x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Znam już go na pamięć… Chodzi mi po głowie od ostatniego komentarza, to już miesiąc… Niby receptę znam – Spongebob 7/38 :) ale nie pomaga… Nim oszaleję mój ranking wersji:
1 miejsce – Anaïs Nyl – Juste un peu de joie
2 miejsce – Chinatsu Nakayama – Anata no Kokoro ni
3 miejsce – Megumi Hayashibara – Anata no Kokoro ni
(~o~)
Bez zalogowania
10.09.2020 01:44 Re: Ending mnie zabije...
A dla mnie Anata no Kokoro ni · Chinatsu Nakayama, ponieważ francuska wersja zupełnie mi nie pasuje.
Odsłuchałam całą ścieżkę z serii, niektóre melodie faktycznie potem sa w tle pamięci ;)
Udane połączenie z tymni starym zdjęciami nieistniejącej już Osaki. Całość wywołuje uczucie takiej przyjemnej nostalgii… Teraz stoi tam Abeno Harukas, 300m wysokości, będący jednocześnie centrum handlowym :(
Niebanalne, szalone, dobre nawet po 17 latach… Fanserwis na podobnym poziomie abstrakcji co cała seria, więc trudno się nawet jakoś do tego odnieść… :) Recenzja i komentarze mówią właściwie wszystko, dodałbym tylko, że warto posłuchać klimatycznego endingu w wykonaniu Megumi Hayashibary. Na YT jest też równie fajna wersja francuska :)
Endingi
7.09.2020 13:21
Lepiej, że taki ending prześladuje, niż któryś z kliknij: ukryte Inu x boku ss – bo niektórych do tej pory z pamięci się nie wyzbywam. Albo opening z tego anime. .
Dobre… Przy 4 endingu „SM Hantei Forum” to się nieźle uśmiałem :) za to 5 „Sweets Parade” najlepiej wpada w ucho i faktycznie nie chce się odczepić :) Fajnie też, że na opening‑anime.pl wszystko jest z napisami pl.
A
Koleś
7.12.2018 15:15 Niezłe
Specyficzne anime. Ładnie narysowane. Bywało zabawne w paru momentach. Odniesień i parodii ze znanych anime lub filmów było tak wiele że aż mnie głowa rozbolała. W mojej opinii najbardziej zaskakujący byli francuski kuchcik oraz transseksualista z sąsiedztwa. Ogólnie polecam fanom nietuzinkowych filmów. Coś na poziomie FLCL. Z resztą z tego samego studia więc dziwić się nie można.
Ostatnie dwa odcinki komediowe (pomijam ostatni, 13) podniosły moją ocenę tego anime oczko wyżej. Szczególnie świat filmowy. Ilość parodii można mierzyć w tonach na centymetr kwadratowy. Jest jej tak dużo, że spokojne można pozbierać plewy i zasiać na gruncie parodii. Tak, wojna i Hollywood – ze wspomnień z tych dwóch odcinków jeszcze długo będę się cieszył :-)
Ogólnie animiec trudny – niby dzieci i podstawówka, ale moralność całej serii stoi na tragicznie biuściastym poziomie. Może wypaczyć pogląd na rzeczywistość. Mniej odpornym odradzam.
