
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 8/10 | grafika: 9/10 |
fabuła: 5/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Resident Evil: Degeneracja
- Biohazard: Degeneration
- Resident Evil: Degeneration
- バイオハザード:ディジェネレーション

Fantastyczne graficznie uzupełnienie popularnej serii gier komputerowych o trupach, mutacjach i potworach. Miało być coś nowego, ale wyszło to samo.
Recenzja / Opis
Smugi ciemnego dymu unoszące się nad wzgórzami są jedyną pozostałością po Raccoon City – mieście, w obrębie którego eksperyment biologiczny korporacji Umbrella wymknął się spod kontroli. W miarę jak skrawki prawdy przedostają się do wiadomości publicznej, tragedia tysięcy mieszkańców pociąga za sobą poważne skutki społeczne i polityczne, nawet o charakterze globalnym. Wirus T przetrwał… stał się bronią biologiczną, która w rękach szaleńca może doprowadzić do katastrofy. Dlatego rząd Stanów Zjednoczonych postanawia wyłożyć sporą sumę pieniędzy na plan przeciwdziałający bioterroryzmowi – w ten sposób firma WilPharma buduje nowe centrum badawcze…
Po krótkim wstępie w postaci wycinków reportaży telewizyjnych przenosimy się na lotnisko, by spotkać tam Claire Redfield, główną bohaterkę gry Resident Evil 2. To właśnie na terenie portu lotniczego przyjdzie jej ponownie zmierzyć się z ożywioną hordą trupów.
Patrząc na inne pozycje filmowe czy komputerowe z gatunku „Zombi/Żywe Trupy”, umiejscowienie akcji w terminalach, poczekalniach czy pokojach kontrolnych lotniska brzmi bardzo zachęcająco. Początkowe sceny filmu również prezentują się dobrze i efektownie. Niestety nie można powiedzieć tego o całości fabuły. Są tu momenty bardziej udane (nawiązania do gry), ale generalnie moja ocena malała wraz z każdą kolejną sceną. Pomimo oryginalnych założeń wyraźnie widać tu utarte schematy gatunku. Film sztucznie podzielono na dwie części: lotnisko i kompleks badawczy, a potyczka z tak zwanym „bossem”, pomimo dobrych detali graficznych, jest dosyć naciągana i prezentuje raczej przeciętny poziom. Film nie grzeszy długością, ale mimo to dialogi bohaterów wydawały mi się przeciągnięte i nie zawsze potrzebne – niekoniecznie komponowało się to z błyskawiczną akcją, która przez to jakoś umykała.
Wielkim plusem filmu są postacie. W głównej roli męskiej widzimy Leona Kennedy’ego – już nie początkującego stróża prawa, ale zahartowanego w boju, surowego, precyzyjnego weterana, który jednocześnie posiada bardziej „ludzką” cząstkę. Również Claire, choć raczej skłonna do ratowania niż zabijania (lub w zasadzie dobijania), potrafi w razie potrzeby za cyngiel pociągnąć. Nie wiem, jak to się autorom udało, ale wyraźnie widać „doświadczenie” tej dwójki zdobyte podczas poprzedniej „przygody”. Bez dwóch zdań są to postacie kultowe, zaprezentowane w filmie w pełnej krasie. Bardzo brakowało mi tu natomiast bohaterów dalszego planu – i nie chodzi tu tylko o osoby biorące udział w dialogach (a i tym dużo brakuje do Rebeki czy Barry’ego) – zbyt wiele jest w filmie „pustych” przestrzeni, budynków bez ani jednego członka personelu. Stąd moja wypośrodkowana ocena.
Grafika oczywiście jest bardzo, bardzo ładna. Animacje, elementy nieożywione i detale pokazują kunszt tworzących je fachowców. Po filmie można stwierdzić nawet, że momentami zaciera się już granica pomiędzy sztucznym (komputerowym) a rzeczywistym obrazem, może tylko są jeszcze pewne braki w mimice twarzy. Jedynym, co mi się tu naprawdę nie podobało, były nieproporcjonalne sylwetki postaci, długie nogi podtrzymujące jakby pomniejszony korpus – szczególnie Leon w obcisłej skórze wygląda przez to tak jakoś niekorzystnie. Moja ocena 9 wynika tylko z faktu, że mimo wszystko zdarzyło mi się już widzieć dzieła o ciut lepszej jakości wizualnej, aczkolwiek powtórzę jeszcze raz – ten film to prawdziwa gratka dla oczu.
Muzyki nie oceniam – kompletnie nie zwróciłem uwagi na ten aspekt. Być może można stąd wysnuć wnioski o jakości tego, co słyszałem – albo była bardzo słaba, albo tak dobra, że idealnie zintegrowała się z akcją. Z pewnością natomiast dźwięki tła idealnie odwzorowują rzeczywiste odgłosy.
Wszystkie trzy (niestety tylko trzy) nastoletnie już części gry, w które dane mi było zagrać, mają fabułę co najmniej dwa razy lepszą niż Degeneracja. Z drugiej jednak strony, fabuła każdej z marnych hollywoodzkich produkcji o tym samym tytule jest co najmniej dwa razy gorsza od tej z anime. Pozostaje być wdzięcznym japońskim twórcom za sam fakt tworzenia filmów będących kontynuacją, dopowiedzeniem zapełniającym lukę pomiędzy kolejnymi grami – a nie próbującym na siłę tworzyć słabe „remaki”. Degenerację mogę polecić raczej tylko fanom gatunku – tym, którzy uśmiechną się do odświeżonych wspomnień, ale przymkną oko na niedociągnięcia.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Digital Frontier |
Autor: | Capcom |
Projekt: | Naoyuki Onda, Takeshi Takakura |
Reżyser: | Makoto Kamiya |
Scenariusz: | Shoutarou Suga |
Muzyka: | Tetsuya Takahashi |
Wydane w Polsce
Nr | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Resident Evil: Degeneracja | Imperial CinePix | 2009 |