x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Kurczę, Diebuster mógłoby być jednym z najlepszych anime od Gainaxu, ale mam wrażenie, że w pewnym momencie twórcy po prostu przekombinowali z fabułą i „epickością”. Okej, wiem, że ten serial z założenia jest przesadzony, ale myślę, że gdyby historia poszła lekko prostszą i mniej zakręconą drogą wyszłoby to na dobre. Relacja między Lar'c i Nono była naprawdę spoko, miała parę fajnych, ciepłych elementów, ale została przytłoczona przez szalejącą fabułę. Naprawdę, naprawdę szkoda, bo wystarczyłoby, żeby w pewnym momencie trochę przystopować z „epickością” i skupić się choć trochę na stronie obyczajowej, co z resztą bardzo dobrze wyszło w Gunbuster. kliknij: ukryte Sorry, ale przesuwanie Ziemi, walenie w kosmiczne potwory planetami i totalnie z dupy wzięta przemiana Nono w Diebustera trochę pogrzebały ten tytuł. Znaczy, to nadal jest bardzo dobre i oryginalne anime, ale mam wrażenie, że mogłoby, przynajmniej dla mnie, być duże lepsze.
8/10 z lekkim zawodem.
A
good one
10.04.2015 02:28 dobre
zostanawialiście się kiedyś czemu 1 część nazywa się gun‑buster a kolejna die‑buster i czemu jest tyle nawiązań do choroby terminalnej – czy było to dla za trudne sądząc po niektórych komentach?? anime jest lepsze i ma tematykę poważniejszą niż taki wychwalany pod niebiosa evangelion. Jak pokazać dramatyczną walkę – jak pokazać śmierć i rozstanie i jak to pokonać? bust it.
A
intotheblackness
29.09.2014 15:11 8/10
5ty element + motywy z canal/wolfeed z lost universe – anime wbrew pozorom bardzo dobre – niektórym FLCL też się nie podoba a anime jest świetne – z tym jest podobnie.
A
trei
9.06.2011 10:20 kiepskie
Bardzo kiepskie anime – tak kiczowate, że nie chce mi się nawet wypisywać błędów i głupot anime (i bohaterek) – chce tylko natychmiast o nim zapomnieć!!! Niepolecam
ale to nie jest w tym przypadku żadna wada. Oglądałem TwN2! zaraz po TTGL i od razu widać że podobieństwa. Popieram opinie że z tego tytułu można zrobić wstęp do TTGL. Podobny klimat, kreska, humor ale o 2‑3 niżej od TTGL.
... anime bardzo dobre. Choć wyraźnie czuć tu „epickość” TTGL (nie, wcale nie uważam ani tamtego ani omawianego tu tytułu za epickie), to oglądało mi się to naprawdę przyjemnie. Historia nie jest może jakaś górnolotna czy złożona ale nie razi swoją wtórnością tak jak 3/4 obecnie wydawanych tytułów. Główne postaci, zwłaszcza Nono są tu po prostu świetne i choć wieje od nich tandetą, polubiłem je. Są tu momenty wręcz podniosłe, niby banał bo trzeba (znowu?) uratować ludzkość od zagłady ale są zrealizowane z wielkim rozmachem i naprawdę świetnie wyglądają. Muzyka idealnie wpasowuje się otoczenie więc ani nie razi ani nie zapada w pamięć, tak więc wychodzi na plus jakby nie patrzeć. Grafika, jak już wspomniałem jest ładna i nie czuć tu przesadnej japońszczyzny, kolory są co najmniej dobre, nie rażą jaskrawością czy pastelami, są odpowiednio stonowane. Projekty postaci są co prawda czasami dość uproszczone ale momentami widać, że graficy się przykładali (momenty epickości). Fizyka postaci i czasami ich robotów/przeciwników miejscami kuleje ale nie razi. Ogólnie anime zaliczam do wartych zapoznania się z nimi.
