x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bez zalogowania
24.10.2020 20:51 Zwyczajne życie wielu samotnych kobiet
Oprócz (w większości) bardzo dopracowanej i realistycznej grafiki nie znajduję w tej miniaturze nic co może być kuszące, zachwycające, czy wzruszające.
Gdyby to był żywy człowiek (właścicielka kota) poczułabym współczucie dla jej smutnej, przytłaczającej samotności.
Tym bardziej, że Makoto stawiając się w pozycji kota być może sugeruje tu coś więcej, niż pozornie widzimy na ekranie.
A wówczas ta historia staje się bolesna, smutna i jak dla mnie – niedopuszczalna..
Być może nie jestem „znawcą” (cokolwiek to znaczy), ale mnie to anime ani trochę nie urzekło. Powiem więcej, pomimo moich wysokich ocen dla dzieł Makoto Shinikaia, jestem raczej sceptycznie nastawiony do jego twórczości. Kanojo to Kanojo no Neko obejrzałem pewnego dnia jak nie poszedłem do szkoły. Wcześniej obejrzała to moja dziewczyna i wystawiła 8/10 i chwaliła to, trwa niecałe 5 minut więc postanowiłem zobaczyć. Po 5 minutach jedyne co cisnęło mi się na usta to " To już…?”. Widziałem wiele „niestandardowych” produkcji, które były inne ze względu na kreskę, fabułę czy klimat. Ale Kanojo to Kanojo no Neko to zwykła historyjka o kocie i jego samotnej pani, która nie radzi sobie w Wielkim Świecie. Zachwyt nad czymś tak krótkim i mało odkrywczym wywołuje u mnie co najwyżej litość do osób którym się to podoba. Oczywiście każdy ma swoje zdanie. Dla innych może to być produkcja która odmieniła ich życie albo wprawiła w taki zachwyt że nie mogli normalnie funkcjonować przez kilka godzin czy dni (tak jak ja po Mind Game).
Kreska raczej pokazuję że autor zrobił to anime szybko i niedbale, nie czyniąc sobie większego trudu. Historyjka o zwierzaczku i jego pani jest raczej śmieszna.
Kreska raczej pokazuję że autor zrobił to anime szybko i niedbale, nie czyniąc sobie większego trudu.
„Kreska” = projekt kota, jak rozumiem? Jeśli tak, to wszystko jasne i nie mam więcej pytań.
Jeśli nie, to polecam poświęcenie odrobiny czasu na zapoznanie się z serią pewnych filmików (wymagana podstawowa znajomość angielskiego), obejrzenie Kanojo to Kanojo no Neko raz jeszcze, wzięcie pod uwagę, że tytuł ten animowała oraz wydawała jedna osoba, bez udziału studia, a dopiero potem ocenianie staranności i domniemanego tempa pracy.
To że robiła to jedna osoba nie oznacza że ma to mi wypalać oczy jak patrzę na to „dzieło”. To że innym podoba się „klimat” tego filmu nie oznacza że ma mi się podobać.
Ale ja Ci nie każę tego lubić. Zarzuciłeś autorowi niedbałość i powierzchowność, a ja odparłem ten zarzut, bo moim zdaniem wziął się z braku wiedzy. Żadnego przekonywania do zmiany opinii – tylko sugestia poszerzenia sobie zasobu informacji przed wygłaszaniem konkretnych zarzutów w kierunku autora.
Zarzuciłem autorowi niedbalstwo ponieważ wziąwszy pod uwagę poziom wcześniejszych dzieł (przynajmniej pod wzgledem grafiki), ta produkcja wypada słabo, miernie wręcz. Obejrzę.
Jedynym wcześniejszym dziełem Makoto Shinkaia jest Tooi Sekai (pomijając praktycznie niedostępne już Kakomareta Sekai). Nie uwierzę Ci, jeśli napiszesz, że według Ciebie wypada to graficznie lepiej.
Naprawdę urocze. Atmosfera stworzona ciepłym głosem i czarno‑białymi rysunkami, a także prostota tej opowieści zachwyciły mnie. Naprawdę warto poświęcić te pięć minut.
Powiem tak: Nie sposób dac temu niższej oceny, ale z jakiegos powodu na razie nie daję 10, być może to się zaraz zmieni. Niby 5 minut, ale zużywa się 15, bo to nie jest film na raz. I bardzo dobrze. Lepiej tak, niż 20‑odcinkowa seria na raz. Sądzę, że wśród tych wszystkich codzienności kryło się kilka bardzo dobrych metafor i przesłań. A oprócz tego mamy też ładne przesłanie końcowe. Warto obejrzeć. Po prostu.
Ahhh jak dawno zachwycałem się tą perełką :):):):) Co tu komentować – Makoto Shinkai wszystko na ten temat , tym się trzeba zachwycać, jak ktoś nie potrafi niech wróci do oglądania reksia :)
Pozdrawiam
PS. Tak jak napisała KiYomi znaczące 5 min, a nawet bardzo :_)
Nie każdy doceni ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą ta pięciominutowa seria. Myślę, że warto poświęcić ten zaledwie moment. Po obejrzeniu tego zaczęłam się zastanawiać, co o mnie myśli mój pies.
A
nekobasu
2.01.2012 22:17 długość dźwięku samotności
Hm.. jako ciekawostka – glos pod Chobi (kota – 'narratora') podkladal sam Makoto Shinkai.
