x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Koleś
7.12.2018 12:41 Kai to piąta woda po kisielu
Nie zgadzam się z autorem recenzji. Chociaż DBZ miał wiele wad to przewyższał Kaia pod co najmniej kilkoma względami. Wiele osób się ze mną nie zgodzi ale Np. te walki. Niby takie długie ale według mnie to wychodziło na plus. Właśnie przez tą długość walk serial tak wciągał i dodawał akcji realizmu. Można było się poczuć niemalże jakby się było w samym centrum tych wydarzeń. Co do ucinania wypełniaczy między odcinkami to uważam za błąd. Te pozornie prozaiczne, głupawe, komediowe odcinki dodawały DBZ uroku. Mogliśmy oglądać naszych herosów na co dzień w zwyczajnych obowiązkach przez co asymilowaliśmy się z nimi. Do dziś pamiętam genialny odcinek egzaminu na prawo jazdy z udziałem Picollo i Goku. Wywalenie sagi o majin buu też mi się nie podoba. Mało mnie obchodzi jakaś tam relatywna ,,spójność'' serii o której wszyscy tyle mówią. Wiadomo przecież nie od dziś że Torayma wymyślał wszystko spontanicznie, na życzenia fanów co widać po błędach logicznych i dziurach w scenariuszu od których aż się roi w całym serialu. Dla mnie nowa seria okrojona z sagi buu nigdy nie dorówna oryginałowi. W tamtej sadze też było dużo kopaniny, nowych bohaterów (zarówno tych złych jak i dobrych ), zwycięstwa dobra nad złem no i tak kochaną przez wszystkich brutalność a więc wszystko z czego zetka słynęła i czego chcieli fani. Pokrojone dzieło to już nie to samo i nic tu nie pomoże trochę odświeżona animacja czy lepsza oprawa muzyczna. Oglądając zauważyłem też że w Kai przebieg walk jest zupełnie inny. Zastąpiony często jakimiś marnymi żartami. Nie było tego napięcia. Nie było tej brutalności Sory ale ten kto przyzwyczaił się do pierwowzoru chyba nigdy czegoś takiego nie łyknie. Nie wiem w ogóle po co powstał Dragon Ball Z Kai. Chyba tylko dla pieniędzy. Sukcesu pierwowzoru nie powtórzy. Młodego pokolenia nie podbije. Starych wyjadaczy też nie przekona. Mnie nie przekonał. Znacznie bardziej wolę stare DBZ i to nie tylko dlatego że się na nim wychowałem. Odgrzewane danie nigdy nie smakuje tak samo. Jednak do zetki raczej nie będę wracał (no chyba że mnie jakaś hardkorowa nostalgia przyciśnie co się jeszcze nie zdarzyło) dlatego że z tego wyrosłem i nauczyłem się selekcjonować gatunki. Już tu ktoś wcześniej napisał że nigdy nie będzie się mieć znowu 14 lat a więc to co bawiło nas w dzieciństwie po wielu latach nie wywołuje tego samego efektu. A powiedzmy sobie szczerze że Dragon Ball nie jest żadnym dziełem ponadczasowym. Jego era minęła. Reaktywacja tego samego materiału wzbogaconego o nowe gadżety jest trochę bez sensu i chyba tylko ukierunkowanego na cele komercyjne.
Miło było wrócić do Dragon Ball Z za sprawą tej serii. Nie spodziewałem się, że aż tak mnie wciągnie i stanie się moją główną rozrywką przez ponad dwa tygodnie. Skrócenie niewątpliwie wyszło jej na dobre, jednak twórcy mogli zostawić kilka odcinków spoza walk, zwłaszcza w sadze z Androidami i Komórczakiem. Poziom grafiki nie zachwyca, według mnie pod tym względem jest to marne odświeżenie serialu. Gdzieniegdzie pojawiły się sceny narysowane na nowo, które prezentują się okropnie. Z tego powodu moja ocena tej części serialu (przede mną jeszcze Kai z 2014 roku) to 7/10, a więc niżej niż oryginalny DBZ. Szkoda, że twórcy nie dostali większego budżetu – marzę o DBZ z jakością animacji, która dorównałaby openingowi Kai, wygląda on naprawdę świetnie. Dobrze, że oglądałem wersję z oryginalną muzyką, inaczej ocena byłaby pewnie jeszcze niższa. ;)
PS. Nigdy nie myślałem, że przyzwyczaję się do głosu Goku z japońskiej wersji, którego wcześniej nie znosiłem. Teraz nie wyobrażam sobie innego dubbingu. :)
A
Omega
7.06.2015 09:35
Ciężko sobie wyobrazić anime, które mogłoby dorównać DBZ pod względem walk. Oglądałem raczej do obecnego momentu każde istniejące anime gdzie występują sztuki walki w przeróżnej maści, ale nigdy nie trafiłem na choć w połowie tak dobre anime gdzie występują walki tak ekscytujące, a pomyśleć, że jeszcze to lata 80 i 90. O tyle dobrze , że może DBS będzie na tym poziomie, bo mam już dość czekania na anime gdzie walki są na taką skale, bo czy to naruto, one piece, ippo khr, hxh itd. nie maja nawet startu do DBZ pod względem walk.
Przypuszczam, że twórcom Dragon Ball Kai głównie chodziło o pokazanie dawnej sławnej serii młodszym widzom. Jednak nie sądzę aby zyskała wielu nowych fanów. Dragon Ball w swojej pierwotnej postaci nie wytrzymuje próby czasu. To co kiedyś wzbudzało zachwyt dzisiejszych 20‑parolatków teraz nie robi większego wrażenia. Więc sądzę, że nowa skrócona( o elementy pozornie zbędne moim zdaniem) seria tym bardziej nie przysporzy popularności. Aby marka Dragon Ball na nowo była tak rozchwytywana Toriyama i wszyscy którzy stoją za tworzeniem tego anime powinni pokusić się o coś zupełnie innego. Nową serię, która przerosła by oczekiwania młodszych widzów, w pełni zadowoliła fanów. Pełna zapierającej dech w piersiach akcji ze starych serii i nowoczesnego poprowadzenia fabuły.
