Anime
Oceny
Ocena recenzenta
5/10postaci: 5/10 | grafika: 5/10 |
fabuła: 5/10 | muzyka: 5/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Comic Party Revolution
- こみっくパーティーRevolution
Kilka dodatkowych odcinków niezbyt dobrej serii o fanach mangi i anime… Ratuj się, kto może, chciałoby się rzec.
Recenzja / Opis
Dawno, dawno temu była sobie gra opowiadająca o rysownikach fanowskich mang i ich przeżyciach erotycznych (nie chcę wiedzieć, wy prawdopodobnie też nie chcecie…). Gra odniosła duży sukces komercyjny, więc jej autorzy ze studia Leaf (zajmujący się tworzeniem gier dla dorosłych oddział japońskiej firmy informatycznej Aquaplus) zdecydowali się stworzyć serial telewizyjny na jej podstawie, który także się sprzedał. Co więcej, jego powstanie nakręciło koła biznesu, w efekcie czego gra została wznowiona i wydana na nowej platformie, konsoli Dreamcast. Wprowadzono w niej nowe postacie, z którymi można było romansować, a które nie pojawiły się w serii telewizyjnej. Ten „błąd” postanowiono natychmiast naprawić i wypuszczono OAV, grzesząc tym samym przeciwko ludziom i Bogu…
Jak wiele współczesnych OAV, także i Comic Party Revolution jest czymś w rodzaju zestawu dodatkowych odcinków do serii telewizyjnej. Skupiają się one na niewiele wnoszących przygodach naszych bohaterów. Tak więc śledzić możemy a to przygotowywanie komiksu na następny konwent, w którym to przygotowywaniu postanawia pomóc gromadka postaci drugoplanowych (przeszkadzając, jak tylko się da), a to wyprawę na plażę pewnej panienki, a to kilka innych podobnie doniosłych akcji. Wszystko okraszone jest żartami, które powinny być śmieszne, jednak niestety nie są. Powodów tego jest kilka… Pierwszym i bynajmniej nie najmniej ważnym z nich jest humorystyczna sztampa serii. Po prostu gagi oparte są na bardzo typowych dowcipach z udziałem typowych postaci z anime. Większość z nich nie jest specjalnie oryginalna, przeciwnie – widziało się je w setce innych serii, najczęściej w lepszym wykonaniu. Drugim problemem jest natomiast sama struktura anime.
Otóż Comic Party Revolution oglądać daje się na dwa sposoby. Po pierwsze: jest to adaptacja gry randkowej, można więc potraktować ją jako serię romantyczną. Po drugie: jest to, podobnie jak na przykład Genshiken czy Otaku no Video, opowieść o fanach snuta przez fanów. O ile w tym pierwszym gatunku nie wyróżnia się niczym, stanowiąc przykład sztampy, tak w drugim stanowić może przykład dna. Opowieści o fanach, nawet jeśli nie występuje w nich ani jedna autentyczna postać ludzka, są próbą opisu prawdziwej społeczności, złożonej z realnie istniejących jednostek. Niestety bohaterów, których użyto do zobrazowania związanych z tą grupą zjawisk, w żaden sposób nie można nazwać realistycznymi czy prawdopodobnymi. Przeciwnie: po postaciach aż nazbyt dobrze widać, że to są jedynie zbiorki pikselków z gry komputerowej. Owszem, są tak śliczne, jak tylko pozwolił na to raczej skąpy budżet, jednak pod względem psychicznym to właśnie biedne pikselki, które zatrzepoczą rzęsami, jeśli naciśniemy Y, po naciśnięciu X zapiszczą, natomiast po wciśnięciu A uśmiechną się, a po B zapłaczą… Oraz wykonają jeszcze ze dwie inne interakcje z graczem, jednak na tym ich zdolności się kończą, bo standardowy pad konsoli nie ma więcej przycisków, więc bardziej rozbudowana psychika nie jest postaciom potrzebna. W efekcie otrzymujemy pustych bohaterów, właściwie niezdolnych do uczestniczenia w otaczających ich wydarzeniach, czego niestety wymagają od nich autorzy.
Graficznie trudno nazwać Comic Party Revolution rewolucją, chyba że szybko stłumioną… Oglądając serię odnosiłem wrażenie, że mam do czynienia z czymś z końca lat 90., a nie powstałą już w XXI wieku produkcją. Owszem, pstre kolory i wielkookie postacie mogą się podobać, jednak trudno oczekiwać, by zachwyciły. Wyglądają na robotę dość znudzonego rzemieślnika, któremu zlecono po raz setny narysować identyczne anime. Niestety dokładnie to samo można powiedzieć o muzyce. Uprzykrzają ją szczególnie pseudosłodkie „maniery” postaci kobiecych. Otóż nasze cudowne bohaterki mają zwyczaj wzbogacania swej mowy słodziutkimi w ich mniemaniu, lecz pozbawionymi znaczenia dźwiękami, tak jak robiły to niektóre postacie z Air czy Kanona. Mnie w trakcie oglądania tamtych serii na kolejne „Uguuuu…” czy „Gauuu…” przychodziła ochota rozwalenia monitora kamieniem albo chociaż wysłania tego czy innego dziewczęcia do szkoły specjalnej. Problem polega na tym, że w tamtych seriach była tylko jedna postać o tak rozkosznie kretyńskiej manierze. Tutaj natomiast co druga bohaterka ma ten problem.
Comic Party Revolution nie jest złym anime… Niestety nie jest też anime dobrym, ani nawet przyzwoicie średnim. OAV nie ratuje nawet fakt, że jest tylko bonusem do serii telewizyjnej, która niestety też jest kiepska. Niezależnie więc od aspektu, pod jakim by patrzeć na serial, jest on pod każdym względem marny. Nie ma sensu oglądać go jako opowieści o otaku, bo istnieją już dużo lepsze, nie ma sensu oglądać go jako romansu, bo są lepsze… Wreszcie nie ma sensu nawet oglądać go jako ekranizacji eroge, bo też istnieje wiele lepszych.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | KSS, OLM |
Autor: | AQUAPLUS, Leaf |
Reżyser: | Jun'ichi Sakata |
Scenariusz: | Hideo Tsukinaga |