka super, kreska również. Postacie mają ciekawe charaktery, a walka z potworkami jest perfekcyjnie opracowana.Moja ocena 9/10 kliknij: ukryte odejmuję 1 punkt za zakończenie .(bohater mógł przecież którąś z dziewczyn wybrać
Anime może nie jest wybitne, ale przyjemnie mi się oglądało. Po prostu kawał dobrej rozrywki. Graficznie wypada bardzo dobrze, czy mówimy o tłach, projektach postaci czy chociażby scenach walk. Muzyka też mi się podobała. Oczywiście jak to bywa w seriach, w których muzyka odgrywa tak dużą rolę, są piosenki lepsze i gorsze. Osobiście bardziej podobały mi się piosenki Ranki od tych Sheryl, a moim faworytem jest „Aimo”. Czasami jednak faktycznie piosenki były kiepsko dobierane do scen walk. Fabuła jest dość ciekawa, chociaż niezbyt zaskakująca. Co do romansu… Średnio mi się to wszystko podobało i właściwie to nawet się cieszę, że kliknij: ukryte wątek nie został całkowicie rozwiązany. Od pewnego momentu bowiem byłam pewna, że Alto będzie z Sheryl, a ja jej jakoś od początku nie mogłam przetrawić. Czego by nie zrobiła, wydawała mi się fałszywa i moja opinia nie zmieniła się ani trochę w trakcie serii. Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu Ranka, która jest po prostu urocza i naturalna. Głównego bohatera polubiłam od początku, ale potem trochę stracił w moich oczach przez to jego niezdecydowanie. Oceniłam Macross Frontier na 8/10, bo ogólnie dobrze się bawiłam w trakcie oglądania. Bywały jednak momenty, w których dałabym 7, albo nawet 6, gdybym zakończyła oglądanie właśnie wtedy.
spojler trafia w sedno, dokładnie takie same odczuci po obejrzeniu serii – ponad rok temu. Sheryl nigdy nie odzyskała mojego zaufania, Ranka, prezentująca zwykłą normalną dziewczynę jest dla mnie bliższa, być może bo nie zważam na to, jak kto wygląda i tym podobne, ale jaki jest…
anime świetne i świetna zabawa przy oglądaniu, piszecie, że przesadzone muzyką, śpiewem, że za dużo tego, ale to trzyma tą serię w kupie i nadaje jej sens bezpośredniej, ale jak zarazem prostej drogi do innych osób i istot,
ja dałem 10/10 bo tego oczekiwałem od tego tytułu, ale zastrzegam, że nie widziałem żadnej poprzedniej serii, moja wypowiedz dotyczy tej. Piszę, że warto, bo warto, a i niektóre świetne kawałki.
To anime, które nie da się zaliczyć do jednego ścisłego gatunku, ale stanowiąca zlepek lepiej i gorzej udanych wątków, ale pasujących do siebie i stanowiących spójną i jasną całość. Polecam.
Jeśli, kogoś interesuje świetna grafika, czy efekty specjalne, to ten tytuł jest dla niego. CIekawe walki i Piękna dla oka grafika, ale nie zapomnijcie, że nie ona stanowi o sile anime.
Zgadzam sie w pelni z Ayako tyle ze: moglo by bys troche mniej tego spiewania i to tylko tyle jezeli chodzi o minusy akcja perfekt, romans perfekt, komedia no moze perfekcyjna nie jest ale napewno stoi na dobrym poziomie no i na koniec wspanialy soundtrack „Aimo”. Moim zdanie te 6/10 to bardzo zanizona ocena bo ta seria zasluguje na 9/10:) czekam na drugi film:)
Według mojego gustu to anime minęło się z powołaniem. Jest zbyt dziecinne. Ma za wiele niedociągnięć fabularnych, niedomówień. Jest przejaskrawione, przypomina mi ozdobę, która tak błyszczy, że oczy nie są jej w stanie znieść. Wiele kwestii jest rozwiązanych na „Rumcajsa”(Kto oglądał pamięta może jak Rumcajs ucieka z Hanką na księżycu z wieży w której ją zamknął książę pan? Albo jak wyciąga trakt, bo ktoś ukradł jego cześć?), brak logiki szczególnie w prostych sprawach, które można łatwo zweryfikować bardzo negatywnie na mnie działa.
kliknij: ukryte Ewidentnie główny bohater zapracował sobie u mnie na negatywną opinię. Nie cierpię tej postaci. Przypomina mi osobę, która nie wie co zrobić z swoim życiem, nic nie rozumie, a wszyscy jej nadskakują jak gdyby świat kręcił się wokół niej. Poza tym ma duże zachwiania zachowania, nie wie tak naprawdę czego chce. A i trzeba wspomnieć, że los dał mu za dużo w przeciwieństwie do Sheryl, która na wszystko sobie zapracowała. Jedyne co pozytywnie utkwiło mi w pamięci to jego wola latania.
Za Sheryl nie przypadam ale rozumiem jej zachowanie. Gdyby nie retrospekcje jej życia miałbym również o jej niskie mniemanie. Tak mam o niej neutralne zdanie.
Ranka, hmm na początku nawet ją lubiłem, bo wygląd, wiek i zachowanie do siebie pasowały. Miała jako jedyna bardzo naturalne zachowanie. Ale niestety miała, dziwne jak szybko zmieniła się pod wpływem kariery i moim zdaniem przestała decydować o sobie, za wyjątkiem kilku zdarzeń. Wydawało mi się miejscami, że twórcy nie potrafią dać jej jednolitego charakteru.
Nie pamiętam imienia chłopka z S.M.S., który zajmował się badaniem nad modernizacją uzbrojenia. Taki maluch z rumianymi policzkami. Ewidentny głupiec, gdyby nie wmawiał sobie, że chce bronić(tak naprawdę sam nie wiedział kogo) swojej sympatii i ruszył głową, powiedział o badaniach jakie były prowadzone w tajemnicy przed członkami S.M.S. chociaż liderowi „Czaszek” nie było by żadnego problemu.
Michael. Jedyny poległy(z pierwszoplanowych bohaterów). Postać, która uzyskała efekt odwrotny. Najpierw go nie znosiłem, ot typowy lekkoduch, który flirtuje z kim tylko może. Po seansie mam do niego neutralne nastawienie za: historię z siostrą i (duży plus) za to co powiedział Klan, kiedy wyznała mu co czuje. Szkoda, że tak późno się połapał, ale potrafił zrozumieć swoje postępowanie i znaleźć w nim błąd.
Z pozostałych postaci podobała mi się postawa kapitana statku „Macross Quarter” i Leona Mishima jako destruktora.
Główny wątek fabularny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że to oryginalny pomysł i ciekawy. Za to wykonanie wręcz odwrotne. Zmarnowany potencjał. Jeśli by wyciąć fan‑serwis i niektóre sceny pomyślał bym, że celowano w odbiorcę w wieku 1‑10 lat.
Mnogość kiczowatych wokali poskutkowała negatywnie i nadała dziecinny wydźwięk. W mplajerze rozwiązałem problem kilkukrotnie naciskając strzałką w prawo.
Nie wiem czemu uznano formę życia Vajra za ostateczną. To wypisz wymaluj rój pszczeli lub kolonia mrówek. Przecież to najgorszy DZIAŁAJĄCY system społeczeństwa, gdzie obywatele są bezpostaciową masą bez woli.
Suma sumarum 6/10. Mimo, że ogólne wrażenie negatywne nie uważam czas przeznaczony na ten seans za stracony. Warto obejrzeć choćby po to aby zobaczyć interesującą wizję świata w kosmosie.
Z powodu rozproszonych spoilerów (często poważnego kalibru) ukryto większość komentarza – Moderacja
postaci: 8/10 grafika: 10/10 fabuła: 7/10 muzyka: 10/10 Doskonała ocena, sami widzicie kwintesencja dla uszu i oczu – wspaniała ścieżka dzwiękowa i animacja. Naprawdę sie postarali – walki wyglądają pięknie, dopracowano każdy szczegół – to się nazywa fachowa robota. Ktoś tu napisał coś w stylu – denerwowała mnie muzyka, a najgłupsze były odcinki, gdzie była ona na okrągło i ten motyw z muzyką docierającą do serca wroga – głupie.
Odpowiadam: Motyw z muzyką docierającą do serca wroga jest trafiony w dziesiątkę, to on napędza to anime i sprawia, że jest wyjątkowe i inne. A fabuła wcale nie jest denna, oczywiście ma swoje braki, ale na mocne 8 zasługuje, a ile serii na to zasługuje?? powiedzcie sami sobie… Mi się podobało, ale oczywiście co osoba to odmienny gust, mimo że, nie lubię mechów jakoś przeżyłem i nie uznaję czasu spędzonego przy tym anime za straconego, a wręcz przeciwnie – świetnie sie bawiłam.
Macrossa można albo kochać albo wyśmiać. Ludzie, którzy zaczynają poznawać to uniwersum od ostatniej części na pewno nie docenią tej produkcji w całości. Jeśli się komuś podobała ta częśc to polecam obejżeć wcześniejsze odsłony Macrossa, począwszy od tej z 1983 roku. Znajdowanie smaczków z wcześniejszych części sprawia radość i radość i czuć, że to jest ten sam świat.
Ludzie piszą, że głupotą jest to że muzyką pokonują najeźdźców, ale to jest właśnie esencja macrossa. Ta seria od swoich początków podejmowała temat mocy muzyki. W każdej części to ona w największym stopniu wpływała na rozwój wypadków.
Dla mnie to była zarówno uczta dla oczu jak i uszu. Świetna ścieżka dżwiękowa wypełniona po brzegi mocnymi j‑popowymi kawałkami.
Graficzny cukierek, a muzyczny tort czekoladowy. Czego jeszcze można żądać? Cóż… ciekawej fabuły, oryginalnych bohaterów. Ta seria miała wszystko co potrzebne, by dorównać starszej siostrze: Macross Plus(według mnie najlepszej części), ale twórcy nie zaryzykowali i stworzyli kolejnego klona opakowanego w kolorowy papier. Szkoda.
A
Tlen
31.07.2010 04:41 Nie oglądać
Koszmarne anime, co za beztalencie, głupota i bezsens.
AKCJA- zamulona i zmarnowana przez śpiewy głównych bohaterzyc. Autorzy powinni się zdecydować czy tworzą sci‑fi czy też tani muzikal wyglądający jak przeplataniec dico polo z tandetną telenowelą.
ROMANS – Pierwsza bohaterka to płaczliwa smarkula, a druga to zarozumiała, zadzierająca nosa szmata której ma się ochotę dać po gębie. Już lepszy byłby romans z świnką morską, ma przynajmniej ciekawszy charakter.
KONIEC – kompletna kpina, absurd i kretynizm. Głupota tego jeży włos na głowie. Jasne pokonać wroga głupawą piosenką – TO JAKIŚ CYRK A NIE ANIME. Zadowoli parolatka albo osła.
