Komentarze
Tears to Tiara
- komentarz : Komentarz negatywny : 8.08.2023 14:00:31
- bardzo nudne anime : Chmura : 15.01.2021 01:01:02
- bezbarwny bigos : Amarette : 12.08.2016 23:13:25
- komentarz : Ellerena : 21.12.2015 09:59:14
- komentarz : kuroioni : 25.06.2015 09:39:15
- komentarz : GinkoKitsune : 25.03.2013 16:11:16
- Re: Gniot, a recenzja częściowo nieudolna również : Ellerena : 20.12.2012 21:51:50
- komentarz : sayuki 80 : 19.08.2011 12:21:28
- Gniot, a recenzja częściowo nieudolna również : mavik : 5.05.2011 17:03:43
- jedna jedyna zaleta : ursa : 31.03.2010 09:21:05
Arawn mnie zwabił do tego anime. Niestety.
Pierwszy odcinek był genialnie przewidywalny i nudny, niemal każda minuta. Można przewijać co 10 sekund i nadal wszystko jest wiadome w stu procentach. Niby seria „przygodowa” i „walczono, szantażowano, polowano”, a nadal wiało nudą. Coś, co można upchnąć w pięć, maksymalnie siedem minut trwało ponad dwadzieścia. Cały odcinek te same czynności w nudny sposób odtwarzane, albo gadka o tym samym.
Drugi odcinek to już komizm. Parę scen może nawet doprowadzić do łez ze śmiechu. Tyle, że to nie komedia była, to był głównie ostry pastisz i parodia na serie rycersko – przygodowe (nie zawsze zamierzony).
A przygoda była taka, że póki co każdy odcinek można streścic nawet dwoma, trzema słowami. Takiego „lania wody” jak tu w scenariuszu, to szukać by można w wypracowaniach szkoły podstawowej ;) a przecież wciąż walczą, i zarzynają. Fabułę też przypadkiem zarznęli.
Do tego wejściowa główna para – tak sztucznie patetycznych postaci (kapłanka plus Artur) trudno by szukać gdzie indziej. Dobrze, że Arawn trochę ratował to widowisko swoim sarkazmem.
Litościwie tablet wyłączył mi się w połowie odcinka trzeciego.
bardzo nudne anime
Czytam początek recenzji, przeglądam zdjęcia – no, może się będzie do czegoś nadawało, seyiuu spoko, graficznie ujdzie…
Potem wchodzę w komentarze i dociera do mnie – przecież ja to już kiedyś oglądałam!
Tak więc, seria do kompletnego zapomnienia po niezbyt długim czasie.
Jedynie ten główny na A i nie myślę o Arturze jakoś mi się przebija w pamięci.
I że bohaterki były okropnie denerwujące.
Zero ciekawych (no dobra, obnizmy poprzeczke troche – 'znosnych' niech bedzie, to wtedy przynajmniej 'Araaaun‑samaaaaa' sie uchowa) postaci. Wszystko to takie mialkie, plytkie i wzrastajaco irytujace.
Zgadzam się, opening jest z całego anime najlepszy ale są jeszcze inne rzeczy warte uwagi. Jedyny minus to dwa pierwsze odcinki z dwoma najgorszymi postaciami z tego anime, kliknij: ukryte Riannon i Arturem, na szczęście w trzecim odcinku pojawiła się Morgan która podtrzymywała fabułę do pojawienia się elfów. Lubię fantasy więc kliknij: ukryte Kegarete yuku koto wa osorenai Tamerawazu ni dałam najwyższą ocena jaką Tears to Tiara mogło dostać, większa ocena to już przesada.
były tam małe nie dociągnięcia ale prawie nie widoczne
w tym anime można zobaczyć dużo akcji jak i dobrego humoru polecam jak ktoś lubi akcje oraz humor.
Gniot, a recenzja częściowo nieudolna również
Mi nie przeszkadzają drobne błędy i specyficzny akcent.
Poza tym wcale nie musieli się dokładnie trzymać schematów postaci. W Fate Stay Night też pozmieniali płeć, a anime było arcydziełem.
Wszystko zależy od ich zachowań, a w Tears to Tiara prawie wszyscy łącznie z twoją ulubioną Octavią byli nic nie warci. Po prostu strasznie irytujący i nudni.
Poza tym znowu się czepiasz jakichś ubrań, czapeczek, kolczyków itp. Uważasz, że to ma jakieś znaczenie dla komfortu oglądania anime ? Chyba tylko zależało ci na dłuższej recenzji.
Zgadzam się z wieloma twoimi argumentami, ale nie lubię czepiania się rzeczy nieistotnych.
Widzę, że zdziwiło ciebie iż nie było przyciemniania ekranu. Bardzo często pokazują dokładnie walki więc chyba mało anime akcji widziałaś.
Co do OP to owszem jest najlepszą częścią anime choć ten moment z jabłkiem jest najgłupszy.
Co do ED to już nie masz racji gdyż piosenka była również świetna.
jedna jedyna zaleta
Miałem dokładnie taką samą myśl gdy to oglądałem :D
Co do samego anime, to faktycznie nie jest ono wybitne, a schematów tu na potęgę. Nie mniej przyjemnie się to oglądało, a zakończenie było tak epickie jak być powinno. Innymi słowy – przyjemna niewymagająca rozrywka.
Tears to Tiara