
Komentarze
Hakushaku to Yousei
- Re: Szok : Bez zalogowania : 11.07.2022 19:56:56
- Re: Szok : Estria : 11.07.2022 17:12:16
- Szok : Estria : 11.07.2022 17:05:06
- Kelpie : Anonimowa : 18.09.2020 14:44:09
- Re: Super komentarz :) : Zomomo : 18.09.2020 14:24:36
- Re: Super komentarz :) : Bez zalogowania : 18.09.2020 13:52:12
- Re: Super komentarz :) : Zomomo : 18.09.2020 13:08:48
- Re: Super komentarz :) : Bez zalogowania : 18.09.2020 11:56:54
- Re: Super komentarz :) : Bez zalogowania : 18.09.2020 11:51:23
- Re: Super komentarz :) : Zomomo : 16.09.2020 15:00:31
Szok
Bezsensownych scen i braków jest tyle, że aż nie wiem co mam pisać. Tutaj wszystko jest nie tak. Finalna „walka” (jeśli tak to można nazwać) czeka sobie grzecznie aż do akcji wkroczy reszta ferajny. W wolnym czasie główny bohater pogada sobie z antagonistą bo niby czemu nie? Każda scena dzieje się losowo i nie ma żadnego wyjaśnienia. Jesteśmy w niebezpieczeństwie? Spokojnie, za minute ocalą nas jakieś super moce o których dowiedzieliśmy się razem z bohaterką sekunde temu. Niby dostajemy jakieś zasady świata wróżek ale jest to tak zagmatwane, że tylko robi nam pranie mózgu kliknij: ukryte Jakie były zasady przenoszenia do świata wróżek? Nie można otworzyć portalu dla człowieka ale jak ma się ożenić z wróżką to wtedy można mimo, że nadal jest człowiekiem? Wróżka może także otworzyć portal innej wróżce i jeśli wtedy wejdzie z nimi człowiek to też jest okej bo nie dla niego był otwarty portal? A finalnie przychodzi „zła wróżka/zły duch” czy cokolwiek to jest i on już zaprasza człowieka bez problemu do świata wróżek? To kurcze niby jakie tu są zasady?
Kreskę pominę. Widać baardzo niski budżet ale to można jakoś zaakceptować w imię dobrej fabuły. Tylko, że w tym anime tego nie ma a pośród tego całego kiczu jakość i kreska schodzi na ostatni plan.
Oglądając to czułam się jakbym czytała fanfika na wattpadzie napisanego przez 10latkę. Daje 3/10
Opening super do 12ej sekundy, potem lepiej przewinąć. Dawno czyjś wokal nie kaleczył mi uszu aż tak, a covera – z innym wokalem – nie słyszałam. Wersji instrumentalnej niestety także nie.
Nastawienie mieć lekkie i nie oczekiwać zbyt dużo.
Ending pomijać.
W ogóle całość ścieżki dźwiękowej i grafika (prócz projektów postaci) obniżyły moją ocene. Widać oszczędności.
Na plus sposób „filmowania”, przyjemne plenery i pasujące tła, stroje etc. Oraz praca większości seiyu.
True romance
Najprawdziwszy bajkowy romans, z postaciami i ich zachowaniami typowymi dla tego rodzaju pomysłów osadzonych w realiach sprzed 200 lat.
Historia w której baśniowa magia łączy się z z pozorami rzeczywistości (bo przecież „normalni ludzie” w tym anime nie widzą istot nadprzyrodzonych) .
Do tego XIX‑wieczne angielskie plenery, trochę mroku,szczypta uśmiechu, dziewczę z charakterem i odwagą oraz prawdziwi bishe.
Uczta dla wielbicieli historycznych i pseudohistorycznych romansów w konwencji baśniowej.
Nieprzyzwyczajonych do zachodniego ujęcia może lekko razić zachowanie głównego bohatera – typowego playboya minionych
epok. Dla mnie było to odświeżające i bardzo zabawne.