Inna sprawa, większość oglądających uważa, że by lepiej poznać tą historię, trzeba najpierw oglądnąć część pierwszą. W sumie logiczne ale moim zdaniem (zwłaszcza jak ktoś nie cierpi starych jak świat tytułów ze strasznie płytką fabułą) jest to nie konieczne. Co najwyżej można sobie przeczytać gdzieś recenzję, by można było w tej części lepiej zrozumieć motywację Nono. IMO obie części mają ze sobą tyle wspólnego co nic. Jeśli mnie pamięć nie myli to Nono ledwie dwa może trzy razy wspomniała, że chce być taka jak jej idolka. Odegrała w sumie kilka „scen” z jedynki, naśladując swoją bohaterkę ale jak na mój gust jest to stanowczo za mało by trzeba było zaraz sięgać po stary gniot (ta, zlinczujcie mnie fani pierwszej części :P).
Greek Geek
15.11.2010 18:02 Re: Wbrew pozorom...
Zdajesz sobie sprawę, że namawiasz innych do zepsucia sobie końcówki i braku jakichkolwiek związanych z nią emocji? Końcówka pierwowzoru jest tak mocno powiązana z końcówką Top wo Nerae 2!, że ręce opadają na myśl iż ktoś mógł olać starszą wersję i obejrzeć tylko nowszą…
A kto powiedział, że ja olałem pierwszy film? Obejrzałem go i byłem nim strasznie zawiedziony, głównie ze względu na płyciznę fabularną i głupotę bohaterów (może na ichnie czasy to anime było czymś fantastycznym ale tu i teraz pierwszy film jest po prostu denny, idiotyczny i śmieszny)... no i na paskudną oprawę audio/video. Powiązania, heh… dla mnie jedyne powiązanie dwójki z jedynką to fakt iż bohaterka pierwszego filmu jest idolką Nono. Reszta to nie powiązania lecz kserokopia w znacznie lepszym wydaniu.
Greek Geek
16.11.2010 19:39 Re: Wbrew pozorom...
THeMooN napisał(a):
Obejrzałem go i byłem nim strasznie zawiedziony, głównie ze względu na płyciznę fabularną i głupotę bohaterów… jest po prostu denny, idiotyczny i śmieszny
To była OVA z gatunku super mecha, naprawdę oczekiwałeś fabuły i postaci na miarę LOGH, albo Monster?
THeMooN napisał(a):
no i na paskudną oprawę audio/video
Hurr durr…
Co do powiązania, to w sumie masz rację, niedorozwinięta Nono jara się Noriko, chociaż oglądając DieBustera nawet nie zwracałem na to uwagi. Jest tam masa smaczków ze starej OVA (i nie tylko), którą dostrzegą tylko zainteresowani w temacie, w sumie większość i tak je oleje, więc whatever.
Dopiero ostatnie sceny uderzają w widza jak mocno GunBuster i DieBuster są powiązane. kliknij: ukryte Noriko i Kazumi powracają wreszcie na Ziemię. Pod koniec pierwszej serii wywaliło je i musiały przebyć 12000 lat świetlnych, dla nich były to godziny, ale wszyscy których znali już dawno nie żyją. Przybywają na orbitę, ale wszystko jest przygaszone i myślą, że ludzkość wymarła wtedy zapala się ułożony ze świateł miast napis, „WELCOME HOME!”. Tak również kończy się DieBuster tyle, że oglądamy to z drugiej strony.
Niestety Buster Machine No. 7, która została stworzona do walki w miejsce dwóch wcześniejszych bohaterek już tego nie doczekała.
Reszta to nie powiązania lecz kserokopia w znacznie lepszym wydaniu.
Zgadzam się, że kserokopia, ale nie zgadzam się, że w lepszym wydaniu. Diebuster zarżnął cały swój potencjał próbując udawać poprzednika, zamiast opowiedzieć własną historię. To jest przewaga pierwszej części nad drugą – Gunbuster był oryginalną mieszanka gatunkową, próbował zrobić coś nowego, część druga nie daje rady być tak oryginalna, jest kserokopią i przez to sprzeniewierza się duchowi oryginału, któremu jakoby chce hołdować.
Anonim
17.11.2010 16:12 Re: Wbrew pozorom...