Kreska jest na dobrym poziomie, ale przez swój specyficzny charakter mnie nie kręci.Jeśli chodzi o muzykę pasuje do klimatu serii, op i ed niezłe. Jeśli chodzi o bohaterów. Typowy gimbus z Satoshiego, ma tak charakterystyczną osobowość, że trudno się dziwić. Głupie, przedziwne zabawne pomysły. Z drugiej strony mamy nieco dojrzalszą Arumi aczkolwiek również widać iż to typowa dziewczyneczka z gimbazy. Napalona babcia i francuski Papa dwie kretyńskie osoby, które wniosły do tej serii dużo śmiechu. W poszczególnych odcinkach 'zwiedzamy' kolejny zwariowany świat kliknij: ukryte wyobraźni Satoshiego. Łącząc całą fabułę w jeden 'morał' otrzymujemy coś, czego nawet czasami nie można się domyślić. Seria zwariowana, parodiuje niektóre znane nam dobrze serie i filmy kliknij: ukryte amerykańskie! , przypomina trochę FLCL, podobna kreska i komizm postaci. Oglądało mi się dobrze, przyjemnie:D W sam raz na majowy wieczór xD
Byłam tym anime… szczerze rozczarowana. Fakt, nie jestem fanką komedii i raczej trudno jest mnie rozśmieszyć, ale jeszcze niczemu nie udało się osiągnąć efektu tak dalekiego od zamierzonego. Najbardziej zabolał mnie idiotyzm i wulgaryzm większości żartów, bo chociaż zazwyczaj przyjemnie mi się na nie patrzy, to tutaj wydały mi się tak boleśnie wymuszone, że aż żałosne. Wiem, że Abenobashi miało być zgrabną parodią oklepanych schematów, ale trudno jest mi zaakceptować oklepaną w takich przypadkach ocenę: "było śmieszne, może i nie miało fabuły, ale poza tym super". Niestety! To anime posiada fabułę równie schematyczną, jak schematyczne fabuły anime, które próbuje parodiować, z resztą podobnie jak i bohaterów. Za jedyne mocne strony Abenobashi uważam muzykę (za szczególnym uwzględnieniem openingu) i wyjątkowo dobrą grafikę.
Do wszystkich, którzy zastanawiają się czy obejrzeć! Nie będę Wam odradzać, bo może się okazać, że to anime jest akurat dla Was. A przekonacie się o tym już po obejrzeniu pierwszego odcinka – jeśli on się Wam nie spodoba, to nie łudźcie się, że ciąg dalszy rzuci Was na kolana ;)
Nie zgodze się co do idiotyzmu i wulgarności – relacje pomiędzy bohaterami są bardzo fajne, gagi nie przekraczają raczej granicy dobrego smaku a do tego całość posiada jakąś fabułe – co w tego typu produkcjach jest rzadkością. Gorzej z takim Excel Saga :>
Cóż, może Tobie to anime wystarczyło do dobrej zabawy. Ja jednak liczyłam na coś więcej, tym bardziej, że mam dość specyficzne poczucie humoru ;> A granica dobrego smaku może i rzeczywiście nie zastała przekroczona, ale za to „draśnięta po raz n‑ty”. Sam fakt, że coś jest parodią, nie zwalnia tego z posiadania chociaż odrobiny oryginalności.
pierwsze parę odcików było fajne potem było już gorzej .Tak własciwie nie wiem co powiedziec o tym anime bo było dziwne ale może komuś się spodoba
A
Tullaris
24.07.2010 19:40 heh... i po co to oglądałem
Heh, zdecydowanie przesadzona ocena, zostawiłbym może to 7/10 i nie więcej.
Faktycznie, parę razy się szczerze śmiałem, ale większość to czułem potrzebę przewijać, poziom i natężenie żartów nie są takie wysokie, idiotyczne ilości fan serwisu, powtarzające się motywy i beznadziejne zakończenie.
Można obejrzeć jak się nudzi… ale nie ma co robić sobie wielkich nadziei.
Kilkanaście minut temu skończyłem oglądać „AMS” i szczerze mówiąc trochę się zawiodłem. Różnice między odcinkami, są jak na mój gust zbyt rozbieżne. W jednym odcinku ogromna dawka humoru (czasami wręcz lekko niesmacznego) a w następnym tylko niektóre sceny potrafiące przykuć wzrok. Może jednak po prostu to anime nie jest dla mnie. Lubię spójną, „specyficzną” fabułę.
Pomimo, że daję ocenę 7, polecam obejrzenie ,bo zawód nie będzie większy niż radość po przedarciu się przez te 13 odcinków.
