Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 grafika: 9/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 15 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,60

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 227
Średnia: 8,15
σ=1,47

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Melmothia)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kidou Senshi Gundam 00

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 25×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Mobile Suit Gundam 00
  • 機動戦士ガンダム00
Widownia: Shounen; Postaci: Księżniczki/książęta; Miejsce: Statki/Stacje kosmiczne; Czas: Przyszłość; Inne: Mechy
zrzutka

Niekończąca się opowieść o Gundamach, część dalsza.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Dzisiaj człowiek zamawiając Gundama, nie może być pewnym tego, co mu zaserwują. Zwykle jednak spodziewa się nastawionych bojowo (chociaż częściej pacyfistycznie) mężczyzn (chociaż częściej niewyrośniętych młodzieńców), ciekawej i zapiętej przynajmniej na przedostatni guzik fabuły oraz świetnego wykonania. Po Gundam Wing mógł już zasiadać do seansu z pewnym niepokojem. Po Gundamie 00 – wszystko będzie zależeć od niego. Jest to bowiem tytuł, który można odbierać bardzo różnie: jedni będą zachwyceni świetną serią z wartką i dopieszczoną fabułą, drudzy rzucą go po paru pierwszych odcinkach stwierdzając, że szkoda ich czasu, a jeszcze inni uznają, że tak dobrej komedii już dawno nie oglądali. Przyznam, że ja należę do tej ostatniej grupy, serię jednak postaram się omówić w miarę obiektywnie.

Jest A.D. 2307. Rezerwy paliw kopalnych uległy wyczerpaniu. Ludzkość musiała znaleźć inne źródło energii. Stworzono więc system pozwalający na korzystanie z energii słonecznej, zbudowany na orbicie okołoziemskiej i wspierany przez trzy potężne wieże z windami orbitalnymi, za których budowę odpowiedzialne były trzy światowe potęgi: Unia (International Economic Alliance), w skład której wchodzą głównie Stany Zjednoczone; Human Reform League (w skrócie HRL, głównie Chiny, Rosja, Indie) oraz AEU, czyli Advanced European Union. Jednak z dostarczanego w ten sposób bogactwa korzystają tylko największe państwa oraz ich sprzymierzeńcy, zmuszając mniejsze kraje do rozpaczliwej walki o byt. Niesnaski i wyścig zbrojeń trwają też między samymi potężnymi blokami.

Gdy podczas testowania przez AEU najnowszego modelu mecha – Enacta – zjawiła się inna niezidentyfikowana maszyna, nikt nie podejrzewał jeszcze, jaki etap w historii właśnie się rozpoczyna. Gundam, bo tak nazywał się ów mech, zdaje się nie pochwalać zbrojeń dokonywanych przez AEU i w ramach prezentacji swojego niezadowolenia niszczy ich Enacta i parę innych maszyn, zmuszając jednocześnie AEU do przyznania się, że trzyma broń również w wieży orbitalnej. Nieco później to ostrzeżenie zostaje poparte innym, tym razem słownym oświadczeniem. Postawiony zostaje warunek bezkonfliktowego współżycia: zaprzestanie wszelkich działań zbrojnych. Jeśli nie – Celestial Being, prywatna organizacja zbrojna, stojąca za interwencjami Gundamów, której celem jest wyplenienie wojny na całym świecie, wymierzy zakłócającym porządek karę za pomocą swoich mechów. A ma ich dokładnie cztery…

Cóż, trzeba przyznać, że brzmi to znajomo. Przecież już tyle razy widzieliśmy, jak młodzi i pełni wiary piloci zabijali w imię wyższych idei, takich jak chociażby pokój na świecie. W tym przypadku też nic się nie zmieniło, nieco inne jest tylko wykonanie. Świat przedstawiony został dokładnie zaplanowany. Włożono wiele wysiłku w to, by państwa, frakcje polityczne, czy jednostki zbrojne uczynić wiarygodnymi i sensownymi. Ta staranność przekłada się na ich wewnętrzną strukturę polityczną i militarną, zaprezentowaną w serii. Możliwe jednak, że jest to tylko moje wrażenie spowodowane wielością przedstawianych ugrupowań. Jednak nie można nie zauważyć, że symultaniczność wydarzeń to nie tylko zabieg estetyczny, ale przede wszystkim środek mający przedstawić w miarę dokładnie wewnętrzną budowę oraz sposób działania owych organizacji.

