Komentarze
Scrapped Princess
- Scrapped..idea : Roke105 : 27.01.2016 20:57:42
- Całkiem niezłe, ale bez przesady : Chmura : 20.11.2015 18:15:49
- Aż szkoda ,że to tylko 24 odcinki... : sosa : 6.09.2013 02:03:13
- Mocno wciągające : Tamago-chan : 16.09.2011 15:39:38
- Re: Starość nie radość xD : Ryuki : 27.08.2011 17:47:24
- Re: Starość nie radość xD : yasu : 27.08.2011 17:02:54
- Re: Starość nie radość xD : Ryuki : 27.08.2011 15:38:11
- Starość nie radość xD : yasu : 27.08.2011 13:25:14
- komentarz : głosludu : 5.05.2011 00:31:06
- komentarz : i.elfarran : 4.03.2010 14:37:17
Scrapped..idea
Mnie Scrapped Princess wciągnęło, nie powiem, choć dopracowanie wyszło nie za dobre, szczególnie zakończenie. Bo zapowiadało się trochę lepiej niż kończyło. Jeśli chodzi o resztę momentami przy nudnawe, ale często działy się rzeczy ciekawe, ogółem mocne 8/10. Historia była fajna od połowy, początek jednak trzeba było przeżyć. Produkcja ma jednak wiele zalet, raczej więcej niż wad, toteż niżej niż 8 nie mogę zejść. Z jakiegoś powodu nie mogłam przestać oglądać, a pewne momenty kazały mi wręcz oglądać dalej. Nie żałuję, bardzo polubiłam głównych bohaterów, jak i niektórych pobocznych i poleciłabym serię tę każdemu, kto liczy na solidne fantasy.
Całkiem niezłe, ale bez przesady
Aż szkoda ,że to tylko 24 odcinki...
Scrapped Princess to anime którego fabuła nadawałaby się na świetną książkę z pogranicza fantasy i sci‑fi.
Jestem przekonany ,że mogłaby ona stać w pobliżu książek Franka Herberta czy Rogera Zelaznego a to mówi samo za siebie.
Mocno wciągające
Starość nie radość xD
Nawet pomimo tych przewidujących wydarzeń mogło to być fajne Fantasy.
MOGŁO ALE NIE JEST!
Z jednego małego niezwykle znaczącego powodu który zwie się Science‑fiction.
Nie no bardzo ciekawa mieszanka autorzy do 12 ODC tworzyli Fantasy a potem stwierdzili że im się nie podoba.
Może nie mieli koncepcji i właśnie dlatego zmienili front. No bo w sumie niech to bd Science‑fiction.
Takie małe nic, Pfff…drobnostka (taa, jasne!).
Może ta NAGŁA zmiana miała mnie zaskoczyć, zaciekawić i nie wiem co jeszcze. Jednak mnie na maxa załamała.
To że nie rzuciłam tego w tedy w diabły to prawdziwy cud.
Nie wiem co jest gorsze: fakt że zmienili TO w Science‑fiction, czy to że zrobili to w TAKI masakryczny, żenujący i infantylny sposób.
Przeżyłam i minełam z bólem ODC 12,13,14…no i nadszedł czas na 20.
Te walki, mechy, tragizm!
Pare ładnych lat temu nie była by to dla mnie taka mordęga. Żeby to chociaż trzymało w napięciu!
Sorry, mi sam fakt że walczą nie wystarczy! Kiedyś bym to przemilczała, teraz nie!
Wypiłam 4 kawy w trakcie 20 i 21 ODC! Bałam się że zasnę!
Zakończenia nie komentuje…szkoda słów.
Na (naciągane) 8/10 zasługuje pierwsza połowa.
Natomiast druga na najwyżej 3/10.
Średnia to 5,5 jednak ja postanowiłam zaokrąglić do góry ze względu na trzy postacie- Zephiris, Chris i Fulle!
Jaki więc po obejrzeniu nasuną mi się wniosek?
