
Komentarze
Tetsuwan Birdy Decode
- komentarz : Tassadar : 10.11.2013 22:54:49
- komentarz : Altramertes : 10.11.2013 12:37:41
- komentarz : Subaru : 30.05.2013 13:51:35
- Birdy, skop im zadki! : Qualu : 27.08.2011 22:18:20
- ok : Lyneel : 12.08.2011 17:33:48
- komentarz : bakemono : 4.12.2010 08:31:01
- komentarz : Playboy : 17.10.2010 11:07:28
- Birdy : Peki : 23.05.2009 01:16:13
- zaskakujaco dobre : Descartes : 17.03.2009 04:05:55
- 8/10 : mlpmlp11 : 7.03.2009 19:30:08
Wszystko fajnie, tylko czemu to tak okropnie nudne…
Pierwsze odcinki obejrzałem dokładnie, ale kompletnie mnie nie zaciekawiło. A historia zdaje się być interesująca, współdzielenie jednego ciała – coś oryginalnego, ale tak wykonane, że… spałem. Nie wiem, może ja się nie mogłem wyjątkowo skupić, ale oglądałem jednocześnie też inne serie i takiego problemu nie było.
Strasznie mi się wlokło to anime, cała fabuła jakaś nużąca. Może ta seria jest dobra, może kogoś nie usypia, ale mnie tak. Lubię takie sensacyjne klimaty, ale tym razem coś nie wypaliło.
4/10.
Birdy, skop im zadki!
Potężnym zaskoczeniem byli dla mnie bohaterowie – Tsutomu nie był ani cierpiętnikiem, ani geniuszem, ani nawet przeciętnym bohaterem haremówki, co stawiło dla mnie pewien powiew świeżości. Bardzo go polubiłam. Gwiazda Birdy, choć na początku patrzyłam na nią niezbyt przychylnym okiem, w połowie historii skradła moje serce. Normalna bohaterka, żaden moeblob, przesadna tsundere czy inna szufladka – po prostu przeurocza postać. Reszta obsady również zasługuje na pochwałę, coraz rzadziej trafiam na produkcje, gdzie wszystkich da się polubić. Nawet „Szlama‑lam” i Sayaka, że o Tute Sadoru nie wspomnę. Wszyscy byli tacy.. optymistyczni, tacy do uściskania wręcz.
Muzycznie się nie wyróżnia, choć motyw Sayaki oraz jeszcze jeden utworek na pianino zapamiętałam, co dobrze o nich świadczy. Opening przewijałam, nie moje gusta, ending podobnie, choć ta druga piosenka swoją pogodnością idealnie pasowała do serii.
Grafika była przyzwoita, domy nie ziały pustką, choć wszechobecny pomarańczowy kolor – najcieplejszy ze wszystkich – mnie denerwował, zwłaszcza w obecności błękitu i zieleni których na szczęście nie brakowało. „Ufole” wyglądały jak z książek dla dzieci o kosmitach – człowiek‑karaluch, człowiek‑jaszczurka, na tym polu się zawiodłam. Kreska miła dla oka, kojarzyła mi się nieco z Macrossową z serii Frontier – być może kosmiczne gadżety i strój Birdy gdzieś tam przypomniał mi o przygodach Sheryl i Ranki. Możliwe też, że tym czynnikiem była niesamowita ( przegięłam, wiem ;) animacja postaci. Włosy zachowywały się jak włosy, biegnący Tsutomu, potykający się Tsutomu, walka kliknij: ukryte Birdy z Lalką skradła zaś moje serce – ta płynność a jednocześnie naturalność ruchów.. że nie wspomnę o opadającej kliknij: ukryte w ramiona Senkawy Sayaki. W ostatnim odcinku ilość 3D była już za duża, jednak i tak na takie efekty można spokojnie patrzeć bez strachu o utratę wzroku. I brak fanserwisu, oczy odpoczęły od latających melonów, w zamian jedynym uśmiechem twórców do widza są sceny kąpieli. Więcej negliżu jest latem na plaży, niż w strojach agentek, co jest kolejnym plusem ( dla mnie jako dziewczyny agentka ma walczyć, a nie „rozbrajać” wdziękami przeciwników ;).
Zdecydowanie polecam, seria jest lekka, przyjemna i przede wszystkim krótka. Może nie jest nadzwyczaj wciągająca i elektryzująca, fabuła z pewnością nie jest mocną stroną tego anime, ale optymizm wylewający się z postaci i zwiewność historii stanowi wspaniały wdech między poważniejszymi produkcjami.
ok
Birdy
zaskakujaco dobre
Polecam, dobre anime, z mocna 8+, osobiscie nie specjalnie lubie ecchi – ale tutaj prawie go nie a to co jest po prostu nie rzutuje na calosc, dobra kreska, muzyka, i ciekawa opowiesc.
8/10
co do fabuły to nie mam się czego przyczepić zwłaszcza że cała akcja jest podzielona na kilka rozdziałów. Nie chodzi mi tutaj jednak o rozdziały w 13 odcinkowej serii lecz to że cała ta seria to rozdział większej historii.
Tak więc moim zdaniem warto to ciągnąć.