Komentarze
Umineko no Naku Koro ni
- UMINEKO : Gabixx : 12.01.2021 13:53:06
- komentarz : Daerian : 23.03.2020 12:23:29
- komentarz : Eve : 22.03.2020 20:03:21
- Viusal Novel : Shinpuu : 14.01.2017 19:46:37
- komentarz : Zachajv : 16.04.2016 00:43:29
- komentarz : Zachajv : 16.04.2016 00:37:10
- komentarz : The Beatle : 15.04.2016 22:27:01
- komentarz : Zachajv : 15.04.2016 21:47:28
- Chaos... : lasagna777 : 9.05.2015 23:25:22
- tylko reklama mangi? : Amarette : 7.12.2014 12:52:59
Eeeeeeeeee
Polecam na nudne dni.
Świetne
Polecam wszystkim fanom filmów fantastycznych i horrorów.
Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Umineko
Nie, nie i jeszcze raz nie
Ode mnie 3/10 – za kreskę, op, end i pierwszą grę.
Polecam
Jestem absolutnie na tak!
Kurczę, ależ to głupie, pomyślałam po 4 odcinkach, gdy jeszcze wychodziło, i rzuciłam mewą najdalej, jak moje akulturystyczne ramiona dały radę. I jakoś pół roku temu nastała przerwa między sezonami, wiało nudą, skończyły się Shiki, zabrakło dreszczyku. A tu patrzę, mewa ma przecież jak byk „przemoc” ( to, co tygryski lubią najbardziej ) oraz „horror”. O ile przemoc trzymała się długo – kliknij: ukryte apetyczne dania z braci i sióstr, o tyle horror wyszedł na papieroska i chyba go porwali, bo do końca serii już nie powrócił. Ale nie widziałam potrzeby szukania go, bo Umineko trzymało się bez niego całkiem nieźle. Pewnie mocowaniem były opary absurdu, które jestem w stanie wybaczyć, gdy w serii oprócz niego jest jeszcze coś innego. Bo gdy jest coś innego, absurd staje się zaletą a nie wadą.
Chłopak próbujący udowodnić wiedźmie, z którą rozmawia, że ona nie istnieje, jest.. oryginalnym pomysłem. Nie jestem filozofem, na codzień nie rozważam, czemu chodzimy na dwóch nogach, ani o tym, czemu niebo jest niebieskie. Ale początek tej serii wydał mi się ciekawym punktem odniesienia do pewnych przemyśleń. Nie, nie do głębokich zagadek o istocie istnienia, ostatecznym bycie, o drabinie boskiej hierarchii, nie, nie, nie. O logice. To anime jej nie ma, na początku się na nią sili, potem się poddaje, ale te założenia, gra na szczególnych zasadach, zakładach. Podobała mi się ta zabawa Beatrice z Battlerem. Jejku, nawet bardzo! Było głupie, umineko nie miało za dużo sensu, ale kurczę, ależ mi frajdy sprawiło rozwiązywanie tych zagadek. Czułam się jak dziecko, bawiłam się jak dziecko, cieszyłam się jak głupia podczas oglądania tego, w późniejszych odcinkach, bełkotu. Potem pojawia się magia. Dużo magii. Gdy pojawia się magia, kończy się logika. Ale i tak było fajnie. Było wręcz bardzo fajnie aż do pojawienia się Angie. Końcówka ambitna nie była, ale ostatnie sceny w pełni mnie usatysfakcjonowały.
Polubiłam postaci, takie groteskowe, takie przebiegłe, niejednoznaczne. Nigdy nie wiedziałam, czego spodziewać się po Beatrice ani po Battlerze i bardzo lubiłam tę niepewność. Gdy na początku ujrzałam rodzinę w całej okazałości, pomyślałam – moda na sukces, jak ja spamiętam ich wszystkich!? Po chwili nie miałam z tym problemu, nawet, gdy dochodziły kolejne oddziały kolejnych bohaterów. Większość zresztą polubiłam.
Grafika mi się podobała, nie spodziewałam się tutaj żadnych fajerwerków, ani się nie zawiodłam, ani nie zaskoczyłam. Ładna, mroczna kolorystyka nakreślająca nastrój, nawet w ciągu dnia na ekranie, było czuć niepokój. Kreska mi aż tak nie przeszkadzała, wykrzywione w psychodelicznym śmiechu twarze były na swój sposób urocze, niesymetrycznie przymrużone oczy, choć groteskowe, idealnie pasowały do całości. Animacja nie powala, ale jak napisałam wyżej, nie oczekiwałam niczego odkrywczego w tych obszarach. Opening, o dziwo mi się szybko znudził, mimo całego kunsztu pani Shikaty, który podziwiam w większości jej utworów – a może właśnie dlatego, że wiele jej piosenek jest na jedno kopytko, a Katayoku no Tori jest, szczerze mówiąc średniaczkiem wśród moich zbiorów jej piosenek. Za to ending mogłabym słuchać w nieskończoność. „Rzuca się na mózg”, epickie, przerysowane w całej rozciągłości, ciężkie wykonanie idealnie pokazuje, czego spodziewać się po Umineko no naku koro ni. Wśród OSTów można znaleść prawdziwe perełki, nadające się do słuchania poza obrazem.