Jestem na to anime za stara!
jakim cudem to ma 8 za fabułę, postacie co chwile przechodzą na stronę dobra, i nawet można to przewidzieć bo nie wyglądają „wrednie” i wszystko się kończy na przekór przepowiedni jak w serii „X”... kto w ogóle robi przepowiednie z taką prawidłowością.. „i pod koniec śmiertelnicy… świat zostanie zniszczony !…albo nie zostanie, zobaczymy. nie wiem.”
ogółem anime dla dzieci które nie lubią jak ci dobrzy umierają, jeszcze te mechy… co to kur** jest gundam czy anime fantasy.
bohaterowie też zostawiają dużo do życzenia, ich zachowanie w pierwszym odcinku zapowiada się na poziomie, to w następnych zajeżdża już bezsensem i „cukierkowością” jak w np. naruto
nie polecam starszym widzom którzy spodziewają się chociaż trochę dramatyzmu i sensu w tym co robią tutaj bohaterowie, to anime was zawiedzie.
Recenzja nieco zbyt optymistyczna, poziom strasznie nie rowny i wiekszosc postaci naszkicowana po to, zeby stanowily dopelnienie glownego nurtu – jak niezdekompresowana, czy chris, czy tez fleur. takie to dziwne sie zrobilo potem. ale, i tak jest cos kolo 8/10. Chociaz moze lekko przesadzam;)
Dolne stany średnie
Największym problemem serii jest to, że najwyraźniej chciano zrobić z niej wyciskacz łez, co kompletnie twórcom nie wyszło. Na początku jest jeszcze znośnie, ale im dalej tym gorzej a pod koniec serii gdzie są aż wypaczane charaktery postaci tak by można było dodać jeszcze jedna łzawą scenę to już tragedia. kliknij: ukryte Najgorsi byli chyba ten generał z bodajże przedostatniego odcinka żalący się, jaki on to jest samotny, oraz rumieniąca się Zefiris. Być może w jakimś romansie spokojnie by to przeszło, ale tutaj mi to kompletnie nie pasowało.
Do innych problemów należą beznadziejny wygląd mechów oraz mało interesujące walki między nimi czy dosyć naciągany i niespójny świat.
Mimo wszystko nie jest to seria kompletnie beznadziejna – ma też swoje plusy, na przykład kilka ciekawych postaci (oczywiście dla równowagi było też kilka wkurzających), bardzo ciekawy sposób rzucania czarów (swoją drogą, szkoda że magii było tak mało – była o wiele lepsza i bardziej oryginalna niż te nieszczęsne mechy), czy ogólnie całkiem znośny pomysł na fabułę.
Podsumowując, nie polecam raczej tego anime. Wspomniane w recenzji połączenie fantasy i science‑fiction wyszło moim zdaniem słabo. Być może seria zainteresuje fanów gatunku, jednak jeśli komuś po obejrzeniu 2‑3 odcinków anime to niezbyt przypadło do gustu to raczej nie ma sensu dalej się męczyć, bo lepiej już nie będzie, a moim zdaniem im dalej tym gorzej.
8/10
Zamaskowano spoiler. Moderacja
8/10
Jeden punkt zmuszony byłem odebrać za pewne niestety wyraźne dla mnie zgrzyty logiczno‑fabularne. Kreacje postaci stoją w tym anime na bardzo wysokim poziomie, jednakże przyłapałem je miejscami na tzw. braku logicznego myślenia.
W ostatecznym jednak rozrachunku serię ogląda się bardzo przyjemnie. I nie jest prawdą jakoby było to anime skierowane do młodszego widza – moim zdaniem każdy znajdzie tu coś dla siebie. Polecam.
Polecam!
Ogólnie rzecz biorąc anime godne polecenia. Myślę, że warto poświęcic na nie trochę czasu. Mnie się bardzo podobało.
Takie sobie...
Dodatkowo strasznie denerwują bardzo długie wypełniacze i upośledzenie umysłowe głównej bohaterki :P
hmm
gdy zobaczyłem mechy to odpadłem…
Scrapped Princess: 7,0/10
Rysunki: 1 Ładne i estetyczne (kolory również).
Animacja: 1 Dość płynna. Szkoda, że uprościli ruchy w scenach walki, ale nie każdy widz wymaga realizmu (w końcu to połączenie fantasy i s‑f).
Postacie: 1 Dla każdego coś miłego i ładnego. Nawet czarne charaktery są ładne/przystojni. Realistyczne reakcje postaci na wydarzenia.
Głosy/Dubbing: 1 Zarówno oryginalne głosy, jak i angielski dubbing staranne. Chociaż mam wrażenie, że w wersji angielskiej aktorzy wczuli się w postacie trochę lepiej.