A
Dore
21.12.2012 21:33
Wielki sentyment do tego anime więc trudo zle je oceniac jak ogladało się je maja 10 lat ^^, niemniej oglądając je teraz wrażenia bardzo duze, postacie bardzi charyzmatyczne dające sie polubić,muzyka hmm cieżko powiedziec bo innemu sie podoba drugiemu juz nie :) dla mnie średnia, grafika w tej wersji wypada o wiele lepiej są bardzo ładne momenty ale są tez okrope, no cóz taki urok serii,dla nowych może byc niezłe przeżycie mnie raczej nic nie ruszy :)
A
specu
14.10.2012 17:45
Wbrew temu co tu piszecie, muzyka mi się bardzo podobała. Przykładowo jak vegeta walczył z dodorią – muzyka była wręcz idealna do tej sceny, moje uszy i oczy aż cieszyły się, że dodoria został pokonany;)
A
Symphonie
10.09.2012 12:13
Wychowałam się na tym anime, nie było odcinka, którego bym nie obejrzała. Teraz, po tylu latach przerwy, powrót do Kai był miodem na moją stęsknioną duszę mimo ewentualnych niedociągnięć. Nie ma się co łudzić, żaden remake nie będzie w stanie pobić oryginalnej wersji. Może porównanie będzie nie na miejscu, ale oglądałam kiedyś również Yattamana i to z przyjemnością. A gdy obejrzałam z ciekawości jeden odcinek odświeżonej serii, modliłam się w duchu żeby moje dzieci nie musiały się na tym wychowywać. Nowoczesne wersje nie mają duszy, na szczęście z DB nie było tak źle. I jest to wielki plus dla serii. Ciekawa recenzja, spodobał mi się zwłaszcza fragment o porno, które nie gorszy. Ktoś we wcześniejszym komentarzu odwołał się do erotyki w anime, ale myślę, że chodzi tu o szerszy kontekst. O to, że jesteśmy zalewani wyuzdaną pseudo‑erotyką z każdej strony. Nie ważne czy film, teledysk, serial. Ważne, że napędza oglądalność. Przykro mi myśląc, że temu pobłaża się bardziej niż przemocy w DB. Tak, bywały sceny, przy których jako małolata zamykałam oczy, ale wydźwięk tych walk o los całego świata i w dobrej sprawie, zawsze był górą. Przeciwnikom DB odnośnie czającego się w nim zła, brutalności i przemocy powiedziałabym tylko tyle, że nigdzie indziej nie znalazłam postaci zła wcielonego, które oddaje życie aby chronić dziecko. Dlatego Piccolo na zawsze w moim sercu ;). Jedyna rzecz wspomniana w recenzji, z którą się nie zgadzam to ocena postaci, tego, że się nie rozwijają i są płytkie. Oj dużo w nich do psychologizowania :). Pozdrawiam wszystkich sentymentalnych.
W Cell Sadze powinno zostać usuniętych zdecydowanie więcej fillerów. Skoro już od początku wycinano różne niepotrzebne wstawki (w tym komediowe), to twórcy mogli pozostać w tej kwestii konsekwentni do końca, dzięki czemu całość uzyskałaby znacznie mroczniejszy, pełen dramaturgii klimat. No bo po co w czasie walki budować napięcie, jeśli po chwili pojawi się na ekranie dureń z mikrofonem i Mr. Satan udający, że boli go brzuch. Ten slapstick nawet za pierwszym razem był mało zabawny, a co dopiero powtórzony po raz n‑ty w najmniej odpowiednich momentach. Mimo wszystko Kai to zdecydowanie strawniejsza wersja Zetki, pozbawiona wielu dłużyzn i Sagi Buu, co chyba jednak trzeba zapisać na plus. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie seria Kai stanowi spójną, zamkniętą opowieść o Son‑Gohanie, który z rozpieszczonego smarkacza stał się największym wojownikiem we wszechświecie. Już od pierwszych odcinków Zetki czuć było, że historia miała podążać w tym kierunku (te notorycznie wypowiadane przez bohaterów opinie o olbrzymim potencjale drzemiącym w dzieciaku), ale Saga Buu (o serii GT nie wspominając) rozmyła ten chyba jednak pierwotny zamysł.
Akurat tych wstawek z Mr. Satanem nie można nazwać fillerami. Dlaczego? Bo pojawiły się one też w mandze, a fillery przecież to coś, czego nie było w wersji papierowej. A co do zakończenia z Gohanem, Akira Toriyama pierwotnie Dragon Balla chciał zakończyć na sadze Friezera, a dwie kolejne, czyli sage Cella i Buu, zrobił na prośbę fanów. Ot, i cała tajemnica ;)
Po pierwsze nie czytałem mangi i założyłem, że dłużyzny były fillerami. Jeśli nie, to w takim razie należało usunąć nie tylko fillery, ale i dłużyzny. Po drugie fakt, że Toriyama chciał zakończyć DBZ na sadze Freezera nie przesądza jak takie zakończenie miało pierwotnie wyglądać (a dobrze wiadomo, że sam straszliwie motał się we własnej fabule). Z informacji przekazanych widzowi wynika, że Gohan miał największy potencjał ze wszystkich Sajanów i wielką rolę do odegrania (apokryf w postaci „Martwej strefy” tylko potwierdza tę tezę). Gdyby DBZ zakończył się na sadze Freezera w znany nam sposób, to wszystkie te opowieści o Gohanie okazałyby się zupełnie zbędne i bezsensowne. Właśnie dlatego uważam, że zakończenie DBZ na sadze Cella czyni całą historię spójną i nie wnikam w tym momencie w to, jakie było założenie autora, który wydawał się mieć nadmierną skłonność do improwizacji.