Ogrooomna niebanalna dawka dobrego humoru. Szczególnie odcinek „filmowy” (od robocopa przez dark knighta itd.) który oglądaliśmy ze znajomymi kilka razy i zawsze bolały nas brzuchy od śmiechu, kosmos na ekranie :D.
Przez te anime przewija się masa materiału wszelkiej maści.Na początku mamy życie zwykłych dzieciaków mieszkających w starej dzielnicy handlowej.Jednak dziwne sytuacje wciągnęły ich w szereg przedziwnych światów.Nawet sparodiowano Kamehamehe z DB,co było dla mnie pozytywne nad wyraz. Oczywiście mamy na końcu sensowne wytłumaczenie tego „mętliku” w przygodach. Szalone anime mające też poważniejszą stronę. Polecam te nie banalne,odchodzące od zwykłej serii o nastolatkach.
A
ares
15.08.2008 14:28 Niebanalne anime
Jestem świeżo po obejrzeniu tego właśnie tytułu i powiem, że bardzo mi się podobało. Fabuła praktycznie nie odgrywa tutaj dużego znaczenia przy najmniej przez pierwszą połowe serii. Grafika bardzo ładna schludna nie ma żadnych baboków. Muzyka też daje rade. Oceniałem ten tytuł na GRUBE 8/10, albo na CHUDE 9/10.
A
yoocha
15.12.2007 22:17 Dobre :3
Na Abenobashi naktąłem się przez przypadek. I to szczęśliwy. Anime nietuzinkowe, pastisz większości gatunków animie i wschodniej popkultury.
Graficznie przedstawia się nieźle. Nie mogę przyczepić się do niczego z wyjatkiem nadmiaru scen super deformed, pod koniec serii zaczynały mnie męczyć.Muzyka niezauważalna, wkomponowana w tło.Fabuła nie wpada w rutynę i ma kilka zwrotów.
Najebardziej wybijają się postaci. Są śmieszne, mają niesamowite przygody i przy tym są zwyczajnymi dzieciakami:) Szczególnie Arumi i Pappam przypadli mi do gustu.
Polecam^_^
A
miwoj
4.01.2006 14:57 he
widzialem w zeszlym roku na BACE. Hłehłe, aleśmy rechotali. :D jako komedia świetne, zwłaszcza do oglądania w grupie
A
IB
8.04.2005 11:01 Ostrzeżenie
Owszem, seria przyjemna, faktycznie świetna parodia (zwłaszcza odcinek o sztukach walki mnie powalił). Ale jedna rzecz bardzo zaniżyła moją ocenę – bezsensowna ilość fanservisu, zwłaszcza w trzech pierwszych odcinkach i w ostatnim. Ja rozumiem, że napalony dwunastolatek i tak dalej, ale przedstawienie pod tytułem 'wielki biust Mune‑Mune' przestało być śmieszne po drugim powtórzeniu.
kliknij: lekki spoiler No i zakończenie (sam ostatni odcinek) było jednak trochę przesłodzone. Myślałam, że bohater trochę dorośnie, że pogodzi się z nieuchronnością śmierci, a tu taki happy end… Jak powiedział Abeno‑semei: tak banalne, że nawet nie śmieszne.
Ogółem: seria bardzo fajna, ale na 9/10 moim zdaniem nie zasługuje. Gwiazdkę niżej już bym mogła uznać, ale nie aż tyle.
Ending mnie zabije...
1 miejsce – Anaïs Nyl – Juste un peu de joie
2 miejsce – Chinatsu Nakayama – Anata no Kokoro ni
3 miejsce – Megumi Hayashibara – Anata no Kokoro ni
(~o~)
Re: Ending mnie zabije...
Odsłuchałam całą ścieżkę z serii, niektóre melodie faktycznie potem sa w tle pamięci ;)
Re: Ending mnie zabije...
Niezłe
Hollywood!
Ogólnie animiec trudny – niby dzieci i podstawówka, ale moralność całej serii stoi na tragicznie biuściastym poziomie. Może wypaczyć pogląd na rzeczywistość. Mniej odpornym odradzam.