Gdy odgoni się opary absurdu, odnajdujemy rozczłonkowane części ciała i magiczne runy nakreślone krwią ofiar. I mikroklimacik. Nawet bez szczególnych zbrodni, ta seria potrafi nieco zaniepokoić. Oczywiście, nie nazwałabym tego horrorem, ale mewa ma swój urok, którym potrafi oczarować. I jestem bardzo szczęśliwa, że dałam szansę tej serii. Rozumiem doskonale osoby, którym się absolutnie nie podobała, bo jestem w pełni świadoma jej wad. Jednak, mimo wszystko, Umineko podobało mi się. Higurashi oceniłam wyżej, bo na to zasługuje, ale jeżeli miałabym wybrać serię, która bardziej podobała się w moich osobistych kategoriach, wybrałabym właśnie Umineko.
Pokręcone
Gdyby seria skończyła się przed kliknij: ukryte „podpisaniem kontraktu Battlera” to podobałoby mi się bardziej, ale i tak jest 10/10+ulu. ^3^
Pytanie
mewy - kochac je czy nienawidzić?
Daje 10, a muza po prostu super, to właśnie przez opening zachciało mi się to oglądać^^
Umineko! ^^
Motyw samych wiedźm jest bardzo interesujący. I do tego ten świat, świat magii.
Umineko zachęciło mnie krwawą rzeźnią oraz pewnym urozmaiceniem. Kto zginie pierwszy? Co będzie dalej? Czy uda się grę zatrzymać? itp.
Najlepszą i najbardziej ekscytującą postacią była Beatrice. Śliczna, długa suknia, jej stanowczy i złośliwy charakter, głośny śmiech, wielka moc i jej chytrość/podstępność. Zwłaszcza wtedy jak okłamała Batllera że jest po jego stronie. To był dla niego mocny cios. Nie domyślał się tego. Tak samo ja.
Dlatego uważam że Beatrice jest postacią straszną i przerażającą ale pozytywnie. ^^
Także polubiłam muzykę. Taki rodzaj rzadko się słyszy. Robi bardzo dobry klimat w anime. Do tego grafika/kreska i anime wyjątkowo mroczne.
Cieszę się, że zrobią 2 serie, bo takie zakończenie mnie nie satysfakcjonuje.
Ocena anime 10/10. :)
obronie Umineko, a co!
polecam najpierw przeczytać nowelę, gdyż anime, jak wszystkie ekranizacje książek etc., jest strasznie okrojone i nie posiada za dużo z tej prawdziwej atmosfery Umineko – nie ma się co dziwić skoro próbowali ponad 50 godzin czytania [sam question arc – pierwsze 4. epizody] przedstawić w 26 odcinkach trwających około 20 minut…
samo anime obejrzałem i nie zaskoczyło mnie.., ale także nie rozczarowało [nawet trochę ponad moje oczekiwania wyszli].
wtrącę jeszcze, że Umineko to nie tylko anime do obejrzenia. sens tego jest taki, żeby pomyśleć i rozwiązać zagadkę Rokkenjimy [na samym anime może być trudno, choć podobno sam question arc wystarczy do rozwiązania sprawy ; p]. jak już się zacznie główkować, to bardzo wciąga ^^.
[ta duża ilość bohaterów jest właśnie dzięki temu, żeby się wysilić trochę szare komórki i pogłówkować]
Dotrwałem chyba do połowy
I właśnie w ten sposób jawiło mi się Umineko.
A ja tam lubie Umineko ;p
I taka mała prośba: kliknij: ukryte Jeśli jest to możliwe poprawcie w "[...] dla starszego pokolenia (trójki dzieci Kinzou wraz z małżonkami)" z trójki na czwórkę, no bo Kinzo miał czwórkę nie trójkę!
...jestem na "nie"..
Higurashi oglądałam tylko do ok 6 epizodu, za co Bogu dziękuję, albowiem przejrzałam na oczy i doszłam do wniosku że wgapianie się na kogoś kliknij: ukryte kto włada szpilki do żarcia, psychopatycznie spogląda w twarz, tłucze bejsbolem czy wbija sobie w głowę nóż nie jest zbyt ciekawe czy pouczające.
Kiedy skapnęłam się że Umineko to inna kontynuacja Higurashi – choć na to nie wyglądało – od razu przestałam oglądać. Szczerze powiem, zwiódł mnie fakt iż głównemu bohaterowi użyczał głosu Daisuke Ono (Kocham faceta). *Bije się w piersi* Głupia byłam, ale miałam fart iż żadnej serii nie obejrzałam nawet do połowy.
Mimo iż mi się nie podobało, chciałabym dowiedzieć się czy anime ma jakieś dobre strony, a tu? Zaledwie trzy linijki tekstu w recenzji. Rozczarowałam się..
Miałabym malutką prośbę do kogoś z was:
mógłby ktoś krótko streścić mi fabułę Umineko i opowiedzieć jak się skończyło? W odpowiedzi na komentarz czy w pryw. wiadomości – wszystko jedno. Z góry mówię, nie chcę oglądać tego anime bowiem mam za słabe nerwy, ale chciałabym chociaż wiedzieć o co tam chodziło. Z tego co wyczytałam z waszych wypowiedzi wszystko jest nieźle pokręcone, więc wystarczy mi czysty ogół, kto zginął, komu odbiło itd.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc :)
Scaliłam dwa komentarze – Avellana
C...co?
A ja właśnie jestem na "tak"
Nie polecam
...
Seria miała potencjał na bycie wielką a wyszło tylko dobrze .
Na pochwałę zasługują kreacje postaci . Wszystkie miały bogaty portret psychologiczny . Żadna nie była tam przypadkowo .
Technicznie trzyma poziom .
Polecam fanom twórczości Lyncha i Tsukamoto . Reszta może obejrzeć tylko z nadmiaru wolnego czasu !