Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,25

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 175
Średnia: 7,51
σ=1,36

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Mitsurugi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tetsuwan Birdy Decode

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2008
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Birdy the Mighty Decode
  • 鉄腕バーディーDECODE
Postaci: Obcy, Uczniowie/studenci; Miejsce: Inne planety, Japonia; Inne: Supermoce
zrzutka

Dobrze jest mieć własne ciało i umysł, prawda? A co, jeśli ktoś pozbawia was życia i zmusza do dzielenia się ciałem z kimś? A tym kimś jest osoba, która was zabiła? A do tego jest kosmiczną agentką?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Zaznaczam, że nie oglądałem wcześniej Birdy the Mighty – serii OAV w reżyserii Yoshiakiego Kawajiri sprzed trzynastu lat. Ponieważ jednak wydarzenia z tej serii nie są kontynuacją historii z OAV, nie powinno to wpływać na mój odbiór tego tytułu.

Birdy jest tajną agentką międzygalaktycznej federacji walczącej z przestępczością. Ma za zadanie odnaleźć i schwytać niebezpiecznego kryminalistę, niejakiego Geegę. Agentka odnajduje go w przestrzeni kosmicznej, gdzie próbuje go zatrzymać, stosując swoje ulubione metody. Wspominałem już, że jej pseudonim to „Berserk Killer Birdy”? Nie? No to teraz domyślacie się, jakie to metody. W każdym razie niecnemu Geedze udaje się umknąć. A umyka na pewną prymitywną, słabo zaawansowaną technologicznie planetę. Czyli oczywiście na Ziemię. Birdy rusza w pogoń za bandytą. Na Ziemi po pewnym czasie i intensywnym śledztwie (najczęściej prowadzonym podczas sesji fotograficznej) udaje jej się namierzyć Geegę. Bez wahania wyrusza, by złapać kryminalistę. Pech jednak chce, że w pobliżu miejsca przebywania przestępcy znalazł się szary licealista, Tsutomu Senkawa. W trakcie zażartej walki Birdy przez przypadek… zabija chłopaka. Na szczęście zaawansowana technologia federacji i poczucie obowiązku przełożonych Birdy pozwalają na uratowanie Tsutomu. Niestety musi on od teraz dzielić ciało z Birdy. Ona zaś powinna dalej prowadzić śledztwo, a Tsutomu, no cóż, powinien prowadzić normalne życie. Nie będzie łatwo to ze sobą pogodzić.

