x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Tamta hejtowana moe bajka była nawet przyjemna, taki średniak, ale lekki i na raz.
Tu początkowo nastawiłam się na bardziej poważną wersję Soul Eater NOT, ale… Dostałam coś zupełnie innego.
To tak jakby porównać Gumisie z produkcjami Walaszka, gdyby działy się w tym samym uniwersum…
Najpierw ujęła mnie tutaj kreska.
Nie dlatego że jest tak bardzo komiksowa,
ale dlatego że jest tak specyficznie wg mnie brzydka.
Tak brzydka, że aż piękna.
Za chwilę pomyślałam,
że jak dla mnie to absolutnie nie jest produkcja dla dzieci,
ani nawet nie dla młodszych nastolatków.
Nie ma się co oszukiwać,
tu jest czysty popis brutalności.
Nie tak ordynarny jak w/w rodzime produkcje, ale jednak. Humor też jest specyficzny
i raczej nie dla młodszych odbiorców.
W sumie dla postaci i dla tego humoru i dla tej grafiki chętnie bym obejrzała całość Soul Eater, ale za dużo tu dla mnie rąbanki a za mało treści.
Ale poza tym – był potencjał, żeby mi się spodobało ;)
tak bardzo chciałem na 8 ale wyszło na 7
Postacie dość nudne i nie wzbudzały we mnie uczucia przywiązania oprócz postaci Maka która mnie irytowała nawet bardzo oraz Soula którego lubiłem. Moce są absurdalne rozumiem anime ale nie mogłem tego przełknąć zwłaszcza Medusy. Muzyka doba da się posłuchać.
Kierunek artystyczny na początku wydawał się w porządku ale po czasie zaczął się nudzić nie tylko mnie ale i twórcom bo świat wyglądał później zwyczajnie. Graficznie prezentuje się na dobrym poziomie.
Odcinek z egzaminem mistrzowski.
soul eater data wydania
anime różni się od mangi pod koniec tak jak np hellsing tv series od hellsing ova??
Czy jeszcze coś innego? nie ma czegos w anime? umnie mi ktoś odpowiedzeć?
Soul Eater
A mogło być tak dobrze ;/
Trochę się po czepiałem, ale mimo tego wątek Meduzy i szaleństwa Steina był dla mnie ekscytujący i ciągle czekałem, aż pojawią się na ekranie :* Za to duży plus.
Zdecydowanie warto obejrzeć, przyjemne anime akcji.
9/10, za niesatysfakcjonujące zakończenie.
Re: A mogło być tak dobrze ;/
Re: A mogło być tak dobrze ;/
Co do Soul Eater NOT się wahałem czy by nie zacząć, ale jak odradzasz to sobie jednak odłożę na (dalsze) później.
Re: A mogło być tak dobrze ;/
7/10
Wg mnie akcja trochę za bardzo się przeciągała. Była ciekawa, ale… Za długo ten sam wątek był powtarzany.
Zakończenie to i + i -. Z jednej strony wzruszający i aż ciarki mnie przeszły, ale przesadny, to z Kishinem było tak żałosne(?), że aż śmieszne.
Bohaterowie ogólnie okay. Szczególnie polubiłam Dead the Kid'a.
Wykreowany świat ciekawy i oryginalny, ale momentami się gubiłam – tego było za dużo.
No i nie przepadam szczególnie za długimi seriami. Pewnie, zgadzam się, że takie są najlepsze, ale z reguły się z nimi męczę.
Więc to czy ktoś obejrzy czy nie – według chęci. Myślę, że jednak warto, nie żałuje.
Ja pier..le ..... „odwaga” – serio??
przez to jakże pouczające(irytujące) zakończenie obniżyłem swoją ocenę
ode mnie 7/10
?
Re: ?
Re: ?
Wg informacji z internetu wierna adaptacja anime była na tyle dobra, że możesz zacząć czytać od początku rozdziałów kliknij: ukryte bitwy o Brew – to jest rozdział 34, chyba że chcesz od początku skoczyć do nowej zawartości to wtedy rozdział 37 (a jeśli mam być bardzo dokładna to strona 38 tegoż rozdziału).
Re: ?
Re: ?
Re: ?
Re: ?
Re: ?
Zakończenie anime nie jest znowu takie złe, widziałem znacznie gorsze (a kilka pomysłów z niego autor mangi powinien był na serio wykorzystać).
Re: ?
To zakończenie było typowym nakama pałah i nic poza tym.
Logiki w tym żadnej też nie było.
Mangi nie czytałem, ale coś nie chcę mi się wierzyć, że można to było gorzej zakończyć.
Re: ?
o emo-dzieciach dla emo-dzieci
Przecież to banda zblazowanych gnojków, wyglądających na pozerów udających skejtów czy innych hipsterów. Bezczelni, pyskaci, źle wychowani, zadufani w sobie ignoranci. No sorry, ale takich gówniarzy aż ma się ochotę samemu skarcić i pokazać im miejsce w szeregu. A tu co? Pomimo całej swojej arogancji i bezdennej głupoty pokonują kolejnych przeciwników. Bo tak! Zwłaszcza black star w tym przoduje.
