Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Bakemonogatari

  • Avatar
    A
    hakman4 14.03.2024 12:44
    Rewatch
    Miałem wielki plan obejrzenia serii Monogratarii, ale po ponownym obejrzeniu Bakemonogatari z bólami to zaczynam wątpić czy to na pewno chcę tego.

    Chyba najbardziej nuży sam schemat relacji między bohaterami. I te psychologiczne pogadanki mające wyciągnąć na wierzch coś na temat danej osoby. Wątek demoniczny jest najciekawszy i utrzymuje uwagę. Rzecz jasna anime jest utrzymane w dobrej atmosferze, specyficznej w swojej naturze i nie do tego co zarzucić. Tak samo do fabuły. Jedynie dla mnie już chyba taki content miksu mistycyzmu, psychologicznego dramatu i ecchi za bardzo do mnie nie dociera. I chyba odpuszczę sobie przedzieranie przez kolejne spin­‑off`y. Aktualnie dałbym takie mocne 7/10 .
  • Avatar
    A
    ZSRRKnight 26.01.2023 18:01
    Z1 jakiegoś powodu wszyscy określają Senjougaharę mianem „tsundere”.
    Czym2 jest „tsundere”?
    W3 moim odczuciu to zwykła socjopatka, psychopatka, nazywajcie to jak chcecie: na pewno nie jest ani normalna ani tsun.
    A4 ta Sengoku? Wąż – to powinna dawać do myślenia.
    Jej5 historia w ogóle się nie klei. Że też w ogóle Araragi w to uwierzył. Widocznie musi lubić gimnazjalistki…
    Skoro6 o nim mowa. Dwa słowa: Hiroshi Kamiya.
    Jego7 głos bardzo pomaga. Szczególnie że mówimy o audiobooku.
    Tak8. Z jakiegoś powodu ktoś pomyślał, że dorzucenie animacji do audiobooka to dobry pomysł. I w sumie miał rację.
    Dobrym9 pomysłem było też wprowadzenie całego tego napięcia seksualnego: jest i fanserwis i dialogi.
    A10 Suruga nie jest typem sportowym ani chłopczycą.
    To11 po prostu zboczeniec. Zboczeńka? Zboczeńczyca?
    A12 kota nie da się brać na poważnie. Miau to, miau tamto. To ma być potwór/zły duch?
    Ale13 ogólnie to pasuje. Przecież to anime wcale nie bierze się na poważnie. Jest tu przecież nawet komedia, choć to chyba kwestia poczucia humoru.
    Fabuła14 co prawda wydaje się być nieco schematyczna, ale do końca zachowywała świeżość.
    Dwa15 asy w rękawie: M. Oshino, S. Oshino.
    zwątpienie
    zachwyt
    zwątpienie
    zachwyt
    zwątpienie
    zachwyt
    zwątpienie
    zachwyt
    zwątpienie
    zachwyt
    Co16 przyniesie przyszłość? Chciałbym wiedzieć, naprawdę. Dałbym się pokąsać wampirowi, byle wiedzieć. A może jednak nie: jeszcze bym musiał pomagać przypadkowym dziewczynom, a to by było irytujące...
    Z S R R K N I G H T
    Odcinek pierwszy. Monogatari Dilemma, część pierwsza. Czcionka użyta w komentarzu: nie wiem
  • Avatar
    A
    CzułyMangozjebca 8.05.2020 21:34
    Recenzja
    Zapraszam do mojej recenzji całej serii Monogatari ->

    [link]

    Enjoy! ;)
    • Avatar
      kenavru 8.05.2020 23:11
      Re: Recenzja
      popraw kolorystyke strony bo nie da się czytać
  • Avatar
    A
    hyrri 2.11.2018 11:21
    Komentarz do wszystkich sezonów, filmów itp.

    Nierówne, czasami fajne, czasami niesamowicie nudne, często przekombinowane, masa dłużyzn.

    Mimo wielu wad ogląda się to fajnie, ale czy to tak ogromny hit? Nie sądzę. Widać tutaj wpływ fanbojstwa, często spotykany problem przy mega popularnych filmach, serialach czy anime.

    Chodzi o zasadę „skoro innym się podoba to mi też musi”

    Widać to bardzo często na różnych forach lub innych grupach dyskusyjnych, gdzie każdemu się podoba, ale mało kto potrafi powiedzieć dlaczego.


    W sumie cały show ratują postacie no i może oprawa audio­‑wideo chociaż ta jest strasznie nierówna i w jednym odcinku sztosik, żeby w drugim straszyło tandetą.
    Tak samo zresztą z fabułą, jeden arc to 10/10, żeby następny przewijać i oglądać w bólach.


    Ja osobiście całe monogatari, które dotychczas wyszło oceniam na mocne 6+/10.
    • Avatar
      Analizator 27.10.2021 08:42
      Chodzi o zasadę „skoro innym się podoba to mi też musi” – Z taką myślą oglądałem Clannad i After life. Matko, jakaż to była męczarnia!
  • Avatar
    A
    Damian 26.02.2018 01:37
    Pierwsza część jednej z najlepszych serii w historii japońskiej animacji. Jeśli tego nie znasz, nie możesz nazywać się prawdziwym otaku.
  • Avatar
    A
    Bellward 16.08.2016 13:07
    Co myślicie na temat przesłania Bakemonogatari <:?
  • Avatar
    A
    azzzx 9.06.2016 20:37
    kolejność
    Jak wygląda chronologia tej serii anime, bo jest tyle powiązań, że się gubię.
    • Avatar
      komilll 9.06.2016 21:33
      Re: kolejność
      Kizu (wyszła jedna z trzech części filmu, na razie niedostępny) --> Nekomonogatari --> Bake --> Nise --> Second Season --> Tsuki --> Owari --> Hana, w między czasie pojawia się Koyomi.
      W zasadzie kolejność wychodzenia produkcji jest inna niż kolejności oglądania dlatego niektóre części oglądałem poza chronologią i nie robiło to większej różnicy.
      • Avatar
        Daerian 10.06.2016 09:11
        Re: kolejność
        Należy jednak zacząć od Bakemonogatari, jako napisanego (i nakręconego) jako pierwszego, gdyż to ta seria przedstawia główne postacie. Pozostałe serie to pre i sequele.
        • Avatar
          Zachajv 10.06.2016 13:18
          Re: kolejność
          Ja proponuje tak: Bake, Nise, Nekomonogatari, Second Season, Owarimonogatari, Tsukimonogatari, Hanamonogatari.
          • Avatar
            The Beatle 10.06.2016 14:24
            Re: kolejność
            Trzech ostatnich dziwniej się ułożyć nie dało. Ani to chronologicznie ani w kolejności wychodzenia, a do tego oglądasz Owarimonogatari choćby bez wcześniejszego rozwinięcia znajomości postaci Yotsugi, co raczej jest błędem.

            Odniosę się do komentarzy wyżej: te serie po coś się ukazywały w kolejności niechronologicznej – taki był zamysł twórczy dotyczący kolejności wprowadzania postaci, odkrywania świata. Najprościej chyba oglądać w kolejności ukazywania się – wtedy ma się na uwadze zamysł adaptacji wg Shaft, która przecież nie przenosi LN na ekran w stosunku 1 do 1. Alternatywą jest poczekanie aż wyjdzie całe Kizumonogatari i oglądanie w kolejności, w jakiej przedstawiały to książki.
            Na koniec: [link]
            • Avatar
              Zachajv 10.06.2016 16:12
              Re: kolejność
              Oglądałem w kolejności jak wychodziło, ale owarimonogatari ma arci które łączą się z wydarzeniami z second season, dlatego to tak umieściłem, akcja tsukimonogatari dzieje się już po second season ale przed hanamonogatari.
              • Avatar
                Zachajv 10.06.2016 16:14
                Re: kolejność
                Chyba, że mi się coś pomyliło, i Tsukimonogatari działo się przed ostatnim arciem z Second Season, to przepraszam za błąd.
    • Avatar
      Rulu 26.07.2016 11:55
      Re: kolejność
      Właśnie miałam zadać to pytanie a tu proszę, już mam odpowiedź :).
  • Avatar
    A
    thorn 25.03.2016 00:31
    Narobiłem sobie zaległości z kolejnymi częściami ~monogatari, ale żeby się za nie zabrać, wróciłem najpierw do źródła i odświeżyłem sobie pierwszą część.

    To anime naprawdę albo się kocha albo nienawidzi. Dialogi można chłonąć jak gąbka albo ziewać po paru linijkach, podobnie z gagami. Szaleństwo shaftowskiej oprawy zachwyci i zaintryguje albo odrzuci.A całość może być uznana za karkołomne, ale jednocześnie genialne połączenie dość popularnych elementów fabularnych (klasyczny miły MC który wszystkich lubi i każdemu chce pomóc, trochę typowych obyczajowych problemów a wszystko połączone w kolejnej wariacji na temat super mocy/dziwnych zjawisk) albo przegadaną opowiastką o niczym.

    Ja na szczęście wszędzie łapię się tu wszędzie do pierwszej kategorii (żeby nie powiedzieć „lepszego sortu” :v).

    Po rewatchu zmieniam na 9/10.
  • Avatar
    A
    Nixx 21.01.2016 13:59
    Nuda. od pierwszego odcinka ziewalam, na piatym zasnelam. Zabieralam sie chyba z szesc razy zanim doszlam do wniosku ze ta seria to kompletne dno. Nic sie w niej nie dzieje. Nic. Animacja, przedluzone dialogi the wszystkie super deformed i jakiez tam jeszcze efekty uzyte to po prostu masakryczna przykrywka na brak tresci. Czy potencjal byl? Byl. I to chyba najbardziej zmarnowany potencjal jaki do tej pory widzialam.
  • Avatar
    A
    Zachajv 16.11.2015 16:07
    Genialna seria !
    Bakemonogatari od początku mnie zachwyciło swoją odmiennością od większość anime. Nie będę krył się z tym, że cała seria Monogatari jest moją ulubioną serią anime.
    Bakemonogatari to zaledwie jedna część całej historii, która naprawdę świetna zaczyna się nam wydawać po zapoznaniu się z każdą serią i złożeniu sobie wszystkiego w całość.
    Zachwyciły mnie dialogi, sposób ich ukazywania, fenomenalny klimat potęgowany przez świetny soundtrack, openingi oraz ending. Graficznie anime stoi na przyzwoitym poziomie, ale trzeba się do niej przyzwyczaić. Nie było postaci którą bym w tej serii uznał za nieudaną, a najlepszy Araragi i Shinobu.
    Do tego dochodzi jeszcze ten specyficzny i zboczony humor, kocham.

    Bakemonogatari jak i cała seria Monogatari nie jest tworem dla każdego, albo was to zachwyci, albo bardzo szybko znudzi zależy od tego co w anime lubicie najbardziej, niektórym może też przeszkadzać że Araragi lubi małe dziewczynki.
    Moja ocena to 10/10.
  • Avatar
    A
    m4RiOn 15.10.2015 18:59
    dno ?
    Jestem przy 4 odcinku , nie rozumiem tak wysokiej oceny , nie chce sam oceniać anime po 4 odcinkach ale fabuły jakoś tutaj sie nie doszukuję , grafika jest tak koszmarna że aż oczy wydłubuje , nie wiem czemu inni oceniają ją na „idealną” jest koszmarna ,jedynie dialogi jakoś mnie powstrzymują mnie przed zaprzestaniem oglądania ,ale te dziwne przejścia i napisy są denerwujące ! nie porzucę tej serii tak łatwo .Musiałem z siebie wyrzucić ta krytykę :D
    • Avatar
      ~~~ 15.10.2015 20:27
      Re: dno ?
      Dokładnie. Jestem na 5. odcinku, ja również zamierzam dokończyć tę serię. Nie wydaje się tak zła, ale dość odwlekam jej oglądanie, dnem bym jej nie nazwała. Akurat przejścia są wg mnie oryginalne, więc nieco przyciągają moją uwagę, jednak myślę, że nie jest to najlepszym wyjściem. No, jakoś dociągnę to anime, powodzenia m4RiOn, przejdziemy przez to razem X„D
      • Avatar
        m4RiOn 15.10.2015 20:29
        Re: dno ?
        Również powodzonka życzę :), już szukałem czegoś na zastępstwo ale chyba jednak dzięki tobie wytrwam :)
  • Avatar
    A
    manami 12.08.2015 15:15
    (._._.)
    Senjougahara spoko laska. Naprawdę. I głos Kamiyi na plus. Ale tak poza tym, to niewiele dostrzegłam w tym anime pozytywnych stron. Może to cecha wypaczonego na obecną chwilę gustu, który każe mi wybrzydzać ;-; Ale wątpię, czy jeśli obejrzałabym tę serię na przykład rok temu… To za wiele w opinii by raczej nie zmieniło.

    Podsumowując, jak dla mnie nic specjalnego.
  • Avatar
    A
    Lightmare 8.08.2015 10:59
    Bardzo dobre anime ale trzeba oglądać w dobrej jakości. Warto też zastopować napisy które pojawiają się tuż po openingu i dokładnie przeczytać. Polecam.
  • Avatar
    A
    uchodynia125 15.01.2015 13:38
    Taki sobie przeciętniaczek. Zawiera najbardziej znienawidzony przeze mnie ty postaci – kujonka w okularach, z nieprzeciętnie wymiarowymi cyckami, nieśmiała, cichutka i, oczywiście,  kliknij: ukryte  Myślę, że gdyby twórcy mniej skupili się na kretyńskich haremowych akcentach a bardziej na fabule anime stałoby poziom wyżej. Może nawet zbliżyłoby się poziomowo do Natsume Yuujinchou? A tak wyszła dziwna mieszanka haremowo­‑tajemnicza. Co dało niestety przeciętny efekt. A potencjał był…
  • Avatar
    A
    Digibro 30.12.2014 16:57
    Aspirujące do bycia czymś więcej niż jest naprawde
    Gdzieś w sieci znalazłem komentarz idealnie oddający moje odczucia wobec Bakemonogatari „this anime is in love how witty it perceives itself to be. It just loves to hear itself talking”. Coś, co było mi obiecywane jako niesamowicie intelektualne show okazało się być jedynie boleśnie prostą historią o nastolatkach przyozdobioną zlepkem może i interesujących gierek słownych i odniesień kulturowych, które jedynie tworzyły iluzję głębi, bo nieszczególnie dążyły do czegokolwiek względem fabuły- były głownie ozdobnikami tworzącymi sytuację dla widza, gdzie mógł się podbudować, bo załapał jakiś fragment. Gdzieś w tej chełpiącej się swoim pretensjonalnym „intelektualizmem” narracji zagubił prawdziwy indywidualizm anime, ten na poziomie samego szkieletu fabuły. Bez gierek słownych byłoby ono takie samo jak masa innych anime. Przypomina mi ono najnowsze komedie, które są jedynie zlepkiem odniesień i cameo. Niektórym wystarcza tylko to, by uznać serial za świetny, i wielokrotnie było mi zarzucane, że nie rozumiem, bo mam złe tłumaczenie, albo muszę oglądać dubbing, albo nie mam pojęcia o japońskiej literaturze- zupełnie bezpodstawnie i bez żadnego dowodu, bo anime, niestety, ale rozumiem całkiem nieźle, a mimo to, to nadal za mało. Nie wystarczy o czymś wspomnieć, by nagle stać się super dziełem. Trzeba pomyśleć trochę wnikliwiej, poza pierwszą z brzegu reakcję „jej, zrozumiałem/zauważyłem!” i zauważyć, jak to się w ogóle ima całości. A całość prezentuje się właśnie jak wyżej- prosto, lecz pretensjonalnie, niczym przemyślenia z pamiętnika nastolatka, który koniecznie chce być inny niż wszyscy.
    • Avatar
      Nixx 21.01.2016 14:16
      Re: Aspirujące do bycia czymś więcej niż jest naprawde
      Rpund of applause, nie moglabym tego powiedziec lepiej.
  • Avatar
    A
    ssfdfhgf 3.12.2014 18:29
    Dobre, ale szału nie ma
    Na plus relacje głównego bohatera z senjougaharą.  kliknij: ukryte  Na minus, że istnieją tylko dwie postaci męskie, kliknij: ukryte  nie cierpię haremów. Moim zdaniem anime wiele by zyskało gdyby Araragi pomógł też paru chłopakom, bo tak to co? Dziwadła czepiają się tylko dziewczyn (Oczywiście młodych i pięknych)? Czy może główny bohater jest taki dobry i pomocny tylko w stosunku do dziewczyn? Oczywiście każda bohaterka (oprócz lesbijki) się w nim podkochuje, no bo jakże by nie…  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Anonim 3.12.2014 18:40
      Re: Dobre, ale szału nie ma
      Lesbijka się zakocha później, a ślimaka…
    • Avatar
      rorek 3.12.2014 20:12
      Re: Dobre, ale szału nie ma
       kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Maronka 19.10.2014 11:35
    Dobre, ale może być ciężkie :)
    Nie ukrywam, że do anime podchodziłam z 4 razy, może z 5.. Zniechęcałam się po pierwszym odcinku, ale rzadko kiedy porzucam anime po 1 odc, a na pewno nie oceniam go po jednym czy kilku odcinkach, tak więc chciałam obejrzeć słynne anime nad którym każdy się „podniecał”.

    Przede wszystkim głowny bohater – przypadł mi do gustu. Nie jest jakiś schematyczny jak to się zdarza w anime. Jego relacje z senjougaharą są boskie! Choć czasem jej żarty mogą być ciężkie (ze względu, iż większość pochodzą od samego języka japońskiego), a humorki panienka ma :) Hanekawa – no jakoś nie moge jej znieść. Pisząc te słowa jestem na początku Monogatari: Second series. Czytając komentarze pod dużo osób pisało, że da się ją bardziej polubić po tej serii, aczkolwiek ja jej nie znoszę. Och mogłabym tak każda postac z osobna opisac, ale jeszcze napisze pare słów o Shinobu, ktora gdzies tam z tyłu jest ukazana. Dziwiłam sie, że ktos kto nic nie mowi, tylko siedzi i jest jak „cien” (och pasuje xd) może mieć taki fandom! Ale teraz sama należę do jej fanów :)

    Teraz na tle reszty serii mogę stwierdzić, że ta seria nie jest najlepsza, aczkolwiek dlatego, bo w dalszych częściach dzieje się o wiele więcej, ale wracając wspomnieniami do tego sezonu myśle, że efekt był zamierzony. W końcu historia jest ukazana w dosyć oryginalny sposób.
  • Avatar
    A
    Twelve 8.08.2014 13:46
    Po przeczytaniu tylu pozytywnych komentarzy i opinii miałem co do to tego anime wielkie nadzieje i zostały one zaspokojone, ale nie w 100%. Na anime natknąłem się oglądając Mekakucity Actors, gdzie bardzo spodobała mi się kreska i ujęcia.

    Na wielki plus zasługują tutaj dialogi Senjougahary z Araragim choć było ich zdecydowanie za mało, a dokładnie chodzi o episody bodajże 6­‑11 gdzie pojawiła się tylko raz podczas  kliknij: ukryte . Postacie też zasługują na plus, a najbardziej chodzi mi o Meme Oshino , który według mnie jest postacią genialną i szkoda, że  kliknij: ukryte . Podobało mi się też, że pokazano historie każdej postaci. Najbardziej do gustu przypadła mi Hachikuji i jej zachowanie w stosunku do ludzi.

