
Komentarze
Umineko no Naku Koro ni
- UMINEKO : Gabixx : 12.01.2021 13:53:06
- komentarz : Daerian : 23.03.2020 12:23:29
- komentarz : Eve : 22.03.2020 20:03:21
- Viusal Novel : Shinpuu : 14.01.2017 19:46:37
- komentarz : Zachajv : 16.04.2016 00:43:29
- komentarz : Zachajv : 16.04.2016 00:37:10
- komentarz : The Beatle : 15.04.2016 22:27:01
- komentarz : Zachajv : 15.04.2016 21:47:28
- Chaos... : lasagna777 : 9.05.2015 23:25:22
- tylko reklama mangi? : Amarette : 7.12.2014 12:52:59
UMINEKO
Viusal Novel
Ostrzegam jednak, że charakterystyczną cechą gry „Umineko…” (oraz w zasadzie każdej innej gry stworzonej przez mistrza Ryukishi07) są niesamowicie długie opisy. Ale ta produkcja tak już ma, że zwykły opis ogrodu może się ciągnąć przez pół godziny.
Co do anime – nie jestem wielkim fanem, ale mój brat właśnie dzięki niemu pokochał tę serię. Polecić ciężko, odradzać też.
Chaos...
Rozumiem, że takie błądzenie po omacku i wracanie do punktu wyjścia może sprawdzać się w grze, ale nie w serialu.
Ogółem:
1) Legend of the Golden Witch – kliknij: ukryte zaczyna się jak kryminał w stylu Dziesięciu Murzynków lub jedna ze spraw detektywa Kindaichi o podobnym charakterze. Chyba najlepsza część anime…
2) Turn of the Golden Witch – kliknij: ukryte poznajemy urywki przeszłości, następnie pojawia się coraz więcej postaci w pretensjonalnych kieckach i butach, niewygodnych do chodzenia, ale ładnie wyglądających na konwencie… Trochę zamieszania, kto jest kto i skąd. Trochę rzeźni, ale inaczej niż poprzednio. Beatrice robi Battlerowi wodę z mózgu.
3) Banquet of the Golden Witch – kliknij: ukryte jeszcze inne skrawki z przeszłości, mnożenie się postaci i znowu rzeźnia, jeszcze inna. Beatrice robi Battlerowi wódem z muzgó…
4) Alliance of the Golden Witch – kliknij: ukryte wreszcie jakaś akcja. Pojawia się bohaterka, którą da się polubić/tolerować, bo zachowuje się względnie normalnie (w porównaniu do reszty). Zapętlona jak Windows Vista akcja dostaje kopa i jakoś się rozkręca, a potem anime się kończy. Zanim naprawdę się czegoś dowiemy…
Można było to naprawdę lepiej zrobić, gdyby twórcy się postarali… Domyślam się jednak, że zakończyli tak, żeby nie zakończyć, bo pewnie zamiarowali wypuścić następną serię, coś w rodzaju „Umineko Kai”, serię z odpowiedziami. Całe szczęście, że to nie powstało…
Poetycka porażka...
I tak Klaudiusz okładał szachownicą Różę, Rudolf ciągnął za włosy Ewę, Grześ stał grzecznie w kącie, niektórzy się podśmiechiwali lub brzydko pokazywali palcem aż Róża przezwała i uderzyła Marysię, która postanowiła się poskarżyć Beatce i zabawa się zepsuła… a nawet rozkręciła. Zegarki zaczęły chodzić raz do przodu raz do tyłu, światła to gasły to się zapalały, ktoś się przewrócił po czym znowu powstał, jedni widzieli jedno, drudzy drugie, a trzecich nie było, niektórzy byli myślami gdzie indziej niż ciałami i barwnie mówili, ktoś dorzucił do pieca by atmosferę podgrzać, ktoś się zamknął w pokoju bez klamek lub zamknięty został, ktoś widział ostre dziewczyny w kusych spódniczkach, ktoś pierścionek w szopie znalazł, ktoś kilkakrotnie napis pod obrazem czytał, ktoś w kółko i krzyżyk z kimś zagrać na drzwiach postanowił, ktoś powiedział co myślał i myślał co powiedział, ktoś usłyszał co myślał lub myślał że usłyszał, ktoś samotnie śpiewał do słuchawki i jeszcze te listy pięknymi kopertami opatrzone namiętnie czytane… a za oknami mew już usłyszeć się nie dało.
Umineko: When They Cry
O co w tym do cholery chodzi?
Możliwe, że to moja wina – nie grałam w grę przed anime. Więc pewnie dużo straciłam.
Dałam 6/10 za muzykę i klimat.
Co prawda nie wiem jak rozumiem to anime – jakośtam rozumiem, ale ostatni wątek z siostrą Battlera kompletnie mi nie pasuje, nie umiem go sobie logicznie ułożyć. No i zakończenie…Za zakończenie daję chyba największy minus tej serii.
Bo tak naprawdę – to się nie zakończyło.
Anime nie dorównuje Higurashi. Moglibyśmy się spodziewać, że jak w Higurashi wszystko ułoży się w 1 całość, jak puzzle. Wszystko zacznie mieć sens, być logiczne. Ale tak niestety nie było.