Jest to dla mnie maniera straszliwie irytująca i dyskwalifikująca to anime, bo odbierająca mi całą przyjemność z oglądania.
Byłoby 10, ale...
Wystawiłabym temu anime 10 gdyby nie te nieszczęsne ostatnie fillerowe odcinki.
Pomijając braki logiki (I tak na przykład Maka kliknij: ukryte odziedziczyła po matce zdolność niszczenia zła, a pozostawiania dobra w całości, tylko one dwie to potrafią,to tzw Łowca Demonów. Okazuje się,że to może być jedyna nadzieja na pokonanie Kishina. I tu rodzi się moje pytanie, dlaczego nie wezwali matki Maki, podobnie jak to zrobili z Kosami Śmierci? We dwie miałyby większe szanse. W zamian mamusia podróżuje po świecie.
Aż po zakończenie. Pełne patetycznych kwestii o tym, jak kliknij: ukryte ważna jest odwaga. No proszę, ale wielki Bóg Śmierci, Shinigami, nie mógł pokonać Kishina. Przegrał tę walkę. A komu to się udało? Uczennicy, i to za pomocą przemowy odwadze i siłą pięści.
Dlatego właśnie ode mnie idzie ocena 8/10. Mimo wszystko anime jednak polecam. Nie licząc wyżej wymienionych kwestii nie mam żadnych zastrzeżeń i dobrze się przy nim bawiłam.
Re: Byłoby 10, ale...
Re: Byłoby 10, ale...
Dobre
Nie wiem, czemu się tak hamowali- kliknij: ukryte Sid uciekł z wybuchającego labolatorium? Crona przeżyła po tym, jak Medusa przebiła ja na wylot? A zakończenie było chyba najsłabsze jakie widziałem w Anime- przebiło wszystkie bezsensy Code Geass i Toradory. Naprawdę, oglądajcie do 50 epizodu a resztę zostawcie domysłom.
Poza tym, serię ogląda się wyśmienicie ;) tak na 8+/10
Super
Nice and Easy.
Dziękuję ;3
No wreszcie coś porządnego!
Muzyka dopasowana i fajna.
Bohaterów nie można nie lubić.
kreska zwariowana jak całość.
Nie zaliczę może do ulubionych ani do arcydzieł, ale mogę z ręką na sercu przyznać, że nie można przegapić. A przede wszystkim wypada znać.
Dobre
Kreska i chara design nie należały do tych, które lubię oglądać w anime – do końca nie przełknęłam na przykład „odwróconych” pistoletów Kida – ale to już kwestia gustu, bo tak ogólnie była nieźle dopracowana.
Śmiało polecam każdemu, kto nie boi się dynamicznych shounenów z dużą dozą humoru.
Zakończenie słabiutkie. Po prostu wtf? Bez sensu, twórcy proste anime chcieli chyba na koniec natchnąć filozoficzną nutą. Nie wiem, ale nie wyszło.
Największe zastrzeżenia mam jednak do Maki. Prawie za każdym razem irytowała mnie i męczyła, zwłaszcza w drugiej połowie anime. Przy tak świetnych postaciach jak Black Star czy Kid wypadała najgorzej i bardzo było czuć, że po prostu kreowana jest na siłę na bycie „The One”.
Było też parę sztucznie dramatyzowanych wydarzeń, którymi normalnie myślący nawet nie zawracaliby sobie głowy, a tu stawały się głównymi problemami.
Mimo to, anime oglądał się przyjemnie. Brakowało trochę tego „uderzenia” jak miał DB czy choćby Naruto, gdzie ciśnienie gwałtownie skakało i siedziało się jak na beczce prochu oczekując na dalsze wydarzenia. Death Eater ma swoje dość spokojne tempo, historia potrafi wciągnąć. No i są świetne postacie (poza Maką). Zwłaszcza Black Star, wprowadzał zawsze sporo ożywienia i świetnie łączył elementy poważniejsze z dramatycznymi. Kreska bardzo ładna, zwłaszcza tła (z grafiki to tylko oczy Maki mi nie pasowały). Świetny design potworów i samego Śmierci.
Ogólnie taki 6,-7/10
Teraz trza by się zabrać za mangę.
Pozdrawiam
Genialny czarny charakter w postaci Meduzy. Rewelacyjnie, wzorowo wykreowany. Dawno już tak bardzo nie chciałem własnymi rękami ukatrupić „tego złego”. Tak to się powinno robić panowie producenci anime.
Wątpliwości
Po PierwszeCi którzy zawiedli się na zakończeniu anime niech zobaczą mangę.
Po Drugie Anime powstawało podczas gdy manga nie była (i ciągle nie jest) zakończona.