    O kresce za dużo nie będę mówił, ale to dzięki niej trafiłem na to anime. Płynne przejścia, wiele ujęć, dobra gra światła. Do szczęścia nic więcej mi nie potrzeba.

    Soundtrack za bardzo się nie wyróżnia, ale na pewno jest inny od innych, które słyszałem. Jeszcze główny opening jak i te dla każdej postaci też bardzo mi się podobały. Ending też był niczego sobie.

    Na koniec fabuła, która nie jest wcale wyjątkowa, ot jeden miły, nieśmiały licealista i jego harem; odpędzanie ''dziwactw''. Ja tutaj traktuję fabułę jako dodatek do dialogów pomiędzy głównymi bohaterami.

    Ode mnie anime ma dobre 8/10 i liczę, że następne serie będą równie dobre.
  • Avatar
    A
    SashaHell 11.06.2013 17:28
    Trudny humor
    Jak dla mnie, anime było dosyć ciekawą odskocznią od dłuuugich jak cholera tasiemców. Był tu humor, trudny dosyć, bo polegający na grze słów, oczywiście japońskich, bo tłumacze chyba nie fatygowali się nad napisami po polsku. Ale i tak nieźle się ubawiłam, odcinki ze Ślimakiem były wprost zajebiste <3 Główna bohaterka, Senjougahara, ja nie mogę, uwielbiam ten charakter! A do tego jeszcze Shinobu, to słodkie dziecię, mrr! Główny bohater też niczego sobie, do haremu się wcisnął. Kreska spodobała mi się nadzwyczaj, lubię takie przeskoki między scenami, albo płynne najazdy. Fajna sprawa. Muzyka jakoś mi w głowie nie utknęła, ale opening z tego co pamiętam, podobał mi się. A teraz werdykt.

    Postacie: szczerze mogę je ocenić na 9
    Fabuła: końcowe odcinki podciągają ocenę na 7
    Grafika: oj, moje uzależnienie od grafy mówi mi, bym dała 10, ale dam 9.5 ;p
    Muzyka: daje 6 bo za Chiny sobie nie przypomnę openingu.
  • Avatar
    A
    cage face all the way 10.06.2013 15:44
    Dialogi są bzdurne, nie są ani inteligentne, ani dwuznaczne, po prostu jest to udziwniane dla samego faktu udziwniania, popychanie bzdet i dorabianie do nich niby­‑złożoności domorosłego pseudofilozofa, chyba tylko po to, żeby ktoś poczuł się jak bystrzak.
    Postaci: niby tacy outsiderzy ponad nami wszystkimi, a w rzeczywistości hipokryci bez dystansu do samych siebie, rozdmuchujący swoje problemy do ogromnych rozmiarów, zapewne po to, by podkarmić się poczuciem własnej „unikalności”. Coś jak nastolatek, którego nikt nie rozumie.
    Radzę się przygotować na częste reakcje z gatunku „you don't say?” w obliczu zniewalających prawd życiowych typu „Jeżeli zaufasz ludziom, to mogą cię oszukać”.

    Jeżeli ktoś chce pooglądać i poczuć się inteligentny bo niby wyłapuje dwuznaczności gierek słownych prowadzonych między bohaterami: polecam.
    Z kolei ludziom uczulonym na głupoty i bezcelowość osnute w otoczkę snobistycznego pseudo­‑intelektualizmu
    radzę się trzymać z daleka. Dojrzałe osoby zauważą od razu, że 3/4 z tego to bezcelowa paplanina, sztuka dla sztuki prowadzona na boleśnie oczywiste tematy, które normalny człowiek ogarnia w 0.1 sekundy. Słowo boleśnie oczywiste jest tu szczególnie kluczowe. Nad anime wisi klątwa przerośniętej formy nad nędzną treścią.

    Naprawdę, ludzie polecają to jako coś inteligentnego, ze względu na dialogi. Ale ja tak oglądając to anime, ciągle zadaję sobie pytanie…TO są inteligentne dialogi? Czy to naprawdę TAKI poziom imponuje ludziom? Czy oni naprawdę uważają to coś za coś dla nich wnoszącego, czy Boże, skoro nie, to chociażby interesującego? Powiem szczerze, że uczucie zawodu z anime dorównuje zawodowi, jaki odczuwam myśląc o wartościach intelektualnych ludzi, którym się to podoba.

    Kreska śliczna. Operowanie kamerą aż za chaotyczne, ale pochwalam, bo mimo, że lwia część anime to dialogi, dzięki kamerze jest naprawdę dynamicznie. Fajne tła, raz teksturowane i brudne, raz niemalże syntetycznie. Graficznie jest to perełka.
    • Avatar
      Chemik89 10.06.2013 21:54
      Dialogi są jakie miały być – nie wiem czego się po nich spodziewałeś. Nie mam też bladego pojęcia co w twoim mniemaniu oznaczają „inteligentne dialogi” – i co takowe miałby robić w „SHAFT„owej, fanserwisowej serii o nastolatkach ... Seria polecana jest ze względu na ciekawie poprowadzone dialogi o niczym (bo o czym tu gadać), z naciskiem na „podteksty” – takich serii jest niezwykle mało, stąd jej popularność. I dlaczego swój atak kierujesz we wszystkich którym się seria podobała zamiast w samą serie ? :>
      • Avatar
        cage face all the way 9.07.2013 22:29
        Fakt, poniosło mnie, przepraszam, ale po prostu skrajnie mnie irytuje wciskanie mi czegoś jako „głembłokiego dzieuła”, a właśnie czego się spodziewiałem? Tego co mi mówili zachwyceni ludzie, że jest tam fanserwis, owszem, że jest dziwna grafika, bo to Shaft, owszem, ale także mi mówiono, że dialogi są takie niby niepozorne a prawdziwe i życiowe i pełne niuansów, z którymi każdy może się utożsamić albo odnieść do jakiś schematów anime, popkultury, bla bla, że na dialogach praktycznie wszystko w tej serii się buduje, i że są NOWATORSKIE…tymczasem wszystko, to co tam było, dla mnie było takie po prostu…albo oczywiste i po co się nad tym rozwodzić, a tym bardziej wypowiadać tonem odkrywcy. To było wręcz irytujące, jak mało to wnosiło. Tak jakby ktoś mi powiedział, że jak otworzę słoik to może się rozlać z niego marynata. Że słoiki mają to do siebie, a gwałtowność wydostawania się cieszy z ogórkami może świadczyć o nienawiści producenta do mnie, a ja nie mogę z tym nic zrobić i muszę żyć z tą świadomością. „Chciałbyś to zmienić? (zbliżenie na oko) Chcesz zmienić podejście producenta ogórów do ciebie? (zbliżenie na usta)Potrzebujesz aprobaty innych ludzi? Dlaczego?(Dramatyczne zbliżenie na mówiącą postać) Bo wiesz, czasem producenci słoików zwyczajnie nie lubią swojej pracy i nie ma to nic wspólnego z tym, jaką osobę sobą prezentujesz (zbliżenie na zszokowaną twarz Araragiego)... a ich nienawiść przyciąga pewien rodzaj duchów…
        Przepraszam za dziwaczny opis, ale właśnie TAK dla mnie brzmiały te wszystkie rozmowy. Druga kategoria to bzdury traktowane śmiertelnie serio…Senjougahara np. była dla mnie po prostu przemądrzałą dziewuchą i tyle, uszczypliwą jak tylko się da, jakby sama nie miała żadnych wad. Sympatię do niej czułem tylko przez współczucie, jakie wywołała we mnie jej historia i sytuacja rodzinna. I to na tyle. Może jakbym miał te 13­‑15 lat to by mi podeszło, ale byłem po prostu zawiedziony na maksa.Właściwie byłem zwyczajnie wściekły przy oglądaniu tego i poległem przy 5 odcinku.
    • Avatar
      hehe33 10.06.2013 23:31
      Trochę zbyt brutalnie, ale się zgadzam. Pseudointelektualizm strasnzie bije z tej produkcji. Pusta wydmuszka, ale za to jaka ładna : )
    • Avatar
      SzyFuj 10.12.2013 10:27
      君は日本語を知ってのじゃない。
      Wniosek co do Twego podejścia do dialogów jest jeden: po prostu nie znasz japońskiego. Polecam się poduczyć – wtedy większość anime naprawdę ma jakieś sensowne drugie dno, nie zaś dziwny twór stworzony przez tłumacza, który zresztą tłumaczył z angielskiego.
  • Avatar
    A
    Kiro 3.04.2013 06:00
    Nie rozumiem co ludzie widza w tej serii :D Nie mam bladego pojęcia dlaczego, ale tak mi się niepodobna ta seria, ze po 10 odcinkach, musiałem przerwać, na setki serii jakich obejrzałem, tylko 4 w historii 8 letniego stażu przerwałem i Bakemonogatari jest jedną z nich. Nawet gdy anime nie jest w moich klimatach, to da rade oglądać, ale tego się nie da oglądać :D Nie oceniam, bo coś jest nie tak z moim gustem, bo oceniłbym na 4 za grafikę postaci, bo tła tak mi się nie podobają, że masakra, tak czy siak nie oceniam. Ogólnie jedna z możliwie dla mnie najgorszy serii wszech czasów. Wracam do oglądania Monster, po 4 odcinkach jestem i to się zapowiada na jedna z najlepszy serii jakie oglądałem hee z mega tragedii po mega epicka serie, przynajmniej wynagrodzi mi to ból po 10 odcinkach Bakemonogatari XD
  • Avatar
    A
    Kami-sama 14.03.2013 20:38
    Zakochałam się
    Ach, i te dialogi, w których nie wiadomo o co chodzi i po jakimś czasie traci się wątek… za to kocham Bakemonogatari. Dobrze wykreowane postacie to 9\10 sukcesu, więc chociażby za to można postawić soczyste 9 z plusem. W moim wypadku dochodzi zamiłowanie do wszelkich tworów specyficznych, paranormalnych, dziwnych. bywają gorsze odcinki, ale i one nie tracą cudownego klimatu. Na zawsze w moim top7. Kocham.
  • Avatar
    A
    MrKrzychu 11.03.2013 10:58
    Epic
    Długo zabierałem się do obejrzenia Bakemonogatari. Teraz żałuję, że wcześniej się do niej nie wziąłem. Jak dla mnie, anime idealne. Grafika, nie najgorsza, ma swoje plusy i minusy. Co do fabuły, to napiszę krótko, przyciąga jak światło ćmy, przynajmniej mnie zaciekawiło. Świetne gagi słowne, i te nietypowe ujęcia.
    Bohaterowie wykreowani świetnie, począwszy od Araragi'ego, kończąc na Oshino Meme. Moja ocena końcowa 10/10. Polecam oglądać.
  • Avatar
    A
    Gnosis. 9.11.2012 20:20
    Dziwactwo
    Jestem po 4 odcinku i nadal nie dzieje się nic ciekawego. Bohaterowie gadają, gadają, gadają… Flaki z olejem.  kliknij: ukryte  Warto to nadal ciągnąć? Widziałam z Bakemono fajne amv, więc spodziewałam się wielkiego bum, a na razie idzie kiepsko… PS. Dlaczego w ostatnim akapicie recenzji jest wspomniane o 12 odcinkach? Z tego co mi wiadomo seria ma ich 15.
    • Avatar
      RealVincent 9.11.2012 21:28
      Re: Dziwactwo
      Bakemonogatari jest specyficzną serią z masą gadaniny, nietypowymi ujęciami i zbliżeniami, masą podtekstów i różnego rodzaju nawiązań przez co może się nie wszystkim podobać ;)
      Całą serię tworzą częściowo powiązane ze sobą 2­‑3 ep historie dotyczące nowej postaci żeńskiej i związanej z nią Youkai. Po 4 ep jesteś pod koniec drugiej historii i mniej więcej powinnaś być już zaznajomiona ze sposobem narracji i prowadzenia opowieści. Jeśli do tej pory Ci się nie spodobało, to po kolejnych ep zdania raczej nie zmienisz (no chyba że jakaś z późniejszych historii przykuje Twoją uwagę).

      PS. Zaplanowano na początku 15ep, wyemitowano 12 a 3 pozostałe zostały umieszczone na oficjalnej stronie jakiś czas po zakończeniu emisji.
      • Avatar
        Gnosis. 23.01.2013 20:58
        Re: Dziwactwo
        Dobrze jednak, że nie porzuciłam. Dalsze historie są o wiele ciekawsze i ostatecznie ocena z dwójki przeskoczyła do szóstki.
    • Avatar
      SzyFuj 10.12.2013 10:28
      Re: Dziwactwo
      Bo ostatnie 3 odcinki są dodane po zakończeniu.
  • Avatar
    A
    thorn 28.08.2012 01:29
    Fajnie jest wpaść czasem na coś, co zdecydowanie odbiega od utartych schematów. W Bakemonogatari udaje się to w zasadzie na dwa sposoby. Raz dzięki specyficznemu montażowi a dwa, dzięki jeszcze bardziej specyficznej relacji pomiędzy Araragim a Senjougaharą.

    Eksperymentując z taką różnorodnością ujęć udało się twórcom uzyskać coś nieszablonowego i intrygującego. Może faktycznie momentami odnosiło się wrażenie, że ktoś tam trochę przekombinował (czerwone i czarne tło z napisem „scena nienumerowana’- o co kaman? :/), ale w ogólnej ocenie powiedziałbym ,że majstrowanie z ujęciami i ogólna ich różnorodność wyszły serii na dobre. Dodatkowo ciekawi mnie co twórcy chcieli przekazać przez to, że w serii nie widać niemalże zwykłych przechodniów a samochody, ulice i budynki wyglądają praktycznie tak samo?  kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 

    Co do reszty: humor niezły, choć jeżeli faktycznie oparty jest przede wszystkim na gierkach słownych, to pewnie wiele z niego straciłem. Postaci drugoplanowe dają radę (Sengoku wypada trochę blado).

    Szczerze mówiąc, to mimo swoich momentów, Bakemonogatari nie zapadło mi jakoś szczególnie w pamięć i nie zmusiło do długiego rozpamiętywania poszczególnych scen. Choć może nie do końca. Zdecydowanie oczarował mnie ending z piosenką Supercell i ciekawą animacją. Katuję ten utwór nadal parę razy dziennie, a lepszego motywu kończącego/otwierającego serię nie widziałem chyba od Elfen Lied i i Lilum.

    No więc, ten tego. 7/10
    • Avatar
      JJ 28.08.2012 17:22
      Dodatkowo ciekawi mnie co twórcy chcieli przekazać przez to, że w serii nie widać niemalże zwykłych przechodniów a samochody, ulice i budynki wyglądają praktycznie tak samo?

       kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Ko 29.08.2012 07:24
        Wydaje mi się, że  kliknij: ukryte  nie stanowił zbytniej przeszkody a sam zabieg został wprowadzony celowo.
        Wielkie miasto, puste ulice, praktycznie nie wspominani ludzi z otoczenia – miasto widmo. Potęguje to tajemniczość serii, wprowadza niesamowity klimat, a nawet odważyłabym się powiedzieć, że takie zagranie wpływa, w pewien łagodny sposób, niepokojąco na widza – coś typu " kurde co się dzieje? Dlaczego tu nikogo nie ma? Nie rozumiem ". Poza tym jest to w, dość radykalne, skupienie na postaciach znaczących.
        • Avatar
          Chemik89 29.08.2012 10:24
          Do wszystkiego można sobie coś dopowiedzieć :)
          Jest tak jak pisze JJ, po prostu lepiej z tego wybrnęli. Z resztą SHAFT ma już w tym spore doświadczenie (np SZS)
  • Avatar
    A
    eureka 24.07.2012 09:30
    O Bakemonogatari dużo słyszałam, z najróżniejszych źródeł. Zazwyczaj były to opinie zdecydowanie pozytywne, więc gdy postanowiłam sięgnąć po tą pozycję miałam wielkie nadzieje, jednak troszkę się rozczarowałam, ale naprawdę tylko troszkę, bo mimo wszystko to bardzo ciekawy, intrygujący tytuł, oraz z pewnością oryginalny, nie tylko pod względem fabuły, ale również grafiki i animacji. Ogólnie jednak nie wciągnęło mnie zbytnio, zeszło mi sporo czasu od pierwszego do ostatniego odcinka (chyba dobre dwa miesiące), ale mimo wszystko, odcinki były ciekawe, zaskakujące, czasem nawet trochę psychicznie i to w ten dziwny psychiczny sposób, który wpływa psychicznie na psychikę widza XD
    Muzyka…świetna, openingi (wszystkie) też bardzo udane, a rzadko się zdarza, że wszystkie openingi danej serii – szczególnie gdy są przypisane danym odcinkom – były udane… ending też fajny, miło się słucha ;)

    Wszystko naprawdę udane, warto :)
  • Avatar
    A
    Perełka 5.07.2012 00:51
    1.03.2012r. - 05.07.2012r.
    Pozycja na tyle inna od swoich braci i sióstr, że swoją 'innością' stała się bardzo fajna i intrygująca. Z pewnością wymaga od widza pełnego skupienia i uruchomienia szarych komórek, co dla osób szukających jedynie rozrywki w tym tytule wyda się niezwykle… irytujące? Postacie dosyć specyficzne. Wyróżniają się na tle innych serii swoją oryginalnością, dlatego nie można zarzucić im, że od kogoś innego różnią się jedynie długością włosów i użytą na nich farbą. Mi osobiście do gusty przypadli wszyscy oprócz Senjougahary. Mimo ciekawego charakteru była dla mnie niezwykle wkurzająca. W jako pierwszym anime, nie przeszkadzał mi tutaj typowy harem. Muzyka i grafika również na plus. Mimo jednak zaciekawienia budową serii przez większość czasu się na niej po prostu strasznie wynudziłam. Dodatkowo do niektórych scen trzeba było podchodzić z odpowiednim dystansem. Mimo wszystko seria dla mnie w ostatecznym odczuciu jest jak coś, co docenia się dopiero po obejrzeniu. Za jakiś czas z pewnością sięgnę po Nisemonogatari.
  • Avatar
    A
    Draczeks 23.04.2012 01:09
    Seria pod wieloma względami jest po prostu genialna.

    Grafika bardzo ciekawa, często potrafiąca pozytywnie zaskoczyć widza.
    Animacja niesamowicie plastyczna w takich niby niepozornych momentach jak odkształcanie kropel wody czy też rozchodzenie się kurzu, chociaż można rzec że ograniczona do minimum i zastąpiona w dużej mierze oryginalnym kadrowaniem świata anime.
    Soundtrack na najwyższym poziomie – każda ważna postać tego anime ma dopasowaną do siebie piosenkę opowiadającą nieco o nim samym. Do tego warto jeszcze dodać, że tło muzyczne jest obecne w praktycznie każdej minucie serii co w połączeniu oryginalną grafiką i animacją daje wspaniały efekt narastającego napięcia, dzięki któremu nawet zwykłe i błahe rozmowy nie nudzą.