Gundam 00 może też być ciekawostką dla widzów zainteresowanych polityką naszego świata. Można bowiem próbować odnaleźć podobieństwa między niektórymi elementami z obu rzeczywistości, chociażby przeglądając flagi występujące w serii. Nawiązania już nie tylko polityczne (nie zapominajmy, że akcja tego Gundama dzieje się w naszym świecie, tyle tylko, że w dalekiej przyszłości), odnajdujemy też w licznych imionach postaci i nazwach mechów. Ich wynajdywanie może niektórym sprawić dodatkową radość z oglądania.

Nie bez powodu wspomniałam też na początku o Gundam Wingu. Wiele osób już na samym początku zauważy zbieżność przedstawianych wydarzeń i sytuacji. Chociażby samo pojawienie się tajemniczych maszyn i wmieszanie się ich w różne konflikty na całej Ziemi, czy małomówność nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie głównego bohatera. Jednak trzeba oddać sprawiedliwość Gundamowi 00 – wykonany jest zdecydowanie lepiej od Winga, nie tylko jeśli chodzi o grafikę. Lekka doza autodystansu i większa fanserwisu niejako odciążają całość. Chyba można powiedzieć, że twórcy Gundamów zaczynają się coraz bardziej świadomie do siebie uśmiechać.

Czterej główni piloci to: zdroworozsądkowy i chyba najbardziej dojrzały z całej czwórki Lockon; zdający się mieć jakieś wewnętrzne problemy Allelujah (tak, Allelujah); tajemniczy, pewny swego i niepowstrzymujący się od dosadnego wytykania błędów innym Tieria, jedyny, który ma bezpośredni dostęp do Vedy, superkomputera należącego do Celestial Being; oraz najmłodszy Setsuna, osobnik mało rozmowny i święcie przekonany o doniosłości zadania, jakie stoi przed Gundamami, niebezpiecznie zbliżający się do fanatyzmu. Podczas oglądania odniosłam jednak wrażenie, że oprócz dręczących okazjonalnie naszych bohaterów wątpliwości i problemów związanych z przeszłością, ich psychika nie ulega większej ewolucji (nie biorę pod uwagę zaburzeń psychicznych, bo to nie ewolucja). Mogą oni zastanawiać się nad swoimi czynami, mogą dla odmiany postępować etycznie, próbować zmienić świat, to znów mordować ludzi, ale wszystko to kręci się mniej więcej tak, jak wzruszające rozdarcie głównego bohatera, który nie potrafi się zdecydować czy już jest tym Gundamem, czy jeszcze nie. Można jednak tłumaczyć to wyraźnym celem, jaki przed sobą postawili i determinacji, z jaką dążą do jego osiągnięcia. Biorąc pod uwagę zakończenie serii, można też mieć nadzieję na pewne rozwinięcie tych elementów. O reszcie postaci nie ma najmniejszego sensu pisać. Nie dlatego, że są one mało ważne, wręcz przeciwnie. Tyle tylko, że bohaterów jest taka chmara i są tak różnorodni, że nie ma jak wybrać. Można za to od razu tę rozmaitość zaliczyć do zalet. Postaci bowiem, mimo że wprowadzane jedna za drugą, nie gubią się w natłoku i spokojnie można wśród nich poszukać swojego faworyta lub faworytki.

Radzę jednak uważać, jeśli ktoś jest uczulony na schematyczność i ceremonialność słów czy działań. Ja do serii podchodziłam dwa razy, gdyż na początku odrzuciło mnie już po pierwszym odcinku (np. powtarzanie z emfazą w głosie, że „zaczęło się” przez wszystkich po kolei). Z drugiej strony, ten nacisk na pokazanie patosu wydarzeń, czy nieustanne plecenie Setsuny o tym, że jest/nie jest/nie może być Gundamem mogą wywoływać u widza niekontrolowane wybuchy śmiechu. Obecność tego typu zachowań i monologów, w sposób zamierzony lub nie, sprawia, że niekiedy serii nie można traktować tak poważnie, jak sugerowałaby ważkość wydarzeń, poruszających w końcu cały świat.