"Ja latam"
Jeśli chodzi o bohaterów. Typowy gimbus z Satoshiego, ma tak charakterystyczną osobowość, że trudno się dziwić. Głupie, przedziwne zabawne pomysły. Z drugiej strony mamy nieco dojrzalszą Arumi aczkolwiek również widać iż to typowa dziewczyneczka z gimbazy.
Napalona babcia i francuski Papa dwie kretyńskie osoby, które wniosły do tej serii dużo śmiechu.
W poszczególnych odcinkach 'zwiedzamy' kolejny zwariowany świat kliknij: ukryte wyobraźni Satoshiego. Łącząc całą fabułę w jeden 'morał' otrzymujemy coś, czego nawet czasami nie można się domyślić.
Seria zwariowana, parodiuje niektóre znane nam dobrze serie i filmy kliknij: ukryte amerykańskie! , przypomina trochę FLCL, podobna kreska i komizm postaci. Oglądało mi się dobrze, przyjemnie:D W sam raz na majowy wieczór xD
Dno...
Niestety! To anime posiada fabułę równie schematyczną, jak schematyczne fabuły anime, które próbuje parodiować, z resztą podobnie jak i bohaterów.
Za jedyne mocne strony Abenobashi uważam muzykę (za szczególnym uwzględnieniem openingu) i wyjątkowo dobrą grafikę.
Do wszystkich, którzy zastanawiają się czy obejrzeć! Nie będę Wam odradzać, bo może się okazać, że to anime jest akurat dla Was. A przekonacie się o tym już po obejrzeniu pierwszego odcinka – jeśli on się Wam nie spodoba, to nie łudźcie się, że ciąg dalszy rzuci Was na kolana ;)
Re: Dno...
Re: Dno...
A granica dobrego smaku może i rzeczywiście nie zastała przekroczona, ale za to „draśnięta po raz n‑ty”. Sam fakt, że coś jest parodią, nie zwalnia tego z posiadania chociaż odrobiny oryginalności.
heh... i po co to oglądałem
Faktycznie, parę razy się szczerze śmiałem, ale większość to czułem potrzebę przewijać, poziom i natężenie żartów nie są takie wysokie, idiotyczne ilości fan serwisu, powtarzające się motywy i beznadziejne zakończenie.
Można obejrzeć jak się nudzi… ale nie ma co robić sobie wielkich nadziei.
Lekki zawód
Może jednak po prostu to anime nie jest dla mnie. Lubię spójną, „specyficzną” fabułę.
Pomimo, że daję ocenę 7, polecam obejrzenie ,bo zawód nie będzie większy niż radość po przedarciu się przez te 13 odcinków.
totalne mix
Oczywiście mamy na końcu sensowne wytłumaczenie tego „mętliku” w przygodach.
Szalone anime mające też poważniejszą stronę.
Polecam te nie banalne,odchodzące od zwykłej serii o nastolatkach.
Niebanalne anime
Dobre :3
Graficznie przedstawia się nieźle. Nie mogę przyczepić się do niczego z wyjatkiem nadmiaru scen super deformed, pod koniec serii zaczynały mnie męczyć.Muzyka niezauważalna, wkomponowana w tło.Fabuła nie wpada w rutynę i ma kilka zwrotów.
Najebardziej wybijają się postaci. Są śmieszne, mają niesamowite przygody i przy tym są zwyczajnymi dzieciakami:) Szczególnie Arumi i Pappam przypadli mi do gustu.
Polecam^_^
he
Ostrzeżenie
kliknij: lekki spoiler No i zakończenie (sam ostatni odcinek) było jednak trochę przesłodzone. Myślałam, że bohater trochę dorośnie, że pogodzi się z nieuchronnością śmierci, a tu taki happy end… Jak powiedział Abeno‑semei: tak banalne, że nawet nie śmieszne.
Ogółem: seria bardzo fajna, ale na 9/10 moim zdaniem nie zasługuje. Gwiazdkę niżej już bym mogła uznać, ale nie aż tyle.