Co zas do samego opisu.. Na tanuki jest ten niezrozumialy dla mnie zwyczaj przyczepiania co poniektorym produkcjom metki 'dla znawcow' (dla koneserow/wyrobionych widzow i tak dalej). Wg mnie jest to dodatek nie dosc ze zupelnie nie potrzebny, to jeszcze potencjalnie szkodliwy. Zarowno dla portalu jako takiego, jak i samych czytelnikow. Moze sie nie znam, przyznaje. Jednakze zabijcie mnie a nie widze powodu, dla ktorego nie mozna by bylo powiedziec, ze na przyklad.. dana produkcja wymaga pewnej dozy doswiadczenia zyciowego, lub takiej czy innej formy wrazliwosci ktora pozwoli wylapac delikatne niuanse, roznorakie aspekty fabuly, czy jej symbolike. To jest szczere ostrzezenie, przekazane w neutralnej formie, nie kladace zadnego nacisku, tudziez pietna na czytelniku. Tutaj (znaczy ogolem na Tanuki) natomiast uzywanie slow jak 'wyrobiony widz', 'znawca' od razu nadaje calej serii zupelnie inny oddzwiek. Nagle albo jestes ta blizej nieokreslona wyrobiona elita, albo zwykla swolocz, ktora arcydziela nie rozpozna nawet jak ci Mona Lize pod nos podetkna. Zreszta.. dla 'znawcow'. Ale znawcow czego dokladnie? Mangi i anime? Kinematografii? Ludzkiej psychiki? Zycia, wszechswiata i calej reszty? Czy musisz byc tym mistycznym koneserem zeby potrafic dane anime docenic? Czy tez odwrotnie? Dostepujesz tego godnego miana dopiero gdy masz odpowiednia ilosc serii 'dla znawcow' oceniona na 10 na swojej liscie? Czy zamiast stawiac czytelnikow przed wyborem stawienia wysokiej noty i bycia w kuleczku 'znawcow' vs bycia niewyrobionym ignorantem, nie lepiej po prostu ostrzec i pozwolic serii bronic sie samej? Bez automatycznych implikacji ze jak ci sie nie podoba/nie rozumiesz to 'sie nie znasz'? A jezeli juz mowa o znawcach, to kto bedzie nim tak naprawde: osoba, ktora gdy sie jej pokaze jakiegos C. Monet'a na scianie w muzeum radosnie przytaknie na slowo 'arcydzielo', czy osoba, ktora wygrzebie odrzucone, bezimienne plutno ze smietnika i sama odkryje jego wartosc? Mam tutaj doskonaly przyklad ilustrujacy ten problem troszke zgrabniej: Wyobrazcie sobie wypelniona sale koncertowa. Kazde miejsce na niej kosztowalo okolo 100$. Na scenie stoi wybitny skrzypek Joshua Bell. Jak myslicie: ilu z ludzi na widowni jest tam z samej checi doswiadczenia na zywo wspanialej muzyki, ilu natomiast jest tam bo 'wypada'/bo trzeba komus zaimponowac/bo znajomi poszli/bo chce moc powiedziec ze 'chodze na koncerty wybitnych muzykow'/bo chce powiedziec ze 'sie znam'/ i tak dalej? No wiec Gene Weingarten, reporter z Washington Post postanowil zrobic eksperyment. Postawil owego skrzypka na dworcu w Waszyngtonie, zeby zobaczyc ile po godzinie uda mu sie swoja wspaniala gra uzbierac. Minely 43 minuty, czy uzbieral sie dookola niego tlum widzow? Czy zostal zarzucony pieniedzmi? No coz. Prezszlo obok niego prawie 1100 osob, praktycznie nikt sie nie zatrzymal, a calkowita suma jaka mu sie udalo uzbierac to 32 dolary i 17 centow. Szybkie pytanie: ile uzbieralby, gdyby przechodnie zostali poinformowani kim dokladnie ow dworcowy skrzypek jest? Czy myslicie, ze ci, ktorzy sie zatrzymaja zrobiliby to z powodu pieknej muzyki, czy tez po prostu „bo mi powiedzieli kim on jest i nie wypada sie nie zatrzymac. Wiecie, w koncu nie chce wygladac, jakbym sie nie znal(a)"?
To, ze przyczepilam to pod akurat to anime nie jest w zadnym stopniu znaczace. Juz jakis czas nosilam sie z zamiarem zahaczenia tematu i akurat tutaj mnie naszlo :p Nie jest to tez bezposredni atak/skarga ani na portal ani na zadnego konkretnego recenzenta – raczej ogolne spostrzezenie.
Komentarz dłuższy niż samo anime :D Napiszę krótko – trafne spostrzeżenie. Etykietka (lub drobna sugestia) ''dla koneserów'' na pewno nęci, ale może też potem zapędzić w ślepy zaułek. Wydaje mi się, że wszystko sprowadza się ostatecznie do wyboru – ocena obiektywna (w domyśle: bardziej sprawiedliwa)/subiektywna.
To, ze przyczepilam to pod akurat to anime nie jest w zadnym stopniu znaczace.
– ale trafne, bo po obejrzeniu ''Kanojo…” sama zastanawiałam się, CO i w którym momencie przegapiłam :]
popieram tą opinie w całej rozciągłości, jednak zauważyłem jeszcze jedną rzecz ap ropo ocenienia anime przez recenzentów – a mianowicie im seria dłuższa tym niższe ma oceny… prawie każda taka dwu, cztero, pięcio czy max dziesiącio minutowa „seria” a raczej odcinki trwające nieco dłużej niż reklama w przerwie filmu ma oceny zbliżone do 10 i dopisek „dla koneserów i znawców” natomiast każdy tzw. tasiemiec jest opisany jako mało ambitne dla szarych mas służące tylko i wyłącznie rozrywce ocenione na niecałe 6 może, wybaczcie ale moim zdaniem więcej prawd moralnych,fabuły i czasami dużo lepszą oprawe graficzną można znaleźć w takim jednym tasiemcu niż w czymś co trwa 2 min i często nie posiada nawet jednego słowa wypowiedzianego przez cały czas trwania tego czegoś… moim zdaniem nie ma podstaw do tego aby coś takiego w ogóle oceniać a już nie mówiąc zachwycać się tym i mówić że tylko dla „wyrobionych widzów i koneserów” bo jak już poprzednicy słusznie zauważyli większość obejrzy to tylko dla „prestiżu żeby zaimponować znajomym, a że na tanuki napisali że to „perełka w morzu głupoty” to mimo że i tak większość nic tam nie będzie widziała to wystawi tą żeby nie wyszło na to że sie nie znają… ja rozumiem jeśli ktoś chciałby wyróżnić daną serie trawjącą np 25 odcinków w których już można dostrzec jakieś przesłanie czy prawdy moralne i da jej 10, zachęcając tym samym do obejrzenia jej i tam napisanie że mniej dojrzały widz może pewnych rzeczy nie zrozumieć lub nie dostrzec, ale wybaczcie ja w tych dwóch minutach nie widze nic wyjątkowego, bo najzwyczajniej niema takiej możliwości żeby cokolwiek takiego zmieścić w 2 minutach materiału filmowego…
pewnie mało osób się połapie w tym bełkocie, ale cóż o 3.30 ciężko napisać poemat, więc jeśli ktoś chciałby mnie uświadomić że jest jednak inaczej to zapraszam do dyskusji na pw
Ja jednak pozwolę sobie pozostać przy mojej opinii i moim stylu. Są tytuły, które docenić mogą tylko osoby mające „coś” sensownego między uszami i nie, ludzie nie są pod tym względem równi. Nawet jeśli rozum uchodzi za najsprawiedliwiej rozdzieloną rzecz na świecie: nikt nie uważa, że go dostał za mało.
Hitori Okami
24.06.2011 10:42 Słowacki wielkim poetą był...