    Każda z postaci występująca w serii jest na swój sposób specyficzna i oryginalna, chociaż nie każda ma swój potencjał wykorzystany w należyty sposób.
    Niewątpliwie mistrzowskie są postaci Senjougahary i dziewczynki­‑ślimaka, niezła jest też postać przewodniczącej chociaż czasami mimo wszystko nieco za mało charakterna i wyróżniająca się od tła.
    Największy niedosyt występuje tutaj w postaci Araragiego – głównej postaci serii. Niestety w wielu scenach brakuje mu charyzmy i własnego sposobu myślenia przez co często przyćmiewany jest przez pozostałe bohaterki serii. Gdyby jego charakter i charyzmatyczność były utrzymane na takim samym poziomie jak w scenach z dziewczynką­‑ślimakiem całe anime z pewnością zyskałoby na tym wiele. Tymczasem poza tymi scenami chłopak nie ma za wiele co do powiedzenia nawet w obecności swojej dziewczyny powtarza jedynie jej sposób myślenia…trochę szkoda (dobrze że w drugiej serii stan ten mocno się poprawił).

    Czy można coś z tej serii wynieść poza rozrywką? Z pewnością tak, pod powłoką wielu humorystycznych sytuacji, zabaw słownych i ekstremalnych wyznań które często można nazwać karykaturą rzeczywistości, znajdziemy wiele wartości i ważnych motywów w relacjach międzyludzkich dotyczących miłości i przyjaźni. Uważam, że warto tą serię obejrzeć, jednak z pewnością nie spodoba się ona nieco młodszej publice, która uzna ją za męczącą i nudną.

    Całkowita ocena wahała się u mnie od 8 do 10, ostatecznie daję 9/10.
  • Avatar
    A
    Shi 8.04.2012 00:06
    8/10
    Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale wydaje mi się, że „pojechali po serii”. W moim przypadku wyglądało to tak:
    Początek nudnawy aczkolwiek wciąga, pozostawił uczucie niedosytu. Wraz z czasem seria nabiera tępa, stawiane są coraz większe oczekiwania ( i tu zaczyna się problem ), żeby pod koniec zwolnić i lekko rozczarować widza. Miałam wrażenie, że autorzy lekko odeszli od całego zamysłu, z mrocznawej serii zrobiła się mała haremówka.
    Aczkolwiek seria posiada naprawdę wiele zalet. Jedną z największych jest niepowtarzalny klimat. Ekscentryczny i tajemniczy co bardzo dobrze współgra z fabułą. Kreska fantastyczna, przynajmniej na początku – później trochę odpuścili, niemniej trzyma poziom. Do muzyki nie mam żadnych zarzutów. I na koniec coś co sprawiło, że obejrzałam serie do końca bez przymuszenia – postacie. Podobało mi się, że nie bazowali na typowych „modelach”, każda z postaci w pewien sposób była nietypowa. Najlepiej wykreowano postać Senjougahary, bardzo tajemnicza, można powiedzieć kusząca – jej dialogi i stosunek do innych postaci.
    Moja ocena to 8/10.
  • Avatar
    A
    anmael 21.03.2012 13:12
    7/10 Czasowy Dewastator !!!!!
    „Bake…” jako anime jest bardzo nieprzeciętnym tytułem jeśli chodzi o fabułę i zabiegi graficzne.
    Postacie też często odbiegają od standardowych haremówek, jednakże nie wprowadzają one w jakiś szczególny zachwyt – poprostu ok.
    Mam jedno pytanie : DLACZEGO TO ANIME OGLĄDA SIE TAAAAAKKKK DŁUUUGOOOOOOOO!!!!! przy 3`im odcinku miałem wrażenie że jest to już 30`ty. Fabuła fajna postacie ok jakaś tam akcja ale do tej pory nie wiem co powodowało żę się STRASZNIE MĘCZYŁEM przy oglądaniu „Bake…” ciągło się i ciągło. Przy ostatnim odcinku napradwe odetchnąłem że to już koniec.

    Nie bede się rozpisywał bo też tak naprwde nie ma o czym – anime „przeciętne” z porywem na „dobre”. Naprawde można by dodać troszke mrocznego klimatu i więcej akcji co podniosło by ocenę.

    • Avatar
      Chemik89 21.03.2012 16:12
      Re: 7/10 Czasowy Dewastator !!!!!
      Seria ta opiera się właściwie wyłącznie na dialogach – cała reszta to tylko dodatek. Oglądało ci się ją „długo” właśnie z tego powodu.
      • Avatar
        anmael 22.03.2012 03:53
        Re: 7/10 Czasowy Dewastator !!!!!
        ale dialogi nawet były wciągające i zabawne, szkoda że nie moge dostrzec wszytkich zalet „Bake…”, tak jak w „coment”. anime ok ale jednak nie jestem odborcą który oceni je wiecej niz 7 :). Oglądając Hoshi no koe – gdzie o akcjii możemy wrecz zapomnieć, stwierdziłem iż jest to majstersztyk (i tak do tej pory uważam) – może żę trwało tylko 25 min to też było zaletą hmmm?:) chyba jak dla mnie „Bake…” to za przydługawa seria :)
        PS Wielkie dzięki za odp. i rozważenie mojego „czasowego” problemu. Pozdrawiam:)
  • Avatar
    A
    Kira_desu 19.02.2012 16:33
    Bakemonogatari, czyli co miejscami rozwalało psychikę xD
    Po włączeniu pierwszego odcinka zastanawiałam się czy iść dalej. Początek był dość nudny, nagle zwalili tyle rzeczy, ale zaryzykowałam. I wcale nie żałuję.
    Araragi Kiyomi – od razu stał się moim faworytem. Z wyglądu przypomniał mi trochę jakiegoś emo, ale był naprawdę świetny. Te jego reakcje wybuchowe były bezapelacyjne, a niezwykłe było to, że bezinteresownie pomagał innym. Bardzo oryginalna postać.
    Senjougahara Hiragi – hm… tajemnicza postać, która nic nie ważny. Na początku miałam co do niej mieszane uczucia, lecz z czasem zaczęłam ją lubić. (Wciąż się zastanawiam, jak ona pomieściła te wszystkie przybory szkolne pod spódnicą). Ale ten jej charakterek… no bezapelacyjny xD Araragi już psychicznie nie potrafił z nią wytrzymać, jak wciąż waliła mu takie teksty. xD Chociaż dziwne było to, że tak szybko pozbyli się z niej tego raka.
    Oshino Meme – Nie no, ten gościu wymiata! :D Te jego spokojne podchodzenie do sprawy. xD Szkoda tylko, że wyjechał na końcu :C Shinobu została z Araragim.Ale gdyby nie on, to nie ruszyliby z tymi wszystkimi sprawami „dziwactw”. Naprawdę pozytywna postać.

    Moja ocena 9/10. Ten pierwszy odcinek jakoś nieudany… Naprawdę uśmiałam się momentami, szczególnie gdy pojawiała się Miyomi. Bardzo polecam! Nie zważajcie na pierwszy odcinek, tylko lećcie dalej! :D
    • Avatar
      Kakashi 19.02.2012 16:40
      Re: Bakemonogatari, czyli co miejscami rozwalało psychikę xD
      IMO to właśnie 1 odcinek był jednym z lepszych
      • Avatar
        Kira_desu 20.02.2012 13:37
        Re: Bakemonogatari, czyli co miejscami rozwalało psychikę xD
        no wiesz kazdy ma swoje gusta. :D Mnie akurat pierwszy odcinek troche nudzil, ale to juz moja opinia. ;)
        • Avatar
          Miyuki_96 20.02.2012 15:51
          Re: Bakemonogatari, czyli co miejscami rozwalało psychikę xD
          Ja przy pierwszym przewijałam, bo normalnie aż ziewałam. Zobaczymy, co będzie potem.
          • Avatar
            Kakashi 20.02.2012 20:17
            Re: Bakemonogatari, czyli co miejscami rozwalało psychikę xD
            Cóż nie da się pominąć, że jest to specyficzna produkcja i na pewno nie skierowana do wszystkich gdyż poza swoistym humorem trzeba mieć nie co inteligencji, żeby pojąć o co w tym wszystkim chodzi jak i dystansu do pewnych zachowań, nie mniej w moje gusta seria wpasowała sie idealnie, na tyle że oglądam kontynuacje i obydwie oceniam bardzo wysoko
            • Avatar
              Kira_desu 20.02.2012 20:24
              Re: Bakemonogatari, czyli co miejscami rozwalało psychikę xD
              Masz rację, mnie też seria bardzo się podobała. Aż szkoda mi było dojść do końca. :C Ale za kontynuację jak najbardziej się wezmę ^^ Pozycja obowiązkowa.
  • Avatar
    A
    Kakashi 1.02.2012 02:57
    Aż żal ...
    Nie jestem , nie byłem i nigdy nie będę wirtuozem pióra. Tak więc zacznę na szybko może później wszystko naprostuje i przemyślę.

    Otóż jestem świeżo po obejrzeniu Bake (jak i 4 odcinków Nise) i jestem pod ogromnym wrażeniem serii. Nie będę się zagłębiał już czy SHAFT oszczędzał czy też nie, nie uważam się z kompetentnego w wypowiadaniu na tematy jakości grafiki wg całości anime. Jednak sama kreska, dynamiczne zmiany obrazów jak i zabiegi kolorystyczne bardzo mi odpowiadały.

    Postaci nie uważam za sztampowe. Zakochałem się w Senjougaharze i bezapelacyjnie była jednym z największych plusów Bake, jednak nie miała by pola do popisu bez Koyomi'ego Araragi, którego postać jako głównego WIDOCZNEGO I PEWNEGO SIEBIE bohatera jest także mocnym punktem serii,  kliknij: ukryte )
    Sam związek Tych dwojga jest zabójcza mieszanką  kliknij: ukryte  Kochaj i zabij jednym słowem :)
    Staruszek Oshino chociaż bliżej nie znam jego osobowości jest naprawdę dobrą postacią ... i tu właśnie się zastanawiam nad określaniem poszczególnych bohaterów jako postaci pierwszego bądź drugiego planu…
    Dalej Hanekawa czyli przewodnicząca, bardzo dobry przykład osoby, która na zewnątrz jest hmmm bardzo stonowana jednak dusi w sobie mocne uczucia jednak nie tylko negatywne :)  kliknij: ukryte 
    Reszta postaci nie razi aż nadto i mają kilka swoistych zalet.

    Co do Muzyki nie mam żadnych zastrzeżeń, wręcz była dobrze dopasowana IMO .

    Aż, żal że to już koniec
  • Avatar
    A
    gr8pio 19.01.2012 06:50
    urywki.
    Może mi ktoś powiedzieć ocb z niektórymi urywkami w bakemonogatari? np w pierwszym i ostatnim odcinku pokazane są jakby wydarzenia, które miały miejsce przed serią i tak się zastanawiam czy nie było czegoś wcześniej? mam na myśli poprzedniego sezonu czy coś… z góry thx za odpowiedź.
    • Avatar
      JJ 19.01.2012 11:57
      Re: urywki.
      Te urywki to fragmenty nadchodzącego Kizumonogatari. Bake dostanie prequel pokazujący, jak Araragi stał się wampirem – kinówka powinna mieć premierę w tym roku.
      • Avatar
        gr8pio 20.01.2012 09:03
        Re: urywki.
        a więc to tak… dzięki wielkie za szybką odpowiedź :)
  • Avatar
    A
    Iskierka 18.01.2012 22:57
    Jeśli chcecie mojego zdania- to anime z mojej top 10, nawet mimo błędów.
    Grafika zupełnie w moim stylu- często psychodeliczna. Oczywiście wpadek było bardzo dużo- im dalej tym gorzej.
    Pokochałam to anime ze względu na bohaterów. Muszę tu wnieść swoją polemikę odnośnie recenzji, gdzie powiedziano, że dialogi i rozmowy o podłożu erotycznym, takie jakie występują w tym anime, są nierealne u przeciętnych nastolatków- ja takowe miałam więc muszę się nie zgodzić. Miejcie ludzie większą wiarę w inteligencję młodzieży.
    Druga rzecz przez którą polubiłam tę serię to nieszablonowość. Nawet jeśli mogłam przewidzieć co się wydarzy zawsze działo się coś co mnie zaskakiwało :)Polecam gorąco – 8/10
  • Avatar
    A
    Justa 15.01.2012 12:08
    Fajne anime, ale na początku moim zdaniem lekko pogmatwane. Kreska ładna, ending też. Po za tym tajemnicze i zabawne zarazem. A no i Hitagi wymiata :)
  • Avatar
    A
    Zaraza 1.01.2012 14:44
    DLA MNIE BOMBA
    podoba mi się wykonanie, jest genialne. Animacja, dynamiczne akcje przeplatają się ze statycznymi, mimika, fabuła, postacie. Nie ma się do czego przyczepić.
  • Avatar
    A
    TraveltotheMoon 25.12.2011 19:00
    Takie sobie. Na początku w ogóle nie mogłam przekonać się do bakemonogatari i oceniałam je co najwyżej na 4. Do 8 odcinka było dla mnie strasznie nudne . Musiałam się zmuszać żeby wysiedzieć i obejrzeć. od 8 odcinka zdecydowanie lepiej i ciekawiej. Najbardziej podobał mi się wątek kotki , najmniej Kambaru [?] jeśli dobrze pamiętam tak miała na imię <dziewczyna z małpią łapą>.
    Nie podobało mi się że było tak dużo statycznych obrazów,a postacie mało co się poruszały. Dialogi także były za długie. Jednak im dalej tym lepiej.Pozycja na pewno oryginalna i nie schematyczna. W ogólnym rozrachunku 6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 20.12.2011 11:08

    Niby romans, niby harem, niby nadnaturalne zdolności, niby typowo. A jednak inaczej.

    Włączając pierwszy odcinek nie wiedziałem, jakie studio to anime stworzyło. Już po paru kadrach domyśliłem się.

    To, co tak podobało mi się w „Sayonara Zetsubou Sensei”, interesujące kadrowanie, niezwykłe tekstury teł, zdjęcia wtopione w tło, dowcipne, dwuznaczne dialogi. Podobał mi się też sposób podania erotyzmu, w wykonaniu Senjougahary.

    Płynna, ładna animacja.
    No i seiyuu Araragiego… :D

    Co do bohaterów, to są oni naprawdę ciekawi. Niby oczywiści, ale sama Senjougahara nazywa siebie tsundere,jest nawet scena, w której bohaterowie rozmawiają o tym, że są w anime. Sądziłem, że uczucie między głównymi bohaterami kliknij: ukryte  Wielki plus za to.

    Minusy – fanserwiśne latanie  kliknij: ukryte  w szortach nie było konieczne.
    Muzyka – jest, ale nic szczególnego.
    Są momenty, kiedy twarze i sylwetki postaci są wykrzywione, niedbale narysowane po prostu.

    Seria mile mnie zaskoczyła, nie spodziewałem się po niej tak wiele. Śmiałem się, oglądałem z zainteresowaniem.
    Ale jeśli ktoś SHAFTa nie toleruje, to niech się trzyma z daleka, bo i tak nie wysiedzi.

    A tak poza tym..  kliknij: ukryte To tak a propos pierwszego odcinka ;P
  • Avatar
    A
    WW35 3.09.2011 00:21
    Nie powala, nie tragedia
    Bez przesady. bakemonogatari nie zasługuje na az tak niską ocenę jak 1. Z grafiką nie jest najgorzej. Postaci (oprocz tej małej) nie najgorzej sie prezentują. Trochę drażniące mogą być teksty przekładane z ang na pol i szczerze, nigdy mi się nie chciało stopować by to przeczytać, ale można przebaczyć. Pierwszy odcinek zapowiadał naprawdę udaną serię, ale im dalej tym gorzej. Gdyby nie  kliknij: ukryte  to anime mogłoby równie dobrze nie istnieć. Mi tam EL nawet się podobał. A Elfen Lied 2 to to nie jest. Zupełnie inne gatunki itd., więc najpierw radziłbym się zastanowic (Do kolegi poniżej) nad tym co się pisze i uwzględiłbym te 4 główne elementy za które recenzent wydaje ocenę i dopiero ustalał werdykt. Jak już wspomniałem niektóre rzeczy nie prezentują się aż tak źle. I spotkałem się naprawdę z kilkoma innymi tytułami, które zasługują na 1, bo wszystko jest do bani. A w Bakemono wydaje mi się, że chociaż coś cokolwiek broni go od 1. Nie spodziewałem się po tym anime nieczego więcej jak rozrywki i chwilowej ucieczki od naszej szarej rzeczywistości. Nie doszukiwałem się za specjalnie, żadnych głębszych sensów. I już, to wszystko.
  • Avatar
    A
    Pierce 1.08.2011 14:50
    Dno, Elfen Lied 2
    Przy was wychodzę na hipstera :d. Bakemonogatari=Elfen Lied 2, symbol dna, przereklamowania, dopatrywania się w kupie jakichś wyższych wartości.

    Trudno „iść na woję” z 99% hiperpozytywnymi opiniami. Cóż mogę powiedzieć kiedy nawet oprawa audiowizualna jest powszechnie ubóstwiana, a moim zdaniem jest nieprzyjemna. Mówi się że mocno wciąga, ma genialnych bohaterów. Czuję przeciwnie. Ja się pytam, jak ma wciągać jeśli najmocniejszą stroną tego anime jest rzekomo bogata konwersacja, która przy przekładaniu na angieslki/polski traci magię? Bełkot. Bohaterowie to wg mnie tragedia. 1/10 , tak jak głosi definicja, nie oglądać choćby dopłacali.
    • Avatar
      Chemik89 1.08.2011 22:09
      Re: Dno, Elfen Lied 2
      pozytywne opinie są tu w znakomitej większości dzięki gównemu parringowi i relacji miedzy nimi – reszta w tej serii nie powala ;)
      • Avatar
        Chemik89 1.08.2011 22:10
        Re: Dno, Elfen Lied 2
        no i nikt sie tutaj chyba nie dopatrywał jakichś wyższych wartości :)
    • Avatar
      Judgement 2.09.2011 23:47
      Re: Dno, Elfen Lied 2
      Hahaha, elfen lied 2? Elfen lied to dopiero była patologia, w której krew i odcinanie głów grało glówną role a dzieci dostawały ekstazy na taki widok. Musze wspominać o okropnej, niedokładnej kresce? W ogóle na nieporównywalnym poziomie co w Bakemonogatari?

      Elfen lied nie ma NIC wspólnego z tą seria, poza tym, Bakemonogatari jest na zupełnie innych poziomie. Każdy aspekt w bake jest lepszy niz w EL.

      Zaczynasz wojne, nie pisząc dosłownie nic na temat anime. Dobrze, że ludzie nie patrzą na takie głupie opinie jak twoja, bo swiat anime skonczył by sie na oglądaniu takich gniotów jak elfien lied.
  • Avatar
    A
    wa-totem 15.07.2011 20:16
    Senjougahara tore~!
    Moshi bardzo zgrabnie ujęła istotę tej serii… ona „żyje” dzięki interakcji Araragiego i Senjougahary.

    W jednym punkcie byłbym skłonny dyskutować – grafiki. SHAFT słynie z tego, że na antenę posyła serie ewidentnie „niedokończone”, i w dodatku niekompletne. W brzypadku Bakemonogatari, oczywiście w TV poszedł 1­‑cour, czyli 12 odcinków, a seria ma ich 15, i te dodatkowe trzy NIE są żadnymi typowymi „bonusami” ale pełnoprawną kontynuacją. To samo dotyczy grafiki – warto było wypruwać żyły dla kolejnych dysków, bo w zasadzie serię narysowano na nowo, poprawiając animację, a w wielu scenach całkowicie wymieniając tła.

