
Komentarze
Kateikyoushi Hitman Reborn!
- komentarz : Kaioken : 17.08.2023 15:46:43
- komentarz : Royal yelly : 23.04.2015 23:31:11
- Re: .. : Kimie : 25.01.2015 11:22:45
- komentarz : Nanoko : 16.10.2013 09:33:21
- komentarz : Lilinette : 13.05.2013 18:53:14
- naaaah : Evony : 10.01.2013 19:08:30
- komentarz : Subaru : 11.12.2012 11:08:58
- Początek : Yancy : 19.10.2012 22:22:26
- komentarz : kudlaty : 12.10.2012 01:37:12
- Re: 8/10 : MARIO666 : 1.09.2012 12:35:43
Ps: LAMBO to przykład dziecka z adhd najgorsza postać i najbardziej irytująca. A przypomniałem sobie jedną rzeczą która mi się podobała i była zabawna był hibird śpiewający hymn szkoły. Ciaoossu
Co mogę powiedzieć więcej? Nudy, że aż czuję powiew chłodu bijący z ekranu. Tak jak poniżej napisał Subaru, mam wrażenie jakbym nie trafiła do docelowej grupy wiekowej. Początkowe odcinki, rozumiem, trzeba się rozeznać, wprowadzić widza w świat przedstawiony i wyjaśnić podstawowe zasady. Dostaliśmy 30 odcinków o niczym! Bohaterowie idą do ZOO, robią ciastka, obchodzą dzień matki, czyli zajmują się ogólnie pierdołami. Potem coś zaczyna się dziać ale nie jest to ten sam poziom akcji widziany w innych shounenach. Koleżanka zapewniała, że „rozkręci się” więc brnęłam dalej i co w związku z tym dostałam? Kolejne odcinki o robieniu niczego. Następnie do gry weszła Varia. Nie wiem czy moja wezbrana niechęć przechyliła już szalę goryczy ale ten wątek również nie zachęcił mnie do dalszego oglądania. Obecnie dobrnęłam do odcinka 80- czy jest lepiej? Zdecydowanie nie. Początek Future Arc, obiecujący, tylko czemu tak do bólu nudny?! Teraz tylko zastanawiam się kiedy ma nastąpić to obiecane „rozkręcenie” bo jestem na granicy wrzucenia ostatecznego dropa.
Katekyo Hitman Reborn nijak mnie nie przekonuje. Biegające po ekranie liliputy, z Lambo na czele, to jakieś nieporozumienie. A co się tyczy Lambo, jak można wprowadzić do fabuły tak irytującą postać! Za każdym razem jak tylko pojawia się na ekranie, z ręką na sercu, przewijam jak tylko mogę. Gokudera i jego „Juudaime”, Bianchi i jej „gotowanie” Nie pamiętam anime które skumulowałoby w sobie tak dużo denerwujących składników. Postacie to dla mnie banda głupiutkich dzieciaków (może prócz Hibariego i Mukuro). Bardzo uciszyłam się kiedy wszyscy kliknij: ukryte stali się dorośli, ale cóż, szybko zostałam brutalnie sprowadzona na ziemię -__- Może faktycznie nie jestem docelową grupą wiekową…
Dodam jeszcze, że tła (robione na jedno kopyto- domki lub las) strasznie zaburzają mi odbiór. Świat wydaje się „zamknięty” i w pewnym sensie naiwny. kliknij: ukryte Walki między mafiami na terenie szkoły w małym miasteczku? Litości… Liczę na podrasowanie i większe zróżnicowanie plenerów w przyszłych odcinkach.
Nie oceniam bo nie skończyłam. Nie wiem nawet czy jest sens dalszego oglądania ale z jakiegoś powodu chcę się sama przekonać czy może być jeszcze gorzej, czy może seria odrodzi się niczym feniks z popiołów.
Do Arcobaleno (te małe ludki) też da się przyzwyczaić, choć na początku ich obecność bywa irytująca.
Dalsza fabuła nie jest zła, bo poprawia się z każdym odcinkiem. Walki również są całkiem ciekawe, ale bez rewelacji.
Jeśli ktokolwiek rozpoczynając tą serię myślał, że będzie tu dokładnie ukazana codzienność mafii wraz z jej strukturą hierarchiczną, a zaczął już oglądać to lepiej niech przerwie w miejscu w którym skończył. Jest to luźne nawiązanie do półświatka mafijnego. Z takim nastawieniem powinno się zabrać za to anime.
naaaah
203 odcinki, ale dotrwałem! Wytrwałem, przeżyłem… jakoś.
Jak można zrobić tak nudnego i irytującego shounena? I to tasiemca!
Początek masakryczny, czułem się, jakbym oglądał bajkę dla dzieci, żałośnie naiwne i głupie. Po kilkudziesięciu odcinkach zaczęło się rozkręcać. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Z tym, że moje zainteresowanie szybko wygasło, w połowie serii byłem już bardzo negatywnie nastawiony i zdania nie zmieniłem do samego końca, bo było wręcz coraz gorzej.
