x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Aktualnie na kanale sci‑fi w ramach piątkowych „nocy anime”. Powtórki w niedzielę i wtorki. Tagowane „dla dzieci”. Niestety, polski lektor na tle angielskiego dubbingu.
Zaczęło się zabawnie i intrygująco, a skończyło po prostu głupio. Przez pierwsze kilka odcinków myślałam, że trafiłam na serię pozytywnie zakręconą i oryginalną. Pod koniec zostało już tylko znudzenie i irytacja. Sam pomysł na fabułę był nawet dobry, ale po drodze gdzieś się niestety zagubił, a na chaos widoczny na ekranie nie dało się patrzeć.
Średnie 6/10, głównie za pierwszą połowę.
A
Agata
5.01.2016 19:25 Zapowiedź anime w dziewiątym epizodzie
Czy ktoś może wie co za tytuł reklamowany jest w dziewiątym epizodzie?
Steciu
12.02.2017 23:45 Re: Zapowiedź anime w dziewiątym epizodzie
Oglądało się dość przyjemnie i momentami było zabawnie i wciągająco jednak czegoś mi tutaj brakowało, czuje się w powietrzu taki niewykorzystany potencjał (i nie chodzi mi tylko o zakończenie). Do tego musiałam się przyzwyczaić do kreski i wyglądu postaci. Także wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiło.
To cud, że mogłam usłyszeć opening w wykonaniu jednej z moich ulubionych kapel (która niestety już nie istnieje). Czy jest ktoś kto nie zna „Wonderwall” lub utworu „Supersonic” w ich wykonaniu? Oczywiście Noel świetnie poradził sobie z ”Falling Down”. Ogromny plus dla serii!
Anime o wciągającej fabule, to na pewno. Co prawda bywają wzloty i upadki, ale generalnie całość odbieram jak najbardziej pozytywnie. Bywały momenty jednego wielkiego WTF gdzie ni z gruchy ni z pietruchy akcja zmienia swój tor i skupia się na innym wątku. Wydaje się wówczas, że duża część anime dzieje się po za odcinkiem, a widz dostaje suche fakty. Tak jak z całym tym kliknij: ukryte Edenem Wschodu, gdy dowiedzieliśmy się o klubie dopiero gdy wplątałaś się w to Akira. Miałam tutaj niezłą zgryzotę by zrozumieć sens odcinka.
Uwielbiam Akire i recenzja idealnie oddaje charakter tej postaci. Ciężko jest go zaszufladkować i przypisać łatkę z cechą jaką reprezentuje. Jest on niezwykle optymistyczną postacią, która jak magnez przyciąga ludzi wokół siebie, ale również widza. Z ciekawością śledzi się jego poczynania, zastanawiając się co zrobi teraz. Gdy pojawia się na ekranie akcja od razu nabiera tempa i widać jak bardzo wpływa on na inne postacie, a szczególnie na Saki. Umie rozsądnie myśleć, a co najważniejsze nie użala się nad sobą, przy czym nie udaje, że nic się nie stało i problemu nie ma. Jest to naprawdę świetnie wykreowana postać, a podobnej w anime to ze świecą szukać.
Saki rzeczywiście wypada przy nim blado. Często jest zbyt nachalna, ale jest to zrozumiałe biorąc pod uwagę postać Akiry, a co wygląda bardzo przekonująco i dziewczyna nie udaje, że Akira wcale jej nie interesuje.
Szkoda, że nie mogliśmy poznać całej dwunastki wybrańców, ale ile treści mogło zmieścić się w 11 odcinkach? Śmiech na sali.
Było też kilka dziwnych scen, jak ta z początkowych odcinków, kliknij: ukryte gdzie nikt nie zwrócił uwagi na zakrwawionego mężczyznę konającego w parku, czy epizod o hikikomorim i jego utraconych spodniach (przecież to było niedorzeczne!). Nie wspominając już o słodkiej, fiołkowowłosej masochistce.
Co prawda opening sprawia, że można dostać oczopląsu, ale generalnie bardzo mi się podobał. Z resztą cała szata graficzna ładnie wyglądała. Akira przypominał mi trochę Hauru z Howl Moving Castle, natomiast ani on ani Saki nie wyglądali na swój wiek. Oboje mają po dwadzieścia ileś lat, a przypominają raczej uczniów gimnazjum.
Dawno nie przeżyłam takiego rozczarowania.. Anime świetne, naprawdę mnie wciągnęło, nie mogłam doczekać się rozwiązania i punktu kulminacyjnego.. A tu co? Ostatni odcinek, ostatnie minuty i… poczułam się jak przekłuty balonik.. Ja wiem, że istnieje coś takiego jak otwarte zakończenie, ale bez przesady.. Oczywiście, że polecam i to bardzo, ale nie tym, którzy lubią jak się historia kończy zdecydowanie i konkretnie.. Może jutro mi przejdzie i zajrzę tu, żeby coś dopisać, ale na razie..
Ale na pewno ma..? Bo jak tak poczytałam sobie komentarze do filmów to też nie mam wielkiej nadziei.. Owszem, coś tam może się wyjaśniło, ale większość zagadek wciąż pozostaje zagadkowa.. :P Że przydałby się kolejny sezon albo film, to może wtedy będzie więcej odpowiedzi niż pytań.. No nic, ale i tak nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć chociaż po te filmy.. Ech… ;)
Raczej historia po tych dwóch filmach jest kompletna. Oczywiście zostawiono obie furtkę na ewentualną kontynuacje (i, warto wspomnieć, zrobili to dość kiepsko). Ale mimo wszystko cała ta „gra” zostaje w pełni zakończona.
A
Videlec
23.04.2013 21:52 Wrażenia po pierwszym odcinku
Prześmieszna komedia, nieźli bohaterowie, całkiem całkiem… tylko dlaczego angielski brzmi jak turcki z połączeniem niemieckiego? Wręcz odniosłam wrażenie, że teksty tej policjantki były puszczane z tłumacza google. Oni do bohaterów po angielsku, bohaterowie do nich – po japońsku. I wszystko gra. No właśnie nie.
„Death Note” miał 37 odcinków. Mało? Dużo? Nie. To była idealna liczba. „Higashi no Eden” ma ich 11. Mało? Dużo? No pewnie, że mało!
Jak dla mnie fabuła tego anime jest równa poziomowi „Notatnika Śmierci”, ale jest tak okrojona, że żal 4 litery ściska. To tak jakby zakończyć „Death Note” na kliknij: ukryte śmierci L. Są co najmniej 2 filmy, za które wkrótce się wezmę, ale jednak… jakiś taki mały niedosyt pozostaje.
Dla osób, które mają dość po pierwszym odcinku! – Ja też chciałem dać już sobie spokój, ale się przemogłem! Oglądajcie bo warto!
Postaci
Akira- męczennik. kliknij: ukryte Szczerze mówiąc trochę głupkowata postać, która właściwie została wrzucona w wir chaosu. Saki- słodki rudzielec :). Ostatnio mam słabość do tego kolorku ;) Stoi twardo na ziemi. Dojrzała w porównaniu z resztą bohaterów.
Reszta- drugoplanowa, mająca swoje lepsze i gorsze momenty.
8/10
Grafika
Miła dla oka. Część postaci narysowana według pewnych standardów a część w nowy sposób. Momentami mam wrażenie jakbym grał w „Runaway”.
9/10
Muzyka
Opening boski. Muza wewnątrz nie poraża ale nie ma się do czego przyczepić.
9/10
Fabuła
Mam nadzieję, że filmy dopowiedzą co nieco. Póki co odczuwam ten sam niedosyt co po obejrzeniu pierwszego sezonu „Higurashi”. Troszkę elementów ecchi, trochę dramatu. Ogólnie ciężko sklasyfikować.
7/10
Ocena końcowa – 7
Dam wyższą, jeżeli filmy wyjawią mi to co chcę.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Death Note
19.11.2014 20:05 Re: To teraz czas na filmy!
Dla ludzi, którzy Death Note'a nie widzieli to co napisałeś o nim jest ogromnym spoilerem…
wojtulace
17.12.2022 14:38 Re: To teraz czas na filmy!
„Death Note” miał 37 odcinków. Mało? Dużo? Nie. To była idealna liczba.
Idealna żeby widza rozczarować. Jakby DN zakończyło się na 25 odcinku to byłoby dużo lepszym tytułem, biorąc pod uwagę że po kliknij: ukryte śmierci L anime zamienia się z bardzo dobrego na przeciętne. Prawdziwe zakończenie to usunięta scena pogrzebu.
Bardzo wkręciło mnie to anime od samego początku , tytuł ten posiada jedną z większych zalet – wciąga !!!! faktem jest że fabuła mimo iż jest oryginalna i niecodzienna, autorom umkneło wiele – jest dość całkiem sporo niedociągnięć ale nawet mimo ich anime ogląda się świetnie.
Postacie są miłe i przyjazne dla otoczenia :) hahahaha, nie ma pchania na siłę – bardzo dobry rozwój postaci od 1 do ostatniego odcinka grafa też jest fajna – nie kaleczy oka. Nie chce za dużo pisać o tej anime ponieważ zostawiam ją do ocenienia przez tych widzów którzy jeszcze njej nie widzieli. Ogólnie polecam , fajny klimacik i naprawde coś innego
Mam dosyć spory dylemat – wciąż zastanawiam się, czy twórcy w ogóle mieli jakiś pomysł i go nie wykorzystali do końca, czy po prostu skręcili takiego śmiecia, żeby zarobić na chleb.