Po trzecie kliknij: ukryte Twórcy anime zwalili na maksa dobrze rozwijające się i wierne mandze anime. Totalnie się rozczarowałam.Z Justina zrobili słodkiego idiotę i świętoszka a z Crony beznadziejnie zapatrzoną w Makę ofiarę przemocy domowejNie będę dalej wymieniać błędów popełnionych przez twórców kliknij: ukryte No może jeszcze jeden :p Jest moim zdaniem bardzo istotny. Mianowicie zastanawialiście się czy Crona jest chłopcem czy dziewczynką? :D odpowiedź w mandze.
Re: Wątpliwości
Re: Wątpliwości
Re: Wątpliwości
Macie problemy, ten kto bystry to od razu zauważył że Crona jest dziewczynką, zresztą nawet jako małe dziecko była przedstawiona w sukience, tyle że jakieś wstecz myślące ludki od tłumaczeń zaczęli kombinować zarówno w angielskiej jak i polskiej wersji i stąd całe to zamieszanie.
A swoją drogą twój komentarz w takiej formie jest bezwartościowy – manga to, manga tamto, ja nie czytałem mangi i czytać nie zamierzam, więc albo pisz w całości o co ci chodzi albo nie pisz w ogóle.
Re: Wątpliwości
Re: Wątpliwości
Re: Wątpliwości
Re: Wątpliwości
Poza tym anime skończyło się w całkiem dobrym miejscu – nandze mocno by pomogło skończenie się na podobnym etapie, bo obecnie sprawia już wrażenie ciągniętej na siłę.
Jedno z moich ulubionych.
Im dalej w las tym więcej dzrew
Moimi ulubionymi postaciami jest Maka i Soul, który tworzą całkiem ciekawą parkę. Do muzyki nic nie mam – jest przeciętna. Grafika jest całkiem ładna, jednak nie zachwyca niczym szczególnym.
Seria jest klimatyczna, miła. Ja przestałem oglądać, gdyż po prostu taki klimat shonenowo‑komediowy mi nie podchodzi. Jednak polecam miłośnikom gatunku, oraz tym, którzy są znużeni zwykłymi shonenami. Ja wystawiam z czystym sercem 6/10.
Jak skutecznie zepsuć świetne anime
Ale oto, wielka bitwa z Kishinem! Wszyscy nauczyciele i w ogóle dorośli byli zajęci niszczeniem nadajników, których zniszczenie i tak nic nie dawało, więc z Bogiem Demonów muszą walczyć dzieci. Pomysł z diabełkiem udającym Soula i pudełeczkiem(zresztą pudełeczko było śliczne, chciałabym takie) ujdzie, ale dlaczego, do cholery, zrobili z Soula posąg nie wystrugany do końca, pnący łapę do nieba jak przygłup?! Czemu Maka zdecydowała się na rozwiązanie narażające jej partnera na szaleństwo? I przede wszystkim, dlaczego udało jej się go od tego szaleństwa odciągnąć? Soul, i te jego czerwone oczy wydają się być stworzeni do szaleństwa! Już w głowie miałam obraz jak Kishin dostaje od opętanego Soula wciry. No dobra, bez Kishina dostającego wciry, po prostu chciałam zobaczyć opętanego Soula.W tym wszystkim całkiem cool był też mpomysł ze zjadaniem diabełka.
Ale wracając do walki końcowej, Kishin jest naprawdę bardzo, bardzo, BARDZO wkurzający. Nie rozumiem jego motywów ani toku myślenia,(według jego filozofii: nie rozumiem = boję się)zresztą w skrócie to wszystko wygląda tak: „nieważne czy się cieszysz, złościsz, czy jesteś zawstydzony, każda emocja to tak naprawdę ukryty strach, a jeśli odczuwasz strach to znaczy, że jesteś żałosny. Za to kiedy ja odczuwam strach to znaczy, że muszę wszystko roz*ierdolić.” I właśnie, dlaczego kiedy bał się Arachne (o tym też potem) to ją zabił z zimną krwią, a kiedy bał się Maki to zamiast normalnie rozpruć jej flaki bełkotał, świrował i w ogóle zachowywał się tak niepoważnie, że dobicie go naprawdę musiało być już łatwe. Zresztą dlaczego nawet nie bronił się przed tą „pięścią odwagi”? Mógł zrobić choćby banalny unik. No bo, błagam, co jest takiego przerażającego w odwadze? Jedyna „złota myśl” Kishina, która przypadła mi do gustu to jego ostatnie słowa, a dokładniej porównanie odwagi do obłędu. Było w tym coś romantycznego.
Co do ewoluowania postaci: Black Star po swoi emo okresie ani trochę się nie zmienił, liczyłam na to, że zmądrzeje, Maka co prawda trochę się zmieniła, ale kompletnie negatywnie, a Soul to już totalna porażka. Po jego przemyśleniach kiedy widział walkę Justina i wrzeszczącego‑gostka‑piły‑mechanicznej miałam nadzieję, że weźmie się w garść, potrenuje z Black Starem i będzie umiał walczyć sam i bronić Makę w inny sposób niż bycie ludzką tarczą. A tu co? Soul znowu jest ludzką tarczą Maki. Jedyna postać, która zmieniła się pozytywnie to Death the Kid.