    I doprawdy nie dziwi, że seria pobiła wszelkie rekordy sprzedaży.
  • Avatar
    A
    Nikt 22.06.2011 22:15
    Niezłe
    Przyznam się…trudne w odbiorze.Te nagłe zmieniające się sceny i zachowania czasami były zupełnie nie zrozumiałe…
    Wielkim plusem Bakemonogatari jest świetna grafika.To dzięki niej zdecydowałam się na oglądnięcie.
    Anime jako tako naprawdę trudne, tym bardziej, że nie mogłam znieść tej małej dziewczynki,ale jednak udało mi się jakoś dobrnąć do końca.

    Moim zdaniem dziwne anime.Ale czy polecić?A w sumie,czemu by nie…Polecam ze względu na bardzo rozbudowaną grafikę i ciekawe postaci…Miłego oglądania
  • Avatar
    A
    bassty 15.06.2011 23:47
    Myśle że jest to pozycja ponadprzeciena choć czasami zdarzały sie momenty słabosci m.in gdy „Ararararagi­‑kun” się podniecał.W stosunku do reszty wydawało mi się jakieś prymitywne.Ja już oglądałem wersje 15 odcinkową bez czekania więc rozczarowanie zakończeniem nie zaistniało(w zasadzie to do dzisiaj nie wiedziałem że pierwotnie miała ona 12 ) lecz najbardziej klimatycznym epizodem uznałem właśnie 12 dlatego częsciowo to rozumiem.Tymbardziej że Hanekawa nie przypadła mi do gustu.A z nia było potem do czynienia.
  • Avatar
    A
    Czajuś 28.05.2011 11:44
    Anime trafiło 100% do mnie. Ma wszystkie cechy, które są dla mnie potrzebne bym uznał je za arcydzieło. Świetnie wykreowane postaci, mimo że korzystające niekeidy ze schematycznych cech, to zawsze autorzy dodali im coś od siebie. Jedno z niewielu anime w pewnym stopniu romantycznych, gdzie głowny męski bohater mnie nie denerwuje. Owszem, niby jest przeciętniakiem, jednak ma w sobie rzeczywiście „to coś”. Fabuła nie jest zbytnio rozbudowana, jednak w tej serii nie o to chodzi – nacisk położony jest na dialogi (nota bene odwołujące się w dużym stopniu do kultury i języka japońskiego, także przydaje się mieć na tyle dobre suby, by chociaż część była wyjaśniona.
    Sprawa grafiki. Pierwszy odcinek zaprezentował jedną z najładniejszych grafik jakie w życiu widziałem, w raz z następnymi odcinkami jest już trochę gorzej ( zostaje często uproszczona, hmm obcięty budżet?),nie zmienia to faktu, że generalnie trzyma poziom do końca. Trzeba oczywiście zwrócić uwagę, iż ma ona pewien specyficzny styl i nie każdemu może podejść do gustu.
    Generalnie – mnie się straszliwie podobało, dialogi jak i grafika świetnie budowały klimat. Dla mnie zdecydowanie 10/10
  • usunięty 6.05.2011 10:23:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    bakemono 18.12.2010 01:24
    Ej ktoś się podszył pode mnie xD a co do mojej opinii :
    Hmmmmm jest to anime które – jakby to powiedzieć – muszę obejrzeć po blanciku,bo już w stanie normalnym było to wyjątkowo dziwne.Co nie znaczy że nie dobre,a wręcz nawet przeciwnie- wg mnie genialne! I to pod każdym aspektem : graficznie(tła wypadają bardzo dobrze jak i projekty postaci),muzycznie(dopasowane OST),fabularnie(pomysł jak i wykonanie bardzo dobre i poprowadzone w sposób niezwykle ciekawy).Bohaterowie niektórzy schematyczni ,niektórzy nie – napewno schematyczną nie nazwałbym Senjougahare ,bo w końcu nie w każdej serii spotyka się sadystyczną,moe,sarkastyczną,nie potrafiącą wyrazić swoich uczuć postać(ale nie mówie tu o uczuciach iście tsunderowatych bo ona jasno określa co czuje ,co znowu jest paranoją, bo sama mówi na siebie tsundere.Tu problem tkwi raczej w jej braku umiejetnosci wyrazania mysli w odpowiedni sposob(jest to wyjasnione).I w sarkastycznym usposobieniu).Czas na animacje – a w zasadzie nawet nie samą animacje tylko te różnorakie wstawki : obrazy itp. itd. -scerze mówiąc to ,aż przeraża mnie efekt jaki został uzyskany dzięki temu.W moim przypadku nie byłem w stanie ani oderwać się od monitora,ani określić kiedy minął odcinek.Także wszelkiego rodzaju gierki słowne(obiektywnie oceniając i pomijając fakt że często musiałem zatrzymywać emisje epizodu)zaslugują na uznanie bo w końcu ta produkcja nie została stworzona dla Polaków.
    Podsumowując – jedno z najlepszych anime jakie oglądałem ,choć ma specyficzny klimat jest w nim coś takiego co nie pozwala odejść od ekranu.Zdecydowanie 10/10.
  • Avatar
    R
    barteq88 2.12.2010 14:18
    super
    Jest to chyba jedna jedyna recenzja (a na pewno jedna z niewielu), którą przeczytałem słowo w słowo :P Pewnie byłoby jeszcze sporo takich dobrych recenzji, ale powiedzmy, że albo nie natrafiłem na odpowiednie anime, albo nie widziałem potrzeby czytania innych recenzji.
    Tak czy siak, dzięki tej recenzji wiem co to za anime i niedługo zabiorę się za nie.
    Nie będę „recenzował” recenzji, bo to nie istotne, ale jednym słowem: „majstersztyk”!
  • Avatar
    A
    _długaśnik_ 30.11.2010 22:26
    Znakomita seria !

    Zjawiska nadprzyrodzone , paranormalne pretekstem to ukazania problemów dorastających dziewcząt .
    Każde z " dziwactw " symbolizowało dany problem czy też kompleks bohaterki . Genialny pomysł autorów .

    Inteligentne , dowcipne , czasami dwuznaczne dialogi są kolejną mistrzowsko wykonaną częścią Bakemonogatari .

    Postacie bardzo przekonujące . Główny bohater mimo jego altruistycznych zapędów nie jest kolejną pustą lalką bez osobowości . Świetnie wykreowane postacie drugoplanowe na czele z kochaną złośnicą Senjougaharą a kończąc na tajemniczej Shinobu .

    Piękne tła , klimatyczna muzyka to kolejne zalety tej produkcji . Można się przyczepić jedynie do braków w animacji .

    Cudo ! 10 / 10
  • Avatar
    A
    Mustafa 21.11.2010 11:37
    shizujące
    Odnośnie komenta w którym pojawiał się motyw wiaderka.Też musze spróbować tego „sposobu” .I bez tego to anime jest schizujące.Więc ciekawi mnie co zrobi z moją głową po takim wspomagaczu.Zdecydowanie 10 za klimat który zabija klina w mózgownicy.
  • Avatar
    A
    bakemono 21.11.2010 10:48
    pozytywnie dziwne
    Pierwszy raz oglądałem coś w tym rodzaju(wcześniej słysząc SHAFT uciekałem w popłochu)lecz tu mogę stwierdzic ze seria jest to nie tuzinkowa.I wcale nie przerażają mnie wysokie oceny tego anime bo jak najbardziej ono na nie zasługuje.Ciekawym zabiegem były wprowadzane różne obrazy w trakcie dialogów co działało jak bodziec który przyciagał moją uwage.Coś jak reklamy podprogowe.Gra skojarzeń.Co do postaci to hmmmmm Araragi – standardowy „mamoru” ,wszystkich chce ratować nawet własnym kosztem(inne kwestie pominę) .Hanekawa -najbardziej irytująca postać w tymże anime(nie trawie takich postaci).Nieśmiała,idealna uczennica w okularach,nie zdolna do uratowania samej siebie.Kanbaru – ero sportsmenka.Zdolna do wszystkiego dla swojej ukochanej. Żywa,energiczna.
    Jest też także miejsce dla oniii­‑chan gimnazjalistki.
    Oshino Meme – zdecydowanie na plus,profesjonalista z elementem olewacza,luzaka.PS. – nie zwracałem w ogóle uwagi na sztampowość postaci,nie przeszkadzała mi ona wcale,a nawet miałem wrażenie iż właśnie ze względu na tą sztampowość są oni oryginalni,bo wykraczała ona poza normy.Choćby Hanekawa której dramatyzm przerósł K2 kliknij: ukryte Co nie zmienia faktu że mnie irytowała.
    Tu nadszedł moment w którym musze sie zgodzic z recenzantem(słowo w słowo) Senjougahara jest siła napędową tego anime.Odcinki w których nie uczestniczyła wydawały mi się nudne.
    Zdecydowanie najlepsza postać ,ze swoim sarkastycznym poczuciem humoru i „lekkim” ekstrencyzmem(na początku też skłonnosciami sadystycznymi).Romans w tej serii jest na pewno na nieco innym poziomie.Albo inaczej :na innej płaszczyźnie, dosyć intrygująco ukazany głównie ze względu na Senjougahare.Niby go nie ma a jednak jest ,jak powietrze.Choć wszystkich którzy krytykują właśnie ten sposób przedstawienia postaci :da sie wyczuć że chce i się stara ale nie zawsze wychodzi,bądź nie jest w stanie się wyraźić.Taki moim zdaniem był zamiar twórców.Epizod bodajże 12(a dokładniej od połowy) zadowolił mnie pod tym względem całkowicie.Elementy komediowe też są liczne,lecz nie jest to żaden absurdalny humor.Jednak fundamentem tej serii jest klimat i muzyka która ten klimat tworzy.Niesamowicie wciągający.Elementy składowe : „dziwactwa” ,rozwiązywanie kolejnych problemów,mroczne tła,hektolitry krwi(choć nie zawsze) i shizujące wstawki xD w połączeniu z muzyką dopasowaną do sytuacji naprawde robiły wrażenie.Być może ta entuzjastyczna wypowiedź ma swoje źródło w moim niedoświadczeniu w tym sektorze anime ale dla mnie było to naprawde czymś ponadprzeciętnym.Podsumowując:
    podobało mi sie w niej(serii) to udziwniene więc wszystko co dziwne zaliczam na plus.A że praktycznie wszystko było w niej dziwne więc ocena końcowa to 9(odjąłem jeden pkt za gierki słowne których nie dało się wszystkich zrozumieć – przynajmniej dla przeciętnego zjadacza anime).
  • Avatar
    A
    kakashi89 15.11.2010 17:33
    trochę dziwna, nietypowa i bardzo fajna seria :)
    trudno określić ją do końca ale ma coś w sobie co wciąga i pozostawia coś po sobie ;D
    więcej takich serii
  • Avatar
    A
    hakman4 18.10.2010 00:25
    Dziwienia już koniec :)
    Choć już trochę minęło od czasu skołczenia się dodatkowej wersji ONA tej serii a ja nie napisałem małego komentarza. xD Fabuła jest dobrze ułożona.nie powiem jak był te dodatkowe odcinki to po każdej długiej przerwie byłem zbity z tropu co dokładnie się działo czytając z dialogów bohaterów.
    Mononoke,obake i itd są ciekawym tematem dla wielu anime.niestety powielany wielokrotnie jest nieciekawy.
    nawet znaleźli miejsce dla wampira :).Duchy ,stwory ,klątwy i…miłość (dość schematycznej)^ ^.Dla mnie fajnie się kończy ta seria. Muzyka jest naprawdę świetna :D. Co do rysunków i wrzucanych wszędzie kiedy dochodzi do zastanowienia lub rozmowy ,masy zdań,których nie dało się przeczytać,a dawały ciekawy klimat jakby z horroru.No i wciskane scenki z reala :P.
    Jeśli chcecie zobaczyć coś co jednak ma potencjał i odchodzi od innych serii jaki obejrzeliście to wam polecam ;].9/10
  • Avatar
    A
    Chilies 17.10.2010 21:18
    Animacja leży
    Twórcy unikali animacji jak tylko się da. Zbliżenia na oczy czy usta, pojedyncze tła, albo powtarzanie tych samych scen. Jedna scena którą pokochałam (pod względem technicznym) była w ostatnim odcinku,  kliknij: ukryte 

    A może to właśnie taka nietypowa grafika dodała Bakemonogatari uroku?

    Ogółem anime bardzo mi się spodobało.
    Muzyka – znakomita. Dobrze podkreśla klimat. Opening i Ending również niczego sobie. Seiyuu świetnie dobrani.
    Postacie… Może nie zostaną w mojej głowie na długo, ale miło się z nimi obcuje.
    Cóż więcej mówić? Polecam!!
  • Avatar
    A
    harukaze 8.09.2010 20:05
    Rany rany
    Te wszystkie zachwyty nad Bakemonogatari mnie nieco przerażają. Aż przypomina mi się przypadek Elfen Lied, albo Clannadu… No ale do rzeczy.

    Myślę, że mój pozytywny odbiór tej serii dobrze by wpłynęła znajomość języka japońskiego. Gierki słowne są jego ważną częścią i wielka szkoda, że nie jestem w stanie ich w pełni, albo w ogóle zrozumieć. Choć wtedy pewnie bym sięgnęła po oryginał, czyli książkę. Bo nie ma czegos takiego jak przegadana książka, a to anime takie jest. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fatalna oprawa wizualna Shaftu. Dużo dialogów i to jeszcze takich pełnych ukrytej ironii, podtekstów i gierek jest w porządku, ale tylko gdy na ekranie TEŻ się coś dzieje, bo inaczej to wychodzi nam słuchowisko. Co to ma być za animacja? Postacie stoją, idą, siedzą jadą i gadają. Albo mamy zbliżenie na oko. Na usta. Teraz dłuuuuga scena z oddalenia, postacie są krzywe i coś im się tam w okolicach ust rusza. Aha to, żeby było wiadomo kto mówi. No, to teraz czubki głów. Teraz jakieś ubogie tło, niech na ludzi podziałają zestawienia kolorów, może nie zauważą braków. No litości! Anime odlądam w lwiej części dla animacji! No, OK, pierwszy odcinek był NAWET zanimowany i jeszcze nie było widać, że pod etykietką „artystyczności” będą się ukrywać oszczędności finansowe. Ale im dalej w las tym gorzej. Owszem było parę fajnych momentów gdzie oprócz dialogów do słuchania było też coś do obejrzenia, ale to o wiele za rzadko.

    Aha, no i postacie. Najgorsze co można a nimi zrobić to potraktować jako „zwyczajne” postacie, w tym sensie, że miałyby to być kolejne osoby ze swoją historią. Nie, tak nie jest. I tak, recenzentka ma rację, postacie są sztuczne. Ale tu o to chodzi i o ile to rozumiemy to dobrze, oglądajmy Bakemonogatari. A jak nie, to lepiej wyłączmy komputer, bo na usta wciśnie nam się tylko: skoro nie rozumiem co i dlaczego, to to musi być genialne!!! No tak. Postacie są sztuczne i takie mają być, są sztampami do granic swoich możliwości, nie liczy się ich „ludzka” strona tylko „konstrukcyjna”. No bo co my tu mamy?
     kliknij: ukryte 
    Z tego wszystkiego, uważam za najznośniejsze postacie Oshino i Meme, a to tylko dlatego, że nie znam ich udziwnionych losów.

    Nie chodzi mi nawet, że takie podejście do kreowania postaci i historii jest złe. Z pewnością są tacy, którym te karkołomne konstrukcje przypadna do gustu. Niestety ja wolę postacie bardziej z życia wzięte, zwłaszcza w tytule który gatunkowo podchodzi pod romans szkolny. Chce widzieć tę miłość. A pomiędzy Araragim i Hitagi jej nie widzę. Postaci z Bakemonogatari mogę cenić za zamysł z jakim powstały, czyli to wybadanie granic ich sztampowatości do tego stopnia, że mogą wydać się oryginalne.

    Po tym całym wywodzie to generalnie dochodzę do wniosku, że książki bardziej by mi przypadły do gustu. Bo dialogi były dla mnie największą zaletą Bakemonogatari.
    • Avatar
      Rei 8.09.2010 22:45
      Re: Rany rany
      Przyznam, że przeczytałem ten komentarz i zostawił mnie on w stanie lekkiego szoku. Ciekawe jest to, że w zasadzie cały jest prawdziwy ale takie podejście po prostu mi wydaje się dziwne. Przy czym ciekawość komentarza wynika z tego, że jest ów podobnie dziwny jak komentowane anime.

      Przede wszystkim co do czepiania się przerysowania i „przekombinowania”. Nie wiem jak reszta świata ale według mnie przerysowanie, nierealność i „dziwność” są tak oczywiście specjalnie wprowadzone, że nie ma nad tym żadnej dyskusji. Mam tu na myśli wydarzenia i większości reakcji postaci jako takich, bo znaczenie różnych alegorii i inne „ukryte znaczenia” jakie pokrętna dusza może wyciągnąć z tego wszystkiego jak najbardziej odnoszą się do rzeczywistości. Przeważnie. Na swój sposób.

      Kolejny punkt czepialstwa czyli animacja. Cóż, jedni uważają ten styl za przycinanie budżetu, inni za sztukę. Ale Shaft po prostu tak tworzy i już. Tutaj jego specyficzny styl był co prawda rozbudowany do monstrualnych rozmiarów ale mnie osobiście nie przeszkadzał. W końcu anime którego główną siłą są dialogi nie może mieć jednocześnie fajerwerków i masy akcji na ekranie bo ciężko było by jednocześnie zwracać pełną uwagę na toczącą się rozmowę.

      Co do dialogów i trudności w zrozumieniu różnych gier słownych. Nawet gdybym znał w dobrym stopniu japoński i tak bym miał problemy z bezpośrednim zrozumieniem o co chodzi. A na pewno w trybie swobodnego oglądania. Po prostu obcy język bardzo długo pozostaje jednak obcy i nie ma się w nim takiej swobody jak w ojczystym. Żeby coś takiego nabyć trzeba by pożyć trochę w Japonii a mało kto zamierza to zrobić tylko po to żeby zacząć wyłapywać wszystkie gry słowne w anime.
      Ale wywód wywodem a zrozumieć się da. Odpowiednio dobrze zrobione suby i nawet moja kulejąca znajomość japońskiego wystarczały na zrozumienie w czym był dowcip. A jeśli jeszcze suberzy wyjaśnią w rogu ekranu o co chodziło to i nie znając ani słowa po japońsku dowiaduje się biedny oglądacz o co chodziło.

      I jeszcze raz wracając do przekombinowania i jednocześnie pobronić trochę postaci.
      Nie, nie są skomplikowane.
      Nie, nie przechodzą złożonej przemiany psychicznej.
      Nie, z punktu widzenia, który dopuszcza jedynie bezpośredni odbiór, nie zachowują się nawet odrobinę realistycznie.
      Każda z postaci dostaje pewien (mocno ograniczony, fakt) zestaw cech i raczej poza ten zestaw nie wychodzi. Tak, nawet Araragi. On się po prostu przy każdym zachowuje odpowiednio do tego jak jest traktowany.  kliknij: ukryte  Jak na przyjęte przerysowanie to nie mam z tym podejściem żadnego problemu.

      No i wysiliłem się, napisałem i namyślałem na doborem słów. Jak ktoś tu dotarł to dziękuję za uwagę i oczekuję na kolejny komentarz który tym razem objedzie mnie.
    • Avatar
      Tullaris 8.09.2010 23:42
      Re: Rany rany
      hhmm… nie wiem czy koniecznie japoński, ale myślę, że tłumaczenia angielskie są zazwyczaj na dostatecznie wysokim poziomie i oglądam anime z dostateczną znajomością tego języka by uważać, że rozumiem o co chodzi.