Nie mam praktycznie nic dobrego do powiedzenia na temat tej pozycji – irytującej w każdym calu, od głównych bohaterów po brzydką kreskę i akcję zawiązaną tak koślawo, że pozostawało mi jedynie wzdychać z dezaprobatą po końcu każdego odcinka, nie czekając na następny.
Nie zawiodłam się, bo i na nic specjalnego nie liczyłam, ale żałuję okropnie zmarnowanego na to coś czasu.
Nie odradzam, nie polecam… sugeruję jedynie, że istnieją o wiele lepsze pozycje.
W oglądaniu anime liczy się też podejście, a w Twoim komentarzu łatwo dostrzec brak jakiegokolwiek dystansu – nie zauważasz choćby podstawowych aspektów linii fabularnej, którym nie można nic zarzucić.
Higashi jest takim anime, któremu trzeba „dać się porwać” i poświęcić masę cierpliwości – co nie znaczy, że jest złe. Ludziom, którzy cenią anime głównie za klimat i „zalążek fabularny” Higashi no Eden powinno przypaść do gustu. Ja wspominam tę serię z uśmiechem na twarzy, mimo wielu rzeczy, które można było poprowadzić lepiej.
A
amarlagoon
13.08.2011 19:15 Przeciętne
Na samym początku pomyślałam: " Nie jest źle. Jest nawet bardzo dobrze. Oglądamy dalej!” , ale po kilku odcinkach zmieniłam zdanie.
Wyszło średnie anime z średnią kreską (miejscami bywało lepiej, ale dwójka głównych bohaterów wyglądała nieco dziwacznie) z średnią muzyką i średnią akcją (miejscami robiło się nudnawo).
Ogólnie: Jestem trochę zawiedzona, bo ten gatunek powinien mi spasić, a z Higashi no Eden było inaczej. Nie podeszło, trudno.
Końcowa ocena: 6
Ogółem serial przyzwoity, ale widzę dużo zmarnowanych możliwości – mogło, a nie było, być naprawdę dobrze. Początek sugeruje intrygę a la Tożsamość Bourne'a – triller polityczny z rozbudowaną intrygą i pobocznym wątkiem obyczajowym. Po skończonym seansie intrygę mógłbym w 3 zdaniach streścić. Wątek obyczajowy w 2. Obydwa są poprowadzone sprawnie i bez rażących niekonsekwencji, po prostu za mało tego było abym mógł się naprawdę zainteresować.
Nie sposób nie wspomnieć o Wielkim Przesłaniu Społecznym jakie w ramach promocji za darmo oferują nam twórcy. Otóż (co myślę nie zdradzi przesadnie arkanów akcji) bezrobotni młodzi ludzie (z ang. NEET) powinni się wziąść za siebie i zacząć pracę dla dobra społeczeństwa. W tym samym czasie jednak społeczeństwo nie powinno ich odrzucać. Zaiste, rozmowy bohaterów prowadzące do tej konklucji potrzebnie zajmują po 1/3 długości odcinków.
Z powodu niedomiaru większą atrakacją niż fabuła jest postać protagonisty, który wyszedł twórcom udanie. Obserwowanie jego poczynań nie nudzi, bo jest barwny i energiczny, zaskakuje do samego końca. Gorzej jest z drugą w ważności Saki, wciągniętej z nim w niejasny związek romansowy, nieposiadającej niestety innej ponad tą roli w fabule. To zresztą nie tylko jej wada – bez większości pobocznych postaci można by się obyć bez uszczerbku na fabule, a wręcz z zyskiem, gdyby umiejętnie spożytkować uzyskany czas antenowy.
Technikalia doskonałe – serial śliczny i miło udźwiękowiony. Pochwalę zacne wykorzystanie grafiki komputerowej, dobrze zgranej z klasyczną animacją.
Dodać należy, że bez filmów kinowych serial zdaje się być mocno niedokończony. Po obejrzeniu owych stwierdzam, że w nich też przesadnie trudno się pogubić, twórcy władowali sporo wątków obocznych, które do niczego ostatecznie nie prowadzą, ale w pewien sposób filmy kończą linię fabularną zapoczątkowaną pierwszymi odcinkami, tak że lepiej traktować je z serialem jako całość.
Nie bawiłem się źle podczas oglądania i znalazłem kilka aspektów ponadprzeciętnych, ale też nie czekałem z wypiekami na następny odcinek. Oczekujący cudów się zawiodą, ale obejrzenie nie będzie czasem straconym
7.5/10
A
Ponyo_Abe
30.04.2011 14:02 'If you don't want to save me, please don't waste my time'
Higashi no Eden z pewnością wyróżnia się na tle innych anime wiosennego sezonu 2009. A wiemy, że ów sezon raczej w nic szczególnego nie obfitował… Do czołówki wciąż jeszcze daleko. Oryginalny pomysł, dość sympatyczne postaci. A patrząc z drugiej strony – momentami reakcje typu 'hę?', a jedenasty odcinek sprawia, że widza szlag trafia. Odniosłam wrażenie, że Production I.G. w tajemniczy sposób straciło pieniądze przeznaczone na kolejne odcinki i ten cholerny 'ostatni' był swego rodzaju zakłopotanym uśmiechem. Don't worry, be happy, ciąg dalszy nastąpi. W listopadzie 2009 roku. Tymczasem mamy kwiecień 2011 i jedyne, czego się doczekaliśmy, to dwóch kinówek. Czyżby Production I.G. zaraziło się od Akiry sklerozą? W takim razie oby nie skłonnością do częstego nudyzmu.
Yin
9.06.2011 16:56 Re: 'If you don't want to save me, please don't waste my time'
Przecież kinówki kończą serię. TO jest ciąg dalszy. Jakaś awersja do anime trwających ponad godzinę?
Ponyo_Abe
20.09.2011 18:05 Re: 'If you don't want to save me, please don't waste my time'
Saki i Akira w wersji ponad godzinnej… Chyba dlatego nie mogłam się zmusić do oglądania odcinków pod rząd. Nużące dwadzieścia pięć minut, a co dopiero godzina!
Fabuła całkiem zgrabna, wciągająca akcja. Do animacji, kreski i kolorystyki się nie przyczepię (choć kreska postaci wydała mi się z początku dziwna, ale szybko idzie się przyzwyczaić). Muzyka moim zdaniem w porządku, chociaż szczególnie nie zapada w pamięć. Opening – jeden z lepszych jakie widziałam, zarówno jeśli chodzi o dopasowanie grafiki do muzyki, jak i tekstu piosenki do fabuły.
Bohaterowie ... a w zasadzie bohater – jak najbardziej na plus. Takizawa Akira i jego idealistyczne (może czasami trochę naiwne) podejście do świata od samego początku budzi sympatię. Odnosi się wrażenie, że będzie się go lubiło niezależnie od tego jak w rzeczywistości wyglądała jego przeszłość i jak mocno był „niebezpieczny”. Mogę się tylko podpisać pod stwierdzeniem Enevi: „Akira nie potrzebuje przeszłości, aby zaskarbić sobie sympatię nie tylko innych bohaterów, ale również widzów.”
Muszę przyznać,że w chwili obecnej kieruję się tylko uczuciami,a nie rozumem,ponieważ cała seria wzbudziła we mnie niesamowite emocje. Prawda .. są wady .. widoczne .. albo nie,ale kogo to obchodzi ? Uwielbiam Akirę .. Saki też przypadła mi do gustu. Fabuła bardzo mnie urzekła,bo jestem fanatyczką tego typu anime. Kreska na 5. Muzyka również dobra. Raczej trzeba się pokusić na oglądnięcie go,bo jest naprawdę warte uwagi.
Tuzin tajemniczych postaci posiadających telefony o mocy dorównującej samym Bogom. Kim oni są, kto wymyślił tą grę i jaki jest jej cel ?
Nie powiem, skusiłem się na przyglądnięcie się tej serii zachęcony wysoką oceną na Tanki. 11 odcinków w sam raz na dwa popołudnia relaksu po pracy. I wiecie co ? Całkowicie muszę się z nią zgodzić.
Ale od początku.
Głównym bohaterem jest młody chłopak z przyrodzeniem znacznie przewyższającym standardy Japońskie Akirę. Kim jest i dlaczego jest w posiadaniu dziwnego telefonu komórkowego, nie wie. Krótko po początku poznaje młodziutką Saki, starającą się wejść w dorosłe życie, pracującą na siebie etc. Nasi bohaterowie nie wiedzą jeszcze, że to przypadkowe zdarzenie wpłynie na ich życie i obróci jest o 180 stopni. Akirę poznajemy zaraz po tym jak usunął sobie pamięć. Co do tej pory robił, tego nie wie. Jednak jest na tyle zdesperowany aby dowiedzieć się prawdy o sobie. Tak w skrócie, ciężko jest cokolwiek napisać o tym anime aby nie zdradzić choć rąbka tajemnicy, tak więc tło fabularne pozostawiam na takim stopniu [choć dodam, że warto].