Jeszcze na chwilę wrócę do walki Maki z Kishinem, o co biegało z jej transformacją w broń? Rozkminiałam to trochę, ale nadal nie ogarniam, jeśli ktoś byłby łaskaw mi to wytłumaczyć to prosiłabym ślicznie.
Jeszcze jedno „ale”: dlaczego kiedy Maka i Soul zabili Medusę to nie otrzymali duszy wiedźmy? W końcu to była wiedźma, a jej dusza przydałaby się Soulowi do zostania Kosą Śmierci(właśnie, o ile na początku było to wspólnym marzeniem Maki i Soula, to potem chyba wszyscy zapomnieli, że nadal mają zbierać jaja Kishina). Czekajcie, już wiem! Ona po prostu drugi raz „umarła”.
To jeszcze nie koniec bo mam drugie „ale”: co z Arachne? Polubiłam ją już na samym początku(sieć w oczach, omg, omg, omg, omg, omg, omg) ale potem nabrałam podejrzeń. Czy ona naprawdę jest takim wielkim zagrożeniem? Czy naprawdę jest taka silna? Ona w ogóle potrafi się bić? Nie zobaczyliśmy jej w akcji ani razu(chyba, że nieuważnie oglądałam), a jej śmierć była żałosna. Liczyłam na jakieś KishinxArachne. Co prawda od razu wiedziałam, że coś takiego jest z góry skazane na porażkę, ale słodko wyglądali razem. Arachnofobia nie przekonuje, Medusa była fajniejsza.
Chyba zacznę czytać mangę (o ile ACTA tego nie udaremni), bo tam podobno kliknij: ukryte Soul zostanie Kosą Śmierci, no i zachęcił mnie screen z kliknij: ukryte gender‑benderowym kawaii Soulem [link] Tak, ta po prawej to Soul.
RZEKŁAM.
Re: Jak skutecznie zepsuć świetne anime
Ale, ale, żebym nie wyszła na taką czepiacką powiem, że na początku naprawdę było widać to o czym jest napisane w recenzji, że partnerzy są naprawdę zgrani, a konflikty rozwiązują w mgnieniu oka. Oglądanie takich relacji było prawdziwą przyjemnością, tyle że potem (dokładniej po terapii Steina polegającej na wytknięciu sobie wszystkich wad) zgoda Soula i Maki przynajmniej dla mnie wydawała się sztuczna i nieprawdziwa. On się tak pod nią płaszczył. Skoro już mowa o SoMa to dodam, że byłam ich wielką fanką, aż nie zauważyłam totalnego ignora Maki. Teraz mogę trochę przesadzić, ale ogólne zachowanie Soula było strasznie słodkie. Te wszystkie drobne gesty, kiedy była ranna obejmował ją, kiedy robiła coś bezsensownego biegł za nią, kiedy miała problem pomagał go rozwiązać, a ona nic nie zauważała. Ech…
Drugi wielki plus serii to jedna postać, ale JAKA! Samo jej pojawianie się podwyższyło moją ocenę dla SE. Dokładniej, Exculibaaa‑sama! Kiedy zjawił się na końcu to po prostu fangerlowałam. Akcja, akcja, gadu, gadu, BAKA! i od razu Kyaaaa! Excalibaaa‑samaaa! Mała przesada, ale moja reakcja podobna. Może mi ktoś powiedzieć kto jest seiuu (nie wiem jak to się pisze) Excalibura?
Re: Jak skutecznie zepsuć świetne anime
Cienkie jak barszcz
Humor na słabym poziomie, historia przynudzała, walki a'la Dragonball GT – to były raczej negocjacje niż walki…
No i miałem uczucie, że to wszystko już gdzieś było…
Nie wiem czym ludzie się tak jarają w tym całym SE.
nawiązania :>
Śmiechowe, genialne i w ogóle
podoba mi się
Dla mnie bomba
zakończenie? pozostawię bez komentarza.
muzyka? genialna.
postacie? świetne. moim faworytem jest duet Maka‑Soul.
kresa? super.
seria przewidywalna, co tu dużo ukrywać, ale i tak oglądało się ją z dużą przyjemnością.
7,5/10
Death Kid
Yeah
Genialne! chce wiecej!
Podsumowujac: GENIUSZ!
PS Ja chce wiecej!!!! T_T
Re: Genialne! chce wiecej!