Jedyna rzecz na jakiej się zawiodłem, jest to, że nie dali finałowej sagi o Majin buu (wtedy anime miałoby pewnie ze 130 odcinków). Cała reszta jest ok.
Przy okazji serii Kai zwróciłem uwagę, że w wersji TVN‑owskiej (i chyba w niemieckiej też, ale tak dobrze już jej nie pamiętam, więc głowy nie dam) nie było sceny, w której kliknij: ukryte Goku strzałem znienacka pozbawia jednego oka Vegety, a Vegeta w rewanżu gruchocze mu wszystkie kości. Mocne! Tyle, że nie do końca przez twórców wykorzystane, bo motyw zemsty za utratę oka idealnie wkomponowywałby się w historię i tłumaczył chęć rewanżu na Goku. A tu po chwili spędzonej w maszynie regeneracyjnej Vegeta znowu ma oba oka :( Tylko ogon stracił na stałe. Drugie spostrzeżenie, które dotyczy obu wersji, jest takie: czemu Gohanowi nagle urósł ogon, obcięty wcześniej przez Piccolo? Przecież pokonanie Vegety Genki‑Damą byłoby pięknym zwieńczeniem tego, chyba najlepszego ze wszystkich, „pojedynku”. A tak, to przeciągnęli go na siłę jeszcze jednym, zupełnie niepotrzebnym zwrotem akcji. No i tym sposobem, nie licząc kinówek, Goku nie pokonał nikogo Genki‑Damą aż do ostatniej walki z Buu. A przecież to z samego założenia miała być technika zapewniająca ostateczny triumf, więc przydałoby się, żeby przy jej pomocy Goku rozstrzygnął więcej niż tylko jedną walkę. To takie moje luźne spostrzeżenia, które podrzucam specjalnie, dla wywołania dyskusji :)
Co do wybicia oka- musiałabym sprawdzić, ale czy nie pomieszał Ci się serial z filmem i nie Goku i Vegeta, a dwaj zupełnie inni Sayianie?
Kwestia ogona jest nieistotna, podobnie jak fakt, że w DB Kamesennin zniszczył księżyc na Budokai Tenkaichi, a w DBZ Piccolo uczynił to ponownie…
Tysiące postów na Daizex udowadniają, że kłamiesz.
Łykanie wszystkiego jak pelikan to nie wyznacznik gatunku, a naiwnego podejścia. Wymienione wyżej nieścisłości to tylko wierzchołek góry lodowej. Toriyama radośnie przelewał na papier, co mu się wymyśliło, nie tylko nie zastanawiając się nad jakimkolwiek uzasadnieniem, ale też beztrosko zapominając o tym, co sam napisał. Jak już brał się do jakichkolwiek wyjaśnień, to brak przemyślenia i ogólnej wiedzy bije po oczach. Dobra historia w konwencji fantasy to spójny świat przedstawiony- a ten w DB leży i kwiczy w każdym aspekcie.
Właściwie było to tak: kliknij: ukryte Vegeta w formie Oozaru, nadepnął na Goku i połamał mu nogi. Goku udął, że jest już niezdolny do walki, ale zachował jeszcze resztkę energii i z całym impetem „wystrzelił w oko Vehgety. Na ten moment Vegeta stracił oko – została tam pusta jama, z której lała się krew. Jak oglądałem starą, polską wersję, to zawsze mnie dziwiło, dlaczego Vegeta‑Oozaru nie ma oka, skoro do tego momentu nie odniósł żadnych silnych obrażeń. No i w Dragon Ball Kai się wyjaśmniło.
No właśnie! kliknij: ukryte Przyleciał w kapsule na „stację kosmiczną”, wsadzili go do komory i „po chwili” wyszedł z niej cały i zdrowy, tylko bez ogona, kótry, jak stwierdził, miał odrosnąć. Ogon co prawda nie odrósł, ale Vegeta powinien się i tak cieszyć, że mógł dalej oglądać świat w trójwymiarze ;) Nawet Spike Spiegel, jak stracił prawdziewe oko, to musieli mu dopiero wszczepić sztuczne. A wracjąc do powodu, dla którego poruszam ten temat. Vegeta jest jedną z najciekawszych postaci w DBZ. Gdyby dodatkowo chodził potem z opaską na oku, to już w ogóle dodawałoby mu to charakteru :)
Coś mogło być na rzeczy, zważywszy że w „Fukkatsu no Fusion!! Goku to Vegita”, o ile dobrze pamiętam, Vegeta miał stracić na zawsze duszę, bo jednak jego dobre uczynki nie zrównoważyły złych. Tylko nagłe zagrożenie i interwencja u premiera pozowliła mu zachować osobowość ;)
Najlepsze jest to, że wielu fanów widzi Vegetę i Sayian w ogóle jako tych dobrych. W ciągu paru lat trafiłam na JEDEN fanfik opisujący Sayiańską inwazję z krwią, przemocą, flakami i jeńcami nie pałającymi miłością do nowych panów. I mało jest takich, co przyznają, że w ogólnym rozrachunku Sayianie i Freezer to w sumie jedna paczka,a ten drugi jest zły, bo zabił dwóch tatusiów podczas Najgłupszego Powstania Jakie Widziałam w TV.
To już zahacza o odwieczne pytanie – czy ludzie (i kosmiczni wojowniczy :P ) są dobrzy/źli z natury, czy to ich cecha nabyta pod wpływem procesu socjalizacji. Toriyama wybrnął z tego zdaje się w ten sposób, że Goku coś na głowę spadło i się przestawił ;)Ale w takim razie dlaczego także Gohan okazał się dobtym dzieckiem? Czyżby miałao na to wpływ karne wychowanie Chi‑chi? ;)
Gdzie Ty widzisz odwieczne pytanie w stosunku do małpoludów, dla których liczy się tylko władza, siła i rozwalanie planet po kolei? Wcale po nich nie płakałam i uważam, że od tego, co ich wysadził w powietrze nie byli ani trochę lepsi.