      I faktycznie, nie ma sensu oglądać tej serii nie śledząc dialogów, grafika jest mocna, ale nie ma dużo animacji, gdy chce wodotrysków efektów, to po prostu oglądam inne serie. Dany tytuł nie może być mocny we wszystkim i widzowi albo przypadną do gusty mocne strony serii, albo musi uznać, że to nie jest tytuł dla niego/niej.
      • Avatar
        Harukaze 9.09.2010 03:07
        Re: Rany rany
        Kto tu się czepia? Po prostu opisuję swoje wrażenia, sorry, że nie same zachwyty… jejku, jejku ;/ Nie będę cię objezdżać, ale przykro się robi człowiekowi gdy to czyta. Tyle się rozpisał, a i tak… No, nieważne. Może niejasno się wyrażałam.
        Przede wszystkim co do czepiania się przerysowania i „przekombinowania”. Nie wiem jak reszta świata ale według mnie przerysowanie, nierealność i „dziwność” są tak oczywiście specjalnie wprowadzone, że nie ma nad tym żadnej dyskusji. Mam tu na myśli wydarzenia i większości reakcji postaci jako takich, bo znaczenie różnych alegorii i inne „ukryte znaczenia” jakie pokrętna dusza może wyciągnąć z tego wszystkiego jak najbardziej odnoszą się do rzeczywistości. Przeważnie. Na swój sposób.

        No tak. Ale ja napisałam to samo, tyle, że w bardziej ironiczny sposób :P Inna sprawa, że akurat taki typ przerysowania mi nie podchodzi. Nie musi.Co nie znaczy, że jako taki jest zły.
        Co do odnoszenia sie do rzeczywistości… to nawet prawda. Ale, dla mnie, to raczej na zasadzie wyolbrzymienia problemu do monstrualnych (nomen omen xD) rozmiarów. To także może się podobać. Lub nie. Inteletualnie doceniam taki zabieg, ale emocjonalnie to nie przemawia do mnie jakoś… xD
        Kolejny punkt czepialstwa czyli animacja. Cóż, jedni uważają ten styl za przycinanie budżetu, inni za sztukę. Ale Shaft po prostu tak tworzy i już. Tutaj jego specyficzny styl był co prawda rozbudowany do monstrualnych rozmiarów ale mnie osobiście nie przeszkadzał. W końcu anime którego główną siłą są dialogi nie może mieć jednocześnie fajerwerków i masy akcji na ekranie bo ciężko było by jednocześnie zwracać pełną uwagę na toczącą się rozmowę.

        Wiem jak Shaft tworzy. I wiem, że pierwszy odcinek (który zazwyczaj niemal zawsze lepiej zanimowany niż reszta, chodzi o zachęcenie do oglądania całej serii, nawet TTGL tak miało) był zrobiony znacznie lepiej niż kolejne. Z tymi całymi Shaftowymi sztuczkami. Gdyby całość była jak pierwszy odcinek: chwała studiu za to! Wydaje mi się, że umiem w tym wypadku, odróżnić sztukę od oszczędzania.
        Pf, zaraz fajerwerki. Trochę więcej animacji. Mają rację ci co porównują toto z pokazem slajdów. No i nie udawajmy, żę ujęcia na same czubki głów lub zdjęcia rąk trzymających komórki to artyzm. Skoro na wydaniu dvd i blu­‑ray jakoś tak… sporo się pozmieniało.

        Co z gierek słowynych się dało zrozumieć, zrozumiałam. Co pominęli, zdeinterpretowali suberzy nawet nawet się nie dowiem. Zgadzam się z tym, co piszesz. Nie rozumiem tylko po co, to było takie moje westchnienie, że chciałabym się w gierkach słownych oryginału lepiej orientować, niż tak po omacku. Żaden zarzut w stronę anime.

        Co do postaci też się z tobą zgadzam :D Tobie się to podoba i chwała za to. Mi w tym przypadku akurat nie i chyba może taki być, nie? :)

        Ogółem mam ambiwalentne uczucia co do Bakemonogatari. Były tam rzeczy, które bardzo lubię (dialogi, kolory, nawet relacja Hitagi/Araragi, choć dziwaczna, ciekawa do oglądania) i które mi nie podeszły (oszczędność pod przykrywką artyzmu, kombinacje, nudna postać Nadeko)... I jeszcze więcej rzeczy, które w sumie są w porządku, ale mnie nie zachwyciły.
        • Avatar
          Tullaris 9.09.2010 12:05
          Re: Rany rany
          Nie ma powodu by robiło się przykro :), to różnice w gustach dają możliwość prowadzenia dyskusji (A np. nawet jeśli zabieg oszczędnej animacji był ze strony studia decyzją finansową, to nie znaczy, że widzowi, może nie podejść jako styl).
          I nie ma co się rozwodzić nad artyzmem, ile by anime nie miało głębi, to wciąż są bajki. Są nastawione na zjednanie widzów i zysk finansowy, plus nieliczne mniej komercyjne produkcje, które dają możliwość twórcom poszaleć wedle swojego widzimisię. Każdy ma tak na prawdę swoją definicje sztuki, ktoś ją może znaleźć w Bakemonogatari a kto inny w muzyce klasycznej, każdemu co kto lubi.

          Mnie post zaciekawił jednak w sprawie dialogu. Bo czytam, że żal jest o nieznajomość japońskiego (heh, zaczynam się uczyć :)), a nie jakiegoś języka suberów (przypuszczalnie polski/angielski). Ja zazwyczaj unikam jak ognia polskich subów, zazwyczaj grzeszą kiepskim tłumaczeniem bądź kiepską polszczyzną bądź oboma. Wydaje mi się, że angielskie suby mają w większości przypadków wyższy poziom. Z dobrą znajomością angielskiego i coraz większym wsłuchaniem się w japoński, wydaje mi się, że rozumiem większość smaczków.
          Ale wciąż japońskiego nie znam i pewnie z angola może mi coś umknąć, a i oryginału (książki, tak?) nie znam. Więc jestem ciekaw czy po drodze do mojej świadomości coś się zatraciło i ile :).
        • Avatar
          Rei 9.09.2010 13:43
          Re: Rany rany
          Bardzo przepraszam jeśli w treści uraziłem jakoś. „Czepialstwo” dla mnie to ni mniej ni więcej po prostu wyrażanie własnej opinii kiedy styka się z jakąś inną. Absolutnie nie miałem nic negatywnego na myśli.

          Co do treści to ja już nie mam nic więcej od siebie do dodania ;) Potomni dostali do poczytania dwa nieco odmienne poglądy z dopiskami każdej strony do stwierdzeń drugiej. Czyli tak jak być powinno ^^



          A jeśli chodzi o suby to naturalnie doceniam angielski. Polskie są przeważnie na koszmarnym poziomie tak tłumaczenia jak i wykonania. Przy czym większość to tłumaczenie z japońskiego przez angielski na polski. Wszyscy wiemy jak takie mieszanie lubi wychodzić. O ile unikam polskich subów jak ognia to spotkałem się jeden raz z przypadkiem, gdzie nie mogłem się przyczepić w sumie do niczego poza tym, że było to po polsku. Jakoś język ojczysty mi po prostu nie podchodzi przy anime. Wolę nawet te angielskie, które i ja jestem w stanie poprawiać oglądając i wcinając przy okazji coś co jest pod ręką.
          • Avatar
            Tullaris 10.09.2010 13:31
            Re: Rany rany
            Chyba mylisz użytkowników, to nie ja wypominałem to czepialstwo.

            Ja nie mam nic szczególnego do polszczyzny jako takiej, po prostu uważam, że najlepiej utwór słuchać/czytać w postaci jak najbliższej oryginałowi, a najlepiej znać oryginalny język. Wtedy 'jest się najbliżej autora'.
            • Avatar
              Rei 10.09.2010 19:09
              Re: Rany rany
              Wiem, że nie Ty -.- Odpowiedź jest pod komentarzem Harukaze dopisana. Dopisek o subach już faktycznie sprowokowany Tobą ale to było tak poza tematem ;)
              • Avatar
                Tullaris 10.09.2010 23:29
                Re: Rany rany
                A fakt…. sorki… to ja pomyliłem użytkowników :D
    • Avatar
      pp 28.07.2011 00:12
      Re: Rany rany
      Genialnie napisane. Lepiej bym tego nie ujął.
  • Avatar
    A
    Vamp 23.08.2010 23:51
    Zdecydowanie Polecam
    Seria warta polecenia, jak na serie TV zaskakuje jakością oprawy audio­‑wizualnej jest to ewenement serie, można dosłownie oglądać klatkami wyłapie się wtedy masę smaczków. Nie raz można przeczytać dodatkowe informacje wyjęte prosto nowel.
    Osobiście nie mogę się doczekać ekranizacji Kizumonogatari, która bardzo dobrze pokazuje postać głównego bohatera, oraz jego relacje z Hanekawą.
    ps. oglądać tylko wydaniu 1080p.
  • Avatar
    A
    Tyki-chan 13.08.2010 16:35
    Bardzo dziwne fabuła może być fajna , ale wogul strasznie dziwne dla mnie trochę trudno było się połapać dlatego sobie odpuściłam Bakemonogatari ;/
  • Avatar
    R
    hatersGONNAhate 19.07.2010 21:35
    Miło, że autor zauważył, że siły nadprzyrodzone sąefektem wewnętrznych problemów. Szkoda, że cały potencjał twórczy wykorzystał na początku recenzji i z zdania na zdanie było widać degradację stylu, jakby brakło mu inwencji.
    Ciężko mi napisać coś bardzo pozytywnego o recenzencie, bo czepia się wykorzystania w dobry sposób stereotypowych postaci.
    Recenzja raczej nie sprostała moim oczekiwaniom, choć może były za wysokie. Jest ona na tyle nierówna i nietypowa, że warto samemu ją przeczytać i się nieco zastanowić.
  • Avatar
    A
    Gares 8.07.2010 10:18
    dobre
    Specyficzne anime, podobne do sayonara zetsubou sensei, tyle że zamiast humoru mamy tajemniczość. Duża ilość tekstu, informacji i dialogów, świetnie buduje napięcie końcowych scen i rozwiązań każdego problemu w anime, osobiście bardzo mi się podoba takie rozwiązanie. Strona graficzna bardzo dobra i bez zarzutów. Anime specyficzne, ale zdecydowanie godne polecenia.
  • Avatar
    A
    Prox 8.07.2010 00:15
    Bardzo dobre
    Trochę dziwne, wyjęte z konwencji, momentami kiczowate ale godne polecenia. Końcówka powala, na prawdę dobrze poprowadzone.

    Daję 8/10 – Tsundere­‑chan wymiata a najlepszy odcinek to moim zdaniem 12 – motyw  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Izumida 4.07.2010 14:17
    obejrzane
    No w końcu doczekałem się 15 epka, ale warto było czekać, anime bardzo mi się spodobało jedno z lepszych jakie obejrzałem, choć czasem tak szybko tekst leciał i tyle naraz informacji ze aż trzeba było zatrzymywać i cofać trochę :P Moja końcowa ocena 9/10
  • Avatar
    A
    ra 30.06.2010 19:39
    Koniec
    Ostatni (15.) ep jest genialny, świetne zakończenie serii, warto było czekać!
  • Avatar
    A
    Solarius Scorch 3.06.2010 05:28
    Za stary na seinen
    Oglądając Bakemonogatari, stwierdziłem że chyba zrobiłem się za stary na anime dla dorosłych. Oczekiwałem chyba czegoś innego… a nie znów bandy psycholi biegających w kółko wokół swoich problemów. Postacie zdecydowanie nie wzbudziły mojej sympatii i chyba w tym największy problem. Serię porzuciłem szybko, nie dając jej szansy na przekonanie mnie do siebie.

    Nawiasem mówiąc Senjougahara to nie żadna tsundere, ale patentowany świr. To różnica. :P
  • Avatar
    A
    Elentari 22.04.2010 23:19
    Dziwne
    To anime budzi we mnie mieszane uczucia. Fabuła owszem, jest interesująca i to nawet bardzo,czasem jednak nieco zagmatwane to wszystko, no ale cóż- lubię takie anime^^ Natomiast jeśli chodzi o bohaterów to najbardziej rozczarowała mnie niestety Senjougahara, ale to pewnie dlatego, iż od początku chyba wiązałam z tą postacią duże nadzieje. Nie żebym jej nie lubiła, a wręcz przeciwnie- to chyba najlepsza bohaterka z całej serii, ale wydaje mi się, że jej potencjał został troszkę zmarnowany. Grafika delikatnie mówiąc mnie wnerwiała, zwłaszcza że non stop wrzucano do serii obrazy z rzeczywistości- na to dało się patrzeć przez pierwsze kilka odcinków:/ Zakochałam się natomiast w muzyce, a zwłaszcza w endingu- był po prostu boski.
    Ogólna ocena- 8/10, ale mimo wszystko bardzo polecam, bo może nie jest to najlepsze anime 2009 roku, jednak z pewnością plasuje się w czołówce^^
  • Avatar
    A
    HRG 31.03.2010 18:30
    Rozczarowanie
    Seria ta jest gorąco polecana przez wszystkie portale fanowskie, ale ja bardzo się rozczarowałam. Kiedy słyszę, że coś jest genialne i to od wielu osób nastawiam się do serii optymistycznie i z góry mam wysokie wymagania. Przy Bakemonogatari zostałam brutalnie ściągnięta na ziemię. Sama fabuła jest co prawda ciekawa, a humor stoi na naprawdę wysokim poziomie, zwłaszcza podtekty erotyczne, ale mam sporo innych zastrzeżeń. Po pierwsze grafika! Komputer praktycznie na każdym kroku, wolę anime z mniej oszałamiającymi efektami, ale rysowane! Jeszcze bardziej drażniły mnie wstawiane w serii zdjęcia rzeczywistych obiektów, rąk trzymających komórkę itp. Po drugie dialogi bohaterów czasami odnosiłam wrażenie, że gadają żeby gadać i zapełnić czas antenowy. Co do postaci Senjougahara rzeczywiście wybija się ponad przeciętność. Rozczarowujący jest za to główny bohater! Mało dynamiczny i ogólnie nudny, jak na kogoś kto był wampirem. Seria dobra i godna polecenia, ale dzieło sztuki to nie jest.
  • Avatar
    R
    aegis 18.03.2010 00:49
    Nie do końca logiczne argumenty w recenzji
    Anime bardzo mi się spodobało i czym dalej tym lepsze, a czytając recenzję dało się zauważyć dziwną krytykę tego anime.
    Zarzucała chociażby coś pozostałym postaciom, że za mało o nich było.
    Ale niby po co więcej skoro jedynie pojedyncze wątki z nimi utworzyli. Mimo to ładnie wszystko wyjaśnili.

    No i ten drugi nieprzemyślany krytyczny argument czyli to, że postacie nie były naturalne bo zbyt dojrzale mówiły.
    A kto powiedział, że anime z postaciami o takim sposobie myślenia jak zwykli nastolatkowie będzie lepsze ?
    Chyba tylko recenzentka tak sądzi. Może jeszcze by napisała, że 8 latka musi mieć rozum 8 latki, a przecież to popularne w anime że jest wygląd dzieci i ponad przeciętna inteligencja.
    Właśnie przyjemnie się oglądało to anime dzięki tym wieloznacznym i ciekawym rozmowom. To jest właśnie pewna cecha wyróżniająca to anime.

    To anime nie ma wad (oprócz braku zakończenia), ale widocznie moshi moshi lubi na siłę je wymyślać co da się zauważyć w wielu innych jej recenzjach.

    Chociażby to wszystko co napisała o fanserwisie czyli, że psuły jej anime te świetne teksty erotyczne Mayoi Hachikuji i fajny fanserwis z Nadeko Sengoku.
    To były zalety, a nie wady.
  • Avatar
    A
    ColoNell-chan 8.03.2010 21:41
    :)
    Anime świetne. Czasami troche dziwne, ale przyjemnie się ogląda. Bohaterowie bardzo fajni, fabuła spoko, ogółem bardzo dobre anime :):):):):):)
  • Avatar
    A
    C.Serafin 3.03.2010 18:49
    Koszmarnie nierówne anime.
    Spotkałem się z opiniami, że jest to najlepsze anime ostatniego sezonu, ale sam oceniam ją najwyżej dobrze.

    Chyba najbardziej wychwalany element, czyli grafika robiła wrażenie tylko przez pierwszy odcinek, gdyż potem spod kolejnych eksperymentów graficznych zaczął wyłazić niski budżet. Osobiście o wiele większe wrażenie zrobiła na mnie kreska w „Soul Eater”, który w przeciwieństwie do Bakemonogatari, posiadał wyśmienitą animację ruchu.

    Równie mieszane odczucia mam odnośnie postaci – Senjougahara była jedną z najciekawszych postaci kobiecych z jakimi się ostatnio spotkałem, a Araragi okazał się dobrym uzupełnieniem duetu, ale już postacie drugoplanowe, z wyjątkowo nijaką Sengoku na czele budziła we mnie mieszane uczucia.

    Fabularnie też jest średnio, gdyż reżyser powtarza w kółko taki sam schemat – Araragi spotyka kolejną dziewczynę z nietypowym problemem, po czym postanawia jej pomóc. Pewnie dałoby się z tego motywu zrobić dobrą fabułę (patrz – Kanon 2006), ale nikt się w tym kierunku nie wysilił. Pomimo tego wszystkiego seria wybija się ponad przeciętność dzięki genialnym dialogom, w szczególności tym pomiędzy Araragim i Senjougaharą, i właśnie one są głównym powodem by obejrzeć to anime. W sumie anime nie jest złe, ale do pierwszej ligi wiele mu brakuje.
    • Avatar
      aegis 18.03.2010 04:22
      Re: Koszmarnie nierówne anime.
      Może i najlepsze anime ostatniego sezonu to nie jest, ale bez wątpienia to pierwsza liga, która jak dla mnie składa się z kilkudziesięciu bardzo dobrych anime z różnych gatunków.

      Co do fabuły to zarówno jest na poszczególne wątki jak i taka ogólna dotycząca głównych bohaterów.

  • Avatar
    A
    Fan 3.03.2010 18:41
    ale...
    nie przybyłem tu wychwalać pod niebiosa, bo to już wystarczająca ilość osób zrobiła. Chciałbym tylko zauważyć dwie rzeczy: po pierwsze, z recenzją można było się jednak wstrzymać do skończenia serii. Shaft bowiem nie zrobił 'modnego' wybiegu, tylko najzwyczajniej w świecie nie miał pieniędzy na wykupienie czasu antenowego na 2 sezony (24epy) przy 15 odcinkach. To nie jest 'wygląda jakby oszczędzali'. Oni naprawdę oszczędzali. Fakt, po wydaniu pierwszego DVD mogli go już jednak dokupić, w końcu jedna rzecz to spodziewać się fiaska, ale kiedy przychodzi sukces… za to im nie ma co wybaczać, bo zachowali się niezbyt fajnie wobec fanów.
    Co nie znaczy, że wszelkie oceny całościowe mają już rację bytu, bo kto wie jakie nam zafundują zakończenie. Wstępnie mówi się o końcówce marca, a część ludzi zachowuje się, jakby rozwiązanie fabuły już nastąpiło.