Absolutnym minusem, i tym, co wkurzało mnie od początku najbardziej, były te wszędobylskie liliputki śmigające po ekranie i gadające zniekształconymi głosikami. I oczywiście to nie dzieci, tylko małe formy bardzo potężnych bohaterów. Irytowało mnie to bardziej niż jakikolwiek fanserwis z biustami na pierwszym planie. Na początku taka postać była jedna, okej. Ale w miarę rozwoju akcji zaczęło ich przybywać, już nie liczyłem, ale jakieś sześć na pewno.
Generalnie to, co miało być zaletą tej serii, czyli bohaterowie, nią nie jest. Do bólu schematyczne sylwetki shounenowe, paczka bohaterów, antagonista stający się przyjacielem, ale udający, że tak naprawdę wcale głównego bohatera nie lubi… totalnie nie wyszło, zbyt sztuczne. Poza tym trudno oprzeć się wrażeniu (a raczej faktowi), że to wszystko są dzieciaki. Może nie trafiłem na serię dla mojej grupy wiekowej, ale nie róbmy z widzów idiotów.
Akcja jest posklejana tak, jakby autor miał kilka pomysłów na początku, a w miarę kolejnych odcinków pojawiał się problem z ich połączeniem, przez co na wszelką siłę stara się usprawiedliwić taki obrót akcji jak na przykład… wieloodcinkowe cofnięcie się w czasie, właściwie niepodyktowane niczym. Pomysły na popychanie akcji do przodu są tak naiwne, że aż bolą.
Główny bohater w niczym tu nie pomoże, bo jest najbardziej irytujący z całej plejady postaci, których, trzeba przyznać, jest sporo. Do gustu przypadł mi Mukuro Rokudo (fajoski bisz), ale pojawiał się zbyt rzadko i zbyt zmarnowano jego postać, by przykuć do ekranu. Po prostu zrobiono z niego typowego, tajemniczego biszowatego kogoś, kto jest zawieszony między dobrem a złem, ale w sumie to jest zły, tylko okoliczności są takie, a nie inne, więc tymczasowo nie sprawia kłopotów (wiwat Vegeta z DB).
Oczywiście mocno przewijałem, bo anime kompletnie niestrawne. Pierścionki, ogień na czole i humor, który wcale nie jest zabawny. No i to ma być mafia? Litości.
3/10.
Początek
Pierwsze kilkadziesiąt odcinków jest zabawne, przy czym jest to humor w stylu Allo Allo. Czyli mamy stałą grupę postaci, wiemy mniej więcej że każda musi się pojawić i wiemy dokładnie co się stanie, kiedy już się pojawi i śmiejemy się na sam dźwięk ogranego powiedzonka. Jednych to bawi, innych nie. Mi akurat się to całkiem podobało i Reborn był dla mnie świetną odskocznią od poważniejszych serii.
Piszę to specjalnie. Niektórzy bowiem mogą się skrajnie zniechęcić czytając stwierdzenia w stylu „anime świetne, ale trzeba przetrwać nudny jak flaki z olejem początek – idący w kilkadziesiąt epków”. Otóż, wcale nie jest tak że trzeba go przetrwać, bo można się przy nim całkiem nieźle bawić :)
9.5/10
Nie będzie to czymś innym od tego co inni mówią – początek jest meeega męczący, Tsuna denerwuje jak stąd do kosmosu, ale później to po prostu lepiej się mocno trzymać! Pierwsza akcja będąca jakoś po 20 odc z tego co pamiętam jest cudownym przedsmakiem tego, co będzie później. O lamerstwo zahaczają odc po pierwszym większym wątku, czyli 66‑72 chyba z tego co pamiętam.
Niby to anime ma 203 odc, co może trochę straszyć (mnie to przerażało, podchodziłam długo bardzo do zabrania się za ten tytuł) ale zdecydowanie warto poświęcić czas. W moim przypadku było to ok 1,5 tyg, czego się na prawdę nie spodziewałam. Oglądałam po nocach, dniach, wieczorach, porankach i innych.
Muzyka w sumie też zasługuje na plus. Bywały to lepsze to gorsze op i ed, ale wszystko przyjemne. Szczególnie polecam 6 ending!
Kreska jest na początku ble, ale z odcinka na odcinek widać duży progres. Baaaaaardzo nawet. Postacie są fajne i charakterystyczne. Łatwo zapamiętać kto jest kto, co, jak, dlaczego. Totalnie różne osobowości, które trzymają spójność przez cały czas ;)
Poleeeeeeeeeecam! Dalej dalej, zabierać się kto nie widział!