Nie ulega wątpliwości, że jest coś aroganckiego w podkreślaniu, że jedno anime jest dla znawców a inne dla chołoty. Chołota ma słuszne prawo czuć się urażona takim stawianiem sprawy ;P Nie można też wychodzić z założenia, że mądrym jest tylko takie dzieło, które nie sposób zrozumieć. Kanojo… można postawić kilka zarzutów, ale na pewno nie taki, że jest niezrozumiałe, ale przez to jak dla mnie zdecydowanie bardziej przygnębiające, niż pełne ciepła. Z kolei gust, filmowy czy muzyczny, ma więcej wspólnego z temperamentem i osobowością danej osoby, niż z jego intelektem. Oczywiście i nad gustem można trochę popracować i go sobie z czasem wyrobić, ale jeśli ktoś nie ma w sobie wrodzonej wrażliwości na pewne bodźce, to może napisać habilitację z fizyki kwantowej, a niektóre twory artystyczne (np. Picasso) i tak mu się nigdy w życiu nie spodobają. W żadnym wypadku nie wolno jednak takich ludzi piętnować łatką ignorantów, prymitywów, czy wręcz debili. To nie tylko byłoby nadużycie, ale po prostu zwykłe mijanie się z prawdą. Za trafne uważam też spostrzeżenie, że znawca znawcy nierówny. Większość uznanych „znawców” kinematografii ma anime w głębokim poważaniu, a „znawcy życia” za szczytowe osiągnięcie literatury światowej uznają zapewne „Noce i dnie” ;) Podsumowując, Kanojo to Kanojo no Neko nie spodoba się zwłaszcza tym widzom, których problemy przedstawione w tej etiudzie nie dotyczą (jeszcze albo w ogóle), co wcale nie musi znaczyć, że są niewyrobieni, mają ubogi zmysł estetyczny itp. I to samo tyczy się wszlkich tzw. „dzieł ambitynych” – zawsze, z samego założenia, skierowane są one do węższego grona odbiorców, przez co wręcz nie mają prawa się wszystkim podobać :)
Nawet jeśli rozum uchodzi za najsprawiedliwiej rozdzieloną rzecz na świecie: nikt nie uważa, że go dostał za mało.
to po co jeszcze dolewac oliwy do ognia i pisac, ze docenienie danego anime wymaga 'tego czegos miedzy uszami', kiedy jak sama piszesz wszyscy ludzie i tak uwazaja ze sa madrzejsi niz sa, w rezultacie czego naturalnie beda reagowac na twoje slowa wysokimi notami, chcac tym samym potwierdzic swaja przynaleznosc do klubu tych 'rowniejszych'? :p
Ale jak juz powiedzialam nie chodzi mi tylko o ten konkretny opis, a raczej o trend. Bo wyglada to tak, ze jezeli wkladasz opis czegos co lubisz, i chcesz widziec dla tego wysokie noty, plawiac sie rownoczesnie w elitystycznym uczuciu bycia rowniejszym i inteligentniejszym niz to pospolstwo ktore nie ma wystarczajaco rozumu zeby dzielo docenic, wystarczy ze w swojej recenzji dodasz niewinne sformulowanko 'dla znawcow'. Blah.
I tutaj naprawde nie chodzi mi w najmniejszym stopniu o twoje (czy innych autorow) prywatne opinie i gusta, a raczej o sprawiedliwosc, a moze bardziej hm.. uczciwosc portalu jako takiego. Bo niezaleznie od tego, jak wyglada opinia osoby odpowiedzialnej za opis, niezaleznie od tego czy pisze ona recenzje pozytywna czy tez zupelnie negatywna, moim zdaniem, jedyne na co jej/jego osobista opinia powinna wplywac, to wlasnie ten tekst. Recenzja moze byc subiektywna, oczywiscie. Kazdy ma pelne prawo sformulowac ja tak zeby zachecic, lub przeciwnie – zniechecic czytelnika do siegniecia po dana produkcje. Jednak wychodzenie poza to – formulowanie zdan majac na celu nie nastawienie czytelnika, a to jak dana produkcje oceni to juz inna para kaloszy. Stad, gdzie stoje to juz jest – swiadoma czy nie – ale manipulacja. Jestesmy przeciez doroslymi ludzmi i zdajemy sobie sprawe, jak ludzie mysla, ze ponownie tak jak sama napisalas, kazdy chce byc madrzejszy niz jest. Na forach publicznych, gdzie odbywa sie komunikacja jednej osoby z wieloma jest to chyba szczegolnie wazne – tzn baczenie na to co sie pisze. I przepraszm, ale naprawde nie uwazam ze to jest wporzadku tylko dlatego, ze to jest czyjas opinia. Jezyk polski jest przeciez bardzo bogaty, i jestem pewna ze mozna wyrazic wlasne opinie nie nakladajac przy tym na czytelnika zadnych obciazen wzgledem tego, jak wysoko powinien dana produkcje ocenic, zeby nie zostac posadzonym o e.g. brak rozumu.
Ta „recenzja” (zdecydowanie stara i za krótka, żebym obecnie mogła ją za pełnoprawną recenzję uznać) w pełni oddaje moją opinię na temat tego anime. Jeśli zaś chodzi o „manipulowanie” czytelnika: nie uważam, żeby w równaniu w górę było cokolwiek złego.
Hitori Okami
27.06.2011 19:40 Re: Opinia dla znawcow
Czy nie jesteś jednak nazbyt stanowcza? Określenie „dla wrażliwszych/wyrobionych widzów” czy nawet „dla koneserów” pasuje w przypadku takich dzieł jak znalazł. Ale określenie „dla znawców” z samego założenia jest nieprecyzyjne i należałoby je przynajmniej uzupełnić o jakieś dopełnienie :) Po drugie, związek między zmysłem estetyczno‑artystycznym a intelektem, jak już pisałem, nie jest taki oczywisty, więc stawianie tezy, że „jakość gustu filmowego jest wprost proporcjonalna do ilości posiadanych przez widza szarych komórek” uważam za ryzykowne ;)
stawianie tezy, że „jakość gustu filmowego jest wprost proporcjonalna do ilości posiadanych przez widza szarych komórek” uważam za ryzykowne
– i owszem, jest ryzykowne. Na pewno byłoby nad czym podyskutować… obawiam się jednak, że dalsze drążenie tematu może pójść w złą stronę :F
Hitori Okami
27.06.2011 22:21 Re: Opinia dla znawcow
Nie, dlaczego? Bardzo ciekawy off‑topic :P Tylko tak sobie myślę, że Avellana jest zbyt zarobiona, żeby się zbytnio udzielać w komentach i dlatego stara się kategorycznie ucinać dyskusję. Gdybyś napisała 379 recenzji anime zupełnie non‑profit, nie mówiąc już o poprawianiu tekstów różnych grafomanów, to pewnie też nie byłabyś zbyt otwarta na krytykę…
Teoria o moim „zarobieniu” jest niestety całkowicie prawdziwa, dlatego zwykle nie odpowiadam w komentarzach, o ile nie są stawiane konkretne zarzuty pod adresem moich tekstów. W tym przypadku problem polega na tym, że nawet jeśli uznam prawdziwość postawionego w pierwszym komentarzu w tym wątku zarzutu, to po prostu nie widzę w tym niczego złego i raczej nie zobaczę… W bardzo dużym uproszczeniu oznaczałoby to, że czytelników można podzielić z grubsza na dwie kategorie:
1. „Niepodatnych na wpływy”, którym moja opinia nie jest potrzebna, ponieważ mają własną – takie osoby będą oceniać i wartościować oglądane anime (czy też wszelkie inne dobra kultury) kierując się wyłącznie własnym nieuprzedzonym osądem i to, co piszę, nie ma na nie wpływu.
