Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 5/10
fabuła: 8/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,17

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 118
Średnia: 7,56
σ=1,57

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ristorante Paradiso

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2009
Czas trwania: 11×24 min
Tytuły alternatywne:
  • リストランテ・パラディーゾ
Tytuły powiązane:
Widownia: Josei; Postaci: Kucharze/cukiernicy; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Europa; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Dziewczyna z prowincji w Rzymie, czyli perełka dla miłośników serii obyczajowych.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Dwudziestojednoletnia Nicoletta przyjeżdża z prowincji do Rzymu, aby się usamodzielnić, znaleźć pracę i tak dalej. Jednak głównym powodem, dla którego dziewczyna opuściła dom babci, była chęć stawienia czoła matce (Oldze) i wygarnięcia jej, co myśli o porzuceniu własnego dziecka w celu zawarcia małżeństwa. Nicoletta pragnie przede wszystkim uświadomić drugiego męża Olgi, iż jego druga połówka nie tylko nie była panną, kiedy brali ślub, ale miała już jedno dziecko. Tak bojowo nastawiona, odwiedza restaurację (Casetta dell’Orso), której właścicielem jest właśnie małżonek „ukochanej” mamy. Lokal ten słynie nie tylko z dobrej kuchni, ale również kadry, którą stanowią jedynie dżentelmeni w średnim wieku (wszyscy noszą okulary – ot, kaprys żony szefa). Zauroczona jednym z kelnerów i przekonana przez zdesperowaną matkę, dziewczyna zmienia nieco swoje plany. Stawia jednak pewien warunek: ponieważ szuka pracy, zatrudni się jako pomoc w restauracyjnej kuchni, udając córkę przyjaciółki Olgi.

Gdyby przedstawić wszystko z odpowiednim dramatyzmem, a starszych panów wymienić na przystojnych młodzieńców, mielibyśmy rasową haremówkę dla nastolatek, w której bohaterka uganiałaby się za młodymi kelnerami. Problem polega na tym, że Nicoletta jest już teoretycznie dorosła, a pracownicy restauracji są z pokolenia jej rodziców (a może nawet dziadków). Powszechnie wiadomo jednak, że dla miłości wiek nie stanowi przeszkody, więc dziewczyna może równie dobrze wzdychać do starszych od niej o co najmniej dwadzieścia lat panów. Problem (nr 2) polega na tym, że panowie w większości są już żonaci i nie są zainteresowani smarkulą (bądź co bądź, spora to różnica wieku). Co prawda Nicoletta już na samym początku upatrzyła sobie jednego z kelnerów, imieniem Claudio, ale scenariusz nie skupia się (na szczęście) na mniej lub bardziej udanych próbach podbicia serca tego pana. Zamiast tego otrzymujemy spokojną i pozbawioną fajerwerków opowiastkę, której bohaterami są po trochu wszyscy ludzie związani z Casetta dell’Orso.

Ta jedenastoodcinkowa seria, będąca debiutem studia David Production, stanowi ekranizację dwóch mang, Ristorante Paradiso i Gente, autorstwa Natsume Ono, opowiadających o perypetiach pracowników rzymskiej restauracji. W treść tej pierwszej bardzo zręcznie wpleciono wątki z kontynuacji, co dało na pewno lepszy efekt niż rozciągnięcie jednego tomu na całą serię telewizyjną. Budowa poszczególnych odcinków jest epizodyczna, a wątek spajający całość przewija się czasem w tle. Jako że jest to seria obyczajowa z elementami romansu, bardzo szybko zrezygnują z niej miłośnicy wartkiej akcji. Tempo wydarzeń należy raczej do tych wolniejszych, nie popada jednak przy tym w przesadę i fani takich serii nie powinni się nudzić. Z wyczuciem i umiarkowaniem prezentowani są widzowi bohaterowie, których życie nie skupia się wyłącznie na gotowaniu czy zbieraniu zamówień od kolejnych klientów. Każdy z nich ma swoją historię, niekoniecznie może nad wyraz oryginalną, ale, co najważniejsze, realistycznie ukazaną. Nie ma tu miejsca na dramatyzm i patos, to nieprzerysowany i spokojny świat ludzi dorosłych. Problemy są, ale to nie znaczy, że od razu cały świat wali się człowiekowi na głowę. Na ten obcy teren powoli wkracza również Nicoletta. Ristorante Paradiso urzekło mnie szczególnie subtelnością w prezentowaniu więzi międzyludzkich, sporo tu niedomówień, a większość relacji nierzadko opiera się na pojedynczych gestach czy spojrzeniach. Bohaterowie prowadzą ze sobą różne rozmowy – od tych najbardziej trywialnych do tych o życiu. Bez względu na tematykę dialogom nie można zarzucić sztuczności, seria nie stara się również być przesadnie refleksyjna, a jeśli już postaci filozofują, to bez zbytniej górnolotności. Scenariusz jest prosty i, choć momentami zdarzają się niespodzianki, miłośnicy zawiłych intryg będą zawiedzeni. Jeżeli chodzi o smakoszy włoskiej kuchni, to być może znajdą tutaj coś dla siebie, nie jestem jednak w stanie zagwarantować wiarygodności przedstawionych dań.