Muzyka w serii Macross była zawsze jednym z głównych wątków, takie małe sprostowanie :)
A, i jeszcze jedna mała sprawa, anime ma pełne prawo się tobie nie podobać, lecz nie na miejscu jest wyzywanie fanów od osłów.
Tlen
13.08.2010 05:26 Re: Nie oglądać
Jeśli tylko chodzi o muzykę to autorzy powinni zrobić muzikal a nie wciskać się na siłę do sci‑fi.
I nikogo nie wyzywam (oprócz anime) – tylko napisałam na jakim poziomie jest scenariusz tego czegoś co uchodzi za anime. Tak jak bym napisała, iż przecier jest dla niemowlaków Teletubisie dla przedszkolaków – tak piszę, iż Macross F. zadowoli parolatka albo osła.
gość13.08.2010 09:27:59 - komentarz usunięto
CoV
6.11.2010 20:01 Re: Nie oglądać
Dziwnym trafem mam parę dekad na karku i MF przypadł mi do gustu.
Nie można wiecznie oglądać dołujących poważnych filmów typu Grave of the Fireflies. Po Frontierze spodziewałem się lekkiej, przyjemnej wysokobudżetowej rozrywki i to otrzymałem.
Ach, och to w takim razie z tej strony „paroletnia oślica” Ci oznajmia: MNIE się podobało. Nie wszytko, ale to miała być rozrywka, błyszczący cukierek z dobrą muzyką i świetnymi efektami. Jak widzę, nie znasz uniwersum Macrossa, nie pojmujesz sensu i znaczenia umieszczania w nim piosenek, nie masz odniesienia do wcześniejszych części, nie rozumiesz idei space opery – nic dziwnego, że Ci się nie podoba. Twoje prawo. Sorry, to NIE miało być głębokie jak szyb kopalniany, to miała być fajna rozrywka dla fanów, wyprodukowana w rocznicę powstania pierwszego Macrossa, z mnóstwem odniesień do niego.
Ale określanie osób które obejrzały i podoba im się to anime, określeniem wybitnie pejoratywnym i oraz poddawanie wątpliwości ich zdolności umysłowych przez porównywanie ich do parolatków – wybacz, ale to jest wyjątkowo niegrzeczne. Tłumaczenie „ja tylko tak mówię na anime”... No comments, przeczytaj najpierw co sama napisałaś…
Mam mieszane uczucia co do MF. Jest to normalny towar, finezyjnie zapakowany, tak by stworzyć ułude czegość luksusowego.
Największą zaletą serii jest grafika. Dopracowana, przemyślana. Nie oszczędzano, na żadnych detalach, dbając ,aby zrówno pierwszy i drugii plan cieszył oko. Niestety czasami efekt psuła, zbyt kiczowata kolorystyka.
Walki, robią wrażenie, są niesamowite. Ogląda się je z rosnącym napięciem, które pare razy zostało zepsute przez źle dopasowaną piosenke.
Piosenki, na ogół są utrzymane na dobrym poziomie. Każdy z openingów jak i endingów jest wart uwagii. I z pewnością będzie długo szumiał w głowie. Jednak samo ich rozmieszczenie, i poćwiartowanie w trakcie filmu, nie zawsze było odpowiednie. Co za dużo to niezdrowo. Gdyby pare razy zrezygnowano z piosenki, efekt byłby lepszy.
Fabuła jest ciekawa, ma odpowiednie tempo, pomysł z piosenkami, które potrafią dotrzeć do serca wroga, ciekawy. Tylko zażalenie man do finały , zapowiadało się na cość lepszego. nie mówie jest widowiskowy. Ale zakończenie jest zbyt cukierkowe, kliknij: ukryte ludzie gineli, vajira też, ale oczywiście Alto polata sobie po niebie, i tak cały dramatyzm poszedł precz.
Niewykorzystano, całego potencjału, jaki mieli w sobie bochaterowie. Czegość w nich zabrakło. Ale mimo tego , napewno, mozna się do nich przywiązać.
Zamaskowano spoiler. Moderacja.
A
Speed1111
14.06.2010 14:22 :)
Anime jest boskie pod każdym względem. Kiedyś sadziłem, że anime tego typu, nigdy mi sie nie spodoba, ale koleinę anime z tego gatunku, czyli MF mnie zauroczyło. Walki i krajobrazy sa strasznie żywe, że aż nie da się oderwać oczów, a muzyka, to największy atut tej serii, bo gdyby nie ona, to klimat by był całkiem inny. szkoda, tylko że jej mało, wiem, wiem dużo, ale dla mnie mało :).
Ogółem same plusy, więc 10/10 :)
A
xjd-45
10.06.2010 20:58
Anime wciągające, dużo efektownych walk i ciekawy choć mało odkrywczy wątek romantyczny. Obejrzane w 2 dni, fabuła wciąga, choć motyw z tym, że kliknij: ukryte śpiewem pokonują wroga jest do bani. Nawet fajnie słucha się niektórych kawałków. Grafika też całkiem niezła, ale jak dla mnie mogli bardziej zróżnicować te Mechy bo takie podobne się mi wydawały…
Ogólnie nie za często oglądam anime w kosmosie / z mechami. Co mogę powiedzieć po obejrzeniu MF?
Co mi się podobało:
-Bardzo fajnie przedstawiona kosmiczna kolonia.
-Ciekawy spisek.
-Piosenka „Alto Alto…” :-)
-Walki – całkiem przyjemne, ale z krzesła nie spadłem.
Co mi się nie podobało?
-Trochę za dużo piosenek generalnie
-Jasny podział dobrzy‑źli.
-Alto jako super bohater, jak się wszystkim nie uda, to on przyleci i zrobi co trzeba.
kliknij: ukryte Zakończenie – żenada! Zaśpiewały, koniec ataku, wojny niema wszyscy żyją długo i szczęśliwie? Naiwne i banalne.
Myślałem, że w przedostatnim odcinku już po Alto – myślę – mieli jaja autorzy, a tui klops :/
Prócz „Alto, Alto” reszta piosenek to porażka.
Ogólnie dla mnie ważna jest fabuła. Tutaj była nawet wciągająca, jakiś spisek, jakieś powiązanie zwykłej dziewczynki ze stworami z kosmosu… Niby fajnie, ale końcówka – płytka i przewidywalna.
Zakończenie – żenada! Zaśpiewały, koniec ataku, wojny niema wszyscy żyją długo i szczęśliwie? Naiwne i banalne. Liczyłem na coś bardziej odkrywczego, a nie że wszyscy żyją długo i szczęśliwie (prócz Micheala :/ Ale chociaż jednego z poważniejszych bohaterów udało się ukatrupić.)
A ostatnie 1,5 odcinka to jakiś żart. Hologramy o wielkości planet, jakieś pocieszanie się telepatyczne i śpiewanie z trzymaniem za ręce – WTF? W ogóle – Ranka vs Sheryl – nagle wielkie przyjaciółki. Jak kobiety walczą o faceta, to takie coś nie ma prawa mieć miejsca :-)
Chciałem dać 8, ale po obejrzeniu zakończenia – 7/10. Z racji tego, że koło środka historia nawet mnie wciągnęła.
Jakiś czas temu miałam okazję obejrzeć wybitne anime w podobnych klimatach „Terra e” więc może moje uwagi do tej serii mogą być troszkę niesprawiedliwe – ale czuję potrzebę napisania ich. Zwyczajne jestem tą serią rozczarowana. W moim osobistym odczuciu jest to tania opera mydlana, która za jednym zamachem chce być, nie wiem, sci‑fi, akcją, dramatem, romansem, musicalem i nie wiadomo czym jeszcze. Tyle ogółów, teraz szczegóły.
Może zacznę od plusów: podobają mi się walki. Fajne, kolorowe, żywiołowe, no jest na co popatrzeć. Walki nie są elementem za którym przypadam, ale tutaj widowiskowość cieszy oczy. Co jeszcze..samo anime ogląda się czasami całkiem przyjemnie, jeśli przymknie się oko na poniższą gamę minusów.
Za dużo piosenek. Zdecydowanie! Lubię muzykę, ale tutaj pakują jakiś utwór co kilka minut. I notoryczni wpychają jakieś kawałki, kiedy trwa bitwa! To już nie można się wczuć w walkę, bo właściwie zawszę wcisną coś mało odpowiedniego..Piosenki nie zrobiły na mnie wrażenia (pomijając może jeden utwór ze wspomnień Ranki), wręcz może powiem herezję – są do kwadratu kiczowate, tak jak ich tekst niestety.
Wyłapałam dwa razy głupie luki. Obejrzałam już sporo anime w swoim życiu, i filmów – i pierwszy raz coś podobnego mi się zdarzyło. Podam konkrety: kliknij: ukryte Ranka i Alto odkryli statek Galaxy (chyba). Poruszali się razem, by w następnym ujęciu ukazać, że została pochwycona przez jakiegoś potwora. Aż zaniemówiłam z wrażenia! Niby kiedy to się stało!?!? Tak samo jak Sheryl miała w wyniku tej akcji uratować Rankę. Niestety sytuacja się trochę pokomplikowała, Michael został ranny, więc Sheryl przejęła stery. W wyniku katastrofy pojazdu musiała się ewakuować. Wyskoczyła sama. No to się troszkę załamałam, że chłopak zginął. Nikt go nie opłakiwał..I faktycznie nie było to potrzebne, bo w następnym odcinku normalnie sobie żył. Hymm..
Zdecydowanie również denerwują mnie te ciągłe przeskoki fabuły: nagle szkoła, nagle walka, potem jakiś kiczowaty song (najgorsze są odcinki, gdzie taki song trwa przez pół odcinka).
Nie przepadam za specjalnie za bohaterami. Ranka, która początkowo mnie strasznie denerwowała, zyskała nieco mojej sympatii – ale nie powiem, troszkę z niej zagubiona sierotka..Plus ma okropną fryzurę! Sheryl wygląda na wyrachowaną, zimną kobietę – i niestety nie potrafię spojrzeć pozytywnie na kobiety, które wiedząc, że mają więcej odwagi niż rywalka, tak z premedytacją to wykorzystują. W moich oczach nie ma przebaczenia. A Alto hm teoretycznie nic do niego nie mam, jest poprawny, ale ta jego domyślność..Ujdzie w tłoku, ale bez rewelacji.
Fabuła – i to jest w moim rozrachunku najgorsze, jest jakaś nienamacalna. Oceniam anime będąc przy 16 odcinku serii, ale do tej pory nie odkryłam niczego nowego, zaskakującego, porywającego, czy jakiegokolwiek przesłania. Ot, jakiś stateczek bije się przed obcymi. Pojawiają się jakieś elementy „większej sprawy” – ale moja intuicja mi podpowiada, że nie będzie to nic porywającego. Na pewno nic pobijającego moje aktualne guru – „Terra e”.