Nie ma tu typowego haremu, raczej trójkąt miłosny (uwaga spoiler) kliknij: ukryte bo postawa sługi hrabiego – Ravena- bliższą jest do relacji pan sługa niż zauroczenia główną bohaterką. Również malarz ma swoją wybrankę, a tylko zazdrość sprawia, że hrabia początkowo widzi w nim rywala
Przemocy jest niewiele, ale młodsze dzieci mogą się wystraszyć demonicznych ogarów.
Również ze względu na występującą tematykę, a także na rozmowy o pożyciu, oraz wiele innych elementów – raczej bliżej temu będzie do Spice and Wolf, aniżeli do Nakitai Watashi wa Neko o Kaburu
Myślę, że mniej niż 10 lat potencjalny widz nie powinien mieć.
Za to dorosły lubiący bajki i romanse może być usatysfakcjonowany.
Postacie męskie są jak dla mnie archetypami bishów, zaś kobiece są po prostu kobiece.
Główna postać kobieca wyróżnia się pozytywnie na tle większości anime romans, lub produkcji typu reverse harem.
Jeżeli miałabym ją do kogoś porównać to do Czerwonowłosej śnieżki lub do heroiny z La Corda d'oro
Ogólnie postacie świetnie opisuje fragment recenzji Avellany z La corda d'oro :
Od siebie polecam – choćby jako sprawdzenie czy odpowiada nam bardziej klasyczne ujęcie romansu.
Kiepskie
Mimo moich naprawdę niskich wymagań, anime i tak było słabe. Ciężko mi zrozumieć raczej pozytywne opinie innych, mnie ciężko wskazać w tym anime cokolwiek co było dobre.
Od początku do końca wyglądało to mniej więcej tak samo : Edgar zarywa do naszego wróżkowego doktora tekstami jak to bez niej nie może żyć, a Lydia w gruncie rzeczy zdania nie skleci w odpowiedzi na jego amory. Wróżkowy świat to fajny pomysł na tło dla niewinnego romansiku, ale tu jakoś to leżało, nagromadzenie tylu fantastycznych istot i tak nie wyciągnęło serii z dziury nudnej fabuły.
Najważniejsze w tego rodzaju pozycjach są postacie. Lydia bez większego polotu, Edgar całkiem słodki, Raven, gdyby pociągnągnąć jego relacje sługa‑pan skorzystałby, Kelpie to oczywiście powszechnie uwielbiany typ łobuza, a tu miał jeszcze fajnego seiyuu, Paul – takie niestety ciepłe kluchy, o którym poza tym, że jest właśnie cichy wiele więcej nie można powiedzieć.
Opening był sympatyczny, ale kreska im dalej tym gorsza. Co do ostatniej sceny kliknij: ukryte no jak to tak, ostatnia rozmowa, a wszyscy się na nich gapią, to w jakimś zaciszu powinno być. No i Paul; wyraźnie mieli się ku sobie on i Banshee. Zabrakło mi jakiegoś zakończenia wątku po tym jak ona zniknęła
Sumując; anime po prostu złe, niewarte poświęconego mu czasu. Daję 3, bo nie oglądałam sama, całe 12 odcinków mogłam się pośmiać.
Czytając komentarze spotkałam się z wieloma wychwalającymi Edgara. Ja miałam do niego mieszane uczucia, raz strasznie mnie irytował, raz rozweselał. (i cieszę się, że nie pocałował Lydii)
Samej Lydii nigdy nie znienawidziłam, ani nie polubiłam.
Zdecydowanie najlepszymi bohaterem był Kelpie, który był inny niż Edgar czy Paul (tu zupełnie zgadzam się z recenzentką i nie napiszę więcej, ponieważ opisałabym go bardzo podobnie ). Też dziwiłam się jak Lydia mogła spławiać Kelpie i choć nie darzyłam jej sympatią chciałam, aby z nim była, ostatecznie z Ravenem, bo jego postać też była niezwykła.