Pozwolę się nie zgodzić! Vegeta w przeciwieństwie do Freezera miał chwilę słabości na planecie Namec, kiedy tomyślał, że zebrał już wszystkie smocze kule i okazał litość Gohanowi. Okazało się, że małpolud też człowiek ;)
II- Jako dziecko Goku był agresywny jak cholera, zmienił się dopiero, kiedy dostał w łeb. kliknij: ukryte Co i tak nie przeszkodziło mu dziadeczka rozciapać na krwawą plamę
Co do nieścisłości, to wiem, że jest ich od groma i nawet nie chce mi się ich wszystkich wymieniać. Tutaj raczej chodziło mi oto, że ten ostatni zwrot akcji był zupełnie niepotrzebny dla dramaturgii pojedynku. kliknij: ukryte Jakby to pięknie wyglądało, gdyby Gohan „strącił z nieba” Vegetę, odbitą Genki‑Damą :) Reszta mogłaby już zostać bez zmian – kliknij: ukryte Kuririn chce dobić cieżko rannego Vegetę, ale Goku mu nie pozwala.
W mandze sprawa z księżycem była wyjaśniona. Otóż, Goku mówił, że Wszechmogący musi przywrócić księżyc. On sam nie wiedział zbytnio o co chodzi, ale faktem jest, że to powiedział. Nie pamiętam dokładnie w którym tomie to było, ale jestem pewny na 100%, że tak właśnie było. Ech, tak to jest jak ogląda się kiepsko przetłumaczoną RTL‑owską Zetkę i fanowskie tłumaczenia Kaia…
Chemik89
27.05.2011 00:20 Re: Goku vs. Vegeta
Ludzie ... doszukiwanie się spójności fabularnej w tej serii to masochizm :D tam jest tyle byków… a co do ogonka :D widać za młodu sajanom odrastają :) potem juz nie ;p
Po prostu Zetkę należałoby przerobić od początku do końca, a nie tylko wywalić fillery. Saga z Frezerem się jeszcze jako tako trzyma, ale potem… kliknij: ukryte Freezer miał być najpoteżniejszy we wszechświecie, a po chwili przylatuje z tatusiem, jeszcze silniejszym od siebie. Po czym pojawia się Trunks i wmgnieniu oka załatwia obu, chociaż Goku jako SSJ potrzebował kilkunastu odcinków, żeby się z Freezerem rozprawić. Następnie Cell i pozostałe androjdy – Dr. Żyro (jest nawet taki na UW ;) pobrał materiał genetyczny z ostatniego Tenkaichi Budokai, kiedy to jeszcze nie było Vegety, SSJotów, Kaiokena, Genki‑Damy, fuzji Piccolo ze Snailem, a i tak Cell okazuje się kolejnym najpotężniejszym wojownikiem po wchłonięciu jakiś głupich androjdów, z których nawet krew się nie leje jak w nie trafisz ;) Wytłumaczenie potęgi Buu jest może trochę logiczniejsze, ale niemoc przeżywana przez bohaterów naparzających w tę galaretę, po której nie widać żadnych obrażeń, mocno irytująca. Po tym też nie ;)
Wady, które opisujesz pochodzą z mangi, więc trudno by naprawić je kręcąc anime- chyba, że za ekranizację wezmą się wizjonerzy kliknij: ukryte -Na temat mocy tatuśka niewiele wiadomo. Trzymał się w cieniu, a fakt, że syn w pewien sposób uznawał jego zwierzchnictwo mógł wynikać z wielu czynników. Niby pan F określony jest jako „najpotężniejszy” ale z czyich ust to słyszymy? Jego samego i innych, dla których był pierwszym tak silnym wrogiem. Dlaczego musimy im wierzyć? Wprawdzie nie posądzam autora o zabieg tak wyrafinowany jak niewiarygodna narracja, ale można to tak tłumaczyć.
Pojawienie się Tronka to jeden z lepszych zabiegów, właśnie dlatego, że jedną ręką pokonał tak silnych wrogów. Jego prośba o pomoc w takiej sytuacji daje przedsmak nadchodzącej grozy.
-Co do Komórczaka nie jestem pewna, ale wymiksowano w nim chyba wszystkie dostępne geny, także tych najpotężniejszych. W każdym razie ta saga broni się relacjami między postaciami.
-Natomiast o sadze Boo mogę powiedzieć dwa słowa: Samobójstwo Vegety i fajny wątek Herkulesa (jedyna sensownie rozwinięta postać w tej serii). Reszta- kill it with fire.
Resztę komentarza napiszę pod recenzją mangi, bo tam raczej przynależy.
A
U
29.04.2011 01:48
Ngdy nie zapomnę uczucia jakie wywoływał we mnie „oryginalny” francuski opening z Zetki. Uczucie lat młodzieńczych. Słuchając go wydaje mi się jakbym cofnął się w czasie. Sprinterskie powroty z podstawówki by zdążyć na pojedynek songa i vegety. Przekonywanie rodziców, iż ta „bajka” wcale nie jest brutalna i chowanie pilota by czasami nie przełączyli kanału. Niezależnie od nastroju, pogody, ilości dostanych uwag w dzienniku DB musiałęm obejrzeć. Co tu dużo mówić DBZ wymyka się wszelkim schematą oceny, bo oprócz czynników „ocenialnych” takich jak fabuła czy grafika jest on nierozerwalnie zwązany z naszą młodością a tego ocenić nie ma jak. W tym tkwi jego fenomen. Dlatego nigdy nie obejrze go ponownie. Bo nigdy juz nie bede miał 13 lat.
