Komentarze
Dance in the Vampire Bund
- Re: Manga lepsza : Wiatr1000 : 10.12.2015 18:42:05
- Fuuujj!! : Kanaria. : 7.08.2014 21:25:53
- komentarz : Subaru : 20.02.2013 12:22:45
- Hime... : Eri : 12.08.2012 21:47:26
- komentarz : martac1 : 23.12.2011 17:38:36
- komentarz : nita : 12.11.2011 15:12:58
- komentarz : nita : 12.11.2011 15:10:33
- komentarz : Uszaty : 1.11.2011 21:16:04
- nie lubię porzucać rozpoczętej serii.... : Satori : 26.10.2011 01:47:19
- komentarz : lileo_dark : 27.09.2011 18:37:09
Fuuujj!!
Poziom graficzny serii jest straszny. Chociaż projekt postaci Miny był bardzo udany, widać było, że dziewczynka wyróżnia się z tłumu, to ta wyjątkowość była widoczna tylko w zbliżeniach twarzy, która chyba jako jedyna została dopracowana. Sylwetki postaci są niekształtne, a z większej odległości wyglądają koszmarnie. Minę ratują tylko gotyckie suknie, w których występuje. Denerwujące zbliżenia na oczy bohaterów, nie wiem w jakim celu, dziwnie wyglądające.
Przyznam, że była kilka elementów serii, które mi się podobały. Na pewno fakt, że Królowa Wampirów to dziecko (gdy byłam młodsza czytałam nawet książkę, gdzie występował podobny schemat, i chociaż jej postać w niektórych sytuacjach była kontrowersyjna, szczególnie gdy zestawimy ją z postacią 17. letniego Akiry kliknij: ukryte i ciekawej znajomości tej dwójki, to i tak całość była dla mnie interesująca, niespotykana. Na swój sposób piękna i oddająca całą naturę naszego postrzegania wampirów i ich uczuć względem siebie kliknij: ukryte (wiele razy spotkałam się z wątkiem miłości wampirów, których dzieli przepaść pod względem wieku). Plus również za brak wielokątów romantycznych, bo Akira praktycznie od początku do końca wierny był tej jedynej, a uczucia innych nie wpłynęły na akcję, nie wprowadzały zamieszania. Tutaj nawet max punktów dla Yuki, która potrafiła pogodzić się z decyzją Akiry (chociaż i tak była irytująca i niepotrzebna).
Fabuła jednak to wielowarzywna sałatka, która nie ma smaku, nawet po dodaniu masy przypraw. Zapowiadało się dobrze, jawne wypowiedzenie „wojny” przez wampiry, ale potem wszystko zaczęło się sypać. Temat szkolny jak dla mnie był zupełnie bez sensu, wprowadzony z braku lepszych pomysłów, bo przecież w anime MUSZĄ być licealiści i licea. Do tego masa wątków, które nie trzymają się kupy, a po seansie jest więcej pytań niż odpowiedzi. I pomijając już fakt, że wszyscy uczniowie (włącznie z zakonnicą – nauczycielką) nazywali Minę Księżniczką…Od razu zaakceptowali jej obecność i traktowali z wyższością. To tak jakby z dnia na dzień człowiek uznał przywódcę królestwa zmutowanych wiewiórek, akceptując wyższość stworków. Może trochę więcej inwencji?
Generalnie jednak seria mnie urzekła. Przede wszystkim postacią Miny, ale również kliknij: ukryte tym niespotykanym, może dziwacznym uczuciem łączącym ją z Akirą, no bo jak by nie patrzeć jest to historia o królowej demonów i chłopcu, który bronił jej ze wszystkich swoich sił.
Seria, która chciała być lepsza, niż jest.
Widać starania twórców, grafika ładna, muzyka też trzyma poziom, jednak najlepsze wykonanie nie zakryje nieudanego scenariusza.
Jest niedopracowany, bardzo często coś się dzieje i nie wiadomo właściwie po co i skąd ten zgiełk. Starano się urozmaicić jakoś przedstawiony świat, ale jest on do bólu nijaki i wcale nie wypada tajemniczo, w ogóle nie czuć grozy, choćby nie wiem jaka jatka panowała na ekranie.
Kreacja świata absolutnie niewiarygodna, a sytuacji nie ratuje główna bohaterka, która jest po prostu… loli. No bo jak ją inaczej odbierać? Ile może być blondowłosych, małych, krwiożerczych dziewczynek, które mimo pozorów i swego stanowiska są zdolne do głębszych uczuć? To już było, a wersja z tego anime na pewno nie jest najlepsza.
O ile pan wilkołak jest postacią całkiem udaną, o tyle wampirzyca irytowała mnie strasznie.
Coś się dzieje, nie za bardzo wiadomo co, ale są wampiry i groźby terroru, więc ma być zajmująco, bo to modne – chyba z takiego założenia twórcy wyszli.
Niestety klapa. Słabe 4/10.
Hime...
Trochę to wszystko przypominało mi Vampire Knight Guilty, ale było jeszcze gorsze
Podobala mi sie wspolpraca niesmiertelnych ze soba i z ludzmi, te trzymanie w napieciu do ostatniej chwili (niewiadomo bylo jaka jest prawda do samego konca, kto jest dobry a kto zly,jaka jest prawda itp), walki, intrygi.