Natsume Ono stworzyła bardzo atrakcyjną dla fanów gatunku (nie)zwykłą opowieść, jednakże zdecydowała się na osadzenie akcji w „egzotycznych” realiach Europy Południowej. Co prawda nie można bazować wyłącznie na stereotypach, mówiących, że Włosi są głośni, gorącokrwiści i wcinają jedynie pizzę na przemian z makaronem. Taki portret mógłby denerwować, zwłaszcza że nie jest to komedia, której celem miałoby być uwypuklenie tych cech. Z drugiej jednak strony skądś pojawił się taki, a nie inny obraz włoskiego społeczeństwa. Autorka zdecydowała się na bardzo kameralną atmosferę, zamykając akcję głównie w samej restauracji i mieszkaniach. Bohaterowie stosunkowo rzadko wychodzą „na zewnątrz” ich małego i spokojnego świata. Nie poczujemy tu klimatu Rzymu, brak jest tej magii miejsca, jaka była chociażby w Arii, gdzie niezwykłość jest wręcz namacalna. Chociaż szczerze powiedziawszy, jest to jedynie szczególik, dla większości widzów zapewne nieistotny. Pomyślałam jednak, że tych, którzy chcieliby się wybrać „na wycieczkę” do Rzymu, warto ostrzec, gdyż nie znajdą tu tego, czego szukali.

Bohaterowie stanowią najmocniejszy filar Ristorante Paradiso, gdyż to na nich koncentruje się uwaga widzów. Niewątpliwą zaletą jest ich wiek, jednak wiadomo, że nawet postać dorosłego człowieka można łatwo zepsuć poprzez przerysowanie. Łatwo również stworzyć roboty z oprogramowaniem, zależne woli scenarzysty. W przypadku tej serii to fabułę podporządkowano postaciom, których schematycznymi na pewno nazwać nie można. Wchodząca w dorosłe życie Nicoletta jeszcze wiele musi się nauczyć i wiele razy popełnia błędy w relacjach z innymi. Jej charakter powoli się wyrabia, często więc podejmuje różne decyzje pod wpływem impulsu, aby potem tego żałować, bywa też przesadnie nieśmiała. Widać w niej młodzieńczą naiwność, jednak doskonale wie, czego chce. Nie znaczy to, że dąży do celu po trupach, ale czasem zbyt stara się przyspieszyć niektóre sprawy, czego efekt jest często odwrotny od zamierzonego. W tym właśnie tkwi jej urok i naturalność. Trudno Nicoletty nie polubić, choć podobnie jak inne postaci, zdecydowanie nie zachowuje się ona jak Włoszka. Wszyscy są bowiem bardzo grzeczni i zbyt mało spontaniczni, ale z drugiej strony to ich jedyna wada.

Wbrew pozorom fabuła skupia się na problemach Nicoletty jedynie na początku i pod koniec serii, a podczas seansu widz zdąży poznać wszystkich ważniejszych bohaterów. Każdemu poświęcono odpowiednią ilość czasu ekranowego, wyraźnie zarysowując ich osobowości. Dorośli są naprawdę dorośli, a dzieci zachowują się tak, jak nakazuje im to wiek. Zamiast potencjalnych kandydatów do serca głównej bohaterki, dostajemy dojrzałych panów z pewnym bagażem doświadczeń (ale bez traum) i niekoniecznie zainteresowanych „smarkulą”. Obiekt zainteresowań Nicoletty, Claudio, nie jest zachwycony i sprawia wrażenie wyraźnie zakłopotanego zaistniałą sytuacją. Jest wyjątkowo niezdecydowany i nieśmiały, pozostaje w tym jednak naprawdę naturalny. Podobnie inni, którzy mają swoje własne życie poza restauracją i choć nie zawsze jest ono łatwe, nie uświadczymy tu użalania się nad sobą i przydługich monologów. O wielu sprawach bohaterowie nie mówią wprost, czasem wystarczy spojrzenie, aby się czegoś domyśleć, a jeszcze innym razem trzeba naprawdę uważnie obserwować ich zachowania. Postaci często ze sobą rozmawiają o innych, rzadziej o własnych uczuciach. Bardzo podoba mi się właśnie taki sposób przedstawienia relacji międzyludzkich i charakterów, brak dosłowności i subtelność świadczą o wyczuciu autora i scenarzysty. Doskonałym tego przykładem jest małomówny Gigi, który samą swoją obecnością potrafi zyskać sympatię (tak przynajmniej było w moim przypadku).