Najlepszym wątkiem z tego anime, i muszę to napisać, był wątek z kaczątkiem. kliknij: ukryte wtedy cudownie pokazano uczuciami Lydii zasadniczą różnicę między Kelpie a Edgarem. Mówię o tym jak Kelpie pogłaskał ją po głowie i przytulił a ona powiedziała, że wcale nie boi się go jak ją dotka (jak Edgar to robił czuła niepokój ), pomimo tego, iż jest wodnym koniem. Chodziło o to, że Edgar kłamie a Kelpie mówi bezpośrednio t co myśli, ale nie będę dalej tego wyjaśniała, ponieważ jestem pewna, że wiecie o co chodziło :P Mam nadzieję, że zrozumieliście xD wyrażam się dość niejasno.
Ogółem anime dość fajne, lekkie, zwalcza nudę. Było dla mnie fajną przerwą pomiędzy bardziej ‘ambitnymi’ seriami :)
Mimo, iż fabuła nie grzeszyła oryginalnością, a postaci były płytkie to Hakushaku to Yousei jest całkiem ciepłą serią i można poświęcić jej czas.
Kawai!!
100/10
Dla przyjemności
Projekty postaci. O tak! Ja też nie cierpię takich rozmytych, wodnistych oczu, bo powstaje takie uczucie, jakby postać nie była obecna. A charaktery, myślę, że też zależą od tego, jak twórcy zinterpretowali powieść.
Sam pomysł mi się podobał i też nie trwierzę, że zmarnowałam kilka godzin swojego życia, bo jak na oglądanie dla samej przyjemności to było całkiem… przyjemne :)
Mam nadzieję, że wyjdzie jakiś remake tej serii, albo drugi sezon, ponieważ autorka Hakushaku to Yousei wydała już ponad 20 tomów tej powieści. :) Fajnie by było.
8/10
sir Edgar alias sir John – pocieszna z niego postać z tymi teksami typu „jak zdecydujesz się odejść to chyba tego nie przeżyję”
lydia – co do niej powiem tyle,gdyby nie to że czasem nie słucha zdrowego rozsądku pt„Wiać!” nie byłoby anime
Raven mi sie tam nie kojarzył z Sebastianem kliknij: ukryte ale szalenie mi sie podobało jak wparował do pokoju kiedy lydia była tylko w bieliźnie i przez to paradował w sukience
Kelpie – ja tam nie wiem dlaczego dziewczyna nie chciała za niego wyjść, to najsympatyczniejsza postać. jest przystojny, władczy, ufny kliknij: ukryte ten kawał z wątróbką był perfidny ze strony edhara;) i szczery i bezpośredni często az do bulu(swojego jak po raz kolejny dostaje w twarz) i jeszcze raz przypomne jest przystojny i ją na dodatek kocha, czego chcieć więcej? A wymiawiane po jap. kerupi brzmi tak uroczo, co z tego że jest koniem?
ogólnie całe anime wedle mnie wypadło pozytywnie, 2 punkty odjęłam bo mogliby troszku więcej wyjaśnić*chlip* chociaż z drugiej strony pozostawia nadzieje na drugą serię na którą będę czekać.
Oglądając magiczne sztuczki
Całość bardzo przeciętna ale pytanie zasadnicze czego w anime każdy z nas poszukuje?
ale milosnikom romansow napewno sie spodoba
Fajnie
Po prostu w dwóch słowach – świetne anime!
Mnie się podobało ;]
Czekam na drugi sezon..i jednym słowem – POLECAM!
komentarz
Edgar – Przystojny kobieciarz. Doprawdy genialna postać. Jest bardzo podobny do Tamakiego z ouran high school host club, ale jego piękne fiołkowe oczy sprawiają, że znacznie różni się od tej postaci. Miałam wielkie wątpliwości co do tej wielkiej miłości do Lydii. Ciągle(no, może nie ciągle, ale .. często) myślał o tej całej Ermine tłumacząc się, że to jego najdroższa przyjaciółka. Uwierzyłabym w to, gdyby nie wyszeptał przez sen jej imienia… i to jeszcze przy Lydii! No i co że był pijany! ._.