Jedna tylko uwaga… sprawdz, prosze, co oznacza slowo 'bynajmniej', i przemysl swoj wpis, bo ciezko mi zrozumiec dlaczego NIE wciagala Cie fabula, jezeli wszystko inne bylo takie fajne ;)
A koncowka nie byla taka zla. Niestety, ostatni odcinek jakiejkolwiek serii to cos, co wlacza mi mordercze instynkty w stosunku do producentow… coz, trzeba sie nauczyc z tym zyc ;)
niestety!
niestety, reszta mnie bardzo zawiodła… Może po prostu takie historie nie są w moim typie… nie dla mnie postacie w stylu Shinigami‑sama, irytował mnie sam sposób narysowania postaci. ale przede wszystkim soul eater wydaje mi się taki płytki! czegoś mi brakowało w tej serii :(
zakończenia nie oceniam, bo albo nie miało sensu albo ja tu czegoś nie zrozumiałam… nie, ja tu w ogóle nic nie rozumiałam!
nie wiem czemu, ale Maka jakoś mi nie pasuje jako główna bohaterka… nawet kiedy to piszę, nie jestem pewna czy nią była. Tytuł wskazywałby na Soula… Co tu dużo mówić, Maka była po prostu NUDNA. za to bardzo lubiłam Black Star, Tsubaki i Kida.:) to chyba tylko z ich powodu przecierpiałam tą serię do końca.
ze względu na muzykę chciałabym ocenić to wysoko… ale nie mogę.
Re: niestety!
Re: niestety!
WTF?
Re: WTF?
Genialne!
Cóż, okazuje się, że dawno się tak nie pomyliłam. Zastanawiam się jak to jest, że tytuły, po których oczekuję wiele i które teoretycznie powinny idealnie trafiać w moje gusta (Air, Clannad – nie twierdzę, że były złe, ale oczekiwałam wiele więcej) zawodzą, natomiast taki Soul Eater, od którego właściwie nie oczekiwałam nic, całkowicie mnie zachwycił i wciągnął w swój świat na dobre.
No, ale obiegam od tematu.
Tym, co (przynajmniej dla mnie) jest siłą tego anime są postacie. Na pierwszy rzut oka dosyć schematyczne, potrafią naprawdę pozytywnie zaskoczyć. Nie są tylko płaskimi obrazami, posiadają głębię. One naprawdę żyją. Ze swoimi wadami i zaletami, nawykami i charakterystycznymi cechami tworzą naprawdę niezwykle sympatyczną gromadkę. Moimi ulubieńcami są Maka, Kid i Soul. Spośród tej trójki nijak nie potrafię wybrać kogoś, kogo lubiłabym najbardziej. Oprócz tego na uwagę niewątpliwie zasługuje Shinigami‑sama, postać, którą nie sposób wpasować w jakiekolwiek schematy, i do której chyba nie da się znaleźć podobnej. Dużo mojej sympatii zaskarbił sobie tatuś Maki oraz Stain. Blair też była bardzo sympatyczna, szkoda, że tak mało czasu antenowego miała.
Skoro jestem przy postaciach warto też wspomnieć o czarnych charakterach. Niewątpliwie prym wiedzie tu Medusa. Mam co do niej bardzo mieszane uczucia. Jedno jest pewne – tak złej postaci jeszcze nie spotkałam. Właściwie to mogę w tym miejscu jedynie zacytować słowa irontoofa:
I właśnie to w pełni oddaje moje uczucia. Przy niej blednie każda z pozostałych negatywnych postaci: Archne wraz z całą Arachnofobią, nie wspominając już o Eruce czy Free. Tę ostatnią dwójkę nawet polubiłam, za to Arachne wypadała jakoś tak nieprzekonująco.
Na pochwałę zasługuje też oddanie relacji pomiędzy postaciami. Są tak naturalne i prawdziwe, że pozostaje mi tylko się zachwycać. Tym bardziej, że jest to, jak by nie patrzeć, shonen, a znam wiele shojo, które powinny brać z niego przykład.
Jeśli chodzi o grafikę to powiem po prostu: nie mam się do czego doczepić. A warto dodać, że jestem osobą naprawdę wybredną jeśli chodzi o te sprawy.
Rzeczy tak podstawowe jak ruch postaci, tła i same sceny walk wyszły wspaniale. Uwielbiam patrzeć na ten niesamowity księżyc, słońce też wyszło bombowo. Nie wiem jak udało się to twórcom, ale naprawdę od razu widać, czy akcja dzieje się w Death City czy też poza nim – to miasteczko ma jakiś taki klimat wspaniale oddany w anime.
Kreska – spodobała mi się jak po raz pierwszy zobaczyłam Soula i Makę, zakochałam się po obejrzeniu openingu. Już serdecznie dosyć mam tych pastelowych bądź jaskrawych kolorów. Dosyć wielkich sztywnych fryzur kawaii czy też moe panienek z większości produkcji. Kreska w Soul Eaterze wymiata! Jest wspaniała, niepowtarzalna, specyficzna i na swój sposób piękna.
Muzyka – polubiłam właściwie wszystkie openingi i endingi. Nie dość, że te utwory same w sobie są bardzo dobre, to jeszcze grafika do nich została idealnie wpasowana. Pod tym względem chyba najbardziej imponuje mi pierwszy opening.