Postacie wypadają bardzo dobrze. Co prawda mają swoje mocne jak i słabe strony, nie mniej dało się wejść w ich skórę. Akira to bezpretensjonalny, prostolinijny facet ze sporym zacięciem jak i chęcią dowiedzenia się prawdy. Jego nowopoznana Saki stara się uzyskać pracę w pewnym biurowcu. To ciepła i miła dziewczyna, jednak wykorzystywana przez innych i naiwna. Każdy z posiadaczy pozostałych telefonów które potrafią zrobić wszystko co tylko zapragnie jego posiadacz to indywiduum. Mam tak więc przepiękną morderczynię, skorumpowanego policjanta czy lekarza prowadzącego szpital dla starszych ludzi. Do tego dochodzą znajomi Saki: ewidentnie czujący coś do niej [Saki] Ohsugi, młodziutka geniuszka programistka Micchon, zawsze stanowczy i pomysłowy Hirasawa. Ogólnie, postacie spełniły swoją rolę. Spore zróżnicowanie, z różnych warstw społecznych i o różnych poglądach. Będzie się działo.
Grafika urzeka, gdybym miał wystawiać ocenę za samą warstwę wizualna dałbym 9. Jednakże jak każdy wie, nie ocenia się książki po okładce. Postacie narysowane są bardzo dobrze, mimika, gestykulacja czy płynność animacji stoją na odpowiednim poziomie. Urzekły mnie za to tła. Wspaniałe, ręcznie rysowane wieżowce miast, drzewa czy ciemne zaułki z porozrzucanymi wszędzie śmieciami robią wrażenie.
Muzyka – jako tło spisała się dobrze. Oprócz kilku momentów stanowi dopełnienie tego co się dzieje, ani nie rzuca się w uszy [? ciekawe czy taki zwrot w ogóle istnieje ^^] ani nie przybije widza na łopatki i długo nie pozwoli się podnieść. Wyjątkami potwierdzającym regułę są: opening o dziwo po angielsku, nie mniej zrobił swoje. Zdecydowanie jeden z najlepszych jakie ostatnio słyszałem i jeden z lepszy w ogóle. Drugim wyjątkiem jest muzyczka z ostatniego epka, klimatyczna, adekwatna do chwili. Ogólnie plus.
Dobra, z tego co piszę można wywnioskować, że anime zasługuje na co najmniej mocną dziewiątkę, a nawet ociera się o ideał. Jednak tak dobrze to nie ma. Jest kilka rzeczy które skutecznie wyrzuciły tą serię z mojego TOP 10. Po pierwsze, telefony spełniające życzenie o co tylko się poprosi [hah, i życzeń jest więcej jak standardowe trzy]. Niektóre rzeczy byłby wręcz niewykonalne w tak krótkim czasie albo i w ogóle. Rozumiem, że ktoś może mieć wszelakie kontakty polityczne, jednak aby doszło do wydarzeń z anime, ktoś musiałby przynajmniej posiadać władzę nad ludzkimi umysłami aby tego dokonać. Mocno naciągane, jak na tak realistyczną serię. Drugą rzeczą jest trochę śmieszny wątek z Panią od męskich „interesów” ale być może się czepiam. No i ta tajemnica która uleciała gdzieś mniej więcej w połowie serii. Na początku napięcie można było kroić nożem, potem uleciało niewiadomo gdzie. Wielki sekret jest cóż… niezbyt wielki ? Także końcówka mnie nie urzekła. Urywa się w takim momencie, że na twarzy maluje się ładne WTF. Są jeszcze dwie filmówki których nie widziałem więc mam nadzieję, że ten argument legnie w gruzach.
Ogólnie polecam. Coś dla widzów z wyrobionym gustem odnośnie anime. Tajemnicze, polane ładnym sosem z wierzchu jak i równie ładne wewnątrz. Oglądnięcie jedenastu odcinków na pewno nie będzie stratą niczyjego czasu. Wszak nie często trafia się tak krótka i tak udana seria. Wszak ciekawe anime oblige ? Oglądać ^^
Anime naprawdę na poziomie, dobra sensacja, kryminał, w sumie jeden pies jak zwał. Zwarta, dobrze opowiedziana historia, chociaż urwana gdzieś w środku. Mi osobiście seria przypadła do gustu, chociaż zwolennicy kina akcji nie będą zachwycenia, tempo Higashi no Eden jest raczej średnie, jak dla mnie to akurat plus tej serii. I co do oceny, dałbym mocne 9 gdyby nie 1 – twarz Saki, przepraszam ale za każdym razem gdy ją widziałem wydawało mi się, że patrzę na misia pandę, 2 – wątek „Łowczyni Ptaków”, moim zdaniem niepotrzebny i goniący za tanią sensacją, albo właściwie tanim fanserwisem połączonym z jakąś perwerą. Powyższe zaniża moją ocenę na 8 ale też mocne:)
A
kapplakk
24.02.2010 00:43 Mogło być o wiele lepiej
Oglądanie Higashi no Eden mogło być dużą przyjemnością, ale nie było. Nie ukrywam, że pierwszy odcinek mnie zauroczył. Szybko jednak przyjąłem kubeł zimnej wody na głowę. Świetna grafika, świetna muzyka, świetny pomysł na serię, co z tego, skoro nie mogłem się tym cieszyć. Główny zarzut dotyczy bohaterów. Ogólnie: nie polubiłem żadnego. Saki jest bezpłpciowa, jej znajomi są lekko denerwujący, choć to nie do końca „ich” wina, ale najbardziej ubolewam nad Akirą, bo dla mnie bynajmniej nie jest on postacią, dla której chciałem oglądać serię. Jego motywy są jak najbardziej w porządku, ale żeby zrobić z niego takiego naiwniaka… Za każdym razem, kiedy spotyka potencjalnego wroga na samym wstępie musi wypaplać wszystko, co mogłoby dać mu przewagę. Wie, że bierze udział w niezrozumiałej do końca dla niego grze, ale chwali się swoim super telefonem pierwszej lepszej napotkanej osobie. W ogóle dziwię się, że udało mu się dotrwać żywym do końca serii (choćby akcja w hotelu). kliknij: ukryte Nawiasem mówiąc, Selecaos odpowiedzialni za odpalanie rakiet też nie wykazali się zbytnio (po co w ogóle mówili o wszystkim Akirze? Żyłby sobie w nieświadomości aż do ataku). W całym anime jest sporo głupot kliknij: ukryte – np. Akira spotyka NEETa, który nienawidzi go za wyrządzone krzywdy, ale kiedy się dowiaduje, że Akira wymazał sobie pamięć, częstuje go jedzeniem. To trochę tak, jakby ojciec zamordowanego dziecka podczas rozmowy z mordercą, dowiedziawszy się, że ten skasował swoje wpsomnienia zaprosił go na piwko do baru. Drugi poważny zarzut to niezbyt wyraziście określony klimat. Lubię wszelkiego rodzaju hybrydy, czy produkcje nietypowe, ale całość musi być jako tako poskładana do kupy. Oglądając Higashi no Eden nie wiedziałem już w końcu, czy mam go brać pół‑żartem, czy na serio. Z jednej strony tajemnicza gra, powaga (z wyjątkiem Akiry) Selecaos (całość dobrze podkreślana przez muzykę), z drugiej Akira, Saki i jej głupkowaci momentami przyjaciele. Główny bohater uwikłany w niebezpieczną grę zajmujący się, za przeproszeniem, pierdołami takimi jak tworzenie układu ze sztucznych ogni czy jazda jakimś mechanicznym kucyku po swoim Drugi poważny zarzut to niezbyt wyraziście określony klimat. Lubię wszelkiego rodzaju hybrydy, czy produkcje nietypowe, ale całość musi być jako tako poskładana do kupy. Oglądając Higashi no Eden nie wiedziałem już w końcu, czy mam go brać pół‑żartem, czy na serio. Z jednej strony tajemnicza gra, powaga (z wyjątkiem Akiry) Selecaos (całość dobrze podkreślana przez muzykę), z drugiej Akira, Saki i jej głupkowaci momentami przyjaciele. Główny bohater uwikłany w niebezpieczną grę zajmujący się, za przeproszeniem, pierdołami takimi jak tworzenie układu ze sztucznych ogni czy jazda jakimś mechanicznym kucyku po swoim centrum. Do mnie taka koncepcja nie przemówiła.
kliknij: ukryte Poza tym nie podobało mi się, że Selecao dzwoniąc do Juiz, w ciągu czasami dosłownie sekundy już ma gotowy efekt w postaci np. zastrzelonej osoby. Nie wymagam od anime przesadnego realizmu, ale tutaj chyba jednak lekko przesadzono. Więcej minusów natury, powiedzmy, fabularnej, nie wymieniam, bo szkoda miejsca. Ogólnie rzecz ujmując bardzo mi szkoda tej serii. Dobry pomysł na fabułę i dobre wykonanie pod względem technicznym (że o openingu nie wspomnę – chyba najlepszy jaki słyszałem) nie wystarczy, żeby przez te 11 epek przymykać oko na resztę. Co z tego, że początek niezły – jak ktoś zerwie z drzewa piękne jabłko, a dostarczy je do domu kopiąc po chodniku to kogo z domowników będzie obchodziło, jak to jabłko wyglądało na drzewie? Dla mnie największym problemem Eden of the East nie jest to, jakim jest, ale to, jakim mógłby być. Dodam, że serię zacząłem oglądać kilka miesięcy temu, ale przerwałem po 3ep, bo zacząłem się denerwować i skończyłem dopiero teraz. Reasumując, Ogólnie rzecz ujmując bardzo mi szkoda tej serii. Dobry pomysł na fabułę i dobre wykonanie pod względem technicznym (że o openingu nie wspomnę – chyba najlepszy jaki słyszałem) nie wystarczy, żeby przez te 11 epek przymykać oko na resztę. Co z tego, że początek niezły – jak ktoś zerwie z drzewa piękne jabłko, a dostarczy je do domu kopiąc po chodniku to kogo z domowników będzie obchodziło, jak to jabłko wyglądało na drzewie? Dla mnie największym problemem Eden of the East nie jest to, jakim jest, ale to, jakim mógłby być. Dodam, że serię zacząłem oglądać kilka miesięcy temu, ale przerwałem po 3ep, bo zacząłem się denerwować i skończyłem dopiero teraz. Reasumując, oceniam dosyć surowo, bo tylko na 6.