2. „Podatnych na wpływy”, którzy w swoich ocenach i odbiorze anime (oraz innych dóbr kultury) kierują się cudzymi opiniami – skoro się już i tak mają czymś kierować, nie widzę absolutnie niczego złego w tym, że pokierują się moją opinią dotyczącą pozycji, którą uważam za wartościową.
Mam nadzieję, że w tym momencie dostatecznie uzasadniłam swoje stanowisko… Jakby co, zapraszam któregoś wieczora na IRC, tam zwykle jestem nieco przytomniejsza i bardziej rozmowna.
Kanon
19.07.2011 20:00 Re: Opinia dla znawcow
Niewątpliwie osoby niepodatne na wpływy będą oceniały anime nie zważając na ogólną opinię. Mimo to taka plakietka „Dla bardziej wyrobionych” czy coś w podobnym kontekście nakłada jakąś presję. Tym bardziej, jeśli nie zauważy się w tym, co jest „absolutnie rewelacyjne, dla wszystkich” niczego niezwykłego. Wtedy zaczyna się wątpić i zastanawiać, czy czasem czegoś się nie przegapiło, a może właśnie jest się niewyrobionym amatorem? To niemożliwe, żeby każdemu się dogodziło i nigdy nie będzie tak, że powstanie coś, co KAŻDY będzie lubił bądź nie lubił. Dlatego myślę, że jeśli komuś nie podoba się coś co uchodzi za arcydzieło, wcale nie znaczy, że się nie zna. Z resztą wydaje mi się, że Avellana sama o tym wie najlepiej, skoro w swoim opowiadaniu w czytelni, pisała, że nie da się stworzyć wymarzonego świata dla wszystkich, a nawet dla jednej osoby, bowiem tylko sama osoba wie, jaki naprawdę byłby jej świat ;] No, mam nadzieję, że nie konfabuluję z tym ostatnim. Pozdrawiam
A
Nikt
22.06.2011 22:52 Smutne,ale piękne
Bardzo mi się podobało.Warto poświęcic to 5 min. ;)
...i jedyne w swoim rodzaju, aczkolwiek nie każdemu musi się podobać głos narratora. Ja również wolałabym obejrzeć tę historię z samą muzyką w tle. Myślę, że wtedy lepiej bym się w nią wczuła, bo narrator mnie dekoncentrował. Sceny szybko przewijały się przez ekran i z pewnością był to zamierzony efekt. Powoduje, że widz kilkakrotnie do anime powróci, gdyż za pierwszym razem z pewnością całkowicie się nim nie 'nasyci' ;) 8/10
1. Mam bzika na punkcie czarno‑białych kadrów.
2. Nie lubię kotów, bo ich nie rozumiem, ale tym bardziej – 3. Przemawiają do mnie wszystkie opowieści w klimatach „tego nie robi się kotu”, jako coś, co mogę stale analizować.
A
LadyNameless
15.03.2011 19:01 "Ja, i może ona też, prawdopodobnie lubimy ten świat."
Czy dysponując kilkoma minutami, czarno‑białym rysunkiem i garścią przemyśleń można stworzyć coś wyjątkowego? Można. „Kanojo to Kanojo no Neko” jest na to wspaniałym przykładem.
Mogłabym się w tym momencie rozpisać, jak bardzo spodobała mi się ta miniaturka spokojnego, zwykłego życia. Jak bardzo zachwyciły mnie kocie przemyślenia na temat świata, ich treść, jak i forma, nie wspominając już o spokojnym, miękkim głosie Makoto Shinkai, który stworzył uroczy klimat. Mogłabym stwierdzić, iż zarówno uśmiechałam się, jak i powstrzymywałam łzy. Jednak to wszystko trzeba zobaczyć, a przede wszystkim odczuć samemu.
Powiem tylko tyle, iż w zgiełku i pędzie dzisiejszego świata warto poświęcić pięć minut, by zobaczyć „Kanojo to Kanojo no Neko”. To ciepła, pełna uroku historia. Nie ma w niej żadnych niezwykłości, ale właśnie przez to jest niesamowita.
Szczerze polecam i wystawiam 10/10 :)
To nie było zmarnowane pięć minut. Miło się oglądało. Fajnie, że czarno‑białe, fajnie, że opowiadane przez kota i w ogóle… Liczyłam, że się popłaczę, ale najwyraźniej jestem za głupia i nie skumałam do końca przesłania tej historyjki. ._. Ale ma taki swój urok, oryginalność więc ogółem ok. :3 Kiedyś, za kilka lat, obejrzę jeszcze raz. Może wtedy uda mi się zrozumieć. XD
świetne urzekające dzieło, wspaniała wstrząsająca muzyka, wszystko jest świetne, warto obejrzeć bo to jest 5min, a i tak łatwo jest znaleźć w necie po polsku online. 10/10
A
Yumiko-Sama
10.10.2010 15:50
Hm… Nie licząc momentu w którym miałam wrażenie iż właścicielka kota się powiesiła, nic mną za bardzo nie wstrząsnęło i obejrzałam to bez zbędnych poruszeń… Nie liczyłabym jednak na coś więcej, jako że jest to krótkometrażówka typowo melancholijna, mająca skłonić do refleksji, a specjalnie miejsca na jakąś rozbudowaną fabułę w tym nie ma, więc… Nudzi ci się? Obejrzyj, co ci szkoda 5 minut…
Krótka,smętna,czarno biała i do tego wszystko z perspektywy widzenia kota. Ciekawa .... Pomysł twórców widzenia świata przez małego przygarniętego kotka przez dziewczynę która ma osobiste problemy. Radość,bliskość,smutek i strach – to wszystko towarzyszy w tym małym filmiku. Oczywiście złagodzone przez inną perspektywę patrzenia.Jakby to było z perspektywy człowieka to był by to już przedstawiony prawdziwy dramat. Polecam,ale nie młodszym widzom ;p 9/10
Grafika ladna, bardzo dobre wykonanie. Cala reszta.. moze byc. Nie rozumiem troche zachwytow nad ta miniatura, historyjka sympatyczna, ale nie powala – i kompletnie nie widzialam niczego wzruszajacego tam. Mozna obejrzec, nie bedzie to strata czasu, ale zadne cudo wielkie to nie jest….(ciezko zreszta, zeby bylo, jesli ma tylko 5 minut)
Anime bardzo nastrojowe. Krótki, ale obowiązkowy tytuł. Tło narysowane idealnie i oczywiście przecudna kreska. Same plusy, ale głos narratora rzeczywiście drażni. Powinien być przyciszony, delikatny, powolny… Niestety brzmiał prosto, tak jakby ktoś opowiadał o spotkaniu z przyjaciółmi. Po minucie wyłączyłam głośniki i cofnęłam do początku.