    Druga sprawa to grafika.. Jasne, w pierwszym epku wszystko jest cacy i widz odnosi wrażenie, że przerywające plansze, zabawy animacją etc są na miejscu. I oczywiście, im dalej w las tym więcej i więcej i więcej. Wspomniany w recenzji ep z Nandeko staje się tego kulminacją. Nie ma co się czarować – to jest naprawdę zrobione na odwal się, z tego samego powodu: gdy robili serię, zwyczajnie nie było ich na to stać.
    Dlatego też wszelkie oceny propos animacji również należy wstrzymać do wyjścia wszystkich BD/DVD. Prawda jest taka, że jak napchali kabzy to zafundują nam remastered versions – choćby po to, żeby sprzedaż jeszcze bardziej podskoczyła, no bo przecież dostajemy ukochane bakemonogatari w pełnej wersji.

    tl;dr
    Shaft to cwane mendy, ale stworzyli arcydzieło postaciowo/dialogowe i z ostatecznymi ocenami zaczekajmy aż zobaczymy już wszystko ;)
    • Avatar
      moshi_moshi 3.03.2010 19:17
      Re: ale...
      Co nie znaczy, że wszelkie oceny całościowe mają już rację bytu, bo kto wie jakie nam zafundują zakończenie. Wstępnie mówi się o końcówce marca, a część ludzi zachowuje się, jakby rozwiązanie fabuły już nastąpiło.

      Zasadniczo Tanuki nie przyjmuje recenzji przed zakończeniem emisji serialu. Problem z Bakemonogatari polega na tym, że właściwy koniec serii postanowiono wydać na DVD/BR. A niestety z wydaniami różnie bywa i czasem trzeba bardzo długo czekać (i się nie doczekać). Dlatego taka decyzja, a nie inna. Przy czym, z góry zaznaczam, że po ukazaniu się wszystkich odcinków, jeżeli będzie taka konieczność, zarówno recenzja jak i oceny mogą ulec zmianie.

      Dlatego też wszelkie oceny propos animacji również należy wstrzymać do wyjścia wszystkich BD/DVD.

      A tutaj się nie zgodzę. Wersję telewizyjną traktuję jak film kinowy i oceniam to co widzę. Wydanie na DVD/BR to już dla mnie taka wersja reżyserska, gdzie twórcy mieli czas i fundusze, żeby się pobawić, ulepszyć itd. W większości przypadków pod nóż idzie jednak to co w kinie, a nie to co na płytce i nie mam zamiaru się wyłamywać. Bardzo nie podoba mi się takie olewcze podejście do widza – „najpierw obejrzyjcie sobie to co skręciliśmy na szybko, a potem może dostaniecie lepsze i dopracowane”. Rozumiem kwestie finansowe, ale jednak odrobina szacunku dla osoby po drugiej stronie ekranu też by się przydała.
    • Avatar
      Xelloss 3.03.2010 19:34
      Re: ale...
      Co do oszczędzania to zapewne racja  kliknij: ukryte .

      Tak na marginesie to nie wiem czy gloryfikowanie Shafta jest tu na miejscu, przynajmniej w kategorii postaciowo/dialogowej.
      • Avatar
        Fan 3.03.2010 20:00
        Re: ale...
        Ad Xelloss
        link w spoilerze – najpierw padłbym ze śmiechu. Potem się załamał i spuścił ocenę o kilka punktów.
        Ponadto hej, jasno i wyraźnie zjechałem zachowanie studia, a już produkcja w kategorii postaciowo/dialogowej to subiektywna opinia.

        A do autorki recki – to nie miało zabrzmieć personalnie, po prostu sporo osób zapomina że jeszcze coś może się wydarzyć, a recenzja dała mi akurat materiał na przykład. Nawiasem dobrze napisana i wyważona recenzja.
        Co do tego co napisałem o animacji, jasne, zawsze można się nie zgodzić. Kwestia tego, że zwyczajnie wg mnie to jest do wybaczenia… dopóki i jeśli w istocie niedługo będzie to naprawione. Coś jak taka druga szansa, wszystkie winy wybaczone i biegniemy w objęcia z autorami po kwiecistej łące. Bo gdyby tego ulepszenia zabrakło.. Cóż, Bakemonogatari zostanie zapamiętane jak genialna gra której nigdy nie spatchowano, lub świetna książka z której wyrwano co 10 stronę.
  • Avatar
    A
    Playboy 3.03.2010 18:28
    nie wszystkie serie harem kolego są lipne i kiczowate.. tak samo ecchi.. .^^
  • Avatar
    A
    Zelazny Wilk 2.03.2010 21:28
    Trochę niesprawiedliwie
    Produkcja jest bardzo dobra. Największe plusy to oczywiście ciekawe ujęcia, muzyka, genialne rozwiązanie spraw demonów i główna bohaterka (naprawdę myślałem, że to niemożliwe by Japończycy zrobili taką postać). Dodałbym jeszcze kwestie poruszania poważnych tematów (choć dość oklepanych) w sposób prosty i przejrzysty. Innymi słowy, produkcja nie ma drugiego dna, ale jednocześnie nie jest głupkowata. Co do wad to Produkcja jest bardzo dobra. Największe plusy to oczywiście ciekawe ujęcia, muzyka, genialne rozwiązanie spraw demonów i główna bohaterka (naprawdę myślałem, że to niemożliwe by Japończycy zrobili taką postać). Dodałbym jeszcze kwestie poruszania poważnych tematów (choć dość oklepanych) w sposób prosty i przejrzysty. Innymi słowy, produkcja nie ma drugiego dna, ale jednocześnie nie jest głupkowata. Co do wad to wskazałbym jedynie nierówny poziom.

    Kwestia, w której się nie zgadzam z recenzentką, to erotyka. Nie ma co ukrywać, że w produkcji są typowe dla gatunku elementy, ale mimo wszystko, podkreślanie na każdym kroku, że to jest harem, jest bardzo niesprawiedliwe.

    Osobiście widząc sformułowanie ecchi/harem automatycznie nastawiam się negatywnie do produkcji. Dzieje się tak, bo zazwyczaj nie ma w nich nic ciekawego w sensie fabuły i bohaterów, a jak ktoś szuka majtek, staników i kobiecych względów, to zapraszam na Osobiście widząc sformułowanie ecchi/harem automatycznie nastawiam się negatywnie do produkcji. Dzieje się tak, bo zazwyczaj nie ma w nich nic ciekawego w sensie fabuły i bohaterów, a jak ktoś szuka majtek, staników i kobiecych względów, to zapraszam na Osobiście widząc sformułowanie ecchi/harem automatycznie nastawiam się negatywnie do produkcji. Dzieje się tak, bo zazwyczaj nie ma w nich nic ciekawego w sensie fabuły i bohaterów, a jak ktoś szuka majtek, staników i kobiecych względów, to zapraszam na Osobiście widząc sformułowanie ecchi/harem automatycznie nastawiam się negatywnie do produkcji. Dzieje się tak, bo zazwyczaj nie ma w nich nic ciekawego w sensie fabuły i bohaterów, a jak ktoś szuka majtek, staników i kobiecych względów, to zapraszam na podwórko, do szkoły, lub w ostateczności na redtube.

    W tym wypadku jednak, erotyka była nienachalna (oczywiście biorąc pod uwagę uwarunkowania gatunkowe). Potraktowano ją też ze swoistym przymrużeniem oka. Geniusz to nie był, ale mimo wszystko wypadło znośnie.
  • Avatar
    A
    dlo'olb 2.03.2010 11:48
    wtf ಠ_ಠ                     MASTERPIECE!      BEST ANIME EVAR!    SENJOUGAHARA IS MAI WAIFU!
    Dobra seria, która jednak nie jest niczym rozwalającym konwencję i czasoprzestrzeń.

    Dialogi pełne pretensjonalnego bełkotu (tak mam 12 lat i nie potrafię docenić tych waszych skomplikowanych i dojrzałych treści jakie tu zawarto).

    Mimo wszystko przyjemnie się ogląda tą prezentację Power Painta (trudno inaczej to nazwać bo animacja jest tu raz na trzy odcinki). Zapewne jest to spowodowane klimatem jaki się zwykle wylewa z produkcji studia Shaft, który lubię.

    Muzyki poza endingiem i tym openingiem z Nadeko, które mi się podobały nie pamiętam zbytnio.

    Według mnie to taka haremówka XXI wieku, nie jest durna jak poprzedniczki, ale robienie z tego arcydzieła to po prostu faux pas. Ilość jaka się tego sprzedaje w Japonii jest jednak zatrważająca. Ponad 70,000 kopi pierwszego DVD/BD daje do zrozumienia wytwórcom, że nie warto dziś inwestować w wybitniejsze tytuły (taki Dennou Coil miał sprzedaż na poziomie 500 sztuk…).

    Dalej mi się już nie chce rozpisywać bo i tak ten komentarz zginie w fali średnio zasłużonych zachwytów nad tą serią.

    Ogólnie warto obejrzeć i polecam, ale już bardziej podobał mi się kameralny klimat w innej haremówce Shaft „Natsu no Arashi”.
  • Avatar
    R
    Norrc 1.03.2010 16:32
    Tsundere?
    Padłem ze śmiechu czytając, że Senjougahara to tsundere.
    Radzę nie kierować się recenzją i nie uprzedzać do serii.
    Większość wad (szczególnie te dotyczące erotyki) zaczyna się nie w samym anime, lecz głowie recenzentki. Gdy ktoś bardzo chce, zawsze do czegoś się doczepi.

    Co do samego anime… Grafika! Dialogi! Pierwsze i drugie zrealizowane po mistrzowsku. Jak już wiele przede mną pisało, Senjougahara, która na litość Boską NIE jest tsundere, jest postacią genialną i niepowtarzalną! Gorąco polecam wszystkim fanom ciekawych i wciągających produkcji, w których to dialogi i gra obrazem są ważniejsze od akcji, gonitw i pościgów.
    • Avatar
      Daerian 2.03.2010 22:14
      Re: Tsundere?
      Norrc napisał(a):
      Padłem ze śmiechu czytając, że Senjougahara to tsundere.


      Nie do końca rozumiem mówiąc szczerze ten fakt, jako że recenzentka ma całkowitą rację. Wspomniana postać jest jak najbardziej tsundere, co prawda nieco inną niż ostatnio popularny typ rozpowszechniony przez role Rie Kugimiyi,lecz nadal całkowicie mieści się w definicji. Powiedziałbym, że jest jednym z lepszych przykładów.
    • Avatar
      Costly 2.03.2010 22:41
      Re: Tsundere?
      Wątpliwości na pewno nie ulega fakt, że ona sama tak utrzymuje :]
      • Avatar
        Norrc 2.03.2010 23:43
        Re: Tsundere?
        Proszę, powiedz mi, w którym miejscu jej zachowanie jest typowe dla Tsundere? Fakt, posiada ona stronę tsun, ale dere?
        Wystarczy głębiej się nad tym zastanowić, a nie przyjąć, że to „Tsundere­‑chan” tylko dlatego, że takie stwierdzenie pada w anime.

        Widziałeś ją kiedyś aby nagle zmieniła się podczas pobytu z Araragim? Czasem bliżej jej wręcz do Yandere (choć i tutaj strona dere jest wątpliwa).

        Proponuję poczytać na jej temat na zagranicznych forach.
        • Avatar
          Daerian 3.03.2010 00:30
          Re: Tsundere?
          Oczywiście, jeśli chcesz się wdawać w podtypy i pochodne, Senjōgahara jest bardziej kuudere, niż tsundere, jednak przejawia wystarczająco wiele objawów obydwu podtypów, by można ją było zakwalifikować jako tsundere.
          Natomiast z yandere przejawia ich stanowczo znacznie mniej (chyba, że chodzi Ci o jedną scenę z ołówkiem, która wcale nie różni się do pomysłów wielu tsundere – tylko tu została pokazana w sposób poważny, a nie komediowy, przez co jest bardziej zauważalna).
          Co do scen dere – oglądaliśmy chyba inne anime, jeśli ich nie zauważyłeś. To, że nie rozkliwiała się i nie miała łez w oczach czy wypieków na policzkach nie znaczy, że nie okazywała mu cieplejszych uczuć – tylko wyraża je inaczej. Chociażby troska o niego (choć maskowana jak to u tsundere) podczas historii Surugi Kanbaru, czy też wyjątkowo ładna scena patrzenia w gwiazdy.
        • Avatar
          Xelloss 3.03.2010 08:37
          Re: Tsundere?
          Norrc nie wiem jakie fora czytasz skoro nie widzisz strony dere u Senjougahary. Tak jak napisał Daerian, to że dziweczyna się nie rozpływa w rękach chłopaka to wcale nie dowód by skreślać stronę dere. Ja rozumiem że scena z ołówkiem jest wymowna jak również (to z Nise, jak nie chcesz wiedzieć, to nie czytaj) kliknij: ukryte , ale jeśli faktycznie chcesz zobaczyć yandere (o Hitagi można powiedzieć sporo, ale na pewno nie to że jest chora) to sugerowałbym choćby Gasai Yuno z Mirai Nikki.
          Tak na marginesie to strona dere jest albo jej nie ma. Nie pisz, że jako tsundere jej nie ma a jako yandere jest to wątpliwe, bo to nadal ten sam termin.
          Poza tym, podobnie jak Daerian, podpiąłbym Hitagi bardziej pod kuudere. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest uosobieniem tego typu. Nawet w pierwszym odcinku Araragi pozwala sobie skomentować, że bardziej niż tsundere pasuje do niej tundra.
    • Avatar
      C.Serafin 3.03.2010 19:07
      Tsundere?
      Norrc, mógłbyś mi zacytować wypowiedź w której moshi określa Senjougaharę jako tsundere, bo w recenzji znalazłem jedynie dwie wypowiedzi w których pada to określenie:

      Czyżby kolejna haremówka z „uroczą” tsundere i nieudacznikiem… ?

      To całkowite zaprzeczenie ideału japońskiej żony… , ale jednocześnie twórcom zgrabnie udało się nie popaść w schemat klasycznej tsundere.


      Może mi się zdaje, ale w żadnym z tych zdań autorka nie określa głównej bohaterki jako tsundere. Wręcz przeciwnie – polemizuje z tak prostym i jednowymiarowym przyporządkowaniem tej postaci.
  • Avatar
    R
    THeMooN 1.03.2010 00:57
    Dla mnie bomba!
    Mam zamiar tu kontrować odnośnie recenzji.

    Po pierwsze, gdzie tu haremówka? To jest szukanie dziury w całym. Owszem chłopak ma swoje fantazje i jak chyba każdy z nas czasami rozbiera kobietę wzrokiem. Ale to jeszcze nie znaczy, że to haremówka. SHAFT chyba znany jest w końcu z tego, że nie podaje niczego na tacy, prawda? I nawet jeśli ich zamierzeniem było ukryć tu elementy ecchi/harem to czepianie się tego to nic tylko narzekanie „bo tak”, „bo czegoś przyczepić się musiałam”. Dalej, seria nie ma drugiego dna i tu się zgadzam, bo seria jasno i wyraźnie mówi o problemach natury psychicznej przedstawionej w postaci demonów własnego bytu. W końcu każdy z nas ma w sobie jakiegoś demona, tu zostało to dobitnie pokazane. Czytając tą recenzję co chwila trafiam na słowo „haremówka”... odnoszę wrażenie, że autorka recenzji po prostu nie miała się czego innego przyczepić, bo trudno tu przyczepić się czegokolwiek, poza statycznymi obrazami, których było tu mnóstwo a zmieniały się w ułamkach sekund (IMO). Dalej, znów czepianie się erotyki/seksu… pani recenzentka na co dzień jest zakonnicą? Uwierz mi, nie znasz jeszcze wszystkich typów ludzi by negować taki a nie inny sposób wypowiadania się nt. seksu. Osobiście znam ludzi (jestem jednym z nich), którzy potrafią tak podejść do tego tematu. Wychodzi na to, że jestem nierealny O_o

    Hitagi rzeczywiście nie jest typową bohaterką japońskich produkcji i właśnie dlatego jest ona taka szczególna, absolutnie mistrzowska rola. Nic dodać, nic ująć. Jeśli chodzi o resztę to nie ma co ich porównywać z główna bohaterką, bo ona jest poza ich zasięgiem. I nie, nie zgadzam się z tym, że Hitagi jest nierealistyczna. Znowu odzywa się tu brak odpowiedniego doświadczenia… może ja żyję w innym świecie ale znam takie kobiety/dziewczyny jak Senjougaha. Są naprawdę ciekawymi znajomymi. Dalej, znowu słowo „haremówka”... nie będę tego komentował, powiedziałem już swoje. Akurat hiper­‑aktywność jest tu elementem komediowym a nawet pobudzającym, bo jak zauważyła recenzentka (słusznie z resztą) czasami powiewa w tym anime nudą. Ale nie jest to powód by anime nazwać nudnym. W żądnym razie. Dalej… „kumpela” może trochę podchodzi pod typową bohaterkę wielu innych anime ale ma w sobie coś co ją wyróżnia. Nie wiem co ale odbierałem ją jakoś inaczej. Przewodnicząca klasy ma u mnie plusa za ciętą ripostę, na wszystko zna odpowiedź i potrafi rzucić inteligentnym dowcipem. Jej późniejsze problemy to jak się okazuje wynik uczucia jakim darzy Araragi'ego i jak trudno jej z tym żyć. Czy może to być powód do stresu? Jak najbardziej. Dalej… Zgadzam się, że pewne sceny są tu zbędne, zwłaszcza sceny rozbierane… w pewnym momencie myślałem, że to zgubi tą serię ale na szczęście nie było tak źle jak opisuje to recenzentka. Kawałek nagiego ciała to nie jest jeszcze „haremówka” ;] Nasuwa się pytanie, jak obecnie ubierają się dziewczęta w podstawówce/gimnazjum u nas w Polsce? Co robią, jak się zachowują? Oczywiście wszystko by faceta podniecić, sprawić by się nimi zainteresował i co? I się interesuje, bo taki już facet jest. Nie znaczy to od razu, że nieletnie dzieci zaraz pójdą na małe co nie co. Zupełnie nie wiem, jaki jest sens czepiania się golizny… w Bakemonogatari została ona zgrabnie wplątana w fabułę i należą się za tą akcję duże brawa. Czytam dalej i co widzę? Czepianie się głównego bohatera, który jest wierny Hitagi a to, że zachowuje się jak każdy facet jest tu ogromnym problemem w/g autorki tej recenzji.

    Lecimy dalej, SHAFT ma na koncie zaledwie kilka dobrych produkcji a większość z nich jest dla mnie nie do obejrzenia, ich eksperymenty są po prostu nie dla moich oczu. Ale nie w tym przypadku. To anime tak pod względem graficznym jak i dźwiękowym jest po prostu arcydziełem. Tyle na ten temat. Brawo SHAFT! Aha, jeszcze coś… nie wiem, czy ja ślepy jestem ale ja nie widziałem błędów wytykanych przez recenzentkę, chyba zrobię sobie powtórkę i zacznę się szczególnie przyglądać szacie graficznej, bo jakoś nie wierzę w to co moshi_moshi tu ponawypisywała.