Dathen
30.03.2010 16:08 Re: Mogło być o wiele lepiej
Co do jednego z twoich zarzutów to chyba trochę nie uważałeś. kliknij: ukryte Ten NEET był wściekły na niego, za to przez co przeszedł. Poczęstował go jednak jedzeniem, bo pomimo tego co przeszedł, a raczej dzięki temu udało mu się spotkać ukochaną i dołączyć do społeczeństwa.
Pierwsze trzy epki, bardzo zachęciły mnie do tego anime. Kolejne trzy sprawiły że zacząłem myśleć że oglądam coś naprawdę wyjątkowego. Po kolejnych dwóch zaczęło docierać do mnie że nie można zmieścić takiej historii w 11ep – bo to opowieść na 50ep. Zacząłem się więc zastanawiać jakie skróty i uproszczenia zaraz popsuja dobry początkowo obraz. Koniec końców, było całkiem nieźle ale pozostał ogromny niedosyt. Czy ta seria będzie dalej kontynuowana? Któż to wie. Może autorzy nie poradzili sobie z rozmachem pomysłu?
Przez pierwsze trzy odcinki to anime względnie mi się podobało, ale muszę powiedzieć, że po seansie 6 mój zapał już zmalał. Tak gdzieś wszystko mi się rozmywa w tym anime. Czegoś jest tu zdecydowanie za dużo, a czegoś za mało..
Przede wszystkim główna bohaterka to dla mnie kompletny niewypał. Właściwie nazwałabym przymusowym przerywnikiem w głównej fabule. Sto razy bardziej interesuje mnie sama rozgrywka w jaką uwikłał się Akira, niż melodramatyczne problemy szarej i nudnej myszki. Generalnie dziewczyna wydaje się być rozsądna, ale powiedzmy sobie szczerze – na co ona tutaj? Śmiało można było ją upchać do jakiegoś romansu, a nie do „Higashi no Eden”. Dla mnie to głupota w tak krótkiej serii upychać tyle elementów z różnych gatunków…Grupka przyjaciół dziewczyny też mnie denerwuje. Przyznam, że nie za bardzo wczułam się w ich problemy, no ale jak mam ich traktować, skoro są dla mnie zwyczajnym przerywnikiem? Nic nie wnoszą…
Do Akiry też mam mieszane uczucia. Dla mnie totalnie niepojęta postać, choć może to dobrze, że nie da się go tak łatwo zaszufladkować? Jednakże przyczepię się do mało istotnej rzeczy – dlaczego on tak wygląda dziecinnie? Dla mnie wygląda jak 12 latek, dlatego kliknij: ukryte ta wielka ilość bronii w jego szafie była dla mnie dość śmieszna. On terrorystą? Wolne żarty :)Chłopak jest podobny do Mority z „Honey and Clover”, ale przy nim jest lekko niewyraźną postacią.
„Higashi no Eden” posiada na prawdę ciekawą fabułe z elementami dziwnej gry – to wciąga. Ale jak tylko na ekranie pojawiają się rozterki panny czerwonowłosej to od razu reaguje irytacją. Mam za sobą połowę serii, a jakoś od 4 dzieje się coraz gorzej. Zaczynam bać się o zakończenie serii.
R
Tanka <>
30.07.2009 23:49 hmmmm...nawet fajne
Zgadzam sie z przedmówcami i również z recenzją. Nie nawidze reżysera za tak nie wybaczalny koniec serii. OPening po prostu cudny. W trakcie anime też NAWET fajne melodyjki. Charakter postaci – Jedwabisty. Fabulka – Magiczna, Koniec- koszmarny, Godne polecenia.
A
F.A.H.N.E.
30.07.2009 23:39 AniMe ^^
Wielbie to anime. Oglądalam sporo anime a żadne aż tak mnie nie wciągnelo. Zgadzam się z recenzją iż powinni zrobić dluższą serie a nie 2. Nie mam serca by czekać aż do listopada ale spróbuje być cierpliwa. Każdy kto nie oglądal tego anime a przypadkowo trafil na tą stronką z calego serca polecam by pierwszą rzeczą którą zrobil to znalezienie czasu na obejrzenie tego cudownego anime. Mam na dzieje, że przypadnie mu do gstu i równie będzie w nim zakochany ^^
Z uszanowaniem
F>A>H>N>E>
A
Tywlyn
8.07.2009 14:40 Mieszane uczucia...
Z jednej strony muszę przyznać jedno – dawno już nie oglądałam anime tak trzymającego w napięciu, do samego końca. Po seansie ostatniego odcinka nie mogę powstrzymać jednak pewnego rozczarowania. Spodziewałam się czegoś więcej – teraz samej trudno mi określić, czego tak właściwie, ale niektóre rozwiązania wydały mi się nieznośnie naiwne i nieprzystające do historii (a raczej do tego, jak ja chciałabym tę historię widzieć). Liczę na to, że kinówki będą na jeszcze wyższym poziomie i po raz kolejny przekonamy się, że 'nic nie jest takie, jakie się z pozoru wydaje…'.
A
inaya
29.06.2009 19:23
hah, twórcy tej serii chyba zapatrzyli się na CG R2 ^^ kliknij: ukryte bohater, który chce sprowadzić na siebie całe zło świata, nawet takie drobiazgi jak jedenaście pocisków… ;) Co do ogólnej oceny – anime jest dobre, głównie ze względu na oryginalny scenariusz poruszający aktualne problemy i dopracowaną grafikę (i projekty postaci! sobowtór Mority‑san z Honey and Clover jest zdecydowanie plusem ;). Wprawdzie cały czas miałam ochotę potrząsnąć głównym bohaterem i powiedzieć mu, żeby jednak wziął się za to ratowanie świata, bo się seria kończy (i miałam rację, ocknęli się z zakończeniem zdecydowanie za późno… ;) ale oglądało się naprawdę przyjemnie, jednym ciągiem.
R
Arina
23.06.2009 18:34 A może jednak świetne?
Recencję uważam za bardzo trafną i na pewno pokazującą właśnie te elementy i informacje, które dla potencjalnego widza który mógłby być odbiorcą tego anime najbardziej by ciekawiły. Osobiście nie słyszałam o kontynuacji, tym bardziej jestem zadowolona że przeczytałam tą informację. No a samo anime? Pomimo głosów za „nie”, jednak uważam że mamy tu do czynienia z na prawdę niesamowitą produkcją, własnie ze względu chociażby na to że spotykamy się z originalnymi próbami odpowiedzi na kilka ważnych pytań typu np. „Jak ratować współczesne społeczeństwo”, jeśli Twórcy już podejmują się tej tematyki to możliwe są tylko dwie sytuacje: gniot lub dzieło. Gniotem to anime na pewno nie jest, czy dziełem? pewnie dowiemy się w kolejnej serii. Fabuła bazuje na ciekawym pomyśle i myślę że nie można tego twórcom odmówić. Atmosfera tajemnicy towarzyszy nam do właściwie przedsotatniego odcinka, i wcale nie mam wrażenia znudzenia nią. Nie porównywałabym telefonu Akiry do „supermocy” bo to w jaki sposób służy swojemu posiadaczowi nie ma nic współnego z umiejętnościami fizycznymi czy parapsychicznymi. Same postaci, choć niektóre powielają schematy (np. Itazu) wydają się mieć całkiem aktualane problemy, jak np. rozterki Saki. Jako munis mogę przytoczyć jedynie fakt, że musiałam długo przyzwyczajać się do character designu, wydaje mi się że projekty są nieco zbyt „dziecinne” – nawet jak na anime, no ale Japończycy i tak wyglądają na o wiele młodszych niż są:) Kolejnym minusem jest też już wcześniej krytykowane zakończenie, choć kliknij: ukryte fajerwerki były….. Jak dla mnie to na razie najlepsze anime 2009, mamy tu przecież udaną próbę podania widzowi czegoś świerzego, nietuzinkowego, z tajemnicą i przesłaniem, a wszystkie elementy są wyważone i tworzą zgrabną całość w niestety tylko 11 odcinkach. Jeśli miałabym tego anime komuś nie polecać, to pewnie fanom tasiemców, gdzie walki stanowią większą część akcji lub widzom młodszym, ponieważ pewnie uznają że społeczne problemy przytoczone w anime nie są tak ważne i będą woleli aby ratowanie świata odbyło się raczej za pomocą mechów w jakiejś międzygalaktycznej bitwie:)
A
THeMooN
23.06.2009 17:31 Wasze zdanie się nie liczy :)
Dla mnie liczy się moje zdanie a jest ono takie:
Anime jest genialne!