A
Yumi Mizuno
22.05.2010 18:54 Gdzie moja chusteczka?
Świetne, genialne, cudowne, zapewne wymieniłabym więcej synonimów ale brak mi ochoty i chęci do czynienia tego. Bardzo mi się podobał pomysł, proste wykonanie, głębokie teksty, no arcydzieło z wystawy.
Nastrojowa historia o samotności i codziennym życiu. Kreska i głos narratora wprowadzają wspaniały melancholijny nastrój, który skłania do przemyśleń.
A
SixTonBudgie
16.12.2009 22:10 O tym jak pewien narrator zepsuł nastrój...
Graficznie tytuł bardzo mi się spodobał – pomimo tego, iż ma już dziesięć lat wygląda świeżo i równie dobrze mógłby być nakręcony wczoraj. Nie potrafiłem się jednak wczuć w nastrój. Starałem się, ale ten narrator zrobił wszystko, by do tego nie dopuścić. Co gorsza, dopiął swego. Może mam inne spojrzenie niż reżyser, ale uważam, że same napisy, z wyłącznie muzyką w tle, dużo lepiej przelałyby nastrój tytułu w widza – tzn. przynajmniej takiego jak ja. A właśnie największym atutem tej miniaturki jest jej nastrojowość i gdy jej zabraknie pomimo starań widza, obraz całościowo traci.
drażni z lekka głos kota‑narratora, ale ta animacja jest i tak czymś, na co warto zwrócić uwagę. Delikatna, poruszająca, ulotna, z miłym zakończeniem.
Yakuza
24.05.2009 19:56 Re: fajne
A mnie właśnie ten głos urzekał, spokojny, ciepły, był idealnym tłem do opowieści:)
Zdaje się, że niewiele osób o tym wie ale głos tego kota to nikt inny jak sam Makoto Shinkai… podłożył on swój głos pod swoją własna produkcję i moim zdaniem jego głos wypadł tu idealnie. Nie ma nic lepszego jak idealnie dobrana kompozycja obrazu i dźwięku. Anime, choć krótkie, URZEKA i WZRUSZA. Jako niezmienny fan arcydzieł Makoto jestem w stanie dać każdej jego produkcji 100/10 :) Uwielbiam!
A
Lena100
1.03.2009 00:02 She and Her Cat - przepiękne!
Jestem zachwycona tym tytułem. Warto poświęcić mu te cztery minuty… a nawet więcej. Właściwie nigdy się nie nudzi. Oglądam to za każdym razem, kiedy rano ciężko mi jest się podnieść w łóżka, a przez firanki nie przebija słońce. I od razu czuję się lepiej. Idealnie wyważone, koncentruje się w okół drobnych spraw, pór roku, śniegu za oknem i urywanych monologów, co daje fascynujący efekt. Punkt kulminacyjny, lekki kryzys znany każdemu, parę cichych słów – a tyle mówi o życiu. I piękne podsumowanie, które można powtarzać w nieskończoność, kwintesencja naszej codzienności i istnienia. Polecam każdemu.
A
Cokier
22.11.2008 15:42
Podobało mi się! Trochę jak reklama życia – nie taka jak w telezakupach mango ani przerywnikach filmowych, ale bardziej wysublimowana, nie wciskająca żadnych racji, nienachalna…
Bardzo spokojne, choć komentarz jest bardzo obfity…
Co by nie było uspakaja i ma pozytywne zakończenie.
Jest SUPER! ;]
A
Myszula
15.08.2008 02:10 No ja nie wiem....
Jakoś mną nie wstrząsnęło. Całkiem ciekawe i godne uwagi, ale nie wzbudziło to we mnie nawału jakikolwiek emocji czy uniesień. Bardzo lubię krótkometrażówki. Jedne mi się podobają inne nie, a ta jest po prostu neutralna. 7/10.
już dawno nie oglądałam takiej wspaniałej historii
może i na swój sposób smutna i szara, ale takie właśnie jest życie
podoba mi się to, co mówi ten kot
A
Melzar
11.03.2008 11:40 Godne
Opowieść o samotności i schemacie życia, treść przekazywana nie dosłownie. Genial 10/10
A
Rezo / Sevi.exe
3.02.2008 14:24 Niezwykłe
Te pięć minut nie przekazuje właściwie nic bezpośrednio, jednak czytając między wierszami odnosi się wrażenie, że tutaj jest więcej treści, niż w niejednej, trwającej ponad 25 odcinków serii. Zdecydowanie poruszający filmik, daje do myślenia. Co do kreski zaś, aż trudno uwierzyć, że to dzieło jednego człowieka.
Głos przedstawia się tutaj niesamowicie wręcz, to właśnie ten, niewinny i melancholijny jednocześnie ton nadaje tym pięciu minutom odczucie wieczności.
A
Bobo
18.11.2007 00:15 słabiutkie
nie rozumiem tych zachwytów, film przereklamowany tylko dlatego bo zrobił go Makoto Shinkai. Inne jego filmy podobały mi się ale w tym nie dzieje się dosłownie NIC. Zaraz ktoś powie że nie zrozumiałem albo jestem wyprany z uczuć ale wiele innych filmów mnie poruszyło a ten nudził niesamowicie, niby 8 minut a ciągnęło się w nieskończoność. Porażka
zergadis0
29.03.2008 22:14 Re: słabiutkie
Bobo napisał(a):
nie rozumiem tych zachwytów, film przereklamowany tylko dlatego bo zrobił go Makoto Shinkai.
Jasne, zwłaszcza, że to był jego drugi film i powstał dużo wcześniej od sławnych Hoshi no Koe, Beyond the Clouds i 5 Centimeters per Second :P. Jak dla mnie świetna krótkometrażówka, z tym że dla większości ludzi (i nie mówię, że jestem tutaj wyjątkiem) dość trudna w odbiorze.
czas zdecydowanie niezmarnowany. krótka pięciominutowa historyjka obnażyła talent Makoto Shinkai'a . Proste sprawy. Życie. Codzienność. Znajomość i więź łącząca Kobietę i Kota opowiadana z punktu widzenia tego miłego zwierzęcia. Nic dodać nic ująć. Perełka.