David Production postarało się o wierną i równie klimatyczną, jak oryginał, ekranizację. Niestety technicznie seria wypada już znacznie gorzej. Przeróżne napoje i dania pokazano bardzo szczegółowo i prezentowałyby się one dobrze, gdyby nie to, że wykonano je techniką komputerową i podobnie jak poszczególne tła, gryzą się z grafiką dwuwymiarową. Sama animacja nie należy do szczególnie płynnych, ale jest w miarę poprawna. Bohaterowie poruszają się może odrobinę sztywno, ale nie to mi najbardziej przeszkadzało. Zawiodłam się na miejskim pejzażu, gdyż i tak nieliczne widoki są bardzo rozmazane i owszem, można rozpoznać dane miejsce, ale miałam wrażenie, że oglądam zdjęcia potraktowane filtrem. Co ciekawe, projekty postaci w porównaniu z mangą wyglądają o wiele lepiej. Natsume Ono ma bardzo charakterystyczną, ale niedbałą kreskę, a wykrzywione twarze bohaterów nie prezentują się zbyt dobrze. W anime zachowano oryginalną kreskę, ale znacznie poprawiono ich wygląd. Projekty nie są przesadnie udziwnione, bohaterowie wyglądają jak prawdziwi ludzie. Niektórym mogą przeszkadzać wyjątkowo szerokie usta, ale to chyba jedyny poważniejszy defekt. Obydwie piosenki towarzyszące serii są przeciętne, z czego Marigold zupełnie nie przypadła mi do gustu. Odrobinę lepiej wypada ending, śpiewany przez Lisę Komine, ale nieszczególnie zapada w pamięć. W tle usłyszeć można kilka charakterystycznych kawałków, jednakże całość nie nadaje się raczej do słuchania oddzielnie i tak naprawdę ginie między kolejnymi dialogami. Wśród nazwisk seiyuu z bardziej znanych figurują jedynie Fumiko Orikasa i Takaya Kuroda, ale wszyscy dobrze spełnili swoje zadanie.

Ristorante Paradiso powinno stanowić smakowity kąsek dla starszych miłośników gatunku. Seria pozbawiona jakichkolwiek niezwykłości, burzliwych romansów i wielkich dramatów na pewno nie wszystkich zainteresuje, a młodszych i mniej cierpliwych widzów może znudzić. Jest to dojrzałe kino obyczajowe, bardzo cicha i spokojna opowieść o ludziach dorosłych, przeznaczona zdecydowanie dla amatorów. Biorąc pod uwagę fakt, iż dobry materiał źródłowy nie gwarantuje udanej ekranizacji, debiut David Production trudno ocenić mi inaczej jak wysoko. Wyraźnie widać, że przydałoby się więcej funduszy na stronę techniczną, ostatecznie jednak nie można narzekać, bo nie jest aż tak tragicznie. Te braki zdecydowanie wynagrodzi przemyślana fabuła i nietuzinkowi bohaterowie. Już sama tematyka, doprawiona wątkami kulinarnymi, wyróżnia się na tle wielu innych obyczajowych anime. Realizacja scenariusza również nie pozostawia wiele do życzenia. Ot, niepozorna, choć wyjątkowa seria zdecydowanie nie dla wszystkich. Pozycja obowiązkowa dla fanów okruchów życia. A dla reszty? Wszystko zależy od indywidualnych upodobań.

Enevi, 11 lipca 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: David Production
Autor: Natsume Ono (Basso)
Projekt: Itsuko Takeda
Reżyser: Mitsuko Kase
Scenariusz: Shin'ichi Inozume
Muzyka: ko-ko-ya

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Ristorante Paradiso na forum Kotatsu Nieoficjalny pl