Pewnie sporo zapomniałam swoich zastrzeżeń – Macross Frontier dobre jest na początek swojej znajomości z anime, zwłaszcza jak ktoś jest z przedziału wieku bohaterów. Bo ja, stary już wyjadacz, nie znajduje w tym tytule nic ciekawego, nic przełomowego. Osławiony tytuł jak ten dla mnie jest tylko ładną błyskotką i dość mocno przereklamowaną. Może skuszę się na obejrzenie do końca, choć ten tytuł jest dla mnie mocno dziecinny..
Jestem po dwóch odcinkach i, nie powiem – ogląda się przyjemnie, ale już znalazłem dwa spore minusy.
Po pierwsze seiyuu totalnie spaprali robotę, na plusy zasługuje tylko główny bohater. Druga sprawa to za dużo 3D! Za bardzo rzuca się w oczy, powinni brać przykład z walk z Gundama 00.
Ale i tak bardzo mi się podoba ta seria.
R
Radek
11.01.2010 16:51 Macross F miał być Hit a jest KIT
Moja mini recezja jest raczej rykiem gniewu na producentów Macross F bo.
Po obejrzeniu kilki pierwszych odcinków pomyslałem ,extra fajne aleee coś mnie zaczęło denerwować a im dalej tym dziwniej ,no i znalazłem straszliwy błąd w Macross F Po pierwsze powinna to być albo Wojna albo wojna z prawdziwym romansem ale zrobienie z tego extra dzieła , bajki dla przedszkolaków z wątkiem łzawo romansowym i sensacyjnym,srogo mnie rozczarowało.
Postać młodego pilota Alto Saotome jest typem buntownika i przedwcześnie dojrzałego młodego człowieka, jego podejście do życia i zachowanie jest bez zastrzeżeń,fajna postać.
Super Gwiazda muzyki Sheryl,kapryśna i bardzo kobieca a zarazem dojrzała młoda dziewczyna,bardzo miła w odbiorze i w zachowaniu postać.
I tu powinien być koniec głównych postaci i byłby extra Hit
Ale dokładanie na siłę smarkuli >Ranka< do tego Anime to jest rozpacz i bez sensu,po co to było,nie wiem,od razu mnie krew zalała jak zobaczyłem te ciamajdę,beksę,fajtłapę i niedorozwoja umysłowego. Z miejsca znienawidziłem tę postać,powiem bez owijania w bawełnę. Bo ta postać zniszczyła Macross F
Moim zdaniem.
Grafika b dobra Kreska postaci dobra Animacja postaci Dobra Walki w kosmosie wręcz perfekcyjne niekiedy. Projekty maszyn wspaniałe. Fabuła zadatki na hit a wyszedł kit. Ocena Minus 4 pkt za pseudo romans i za postać Ranki. 6/10
Czytajac recenzje i opinie natemat tej serii, i po obejrzeniu kilki pierwszych odcinków pomyslałam : Oto w końcu trafilam na cos godnego uwagi. Cóż za rozczarowanie czekało mnie idac ku końcowi… Gdyby nie fakt iz jak cos zaczne to kończe, skończyłabym moją przygodne na 16 odcinku serii.
Czemu?
Muzyka rzeczywiscie genialna, wpadająca w ucho, ale to nie musical. I w koncu ile razy mozna sluchac w kółko powtarzajacej sie melodii.. a fakt ze to wlasnie muzyka okazala sie „bronia” dobił mnie kompletnie. Uważam ze o ile to nie jest typowo muzyczne anime, powinnismy muzyke zostawic w tle, jako cos co odrywa i jest momentem wzruszenia czy poderwania akcji. Tu jednak idac dalej z odcinka na odcinek, zaczeła mnie ta muzyka zwyczajnie draznic.
Fabuła… rany.. poczatkowo byłam zachwycona, idac w las zauwazyłam jednak ze prócz drzew nie ma tu nic ciekawego…
Postacie, nie wiem czy niedojrzalosć postaci głownych przemawia na plus czy minus. Postać Sheryl mnie uwiodła choc momentami bywa irytująca,co jednak nie przeszkadza w pozytywnej ocenie tej postaci. Michael to kolejna ciekawa postać. Reszta jakoś sie rozmywa i jest nijaka. Alto momentami meski, przeważnie jednak zdominowany przez kobiety. O Rance sie wypowiadać nie bede… Napisze tylko tyle ze wprost niecierpie postaci kreowanych w taki sposob, a w anime jest ich masa. Porównanie do słodkiej, niewinnej, bezbronnej malej głupiej owcy pasuje mi najbardziej.
Podsumowaujac ... seria dajaca wielkie nadzieje, jednak im glebiej wchodzi sie w odcinki tym bardziej nudzi. Szkoda bo potencjał seria posiadala.
kamil1983
8.12.2009 01:16
Ja bym się nie BlackCATLady Muzyki jak na anime jest bardzo dużo i sporo otworów jest modyfikowanych nie których odcinkach. Co do fabuły jest ciekawa a sprawa poruszona muzyki dość często występuje serii Macross. Co do postaci są dosyć ciekawe i każda kieruje się swoimi pobudkami. Na koniec seria bardzo dobra ale nie każdemu sie spodoba
Furiaboy
8.12.2009 15:33 Mniej miodu w miodzie prosze...
„a fakt ze to wlasnie muzyka okazala sie „bronia” dobił mnie kompletnie”
zastanawia mnie fakt jak czytajac recenzje i opinie – umkna Ci maly szczegol ktory jest fundamentalnym zalozeniem kazdego Macrossa ;), (w kazdym Macrossie muzyka (piosenka) jest glowna „bronia” / motywem przewodnim).
„Uważam ze o ile to nie jest typowo muzyczne anime, powinnismy muzyke zostawic w tle, jako cos co odrywa i jest momentem wzruszenia czy poderwania akcji.”
Nie, nie powinnismy – bo na tym polega Macross, to jak by napisac ze Dragon Ball powinien prezentowac mniej walki…
A
Elof
30.09.2009 12:36 Jest czego posłuchać i nie tylko...
Niezwykle wciągająca seria w pięknej otoczce muzycznej. Ścieżka dźwiękowa jest jedną z najlepszych jakie miałem przyjemność poznać i dodaje wspaniałego uroku tej produkcji. Animacja stoi na najwyższym poziomie, fabuła potrafi zainteresować a postacie budzą sympatię. Za całość solidne 8/10 (wszystkie macrossy jakie widziałem mają u mnie taką ocenę :)). Za muzykę nie pozostaje mi dać nic innego jak 10/10.
A
mrt
16.09.2009 20:38 macross to macross
Czytam sobie te wcześniejsze komentarze i się dziwje.
Macross to macroos pewien świat który zosyał stworzony chyba w 1984 r.i został dokładnie opisany.Wydaje mi się że niektórzy odbiorcy nie dokońca zdają sobie sprawe z jak ogromną sympatia, wrecz uwielbieniem japonczycy traktują tę przeogromną już serię.Dla nich to świetość stojąca na równi chyba tylko z Gundamem.Ten świat ma swoje prawa i zasady, a Macross Frontier to anime bardzo mocno osadzone w tym wszechswiecie.Z tym trzeba się godzic albo wcale nieoglądać.Mechadesing genialny valkirie to cuda we wszysztkich trzech postaciach.Akcja wartka i wciągajaca ,postacie nieprzerysowana, muzyka nie w moim guście , ale macrossa trzeba brac z całym bogactwem inwentarza, wiec takrze plus.Polecam.
A
Liquid.pl
13.09.2009 16:30 pozytywnie
Jestem na tak , podobalo mi sie bardzo, ogladniecie tego w jeden dzien cyba swiadczy o tym dobrze, wciaga wlasciwie.
9/10 i polecam, dobry kawalek kina.
A
JA
21.06.2009 20:25
Powinno się znukować całą tą lukrowaną utopię a obie laski wywieść do burdelu do Bułgarii.
Jeśli to anime nie jest jakąś karykaturą, kiczem, pastiszem, kabaretem zamierzonym przez twórców to zapewne przedział wiekowy jest do lat 12.
Fabuła skrajnie pozbawiona sensu. Nawet przyjmując realia tego świata, to i tak nie trzyma się kupy. Bohaterowie przerysowani, wręcz śmieszni, nawet nie romantyczni a kuriozalni. Grafika na bardzo wysokim poziomie i to mnie dziwi właśnie, bo ktoś zainwestował sporo pieniędzy w to anime. Muzyka idealnie pasuje do fabuły, można nawet podać kolor tej muzyki ;]. Oglądałem tylko ze względy na to, że interesował mnie background fabularny tego anime.
Mechy, wybuchy, kosmici i piosenkarki wygrywające bitwy j‑popem… Kiczem zalatywało z daleka, ale mimo to, obejrzałem. I nie żałuję – od dłuższego czasu żadna seria nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak Macross Frontier – kto wie, może gdybym „na raz”, bez oczekiwania tygodniami na kolejne odcinki, obejrzał Xam'da albo Michiko to Hatchin, byłoby z czym porównywać. Nowy Macross to kwintesencja tego, czego szukam w seriach rozrywkowych – chodzi przede wszystkim o to, że genialnie radzi sobie ze zmniejszaniem dystansu widza do przedstawionych wydarzeń, bohaterów, świata, do tego stopnia, że przestają dziwić wszelkie co najmniej dziwaczne pomysły w rodzaju piosenek pacyfikujących kosmitów. O ile dobre serie powinny cieszyć sensownie skonstruowaną fabułą i realizmem, Macross jest czymś o klasę wyższym – na tyle dobrym, że potrafi zepchnąć na drugi plan takie „szczegoły”, jak logika.
To „zmniejszanie dystansu” dotyczy zwłaszcza postaci – schematyczne czy nie, naprawdę potrafią do siebie przekonać i – przede wszystkim – można się ich losem przejąć, co wcale takie częste nie jest. Ranka była moją faworytką od samego początku – a właściwie od momentu, kiedy po raz pierwszy zaśpiewała Aimo. Tak, „słodkość roku”, to określenie tutaj jak najbardziej pasuje. Dla przeciwwagi wredna i stanowcza Sheryl, dziewczyna, która wie, czego chce od życia i co ważniejsze, potrafi to zdobyć. Alto‑hime… przypadek beznadziejny, nieraz miałem ochotę rzucić kilka słów na jego temat na forum, w temacie „Najchętniej udusiłbym…” – ale, co zabawne, to taki rzadki przypadek „pozytywnego” znielubienia postaci – bo świadczy o tym, że, jak wspomniałem, bohaterowie Macrossa naprawdę nie są mi obojętni. Za niezdecydowanie ktoś powinien zasadzić mu porządnego kopniaka, to pewne.
Scenariusz – tutaj wrażenia mieszane, bo choć cała intryga jest raczej banalna, prowadzenie wątku miłosnego i rozpisanie fabuły poszczególnych odcinków (te wszystkie cliffhangery, akcja pędząca na łeb na szyję, przeskakiwanie między różnymi postaciami…) to mistrzostwo, w moim odczuciu przebijające Code Geass – bo w końcu kto przejmowałby się masakrą Japończyków i jakimś gościem z futurystycznym czajnikiem na głowie i jaskółką w oczku, kiedy tutaj Alto (świnia!) zostawia Rankę (biedna…) bo Sheryl (wredna!) wkręciła go w jej wyjazd na jakąś buntującą się planetę…
Zakończenie trochę rozczarowuje, zwłaszcza kliknij: ukryte tym, że nie rozwiązano ostatecznie trójkącika. Było kosmicznie przesadzone i epickie do granic śmieszności, ale to nie przeszkadza – wywołuje raczej szeroki uśmiech na twarzy, niż irytację.