A
Pazuzu
1.10.2007 00:15 Zachwycające
Nic dodać, nic ująć. Prosta i bardzo ludzka historia. Polecam.
A
mentos
30.09.2007 14:22 She and her cat
Może to się wyda dziwne, ale czuję niedosyt po obejrzeniu tego. Moim zdaniem 5 minut to zdecydowanie za mało. Chcę więcej! :)
A
Miyu_nyu
1.06.2007 14:21 Ona i jej kot
Po prostu ona i jej kot. Ich życie, codzienność… Ukazuje to co najbardziej cenię w anime- szklaną szybę zza której wyłania się prawdzia historia. Urzecze, zasmuci, rozśmieszy. Każdy powinien znać. To aż 5 minut…
Tehanu(Kamcia1904)
6.07.2007 10:55 Re: Ona i jej kot
Nic więcej dodać nie mogę. To trzeba obejrzeć!
Scarlet
6.07.2007 12:12 Re: Ona i jej kot
Echhh mszę się zgodzić, prawie się poryczałam, a to chyba już o czymś świadczy.
Anime może proste bo morał jest prosty ale co z tego? To rzadki pomysł na zrobienie tego typu filmik :). Szczerze polecam do poznania uczuć Kota i jego Pani. Nigogo nie zbawią 4 minuty i 44 sekundy, zwłaszca że to nie byle jakie dzieło!
asasas
3.02.2009 23:19 Re: 10/10
Czy ja wiem czy taki prosty? Nie bierz ostatniego zdania za podsumowanie całości ale za zmienna zależą od poprzednich wartości;] – Nawet jeśli to zrobisz, morał nie nabierze dużo większej głębi, ale zostanie naładowany emocjonalnie i zmieni nieco wydzwięk imo;]
Zwyczajne życie wielu samotnych kobiet
Gdyby to był żywy człowiek (właścicielka kota) poczułabym współczucie dla jej smutnej, przytłaczającej samotności.
Tym bardziej, że Makoto stawiając się w pozycji kota być może sugeruje tu coś więcej, niż pozornie widzimy na ekranie.
A wówczas ta historia staje się bolesna, smutna i jak dla mnie – niedopuszczalna..
Fajne
Kreska raczej pokazuję że autor zrobił to anime szybko i niedbale, nie czyniąc sobie większego trudu. Historyjka o zwierzaczku i jego pani jest raczej śmieszna.
„Kreska” = projekt kota, jak rozumiem? Jeśli tak, to wszystko jasne i nie mam więcej pytań.
Jeśli nie, to polecam poświęcenie odrobiny czasu na zapoznanie się z serią pewnych filmików (wymagana podstawowa znajomość angielskiego), obejrzenie Kanojo to Kanojo no Neko raz jeszcze, wzięcie pod uwagę, że tytuł ten animowała oraz wydawała jedna osoba, bez udziału studia, a dopiero potem ocenianie staranności i domniemanego tempa pracy.
Urocze
9/10
10/10
Pozdrawiam
PS. Tak jak napisała KiYomi znaczące 5 min, a nawet bardzo :_)
Re: 10/10
Tak też uczynię. Osobiście bowiem nic pięknego ni godnego zachwytu nie zdołałem tu dostrzec. Poza być może grafiką. *Wraca do oglądania reksia*
Znaczące 5 minut
długość dźwięku samotności
Przykre/Prawdziwe
Opinia dla znawcow
Co zas do samego opisu.. Na tanuki jest ten niezrozumialy dla mnie zwyczaj przyczepiania co poniektorym produkcjom metki 'dla znawcow' (dla koneserow/wyrobionych widzow i tak dalej). Wg mnie jest to dodatek nie dosc ze zupelnie nie potrzebny, to jeszcze potencjalnie szkodliwy. Zarowno dla portalu jako takiego, jak i samych czytelnikow.
Moze sie nie znam, przyznaje. Jednakze zabijcie mnie a nie widze powodu, dla ktorego nie mozna by bylo powiedziec, ze na przyklad.. dana produkcja wymaga pewnej dozy doswiadczenia zyciowego, lub takiej czy innej formy wrazliwosci ktora pozwoli wylapac delikatne niuanse, roznorakie aspekty fabuly, czy jej symbolike. To jest szczere ostrzezenie, przekazane w neutralnej formie, nie kladace zadnego nacisku, tudziez pietna na czytelniku.
Tutaj (znaczy ogolem na Tanuki) natomiast uzywanie slow jak 'wyrobiony widz', 'znawca' od razu nadaje calej serii zupelnie inny oddzwiek. Nagle albo jestes ta blizej nieokreslona wyrobiona elita, albo zwykla swolocz, ktora arcydziela nie rozpozna nawet jak ci Mona Lize pod nos podetkna.
Zreszta.. dla 'znawcow'. Ale znawcow czego dokladnie? Mangi i anime? Kinematografii? Ludzkiej psychiki? Zycia, wszechswiata i calej reszty? Czy musisz byc tym mistycznym koneserem zeby potrafic dane anime docenic? Czy tez odwrotnie? Dostepujesz tego godnego miana dopiero gdy masz odpowiednia ilosc serii 'dla znawcow' oceniona na 10 na swojej liscie?
Czy zamiast stawiac czytelnikow przed wyborem stawienia wysokiej noty i bycia w kuleczku 'znawcow' vs bycia niewyrobionym ignorantem, nie lepiej po prostu ostrzec i pozwolic serii bronic sie samej? Bez automatycznych implikacji ze jak ci sie nie podoba/nie rozumiesz to 'sie nie znasz'?
A jezeli juz mowa o znawcach, to kto bedzie nim tak naprawde: osoba, ktora gdy sie jej pokaze jakiegos C. Monet'a na scianie w muzeum radosnie przytaknie na slowo 'arcydzielo', czy osoba, ktora wygrzebie odrzucone, bezimienne plutno ze smietnika i sama odkryje jego wartosc?
Mam tutaj doskonaly przyklad ilustrujacy ten problem troszke zgrabniej: Wyobrazcie sobie wypelniona sale koncertowa. Kazde miejsce na niej kosztowalo okolo 100$. Na scenie stoi wybitny skrzypek Joshua Bell. Jak myslicie: ilu z ludzi na widowni jest tam z samej checi doswiadczenia na zywo wspanialej muzyki, ilu natomiast jest tam bo 'wypada'/bo trzeba komus zaimponowac/bo znajomi poszli/bo chce moc powiedziec ze 'chodze na koncerty wybitnych muzykow'/bo chce powiedziec ze 'sie znam'/ i tak dalej?