Rozwój postaci: 0 Prawie żaden. Dobrzy pozostają dobrzy, a źli pozostają źli. Tego, czego się o nich dowiadujemy w większości można się było domyślić.
Fabuła: 0,5 Zwyczajna, mało zaskakująca. Oprócz wątku głównego dodatkowe, krótkie przygody.
Muzyka: 1 Radosna, zwłaszcza w czołówce. Dobrze podkreśla rodzinny nastrój tego anime.
Klimat serialu: 0,5 Przyjazny, ale nie dziecinny. Dramatyzm sytuacji naszych bohaterów dobrze wyważony licznymi wątkami humorystycznymi.
Dynamika serialu: 0,5 Bez zbędnych dłużyzn.
Zakończenie serialu: 0,5 Może i happy end (co bardzo lubię), ale nie wyjaśnili jednoznacznie dalszych losów postaci drugoplanowych.
;)
*pod koniec ostatniego odcinka Zefiris byla powalająca:D:D
Dobre kino, plus niespodzianka ;)
Na przykład: Mauser (niemiecki), Steyr (austriacki), Galil (izraelski), Browning (holenderski, amerykański), Armalite (amerykański), w końcu Peacemaker (najsłynniejszy model rewolweru systemu Colta na Dzikim Zachodzie) itd. Nawet imiona koni (!) wzięły się od nazw broni palnej: Makarow i Dragunow (rosyjskie) oraz Parabellum (niemiecki).
Najlepsze zostawiłem na koniec: jedna ze straszliwych Peacemaker, nosi imię Cz. Niby nic, ale… CZ to przecież skrót od nazwy popularnego, czeskiego producenta broni palnej: ČESKÁ ZBROJOVKA (CZ). Momentami musiałem zagryzać wargi, żeby nie parsknąć śmiechem na widok straszliwej, kosmicznej broni przybierającej postać pięknej kobiety o wdzięcznym imieniu… Czeska Fabryka Broni ;)
SP tak!
Kreska bardzo mi odpowiada, jest sympatyczna i przyciąga oko, a muzyka jest całkiem klimatyczna (opening sprzyja pieszym wędrókom ;) )
Postacie są oryginalne i widać, że każdy ma swój charakter. Nikt nie został taki „płytki” aby wypełniał jedynie tło.
Fabuła z początku interesująca, potem zajmująca, następnie wciągająca! Nie da się tego nie obejrzeć do końca. Wspaniałe polecam!
kliknij: ukryte Najbardziej lubiłam Leo, taki milutki, myślałam, że odważy się pocałować Pacyfikę, ale nie, on musiał być rycerski i najpuierw poprosić o rękę ech…
;)
Dodatkowo zachwycił mnie prześliczny ending i klimatyczny opening.
Daję 10/10
całkiem udane anime
Piekne
Znowu ja, tak... długie będzie...
kliknij: ukryte Co do brata Pacifici. Ja wiedziałam, że on ją zabije. Od początku bardzo nie podobał mi się jego charakter. Forsyth był za miękki, za bardzo emocjonalnie reagował. Było jasne, że jak zobaczy cierpiących ludzi zgodzi się zabić scrapped princess bez wahania. Byłam tego pewna jak zobaczyłam jego wyraz twarzy gdy pokazano mu przywiezionych rannych po całej jatce pomiędzy Dragoonem i Peacemakerami. Chwila zachwiania była podczas spotkania jak zobaczyłam jego uśmiech, miał kamienną twarz. Był za spokojny. Ale potem ten spokój mnie upewnił. Chociaż przyznam się, że mimo iż się tego spodziewałam i tak był to szok. Ale to już ze względu na realizm całego anime. Reakcja Raquel naprawdę mną wstrząsnęła. Nota bene łzy Shannoni na końcu też były naprawdę dobrym posunięciem. Całe jego zachowanie. Nie będę interpretować, ale dla mnie scena piękna.
Też jest mi cholernie żal że zabili Furet. Najbardziej mnie zabolało, że bohaterowie praktycznie zupełnie o nim zapomnieli. Tylko 3 razy był potem wspominany. A Pacifica jednak się o niego troszczyła. Dla mnie jego śmierć była przesadzona i wciśnięta na siłę. Z drugiej strony rzecz za którą cenię SC to to, że ludzie tam faktycznie umierają. No może poza samą główną zainteresowaną, ale ona pod początku była „inna” . Więc z jednej strony jestem wściekła że mi ubili tak kapitalnego bohatera (szkoda, że tak mało czasu zostało mu poświęcone, miał szansę stanąć na równi z Shannoni w moim osobistym rankingu), z drugiej cieszę się, że oni tam faktycznie umierali.