Muzyka – tu chyba komentować nie trzeba, dziesiątka w pełni zasłużona, a Aimo w każdej wersji jest genialne. Głos Ranki jest śliczny i jeszcze przez jakiś czas moje uszy będą niedopieszczone barkiem jej seiyuu (która, niestety, chwilowo w żadnej ciekawej serii nie występuje). Za wisienkę na torcie robią świetne duety, pojawiające się w końcówce serii, a poza masą j -popowych piosenek jest też kilka naprawdę dobrych instrumentalnych kompozycji, czasem zalatujących nadmiernym patosem, ale to w końcu space‑opera…
Mocna dziewiątka to w tym przypadku minimum – w tym cząstkowe 10 dla muzyki i postaci, Aimo, które jeszcze przez jakiś czas posiedzi sobie na odtwarzaczu oraz but, którego odcisk powinien znaleźć się na pupie pewnego bizona‑bigamisty. Więcej takich serii, więcej…
A
Lelouch
16.05.2009 15:03 Ta muuuuuzyka .....
Zacznę od najważniejszego…
- bardzo ładna grafika/kreska
- bardzo ale to bardzo ....wręcz pięknie zaprezentowane w tej serii piosenki…każdego czeka prawdziwa uczta dla uszu…genialne…
Przyznam się że nie widziałem wcześniejszych macross ale założę się że udźwiękowienie tej serii wyszło najlepiej…
Wątek miłosny…ahh…„widowiskowe batalie”, w których nie raz trudno się połapać oraz trochę irytujące zakończenie ale ostatecznie o wszystkich nie dociągnięciach zapominasz gdy usłyszysz tą cudowną muzykę ... utwory, które zapierają dech w piersiach…
Wracając do zakończenia „irytujące”... dlaczego?
Spodziewałem się czegoś innego…autorzy tego anime zapewne chcieli zobaczyć czy ich dzieło
przyniesie korzyści finansowe na tyle duże aby pomyśleć o kontynuacji…
Widzę że każdy wystawia swoją ocenę…
Trochę to rozbije:
ZA MUZYKĘ 10/10
Reszta 8 może 9
Robert
25.05.2009 16:08 Re: Ta muuuuuzyka .....
- Przyznam się że nie widziałem wcześniejszych macross ale założę się że udźwiękowienie tej serii wyszło najlepiej…
Khe Khe… polecam się zapoznać z innymi produkcjami Studia Nue, zwłaszcza Macross: Do you Remember Love? i Macross Plus. Pierwszy film (przełom wizualno‑dźwiękowy w historii anime) jest w klimacie muzycznym na którym wzorował się Frontier, drugi to majsterczyk – nieograniczony do słodkiego popu.
A
Lukasz
5.05.2009 17:34 miłe zaskoczenie
anime obejrzałem w 2 dni ;] wspominam o tym nie bez powodu, macross po prostu mnie pochłonął, co ciekawe zawsze byłem negatywnie nastawiony do jakichkolwiek muzycznych wątków w anime ale tutaj w ogóle mi to nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie, wielki + za muze ;] muzyka na prawdę potrafi złapać za serce ;p jestem ciekaw czy będzie jakaś kontynuacja tej serii, może ktoś ma jakieś info na ten temat ?
To anime mnie tak zezłościło że postanowiłem… je skomentować
No cóż spodziewałem się czegoś… Innego
Jeżeli seria miała zdobywać widza historią miłosną to charaktery zostały zdecydowanie źle dobrane (czytaj spaprane). kliknij: ukryte główny bohater ujdzie w tłoku ale nawet nie podjął decyzji! Pani #1 dobija swoją dziecinnością. Numer 2 to co innego ta postać moim zdaniem była dobrze dobrana. Fabuła ogólnie leży na ziemi i kwiczy (choć niektórzy obcy odebrali by to za śpiew). Brakuje jakiegoś poczucia czasu i logiki w jednej chwili jest się na wyspie, w drugiej dobija kosmiczne potwory a w trzeciej, nie wiadomo jak z myśliwca jest się w szkole (ale to moje osobiste odczucie). Prawdopodobnie dlatego że podporządkowano ja wątkowi miłosnemu który także nie najlepiej wyszedł.
BARDZO mi się podobała reakcja obcych na odkrycie ontologicznej samotności człowieka (sprawdź w słowniku filozoficznym). Przynajmniej raz zobaczyłem przyjazne odwzorowanie Tyranidów (patrz Warhammer 40000) czy Zegrów (Starcraft). Osiągnął bym nirwanę gdyby w ostatnich odcinkach super świadomość obcych jakoś się objawiła i nawiązała kontakt z bohaterką #1 i w TEN SPOSÓB zrozumiało swój błąd.
Dużym plusem są tu walki jednak połowę przyjemności z oglądania ich psuło mi śpiewanie bohaterek. W końcu jak zabijamy i walczymy o przeżycie, dosłownie taplając się we krwi i prochu strzelniczym, muzyki ala Mandaryna w to sie nie pakuje.
Lubie gdy bohaterowie umierają (w końcu oglądam wojenne anime ) dlatego to anime kliknij: ukryte ma u mnie Duzy plus za śmierć Michaela Podsumowując gdyby nie śpiewanie bohaterek podczas walk(-2) , słaby watek miłosny (-1), oraz nieco rozmyta fabuła dałbym (1) 8, jednak to daje 4. Jednak fajna reakcja i wizja obcych w ostatnim odcinku, fajna scena śmierci daje 6.7 (po namyśle postać Michaela to kolejne 0.7 w górę)
Podsumowując gdyby nie śpiewanie bohaterek podczas walk(-2)
gdyby bohaterki nie spiewaly podczas bitew (dla mnie akurat to nawet spoko klimat) to nie mazywalo by sie Macross
A
Nanami
11.01.2009 22:29 Ani jakoś specjalnie nie zachwyciło ani nie zawiodło
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z innymi anime spod znaku Macrossa, jednak znam sporo innych anime o podobnej tematyce i to mnie zachęciło do poszukiwań. A że to najnowszy z Macrossów, to postanowiłam go ugryźć…
W sumie to byłam nastawiona na walki w przestrzeni kosmicznej z trójkącikiem romantycznym w tle, a dostałam na odwrót – romans z walkami w tle. Pierwszy opening w wykonaniu Maayi kompletnie mi nie przypadł do gustu i w sumie określam jednym słowem: wycie. Za to uważam, że seiyuu Sheryl ma niesamowity, dźwięczny głos! Jej piosenki zdecydowanie zapadły mi w pamięć, a zwłaszcza kliknij: ukryte 'Diamond Crevasse' pod koniec odcinka, w którym Sheryl siedzi w kapsule ratunkowej z innymi ludzikami i znów postanawia śpiewać z postanowieniem, że skoro Ranka jest „piosenkarką nadzieji” to ona będzie śpiewać nawet pośród otchłani rozpaczy. Cudo!. Za to z repreturaru drugiej pani w zasadzie podobało mi się tylko Aimo, a pozostałe albo były nijakie albo tekst dobijał na miejscu. Poza tym całkiem ciekawym, aczkolwiek dolewającym chaosu pomysłem było częste zmienianie openingów a zwłaszcza endingów – które generalnie były prześliczne i nie przewijałam ich.
Co do fanserwisu – bywał po prostu kwikogenny :D
Parę słów o postaciach… Główny pan jest po prostu kompletnie tępy i bezużyteczny, bywa też, że nieźle gra na nerwach. Ale mimo to da się go lubić. Z obu pań bezsprzecznie wygrywa u mnie Sheryl. Rance życzyłam długiej i bolesnej śmierci, denerwowała mnie jej dziecinna postawa i podejście do życia. Sheryl też momentami potrafiła zdenerwować, zwłaszcza jej arogancka z początku postawa, która potem dosyć mocno rozmiękła. Ale trzeba jej przyznać, że miała kręgosłup i chwała jej za to. No i jej śpiew! Co można powiedzieć o pozostałych? Ano że w sumie niewiele zapadli w pamięć i generalnie po prostu podobierali się generalnie w parki.
Fabuła… No, była. Jakaś. Nieco mocno zagmatwana pod koniec niebezpiecznie zalatująca w niebezpieczne sfery czystej abstrakcji – oj, kwikogenne, o tak. Jednak mam wrażenie, że była mocno chaotyczna. W pewnym momencie straciłam rachubę kto jest po której stronie jeszcze i czym czasem nie umarło mu się po drodze. Nie dowiedziałam się też wszystkiego – o co w ogóle chodziło z tym „protoculture” czy innym bełkotem na temat podróży kosmicznych? Poza tym jest dosyć przewidywalna – kliknij: ukryte jak to ze „śmiercią” Alto czy tym, że obie panie uratuja galaktyke łącząc swoje siły w śpiewie, czy to, że Sheryl zostanie mimo wszystko uzdrowiona ze swojej śmiertelnej choroby. Bywało jednak też parę momentów, które były naprawdę Dobre – kliknij: ukryte jak już wspomniana pieśń Sheryl, śmierć Michaela (choć po takim wyznaniu on MUSIAŁ umrzeć, a także scena gdy obie panie rzucaja sobie wyzwanie wtrącając się jedna drugiej do piosenki, a na koniec śpiewając razem, osaczając z obu stron biednego Alto ;). Grafika była naprawdę cudna i nie ma do czego się przyczepić, jedyne co mnie drażniło cały czas, to rysowanie oczu – a ścislej mówiąc, to ta biała krecha miedzy źrenica a dolnymi rzęsami. Wciąganie fabuły… średnie. Sesję raz przerwałam w połowie na rzecz innej, bardziej wciągającej serii. Głównemu złemu zdecydowanie też zabrakło charyzmy. Ale generalnie to nie było źle! Jak dla mnie 7/10 ale generalnie Sheryl za całokształt podwyższyła ocenę.
A
wa-totem
29.12.2008 18:33 Pytanie: co jest lepsze...
...aniżeli seria z słodziutką piosenkarką i angstującym bishounenem pilotującym mechy?