No wiec Gene Weingarten, reporter z Washington Post postanowil zrobic eksperyment. Postawil owego skrzypka na dworcu w Waszyngtonie, zeby zobaczyc ile po godzinie uda mu sie swoja wspaniala gra uzbierac. Minely 43 minuty, czy uzbieral sie dookola niego tlum widzow? Czy zostal zarzucony pieniedzmi? No coz. Prezszlo obok niego prawie 1100 osob, praktycznie nikt sie nie zatrzymal, a calkowita suma jaka mu sie udalo uzbierac to 32 dolary i 17 centow. Szybkie pytanie: ile uzbieralby, gdyby przechodnie zostali poinformowani kim dokladnie ow dworcowy skrzypek jest? Czy myslicie, ze ci, ktorzy sie zatrzymaja zrobiliby to z powodu pieknej muzyki, czy tez po prostu „bo mi powiedzieli kim on jest i nie wypada sie nie zatrzymac. Wiecie, w koncu nie chce wygladac, jakbym sie nie znal(a)"?
To, ze przyczepilam to pod akurat to anime nie jest w zadnym stopniu znaczace. Juz jakis czas nosilam sie z zamiarem zahaczenia tematu i akurat tutaj mnie naszlo :p
Nie jest to tez bezposredni atak/skarga ani na portal ani na zadnego konkretnego recenzenta – raczej ogolne spostrzezenie.
Re: Opinia dla znawcow
– ale trafne, bo po obejrzeniu ''Kanojo…” sama zastanawiałam się, CO i w którym momencie przegapiłam :]
Re: Opinia dla znawcow
pewnie mało osób się połapie w tym bełkocie, ale cóż o 3.30 ciężko napisać poemat, więc jeśli ktoś chciałby mnie uświadomić że jest jednak inaczej to zapraszam do dyskusji na pw
Re: Opinia dla znawcow
Słowacki wielkim poetą był...
Nie można też wychodzić z założenia, że mądrym jest tylko takie dzieło, które nie sposób zrozumieć. Kanojo… można postawić kilka zarzutów, ale na pewno nie taki, że jest niezrozumiałe, ale przez to jak dla mnie zdecydowanie bardziej przygnębiające, niż pełne ciepła.
Z kolei gust, filmowy czy muzyczny, ma więcej wspólnego z temperamentem i osobowością danej osoby, niż z jego intelektem. Oczywiście i nad gustem można trochę popracować i go sobie z czasem wyrobić, ale jeśli ktoś nie ma w sobie wrodzonej wrażliwości na pewne bodźce, to może napisać habilitację z fizyki kwantowej, a niektóre twory artystyczne (np. Picasso) i tak mu się nigdy w życiu nie spodobają. W żadnym wypadku nie wolno jednak takich ludzi piętnować łatką ignorantów, prymitywów, czy wręcz debili. To nie tylko byłoby nadużycie, ale po prostu zwykłe mijanie się z prawdą.
Za trafne uważam też spostrzeżenie, że znawca znawcy nierówny. Większość uznanych „znawców” kinematografii ma anime w głębokim poważaniu, a „znawcy życia” za szczytowe osiągnięcie literatury światowej uznają zapewne „Noce i dnie” ;)
Podsumowując, Kanojo to Kanojo no Neko nie spodoba się zwłaszcza tym widzom, których problemy przedstawione w tej etiudzie nie dotyczą (jeszcze albo w ogóle), co wcale nie musi znaczyć, że są niewyrobieni, mają ubogi zmysł estetyczny itp. I to samo tyczy się wszlkich tzw. „dzieł ambitynych” – zawsze, z samego założenia, skierowane są one do węższego grona odbiorców, przez co wręcz nie mają prawa się wszystkim podobać :)
Re: Opinia dla znawcow
to po co jeszcze dolewac oliwy do ognia i pisac, ze docenienie danego anime wymaga 'tego czegos miedzy uszami', kiedy jak sama piszesz wszyscy ludzie i tak uwazaja ze sa madrzejsi niz sa, w rezultacie czego naturalnie beda reagowac na twoje slowa wysokimi notami, chcac tym samym potwierdzic swaja przynaleznosc do klubu tych 'rowniejszych'? :p
Ale jak juz powiedzialam nie chodzi mi tylko o ten konkretny opis, a raczej o trend. Bo wyglada to tak, ze jezeli wkladasz opis czegos co lubisz, i chcesz widziec dla tego wysokie noty, plawiac sie rownoczesnie w elitystycznym uczuciu bycia rowniejszym i inteligentniejszym niz to pospolstwo ktore nie ma wystarczajaco rozumu zeby dzielo docenic, wystarczy ze w swojej recenzji dodasz niewinne sformulowanko 'dla znawcow'. Blah.
I tutaj naprawde nie chodzi mi w najmniejszym stopniu o twoje (czy innych autorow) prywatne opinie i gusta, a raczej o sprawiedliwosc, a moze bardziej hm.. uczciwosc portalu jako takiego. Bo niezaleznie od tego, jak wyglada opinia osoby odpowiedzialnej za opis, niezaleznie od tego czy pisze ona recenzje pozytywna czy tez zupelnie negatywna, moim zdaniem, jedyne na co jej/jego osobista opinia powinna wplywac, to wlasnie ten tekst. Recenzja moze byc subiektywna, oczywiscie. Kazdy ma pelne prawo sformulowac ja tak zeby zachecic, lub przeciwnie – zniechecic czytelnika do siegniecia po dana produkcje. Jednak wychodzenie poza to – formulowanie zdan majac na celu nie nastawienie czytelnika, a to jak dana produkcje oceni to juz inna para kaloszy. Stad, gdzie stoje to juz jest – swiadoma czy nie – ale manipulacja. Jestesmy przeciez doroslymi ludzmi i zdajemy sobie sprawe, jak ludzie mysla, ze ponownie tak jak sama napisalas, kazdy chce byc madrzejszy niz jest. Na forach publicznych, gdzie odbywa sie komunikacja jednej osoby z wieloma jest to chyba szczegolnie wazne – tzn baczenie na to co sie pisze. I przepraszm, ale naprawde nie uwazam ze to jest wporzadku tylko dlatego, ze to jest czyjas opinia. Jezyk polski jest przeciez bardzo bogaty, i jestem pewna ze mozna wyrazic wlasne opinie nie nakladajac przy tym na czytelnika zadnych obciazen wzgledem tego, jak wysoko powinien dana produkcje ocenic, zeby nie zostac posadzonym o e.g. brak rozumu.
