Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 19
Średnia: 7,05
σ=1,82

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (metamind)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kishin Taisen Gigantic Formula

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 26×25 min
Tytuły alternatywne:
  • 機神大戦 ギガンティック・フォーミュラ
  • Gigantic Formula
Widownia: Shounen; Miejsce: Azja; Czas: Przyszłość (postapokaliptyczna); Inne: Mechy
zrzutka

Ciekawa, choć niepozbawiona wad seria z wielkimi robotami w roli głównej, czyli jak Japonia (znowu) ratuje świat.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W roku 2012 dochodzi do ekologicznej katastrofy znanej jako „Equatorial Winter”, dzielącej świat wzdłuż równika na całkowicie odcięte od siebie połowy, które natychmiast pogrążają się w chaosie i przemocy. Rada ONZ, widząc, że nie ma sposobu na pokojowe rozwiązanie konfliktu, decyduje się na ogłoszenie WWW – „World Wisest War”, wojny, która wyłoni kraj godny, by przewodzić całemu światu. Aby zminimalizować skalę walk, postanawiają wykorzystać OXII – odnalezione niedługo przed katastrofą olbrzymie głowy reprezentujące pradawne bóstwa greckie i zdolne do manipulowania ogromną mocą. Z nich zbudowanych zostaje dwunastu Gigantów – potężnych, załogowych robotów, reprezentujących różnych bogów i poszczególne federacje krajów. Japonii przypada OXII Aresa, boga wojny, na podstawie której zbudowany zostaje mech Susanoo. Jego dwuosobową załogę będą stanowić młodzi Shingo Suwa i Mana Kamishiro.

Od strony fabularnej – przynajmniej na początku – Gigantic Formula nie błyszczy. Znowu mamy do czynienia z kolejną generacją cudownych dzieci, które za zadanie mają zbawić świat, co też nader skutecznie robią. Na szczęście już po kilku odcinkach daje się zauważyć wskazówki, że seria może mieć trochę inny przebieg od typowej, „turniejowej” fabuły. Walczące o dominację nad światem państwa uciekają się do każdej możliwej sztuczki, by wyeliminować konkurencję, wliczając w to próby zabójstwa pilotów, nieczyste zagrania w trakcie, jak i poza pojedynkami, czy manipulacje wynikami walk poprzez zwykłe przekupstwo. Może i pokazanie tej ciemniejszej strony każdej rywalizacji nie błyszczy nowością, jednak wnosi spory powiew świeżości do fabuły. Kolejną ciekawostką jest wykorzystanie jednej z unikatowych umiejętności Susanoo – pozwalającej jego pilotom obserwować walki z perspektywy pilotów innych maszyn – do ukazania nie tylko pojedynków, w których główni bohaterowie nie mogą uczestniczyć, ale też do poznania dzięki retrospekcjom postaci pilotów, co w efekcie daje doskonały wgląd w ich motywacje, marzenia, czy też charakter związków między nimi. Pomysł pozornie prosty, ale dodaje serii sporo głębi, chociaż pokazywanie tych scen w trakcie walki nie było najszczęśliwszym pomysłem. Niestety, nie przez cały czas jest tak różowo, gdyż poza wymienionymi elementami, oklepanych schematów jest aż nadto. Tak więc mamy szlachetnych bohaterów, pilotujących niezwyciężonego mecha, a walczących o pokój, mimo knowań czynionych przez ogólnie rozumiane Zło TM Inc.

Do postaci przewijających się przez ekran, też można mieć sporo zastrzeżeń – niestety również w kwestii oryginalności. Shingo Suwa to typowy chłopak z ulicy, który błyskawicznie zostaje genialnym pilotem. Rola Many Kamishiro sprowadza się do wspierania głównego bohatera i zbudowania klasycznego do bólu wątku romantycznego, przy czym dodano tej postaci jeszcze Straszną Tajemnicę TM i lekko doprawiono Tragiczną Przeszłością TM. Pozostałe postaci z japońskiego zespołu WWW też nie zachwycają oryginalnością. Na szczęście, wspomniane już wcześniej wizje pozwalające głównym bohaterom poznać historie innych pilotów, równoważą te wady w zupełności. Postaci prezentowane w nich są barwne i różnorodne, mają różne motywy uczestnictwa w WWW i łączą ich nieczęsto spotykane w tego typu seriach relacje.

Graficznie Gigantic Formula cieszy oko przede wszystkim doskonałym wykonaniem mechów – każda maszyna oddana w pełnym 3D ma unikatowy wygląd, umiejętności i charakter, świetnie dopasowane do swego imienia, zaś ich możliwości – transformacje, ataki czy ogólne funkcje – bardzo zgrabnie oddają etos krajów, które te maszyny stworzyły. Wątpliwości można mieć co do pozostałej oprawy graficznej. Tła są dość rozmyte i mało wiarygodne, a same postaci wyglądają co najmniej dziwacznie.

Podobnie Gigantic Formula prezentuje się od strony audio. Oprawa dźwiękowa jest więcej niż poprawna, chociaż można mieć drobne zastrzeżenia do zaangażowania seiyuu. Muzyka scalająca serię też nie jest najwyższych lotów. Mimo kilku miłych dla ucha motywów, niejednokrotnie akcja na ekranie aż prosi się o mocniejsze zaakcentowanie, którego nie dostarcza dość cicha i niezbyt dynamiczna ścieżka dźwiękowa.

Ogólne wrażenia z serii są dość mieszane. Z jednej strony Gigantic Formula zdaje się próbować zerwać z tradycyjnym „turniejowym” schematem fabuły i typowym dla anime o mechach rozwojem postaci, ale robi to na tyle niezręcznie, że niespecjalnie udaje się mu wybić ponad przeciętność, mimo kilku nader miłych akcentów. Sprawdza się jednak nieźle jako materiał do pacyfikacji młodszego rodzeństwa (któremu luki fabularne raczej nie będą przeszkadzać), bądź dla kogoś, kto obejrzał zbyt wiele wybitnych/tragicznych serii poświęconych mechom i szuka czegoś przeciętnego dla odmiany.

metamind, 4 maja 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Brain's Base
Autor: Hidefumi Kimura
Projekt: Kouji Yabuno, Megumi Kadonosono
Reżyser: Keiji Gotou
Scenariusz: Hidefumi Kimura
Muzyka: Hiroyuki Sawano