Odpowiedź: seria z dwoma piosenkarkami i angstującym bishounenem pilotującym mechy…
Macross F to przede wszystkim fantastyczne widowisko z romansem i piosenkami na tle wojennym „w rolach głównych”. Nie oczekiwałem wiele więcej, i rzeczywiście niewiele więcej dostałem – ale widowisko było pierwszorzędne, hołdujące zasadzie Hitchcocka: dobry film zaczyna trzęsienie ziemi, a potem napięcie stopniowo rośnie… Otwierająca serię bitwa w kosmosie jest NAPRAWDĘ spektakularna! *__*
Po obejrzeniu serii, mecholubny fanboy/wielbiciel j‑popu we mnie leżał długo zwinięty w kłębuszek i cicho mruczał z zadowolenia… a „bitewna” wersja Aimo jest w stanie z każdego zrobić nacjonalistę ^__^
Susume Frontier
Hokori takaki na wo idaite
Tobe Frontier
Nemureru chikara yobisamase
A
Tomek
29.12.2008 02:54 Macross Frontier, a klasyczny Macross
Macross Frontier to dobre anime (pomijając głównego bohatera), jednak nie dorasta do pięt serii SDF Macross, która po prostu… GENIALNA!!! Polecam nowicjuszom sięgnąć do kolebki uniwersum – zrozumiecie, dlaczego Macross ma tylu fanów i dlaczego powstają kolejne części :). Klimat pierwszego serialu potęguję się z każdym odcinkiem i jak pierwszy raz go oglądałem zerwałem noc :).
A
Moonlark
7.12.2008 19:34 Ładne !ALE! *zmoderowano* nie rozwala!
Tak, tak… w komentarzach pod spodem są już napisane wszystkie „ochy i achy”. Po części się podpisuje pod nie…
Jednak kiedy główny Evil Character w serii na chwile przed śmiercią mówi „Jednak potęga piosenki jest silniejsza…”.... nóż w kieszeni się otwiera!
To ma być seria o mechach (ładnych mechach), dużych piersiach, kilku nieudanych wątkach miłosnych i świetnej walce. Dostajemy w zamian kompletnie popie** bohatera z objawami schizofrenii + musical gdzie babki tańczą i śpiewają w przestrzeni kosmicznej! A ostatni odcinek swoja infantylnością i niedorzecznością pobija nawet trzecią część Piratów z Karaibów.
Wystawiam 7/10 i jest to trochę w moim odczuciu jeszcze zawyżone!
Komar
23.12.2008 15:47 Re: Ładne !ALE! *zmoderowano* nie rozwala!
Podpisuje sie pod ta wypowiedzia. Wykonanie naprawde solidne ( grafika + muzyka ), fabuła BARDZO przeciętna.
3,5 / 5
A
Voltron89
29.11.2008 01:06 Piękne, Wzruszające, Epickie! Zakochałem się
To anime jest piękne. Przepiękna grafika, niezwykłe i widowiskowe batalie i efekty specjalne, znakomicie wykreowane postacie, główne i poboczne. Świetny wątek romantyczny. Wszystkie odcinki ogląda się jednym tchem, akcja nie odstępuje nas w ani jednym odcinku, nie ma momentów nudnych, a wir zdarzeń wciąga nas na dobre. Świat Macross'a jest klasykiem S.F i to jest w nim piękne. Ale muzyka…..boże….muzyka. W niej się zakochujesz, połączenie śpiewania, koncertów z bataliami, i pięknych klimatycznych utworów ze wzniosłymi scenami ściskają za sercę. Nie można nie uronić kropelki łez widząc idącą do boju flotę ze wspaniałą muzyką w tle, lub wzruszających poważnych scen z utworem „aimo” w słuchawkach. Zapewniam, że muzyka jest przecudowna. Anime nie wydaje się ani przykrótkie anie zbyt długie. Wątki się zamykają, mi się cieszymy, a serce powoli przestaje bić jak szalone. Fabuła jest znakomita, nie ma tu dramatycznej historii rodem z Code Geass czy prostej historyjki i ty jednym co zbawi świat. Nie, fabuła was wciągnie, świat zauroczy, a bohaterowie wzruszą. Jeśli szukacie jakiegokolwiek anime, o którym ktoś może wam powiedzieć czy jest wybitne, piękne czy epickie, to nie zależnie od preferowanych gatunków, pokochacie Macross Frontier, a muzyka będzie dłuuuuuuugo gościła w waszych sercach i na mp3‑kach albo HDD. U mnie mocne 10/10. Jeśli chodzi o słabe strony…...kurczę, objrzałem drugi raz i…...nie znalałem od siebie. To jest piękne!
Openingi i Endingi również są znakomite!!
A
Beliarek
6.11.2008 21:02 9/10
Jedna z fajniejszych anim które miałem przyjemność oglądnąć.To było moje pierwsze spotkanie z Macross i powiem że na pewno nie żałuje; jedyne czego żałuje po oglądnięciu serii to to że nie oglądałem poprzednich :D a co do mojej oceny kliknij: ukryte daje 9 ponieważ zakończenie nie rozstrzyga wszystkich wątków
A
Broken Fang
29.10.2008 14:21 Ale to już było
Twórcom zarówno Gundama jak i Macrossa skończyły się pomysły na nowe wątki, więc modyfikują stare, nie twierdze MF ma swoje chwilę, ale pierwszemu Macrossowi nie dorastają do pięt, spory Fan Servise, zbyt duża dawka CGI, no i brak jakiejkolwiek oryginalności, seria jest niczym więcej jak hybrydą SDF Macross i Macross 7
R
Kira
28.10.2008 18:53 100% Racji
To jedyna recenzja z jaką się zgadzam w 100%:D Anime jest pięknie zrobione i oprawione wspaniałą muzyką.Akcja jest niesamowicie wciągająca, i co najważniejsze w wojennej zawierusze nie zabrakło porządnego romansu;)Ale fakt faktem‑niektóre sceny są naprawdę naiwnie zrobione i irytujące.Ale polecam każdemu ta serię:P
A
raas
26.10.2008 20:49 Świetne
Jestem dopiero po dwóch odcinkach ale już teraz wiem że będzie to kolejne anime jakie ściągnę jak tylko zostanie wydane na dvd z ang napisami
( jeśli już nie zostało wydane / nie sprawdzałem )
Po dwóch ep jestem skłonny dać 10/10, ale tylko ze względu ze ulegam emocjom i chwili ;) tak wiec ocena może spaść o jedno oczko, ewentualnie jeśli zakończenie będzie nie w moim typie to nawet o dwa oczka. A tymczasem wracam do oglądania i polecam wszystkim
A
King Vajira
26.10.2008 18:07 RISE UP!! HARD-ON!
Frontier to pierwsza rzecz jaką zacząłem oglądać z uniwersum Macross, bardzo mi się spodobała ta konwencja walk w połączeniu z muzyką.
Seria miejscami poważna, a czasami niezwykle głupia (Ranka wyskakująca z myśliwca, który zamiast rakiet ma głośniki, po czym daje koncert.) Niekontrolowany wybuch śmiechu gwarantowany.
Do tej pory obejrzałem już Macross Zero (trochę lepszy od Frontiera) i Macross Plus (nieporównywalnie lepszy od Frontiera.)
W każdym razie seria udana i bardzo fajna, jeśli przymknąć oko na różnorakie pierdółki (loli Klan.)
A
cinek
26.10.2008 16:16 świetn
jedna z lepszych jeśli nie najlepsza seria z uniwersum macrossa co do oceny to ja osobiście dal bym 10/10 ale to raczej subiektywne by było bo serie o mecha + romans szukałem już od jakiegoś czasu
Wielka szkoda że kliknij: ukryte Michael zginął, przyznaje dodało to trochę dramatyzmu, ale de facto całe anime kliknij: ukryte zakończyło się jednym wielkim happy end'em i nawet pominięto takie mroczne wątki jak egzekucja Leona, żeby anime zamknąć w takim pogodnym stylu więc moim zdaniem zabieg całkowicie zbędny, a wręcz na minus, ponieważ kliknij: ukryte Michael i Klan „tworzyli” moim zdaniem najlepszą parę w całym anime.
Ostatnie odcinki dużo postawiły na mecha, więc naprawdę mnie wymęczyły, i miałem się brać za Macross Zero, ale trochę sobie odpocznę od S‑F.
Zastanawia mnie jedno kliknij: ukryte podczas ostatniej bitwy sheryl śpiewała żeby osłabić vajra, była wystrojona jak stróż w Boże Ciało i jeszcze zmieniała strój, zastanawiam się po cholerę ten zabieg, no raczej nie po to żeby Vajra się w niej zakochały.
Nie wiem czy to miał być fanserwis, czy jeszcze coś innego, dla mnie to wyglądało absurdalnie.
muzyka
Tragedia
.
Sheryl nigdy nie odzyskała mojego zaufania, Ranka, prezentująca zwykłą normalną dziewczynę jest dla mnie
bliższa, być może bo nie zważam na to, jak kto wygląda i tym podobne, ale jaki jest…
anime świetne i świetna zabawa przy oglądaniu, piszecie, że przesadzone muzyką, śpiewem, że za dużo tego, ale to trzyma tą serię w kupie i nadaje jej sens bezpośredniej, ale jak zarazem prostej drogi do innych osób i istot,
ja dałem 10/10 bo tego oczekiwałem od tego tytułu, ale zastrzegam, że nie widziałem żadnej poprzedniej serii, moja wypowiedz dotyczy tej. Piszę, że warto, bo warto, a i niektóre świetne kawałki.
To anime, które nie da się zaliczyć do jednego ścisłego gatunku, ale stanowiąca zlepek lepiej i gorzej udanych wątków, ale pasujących do siebie i stanowiących spójną i jasną całość. Polecam.
Jeśli, kogoś interesuje świetna grafika, czy efekty specjalne, to ten tytuł jest dla niego. CIekawe walki i Piękna dla oka grafika, ale nie zapomnijcie, że nie ona stanowi o sile anime.
Poprawiono. :)
Morg
Bogactwo sprzeczności
kliknij: ukryte Ewidentnie główny bohater zapracował sobie u mnie na negatywną opinię. Nie cierpię tej postaci. Przypomina mi osobę, która nie wie co zrobić z swoim życiem, nic nie rozumie, a wszyscy jej nadskakują jak gdyby świat kręcił się wokół niej. Poza tym ma duże zachwiania zachowania, nie wie tak naprawdę czego chce. A i trzeba wspomnieć, że los dał mu za dużo w przeciwieństwie do Sheryl, która na wszystko sobie zapracowała. Jedyne co pozytywnie utkwiło mi w pamięci to jego wola latania.
Za Sheryl nie przypadam ale rozumiem jej zachowanie. Gdyby nie retrospekcje jej życia miałbym również o jej niskie mniemanie. Tak mam o niej neutralne zdanie.
Ranka, hmm na początku nawet ją lubiłem, bo wygląd, wiek i zachowanie do siebie pasowały. Miała jako jedyna bardzo naturalne zachowanie. Ale niestety miała, dziwne jak szybko zmieniła się pod wpływem kariery i moim zdaniem przestała decydować o sobie, za wyjątkiem kilku zdarzeń. Wydawało mi się miejscami, że twórcy nie potrafią dać jej jednolitego charakteru.
Nie pamiętam imienia chłopka z S.M.S., który zajmował się badaniem nad modernizacją uzbrojenia. Taki maluch z rumianymi policzkami. Ewidentny głupiec, gdyby nie wmawiał sobie, że chce bronić(tak naprawdę sam nie wiedział kogo) swojej sympatii i ruszył głową, powiedział o badaniach jakie były prowadzone w tajemnicy przed członkami S.M.S. chociaż liderowi „Czaszek” nie było by żadnego problemu.