Gundam 00 jest pierwszą serią z cyklu Gundam, którą stworzono w high­‑definition. Obraz jest więc płynny i czysty, a kolorystyka bardzo wyraźna, nieprzechodząca jednak w nieprzyjemne natręctwo barw. Mamy tu zarówno stonowane brązowe odcienie, piękne ujęcia nieba w różnych porach dnia, jak i kontrastujące z nim błyszczące światło z napędów Gundamów. Mechy prezentują w miarę klasyczne typy, jakie widzieliśmy już w poprzednich seriach. Wybuchy w kosmosie nie są już różowe. Chociaż nie wiem, czy to, że są fioletowe należy pochwalić jako pewien postęp w stosunku do SEEDa, czy raczej przemilczeć. Oczywiście najwięcej uwagi poświęcono właśnie mechom oraz budynkom i ich wnętrzom, zieleń została potraktowana nieco po macoszemu, ale ani trochę nie przeszkadza to w oglądaniu. Należałoby wspomnieć też nieco o projektach samych postaci. W przypadku męskiej części już nie tylko wrodzy piloci mogą być wyrośniętymi bishounenami, ale także sami piloci Gundamów to zwykle przedstawiciele różnych gatunków tego rodzaju. Panie też nie mają się czego powstydzić, a już na pewno nie muszą się martwić o to, czym oddychać. Niemniej jednak postaci są w różnym wieku i widać to na ogół w ich projekcie.

Podkład muzyczny świetnie łączy się z przedstawianymi obrazami i wydarzeniami, buduje i uzupełnia klimat. Jest parę utworów, które mogą zostać na dłużej w pamięci, jeśli ktoś lubi uwznioślające walkę kawałki. Do słuchania osobno nadają się jednak średnio, chyba tylko dla najzagorzalszych fanów. Za to openingi i endingi, z których jeden utwór jest wykonywany przez L'arc~en~Ciel, to mocna i porywająca muzyka, w sam raz do słuchania nawet po zakończeniu serii. Mnie szczególnie do gustu przypadł pierwszy ending, Wana, wykonywany przez The Back Horn, utwór z początku rytmicznie śpiewany, by potem wybuchnąć szybszymi tonami, na koniec zaś spowolnieć i ścichnąć do tonów ballady. Seria może również pochwalić się znanymi seiyuu, bohaterom podkładają głos takie osoby, jak: Mamoru Miyano, znany głównie z Death Note (Light Yagami) czy Ouran High School Host Club (Tamaki Suou), Hiroshi Kamiya z Sayonara Zetsubou Sensei (Nozomu Itoshiki), Rie Kugimiya z Fullmetal Alchemist (Alphonse Elric) oraz wielu, wielu innych, mających na swoim koncie niejedną znaną rolę. Można więc powiedzieć, że i tu nie szczędzono starań.

Przyznam się, że dość długo zastanawiałam się, z której strony ugryźć tę produkcję. Jest to o tyle trudne, że widzowie, którym przypadnie ona do gustu i tak będą się jeszcze dzielić na tych, którym podobała się jako po prostu następna poważna seria o Gundamach i tych, dla których, owszem, będzie to anime bardzo dobre, ale nie będące niczym innym, jak autoparodią. Polecam je jednak każdemu, kto ceni sobie serie o mechach, a także tym, którzy lubią doszukiwać się elementów komediowych tam, gdzie autor nie myślałby o umieszczeniu takowych.

Melmothia, 11 maja 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Hajime Yatate, Yoshiyuki Tomino
Projekt: Hitoshi Fukuchi, Kanetake Ebikawa, Kenji Teraoka, Kunio Ookawara, Michinori Chiba, Naohiro Washio, Seiichi Nakatani, Takayuki Yanase, Yun Kouga
Reżyser: Seiji Mizushima
Scenariusz: Yousuke Kuroda
Muzyka: Kenji Kawai

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Gundam 00 - artykuł na Wikipedii Nieoficjalny pl
Podyskutuj o Gundam 00 na forum Kotatsu Nieoficjalny pl