Lydia – niedrażniąca i sympatyczna główna bohaterka. Nie jest z pewnością osobą, która jest zakochana w Edgarze i czerwieniącą się na jego widok. Wręcz przeciwnie, odpychała go i sprawiała wrażenie, że naprawdę nic do niego nie czuje i go nie lubi. Podoba mi się ^^
Raven- czyżby odpowiednik naszego Kłodka z Kuroshitsuji 2? No, może trochę. Ale te jego wielkie, zielone oczy i ciemna karnacja sprawiają że jest szekszi :3 Jest oddany Edgarowi, więc nie mam do niego zastrzeżeń. Bo gdyby nie on to wszyscy byliby prawdopodobnie martwi ^^''
Kelpie- och, Kelpie… moja prawie że ulubiona postać! Brakuje mu troszeczkę rozumu, ale bardzo dzielnie walczył o Lidię(co czasami było troszeczkę męczące) i miał nadzieję, że się z nią ożeni. Doceniam go też za to, że pomagał Edgarowi mimo, że był strasznie zazdrosny i chciałby, żeby umarł, by zabrać Lydię do świata wróżek.
Paul – przyznaję, że postać mnie drażniła. Chociaż nie jest taki zły… ale nudziarz ^^''
Muzyka- może być, bohaterowie- znakomici, fabuła- wciągająca, kreska- nie znam się na tych całych kreskach i grafikach więc nie potrafię ocenić ^ ^''
Podsumowując : wspaniały romans
GORĄCO POLECAM!
Earl & Fairy
Więc......
Wspaniałe , fantastyczne , genialne
Szczerze ? Jestem wprost zachwycona ! Anime jest genialne ( ale bez przesady ) . Ma może swoje wady ( np. nudna dramatyczna przeszłość Edgara ) , ale niewielkie .
A morał mej wypowiedzi jest krótki i niektórym znany ,
lepiej jest czytać wypowiedzi użytkowników , niż surowe recenzje surowej baby :-)
9/10
W mitologii celtyckiej jestem zakochana po uszy, od szczenięcych lat. Na co dzień gustuję w anime pokroju Hellsinga. Totalnie działają mi na nerwy wszystkie animce z wzdychającymi jak przy astmie pannami (dlatego zazwyczaj preferuję yaoi). Denerwują mnie wszelkie 'niezdecydowania'. Może kiedyś się w Tobie zakocham, a jak zakocham, to Ci powiem- konwulsje i drgawki nieomal przedśmiertne. I co? Odpaliłam Hakushaku to Yosei i zakochałam się w nim po uszy. Totalna niespójność fabuły, zakończenie, które wygląda jakby było robione gorącym ołówkiem, po łebkach i dwa razy krótsze, niż być powinno. Kobieta, która powinna porzucić brytyjskie pałacyki i szukać szczęścia na sympatia.pl oraz mężczyźni, których główną zaletą jest tors niczym u dobrego aktora porno. I cóż z tego…? Całość takowych refleksji dopadła mnie dopiero, kiedy jednym tchem przerzuciłam wszyściutkie 12 odcinków i kilka razy sprawdziłam, czy na pewno ale to na pewno nie posiadają one żadnej kontynuacji.
Dla mnie- seria ma magię. Jak męska logika- niezdefiniowaną i nie udowodnioną pod kątem występowania w naturze. Polecam.
Bzdurki dla córki
I jeszcze dwa dopiski na marginesie. Po pierwsze: wziąwszy pod uwagę dość przyjemne projekty postaci, w osłupienie wprawiły mnie…uszy! Czy ktoś jeszcze poza mną zauważył, że są jakoś takie duże i dziwacznie nieforemne? Po drugie: Edgar rzeczywiście wygląda jak Tamaki, ale czyż można się dziwić, że Tama‑chan wyznacza standardy dla rozroamntycznionej arystokracji ?
Myślałam, że bedzie inne...
A i szkoda, że w końcu nie przyjęła jego oświadczyn. Tyle raz prosił, już miała parę razy pierścionek na palcu, już było ich przedstawienie itd…
Jeśli wyjdzie druga seria to bedę oglądać!