Co do drugiego openingu to jest piękny, to prawda. W połączeniu z grafiką tworzy niesamowity klimat. Klimat dosyć ciężki i zapowiadający jakiś dramat – i właśnie to trochę mi tu nie pasuje. Ale to taka drobnostka, która praktycznie nie przeszkadza w oglądaniu ;)
Fabuła – nie składała się tylko i wyłącznie na walki. Było ich sporo, to jasne. Niespodziewanie, nawet mi się to podobało. Ale, szczerze mówiąc, bardziej potrafiłam docenić te spokojne epizody pomiędzy nimi, przestawiające chwile z codziennego życia bohaterów. To nigdy nie było dla mnie nudne.
Poza tym, Soul Eater rzeczywiście jest komedią. Nieźle się uśmiałam podczas oglądania, parę razy zbierałam się nawet z podłogi.
Sama fabuła jako taka przedstawia się naprawdę solidnie. Nie wszystko wiadomo do razu, kolejne karty odkrywane są przed widzem stopniowo, czasem niespodziewanie. Generalnie nie mam nic do zarzucenia. To prawda, że zakończenie było „pójściem po linii najmniejszego oporu”, jak to ładnie zostało ujęte w recenzji. Moim zdaniem było po prostu dosyć kiczowate i tandetne ( kliknij: ukryte to już mogła tego Kishina „po prostu” rozwalić, chociaż w sumie fajnie było popatrzeć jak się przestraszył – zawsze taki opanowany był…). Ale jestem w stanie to wybaczyć i w sumie nie psuje mi to odbioru całości (jakoś zakończyć musieli, prawda?).
Jest jednak rzecz, której za żadne skarby nie potrafię wybaczyć ani zrozumieć. Ta rzecz nosi imię Excalibur. Pierwszy epizod z nim jeszcze trzymał poziom – było nawet zabawnie, chociaż już wtedy te jego bezsensowne monologi męczyły. Natomiast drugi i trzeci odcinek z jego udziałem to całkowita porażka. Nie było w tym niczego zabawnego (w każdym razie niczego co miało związek bezpośrednio z nim). Dwa całkowicie zmarnowane odcinki, które można było wykorzystać na cokolwiek innego. Na przykład dać trochę więcej Blair, bo w drugiej połowie prawie zupełnie jej nie było.
Excalibura nie znoszę do tego stopnia, że kiedy zobaczyłam go w końcowych odcinkach miałam mniej więcej taką reakcję jak każda postać z Soul Eatera, która miała tę wątpliwą przyjemność poznania go. Poza tym, dopóki nie okazało się, że prawie go tam nie będzie, byłam bliska załamaniu.
Cóż, chyba na tym zakończę swoje wywody, bo wyjdzie mi z tego kolejna recenzja.
Na koniec chcę napisać, że gorąco polecam wszystkim. Naprawdę, każdy powinien spróbować – na pewno nie zaszkodzi, a może bardzo pozytywnie zaskoczyć.
Re: Genialne!
Kreska , fabuła , muzyka , postacie ... wszystko mi się podobało .
Cieszę się , że zamieścili takie postacie jak : Spirita , Shinigami‑sama oraz tego wariata wyjętego z horroru , dr. Steina :) Są oni moimi ulubionymi bohaterami , jak i Maka , Soul , Death the kid i Liz . Ogólnie wszyscy mi się spodobali :)Co do black stara miałam mieszane uczucia , bo nie lubię aż tak pewnych siebie postaci , które chcą przewyższyć boga i uważają się za jakichś zajebistych gości , którymi do końca nie są .
Moja ulubiona piosenka z tego anime to ta piosenka z 4 endingu . Robi wrażenie :)
"Pencil!"
Była to świetna parodia komiksów i filmów tanecznych typu „Dirty Dancing”. Do teraz jak przypomnę sobie napisy „pencil” zaraz obok często spotykanych w zachodnich komiksach „kaboom”, pojawia się uśmiech na mojej twarzy.
Re: Genialne!
Powiem to raz jeszcze...
Re: Powiem to raz jeszcze...
Re: Powiem to raz jeszcze...
Re: Powiem to raz jeszcze...
:)
boskiee
Black Star! xD
Yuki-chan
niezle
No ale i tak to anime zasluguje u mnie na mocne 9
Zbyytt.
nya.
anime zasługujące na wysoką ocenę. nietuzinkowe postacie – bardzo dopracowane i zróżnicowane, krajobrazy i ogólnie Death City tak groteskowe, że aż zaskakujące (na +, oczywiście!), a nawet fabule nic do zarzucenia mieć nie mogę.
zakończenie pełne głębi choć widać było, że twórców trochę poniosło i trudno było im wybrnąć z sytuacji, którą stworzyli.
btw. to nie orientuję się w kwestii mangi, można ją u nas dostać? chociażby w empiku?
Re: nya.