Postaci bardzo mi się podobały (Saki jest kawaii), fabuła w pierwszych 4 odcinkach była coś jak WTF? O_o Ale kolejne odcinki były po prostu świetne ^_^ Do kreski nie mam absolutnie nic, pomimo tego że niezbyt mi się podobała to była inna i dlatego była znośna. Muzyka… łał opening jest FANTASTYCZNY!!! Mogę tego słuchać non stop. Reszta to tło a w to się zbytnio nie wsłuchuję, sam ending raczej średni ale i tak go nie słuchałem. Ode mnie anime ma 9/10
Vetinari23.06.2009 20:33:55 - komentarz usunięto
A
Silvera
23.06.2009 17:17
Nie mam tej serii wiele do zarzucenia. Wśród wszystkich gniotów czy innych średnio udanych anime 2009 roku (no, może z wyjątkiem Ristorante Paradiso, które dostaje ode mnie na razie 9/10), Higashi no Eden jest dla mnie perełką. Przesympatyczny Akira, całkiem sensowna Saki oraz kilka postaci drugoplanowych dodają serii uroku. Jeśli chodzi o muzykę, to zakochałam się tylko w openingu (nie jestem z tych co zachwycają się endingiem, bo wg mnie jest całkiem przeciętny).
W kwestii zakończenia nie będę się powtarzać, jednak z miłą chęcią i zainteresowaniem obejrzę obie kinówki.
A
Anonymous
23.06.2009 16:24 Nobless oblige
Moim zdaniem nie ma zbytnio sensu oceniać tego anime w chwili, gdy trzeba poczekać na zakończenie historii w postaci dwóch filmów, które mogą jeszcze wywrócić wszystko do góry nogami.
...ten tytuł pasowałby znacznie lepiej niż jakieś „Eden of the East”. Ale akurat penisowa obsesja autorów nie jest w tym przypadku najistotniejszą wadą. Jest jedno zdanie w recenzji, z którym absolutnie nie potrafię się zgodzić:
Enevi napisał(a):
Twórca prezentuje je widzowi na tyle subtelnie, iż nie ma się wrażenia oglądania dzieła propagandowego.
Zależy. Ja miałem niestety wrażenie, że to jedno z najbardziej nachalnych anime „ku pokrzepieniu serc” (a raczej – leczeniu kompleksów), jakie widziałem od czasu nieszczęsnej Nogizaki Haruki (którą rzuciłem po trzech odcinkach). Niczym wyjąca ze sceny Doda, Higashi no Eden wmawia: „nie martw się, uśmiechnij się, nie jest tak źle…” i na siłę wciska idiotyczny, psujący dobre wrażenie morał – „NEET też człowiek”. Anime z morałem nie lubię tak dla zasady, ale tutaj nakłada się na to jeszcze fakt, że do serii wprowadzono kilka zupełnie niepotrzebnych wątków, postaci i scen które pojawiają się tylko po to, żeby nasze biedne porażki życiowe mogły pokazać swoją przydatność dla społeczeństwa – szczytem wszystkiego jest kliknij: ukryte „burza mózgów” w ostatnim odcinku i komentarz Akiry – „oni mogą zdziałać bardzo wiele kiedy pracują razem…”. Ble. Seria jest porządna, w sezonie nie miała praktycznie żadnej poważnej konkurencji, więc pozostało dobre wrażenie. Ale. Koncepcja fabularna to tak naprawdę miks kilku znanych już pomysłów, obok świetnych postaci pojawiają się wkurzające i zwyczajnie niepotrzebne. Muzyka to przeciętność absolutna, z wyjątkiem openingu – zatrudnienie zagranicznych muzyków się opłaciło. Warto było to oglądać na bieżąco, jednak mimo wszystko istnieją dużo lepsze serie i szczerze mówiąc nie wiem, czy za rok będzie sens polecać Eden of the East komukolwiek. Dobra, wciągająca seria rozrywkowa… i niestety nic więcej. A szkoda, bo potencjał był.
bg
28.06.2009 06:15 Re: Johnny Quest?
Musze sie zgodzic… pierwsze 2‑3 odcinki mnie wciagnely potem juz bylo coraz gorzej… a reszta to co powiedziales ;)
A
Death 44
23.06.2009 13:46
jedno z lepszych anime w tym sezonie daję 8/10 moja ocena może być trochę zawyżona z powodu braku jakiś wybitniejszych serii w tym sezonie
A
Kitoku
23.06.2009 12:29 Przeciętniak
Abstrakcyjna fabuła, nudne i nie wiadomo o co chodzi – zmarnowany potencjał pierwszych odcinków, potem poszło w dziwnym kierunku, kończąc serię w zupełnie przypadkowym miejscu.
A
Vetinari
23.06.2009 10:36 7/10
Powinno być 6/10, ale bonus za opening – genialny, szkoda zresztą że w tej materii Japończycy tak rzadko sięgają za granicę, ostatnie co mi w pamięć zapadło to Paranoid Android z Ergo Proxy.
Anime jest ciekawe jest na tyle aby można było wytrzymać 11 odcinków, a oryginalne tak że aż naiwnie nierealistyczne, a wręcz ocierające się śmieszność. A szkoda. Już Seirei no Moribito, pomimo wszystkich swoich zalet, było wyraźnie przeznaczone dla młodszego odbiorcy, a teraz Kamiyama postanowił obniżyć pułap jeszcze bardziej.
Jeżeli macie do stracenia 4 wolne godziny proszę bardzo, ale lepiej ten czas wykorzystać na jakąś ciekawszą pozycję.
A
Peki
23.06.2009 10:33 Higashi no Eden
Jedno z najlepszych anime jakich widziałem, naprawde warte obejrzenia.
A
anulka406
23.06.2009 10:23 Fajne.
Mnie się bardzo podobało. Po prostu polecam i tyle, nie będę się rozpisywać. Jak ktoś się jeszcze waha to niech zobaczy ^-^.
A
Aganesu
23.06.2009 07:14
Mi się to anime podoba ./ciach/
Grafika jest udana i ładna (te cienie na nosach aż tak nie przeszkadzają)
Oppening i ending są fajne i miło się ich słucha.
Fabuły (żadnego anime) nie potrafię ocenić ale raczej w porządku.
Ja daję 8/10
Usunięto odwołanie do nielegalnego źródła… Że się Wam to nie nudzi… Moderacja.
A
Góral
23.06.2009 06:24 Bruce wszechmogący po japońsku, czyli pokazówka
Dobre, acz nieszczególnie interesujące, czy oryginalne anime dzięki masie fajerwerków, odpowiedniej reklamie i sztuce sugestii zostało przez wielu uznane za anime sezonu, co ma również odniesienie w tej recenzji.
Fabuła nie jest zbyt odkrywcza, ileż razy to widzieliśmy bohatera ratującego świat, a posiadającego przy tym potrzebne do tego niezwykłe zdolności? kliknij: ukryte W tym przypadku tą zdolnością jest komórka z dżinem w środku, a życzenia są z limitem. Tak czy inaczej służy to jednemu – pokazówce, tzn. wprawieniu gawiedzi w osłupienie, zainteresowanie widza. Fabuła jednak nie trzyma się kupy, 12 osób dostaje po 10 mld jenów (zdaje się, że ok. 100 mln $) i z tą suma może zrobić co zechce, a magiczna komórka zrobi za nas zakupy ze zniżką. I tak możliwe jest, że ni stąd, ni zowąd cysternie odpadną koła, a czarnej wdowie wyrosną skrzydła i wyfrunie przez okno. Jeśli ktoś chce zaś kogoś zabić, nic prostszego opanować umysł żony ofiary i zmusić ją do wykonania czarnej roboty (bardziej poważnie, jakim cudem mieli pewność, że żona będzie chciała zabić męża, a do tego da radę wyszkolonemu w walce wręcz policjantowi?). Z założenia ma to służyć uratowaniu Japonii (taa, rozdanie 120 mld nie nakładając przy tym właściwie żadnych limitów i rozdrobnienie ich na pewno pozwoli to osiągnąć), a w razie niewłaściwego rozporządzania majątkiem konsekwencje będą czekały na malwersantów już po fakcie (zamiast wyzerować komuś konto i rozdzielić sumę na pozostałych). Bohaterowie to sami ekshibicjoniści i chyba tylko pod tym względem są nietuzinkowi. Gdyby pokazywania przyrodzenia nie podawano w humorystyczny sposób (scena z laptopem z ostatniego czy przedostatniego odcinka była całkiem udana) byłoby to dla mnie całkowicie niestrawne.
Jeśli chodzi o grafikę to przyznam, że jest ona ładna, ale ma bardzo poważną wadę – widać, pójscie na łatwiznę i przydzielenie większości pracy komputerom, stąd u kazdej postaci mamy śmieszny cień na nosie nawet przy oświetlonej facjacie. Nieraz widać też było kukiełkowe poruszanie się plastikowych przechodniów w parku co powinno znacznie zaniżyć ocenę za grafikę. Muzyka zaś była nieszczególna i przypadł mi do gustu jedynie ending.
Podsumowując, anime było niezłe. Dzięki temu, że krótkie nie zdążyłem się wynudzić całkowicie (choć momentami korciło mnie wyłączyć playera). Polecam je raczej żeńskiej części animemaniaków, za dużo romansu i gołych facetów.
Nawet jeśli fabuła nie jest odkrywcza, spoilery warto maskować… Moderacja
Rozczarowanie
Średnie 6/10, głównie za pierwszą połowę.