Mnie osobiście bardzo uderzył fakt odejścia od zgodności z faktycznymi prawami natury, bo to właśnie tak bardzo podobało mi się w Gunbuster, nie wiem czy jakiekolwiek inne anime może poszczycić się wykorzystaniem dylatacji czasu jako plot device. Nie rozumiem także argumentu a propos wyższości strony fabularnej Diebuster nad pierwowzorem, zaryzykował bym nawet stwierdzenie, że część druga wypada gorzej, głównie z powodu wielu nielogiczności w fabule.
Znaczy, to nadal jest bardzo dobre i oryginalne anime, ale mam wrażenie, że mogłoby, przynajmniej dla mnie, być duże lepsze.
8/10 z lekkim zawodem.
dobre
8/10
kiepskie
Niepolecam
Zalatuje Lagann'em....
PS. Mam nadzieję że nie uraziłem przedmówcy
Wbrew pozorom...
Inna sprawa, większość oglądających uważa, że by lepiej poznać tą historię, trzeba najpierw oglądnąć część pierwszą. W sumie logiczne ale moim zdaniem (zwłaszcza jak ktoś nie cierpi starych jak świat tytułów ze strasznie płytką fabułą) jest to nie konieczne. Co najwyżej można sobie przeczytać gdzieś recenzję, by można było w tej części lepiej zrozumieć motywację Nono. IMO obie części mają ze sobą tyle wspólnego co nic. Jeśli mnie pamięć nie myli to Nono ledwie dwa może trzy razy wspomniała, że chce być taka jak jej idolka. Odegrała w sumie kilka „scen” z jedynki, naśladując swoją bohaterkę ale jak na mój gust jest to stanowczo za mało by trzeba było zaraz sięgać po stary gniot (ta, zlinczujcie mnie fani pierwszej części :P).
Re: Wbrew pozorom...
Końcówka pierwowzoru jest tak mocno powiązana z końcówką Top wo Nerae 2!, że ręce opadają na myśl iż ktoś mógł olać starszą wersję i obejrzeć tylko nowszą…
Wycięto wycieczkę osobistą.
Morg
Re: Wbrew pozorom...
Re: Wbrew pozorom...
To była OVA z gatunku super mecha, naprawdę oczekiwałeś fabuły i postaci na miarę LOGH, albo Monster?
Hurr durr…
Co do powiązania, to w sumie masz rację, niedorozwinięta Nono jara się Noriko, chociaż oglądając DieBustera nawet nie zwracałem na to uwagi. Jest tam masa smaczków ze starej OVA (i nie tylko), którą dostrzegą tylko zainteresowani w temacie, w sumie większość i tak je oleje, więc whatever.
Dopiero ostatnie sceny uderzają w widza jak mocno GunBuster i DieBuster są powiązane. kliknij: ukryte Noriko i Kazumi powracają wreszcie na Ziemię. Pod koniec pierwszej serii wywaliło je i musiały przebyć 12000 lat świetlnych, dla nich były to godziny, ale wszyscy których znali już dawno nie żyją. Przybywają na orbitę, ale wszystko jest przygaszone i myślą, że ludzkość wymarła wtedy zapala się ułożony ze świateł miast napis, „WELCOME HOME!”. Tak również kończy się DieBuster tyle, że oglądamy to z drugiej strony.
Niestety Buster Machine No. 7, która została stworzona do walki w miejsce dwóch wcześniejszych bohaterek już tego nie doczekała.
Re: Wbrew pozorom...
Zgadzam się, że kserokopia, ale nie zgadzam się, że w lepszym wydaniu. Diebuster zarżnął cały swój potencjał próbując udawać poprzednika, zamiast opowiedzieć własną historię. To jest przewaga pierwszej części nad drugą – Gunbuster był oryginalną mieszanka gatunkową, próbował zrobić coś nowego, część druga nie daje rady być tak oryginalna, jest kserokopią i przez to sprzeniewierza się duchowi oryginału, któremu jakoby chce hołdować.
Re: Wbrew pozorom...
Re: Wbrew pozorom...