Mam alergie na tego typu produkcje i nie lubie jak tworcy wprowadzaja mnie w błąd intrygującą formą;D
Napisalem to, bo pare razy po lekturze wypocin innych uzytkownikow zdarzylo mi sie oszczedzic sobie duzo czasu, ktory moglbym zmarnowac na ogladanie takich pseudo‑ciekawych produkcji:)
xD
Soul Eater jest jednym i nie powtarzalnym tytułem.Fak jest oczywisty(jak w FMA I seria),ze nie trzyma się prawdziwych wydarzeń dziejących się w mandze.
Na prawdę miło wspominam te anime.Oczywiści technika kosy :Maka za determinacje,Death Kid`a za symetrie a Balck Stara za zbytnie wyolbrzymianie swej osobowości, no i oczywiście Shinigami‑sama.Co najbardziej zwraca uwagę na krajobraz otoczenia w jakim się obracają bohaterowie i nie zapomnijmy o księżycu i słońcu,które są jak by nie patrzeć jednym z głównych czyników charakteryzujących ten tytuł.
Walki są świetne.Trochę szkoda,że nic nie zachodzi miedzy Maką a Soul`em.
Polecam!!!
Re: xD
Naruto, jestes tam?!
A myslalem, ze po Shippudenie zmienili kreske i Naruto zostal Kosą;)
A powaznie, to skojarzenie z Naruciakiem jest oczywiste, tylko w SE mamy znacznie lepsza animacje i bardziej sugestywne glosy.
Gdyby ta seria miala max 24 odcinki, to moze bylaby bardziej strawna, a tu mamy intrygujacy z poczatku, komercyjny PRODUKT.
Ble.
Tylko na wlasne ryzyko…
10 za początek i środek, 6 za końcówkę
Moja ocena: 8/10. To max.
Soul Eater? -Jedna z najlepszych komedii XD
ostrzeżenie
Anime to powoduje biegunkę wymioty napady głupawki, naśladowanie bohaterów, i gałowgłębność, przed użyciem nie czytaj ulotki, i nie konsultuj się z lekarzem – to nic nie da XD
Soul eater niezbyt jak dla mnie oryginalne
Fabuła:5/10
Muzyka:7/10
Bohaterowie:6/10
Grafika:5/10
Re: Soul eater niezbyt jak dla mnie oryginalne
Sooourrrrruuu
Nie będę się rozwodzić nad zakończeniem – było jakie było, a mogło być lepiej. Z drugiej jednak strony seria skończyła się na 51 odcinkach, a nie na 200, co śmiem uznać za plus.
Wydaje mi się, że Soul Eater dzięki dość niekonwencjonalnemu podejściu do grafiki, jest jedną z bardziej klimatycznych serii jakie dane mi było oglądać w ostatnim czasie.
Dodatkowo w SE znalazło się kilka interesujących nawiązanń, jak choćby sceny do złudzenia przypominające Black Lodge z Twin Peaks. I jak tu nie kwiknąć z radości..
Dorzucając bardzo dobrze wkomponowaną muzykę, świetnie zarysowane postaci, humor i oczywiście niezłą fabułę, otrzymujemy 'twór', obok którego nie można przejść obojętnie.
Soul Eater- klasyk sam w sobie
brak
Ta nieszczęsna końcówka...
Dlatego jak ktoś zabiera się za Soul Eatera, polecam odpuścić sobie ostatni odcinek.
Taak… Na przykład zgodnie z mangą a nie według fillerów. Zakończenie Soul Eatera niestety jest w 75% fillerowe. Owszem zgadza się ogół fabularny, ale przedstawione wydarzenia w mandze wyglądały nieco inaczej. Różni się sposób śmierci kilku czarnych charakterków, różni się sam przebieg finałowej walki. Ogólnie ostatnie kilka odcinków to nie „trzymający w napięciu finał” a radosna twórczość scenarzystów, którzy o mandze raczej bardziej słyszeli niż ją przeczytali.
Soul Eater to z czystym sumieniem 7/10 a w porywach 8/10… Nic ponad to.
Beznadziejne fillery, wkurzający Excalibur, Postacie… Ahh te postacie! Wystarczy, że majtki zmienią i już ich nikt nie pozna! Mogą wejść wszędzie i rozrabiać do woli ^___^
No niezupełnie. Przedstawione wydarzenia w zakończeniu anime istnieją w mandze i już wtedy były opublikowane. I dałoby się jak najbardziej wykorzystać zakończenie mangowe gdyby nie jeden drobny problem. Scenarzyści już wcześniej wprowadzili tyle fillerów, że nie wiedzieli jak z nich sensownie wybrnąć i zachować treść oryginału.
Tak zatem wzięli tylko szkielet scenariusza mangi, wywalili to co im nie pasowało. Pozmieniali tak żeby nie było zgrzytów z ich wersją wcześniejszych wydarzeń, tam gdzie było wolne miejsce dorzucili trochę od siebie… I tak oto narodził się niezwykły fenomen Maki Albarn :)
Niestety fillery są jak rak z przerzutami. Da się z nich na chwilę wybrnąć ale prędzej czy później cię dopadną. Soul Eatera niestety dopadły nam sam koniec i powoli ale skutecznie zaczęły pożerać go aż stał się parodią mangi.