9/10
Plusem są bohaterowie, rzadko główna postać zyskuje moją sympatię, więc Tsuna może czuć się zaszczycony ( chociaż czasem mnie wkurzał), poza tym strażnicy czy Varia – ich charaktery są różne i nie płytkie. Gdyby tylko ktoś zabrał z ekranu takiego Lamba…
8/10
Dobra, gra z Varia była całkiem przyjemna, ale kiedy już kliknij: ukryte trafiają do przyszłości, zaczyna się jazda! Animacja się ogromnie poprawiła, zauważyłam to przede wszystkim przy walce Yamamoto vs Genkishi – tu się normalnie postarali, według mojej opinii.
Co do postaci – lubię każdą, naprawdę. Do faworytów jednak i tak zaliczę Yamamoto. Myślę, że zawsze przyciągało mnie to takich wesołych bohaterów (chociaż czasem nie mogłam inaczej, jak tylko uderzyć głową o biurko… nadal myśleć, że to wszystko jest grą z dobrymi efektami specjalnymi, geez-), tak więc, nie wyzywać go od razu od idiotów. Takim na pewno nie jest, ludzie, please, co to w ogóle za komentarz… Wspomnę więc o Hibarim. Nie rozumiem, co wy w nim widzicie. Zwykły koles, maczo, kozak z pałkami, wow… Ale jestem podekscytowana jego tekstami typu „Zbiję cię na śmierci”, kurde. Pohamujcie się z tym już, nie widzę w nim nic interesującego, to jego jedyna kwestia w całej serii. W Future Arc zyskał trochę mojej sympatii, ale nadal… Ech.
Czasem denerwował mnie sam Tsuna… Bo jak można po tylu przeżyciach i walkach nadal uciekać od rzeczywistości i zaprzeczać temu, że jest szefem Vongolii, no kurde.
Wszyscy są super, tylko nie Haru. Ją mozna spokojnie zepchnąć z urwiska. ; D Tępe babsko.
Anyway, kiedy już rozpoczęli operację, autorka zaczęła dodawać coraz to więcej nowych rzeczy, jak np. kliknij: ukryte te zmodyfikowane box'y, Cambio Formy, Cambio Formy X, Vongola Gear kurde, co jeszcze! Bardzo mi się to podobało… Zależy to od tego, kto jakie serie lubi, prawda? Wystawiłabym najwyższą ocenę, ale zniżyłam ją już do 8 za ten nudnawy początek~
Manga luz, spokojnie 10 wystawię. Dostałam, to czego chcę. Wspaniała seria.
Zamaskowano spoiler.
moshi_moshi
10/10
6+/10
Potem robi się ciekawiej, infiltracja bazy Merone to porządne walki, epicko głupie teksty o walce do końca itp. Czyli nieźle. Najlepiej bawiłem się przy Wyborze – niezła animacja (wcześniej wyglądało to fatalnie)i ogólnie miód. Końcówka to już troszkę lipa. Cały czas gadali o tej sile Szóstki Prawdziwych Kwiatów Śmierci i o tym jaka to będzie epicka decydująca bitwa bla bla bla. Wyszło nie ciekawie i słabo. Do tego Zakuro przemieniony w dinozaura czy Daisy po otworzeniu swego pudła – komicznie wyglądali.
Postacie – kilka fajnych (Bel, Fran, Squalo, Hibari, Mukuro, Byakuran), a reszta to albo idioci (Ryohei, Yamamoto) albo postacie tak wkurzające, że ciężko wytrzymać przed ekranem (Lal, Lambo, Kyoko, Haru) Na koniec Tsuna – na głównego bohatera nadawałby się bardziej nawet skretyniały Yamamoto. Sawada to straszny tchórz, który po 200 odcinkach i wielu stoczonych pojedynkach nadal mówi „A bo ja nie jestem żadneym mafiozem”. Żałosny jest i tyle.
No, narzekałem sporo, ale ostatecznie KHR taki zły nie jest. Jako taki relaksator sprawdza się nieźle, ale jeśli liczyło się na coś poważniejszego zawodzi.
Mój Żałościomierz® wskazuje 6+/10. W paru momentach (Wybór!) ocena szła jednak nawet o 2 oczka w górę.
Mogło być lepiej...
Rewelacja
Najfajniejszy jest Byakuran ale o nim nie będę nic mówić. Sami poznacie to cudo jak obejrzycie anime.
Pomysł na samo anime bardzo oryginalny. Mafia, pierścienie, pudełka. Widać że autorka ma głowę do takich rzeczy. Samo to, że zawodowym zabójcą jest dziecko sprawia że to anime bardziej interesuję widza.
Fabuła wciągająca i momentami śmieszna. Akcja rozkręca się tak od 20 odcinka. Ale radzę oglądać od początku.
Muzyka jest dopasowana do sytuacji i dość zabawna.
Grafika hmm.. na początku mi się nie podobała ale jakoś później się przyzwyczaiłam.
Super anime polecam!
Moja ocena 10/10 i już nic się nie zmieni, na pewno! :)
..
Druga seria lub kontynuacja
Zamaskowano spoilery.
IKa
świetne