No poza openingiem :)
anmael
27.01.2012 01:24 Bo nigdy juz nie bede miał 13 lat
Geniusz bije mi od tego komentarza – łezka mi się zakręciła od sprintu ze szkoły i tłumaczeniu rodzicom…. :) Kai również nie dotkne gdyż nie bede psuł sentymentu old school`wych wersjii – oryginał to oryginał, nikt nie lubi odświeżanych kotletów po kilku latach :0 Pozdrawiam „U”
R
shimitsu
27.04.2011 13:04 częściowo zgadzam się z recenzją
Jednak
W ciągu tych kilkunastu lat obyczajowość bardzo się zmieniła i o ile nikogo nie gorszą już telewizyjne serie ocierające się o porno, tak nagle zaczęły ludziom przeszkadzać krew, papierosy oraz alkohol.
Przykro mi, ale uważam, że to nie ma większego sensu co napisałaś. Po pierwsze o jakie porno ? Wiesz co to jest porno ? A co do erotyki w anime to gorszy bardzo mocno wielu Japończyków. Niesamowita cenzura większości fanserwisowych serii TV o tym świadczy.
Co do alkoholu to unikają go jak ognia w anime, ale jakby tego było mało to najczęściej prowadzą kampanie przeciwko piciu przez nastolatków bo mówią coś w stylu, że jesteś niepełnoletni i nie możesz pić alkoholu – oczywiście to wszystko jako część anime (nastolatek w anime może zabijać i torturować, ale pić alkoholu już nie) jeśli chodzi o osoby poniżej 18 lat. Ewentualnie w OAVkach (Sora no Woto) mogą zrobić wyjątek. Co do papierosów to chyba uważają japońce je za mniej szkodliwe niż alkohol choć skoro w anime są zazwyczaj nastolatkowie to raczej ich nie pokazują.
Ale co do samego anime i recenzji to zgadzam się, że pewne skrócenie było dobre. Jednak kilka przełomowych scenek walk lepiej wyszło w tym starszych DB.
Używka
5.10.2011 10:10 Re: częściowo zgadzam się z recenzją
Moim zdaniem porno to za mocne słowo, ale z drugiej strony nachalne epatowanie golizną czy żartami o zabarwieniu erotycznym też może być denerwujące. Moim zdaniem pozwala się stanowczo za dużo, jeśli chodzi o erotykę. Nawet po reklamach to widać, a jeszcze całkiem niedawno tabletek na potencję czy jakieś żeli do masaży do godziny 22 nie było widać w TV. W internecie to samo – dość mam już ogólnodostępnych portali, gdzie co rusz można się natknąć na laskę topless albo idiotyczny komentarz w stylu: „ruchałbym” :/ Może zwyczajnie mam inny punkt widzenia niż młodsza, złakniona doznań widownia.
Krew – zależy jak leży, trudno o jakieś wytyczne, bo każdy ma własny zakres tolerancji ;) Jeden wymięka po kropelce, drugiemu nawet po masakrze będzie mało.
Alkohol i papierosy – używki stare jak świat i obrzydliwie łatwo przystępne. Jednak moim zdaniem alkohol w anime pojawia się, choćby tylko zawoalowany (na przykład widać jego skutki). W anime nastolatkowie się nie tylko nie upijają, ale i w zasadzie nie przejawiają żadnych ciągotek do napoi z procentami. A na dodatek w tle musi się przewinąć przynajmniej jedna postać, która się, mówiąc delikatnie, nawaliła bądź też regularnie traci kontakt z rzeczywistością. Spelunki ze steranymi życiem postaciami (oczywiście pełnoletnimi) przy barze to też częsty widok. Co to papierosów, to pojawiają się one prawie wyłącznie w ustach dorosłych osobników (tak jakby większość ludzi nie zaczęła palić za młodych lat). O ile w mandze nastolatek może palić papierosy, o tyle w anime… no, nie przypominam sobie takiego widoku (ale ja nie jestem wytrawnym znawcą anime ;)).
Nie wiem jak innym, ale mi w „Kai'u” zabrakło tych długich sekwencji treningu bohaterów (głównie Goku). Ktoś mógłby w tym momencie spytać: a co jest ciekawego w tym, jak Goku robi kolejną pompkę? Niby nic, ale to jednak budowało klimat tego anime i było chyba jego głównym przesłaniem – że tylko poprzez ciężką pracę nad sobą można stać się… superkosmicznym wojownikiem drugiego, a nawet i trzeciego stopnia ;)
Świetny remake, szkoda tylko że nie doprowadzili historii do końca i skończyli na Cell Sadze. Jestem bardzo ciekaw jak by wyglądał SSJ3 w nowej grafice. Oficjalnie seria została tylko zawieszona ale wątpię żeby w przyszłości decydowano się na jej wznowienie. Szkoda że to już koniec opowieści o Smoczych Kulach.
Jedyna zaleta nad starym Z jest taka, że jest w lepszej jakości. Po za tym ta ciągłość akcji, soundtrack, i cała ta nowość zdecydowanie na minus.