Dlatego to słabe 6/10, bądź, jak kto woli, mocne 5/10.
Sięgnąć można – osobiście nie żałuję. Ale trzeba się przygotować na to, że wiele rzeczy po prostu nie idzie zrozumieć (przynajmniej jeśli jak ja – nie grało się w grę).
Like it
No i oczywiście grafika. Piękna xD
A mnie się podobało :D
Fabuła jest super. Pomysł z wiedźmami i grą bardzo mi się podobał. Bernkastel najlepsza! Postaci równierz nie najgorsze. Czytałem też dwie pierwsze mangi Umineko i muszę powiedzieć, że charaktery były tam bardziej rozbudowane i fabuła zresztą też. Grafika jest ładna. Ładne projekty postaci, ładne tła, po prostu ładna. Szkoda, że w wersji, którą oglądałem ocenzurowano prawie całą przemoc, krew i flaki. Muzyka…tego się nie da opisać słowami. Cud, miód, orzeszki.
Ja to anime polecam, wystawiam ocenę 8 i dodaję do wąskiego grona ulubionych.
Delicje
Nie grałam w novelki. JESZCZE. Więc nie porównuję anime do pierwowzoru. Oceniam tę produkcję jako rzecz osobną, bez brania pod uwagę, jaka mogłaby być. Tylko jaka jest.
Moje oceny:
Część techniczna: 9/10 – Grafika czasami trochę wkurzała gdy mało ruszało się w tle, albo w ogóle nic oprócz tego co najważniejsze, niemniej podobała mi się bo była zwyczajnie bardzo ładna. Postaci ładne i ogólnie. Muzyka świetna. Po prostu świetna. Strasznie podoba mi się ending, zwłaszcza po niektórych epizodach był taki ekscytujący, ahh.
Postaci: 7/10 – Niewiele z nich przedstawiono dokładniej. Beatrice świetna, główny bohater całkiem dobry, ogólnie nie było kogoś kto by mi przeszkadzał. Postaci jest dużo i mógł być przez to problem ale raczej jest ok. Niektórych tylko mogliby lepiej pokazać, bo nie wszyscy mają okazję sięgnąć po oryginał aby dobrze poznać Bernkastel i Lambdę!
Fabuła: 7.5/10. – moim zdaniem było ciekawie. Nie nudziło mnie wcale, choć bywały w prawdzie mniej i bardziej interesujące odcinki, to każdy z nich trzymał mnie przy ekranie. Chciałabym dać 8 lub nawet troszkę wyżej, ale zakończenie mi nie pozwala!! Mam nadzieję na kontynuację – modlę się – kliknij: ukryte a w endingu ostatniego epka w miejscu na zapowiedź ten napis : „see you again! have a nice day.” był taki świetny i w ogóle trzęsłam się jeszcze bardziej (czy to dziwne że przez połowę odcinków tego anime byłam tak w owym serialu zakochana że miałam dreszcze cały czas?? XD) Więc – tak! Chcę, aby z Umineko „zobaczyć się ponownie” jako anime, choć gry też mam w bliskich planach. Bardzo bliskich.
Poziom ekscytacji przy oglądaniu: 9.5/10 – bo nie wszystkie odcinki wprawiały mnie w stan o którym napomniałam, ale przez dużą część ciągle się trzęsłam. o.o”
Spełnienie osobistych oczekiwań: 9.5/10 ^^
A na osobną uwagę chyba zasługują ode mnie rzeczy które uznałam tu za piękne ♥
- Ending. Beatrice. Maria. Bern. Lambda. Rosa. 7 Grzechów Głównych (które w pierwszej chwili mnie nie przekonywały ale potem je bardzo polubiłam). Opening. kliknij: ukryte Eva‑Beatrice. Te przepiękne wyrazy twarzy, jak np. scena kliknij: ukryte kiedy Virgilia i Beato przekonywały Battlera do podpisania uznania Beatki za wiedźmę, albo Eva‑Beatrice razem z tą ciotką Kasumi i kilka innych przypadków ale to już były charakterystyczne zabiegi dla tej serii. Mimika bywała piękna. I te synchro we wspomnianych przeze mnie scenach. *.*
Straaaasznie mnie to anime urzekło~~~
MA widoczne wady!!
Namieszane wszystkich możliwych tematów, pytania bez odpowiedzi, ale… przyjemność z oglądania po prostu zajebip. :3
Jeśli długo będę musiała czekać na drugi sezon to ujmę to krótko: DAME DA, ZENZEN DAME DA~
Mam ochotę dokładnie wytknąc temu anime wady i zalety ale mama każąca zejść z kompa mi na to nie pozwala.
To tyle na temat,
Baj baj, szi ju in hell.
Overall 9/10 i gwiazdka ode mnie.
I tak mało pewnego uroczego duetu wiedźm nieskończonym uroku osobistym, z szczególnym wskazaniem na ciemnowłosą piękność. :< Bernkastel jest doprawdy niesamowita.
Mniami. Pychota.