W pewnym momencie dylematy Pacifici zaczęły mnie nieco irytować. Ja rozumiem, że musiało ją to męczyć, ale i tak jak dla mnie za dużo było tych dylematów. Jednego byłam cholernie ciekawa, czy Shannon naprawdę odważyłby się ją zabić (mówię o tym co jej proponował, że jeśli chce przestać żyć on ją zabije). kliknij: ukryte Nie podobała mi się też inna rzecz, tuż przed tym jak Pacificę, Winię i Leo znaleźli Pacifica widziała jak Leo płakał po tym jak zapytała o Furet. I ona sobie potem beztrosko w więzieniu rozmawiała o nim. Coś tu było dla mnie nie tak. Aczkolwiek każde interakcje Pacifici z osobnikiem odmiennej płci podobały mi się szaleńczo. Kłótnie jej i Furet, jak mu dawała po facjacie. Śliczne. Ale kliknij: ukryte że mi go ubili to nie wybaczę. Do końca miałam nadzieję. Za krótko go znałam żeby mi go specjalnie brakowało ale jednak. Wada SC – mało rozbudowane postaci, o Chrisie, o Winii, nawet o Leo tak naprawdę nic nie wiemy ! O Raquel także stosunkowo niedużo. Strasznie mi się podobało jak ona używała magii i żałuję, że nie robiła tego częściej. Nie wiem czemu wszyscy tak szaleją za Zefiris. Powaliło mnie na ziemię „join us Zefy” i jej reakcja potem, ewentualnie to co robiła w ostatnim odcinku, ale zasadniczo nie prezentowała sobą nic szczególnego. Ale jak ktoś już tu napisał. Wszyscy dawali sie lubić. Peacemakerzy też mi się podobali. Cz na przykład. kliknij: ukryte Jasne było że muszą ją zniszczyć. A jednak Shannoni nie chciał jej zabijać, nie chciał zabijać Cin. Był na to gotowy jak go śledziła… Dziwiła mnie za to trochę jego relacja z Zefiris, strasznie długo chował do niej urazę.
Co do samych głównych bohaterów, troszkę mnie Pacifica irytowała na początku ale potem polubiłam ją. Raquel już na wieki pozostanie moją ukochaną postacią kobiecą. Ogólnie o głównych postaciach nie będę pisać bo by mi wyszedł potworny panegiryk, ale jedno muszę powiedzieć. Tak doskonale przedstawionych uczuć pomiędzy rodzeństwem nie widziałam. Zwłaszcza pomiędzy Raquel i Shannonem. kliknij: ukryte Ich „przywitanie” po tym jak się wreszcie odnaleźli w ostatnich odcinkach mówiło o ich relacjach bardzo dużo. Strasznie mi się podobał też brak praktycznie w ogóle wątków romantycznych. Nie pasowały do tego anime. A te delikatne były poprowadzone w taki sposób że kompletnie nie przeszkadzały. Jaki Furet był do Shannoni podobny… Swoją drogą komiczne to było. Prawie 16‑latka i 18‑latek mieszkający razem i pierwsze słowa Furet jak zobaczył Leo „nie robiliśmy nic nieodpowiedniego”...
Graficznie seria bardzo mi się podobała. Nie mam prawie nic do zarzucenia.
Natomiast ani opening ani ending nie przypadły mi do gustu. Nie mój typ, chociaż opening jeszcze bym przeżyła ale ten jeden charakterystyczny głos w endingu zabijał cały jego urok…
Poleam, polecam, polecam z całego serca.
ubić
Scrapped Princess
Początek nie zapowiadał czegoś ciekawego, a tu jednak s.p. nie jest jednym z tych anime, w których w każdym odcinku jest jedna walka i koniec. Czasem nie mogłam przestać oglądać, bo ciekawość mnie zżerała!:D A to chyba najlepsza recenzja dla każdego, oglądać!:D
Ps.Muzyka nie zachwycała:/ Kreska wręcz przeciwnie, choć czasem niedopracowana:)
Warto oglądać, ale...