Malpa
29.11.2010 00:04 Re: Średnio
Chyba sobie kpisz. Kai jest ziszczeniem marzeń każdego fana smoczych kul. Po wycięciu fillerów dostajemy papkę niesamowitej akcji , która co jakiś czas jest przerywana odcinkami które mają nam dać odpocząć od tego całego mordobicia.Jest to dokładnie to czym seria Z powinna być od początku , a czego jest tak naprawdę przeciwieństwem. Pomijając miodnie przerysowane sceny oraz porywającą ścieżkę dźwiękową , kai samym tempem akcji zasługuje na ocenę b.dobrą.
original z fanboy
27.04.2011 09:52 Re: Średnio
za innych fanow to ty sie nie wypowiadaj, akurat sciezka dzwiekowa jest puff! i za sama jej zmiane powinni powiesic producentow, no chyba ze ogladales wersie usa. jakosc moze i jest lepsza ale to tylko przez to ze gdy ogladalem pierwszy raz to nie mialem panoramicznego tv. co do filerow to rzeczywiscie, nie bylbym wstanie tego obejrzec jeszcze raz i nie mowie tutaj o przewijaniu tylko ze w ogole nie bylbym w stanie tego wlaczyc, ale jak ktos jest nowy to chyba nie bedzie mial z tym problemow, w koncu jak ktos oglada naruto a.k.a filer to poradzi sobie tez z dbz, dla starych fanow to strata czasu, sluchu i dobrych wspomnien. nie polecam tej serii
Lekko zmęczona moderacja zaleca zapoznanie się ze słownikiem synonimów i wybieranie określeń niewulgarnych dla wyrażenia dezaprobaty. Na skomentowanie braku wielkich liter i polskich znaków nie ma już siły…
Koleś
15.12.2018 21:27 Re: Średnio
Zgadzam się. Jedynie animacja coś po tej przemianie zyskała. Reszta jest słaba. Oldschoolowej zetki nie da się podrobić. Pozycja (w najlepszym razie) do obejrzenia i zapomnienia na wieki wieków amen.
raczej czegoś innego się spodziewałem po nowej serii czy odnowa była konieczna według mnie nie ale powina wyjść inna seria dragon bal AF albo F nowe wątki nowe moce nowe poziomy coś w tym stylu dużo ciekawych walk właśnie taki jakimi się cechowała Z ale podgrzewany kotlet to zawsze podgrzewany nowa seria dawała by tą nutkę świeżości
Cóż, fajnie, że pozbyli się fillerów i odświeżyli kreskę. Ale pomimo tych zalet DB Kai kompletnie mi się podoba, i to z banalnej przyczyny – soundtrack! Nie ma już tego klimatu, który czuło się nawet oglądając francuską wersje.. Ehh, gdyby dali tamten soundtrack..
A
White_Raven
9.07.2010 11:06 Powrót Dragon Balla :)
Dragon Ball od początku powinien być w takiej formie, dużo lepiej się ogląda gdy są powycinane niepotrzebne zapychacze.Chociaż z drugiej strony jestem trochę zawiedziona, ponieważ gdy usłyszałam, że będzie nowa seria DB to bardzo sie ucieszyłam, jednak myślałam, że to będzie zupełnie coś nowego, a to tylko stary DB tylko poucinany i trochę zmodyfikowany.Liczyłam na taką animację jaka jest w openingu.Ale mimo wszystko polecam wszystkim fanom i wszystkim lubiącym shouneny.
Ode mnie 8/10, głównie z wilkiego sentymentu, bo moim zdaniem zasługuje na mocne 7.
A
Johan
21.05.2010 12:26 Dobre, ale nie.
To świetne, że ktoś się odważył odświeżyć stare dobre DB, ale jak dla mnie to tylko DBZ w wersji cut, stara wersja db jest niezastąpiona i najlepsza.
Teraz młodzi nie powinni narzekać że kreska odstrasza i animacja kuleje…
Mimo wszystko szkoda, że budżet (bo pewnie to jest główny powód takiej a nie innej jakości) nie pozwolił zachować w serii animacji na poziomie takiej jaką widzimy w nowym openingu. I niestety kreska i animacja nadal kuleją i odstraszają, więc nie zgodzę się z tym co napisałeś. Dlatego też zawiodłem się trochę, ale to i tak jest cały czas ten sam stary i dobry DB do którego sentyment pozostanie i obejrzeć nie zaszkodzi.
Ah świetnie…bosko…kosmicznie… i nieziemsko. Nowa jakość ten sam poziom rozrywki – genialny Teraz młodzi nie powinni narzekać że kreska odstrasza i animacja kuleje… Jako db fan jestem zachwycony!!!
A
KaśŚ
18.02.2010 22:00 Dobre przypomnienie..
Jakie jest takie jest ale mimo wszystko bardzo fajnie jest znowu obejrzeć Goku i Vegete w akcjii ahh.. super!
Dobrze jest sobie przypomnieć stare dobre czasy ;P zauważyłem, że chyba z każdym odcinkiem dodają coraz więcej nowych animacji :) tak przy okazji jak ludzie z Toei zabierają się za odświeżanie serii to mogliby zrobić kontynuację Slam Dunka :) byłoby super.
Oglądało się już legendarne anime Dragon Ball Z z fillerami i wypełniaczami.Jest duża różnica miedzy tymi seriami.Trzeba zauważyć,że wg DBZ to powinno być sto któryś już odcinek ,ale w DB Kai jest teraz 32 odcinek,więc jest różnica. Polecam wszystkim tym co czytali lub nie przeczytali mangi i oglądnęła to co lubicie w ruchu.
Ashiren
30.12.2009 20:26 Re: Uwielbim....
Cóż bez przesady – odcinek 38 Kai odpowiada mniej więcej 80. odcinkowi DBZ ^^
Kai to piąta woda po kisielu
PS. Nigdy nie myślałem, że przyzwyczaję się do głosu Goku z japońskiej wersji, którego wcześniej nie znosiłem. Teraz nie wyobrażam sobie innego dubbingu. :)
Goku rządzi <3
Aby marka Dragon Ball na nowo była tak rozchwytywana Toriyama i wszyscy którzy stoją za tworzeniem tego anime powinni pokusić się o coś zupełnie innego. Nową serię, która przerosła by oczekiwania młodszych widzów, w pełni zadowoliła fanów. Pełna zapierającej dech w piersiach akcji ze starych serii i nowoczesnego poprowadzenia fabuły.