IKa, nie mówię tu oczywiście, że twoja ocena jest zła, albo że twoje spojrzenie na sprawe jest złe. Każdemu ma prawo się podobać co innego.
Wyrażam jedynie swoją opinię na temat zakończenia, które niestety zostało pod kontem realiów i samej zgodnosci z mangą delikatnie mówiąc spartolone.
Zakończenie to jest dobre z punktu widzenia technicznego: Widowiskowe walki, przyjaźń zawsze zwycięża, nigdy się nie poddawajmy bo nic nie osiągniemy, peace love and rock and roll.
Tylko czemu aż tak scenarzystów poniosła fantazja? To mnie boli. Jeśli kiedykolwiek PO zakończeniu wydawania mangi ktoś wpadnie na genialny pomysł dokończenia Soul Eatera w drugim sezonie anime, to nagle się okaże, że „oho, ale w tym zakończeniu tak spierniczyli sprawę, że albo robimy zupełnie nowe anime albo udajemy że nic się nie stało, może widz jest głupi i nie zauważy…”
Scalono. Moderacja
Soul Eater
Oglądałem...
Dobre, ale...
Druga sprawa to ograniczoność i jednopoziomowość świata. Inne serie może nie są dużo lepsze ale jakoś to nie przeszkadzało jak w przypadku Soul Eatera.
Sehr gut ;)
-Po drugie, zaufanie. Każda para (czy tez trójkącik:) ) bohaterów, pokazywała jak wiele zależy od przyjaźni, od zaufania, od wsparcia czasem nawet tych głupich pomysłów.
-Po trzecie Openingi! Jedne z moich ulubionych, zarówno pod względem grafiki jak i muzyki. To samo zresztą tyczy się Endingów, a zwłaszcza ostatniego.
-Po czwarte, humor. Nie licząc tego nieszczęsnego mieczyka,z którego oglądania po prostu potem zrezygnowałam, to humor jest nietuzinkowy, często dwuznaczny i co ważne nie opiera się w 99% na pokazywaniu majtek w grochy. (Cały czas mam w pamięci Patty i jej żyrafę ^^ )
-Po piąte całokształt, który nie pozwalał mi się nudzić. Obyło się bez heroicznego „Ocalę cały świat, sam, sam, sam, bo jestem taki kurcze mega wypasiony”
Z czystym sumieniem, daje 9/10, ot, bo mogę. :)
Re: Sehr gut ;)
Nietypowe
Dobrze że nie czytałem Mangi.
I pewnie troche inaczej ją odbieram niz osoby które czytały mange.
I ciesze się że jej nie czytałem bo nawet nie wiedziałem że są tam fillery no może poza momentami z Excalibur. Bo oglądałem dzięki temu do samego końca z zapartym tchem:D
Jeśli chodzi o fabułe wszystko było bardzo spójne akcja porusza się bardzo szybko cały czas coś się dzieje nie sposób się nudzić.
Co do grafiki na początku grafika wydawała mi się kiepska… sztuczna i trzeba było się przyzwyczaić. Mi wystarczyły do tego dwa odcinki. Ale później było tylko już lepiej:D
Podobała mi się najbardziej szkoła że wszystko to istniało naprawde. Bo wydawała się być zrobiona na pokaz…
Najlepsze są sceny walki tak jak podkreślił to recenzent. Bez stop klatek. I wyszły genialnie!
Cały czas czekałem na recenzje mojego ostatnio obejrzanego anime i byłem ciekaw jaka będzie ocena. I jest adekwatna do rzeczywistości(do mojej:) )
Moja ocena to 10/10 (no może prawie). Bez zarzutów. Może i są lepsze anime. Ale uważam że tego typu anime z taką grafiką, scenami walk, i fabułą nie widziałem i raczej wątpie zobaczyc…
Pozdr. dla Fanów Soul Eater.
Z punktu widzenia osoby czytającej mangę ;)
Jak dla mnie to był dobry kawał shounena. Jednak muszę przyznać, że jak do 30‑któregoś odcinka moja ocena stale wisiała jako 9, to pod koniec tak mnie zawiedli, że dałam 5 czy 6. Więc ogólnie postanowiłam dać dobrą 7‑mkę. Już nie chodzi o to, że zaczęli odbiegać od mangi (drobne odbiegnięcia już wcześniej się zdarzały), a wręcz powiedziałabym, że czasem wyszło to nawet na lepiej względem mangi, ale… popełnili niewybaczalny błąd, łamiąc dla swojej wizji „prawa” tego świata (tak, o Makę mi chodzi). Już przeżyłabym totalnie sztampową końcówkę, ale tego im nie wybaczę. ALE. Serię naprawde miło wspominam~
Wcale nie takie genialne
Re: Wcale nie takie genialne
Re: Wcale nie takie genialne
Re: Sehr gut ;)