Najlepsza zdecydowanie jest ścieżka dźwiękowa- ani razu nie czułam potrzeby przewijania openingu, czy wyłączania przed endingiem, co zdecydowanie jest warte uwagi- ciężko znaleźć tak dobrą muzykę w anime.
No i Beatrice… Mniam. Zakochałam się.
Seria twórców „Higurashi no naku koro ni” – już sam ten fakt podnosi niestety poprzeczkę. Niestety, bo to anime‑niewypał.
Rozpoczyna się brawurowo, akcja pędzi jak szalona, co rusz ktoś ginie, często grupowo, przez co liczba bohaterów drastycznie się zmniejsza. Od razu widzimy typowy motyw zamkniętego pomieszczenia, którym jest sama wyspa – sztorm, odcięcie od świata. Świetne miejsce akcji na detektywistyczny kryminał, po prostu idealne. Już po kilku odcinkach widzimy, że fabuła będzie biegła tak, jak w „Higurashi”, czyli epizodycznie, z różnych punktów widzenia, rożnych płaszczyzn, maglowanie tego samego wiele razy. Powitałem to z lekkim rozczarowaniem, choć i nadzieją, że może właśnie to pozwoli rozwinąć prawdziwy psychologiczny show?
Niestety i tu się myliłem. Z odcinka na odcinek widać, że twórcy gubią się w tym wszystkim, szczególnie jest to widoczne paradoksalnie pod koniec serii, gdzie tempo zwalnia. Akcja od około połowy serii skupia się na: „Magia istnieje! A wcale, że nie, i udowodnię to! Nie udowodnisz, mówię na czerwono! Udowodnię, magia nie istnieje, choćby nie wiem co!”. I tak w koło Macieju. Po prostu nudne.
Wszelkie twory nadnaturalne bym z tego anime po prostu usunął, nie w tym kierunku prowadził wydarzenia. Miałem nadzieję na ELEMENTY nadnaturalne, ale nie totalny przesyt i jakieś mmagical girls. Cały wątek kryminalny zostaje zastąpiony przez magiczne teorie spiskowe, według mnie – seria bardzo na tym traci.
Opening dość ciekawy, graficznie bez fajerwerków. Mamy tu elementy szaleńczego śmiechu i wyłupiastych oczu, dobrze znane fanom „Higurashi”. Ale ten śmiech jest często tak wymuszony, że aż.. żałosny, nie spełnia swojej roli.
Zero naturalności także w zachowaniach bohaterów, którzy właściwie chyba nie znają pojęcia żałoby. Rozumiem, że dużo wydarzeń w krótkim czasie, ale zdecydowanie za mało ich to smuci.
Obejrzeć można, można też oglądać z zaciekawieniem, ale jest to seria zdecydowanie popsuta.
5/10.
Beato, oddawaj mój mózg!
Po zakończonej serii polecam obejrzeć Uraneko: Behind the Scenes (rozpłakałam się na końcu, ale to od razu mnie rozśmieszyło.
Nie wiem, co twórcy myśleli, upychając 50 h w 12. Ale anime jest raczej reklamą gry, z dobrą muzyką. Niestety, moje ulubione utwory pojawiają się dopiero w Chiru :c i jeszcze 17+! Skandal! (Bo mam 12)
kliknij: ukryte Bernkastel jest Wiedźmą Cudów, która w pewnym momencie włącza się do gry między Beato a Battlerem jako obserwator. W Higurashi jej „pionkiem” w grze jest Rika, w Umineko – najpierw Ange, później Erika Furudo (w anime tego nie ma, Erika pojawia się w 5. epizodzie). Bern jest wiecznie znudzona swoim życiem, robi więc wszystko, aby tą nudę zabić. Jest również najokrutniejszą z wiedźm. Jej oczy są puste, nie wykazuje ludzkich uczuć w przeciwieństwie do Beato czy Lambdadelty.
2 razy
1 raz skończył się gdzieś na początku…
2 raz oglądałem, bo byłem pod wpływem dōjinshi i chciałem się dowiedzieć, o co chodzi z Bernkastel.
Porzuciłem anime, jak się zaczął 1 debrifing…
Kto mi zespojleruje o co z nią chodzi? :) Jakoś nie trawię tych czajek/...
im dalej, tym ocena spadała
Im dalej, tym ocena spadała, dlatego porzuciłem serię, żeby już całkowicie nie zepsuć sobie wrażeń z pierwszej oraz drugiej części anime.
Świetne poprowadzenie akcji – Te partie były wspaniałe, pobudzały do myślenia, kto za tym stoi. O co tu tak naprawdę chodzi? Zmuszały do tworzenia własnych teorii.
A Potem…
kliknij: ukryte Meble Beatrice w munudurkach – niech będzie. Druga Eva – OK. Króliczki sexy jakoś wytrzymałem, ale Marię i pluszaka oraz wątek z Agnes, siostrą Butlera (tak się nazywała? czy to była w ogóle jego siostra? bo mnie to nie obchodziło) nie zdzierżyłem.
Dla mnie seria skończyła się w połowie. Niestety, oglądając dalej zepsułem cały smak.
Ale herbatka dobra, tzn. muzyka. Taki suchar.