Niektórzy mogą pomyśleć, że fabuła jest niespecjalnie interesująca albo banalna. Ja jednak uważam, że pomysł jest oryginalny i ciekawy. Był zresztą głównym atutem produkcji, który mnie zaciekawił. Fabuła obraca się wokół śledztwa prowadzonego przez Birdy, normalnego życia Tsutomu (no, nie tak normalnego), a także różnych przygód i perypetii, jakie muszą przeżywać, mając do dyspozycji tylko jedno ciało. Śledztwo dotyczące Geegi to tylko wierzchołek góry lodowej dużo większej intrygi i spisku, któremu nasi bohaterowie, co oczywiste, będą musieli zapobiec wspólnymi siłami. Pierwsze dwa odcinki mogą się wydawać troszkę chaotyczne, przeplata się w nich zbyt wiele wątków, a wszystko dzieje się odrobinę za szybko. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Z odcinka na odcinek akcja się rozkręca, dochodzi wiele nowych wątków i postaci, a poszczególne elementy powoli się zazębiają. Główny wątek jest ciekawy, akcja dynamiczna, a fabuła spójna i sensowna (jak na science­‑fiction). Nie zauważyłem żadnych przestojów czy tak zwanych „zapychaczy” podczas seansu. Każdy odcinek ma coś w sobie, co pozwala zagłębić się w historię, a sama fabuła, choć prosta, jest ciekawa, lekka, pozbawiona elementów dramatycznych i gwałtownych zwrotów akcji. Pojawiają się poważniejsze motywy, naprawdę bardzo ładnie przedstawione i zrealizowane, przez co seria zyskuje na dojrzałości. Za to ma u mnie plus. Pozwolę sobie jeszcze coś podkreślić. To nie jest Macross. To nie jest poważne, epickie science­‑fiction. Mimo ostatnich odcinków, utrzymanych w poważniejszych i bardziej intensywnych klimatach, to wciąż lekka opowieść pełna akcji, z pojawiającymi się wstawkami komediowymi i niezłym wątkiem romantycznym w tle. Czasem można się uśmiechnąć, a czasem zachichotać, nawet jeśli powód jest niedorzeczny. Taki urok tej produkcji. To tak gwoli ścisłości. A wracając do fabuły: zawiera ona elementy schematyczne i powtarzalne, z którymi spotkaliśmy się wiele razy. Występuje tutaj wiele motywów znanych z innych serii, nie uświadczymy też niespodziewanych przełomów fabularnych. No ale, jak wspomniałem, nie szukałem wspaniałego, wybitnego anime. Akcja jest intensywna, a walki są bardzo fajnie pokazane, szczególnie biorąc pod uwagę charakter głównej bohaterki. Mimo to sama akcja nie przesłania innych aspektów fabuły. Seria zawiera według mnie kilka naprawdę ciekawych pomysłów, projektów i wydarzeń. Parę razy byłem pozytywnie zaskoczony pewnymi scenami. Schemat schematem, ale jeśli jest fajnie przedstawiony, to nie mam nic przeciwko, tak długo, jak długo dobrze się przy tym bawię. Opowiedziana tutaj historia jest dobra i przykuje widza do ekranu, nawet jeśli niektórzy stwierdzą, że jest banalna. A największą jej zaletą jest to, co ostatnio coraz rzadziej spotykam w anime: że akcja i fabuła dosłownie rozkręcają się z odcinka na odcinek, co bardzo dobrze wpływa na przyjemność oglądania.

Bohaterowie zaskoczyli mnie tym, że tak bardzo ich polubiłem! I naprawdę do końca nie wiem, czemu. Tsutomu to, jakby nie patrzeć, kolejny słaby, samotny i cichy licealista w okularach, który jednak kiedy trzeba potrafi być zdeterminowany i twardy. Birdy zaś to beztroska, pełna energii, kochająca ryzyko i dobrą walkę kosmiczna agentka, która oczywiście okaże się dobrym przyjacielem i wrażliwą kobietą. Niby wszystko schematyczne, prawda? A jednak mają w sobie to coś, za co ich polubiłem. Jasne, możecie się ze mną nie zgadzać, ale uważam ich za dobrze przedstawione postacie. Wśród bohaterów drugoplanowych mamy kilka utartych schematów, szczególnie wśród szkolnych znajomych Tsutomu, ale jest też kilka ciekawych postaci, które mają interesujące charaktery. Fajnie moim zdaniem prezentują się Obcy, stworzeni na podstawie ziemskich zwierząt (w większości). Wielu z was wyda się to pewnie dziecinne lub mało oryginalne, ale według mnie pasowało do klimatu serii i, jakby to powiedzieć, cofnęło mnie do starych konwencji science­‑fiction sprzed wielu, wielu lat. Tak więc, jeśli chodzi o bohaterów, byłem pozytywnie zaskoczony.

Grafika. No, tutaj naprawdę nie mam chyba czego się czepiać. Oprawa wizualna jest naprawdę bardzo ładna. Momentami wręcz śliczna. To nie jest naturalnie poziom czołówki, ale nie o to w tym chodzi. Grafika jest idealnie dopasowana do klimatu serii, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że sama grafika jest lekka i przyjemna, tak jak całe anime. Kolory są naprawdę znakomite, wyraziste i utrzymane w bardzo ciepłej tonacji. Animacja jest w większości płynna i dopracowana, widać, że twórcy postarali się dopracować ten aspekt podczas walk czy różnego rodzaju rozwałek. Są naturalnie pewne minusy. Czasami tła są mało szczegółowe, a animacja postaci w tle uboga, bądź widzimy tylko nieruchome manekiny. Za to efekty specjalne to już przyjemność dla oczu, szczególnie efekty świetlne. Jest naprawdę na czym oko zawiesić (i nie mówię tu o głównej bohaterce).