Ciekawa recenzja, spodobał mi się zwłaszcza fragment o porno, które nie gorszy. Ktoś we wcześniejszym komentarzu odwołał się do erotyki w anime, ale myślę, że chodzi tu o szerszy kontekst. O to, że jesteśmy zalewani wyuzdaną pseudo‑erotyką z każdej strony. Nie ważne czy film, teledysk, serial. Ważne, że napędza oglądalność. Przykro mi myśląc, że temu pobłaża się bardziej niż przemocy w DB. Tak, bywały sceny, przy których jako małolata zamykałam oczy, ale wydźwięk tych walk o los całego świata i w dobrej sprawie, zawsze był górą. Przeciwnikom DB odnośnie czającego się w nim zła, brutalności i przemocy powiedziałabym tylko tyle, że nigdzie indziej nie znalazłam postaci zła wcielonego, które oddaje życie aby chronić dziecko. Dlatego Piccolo na zawsze w moim sercu ;).
Jedyna rzecz wspomniana w recenzji, z którą się nie zgadzam to ocena postaci, tego, że się nie rozwijają i są płytkie. Oj dużo w nich do psychologizowania :). Pozdrawiam wszystkich sentymentalnych.
Skończyłem!
Mimo wszystko Kai to zdecydowanie strawniejsza wersja Zetki, pozbawiona wielu dłużyzn i Sagi Buu, co chyba jednak trzeba zapisać na plus. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie seria Kai stanowi spójną, zamkniętą opowieść o Son‑Gohanie, który z rozpieszczonego smarkacza stał się największym wojownikiem we wszechświecie. Już od pierwszych odcinków Zetki czuć było, że historia miała podążać w tym kierunku (te notorycznie wypowiadane przez bohaterów opinie o olbrzymim potencjale drzemiącym w dzieciaku), ale Saga Buu (o serii GT nie wspominając) rozmyła ten chyba jednak pierwotny zamysł.
Re: Skończyłem!
Re: Skończyłem!
Po drugie fakt, że Toriyama chciał zakończyć DBZ na sadze Freezera nie przesądza jak takie zakończenie miało pierwotnie wyglądać (a dobrze wiadomo, że sam straszliwie motał się we własnej fabule).
Z informacji przekazanych widzowi wynika, że Gohan miał największy potencjał ze wszystkich Sajanów i wielką rolę do odegrania (apokryf w postaci „Martwej strefy” tylko potwierdza tę tezę). Gdyby DBZ zakończył się na sadze Freezera w znany nam sposób, to wszystkie te opowieści o Gohanie okazałyby się zupełnie zbędne i bezsensowne. Właśnie dlatego uważam, że zakończenie DBZ na sadze Cella czyni całą historię spójną i nie wnikam w tym momencie w to, jakie było założenie autora, który wydawał się mieć nadmierną skłonność do improwizacji.
Goku vs. Vegeta
Drugie spostrzeżenie, które dotyczy obu wersji, jest takie: czemu Gohanowi nagle urósł ogon, obcięty wcześniej przez Piccolo? Przecież pokonanie Vegety Genki‑Damą byłoby pięknym zwieńczeniem tego, chyba najlepszego ze wszystkich, „pojedynku”. A tak, to przeciągnęli go na siłę jeszcze jednym, zupełnie niepotrzebnym zwrotem akcji. No i tym sposobem, nie licząc kinówek, Goku nie pokonał nikogo Genki‑Damą aż do ostatniej walki z Buu. A przecież to z samego założenia miała być technika zapewniająca ostateczny triumf, więc przydałoby się, żeby przy jej pomocy Goku rozstrzygnął więcej niż tylko jedną walkę.
To takie moje luźne spostrzeżenia, które podrzucam specjalnie, dla wywołania dyskusji :)
Re: Goku vs. Vegeta
Kwestia ogona jest nieistotna, podobnie jak fakt, że w DB Kamesennin zniszczył księżyc na Budokai Tenkaichi, a w DBZ Piccolo uczynił to ponownie…
Tysiące postów na Daizex udowadniają, że kłamiesz.
Łykanie wszystkiego jak pelikan to nie wyznacznik gatunku, a naiwnego podejścia. Wymienione wyżej nieścisłości to tylko wierzchołek góry lodowej. Toriyama radośnie przelewał na papier, co mu się wymyśliło, nie tylko nie zastanawiając się nad jakimkolwiek uzasadnieniem, ale też beztrosko zapominając o tym, co sam napisał. Jak już brał się do jakichkolwiek wyjaśnień, to brak przemyślenia i ogólnej wiedzy bije po oczach. Dobra historia w konwencji fantasy to spójny świat przedstawiony- a ten w DB leży i kwiczy w każdym aspekcie.
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
I mało jest takich, co przyznają, że w ogólnym rozrachunku Sayianie i Freezer to w sumie jedna paczka,a ten drugi jest zły, bo zabił dwóch tatusiów podczas Najgłupszego Powstania Jakie Widziałam w TV.
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
A mógł zabić
Re: A mógł zabić
II- Jako dziecko Goku był agresywny jak cholera, zmienił się dopiero, kiedy dostał w łeb. kliknij: ukryte Co i tak nie przeszkodziło mu dziadeczka rozciapać na krwawą plamę
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
a co do ogonka :D widać za młodu sajanom odrastają :) potem juz nie ;p
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
Re: Goku vs. Vegeta
kliknij: ukryte
-Na temat mocy tatuśka niewiele wiadomo. Trzymał się w cieniu, a fakt, że syn w pewien sposób uznawał jego zwierzchnictwo mógł wynikać z wielu czynników.
Niby pan F określony jest jako „najpotężniejszy” ale z czyich ust to słyszymy? Jego samego i innych, dla których był pierwszym tak silnym wrogiem. Dlaczego musimy im wierzyć? Wprawdzie nie posądzam autora o zabieg tak wyrafinowany jak niewiarygodna narracja, ale można to tak tłumaczyć.