    Już prawie koniec… Bakemonogatari a jakże spełniło moje oczekiwania, o czym świadczy najwyższa możliwa ocena na tej i wielu innych stronach. Harem, harem, harem… proponuję obejrzeć prawdziwą haremówkę, np. Kanokon albo Ladies vs. Butlers a dopiero wtedy takie anime jak tu recenzowane porównywać do haremówek. Jeśli chodzi o przerwany seans to nie był to może najlepszy chwyt ale jednorazowo trafiony (drugi raz jest to już irytujące a mowa o „Dance in the Vampire Bund”). Ale ale… czy nie chodziło w tym wszystkim o pieniądze? Chciałbym zauważyć, że ta seria jest obecnie najlepiej sprzedającym się jeszcze gorącym towarem na sklepach, pobiła wszelkie rekordy sprzedaży. Nie dziwię się, warto mieć to w swojej kolekcji, bo długo możemy nie mieć podobnego anime.

    tl;dr
    Nie zgadzam się z recenzentką w kilku sprawach ale do większości mogę przytaknąć.
    Ode mnie 10/10.
    • Avatar
      JJ 1.03.2010 15:22
      Re: Dla mnie bomba!
      TheMoon napisał(a):
      Kawałek nagiego ciała to nie jest jeszcze „haremówka”

      Nie da się ukryć.

      Haremówka – w najbardziej sztampowym wydaniu – to seria z facetem w roli głównej i rozrastającą się z odcinka na odcinek grupką dziewczyn kręcących się wokół niego. W tejże grupce powinno znaleźć się przynajmniej kilka potencjalnych partnerek, z niewyjaśnionych przyczyn zainteresowanych naszym Zwyczajnym Japońskim Nastolatkiem. Bakemonogatari podpada pod tę definicję: mamy chłopaka, sześć dziewczyn, z tych sześciu przynajmniej trzy coś do niego czują (Hanekawa, Nadeko, Hitagi, ale znając życie pewnie jeszcze loli wampirzyca).

      Tak, to jest harem.
      • Avatar
        THeMooN 1.03.2010 18:23
        Re: Dla mnie bomba!
        Nie no zgadzam się z definicją ale czy to oznacza, że omawiane tu anime można postawić obok takich tytułów jak „Ah! My Goddess”, „Amaenaide yo!”, „Clannad”, czy „FutaCoi”? (tytuły wzięte z jedynie pierwszej strony z ustawionym filtrowaniem na „Harem”, a mógłbym jeszcze bardziej typowe haremówki przytoczyć). Absolutnie nie. Nawet, jeśli trzymamy się tej definicji, to Bakemonogatari nie jest haremówką, po prostu nie. Czy w naszym życiu nie brakuje takich sytuacji, gdzie w jednym chłopaku/mężczyźnie podkochuję się więcej niż jedna dziewczyna/kobieta? No i co? Mam taką sytuację od razu nazywać bigamią czy haremem? Nie wciskajcie tego anime do jednego worka z typowymi haremówkami, gdzie faktycznie widać harem.
        • Avatar
          fm 1.03.2010 19:12
          Re: Dla mnie bomba!
          Porównania z Clannadem (trochę bliższym przykładem byłoby Toaru Majutsu no Index, ale Clannad też ujdzie) się właściwie same nasuwają, więc tym przykładem wykopałeś dołek pod sobą.

          Oto mamy nastolatka (który jest jednym z nielicznych reprezentantów płci brzydszej w serii), któremu los stawia na drodze kolejne dziewczęta z problemami. Bohater pomaga w rozwiązaniu problemu, dziewczyna dołącza do grona wielbicielek, a on przechodzi do kolejnej „zdobyczy”. Taki schemat fabularny powtarza się aż do ostatnich odcinków, w których protagonista decyduje się na jedną konkretną wybrankę (mimo że wcześniej nie poświęcał jej szczególnie wiele uwagi).

          Tak naprawdę to nie rozumiem skąd to oburzenie klasyfikacją gatunkową. Nawet jeśli seria opiera się na pewnych schematycznych rozwiązaniach, nie znaczy, że nie może nadrabiać tego ciekawymi postaciami, czy też nietypową otoczką. No chyba że koniecznie musisz łechtać swoje ego przeświadczeniem, że oglądasz głębokie i ambitne anime.
          • Avatar
            Caladan 1.03.2010 20:16
            Re: Dla mnie bomba!
            Może ta seria ma elementy haremówki, ale przyznam, że jest nieco oddalone od tych produkcji Już na samym początku powiedział, gdzie jego serce jest, ale….....
            Jestem przeświadczony, że anime jest z gatunku romans niż harem. Na żadnej zagranicznej biblii anime nie pisze, że jest z gatunku harem. Trójkąt romantyczny jak najbardziej.

            Dla mnie jest naturalne, że facet po zdobyciu dziewczyny na samym początku serii staje się póżniej atrakcyjniejszy dla płci pięknej, a zwłaszcza jak ma się taką laskę jak Hitagi. Inna rzecz bohater jest zaradny i pomaga swoim koleżankom, bo znaczna większość znał już przedtem, a inna była bliską znajomą Hitagi. Dla mnie jest normalne, że stara się im pomóc. Romatyczne wątek kręci głównie wokół Koyomi i Hitagi, ale w 14 odcinku…...

            Inna rzecz Hitagi sama siebie nazywa Tsundare,ale na mój gust jest bardziej podobna do Ami z Toradory niż do jakiejś typowej przedstawicielki tego charakterku. Najwyrażniej maskuje ona bardzo dobrze swoją tsundarowatość. Na pewno jest urocza na swój nieskazitelny sposób. Główni Bohaterowie tej serii są na 3 roku liceum, więc tacy głupi nie są, aby mówić różne mądrości.

            Według mnie na ostateczne zweryfikowanie tego wszystkiego jest zbyt wcześnie. Został przecież jeden odcinek, w którym może wiele zdarzyć.

            Na pewno ta seria wyróżnia się spośród innych serii. Nie powiedziałbym, że jest ambitna, bo to była nieco obraza dla innych animców. Raczej rzekłbym udany eksperyment półambitnej ekranizacji, co moze być nieco zawyżoną oceną w ostateczności.

          • Avatar
            THeMooN 1.03.2010 20:19
            Re: Dla mnie bomba!
            Fakt, z tym Clannadem to nie był za dobry przykład ale zaznaczam raz jeszcze, że wziąłem przykładowe tytuły z waszej stronicowej szukajki… niestety pechowo dobrałem ten tytuł :P Może spróbuję się z tego jakoś nieudolnie wygrzebać. W Clannadzie bohater do końca jak sam zauważyłeś, nie był zdecydowany z którą chce być… tu tego nie ma… od pierwszych odcinków wiemy już, że Hitagi związała się z Araragim a on sam nie rozgląda się za innymi, jest jej wierny, choć koleżanki kuszą.

            I nie, nie jestem oburzony, po prostu mam inne zdanie, które wyrażam w taki a nie inny sposób, bo taki już mam styl wypowiedzi. A czy próbuję udowodnić sobie i innym, że to anime jest głębokie, czy że posiada drugie dno? Nie. Tak naprawdę to chyba takich anime jest tyle co kot napłakał… a może wcale ich nie ma i tylko ja dopisuję sobie do nich jakąś ideologię…
      • Avatar
        Xelloss 2.03.2010 10:16
        Re: Dla mnie bomba!
        To czy ktoś uzna serię za haremówkę to zależy od każdego z osobna. Trzeba pamiętać że choćby definicja samego słowa tsundere uległa zmianie i w przyszłości zapewne coraz bardziej się będzie oddalać od pierwowzoru.
        Faktem jest, że główny bohater jest zboczony (bardziej niż typowy przedstawiciel płci brzydkiej) i nie stroni od… „droczenia” się z napotkanymi dziewczynami. Jednak trzeba przyznać mu jedno, jest już w związku i pewnych granic nie przekroczy, pomijam że Senjougahara zdaje sobie z tego sprawę i święta też nie jest (dla zainteresowanych polecam pytanie „Dlaczego Kanbaru jest zboczona?”... zresztą obie strony mają tendencję do BDSM). Nie zmienia to faktu, że jestem skłonny się zgodzić z JJ'em jeśli chodzi o sklasyfikowanie serii, choć bardziej jako specyficznej haremówki.
        Co do wypowiedzi Caladana o atrakcyjności to jeśli się coś komentuje to pasowałoby oglądać ze zrozumieniem. Piszesz tak jakby Sengoku, Hanekawa i Kiss­‑Shot zainteresowały się Araragim po tym jak się związał z Senjougaharą (ten opis bardziej pasuje do Kanbaru… choć w nieco innym znaczeniu). W przypadku Hanekawy to jest to co prawda powód jej problemu, ale nie zmienia to faktu że każda z tych osób była zainteresowana nim już wcześniej. Zgodzę się natomiast z tym, że jeśli „obiekt westchnień” zmienia status wolny na zajęty, to można zaobserwować zmianę taktyki z neutralnej na ofensywną ;)
        • Avatar
          Caladan 2.03.2010 17:11
          Re: Dla mnie bomba!
          Zgadza się, że Sengoku dażyła od dzieciństwa uczuciem Aragiego. Jest to fakt nie podważalny. Anime dawno leciało, więc zapomniałem to i owo.

          Wampirzyca: Nie czytałem poprzedzającej noweli, więc trudno mi określić czy miała jakieś głębsze uczucia wobec bohatera. W tym animcu słabo było to pokazane.

          Hanekawa: Długo się znają, więc miała kopę czasu, aby powiedzieć jemu swoje uczucia. Możliwe, że jej uczucia powolutku narastały, a pierwszym motorem mogło być „wampirzy czar” na kobiety, a potem nagły szok, że wziął Hiragi za dziewczynę, co spowodowało narastający stres. Z drugiej strony jakby nie patrząc jej stres pojawił się od pojawienia się głównej parki. Ten wstrząs mógł też uświadomić jej miłość do Aragiego, przez co zestresowała się z powodu straty bliskiej osoby(jak dobrze pamiętam bohater pomagał jej w obowiązkach do póżniejszych godzin), bo nie było jej stylu porywać chłopaka innej dziewczyni, a cierpiała nie miłosiernie. Jak widać pole interpretacyjnie jest szerokie, więc tak na 100% nie można być pewien.

          O losie definicji Tsundere będą martwić się przyszłe pokolenia, ale spodziewam się, że jak już powstanie nowy typ zachowania wobec chłopaków, nie zmieniający obecną terminologię tego typu charakterku.

          Tak wogle całe zło można przypisać wampirzemu urokowi.
          • Avatar
            Xelloss 2.03.2010 18:36
            Re: Dla mnie bomba!
            Z tym wampirzym urokiem to tak nie do końca prawda, ale jako że nie było o tym jeszcze wspomniane, to nie chcę umieszczać spoilerów ;)

            Jeśli chodzi o Hanekawę to pole do interpretacji jest faktycznie szerokie i ktoś mógłby też powiedzieć choćby tak:
            Dziewczynie podoba się chłopak -> jest on typem samotnika -> nie ma się co śpieszyć -> o już nie jest typem samotnika… trzeba było się pośpieszyć (-_-;)
            Osobiście lubię jak twórcy nie podają mi gotowych rozwiązań na tacy i chociaż trochę muszę się zastanowić.

            Co do Shinobu to faktycznie pasowałoby tu przeczytać/poczekać na ekranizację Kizu (Nise też nie zaszkodzi). Starałem się pisać w oparciu o informacje jakie były dostępne w anime, ale możliwe że bezwiednie wcisnąłem do wypowiedzi informacje pozyskane z Kizu. W końcu tak na dobrą sprawę to z ekranizacji Bake wiemy kto był odpowiedzialny za zamianę Araragiego w wampira, kliknij: ukryte 

            Co do losów tsundere to nie ma się co martwić. Znaczenia niektórych pojęć mogą ulegać zmianie zależnie od zdania ludzi i nie jest to jakaś nowość. Wystarczy sobie poczytać o memetyce i spojrzeć na niektóre przykłady.
            Co do innych typów z rodziny dere to aktualnie kojarzą mi się tylko yandere i kuudere, ale to tylko tak na marginesie bo nie chcę zboczyć z tematu i rozpocząć dyskusję niezbyt związaną z komentowaną serią :D
            • Avatar
              Caladan 3.03.2010 14:09
              Re: Dla mnie bomba!
              Przez ciebie wymieniony przebieg uczucia często znajduje się na innych zagranicznych forach. Chyba będzie populararyzowana ta właśnie wersja.
              Nie bawiłbym się w wstawianie do jednego worka charakterku Hitagi, bowiem wyróżnia spośród innych bohaterek animców.
              Jak będę miał czas na Kizu wtedy wypowiem swoje myśli na temat Shinobu.
              • Avatar
                Xelloss 3.03.2010 17:10
                Re: Dla mnie bomba!
                Jaka wersja zostanie spopularyzowana to już nie ode mnie zależy… chyba że napiszę petycję do Nishio by się w tej sprawie wypowiedział ;)
                Nie musisz się śpieszyć z Kizu, bo część osób po przeczytaniu zaczyna zmieniać poglądy z Koyomi+Hitagi na Koyomi+Shinobu. W zasadzie to chyba to są dwa główne obozy wśród fanów… no ale nikt nie każe brać do serca mojego bełkotu :D
                Jeśli chodzi o Hitagi to za bardzo nie porównuję jej z innymi postaciami, na chwilę obecną nie przychodzi mi nawet nic do głowy. Co do charakteru to gdzieś już tu pisałem, że bardziej mi pasuje pod kuudere, z tym że jest trochę ryzykowne stwierdzenie (trochę z tsundere ma).
  • Avatar
    A
    Agrael 28.02.2010 23:34
    Zadziwiają mnie kryteria jakimi niektórzy oceniają te serie: haremówka?! tajemnice zrobione na odwał?! czy nudne dialogi?!!
    Zadziwiające jest pod jakim kątem niektórzy patrzą na Bakemonogatari. Wiem że całość wymaga pewnej dozy inteligencji do zrozumienia. Ten tytuł to właściwie zbiór dialogów ale za to jak napisanych. Mimo że niektóre wydają się trywialnymi rozmowami to są diabelnie inteligentnie napisane i mają drugie dno. A choćby rozmowy z końca 12 odcinka w połączeniu z ED są po prostu poezją. tak wiec nie liczy się tu tajemnica bo jej po najnormalniej w świecie nie ma. To że jest tu dużo bohaterek wcale nie oznacza że to od razu harem? Czy widzieliście tu co chwila dwuznaczne upadki, bieganie w bieliźnie i inne tego typu rzecz? Rozumiem że jest kilka sekwencji które wyglądają jakby miała być to haremówka ale jeśli się tylko na nie zwraca uwagę to znaczy że można powiedzieć „nie ogląda tego tak jak trzeba” Jeśli ktoś do tej serii tak podchodzi to nie dziwie się że narzeka bo wtedy oglądanie mija się kompletnie z celem. Tak samo jeśli ktoś chce akcji. Czy zabierając się za Kino no Tabi narzekacie na brak epickich bitew i taniego romansu jako że główną postacią jest kobieta? Bakemonogatari dla mnie jest jednym z takich tytułów niemal filozoficznych.
  • Avatar
    A
    Okichi 28.02.2010 17:32
    Nie było złe.
    Zawsze tak jest, że czytając same przychylne opinie, oczekuje się dużo od serii. Kiedy zaczęłam oglądać Bakemonogatari zaintrygowało mnie. Reszta odcinków nie była dla mnie tak ciekawa, jak pierwszy. Te anime jest dobre do sięgnięcia „od tak” bez żadnego przygotowania w postaci recenzji lub wypowiedzi.
  • Avatar
    A
    Narararagi-kun 28.02.2010 14:56
    Głupiogatari
    Dajcie sobie, proszę spokój z pisaniem, że to anime dla starszej widowni. To haremówka zrobiona z większym zapałem i lepszym pomysłem, niż zwykle. Ogólnie nic nadzwyczajnego, SHAFT robi te swoje statyczne ujęcia, z których studio jest znane od czasu do czasu uracząc jakąś animacją.
    Miło mi się to oglądało, ale fanatyzm jaki się w stosunku do tego tytułu wytworzył jest już przerażający.
  • Avatar
    R
    aregi 28.02.2010 14:17
    Jakie rozczarowanie. To przecież arcydzieło
    Owszem, niektórzy (nie wymienię nicków) mogą uważać je nawet za przeciętną haremówkę, ale nie mam wątpliwości że bardzo wysokie oceny u prawie wszystkich fanów i jego ogromna popularność świadczą o tym, że to prawie arcydzieło. Moshi moshi jak widzę po recenzji obraziła się na fanserwis szczególnie, że również dotyczył Mayoi. Prawda jest jednak taka, że bez fanserwisu to anime było by jeszcze bardziej nudne bo na pewno nie lepsze.
    Jedyną wadą jest właśnie brak zakończenia serii TV choć z drugiej strony ten 12 odcinek był w pewnym sensie zakończeniem.
    Rozumiem, że nie ma anime na które komuś nie przyjdzie ochota narzekać, ale jednak tu zbytnio nie ma na co (podobnie jak w Air czy Kanon).
    Owszem pierwsze odcinki mogły zniechęcić, ale czym dalej tym lepiej bo nie przypuszczał bym, że anime tak „mało ruchliwe” będzie tak wciągające.

    Prawdę mówiąc widząc recenzję byłem ciekaw jakie wady ona wymieni no, ale niestety uważam, że nie zostało zrozumiane to anime przez recenzentkę.
    Chociażby narzekanie że główna bohaterka jest najlepiej pokazaną postacią, a inne dziewczyny gorzej jest bardzo dziwne.
    To chyba powinno być logiczne dla recenzentki, że główna bohaterka jest zawsze ważniejsza i producenci bardziej przykładają się do tej postaci, a nie wymieniać to jako wadę.
    • Avatar
      moshi_moshi 28.02.2010 14:54
      Re: Jakie rozczarowanie. To przecież arcydzieło
      ale nie mam wątpliwości że bardzo wysokie oceny u prawie wszystkich fanów i jego ogromna popularność świadczą o tym, że to prawie arcydzieło.


      Gdyby myśleć tymi kategoriami, większość popularnych produkcji można by określić mianem arcydzieła, co wydaje się dosyć nietrafionym pomysłem… M jak miłość czy Dr House to też popularne produkcje, ale arcydziełami raczej bym ich nie nazwała.

      Moshi moshi jak widzę po recenzji obraziła się na fanserwis szczególnie, że również dotyczył Mayoi. Prawda jest jednak taka, że bez fanserwisu to anime było by jeszcze bardziej nudne bo na pewno nie lepsze.


      Od kiedy fanserwis jest wyznacznikiem dobrego anime? Inna sprawa, że ta seria była nim przesiąknięta i bez Mayoi, tylko był to inny rodzaj fanserwisu, który akurat mnie, bardziej odpowiadał. Inna sprawa, że należę do naiwnych osób, które wierzą, że da się zrobić dobrą, ciekawą serię bez tego elementu. Poza tym, na bogów, oprócz fanserwisu posiada ona jeszcze fabułę i bohaterów i moim zdaniem te dwie rzeczy wystarczą do zrobienia nie nudnej serii…

      Chociażby narzekanie że główna bohaterka jest najlepiej pokazaną postacią, a inne dziewczyny gorzej jest bardzo dziwne.
      To chyba powinno być logiczne dla recenzentki, że główna bohaterka jest zawsze ważniejsza i producenci bardziej przykładają się do tej postaci, a nie wymieniać to jako wadę.