Re: Opinia dla znawcow
Re: Opinia dla znawcow
Po drugie, związek między zmysłem estetyczno‑artystycznym a intelektem, jak już pisałem, nie jest taki oczywisty, więc stawianie tezy, że „jakość gustu filmowego jest wprost proporcjonalna do ilości posiadanych przez widza szarych komórek” uważam za ryzykowne ;)
Re: Opinia dla znawcow
– i owszem, jest ryzykowne. Na pewno byłoby nad czym podyskutować… obawiam się jednak, że dalsze drążenie tematu może pójść w złą stronę :F
Re: Opinia dla znawcow
Re: Opinia dla znawcow
1. „Niepodatnych na wpływy”, którym moja opinia nie jest potrzebna, ponieważ mają własną – takie osoby będą oceniać i wartościować oglądane anime (czy też wszelkie inne dobra kultury) kierując się wyłącznie własnym nieuprzedzonym osądem i to, co piszę, nie ma na nie wpływu.
2. „Podatnych na wpływy”, którzy w swoich ocenach i odbiorze anime (oraz innych dóbr kultury) kierują się cudzymi opiniami – skoro się już i tak mają czymś kierować, nie widzę absolutnie niczego złego w tym, że pokierują się moją opinią dotyczącą pozycji, którą uważam za wartościową.
Mam nadzieję, że w tym momencie dostatecznie uzasadniłam swoje stanowisko… Jakby co, zapraszam któregoś wieczora na IRC, tam zwykle jestem nieco przytomniejsza i bardziej rozmowna.
Re: Opinia dla znawcow
To niemożliwe, żeby każdemu się dogodziło i nigdy nie będzie tak, że powstanie coś, co KAŻDY będzie lubił bądź nie lubił.
Dlatego myślę, że jeśli komuś nie podoba się coś co uchodzi za arcydzieło, wcale nie znaczy, że się nie zna.
Z resztą wydaje mi się, że Avellana sama o tym wie najlepiej, skoro w swoim opowiadaniu w czytelni, pisała, że nie da się stworzyć wymarzonego świata dla wszystkich, a nawet dla jednej osoby, bowiem tylko sama osoba wie, jaki naprawdę byłby jej świat ;] No, mam nadzieję, że nie konfabuluję z tym ostatnim.
Pozdrawiam
Smutne,ale piękne
niewątpliwie urokliwe
8/10
10, ponieważ:
2. Nie lubię kotów, bo ich nie rozumiem, ale tym bardziej – 3. Przemawiają do mnie wszystkie opowieści w klimatach „tego nie robi się kotu”, jako coś, co mogę stale analizować.
"Ja, i może ona też, prawdopodobnie lubimy ten świat."
Mogłabym się w tym momencie rozpisać, jak bardzo spodobała mi się ta miniaturka spokojnego, zwykłego życia. Jak bardzo zachwyciły mnie kocie przemyślenia na temat świata, ich treść, jak i forma, nie wspominając już o spokojnym, miękkim głosie Makoto Shinkai, który stworzył uroczy klimat. Mogłabym stwierdzić, iż zarówno uśmiechałam się, jak i powstrzymywałam łzy. Jednak to wszystko trzeba zobaczyć, a przede wszystkim odczuć samemu.
Powiem tylko tyle, iż w zgiełku i pędzie dzisiejszego świata warto poświęcić pięć minut, by zobaczyć „Kanojo to Kanojo no Neko”. To ciepła, pełna uroku historia. Nie ma w niej żadnych niezwykłości, ale właśnie przez to jest niesamowita.
Szczerze polecam i wystawiam 10/10 :)
ma swój urok.
majstersztyk
10/10
Nie liczyłabym jednak na coś więcej, jako że jest to krótkometrażówka typowo melancholijna, mająca skłonić do refleksji, a specjalnie miejsca na jakąś rozbudowaną fabułę w tym nie ma, więc… Nudzi ci się? Obejrzyj, co ci szkoda 5 minut…
Smutne ?
Ciekawa ....
Pomysł twórców widzenia świata przez małego przygarniętego kotka przez dziewczynę która ma osobiste problemy.
Radość,bliskość,smutek i strach – to wszystko towarzyszy w tym małym filmiku.
Oczywiście złagodzone przez inną perspektywę patrzenia.Jakby to było z perspektywy człowieka to był by to już przedstawiony prawdziwy dramat.
Polecam,ale nie młodszym widzom ;p 9/10
Hm..
Cala reszta.. moze byc.
Nie rozumiem troche zachwytow nad ta miniatura, historyjka sympatyczna, ale nie powala – i kompletnie nie widzialam niczego wzruszajacego tam.
Mozna obejrzec, nie bedzie to strata czasu, ale zadne cudo wielkie to nie jest….(ciezko zreszta, zeby bylo, jesli ma tylko 5 minut)
Niesamowicie nastrojowe
Gdzie moja chusteczka?
Bardzo mi się podobał pomysł, proste wykonanie, głębokie teksty, no arcydzieło z wystawy.
Arcydzieło!
Znakomite
O tym jak pewien narrator zepsuł nastrój...
Nie potrafiłem się jednak wczuć w nastrój. Starałem się, ale ten narrator zrobił wszystko, by do tego nie dopuścić. Co gorsza, dopiął swego. Może mam inne spojrzenie niż reżyser, ale uważam, że same napisy, z wyłącznie muzyką w tle, dużo lepiej przelałyby nastrój tytułu w widza – tzn. przynajmniej takiego jak ja.
A właśnie największym atutem tej miniaturki jest jej nastrojowość i gdy jej zabraknie pomimo starań widza, obraz całościowo traci.
fajne
Re: fajne
Re: fajne
She and Her Cat - przepiękne!
Bardzo spokojne, choć komentarz jest bardzo obfity…
Co by nie było uspakaja i ma pozytywne zakończenie.
Jest SUPER! ;]
No ja nie wiem....
wspaniałe
może i na swój sposób smutna i szara, ale takie właśnie jest życie
podoba mi się to, co mówi ten kot
Godne
Niezwykłe
Głos przedstawia się tutaj niesamowicie wręcz, to właśnie ten, niewinny i melancholijny jednocześnie ton nadaje tym pięciu minutom odczucie wieczności.
słabiutkie
Re: słabiutkie
Jasne, zwłaszcza, że to był jego drugi film i powstał dużo wcześniej od sławnych Hoshi no Koe, Beyond the Clouds i 5 Centimeters per Second :P. Jak dla mnie świetna krótkometrażówka, z tym że dla większości ludzi (i nie mówię, że jestem tutaj wyjątkiem) dość trudna w odbiorze.
Re: słabiutkie
Krótkie lecz zachwycające
Zachwycające
She and her cat
Ona i jej kot
Re: Ona i jej kot
Re: Ona i jej kot
10/10
Re: 10/10