Pojawienie się Tronka to jeden z lepszych zabiegów, właśnie dlatego, że jedną ręką pokonał tak silnych wrogów. Jego prośba o pomoc w takiej sytuacji daje przedsmak nadchodzącej grozy.
-Co do Komórczaka nie jestem pewna, ale wymiksowano w nim chyba wszystkie dostępne geny, także tych najpotężniejszych. W każdym razie ta saga broni się relacjami między postaciami.
-Natomiast o sadze Boo mogę powiedzieć dwa słowa: Samobójstwo Vegety i fajny wątek Herkulesa (jedyna sensownie rozwinięta postać w tej serii). Reszta- kill it with fire.
Resztę komentarza napiszę pod recenzją mangi, bo tam raczej przynależy.
No poza openingiem :)
Bo nigdy juz nie bede miał 13 lat
częściowo zgadzam się z recenzją
Przykro mi, ale uważam, że to nie ma większego sensu co napisałaś. Po pierwsze o jakie porno ? Wiesz co to jest porno ?
A co do erotyki w anime to gorszy bardzo mocno wielu Japończyków. Niesamowita cenzura większości fanserwisowych serii TV o tym świadczy.
Co do alkoholu to unikają go jak ognia w anime, ale jakby tego było mało to najczęściej prowadzą kampanie przeciwko piciu przez nastolatków bo mówią coś w stylu, że jesteś niepełnoletni i nie możesz pić alkoholu – oczywiście to wszystko jako część anime (nastolatek w anime może zabijać i torturować, ale pić alkoholu już nie) jeśli chodzi o osoby poniżej 18 lat. Ewentualnie w OAVkach (Sora no Woto) mogą zrobić wyjątek.
Co do papierosów to chyba uważają japońce je za mniej szkodliwe niż alkohol choć skoro w anime są zazwyczaj nastolatkowie to raczej ich nie pokazują.
Ale co do samego anime i recenzji to zgadzam się, że pewne skrócenie było dobre. Jednak kilka przełomowych scenek walk lepiej wyszło w tym starszych DB.
Re: częściowo zgadzam się z recenzją
Krew – zależy jak leży, trudno o jakieś wytyczne, bo każdy ma własny zakres tolerancji ;) Jeden wymięka po kropelce, drugiemu nawet po masakrze będzie mało.
Alkohol i papierosy – używki stare jak świat i obrzydliwie łatwo przystępne. Jednak moim zdaniem alkohol w anime pojawia się, choćby tylko zawoalowany (na przykład widać jego skutki). W anime nastolatkowie się nie tylko nie upijają, ale i w zasadzie nie przejawiają żadnych ciągotek do napoi z procentami. A na dodatek w tle musi się przewinąć przynajmniej jedna postać, która się, mówiąc delikatnie, nawaliła bądź też regularnie traci kontakt z rzeczywistością. Spelunki ze steranymi życiem postaciami (oczywiście pełnoletnimi) przy barze to też częsty widok.
Co to papierosów, to pojawiają się one prawie wyłącznie w ustach dorosłych osobników (tak jakby większość ludzi nie zaczęła palić za młodych lat). O ile w mandze nastolatek może palić papierosy, o tyle w anime… no, nie przypominam sobie takiego widoku (ale ja nie jestem wytrawnym znawcą anime ;)).
trening czyni miszcza
Dobry remake
Wartko
Średnio
Re: Średnio
Re: Średnio
co do filerow to rzeczywiscie, nie bylbym wstanie tego obejrzec jeszcze raz i nie mowie tutaj o przewijaniu tylko ze w ogole nie bylbym w stanie tego wlaczyc, ale jak ktos jest nowy to chyba nie bedzie mial z tym problemow, w koncu jak ktos oglada naruto a.k.a filer to poradzi sobie tez z dbz, dla starych fanow to strata czasu, sluchu i dobrych wspomnien.
nie polecam tej serii
Lekko zmęczona moderacja zaleca zapoznanie się ze słownikiem synonimów i wybieranie określeń niewulgarnych dla wyrażenia dezaprobaty. Na skomentowanie braku wielkich liter i polskich znaków nie ma już siły…
Re: Średnio
odnowa
czy odnowa była konieczna według mnie nie
ale powina wyjść inna seria dragon bal AF albo F
nowe wątki nowe moce nowe poziomy coś w tym stylu
dużo ciekawych walk właśnie taki jakimi się cechowała Z
ale podgrzewany kotlet to zawsze podgrzewany nowa seria dawała by tą nutkę świeżości
Jestem na nie!
Powrót Dragon Balla :)
Ode mnie 8/10, głównie z wilkiego sentymentu, bo moim zdaniem zasługuje na mocne 7.
Dobre, ale nie.
Re: Dobre, ale nie.
Dogoniłem Kai do 63 odcinka, a że dalej było mi mało, sięgnąłem po DBZ – po dwóch odcinkach miałem dość. Matko, jakie to nudne!
Mimo wszystko szkoda, że budżet (bo pewnie to jest główny powód takiej a nie innej jakości) nie pozwolił zachować w serii animacji na poziomie takiej jaką widzimy w nowym openingu. I niestety kreska i animacja nadal kuleją i odstraszają, więc nie zgodzę się z tym co napisałeś. Dlatego też zawiodłem się trochę, ale to i tak jest cały czas ten sam stary i dobry DB do którego sentyment pozostanie i obejrzeć nie zaszkodzi.
it;s over 9000 ;))
Nowa jakość ten sam poziom rozrywki – genialny
Teraz młodzi nie powinni narzekać że kreska odstrasza i animacja kuleje…
Jako db fan jestem zachwycony!!!
Dobre przypomnienie..
...
Uwielbim....
Polecam wszystkim tym co czytali lub nie przeczytali mangi i oglądnęła to co lubicie w ruchu.
Re: Uwielbim....
Re: Uwielbim....