Muzyka. Tutaj również plus, bo wydała mi się naprawdę dobra. Gdy jest akcja, kawałki są szybkie, gdy nie ma akcji, muzyka jest lekka i przyjemna, zaś gdy przychodzi do poważnych momentów czy dialogów, jest naprawdę idealnie dopasowana. Czasem twórcy bawią się dźwiękiem, na przykład przeciągając go w długie nuty, co świetnie się sprawdza w niektórych scenach. Bardzo fajny opening i ending to kolejne miłe dla mnie zaskoczenie. Mnie się spodobały, odzwierciedlały charakter serii. Ścieżka dźwiękowa jest naprawdę dobra, oceniając ją w kontekście oglądanego anime naturalnie. Muzykiem to ja nie jestem.

Tetsuwan Birdy Decode to bardzo dobra, lekka opowieść science­‑fiction, o ciekawej, chociaż niewyróżniającej się niczym wybitnym fabule i dobrej akcji. Autorzy wpadli na kilka oryginalnych i interesujących pomysłów, z których według mnie najlepszym był motyw dzielenia się ciałem, co wniosło powiew świeżości do schematycznych elementów tej produkcji. Uważam, że jest to bardzo dobre anime w kategorii lekkich opowieści, przy których można się zrelaksować i które można obejrzeć z prawdziwą przyjemnością, jeśli wiemy za co się zabieramy. Poszukiwałem takiej dobrej, nieskomplikowanej akcji, która nie zawierałaby żadnych dramatów, tragedii, ciężkich elementów czy gwałtownych zwrotów. Chciałem, żeby było miło, ciekawie, lekko i przyjemnie, a czasami zabawnie. Co chciałem, to dostałem, i stąd moja ocena. Można tę serię nazwać pod pewnymi względami dziecinną i starsi, bardziej wyrobieni widzowie mogą tak ją odebrać. Ale jeśli komuś takie rzeczy nie przeszkadzają, to go to nie obejdzie. Komu polecić? Jak wyżej: tym, którzy chcą odpocząć od ciężkich i poważnych klimatów, podnieść się na duchu, dobrze bawić i miło spędzić te pięć godzin w wygodnym fotelu. Polecam także oczywiście fanom gatunku. Jeśli szukacie nowatorskich, epickich anime w klimatach science­‑fiction z bohaterami o skomplikowanych charakterach, albo też wielkiej przygody, pełnej emocjonujących i zaskakujących zdarzeń, to nie zabierajcie się za ten tytuł. Po pierwsze, zawiedziecie się, a po drugie, możecie ocenić to anime tak, jak na to nie zasłużyło. Gdybym miał ocenić to anime z perspektywy przeciętnego odbiorcy, niezwracającego zbytniej uwagi na wyróżniki i nie szukającego serii ze względu na jakieś konkretne kryteria i osobiste wymagania, to wystawiłbym 7. Jednakże oceniając z własnej perspektywy, wystawiam tej serii 8 w swojej kategorii (nie mówię tu o gatunku). Może to za dużo, trudno. Bardziej wymagający widzowie niech odejmą jedno oczko. Ja naprawdę bardzo dobrze się przy tej serii bawiłem, spełniła moje oczekiwania i nie zawiodła mnie. Miałem, co chciałem. Polecam.

Mitsurugi, 7 marca 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: A-1 Pictures
Autor: Masami Yuuki
Projekt: Ryouchimo, Yoshinori Sayama
Reżyser: Kazuki Akane
Scenariusz: Hiroshi Oonogi
Muzyka: Yuugo Kanno