      Bujda na resorach. Nawet w rozrywkowym Gundam Seedzie zadbano aby większość bohaterek była ciekawa i nie powielała schematów. Zresztą to nie jedyna seria, w której przyłożono się do charakterów postaci. Natomiast w Bakemonogatari, twórcy poszli po prostu na łatwiznę i nie mam zamiaru stawiać im z tego powodu ołtarzyka.
      Lubię produkcje dopracowane (zwłaszcza kiedy silą się na bycie ambitnymi), tymczasem tutaj ktoś olał pewne rzeczy i jeszcze próbował mi wmówić, że to działanie celowe i przemyślane, tylko jakoś mnie takie „wyjaśnienia” nie kupiły.
      • Avatar
        Xelloss 2.03.2010 19:22
        Re: Jakie rozczarowanie. To przecież arcydzieło
        Gdyby myśleć tymi kategoriami, większość popularnych produkcji można by określić mianem arcydzieła, co wydaje się dosyć nietrafionym pomysłem… M jak miłość czy Dr House to też popularne produkcje, ale arcydziełami raczej bym ich nie nazwała.

        Trudno się nie zgodzić. W dodatku jak ostatnio człowiek przegląda fora lub czyta komentarze na różnych portalach to w połączeniu z takim rozumowaniem wolałbym nie myśleć gdzie się uplasuje pornografia :/

        Od kiedy fanserwis jest wyznacznikiem dobrego anime? Inna sprawa, że ta seria była nim przesiąknięta i bez Mayoi, tylko był to inny rodzaj fanserwisu, który akurat mnie, bardziej odpowiadał. Inna sprawa, że należę do naiwnych osób, które wierzą, że da się zrobić dobrą, ciekawą serię bez tego elementu. Poza tym, na bogów, oprócz fanserwisu posiada ona jeszcze fabułę i bohaterów i moim zdaniem te dwie rzeczy wystarczą do zrobienia nie nudnej serii…

        I znowu zgoda. Fanserwis ma przyciągnąć pewną grupę niewybrednych (tak przynajmniej wygląda to po degradacji znaczenia). Osobiście przyzwyczaiłem się do kontrowersji spod znaku Shafta, ale podobnie jak recenzentka uważam się za osobę która robi krzywą minę na widok wciśniętego fanserwisu bez choć trochę przemyślanego powodu.

        Bujda na resorach. Nawet w rozrywkowym Gundam Seedzie zadbano aby większość bohaterek była ciekawa i nie powielała schematów. Zresztą to nie jedyna seria, w której przyłożono się do charakterów postaci. Natomiast w Bakemonogatari, twórcy poszli po prostu na łatwiznę i nie mam zamiaru stawiać im z tego powodu ołtarzyka.
        Lubię produkcje dopracowane (zwłaszcza kiedy silą się na bycie ambitnymi), tymczasem tutaj ktoś olał pewne rzeczy i jeszcze próbował mi wmówić, że to działanie celowe i przemyślane, tylko jakoś mnie takie „wyjaśnienia” nie kupiły.

        Hmm… jeśli oceniamy tylko Bake (a właśnie to ma miejsce) to faktycznie części postaci poświęcono mało czasu i można się zgodzić że w stosunku do Senjougahary reszta wypada słabo. Na obronę mogę powiedzieć tylko, że Bake jest ekranizacją części pewnej całości i prawdopodobnie do ekranizacji trafią też Kizu i Nise (możliwe że Kabuki i Neko też). Nie ma też pewności czy Nishio na tym poprzestanie.
  • Avatar
    A
    damianori 28.02.2010 13:56
    Intrygujące, ciekawe, niestandardowe...
    ...anime, które urzekło mnie praktycznie pod każdym względem… Najlepiej zacznijmy po kolei:

    1. Oprawa audiowizualna: (9/10)
    Wyrażenie tego słowami jest niezwykle trudne ;), gdy zacząłem oglądać serię, pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to świetna i niecodzienna kreska tego anime. Postacie, tła, światła i wiele innych tego typu rzeczy są przedstawione bardzo dobrze i świetnie komponują się ze sobą. Nawet dodawanie tzw. „przerywników”, czy realistycznych zdjęć (moim zdaniem) nadaje temu anime niestandardowego stylu, którego nigdzie indziej nie spotkałem.
    Tak samo jest z dźwiękiem, który idealnie pasuje do swojej sytuacji. Nie jest natrętny, czy dominujący, dodaję „słodką” nutę, do pokazywanych wydarzeń.

    2. Fabuła: (9/10)
    Tutaj nie będę się rozpisywał, ponieważ wszystko zostało zawarte w recenzji. W skrócie: dobra, ciekawa fabuła, która pokazuje na swój oryginalny sposób, jak można radzić sobie z (często niecodziennymi) problemami :D.

    3. Postacie: (8+/10)
    Tutaj na największe oklaski i pierwsze miejsce zasługuje Senjougahara, która jest ciekawą, wyrazistą i inteligentną postacią. Jej największymi atutami są (zszywacz ^^) uroda i charyzma. Dialogi w których często występuje są zazwyczaj najbardziej ciekawymi w całej serii.
    Na wyróżnienie natomiast zasługują:
    -Koyumi Araragi (ex­‑wampir, który, nie jest typowym, frajerskim, bohaterem eroge),
    -Meme Oshino (bezdomny kapłan, ze spontanicznym podejściem do życia),
    -Shinobu Oshino (słodki, bezimienny wampirek, który po prostu „jest” ^^),
    Reszta postaci jest jak najbardziej standardowa i spełnia swoje „standardowe” zadania, innymi słowy… żadnej rewelki -.-.

    4. Podsumowanie: (9/10)
    Anime naprawdę warte obejrzenia, ale nie dla wszystkich. Jeśli lubisz „niecodzienne” anime, w „niecodziennym” wykonaniu, to jak najbardziej polecam ;).

    P.S. Sorry, że się tak rozpisałem, ale nie potrafiłem krótko opisać tej serii…
  • Avatar
    A
    Adaś 28.02.2010 12:36
    dziwne i absorbujące
    Zasadniczo zgadzam się ze wszystkimi argumentami podniesionymi w recenzji, chociaż przyznaję, że wymienione wady w zasadzie nie dawały mi się we znaki podczas seansu. Wydaje mi się, że żeby je zauważyć trzeba potraktować serię jako materiał na recenzję, a nie jako pasjonującą historię. To co dało mi się we znaki podczas oglądania to ściany tekstu, które wymagały nieprzerwanego trzymania palca przy pauzie, bo niemożliwym było nadążyć za ich treścią.
    Niestety to kolejna seria, która w pewnym sensie promuje zboczenia w kontekście małych dziewczynek i seksu. Sądzę że Japończycy powinni sobie wreszcie podarować ten motyw, bo u normalnego widza wywołuje on odruch wymiotny, a jednocześnie szerzy pedofilię w społeczeństwie.
    W ostatecznym rozrachunku zostałem oszołomiony oryginalnością serii. Zwyczajnie nie sądziłem, że po tylu latach historii anime da się pokazać coś równie dziwnego i pokręconego, a jednocześnie wywołującego jak najbardziej pozytywne reakcje widza. Można by powiedzieć „reza psyche”.
    Zdecydowanie dla starszych widzów.
  • Avatar
    A
    JJ 28.02.2010 09:35
    Anime roku~!
    ...w kategorii „najbardziej przereklamowane”.

    Niezłe dialogi w pierwszych kilku odcinkach to trochę za mało, żebym zachwycił się i z miejsca obwieszczał, że mamy do czynienia z ahhhtystycznym Wielkim Dziełem.

    Po rewelacyjnym wstępie z Senjougaharą w roli głównej emocje szybko ostudził słabszy odcinek z rozwiązaniem jej zagadki. Nie dajcie się zwieść wyróżnikowi „kryminały/zagadki/tajemnice” – tak naprawdę żadnych ciekawych tajemnic tu nie ma, a odcinki kończące każdy łuk, poświęcone rozwikłaniu zagadki danej postaci, bywają nieraz nudne – ma się wrażenie, że tajemnice wymyślone są trochę „na odwal się”, bo jakieś rozwiązanie było potrzebne. Jakiekolwiek. Z reguły niezbyt fascynujące.

    Dalej – haremik. Iluzja, jaką z początku udało się wytworzyć panom z Shaftu – że Bakemonogatari jest „czymś więcej”, ambitnym dzieuem i tym podobnymi pierdołami, w moim przypadku rozwiała się chyba przy łuku Nadeko. Jezu, człowiek siedzi przy monitorze i wstydzi się, że coś takiego ogląda. Humor zupełnie stępiał, a jego miejsce zajęło granie pod publiczkę jarającą się nieletnimi idiotkami, których zasób słownictwa ogranicza się do „Oniii­‑chan…”. Czar prysł, została fanserwiśna haremówka z zupełnie nierealnymi bohaterami. W tym momencie nawet Senjougahara zrobiła się nudna.

    Zachwyt grafiką także mija po kilku odcinkach, nic dziwnego, że jest dopieszczona pod pewnymi względami, skoro większośc „animacji” to statyczne kadry. Jak żartują niektórzy – to może nie najlepsze anime, ale z pewnością najlepsza prezentacja PowerPoint, jaką kiedykolwiek widzieliśmy.

    Podsumowując – miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Jak na haremówkę niezłe, pierwsze odcinki naprawdę warto zobaczyć, ale czy warto się zachwycać? Niekoniecznie.
  • Avatar
    A
    Lliriel 28.02.2010 08:52
    Świetne anime dla nieco starszego odbiorcy
    Czemu dla starszego ? Pewnie pomyślicie fruwające majtasy lub posoka cieknąca po ścianach :). Nie w tym przypadku, tutaj mamy po prostu doczynienia z rozbudowanymi dialogami (już widzę strach na waszych tawrzach :D).

    Muzyka jest świetna i motyw przewodni idealnie wpada w ucho :). Kreska w moim amatorskim odczuciu też jest genialna, choć realistyczne grafiki nie przypadły mi do gustu to pozostałe fragmenty nadrabiają poziomem. Czy jest to artystyczne czy modne ostatnio " pseudoartystyczne” nie mi oceniać bo nie jestem artysą grafikiem :). Zawsze sobie ceniłem własny gust ponad opinie „artystów” więc dla mnie grafika jest po prostu świetna.

    Teraz to co najważniejsze czyli dialogi. Jeśli ktoś lubi zabawy językiem, cięte riposty i ogólnie humor słowny to napewno się nie zawiedzie :). Czasem ciężko się goni te zdania po ekranie, a trzeba jeszcze łapać sens więc frustracja murowana :). Trzeba zobaczyć serię jeszcze raz żeby wyłapać wszystkie smaczki co dla mnie nie jest wadą.

    Postacie są ciekawe i sympatyczne. Araragi nie jest fajtłapą, albo przedmiotem znęcania dla „słabszej” płci ( przynajmniej nie fizycznym ;) i ma swoje wartości których broni za wszelką cenę. Senjougahara to klasa sama w sobie. Czy takie istnieją czy to tylko efekt męskich fantazji nie ma znaczenia. To nie program przyrodniczy żeby realizm był jakimkolwiek krterium oceny anime ( jak dla mnie :P ). Dialogi głównej parki to oś całej serji i dla większości pozostałych wątków i postaci mogłoby nie być :).Trzeba przyznać że postacie drugoplanowe też są intrygujące, a wypadają blado tylko ze względu na wyosoko zawieszoną poprzeczkę przez główną parkę. Haremu nie dostrzegłem, co prawda jest sporo niewiast koło bohatera ale są albo neutralne do niego nastawione albo wręcz w innym kierunku zmierzają ;). Co siedzi w głowie chłopaków, dziewczyny nie zrozumieją ( autorkę recenzji włączając ;) ) więc skazę na charakterze Araragiego jedni potraktują z przymrurzeniam oka, a inne jako niewybaczalną dewiację :D

    Fabuła świetnie łączy opowieści o duchach ze zwykłymi problemami ludzi. Dla jednych jest to za głębokie, a inni chcieliby jeszcze głębszych przemyśleń. Jak na anime podejście w sam raz.

    Najlepsze anime ostatnich miesięcy. Spokojnie postawiłbym 9/10 choć wiem że to ocena krzywdząca patrząc na popularne, masowe, papki tak chętnie okrzykiwane „arcydziełami” i notami 10/10. W ramach walki z tandetą wolę dać pare maxów żeby dobrego anime nie trzeba było szukać na 2­‑3 stronie najlepiej ocenianych.
  • Avatar
    A
    PiccoloPL 28.02.2010 08:28
    Moje podejście
    Mi się to anime spodobało nie tylko ze względu na oprawe ale także na humor gdyż podszedłem do tej serii jak do parodi wszelakich stereotypów w anime. Jak np. scena w pierwszym odcinku gdy Senjogahara wyjmuje jak to zwykle bywa nie wiadomo skąd pokaźne ilości broni w tym przypdaku kątomierzy cyrkli i innych „śmiercionośnych narzędzi” czy też samo przerysowanie wszystkich znanych stereotypów żeńskich postaci. Jest tsundere, chłopczyca, loli i przyjaciółka z dzieciństwa z syndromem onichian. Przy takim podejściu seria strasznie mnie rozbawiła i dlatego dałem seri 9 na 10.
  • Avatar
    A
    Unknown 7.02.2010 15:51
    A ja jestem na nie
    Cóż, będę inna i stwierdzę, że anime najzwyczajniej w świecie nie podobało mi się. Oczywiście odpowiednio uzasadnię swoje zdanie, może najpierw zacznę od pozytywów.

    Jedną z największych zalet tego anime jest przede wszystkim oprawa techniczna. Bardzo ładna kreska, animacja oraz specyficzne kadrowanie. Tak samo muzyka – warto zainwestować w dobre słuchawki i przysłuchać się dokładnie wszelkim dźwiękom, odgłosom – wypadają rewelacyjnie i nadają klimatu.

    I…hmm… teraz może kwestie fabularne. Generalnie aby cokolwiek zrozumieć trzeba w jakimś stopniu znać japońską popkulturę, do której seria co krok nawiązuje. Ponadto dobrze by było znać zawiłości lingwistyczne języka. Teoretycznie seria tylko dla Japońców i ewentualnie jakichś tam zatwardziałych fanów M&A. Ja sama otwarcie przyznaję, że niektórych kwestii kompletnie nie rozumiałam (i nie wierzę, że ja jedyna). Ponadto forma przekazu, opierająca się na długich dialogach, grach słownych i ciągłym, czasem wręcz nachalnym ripostowaniu wypowiedzi rozmówcy, była po prostu męcząca.

    Aż się prosi, żeby napisać „monotonne, nie do końca zrozumiałe, zapchane niektórymi elementami”, a nawet „nudne”, ale ja użyję mocniejszego określenia – to było trochę pseudoartystyczne. I właściwie sama nie wiem, czemu mi to przeszkadza, nie jestem wymagającym widzem…

    5/10 i zdania raczej nie zmienię.
  • Avatar
    A
    Araragi 7.02.2010 00:37
    Obejrzałem około 100seri anime tą skomentuje tak : ubiłem ołtarz Sengogaharze -te jej teksty przepełnione ironią ^^ , anime niesamowite epek 12 jest tak magiczny , że szczenę do tej pory zbieram ...
  • Avatar
    A
    haael 18.01.2010 04:42
    Niesamowite i surrealistyczne anime. Pięknie przedstawione profile psychologiczne postaci. Kamera nie pokazuje świata tylko wnętrze duszy głównego bohatera i wszystko przepuszcza przez pryzmat jego myśli. Czarna lub czerwona plansza pojawia się kiedy… Araragi mruga oczami!

    Najlepsza tsundere­‑chan, jaką widziałem dotąd w anime. Jeszcze nie spotkałem się z tym, żeby tak brutalnymi słowami i czynami tak delikatnie opisać seks i miłość.
  • Avatar
    A
    a 8.01.2010 17:57
    Genialne. Soujogahara to jedna z najciekawszych bohaterek i bohaterów w anime ever, jej dialogo są genialne, jak choćby ten:

    „Different conclusions are reached when one fact is viewed from two separate points of view. When that happens, there is no immediate way to judge which point of view is the correct one. There is no way to conclude one's own conclusion is the correct one. But for that exact reason, it is also premature to decide one's own conclusion is wrong.”

    automatycznie stał sie jednym z moich ulubionych cytatów anime.

    Bakemonogatari walczy w moim top 10 o pierwsze miejsce z ergo proxy.
  • Avatar
    A
    Altramertes 6.01.2010 23:01
    He he...
    Nie wiedzieć czemu narracja i dialogi przywodzą mi na myśl te z „Ferdydurke”. Według was właściwe skojarzenie???
  • Regis 20.12.2009 11:20:18 - komentarz usunięto
    • Lliriel 20.12.2009 11:55:05 - komentarz usunięto
      • Lliriel 20.12.2009 12:17:08 - komentarz usunięto
    • Gryfon 18.01.2010 11:39:16 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Opar 18.12.2009 23:26
    Seria wyjatkowo wciagajaca. Dziwi mnie tylko, ze nikt do tej pory nie zwrocil uwage na to jak eksponowana jest w niej seksualnosc. Momentami zbliza sie do tej cienkiej granicy dobrego smaku.
  • Avatar
    A
    crytek 16.12.2009 01:36
    Po 1 ep myslalem ze to bedzie cos w stylu anime z 1 osoby ? (jak sie bawił ołówkiem)ale sie myliłem i bdb.Seria wciaga co ostatnimi czasy jest rzadkościa a te napisy o których wspomina hakman4 przypominaja mi Zetsubou Sensei'ya ^^(fakt nawet niema czasu zeby je przeczytak tylko na || pause daje rade) choc tematyka wydaje sie zupełnie inna.
  • Avatar
    A
    MiaMay 15.11.2009 21:45
    Absolutnie niesamowite anime. Doza realizmu magicznego jaki się tu pojawia sprawia, że klarujące się sytuacje są nietypowe, bohaterowie są intrygujący. Świetne dialogi i sposób animacji. Zdecydowanie jeden z lepszych tytułów ostatnich miesięcy.
  • Avatar
    A
    hakman4 15.11.2009 15:39
    dziwne ale zarazem może byc ciekawe
    Ta seria ma swój charakterystyczny akcent i styl.
    Te ujęcia i pauzy widzimy wtedy na ekranach czerowny czy brązowe tło z napiami.
    I te psychologiczne dialogi między bohaterami.
    Anime do polecanie nie wszystkim ale tym co na prawde są zainteresowani tym tytułem.
  • Avatar
    A
    jusef 8.11.2009 23:09
    Wersja TV cierpi z powodu niedopracowania (te wstawki RL obrazków zamiast animacji to NIE celowy zabieg, tylko robota na – pardon – „odpierdol się”), ale anime wybitne tak, jak i nowela.
  • Avatar
    A
    CrossedTheLine 7.11.2009 09:12
    Najlepsze anime ostatnich sezonów. Raczej dla nieco starszej widowni która wyłapie humor podawany nie raz z kamiennym wyrazem tawrzy :)
  • Avatar
    A
    Liquid.pl 7.11.2009 04:22
    jak nizej
    Cholernie dobre anime, ciekawy profil psychologiczny zenskiej protagonistki.
    Dwuznacznosc i enigmatyzm slow, a takze pewnych wydarzen, tworzy dosc surrealny klimat, ktory naprawde przypada do gustu.

    9/10 jak najbardziej
  • Avatar
    A
    wolf 6.11.2009 17:46
    Niezłe ;)
    Seria dziwna xD, ale cholernie mi się podobała. Te gry słowne itp.

    Polecam