Zapowiedź anime w dziewiątym epizodzie
Re: Zapowiedź anime w dziewiątym epizodzie
Oasis
Anime o wciągającej fabule, to na pewno. Co prawda bywają wzloty i upadki, ale generalnie całość odbieram jak najbardziej pozytywnie. Bywały momenty jednego wielkiego WTF gdzie ni z gruchy ni z pietruchy akcja zmienia swój tor i skupia się na innym wątku. Wydaje się wówczas, że duża część anime dzieje się po za odcinkiem, a widz dostaje suche fakty. Tak jak z całym tym kliknij: ukryte Edenem Wschodu, gdy dowiedzieliśmy się o klubie dopiero gdy wplątałaś się w to Akira. Miałam tutaj niezłą zgryzotę by zrozumieć sens odcinka.
Uwielbiam Akire i recenzja idealnie oddaje charakter tej postaci. Ciężko jest go zaszufladkować i przypisać łatkę z cechą jaką reprezentuje. Jest on niezwykle optymistyczną postacią, która jak magnez przyciąga ludzi wokół siebie, ale również widza. Z ciekawością śledzi się jego poczynania, zastanawiając się co zrobi teraz. Gdy pojawia się na ekranie akcja od razu nabiera tempa i widać jak bardzo wpływa on na inne postacie, a szczególnie na Saki. Umie rozsądnie myśleć, a co najważniejsze nie użala się nad sobą, przy czym nie udaje, że nic się nie stało i problemu nie ma. Jest to naprawdę świetnie wykreowana postać, a podobnej w anime to ze świecą szukać.
Saki rzeczywiście wypada przy nim blado. Często jest zbyt nachalna, ale jest to zrozumiałe biorąc pod uwagę postać Akiry, a co wygląda bardzo przekonująco i dziewczyna nie udaje, że Akira wcale jej nie interesuje.
Szkoda, że nie mogliśmy poznać całej dwunastki wybrańców, ale ile treści mogło zmieścić się w 11 odcinkach? Śmiech na sali.
Było też kilka dziwnych scen, jak ta z początkowych odcinków, kliknij: ukryte gdzie nikt nie zwrócił uwagi na zakrwawionego mężczyznę konającego w parku, czy epizod o hikikomorim i jego utraconych spodniach (przecież to było niedorzeczne!). Nie wspominając już o słodkiej, fiołkowowłosej masochistce.
Co prawda opening sprawia, że można dostać oczopląsu, ale generalnie bardzo mi się podobał. Z resztą cała szata graficzna ładnie wyglądała. Akira przypominał mi trochę Hauru z Howl Moving Castle, natomiast ani on ani Saki nie wyglądali na swój wiek. Oboje mają po dwadzieścia ileś lat, a przypominają raczej uczniów gimnazjum.
Wrażenia po pierwszym odcinku
No właśnie nie.
To teraz czas na filmy!
Jak dla mnie fabuła tego anime jest równa poziomowi „Notatnika Śmierci”, ale jest tak okrojona, że żal 4 litery ściska. To tak jakby zakończyć „Death Note” na kliknij: ukryte śmierci L. Są co najmniej 2 filmy, za które wkrótce się wezmę, ale jednak… jakiś taki mały niedosyt pozostaje.
Dla osób, które mają dość po pierwszym odcinku! – Ja też chciałem dać już sobie spokój, ale się przemogłem! Oglądajcie bo warto!
Postaci
Akira- męczennik. kliknij: ukryte Szczerze mówiąc trochę głupkowata postać, która właściwie została wrzucona w wir chaosu.
Saki- słodki rudzielec :). Ostatnio mam słabość do tego kolorku ;) Stoi twardo na ziemi. Dojrzała w porównaniu z resztą bohaterów.
Reszta- drugoplanowa, mająca swoje lepsze i gorsze momenty.
8/10
Grafika
Miła dla oka. Część postaci narysowana według pewnych standardów a część w nowy sposób. Momentami mam wrażenie jakbym grał w „Runaway”.
9/10
Muzyka
Opening boski. Muza wewnątrz nie poraża ale nie ma się do czego przyczepić.
9/10
Fabuła
Mam nadzieję, że filmy dopowiedzą co nieco. Póki co odczuwam ten sam niedosyt co po obejrzeniu pierwszego sezonu „Higurashi”. Troszkę elementów ecchi, trochę dramatu. Ogólnie ciężko sklasyfikować.
7/10
Ocena końcowa – 7
Dam wyższą, jeżeli filmy wyjawią mi to co chcę.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Re: To teraz czas na filmy!
Re: To teraz czas na filmy!
Idealna żeby widza rozczarować. Jakby DN zakończyło się na 25 odcinku to byłoby dużo lepszym tytułem, biorąc pod uwagę że po kliknij: ukryte śmierci L anime zamienia się z bardzo dobrego na przeciętne. Prawdziwe zakończenie to usunięta scena pogrzebu.
9- / 10 za oryginalność
Postacie są miłe i przyjazne dla otoczenia :) hahahaha, nie ma pchania na siłę – bardzo dobry rozwój postaci od 1 do ostatniego odcinka grafa też jest fajna – nie kaleczy oka. Nie chce za dużo pisać o tej anime ponieważ zostawiam ją do ocenienia przez tych widzów którzy jeszcze njej nie widzieli. Ogólnie polecam , fajny klimacik i naprawde coś innego
Pozdrawiam
Beznadzieja
Nie mam praktycznie nic dobrego do powiedzenia na temat tej pozycji – irytującej w każdym calu, od głównych bohaterów po brzydką kreskę i akcję zawiązaną tak koślawo, że pozostawało mi jedynie wzdychać z dezaprobatą po końcu każdego odcinka, nie czekając na następny.
Nie zawiodłam się, bo i na nic specjalnego nie liczyłam, ale żałuję okropnie zmarnowanego na to coś czasu.
Nie odradzam, nie polecam… sugeruję jedynie, że istnieją o wiele lepsze pozycje.
Re: Beznadzieja
Higashi jest takim anime, któremu trzeba „dać się porwać” i poświęcić masę cierpliwości – co nie znaczy, że jest złe. Ludziom, którzy cenią anime głównie za klimat i „zalążek fabularny” Higashi no Eden powinno przypaść do gustu. Ja wspominam tę serię z uśmiechem na twarzy, mimo wielu rzeczy, które można było poprowadzić lepiej.
Przeciętne
Wyszło średnie anime z średnią kreską (miejscami bywało lepiej, ale dwójka głównych bohaterów wyglądała nieco dziwacznie) z średnią muzyką i średnią akcją (miejscami robiło się nudnawo).
Ogólnie: Jestem trochę zawiedzona, bo ten gatunek powinien mi spasić, a z Higashi no Eden było inaczej. Nie podeszło, trudno.
Końcowa ocena: 6
Przyzwoite
Nie sposób nie wspomnieć o Wielkim Przesłaniu Społecznym jakie w ramach promocji za darmo oferują nam twórcy. Otóż (co myślę nie zdradzi przesadnie arkanów akcji) bezrobotni młodzi ludzie (z ang. NEET) powinni się wziąść za siebie i zacząć pracę dla dobra społeczeństwa. W tym samym czasie jednak społeczeństwo nie powinno ich odrzucać. Zaiste, rozmowy bohaterów prowadzące do tej konklucji potrzebnie zajmują po 1/3 długości odcinków.
Z powodu niedomiaru większą atrakacją niż fabuła jest postać protagonisty, który wyszedł twórcom udanie. Obserwowanie jego poczynań nie nudzi, bo jest barwny i energiczny, zaskakuje do samego końca. Gorzej jest z drugą w ważności Saki, wciągniętej z nim w niejasny związek romansowy, nieposiadającej niestety innej ponad tą roli w fabule. To zresztą nie tylko jej wada – bez większości pobocznych postaci można by się obyć bez uszczerbku na fabule, a wręcz z zyskiem, gdyby umiejętnie spożytkować uzyskany czas antenowy.
Technikalia doskonałe – serial śliczny i miło udźwiękowiony. Pochwalę zacne wykorzystanie grafiki komputerowej, dobrze zgranej z klasyczną animacją.
Dodać należy, że bez filmów kinowych serial zdaje się być mocno niedokończony. Po obejrzeniu owych stwierdzam, że w nich też przesadnie trudno się pogubić, twórcy władowali sporo wątków obocznych, które do niczego ostatecznie nie prowadzą, ale w pewien sposób filmy kończą linię fabularną zapoczątkowaną pierwszymi odcinkami, tak że lepiej traktować je z serialem jako całość.
Nie bawiłem się źle podczas oglądania i znalazłem kilka aspektów ponadprzeciętnych, ale też nie czekałem z wypiekami na następny odcinek. Oczekujący cudów się zawiodą, ale obejrzenie nie będzie czasem straconym
7.5/10
'If you don't want to save me, please don't waste my time'
Re: 'If you don't want to save me, please don't waste my time'
Re: 'If you don't want to save me, please don't waste my time'
Chyba dlatego nie mogłam się zmusić do oglądania odcinków pod rząd. Nużące dwadzieścia pięć minut, a co dopiero godzina!
Całkiem przyjemne anime
Bohaterowie ... a w zasadzie bohater – jak najbardziej na plus. Takizawa Akira i jego idealistyczne (może czasami trochę naiwne) podejście do świata od samego początku budzi sympatię. Odnosi się wrażenie, że będzie się go lubiło niezależnie od tego jak w rzeczywistości wyglądała jego przeszłość i jak mocno był „niebezpieczny”. Mogę się tylko podpisać pod stwierdzeniem Enevi: „Akira nie potrzebuje przeszłości, aby zaskarbić sobie sympatię nie tylko innych bohaterów, ale również widzów.”