Michael. Jedyny poległy(z pierwszoplanowych bohaterów). Postać, która uzyskała efekt odwrotny. Najpierw go nie znosiłem, ot typowy lekkoduch, który flirtuje z kim tylko może. Po seansie mam do niego neutralne nastawienie za: historię z siostrą i (duży plus) za to co powiedział Klan, kiedy wyznała mu co czuje. Szkoda, że tak późno się połapał, ale potrafił zrozumieć swoje postępowanie i znaleźć w nim błąd.
Z pozostałych postaci podobała mi się postawa kapitana statku „Macross Quarter” i Leona Mishima jako destruktora.
Główny wątek fabularny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że to oryginalny pomysł i ciekawy. Za to wykonanie wręcz odwrotne. Zmarnowany potencjał. Jeśli by wyciąć fan‑serwis i niektóre sceny pomyślał bym, że celowano w odbiorcę w wieku 1‑10 lat.
Mnogość kiczowatych wokali poskutkowała negatywnie i nadała dziecinny wydźwięk. W mplajerze rozwiązałem problem kilkukrotnie naciskając strzałką w prawo.
Nie wiem czemu uznano formę życia Vajra za ostateczną. To wypisz wymaluj rój pszczeli lub kolonia mrówek. Przecież to najgorszy DZIAŁAJĄCY system społeczeństwa, gdzie obywatele są bezpostaciową masą bez woli.
Suma sumarum 6/10. Mimo, że ogólne wrażenie negatywne nie uważam czas przeznaczony na ten seans za stracony. Warto obejrzeć choćby po to aby zobaczyć interesującą wizję świata w kosmosie.
Z powodu rozproszonych spoilerów (często poważnego kalibru) ukryto większość komentarza – Moderacja
fabuła: 7/10 muzyka: 10/10
Doskonała ocena, sami widzicie kwintesencja dla uszu i oczu – wspaniała ścieżka dzwiękowa i animacja. Naprawdę sie postarali – walki wyglądają pięknie, dopracowano każdy szczegół – to się nazywa fachowa robota.
Ktoś tu napisał coś w stylu – denerwowała mnie muzyka, a najgłupsze były odcinki, gdzie była ona na okrągło i ten motyw z muzyką docierającą do serca wroga – głupie.
Odpowiadam: Motyw z muzyką docierającą do serca wroga jest trafiony w dziesiątkę, to on napędza to anime i sprawia, że jest wyjątkowe i inne. A fabuła wcale nie jest denna, oczywiście ma swoje braki, ale na mocne 8 zasługuje, a ile serii na to zasługuje?? powiedzcie sami sobie…
Mi się podobało, ale oczywiście co osoba to odmienny gust, mimo że, nie lubię mechów jakoś przeżyłem i nie uznaję czasu spędzonego przy tym anime za straconego, a wręcz przeciwnie – świetnie sie bawiłam.
udana odsłona
Ludzie piszą, że głupotą jest to że muzyką pokonują najeźdźców, ale to jest właśnie esencja macrossa. Ta seria od swoich początków podejmowała temat mocy muzyki. W każdej części to ona w największym stopniu wpływała na rozwój wypadków.
Dla mnie to była zarówno uczta dla oczu jak i uszu. Świetna ścieżka dżwiękowa wypełniona po brzegi mocnymi j‑popowymi kawałkami.
Zmarnowany potencjał
Nie oglądać
AKCJA- zamulona i zmarnowana przez śpiewy głównych bohaterzyc. Autorzy powinni się zdecydować czy tworzą sci‑fi czy też tani muzikal wyglądający jak przeplataniec dico polo z tandetną telenowelą.
ROMANS – Pierwsza bohaterka to płaczliwa smarkula, a druga to zarozumiała, zadzierająca nosa szmata której ma się ochotę dać po gębie. Już lepszy byłby romans z świnką morską, ma przynajmniej ciekawszy charakter.
KONIEC – kompletna kpina, absurd i kretynizm. Głupota tego jeży włos na głowie. Jasne pokonać wroga głupawą piosenką – TO JAKIŚ CYRK A NIE ANIME. Zadowoli parolatka albo osła.
Re: Nie oglądać
A, i jeszcze jedna mała sprawa, anime ma pełne prawo się tobie nie podobać, lecz nie na miejscu jest wyzywanie fanów od osłów.
Re: Nie oglądać
I nikogo nie wyzywam (oprócz anime) – tylko napisałam na jakim poziomie jest scenariusz tego czegoś co uchodzi za anime.
Tak jak bym napisała, iż przecier jest dla niemowlaków Teletubisie dla przedszkolaków – tak piszę, iż Macross F. zadowoli parolatka albo osła.
Re: Nie oglądać
Nie można wiecznie oglądać dołujących poważnych filmów typu Grave of the Fireflies. Po Frontierze spodziewałem się lekkiej, przyjemnej wysokobudżetowej rozrywki i to otrzymałem.
Re: Nie oglądać
Ale określanie osób które obejrzały i podoba im się to anime, określeniem wybitnie pejoratywnym i oraz poddawanie wątpliwości ich zdolności umysłowych przez porównywanie ich do parolatków – wybacz, ale to jest wyjątkowo niegrzeczne. Tłumaczenie „ja tylko tak mówię na anime”... No comments, przeczytaj najpierw co sama napisałaś…
Największą zaletą serii jest grafika. Dopracowana, przemyślana. Nie oszczędzano, na żadnych detalach, dbając ,aby zrówno pierwszy i drugii plan cieszył oko. Niestety czasami efekt psuła, zbyt kiczowata kolorystyka.
Walki, robią wrażenie, są niesamowite. Ogląda się je z rosnącym napięciem, które pare razy zostało zepsute przez źle dopasowaną piosenke.
Piosenki, na ogół są utrzymane na dobrym poziomie. Każdy z openingów jak i endingów jest wart uwagii. I z pewnością będzie długo szumiał w głowie. Jednak samo ich rozmieszczenie, i poćwiartowanie w trakcie filmu, nie zawsze było odpowiednie. Co za dużo to niezdrowo. Gdyby pare razy zrezygnowano z piosenki, efekt byłby lepszy.
Fabuła jest ciekawa, ma odpowiednie tempo, pomysł z piosenkami, które potrafią dotrzeć do serca wroga, ciekawy. Tylko zażalenie man do finały , zapowiadało się na cość lepszego. nie mówie jest widowiskowy. Ale zakończenie jest zbyt cukierkowe, kliknij: ukryte ludzie gineli, vajira też, ale oczywiście Alto polata sobie po niebie, i tak cały dramatyzm poszedł precz.
Niewykorzystano, całego potencjału, jaki mieli w sobie bochaterowie. Czegość w nich zabrakło. Ale mimo tego , napewno, mozna się do nich przywiązać.
Zamaskowano spoiler. Moderacja.
:)
Ogółem same plusy, więc 10/10 :)
Ogólnie kawał dobrej rozrywki, polecam!!
Niebyło złe, ale... banalne.
Co mi się podobało:
-Bardzo fajnie przedstawiona kosmiczna kolonia.
-Ciekawy spisek.
-Piosenka „Alto Alto…” :-)
-Walki – całkiem przyjemne, ale z krzesła nie spadłem.
Co mi się nie podobało?
-Trochę za dużo piosenek generalnie
-Jasny podział dobrzy‑źli.
-Alto jako super bohater, jak się wszystkim nie uda, to on przyleci i zrobi co trzeba.
kliknij: ukryte
Zakończenie – żenada! Zaśpiewały, koniec ataku, wojny niema wszyscy żyją długo i szczęśliwie? Naiwne i banalne.
Myślałem, że w przedostatnim odcinku już po Alto – myślę – mieli jaja autorzy, a tui klops :/
Prócz „Alto, Alto” reszta piosenek to porażka.
Ogólnie dla mnie ważna jest fabuła. Tutaj była nawet wciągająca, jakiś spisek, jakieś powiązanie zwykłej dziewczynki ze stworami z kosmosu… Niby fajnie, ale końcówka – płytka i przewidywalna.
Zakończenie – żenada! Zaśpiewały, koniec ataku, wojny niema wszyscy żyją długo i szczęśliwie? Naiwne i banalne. Liczyłem na coś bardziej odkrywczego, a nie że wszyscy żyją długo i szczęśliwie (prócz Micheala :/ Ale chociaż jednego z poważniejszych bohaterów udało się ukatrupić.)
A ostatnie 1,5 odcinka to jakiś żart. Hologramy o wielkości planet, jakieś pocieszanie się telepatyczne i śpiewanie z trzymaniem za ręce – WTF? W ogóle – Ranka vs Sheryl – nagle wielkie przyjaciółki. Jak kobiety walczą o faceta, to takie coś nie ma prawa mieć miejsca :-)
Chciałem dać 8, ale po obejrzeniu zakończenia – 7/10. Z racji tego, że koło środka historia nawet mnie wciągnęła.
Re: Niebyło złe, ale... banalne.
Mało ambitna opera mydlana
Może zacznę od plusów: podobają mi się walki. Fajne, kolorowe, żywiołowe, no jest na co popatrzeć. Walki nie są elementem za którym przypadam, ale tutaj widowiskowość cieszy oczy. Co jeszcze..samo anime ogląda się czasami całkiem przyjemnie, jeśli przymknie się oko na poniższą gamę minusów.
Za dużo piosenek. Zdecydowanie! Lubię muzykę, ale tutaj pakują jakiś utwór co kilka minut. I notoryczni wpychają jakieś kawałki, kiedy trwa bitwa! To już nie można się wczuć w walkę, bo właściwie zawszę wcisną coś mało odpowiedniego..Piosenki nie zrobiły na mnie wrażenia (pomijając może jeden utwór ze wspomnień Ranki), wręcz może powiem herezję – są do kwadratu kiczowate, tak jak ich tekst niestety.
Wyłapałam dwa razy głupie luki. Obejrzałam już sporo anime w swoim życiu, i filmów – i pierwszy raz coś podobnego mi się zdarzyło. Podam konkrety: kliknij: ukryte Ranka i Alto odkryli statek Galaxy (chyba). Poruszali się razem, by w następnym ujęciu ukazać, że została pochwycona przez jakiegoś potwora. Aż zaniemówiłam z wrażenia! Niby kiedy to się stało!?!? Tak samo jak Sheryl miała w wyniku tej akcji uratować Rankę. Niestety sytuacja się trochę pokomplikowała, Michael został ranny, więc Sheryl przejęła stery. W wyniku katastrofy pojazdu musiała się ewakuować. Wyskoczyła sama. No to się troszkę załamałam, że chłopak zginął. Nikt go nie opłakiwał..I faktycznie nie było to potrzebne, bo w następnym odcinku normalnie sobie żył. Hymm..
