Komentarze
Ef – a tale of melodies
- Nabrałam się. : NyappyChinatsu : 19.07.2012 20:31:56
- komentarz : Draczeks : 25.05.2012 22:40:30
- Jeszcze coś... : Zantax : 26.09.2011 23:03:17
- Recenzja Enevi : Zantax : 26.09.2011 22:23:42
- Chciałabym móc zobaczyć twoje wnętrzności! <3 : SuiKaede : 13.08.2011 13:21:11
- Ciężarówką jest jak czołg, atakuje znienacka! : alicjaniecuruśalerównieładna : 1.06.2011 16:20:56
- Duży potencjał : Sebastian : 1.06.2011 15:53:22
- Lubie to :] : MiszczKoszykufki : 8.07.2010 14:06:41
- Zaskoczenie... : Frea : 7.07.2010 02:34:39
- mieszane uczucia... : Ai-chan : 28.12.2009 15:07:04
...
To było naprawdę dobre anime. Przyznaję, pierwsza seria była ciut lepsza, ale ta nie odbiegała zbytnio od swego poprzednika. Zwłaszcza pod względem ścieżki dźwiękowej. Co mnie zdziwiło, w 11 epku pojawił się… opening (?!?!) z Memories (+ 2 inne piosenki, ale to inna historia… xD). Bardzo dobrze, że kompletnie nie zrezygnowali z bohaterów z poprzedniej serii. Zostało wyjaśnione to, co nie wyjaśnili w poprzedniej części, co nie tak bardzo rzucało się w oczy, ale jednak to plus. Hm, bardzo dobra była historia Yuuko. Początkowo trochę mnie ona irytowała, kliknij: ukryte ale za to koniec… ;( A także „Miki” :) Wiadomo chyba o co chodzi. Poza tym ten niemiecki… to było trochę… inne. Już angielski z pierwszej części mnie zainteresował, to dodali coś z niemca xDDD A piosenka „A Moon Filled Sky” jest naprawdę cudowna. Heh xD Grafika stoi na wysokim poziomie, muzyka jak dla mnie 10/10 – kocham tego typu melodie i utwory, ale to kwestia gustu. Daję ocenę 9/10. Na pełną dziesiątkę zasługuje pierwsza seria, tej czegoś jednak brakuje.
Ogólnie to ja jestem zwolenniczką melodramatów. No cóż, nic się na to nie poradzi. A poza tym nie jestem zbyt wybredna. Pozdrawiam.
postać Yuu już wtedy mnie inrtrygowała, więc fajnie było zajrzeć dojego przeszłości. kliknij: ukryte nie zapomnę jednak twórcom uśmiercenia Yuuko, kiedy to już cała historia zaczynała być w miarę normalna.
było dużo dramatyzmu, dużo łez… jedynie grafika trzymała poziom, choć i ona momentami działała mi na nerwy.
ogólnie anime mi się podobało.
pozdrawiam ;)
Ef
Z drugiej strony muszę przyznać, że po raz kolejny byłem zauroczony grafiką i różnymi efektami, chociaż tutaj również muszę przyznać recenzentce rację – momentami bywały dość irytujące, jak chociażby kliknij: ukryte płonący dom.
8/10
dhamatyzm
„Mimo wszystko nie jest tak tragicznie – obejrzec, jednak ostatecznie obejrzalem. Niektore epy byly calkiem niezle, choc fala sztucznego dramatyzmu doprowadzala mnie juz do poteznego ziewania momentami.”
w 100 % musze sie zgodzic, pierwszy EF byl cudowny, ten troszke przesadzony.
takze 7/10.
O ile memories było mniej przedramatyzowane, o tyle w ogólnym rozrachunku było dla mnie mniej naturalne niż historia sequela, która w zasadzie do połowy była pierwowzorem, a jakby spojrzeć na zawartość oryginalnych gier to kolejnośc była jeszcze inna. Memories nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, historia dziewczątka z jednym okiem po prostu mnie irytowała, a cały klimat zawdzięczałem porze roku i scenom z pierwszego odcinka.
W przypadku melodies ewidentnie widać, że niektóre sceny zostały na siłę przepełnione patosem, jednak po prostu bardziej mi podpadła – szczególnie historia znanych nam Yuko i Yu. Zazwyczaj wszystko odbieram trochę inaczej więc mnie to nie dziwi, jednak w moim odczuciu klimat był tu bardziej namacalny niż w poprzedniczce.
Jakby jednak Ef: A tale of melodies nie odbierać, jest to dobra kontynuuacja, nie tylko umiejętnie przeplata wątki teraźniejsze z przeszłością, ale i wiele wyjaśnia, dlatego polecam bo jakkolwiek odbiór by nie zawodził to jednak warto historię poznać od drugiej strony.
Fanom pierwszej i tak podejdzie
Mimo wszystko nie jest tak tragicznie – obejrzec, jednak ostatecznie obejrzalem. Niektore epy byly calkiem niezle, choc fala sztucznego dramatyzmu doprowadzala mnie juz do poteznego ziewania momentami.
No i sciana – kliknij: ukryte gdy po tym wszystkim, jakby jeszcze bylo malo Yuuko musiala umrzec. Tworcy naprawde mieli jakis problem z nia.