W każdym razie polecam!
Jestem bardzo na tak.
Noblesse oblige ?
Tuzin tajemniczych postaci posiadających telefony o mocy dorównującej samym Bogom. Kim oni są, kto wymyślił tą grę i jaki jest jej cel ?
Nie powiem, skusiłem się na przyglądnięcie się tej serii zachęcony wysoką oceną na Tanki. 11 odcinków w sam raz na dwa popołudnia relaksu po pracy. I wiecie co ? Całkowicie muszę się z nią zgodzić.
Ale od początku.
Głównym bohaterem jest młody chłopak z przyrodzeniem znacznie przewyższającym standardy Japońskie Akirę. Kim jest i dlaczego jest w posiadaniu dziwnego telefonu komórkowego, nie wie. Krótko po początku poznaje młodziutką Saki, starającą się wejść w dorosłe życie, pracującą na siebie etc. Nasi bohaterowie nie wiedzą jeszcze, że to przypadkowe zdarzenie wpłynie na ich życie i obróci jest o 180 stopni. Akirę poznajemy zaraz po tym jak usunął sobie pamięć. Co do tej pory robił, tego nie wie. Jednak jest na tyle zdesperowany aby dowiedzieć się prawdy o sobie. Tak w skrócie, ciężko jest cokolwiek napisać o tym anime aby nie zdradzić choć rąbka tajemnicy, tak więc tło fabularne pozostawiam na takim stopniu [choć dodam, że warto].
Postacie wypadają bardzo dobrze. Co prawda mają swoje mocne jak i słabe strony, nie mniej dało się wejść w ich skórę. Akira to bezpretensjonalny, prostolinijny facet ze sporym zacięciem jak i chęcią dowiedzenia się prawdy. Jego nowopoznana Saki stara się uzyskać pracę w pewnym biurowcu. To ciepła i miła dziewczyna, jednak wykorzystywana przez innych i naiwna. Każdy z posiadaczy pozostałych telefonów które potrafią zrobić wszystko co tylko zapragnie jego posiadacz to indywiduum. Mam tak więc przepiękną morderczynię, skorumpowanego policjanta czy lekarza prowadzącego szpital dla starszych ludzi. Do tego dochodzą znajomi Saki: ewidentnie czujący coś do niej [Saki] Ohsugi, młodziutka geniuszka programistka Micchon, zawsze stanowczy i pomysłowy Hirasawa. Ogólnie, postacie spełniły swoją rolę. Spore zróżnicowanie, z różnych warstw społecznych i o różnych poglądach. Będzie się działo.
Grafika urzeka, gdybym miał wystawiać ocenę za samą warstwę wizualna dałbym 9. Jednakże jak każdy wie, nie ocenia się książki po okładce. Postacie narysowane są bardzo dobrze, mimika, gestykulacja czy płynność animacji stoją na odpowiednim poziomie. Urzekły mnie za to tła. Wspaniałe, ręcznie rysowane wieżowce miast, drzewa czy ciemne zaułki z porozrzucanymi wszędzie śmieciami robią wrażenie.
Muzyka – jako tło spisała się dobrze. Oprócz kilku momentów stanowi dopełnienie tego co się dzieje, ani nie rzuca się w uszy [? ciekawe czy taki zwrot w ogóle istnieje ^^] ani nie przybije widza na łopatki i długo nie pozwoli się podnieść. Wyjątkami potwierdzającym regułę są: opening o dziwo po angielsku, nie mniej zrobił swoje. Zdecydowanie jeden z najlepszych jakie ostatnio słyszałem i jeden z lepszy w ogóle. Drugim wyjątkiem jest muzyczka z ostatniego epka, klimatyczna, adekwatna do chwili. Ogólnie plus.
Dobra, z tego co piszę można wywnioskować, że anime zasługuje na co najmniej mocną dziewiątkę, a nawet ociera się o ideał. Jednak tak dobrze to nie ma. Jest kilka rzeczy które skutecznie wyrzuciły tą serię z mojego TOP 10. Po pierwsze, telefony spełniające życzenie o co tylko się poprosi [hah, i życzeń jest więcej jak standardowe trzy]. Niektóre rzeczy byłby wręcz niewykonalne w tak krótkim czasie albo i w ogóle. Rozumiem, że ktoś może mieć wszelakie kontakty polityczne, jednak aby doszło do wydarzeń z anime, ktoś musiałby przynajmniej posiadać władzę nad ludzkimi umysłami aby tego dokonać. Mocno naciągane, jak na tak realistyczną serię. Drugą rzeczą jest trochę śmieszny wątek z Panią od męskich „interesów” ale być może się czepiam. No i ta tajemnica która uleciała gdzieś mniej więcej w połowie serii. Na początku napięcie można było kroić nożem, potem uleciało niewiadomo gdzie. Wielki sekret jest cóż… niezbyt wielki ? Także końcówka mnie nie urzekła. Urywa się w takim momencie, że na twarzy maluje się ładne WTF. Są jeszcze dwie filmówki których nie widziałem więc mam nadzieję, że ten argument legnie w gruzach.
Ogólnie polecam. Coś dla widzów z wyrobionym gustem odnośnie anime. Tajemnicze, polane ładnym sosem z wierzchu jak i równie ładne wewnątrz. Oglądnięcie jedenastu odcinków na pewno nie będzie stratą niczyjego czasu. Wszak nie często trafia się tak krótka i tak udana seria. Wszak ciekawe anime oblige ? Oglądać ^^
spoko...
Mi osobiście seria przypadła do gustu, chociaż zwolennicy kina akcji nie będą zachwycenia, tempo Higashi no Eden jest raczej średnie, jak dla mnie to akurat plus tej serii.
I co do oceny, dałbym mocne 9 gdyby nie
1 – twarz Saki, przepraszam ale za każdym razem gdy ją widziałem wydawało mi się, że patrzę na misia pandę,
2 – wątek „Łowczyni Ptaków”, moim zdaniem niepotrzebny i goniący za tanią sensacją, albo właściwie tanim fanserwisem połączonym z jakąś perwerą.
Powyższe zaniża moją ocenę na 8 ale też mocne:)
Mogło być o wiele lepiej
Drugi poważny zarzut to niezbyt wyraziście określony klimat. Lubię wszelkiego rodzaju hybrydy, czy produkcje nietypowe, ale całość musi być jako tako poskładana do kupy. Oglądając Higashi no Eden nie wiedziałem już w końcu, czy mam go brać pół‑żartem, czy na serio. Z jednej strony tajemnicza gra, powaga (z wyjątkiem Akiry) Selecaos (całość dobrze podkreślana przez muzykę), z drugiej Akira, Saki i jej głupkowaci momentami przyjaciele. Główny bohater uwikłany w niebezpieczną grę zajmujący się, za przeproszeniem, pierdołami takimi jak tworzenie układu ze sztucznych ogni czy jazda jakimś mechanicznym kucyku po swoim Drugi poważny zarzut to niezbyt wyraziście określony klimat. Lubię wszelkiego rodzaju hybrydy, czy produkcje nietypowe, ale całość musi być jako tako poskładana do kupy. Oglądając Higashi no Eden nie wiedziałem już w końcu, czy mam go brać pół‑żartem, czy na serio. Z jednej strony tajemnicza gra, powaga (z wyjątkiem Akiry) Selecaos (całość dobrze podkreślana przez muzykę), z drugiej Akira, Saki i jej głupkowaci momentami przyjaciele. Główny bohater uwikłany w niebezpieczną grę zajmujący się, za przeproszeniem, pierdołami takimi jak tworzenie układu ze sztucznych ogni czy jazda jakimś mechanicznym kucyku po swoim centrum. Do mnie taka koncepcja nie przemówiła.
kliknij: ukryte Poza tym nie podobało mi się, że Selecao dzwoniąc do Juiz, w ciągu czasami dosłownie sekundy już ma gotowy efekt w postaci np. zastrzelonej osoby. Nie wymagam od anime przesadnego realizmu, ale tutaj chyba jednak lekko przesadzono. Więcej minusów natury, powiedzmy, fabularnej, nie wymieniam, bo szkoda miejsca.
Ogólnie rzecz ujmując bardzo mi szkoda tej serii. Dobry pomysł na fabułę i dobre wykonanie pod względem technicznym (że o openingu nie wspomnę – chyba najlepszy jaki słyszałem) nie wystarczy, żeby przez te 11 epek przymykać oko na resztę. Co z tego, że początek niezły – jak ktoś zerwie z drzewa piękne jabłko, a dostarczy je do domu kopiąc po chodniku to kogo z domowników będzie obchodziło, jak to jabłko wyglądało na drzewie? Dla mnie największym problemem Eden of the East nie jest to, jakim jest, ale to, jakim mógłby być. Dodam, że serię zacząłem oglądać kilka miesięcy temu, ale przerwałem po 3ep, bo zacząłem się denerwować i skończyłem dopiero teraz. Reasumując, Ogólnie rzecz ujmując bardzo mi szkoda tej serii. Dobry pomysł na fabułę i dobre wykonanie pod względem technicznym (że o openingu nie wspomnę – chyba najlepszy jaki słyszałem) nie wystarczy, żeby przez te 11 epek przymykać oko na resztę. Co z tego, że początek niezły – jak ktoś zerwie z drzewa piękne jabłko, a dostarczy je do domu kopiąc po chodniku to kogo z domowników będzie obchodziło, jak to jabłko wyglądało na drzewie? Dla mnie największym problemem Eden of the East nie jest to, jakim jest, ale to, jakim mógłby być. Dodam, że serię zacząłem oglądać kilka miesięcy temu, ale przerwałem po 3ep, bo zacząłem się denerwować i skończyłem dopiero teraz. Reasumując, oceniam dosyć surowo, bo tylko na 6.