Zdecydowanie również denerwują mnie te ciągłe przeskoki fabuły: nagle szkoła, nagle walka, potem jakiś kiczowaty song (najgorsze są odcinki, gdzie taki song trwa przez pół odcinka).
Nie przepadam za specjalnie za bohaterami. Ranka, która początkowo mnie strasznie denerwowała, zyskała nieco mojej sympatii – ale nie powiem, troszkę z niej zagubiona sierotka..Plus ma okropną fryzurę! Sheryl wygląda na wyrachowaną, zimną kobietę – i niestety nie potrafię spojrzeć pozytywnie na kobiety, które wiedząc, że mają więcej odwagi niż rywalka, tak z premedytacją to wykorzystują. W moich oczach nie ma przebaczenia. A Alto hm teoretycznie nic do niego nie mam, jest poprawny, ale ta jego domyślność..Ujdzie w tłoku, ale bez rewelacji.
Fabuła – i to jest w moim rozrachunku najgorsze, jest jakaś nienamacalna. Oceniam anime będąc przy 16 odcinku serii, ale do tej pory nie odkryłam niczego nowego, zaskakującego, porywającego, czy jakiegokolwiek przesłania. Ot, jakiś stateczek bije się przed obcymi. Pojawiają się jakieś elementy „większej sprawy” – ale moja intuicja mi podpowiada, że nie będzie to nic porywającego. Na pewno nic pobijającego moje aktualne guru – „Terra e”.
Pewnie sporo zapomniałam swoich zastrzeżeń – Macross Frontier dobre jest na początek swojej znajomości z anime, zwłaszcza jak ktoś jest z przedziału wieku bohaterów. Bo ja, stary już wyjadacz, nie znajduje w tym tytule nic ciekawego, nic przełomowego. Osławiony tytuł jak ten dla mnie jest tylko ładną błyskotką i dość mocno przereklamowaną. Może skuszę się na obejrzenie do końca, choć ten tytuł jest dla mnie mocno dziecinny..
pierwsze wrażenie
Po pierwsze seiyuu totalnie spaprali robotę, na plusy zasługuje tylko główny bohater. Druga sprawa to za dużo 3D! Za bardzo rzuca się w oczy, powinni brać przykład z walk z Gundama 00.
Ale i tak bardzo mi się podoba ta seria.
Macross F miał być Hit a jest KIT
Moja mini recezja jest raczej rykiem gniewu na producentów Macross F bo.
Po obejrzeniu kilki pierwszych odcinków pomyslałem ,extra fajne aleee coś mnie zaczęło denerwować a im dalej tym dziwniej ,no i znalazłem straszliwy błąd w Macross F
Po pierwsze powinna to być albo Wojna albo wojna z prawdziwym romansem ale zrobienie z tego extra dzieła , bajki dla przedszkolaków z wątkiem łzawo romansowym i sensacyjnym,srogo mnie rozczarowało.
Postać młodego pilota Alto Saotome jest typem buntownika i przedwcześnie dojrzałego młodego człowieka, jego podejście do życia i zachowanie jest bez zastrzeżeń,fajna postać.
Super Gwiazda muzyki Sheryl,kapryśna i bardzo kobieca a zarazem dojrzała młoda dziewczyna,bardzo miła w odbiorze i w zachowaniu postać.
I tu powinien być koniec głównych postaci i byłby extra Hit
Ale dokładanie na siłę smarkuli >Ranka< do tego Anime to jest rozpacz i bez sensu,po co to było,nie wiem,od razu mnie krew zalała jak zobaczyłem te ciamajdę,beksę,fajtłapę i niedorozwoja umysłowego.
Z miejsca znienawidziłem tę postać,powiem bez owijania w bawełnę.
Bo ta postać zniszczyła Macross F
Moim zdaniem.
Grafika b dobra
Kreska postaci dobra
Animacja postaci Dobra
Walki w kosmosie wręcz perfekcyjne niekiedy.
Projekty maszyn wspaniałe.
Fabuła zadatki na hit a wyszedł kit.
Ocena Minus 4 pkt za pseudo romans i za postać Ranki. 6/10
Czemu?
Muzyka rzeczywiscie genialna, wpadająca w ucho, ale to nie musical. I w koncu ile razy mozna sluchac w kółko powtarzajacej sie melodii.. a fakt ze to wlasnie muzyka okazala sie „bronia” dobił mnie kompletnie. Uważam ze o ile to nie jest typowo muzyczne anime, powinnismy muzyke zostawic w tle, jako cos co odrywa i jest momentem wzruszenia czy poderwania akcji. Tu jednak idac dalej z odcinka na odcinek, zaczeła mnie ta muzyka zwyczajnie draznic.
Fabuła… rany.. poczatkowo byłam zachwycona, idac w las zauwazyłam jednak ze prócz drzew nie ma tu nic ciekawego…
Postacie, nie wiem czy niedojrzalosć postaci głownych przemawia na plus czy minus. Postać Sheryl mnie uwiodła choc momentami bywa irytująca,co jednak nie przeszkadza w pozytywnej ocenie tej postaci. Michael to kolejna ciekawa postać. Reszta jakoś sie rozmywa i jest nijaka. Alto momentami meski, przeważnie jednak zdominowany przez kobiety. O Rance sie wypowiadać nie bede… Napisze tylko tyle ze wprost niecierpie postaci kreowanych w taki sposob, a w anime jest ich masa. Porównanie do słodkiej, niewinnej, bezbronnej malej głupiej owcy pasuje mi najbardziej.
Podsumowaujac ... seria dajaca wielkie nadzieje, jednak im glebiej wchodzi sie w odcinki tym bardziej nudzi. Szkoda bo potencjał seria posiadala.
Muzyki jak na anime jest bardzo dużo i sporo otworów jest modyfikowanych nie których odcinkach.
Co do fabuły jest ciekawa a sprawa poruszona muzyki dość często występuje serii Macross.
Co do postaci są dosyć ciekawe i każda kieruje się swoimi pobudkami.
Na koniec seria bardzo dobra ale nie każdemu sie spodoba
Mniej miodu w miodzie prosze...
zastanawia mnie fakt jak czytajac recenzje i opinie – umkna Ci maly szczegol ktory jest fundamentalnym zalozeniem kazdego Macrossa ;), (w kazdym Macrossie muzyka (piosenka) jest glowna „bronia” / motywem przewodnim).
„Uważam ze o ile to nie jest typowo muzyczne anime, powinnismy muzyke zostawic w tle, jako cos co odrywa i jest momentem wzruszenia czy poderwania akcji.”
Nie, nie powinnismy – bo na tym polega Macross, to jak by napisac ze Dragon Ball powinien prezentowac mniej walki…
Jest czego posłuchać i nie tylko...
macross to macross
Macross to macroos pewien świat który zosyał stworzony chyba w 1984 r.i został dokładnie opisany.Wydaje mi się że niektórzy odbiorcy nie dokońca zdają sobie sprawe z jak ogromną sympatia, wrecz uwielbieniem japonczycy traktują tę przeogromną już serię.Dla nich to świetość stojąca na równi chyba tylko z Gundamem.Ten świat ma swoje prawa i zasady, a Macross Frontier to anime bardzo mocno osadzone w tym wszechswiecie.Z tym trzeba się godzic albo wcale nieoglądać.Mechadesing genialny valkirie to cuda we wszysztkich trzech postaciach.Akcja wartka i wciągajaca ,postacie nieprzerysowana, muzyka nie w moim guście , ale macrossa trzeba brac z całym bogactwem inwentarza, wiec takrze plus.Polecam.
pozytywnie
9/10 i polecam, dobry kawalek kina.
Jeśli to anime nie jest jakąś karykaturą, kiczem, pastiszem, kabaretem zamierzonym przez twórców to zapewne przedział wiekowy jest do lat 12.
Fabuła skrajnie pozbawiona sensu. Nawet przyjmując realia tego świata, to i tak nie trzyma się kupy. Bohaterowie przerysowani, wręcz śmieszni, nawet nie romantyczni a kuriozalni. Grafika na bardzo wysokim poziomie i to mnie dziwi właśnie, bo ktoś zainwestował sporo pieniędzy w to anime. Muzyka idealnie pasuje do fabuły, można nawet podać kolor tej muzyki ;]. Oglądałem tylko ze względy na to, że interesował mnie background fabularny tego anime.
*___________*
To „zmniejszanie dystansu” dotyczy zwłaszcza postaci – schematyczne czy nie, naprawdę potrafią do siebie przekonać i – przede wszystkim – można się ich losem przejąć, co wcale takie częste nie jest. Ranka była moją faworytką od samego początku – a właściwie od momentu, kiedy po raz pierwszy zaśpiewała Aimo. Tak, „słodkość roku”, to określenie tutaj jak najbardziej pasuje. Dla przeciwwagi wredna i stanowcza Sheryl, dziewczyna, która wie, czego chce od życia i co ważniejsze, potrafi to zdobyć. Alto‑hime… przypadek beznadziejny, nieraz miałem ochotę rzucić kilka słów na jego temat na forum, w temacie „Najchętniej udusiłbym…” – ale, co zabawne, to taki rzadki przypadek „pozytywnego” znielubienia postaci – bo świadczy o tym, że, jak wspomniałem, bohaterowie Macrossa naprawdę nie są mi obojętni. Za niezdecydowanie ktoś powinien zasadzić mu porządnego kopniaka, to pewne.
Scenariusz – tutaj wrażenia mieszane, bo choć cała intryga jest raczej banalna, prowadzenie wątku miłosnego i rozpisanie fabuły poszczególnych odcinków (te wszystkie cliffhangery, akcja pędząca na łeb na szyję, przeskakiwanie między różnymi postaciami…) to mistrzostwo, w moim odczuciu przebijające Code Geass – bo w końcu kto przejmowałby się masakrą Japończyków i jakimś gościem z futurystycznym czajnikiem na głowie i jaskółką w oczku, kiedy tutaj Alto (świnia!) zostawia Rankę (biedna…) bo Sheryl (wredna!) wkręciła go w jej wyjazd na jakąś buntującą się planetę…
Zakończenie trochę rozczarowuje, zwłaszcza kliknij: ukryte tym, że nie rozwiązano ostatecznie trójkącika. Było kosmicznie przesadzone i epickie do granic śmieszności, ale to nie przeszkadza – wywołuje raczej szeroki uśmiech na twarzy, niż irytację.
Muzyka – tu chyba komentować nie trzeba, dziesiątka w pełni zasłużona, a Aimo w każdej wersji jest genialne. Głos Ranki jest śliczny i jeszcze przez jakiś czas moje uszy będą niedopieszczone barkiem jej seiyuu (która, niestety, chwilowo w żadnej ciekawej serii nie występuje). Za wisienkę na torcie robią świetne duety, pojawiające się w końcówce serii, a poza masą j -popowych piosenek jest też kilka naprawdę dobrych instrumentalnych kompozycji, czasem zalatujących nadmiernym patosem, ale to w końcu space‑opera…
Mocna dziewiątka to w tym przypadku minimum – w tym cząstkowe 10 dla muzyki i postaci, Aimo, które jeszcze przez jakiś czas posiedzi sobie na odtwarzaczu oraz but, którego odcisk powinien znaleźć się na pupie pewnego bizona‑bigamisty. Więcej takich serii, więcej…
Ta muuuuuzyka .....
- bardzo ładna grafika/kreska
- bardzo ale to bardzo ....wręcz pięknie zaprezentowane w tej serii piosenki…każdego czeka prawdziwa uczta dla uszu…genialne…
Przyznam się że nie widziałem wcześniejszych macross ale założę się że udźwiękowienie tej serii wyszło najlepiej…
Wątek miłosny…ahh…„widowiskowe batalie”, w których nie raz trudno się połapać oraz trochę irytujące zakończenie ale ostatecznie o wszystkich nie dociągnięciach zapominasz gdy usłyszysz tą cudowną muzykę ... utwory, które zapierają dech w piersiach…
Wracając do zakończenia „irytujące”... dlaczego?
Spodziewałem się czegoś innego…autorzy tego anime zapewne chcieli zobaczyć czy ich dzieło
przyniesie korzyści finansowe na tyle duże aby pomyśleć o kontynuacji…
Widzę że każdy wystawia swoją ocenę…
Trochę to rozbije:
ZA MUZYKĘ 10/10
Reszta 8 może 9
Re: Ta muuuuuzyka .....
Khe Khe… polecam się zapoznać z innymi produkcjami Studia Nue, zwłaszcza Macross: Do you Remember Love? i Macross Plus. Pierwszy film (przełom wizualno‑dźwiękowy w historii anime) jest w klimacie muzycznym na którym wzorował się Frontier, drugi to majsterczyk – nieograniczony do słodkiego popu.
miłe zaskoczenie
Wojowanie śpiewem...Ech
No cóż spodziewałem się czegoś… Innego
Jeżeli seria miała zdobywać widza historią miłosną to charaktery zostały zdecydowanie źle dobrane (czytaj spaprane). kliknij: ukryte główny bohater ujdzie w tłoku ale nawet nie podjął decyzji! Pani #1 dobija swoją dziecinnością. Numer 2 to co innego ta postać moim zdaniem była dobrze dobrana.
Fabuła ogólnie leży na ziemi i kwiczy (choć niektórzy obcy odebrali by to za śpiew). Brakuje jakiegoś poczucia czasu i logiki w jednej chwili jest się na wyspie, w drugiej dobija kosmiczne potwory a w trzeciej, nie wiadomo jak z myśliwca jest się w szkole (ale to moje osobiste odczucie). Prawdopodobnie dlatego że podporządkowano ja wątkowi miłosnemu który także nie najlepiej wyszedł.
BARDZO mi się podobała reakcja obcych na odkrycie ontologicznej samotności człowieka (sprawdź w słowniku filozoficznym). Przynajmniej raz zobaczyłem przyjazne odwzorowanie Tyranidów (patrz Warhammer 40000) czy Zegrów (Starcraft). Osiągnął bym nirwanę gdyby w ostatnich odcinkach super świadomość obcych jakoś się objawiła i nawiązała kontakt z bohaterką #1 i w TEN SPOSÓB zrozumiało swój błąd.
Dużym plusem są tu walki jednak połowę przyjemności z oglądania ich psuło mi śpiewanie bohaterek. W końcu jak zabijamy i walczymy o przeżycie, dosłownie taplając się we krwi i prochu strzelniczym, muzyki ala Mandaryna w to sie nie pakuje.
Lubie gdy bohaterowie umierają (w końcu oglądam wojenne anime ) dlatego to anime kliknij: ukryte ma u mnie Duzy plus za śmierć Michaela
Podsumowując gdyby nie śpiewanie bohaterek podczas walk(-2) , słaby watek miłosny (-1), oraz nieco rozmyta fabuła dałbym (1) 8, jednak to daje 4. Jednak fajna reakcja i wizja obcych w ostatnim odcinku, fajna scena śmierci daje 6.7 (po namyśle postać Michaela to kolejne 0.7 w górę)
Re: Wojowanie śpiewem...Ech
gdyby bohaterki nie spiewaly podczas bitew (dla mnie akurat to nawet spoko klimat) to nie mazywalo by sie Macross
Ani jakoś specjalnie nie zachwyciło ani nie zawiodło
W sumie to byłam nastawiona na walki w przestrzeni kosmicznej z trójkącikiem romantycznym w tle, a dostałam na odwrót – romans z walkami w tle. Pierwszy opening w wykonaniu Maayi kompletnie mi nie przypadł do gustu i w sumie określam jednym słowem: wycie. Za to uważam, że seiyuu Sheryl ma niesamowity, dźwięczny głos! Jej piosenki zdecydowanie zapadły mi w pamięć, a zwłaszcza kliknij: ukryte 'Diamond Crevasse' pod koniec odcinka, w którym Sheryl siedzi w kapsule ratunkowej z innymi ludzikami i znów postanawia śpiewać z postanowieniem, że skoro Ranka jest „piosenkarką nadzieji” to ona będzie śpiewać nawet pośród otchłani rozpaczy. Cudo!. Za to z repreturaru drugiej pani w zasadzie podobało mi się tylko Aimo, a pozostałe albo były nijakie albo tekst dobijał na miejscu. Poza tym całkiem ciekawym, aczkolwiek dolewającym chaosu pomysłem było częste zmienianie openingów a zwłaszcza endingów – które generalnie były prześliczne i nie przewijałam ich.
Co do fanserwisu – bywał po prostu kwikogenny :D
Parę słów o postaciach… Główny pan jest po prostu kompletnie tępy i bezużyteczny, bywa też, że nieźle gra na nerwach. Ale mimo to da się go lubić. Z obu pań bezsprzecznie wygrywa u mnie Sheryl. Rance życzyłam długiej i bolesnej śmierci, denerwowała mnie jej dziecinna postawa i podejście do życia. Sheryl też momentami potrafiła zdenerwować, zwłaszcza jej arogancka z początku postawa, która potem dosyć mocno rozmiękła. Ale trzeba jej przyznać, że miała kręgosłup i chwała jej za to. No i jej śpiew! Co można powiedzieć o pozostałych? Ano że w sumie niewiele zapadli w pamięć i generalnie po prostu podobierali się generalnie w parki.
Fabuła… No, była. Jakaś. Nieco mocno zagmatwana pod koniec niebezpiecznie zalatująca w niebezpieczne sfery czystej abstrakcji – oj, kwikogenne, o tak. Jednak mam wrażenie, że była mocno chaotyczna. W pewnym momencie straciłam rachubę kto jest po której stronie jeszcze i czym czasem nie umarło mu się po drodze. Nie dowiedziałam się też wszystkiego – o co w ogóle chodziło z tym „protoculture” czy innym bełkotem na temat podróży kosmicznych? Poza tym jest dosyć przewidywalna – kliknij: ukryte jak to ze „śmiercią” Alto czy tym, że obie panie uratuja galaktyke łącząc swoje siły w śpiewie, czy to, że Sheryl zostanie mimo wszystko uzdrowiona ze swojej śmiertelnej choroby. Bywało jednak też parę momentów, które były naprawdę Dobre – kliknij: ukryte jak już wspomniana pieśń Sheryl, śmierć Michaela (choć po takim wyznaniu on MUSIAŁ umrzeć, a także scena gdy obie panie rzucaja sobie wyzwanie wtrącając się jedna drugiej do piosenki, a na koniec śpiewając razem, osaczając z obu stron biednego Alto ;). Grafika była naprawdę cudna i nie ma do czego się przyczepić, jedyne co mnie drażniło cały czas, to rysowanie oczu – a ścislej mówiąc, to ta biała krecha miedzy źrenica a dolnymi rzęsami. Wciąganie fabuły… średnie. Sesję raz przerwałam w połowie na rzecz innej, bardziej wciągającej serii. Głównemu złemu zdecydowanie też zabrakło charyzmy. Ale generalnie to nie było źle! Jak dla mnie 7/10 ale generalnie Sheryl za całokształt podwyższyła ocenę.
Pytanie: co jest lepsze...
Odpowiedź: seria z dwoma piosenkarkami i angstującym bishounenem pilotującym mechy…
Macross F to przede wszystkim fantastyczne widowisko z romansem i piosenkami na tle wojennym „w rolach głównych”. Nie oczekiwałem wiele więcej, i rzeczywiście niewiele więcej dostałem – ale widowisko było pierwszorzędne, hołdujące zasadzie Hitchcocka: dobry film zaczyna trzęsienie ziemi, a potem napięcie stopniowo rośnie… Otwierająca serię bitwa w kosmosie jest NAPRAWDĘ spektakularna! *__*
Po obejrzeniu serii, mecholubny fanboy/wielbiciel j‑popu we mnie leżał długo zwinięty w kłębuszek i cicho mruczał z zadowolenia… a „bitewna” wersja Aimo jest w stanie z każdego zrobić nacjonalistę ^__^
Susume Frontier
Hokori takaki na wo idaite
Tobe Frontier
Nemureru chikara yobisamase
Macross Frontier, a klasyczny Macross
Ładne !ALE! *zmoderowano* nie rozwala!
Jednak kiedy główny Evil Character w serii na chwile przed śmiercią mówi „Jednak potęga piosenki jest silniejsza…”.... nóż w kieszeni się otwiera!
To ma być seria o mechach (ładnych mechach), dużych piersiach, kilku nieudanych wątkach miłosnych i świetnej walce. Dostajemy w zamian kompletnie popie** bohatera z objawami schizofrenii + musical gdzie babki tańczą i śpiewają w przestrzeni kosmicznej! A ostatni odcinek swoja infantylnością i niedorzecznością pobija nawet trzecią część Piratów z Karaibów.
Wystawiam 7/10 i jest to trochę w moim odczuciu jeszcze zawyżone!
Re: Ładne !ALE! *zmoderowano* nie rozwala!
3,5 / 5
Piękne, Wzruszające, Epickie! Zakochałem się
Openingi i Endingi również są znakomite!!
9/10
Ale to już było
100% Racji
Świetne
( jeśli już nie zostało wydane / nie sprawdzałem )
Po dwóch ep jestem skłonny dać 10/10, ale tylko ze względu ze ulegam emocjom i chwili ;) tak wiec ocena może spaść o jedno oczko, ewentualnie jeśli zakończenie będzie nie w moim typie to nawet o dwa oczka. A tymczasem wracam do oglądania i polecam wszystkim
RISE UP!! HARD-ON!
Seria miejscami poważna, a czasami niezwykle głupia (Ranka wyskakująca z myśliwca, który zamiast rakiet ma głośniki, po czym daje koncert.) Niekontrolowany wybuch śmiechu gwarantowany.
Do tej pory obejrzałem już Macross Zero (trochę lepszy od Frontiera) i Macross Plus (nieporównywalnie lepszy od Frontiera.)
W każdym razie seria udana i bardzo fajna, jeśli przymknąć oko na różnorakie pierdółki (loli Klan.)
świetn