Re: Mogło być o wiele lepiej
Niedokończona historia
Koniec końców, było całkiem nieźle ale pozostał ogromny niedosyt. Czy ta seria będzie dalej kontynuowana? Któż to wie. Może autorzy nie poradzili sobie z rozmachem pomysłu?
Przede wszystkim główna bohaterka to dla mnie kompletny niewypał. Właściwie nazwałabym przymusowym przerywnikiem w głównej fabule. Sto razy bardziej interesuje mnie sama rozgrywka w jaką uwikłał się Akira, niż melodramatyczne problemy szarej i nudnej myszki. Generalnie dziewczyna wydaje się być rozsądna, ale powiedzmy sobie szczerze – na co ona tutaj? Śmiało można było ją upchać do jakiegoś romansu, a nie do „Higashi no Eden”. Dla mnie to głupota w tak krótkiej serii upychać tyle elementów z różnych gatunków…Grupka przyjaciół dziewczyny też mnie denerwuje. Przyznam, że nie za bardzo wczułam się w ich problemy, no ale jak mam ich traktować, skoro są dla mnie zwyczajnym przerywnikiem? Nic nie wnoszą…
Do Akiry też mam mieszane uczucia. Dla mnie totalnie niepojęta postać, choć może to dobrze, że nie da się go tak łatwo zaszufladkować? Jednakże przyczepię się do mało istotnej rzeczy – dlaczego on tak wygląda dziecinnie? Dla mnie wygląda jak 12 latek, dlatego kliknij: ukryte ta wielka ilość bronii w jego szafie była dla mnie dość śmieszna. On terrorystą? Wolne żarty :)Chłopak jest podobny do Mority z „Honey and Clover”, ale przy nim jest lekko niewyraźną postacią.
„Higashi no Eden” posiada na prawdę ciekawą fabułe z elementami dziwnej gry – to wciąga. Ale jak tylko na ekranie pojawiają się rozterki panny czerwonowłosej to od razu reaguje irytacją. Mam za sobą połowę serii, a jakoś od 4 dzieje się coraz gorzej. Zaczynam bać się o zakończenie serii.
hmmmm...nawet fajne
AniMe ^^
Z uszanowaniem
F>A>H>N>E>
Mieszane uczucia...
A może jednak świetne?
Pomimo głosów za „nie”, jednak uważam że mamy tu do czynienia z na prawdę niesamowitą produkcją, własnie ze względu chociażby na to że spotykamy się z originalnymi próbami odpowiedzi na kilka ważnych pytań typu np. „Jak ratować współczesne społeczeństwo”, jeśli Twórcy już podejmują się tej tematyki to możliwe są tylko dwie sytuacje: gniot lub dzieło. Gniotem to anime na pewno nie jest, czy dziełem? pewnie dowiemy się w kolejnej serii. Fabuła bazuje na ciekawym pomyśle i myślę że nie można tego twórcom odmówić. Atmosfera tajemnicy towarzyszy nam do właściwie przedsotatniego odcinka, i wcale nie mam wrażenia znudzenia nią. Nie porównywałabym telefonu Akiry do „supermocy” bo to w jaki sposób służy swojemu posiadaczowi nie ma nic współnego z umiejętnościami fizycznymi czy parapsychicznymi. Same postaci, choć niektóre powielają schematy (np. Itazu) wydają się mieć całkiem aktualane problemy, jak np. rozterki Saki. Jako munis mogę przytoczyć jedynie fakt, że musiałam długo przyzwyczajać się do character designu, wydaje mi się że projekty są nieco zbyt „dziecinne” – nawet jak na anime, no ale Japończycy i tak wyglądają na o wiele młodszych niż są:)
Kolejnym minusem jest też już wcześniej krytykowane zakończenie, choć kliknij: ukryte fajerwerki były….. Jak dla mnie to na razie najlepsze anime 2009, mamy tu przecież udaną próbę podania widzowi czegoś świerzego, nietuzinkowego, z tajemnicą i przesłaniem, a wszystkie elementy są wyważone i tworzą zgrabną całość w niestety tylko 11 odcinkach. Jeśli miałabym tego anime komuś nie polecać, to pewnie fanom tasiemców, gdzie walki stanowią większą część akcji lub widzom młodszym, ponieważ pewnie uznają że społeczne problemy przytoczone w anime nie są tak ważne i będą woleli aby ratowanie świata odbyło się raczej za pomocą mechów w jakiejś międzygalaktycznej bitwie:)
Wasze zdanie się nie liczy :)
Anime jest genialne!
Postaci bardzo mi się podobały (Saki jest kawaii), fabuła w pierwszych 4 odcinkach była coś jak WTF? O_o Ale kolejne odcinki były po prostu świetne ^_^ Do kreski nie mam absolutnie nic, pomimo tego że niezbyt mi się podobała to była inna i dlatego była znośna. Muzyka… łał opening jest FANTASTYCZNY!!! Mogę tego słuchać non stop. Reszta to tło a w to się zbytnio nie wsłuchuję, sam ending raczej średni ale i tak go nie słuchałem. Ode mnie anime ma 9/10
W kwestii zakończenia nie będę się powtarzać, jednak z miłą chęcią i zainteresowaniem obejrzę obie kinówki.
Nobless oblige
Johnny Quest?
Re: Johnny Quest?
Przeciętniak
7/10
Anime jest ciekawe jest na tyle aby można było wytrzymać 11 odcinków, a oryginalne tak że aż naiwnie nierealistyczne, a wręcz ocierające się śmieszność. A szkoda. Już Seirei no Moribito, pomimo wszystkich swoich zalet, było wyraźnie przeznaczone dla młodszego odbiorcy, a teraz Kamiyama postanowił obniżyć pułap jeszcze bardziej.
Jeżeli macie do stracenia 4 wolne godziny proszę bardzo, ale lepiej ten czas wykorzystać na jakąś ciekawszą pozycję.
Higashi no Eden
Fajne.
Grafika jest udana i ładna (te cienie na nosach aż tak nie przeszkadzają)
Oppening i ending są fajne i miło się ich słucha.
Fabuły (żadnego anime) nie potrafię ocenić ale raczej w porządku.
Ja daję 8/10
Usunięto odwołanie do nielegalnego źródła… Że się Wam to nie nudzi… Moderacja.
Bruce wszechmogący po japońsku, czyli pokazówka
Fabuła nie jest zbyt odkrywcza, ileż razy to widzieliśmy bohatera ratującego świat, a posiadającego przy tym potrzebne do tego niezwykłe zdolności? kliknij: ukryte W tym przypadku tą zdolnością jest komórka z dżinem w środku, a życzenia są z limitem. Tak czy inaczej służy to jednemu – pokazówce, tzn. wprawieniu gawiedzi w osłupienie, zainteresowanie widza. Fabuła jednak nie trzyma się kupy, 12 osób dostaje po 10 mld jenów (zdaje się, że ok. 100 mln $) i z tą suma może zrobić co zechce, a magiczna komórka zrobi za nas zakupy ze zniżką. I tak możliwe jest, że ni stąd, ni zowąd cysternie odpadną koła, a czarnej wdowie wyrosną skrzydła i wyfrunie przez okno. Jeśli ktoś chce zaś kogoś zabić, nic prostszego opanować umysł żony ofiary i zmusić ją do wykonania czarnej roboty (bardziej poważnie, jakim cudem mieli pewność, że żona będzie chciała zabić męża, a do tego da radę wyszkolonemu w walce wręcz policjantowi?). Z założenia ma to służyć uratowaniu Japonii (taa, rozdanie 120 mld nie nakładając przy tym właściwie żadnych limitów i rozdrobnienie ich na pewno pozwoli to osiągnąć), a w razie niewłaściwego rozporządzania majątkiem konsekwencje będą czekały na malwersantów już po fakcie (zamiast wyzerować komuś konto i rozdzielić sumę na pozostałych).
Bohaterowie to sami ekshibicjoniści i chyba tylko pod tym względem są nietuzinkowi. Gdyby pokazywania przyrodzenia nie podawano w humorystyczny sposób (scena z laptopem z ostatniego czy przedostatniego odcinka była całkiem udana) byłoby to dla mnie całkowicie niestrawne.
Jeśli chodzi o grafikę to przyznam, że jest ona ładna, ale ma bardzo poważną wadę – widać, pójscie na łatwiznę i przydzielenie większości pracy komputerom, stąd u kazdej postaci mamy śmieszny cień na nosie nawet przy oświetlonej facjacie. Nieraz widać też było kukiełkowe poruszanie się plastikowych przechodniów w parku co powinno znacznie zaniżyć ocenę za grafikę. Muzyka zaś była nieszczególna i przypadł mi do gustu jedynie ending.
Podsumowując, anime było niezłe. Dzięki temu, że krótkie nie zdążyłem się wynudzić całkowicie (choć momentami korciło mnie wyłączyć playera). Polecam je raczej żeńskiej części animemaniaków, za dużo romansu i gołych facetów.
Nawet jeśli fabuła nie jest odkrywcza, spoilery warto maskować… Moderacja