Sam serial dobrze ogląda się gdzieś do połowy, potrafi trzymać w napięciu przez ten czas chociaż wkurzała mnie ta polityka to znaczy same intrygi polityczne lubię ale jak ktoś już w anime zaczyna ględzić o finansach i PKB to mi się nie dobrze zrobiło no i akcja w kościele w jaki sposób wampiry dostały się do środka pozostawię bez komentarza.
O głównej fabule nie ma co dyskutować bo praktycznie nic nie wiadomo co się dzieje za kulisami pewnie trzeba kupić/przeczytać mangę.
Postacie: Mina się wyróżnia nie jest płaska to znaczy jest ale nie tak ^^ reszta to statyści.
Ah i jeszcze te wkurzające monologi tylko drażniły.
nie lubię porzucać rozpoczętej serii....
Na ekranie niby coś się działo, ale wszystko było jakieś takie…bez polotu? Żadnego napięcia, żadnej konsekwencji w fabule, postępowanie postaci delikatnie mówiąc momentami irracjonalne… Jeśli dwójkę głównych bohaterów łączyło uczucie, to za grosz nie było tego widać, nawet przez chwilę..
Inna sprawa, że do szewskiej pasji doprowadzają mnie postacie spod znaku kliknij: ukryte „kocham się potajemnie w koledze ze szkoły, robię do niego maślane oczy, piszę o nim romantyczne opowiadania, wyznaję mu miłość i mimo braku podobnych reakcji ze strony wybranka, nadal trwam w tym stanie --> odbywam jedną krótką wymianę zdań z panną wampirzycą, która stwierdza, że ów men należy do niej i już --> nie daję po sobie poznać żadnego bólu, złamanego serca, tragedii, a żeby było śmieszniej, stwierdzam, że panna wampirzyca jest biedną zahukaną istotką, która nie ma nikogo na świecie (I CO??) --> dochodzę do wniosku, że zostanę jej najbliższą przyjaciółką, na co ta (o ironio) od razu się zgadza…” Przy czym ów pan przechodzi nad tym do porządku dziennego… No proszę… takich nierzeczywistych zachowań i motywów postępowania bohaterów, dawno nie widziałam…
Poza tym chyba zacznę omijać szerokim łukiem wszystkie anime, w których występuje jakaś Yuka, bądź Yuki… Prawie wszystkie znane mi tytuły z postaciami o tym imieniu nie kojarzą mi się dobrze… A przynajmniej same te bohaterki budzą we mnie odczucia dalekie od pozytywnych.
Innymi słowy, jeśli ktoś czeka, aż wreszcie „coś” zacznie się dziać, niech szuka gdzieś indziej ;)
Wut?!
yhm..
Manga lepsza
Nie przesadzajcie
podobieństwo
Fajny fanserwis
No, ale przynajmniej na pocieszenie oglądając wersję BD można było trochę ładną loli (mimo, że w tym anime to wampir, a nie prawdziwa loli) pooglądać bez ubrania. Jak ktoś ma dosyć bohaterek anime z dużymi cyckami to ta mu się spodoba tym bardziej, że charakter ma również fajny.
A mi się podobało!
popełniłam błąd...
Długo się zastanawiałem
Nadal się zastanawiam, jak można zmarnować taki potencjał? Dużo lepiej by było, gdyby ta seria została rozciągnięta na 24 odcinki pod warunkiem, że dali by nam bardziej poznać bohaterów czy też przybliżyli ich historie, to zapewne by się lepiej oglądało, a tak to wszystko się działo za szybko, z odcinka na odcinek coraz szybciej i coraz gorzej. W pewnym momencie 3x sprawdzałem, czy nie przeoczyłem jakiegoś odcinka.
Zobaczyłem to do końca tylko z powodu, że byłem cholernie ciekawy jaką rolę odegra w tym wszystkim Meiren, która polubiłem najbardziej.
Widziałem sporo anime, ze zmarnowanym potencjałem, ale Dance in the Vampire Bund bije wszelkie rekordy pod tym względem.
Teraz trochę o oprawie technicznej.
Grafika znośna, trochę irytowały mnie usta poniektórych bohaterek, wyglądały jak by się tą szminka malowały po kilku głębszych ;) Poza tym nie mam się do czego przyczepić. Postacie fajnie narysowane, tło również.
Muzyka fajna, chociaż mogła być bardziej „mroczna” jak na ten gatunek anime.
Wystawiłem 4. Nie zasługuje to na więcej.
Dosłownie dwa zdania
Nasz bohater był trochę nudny i bez własnej woli. Dobra fajnie bił się o Minę na śmierć i życie, ale po co? Gdyby on umarł albo Mina była skazana na któregoś z narzeczonych, bez śmierci rzekomego ''bohatera''. I odrobinkę zaczęło nudzić.
Muzyka niezła. I grafika również, nawet bardzo dobra. Ale trochę zmarnowano dobrą historię. Wezmę się za mange.
Sądzę, że Haz opisał to samo, co mi przypadło do gustu. Tylko z wyjątkiem, że mam zwariowany(tj. pedantyczny) stosunek do skomplikowanych mangowych serii, za które biorą się studia animujące. (Saikona nie wdziałam, ale to dlatego, że cenię sobie swoje zdrowie psychiczne.)
kliknij: ukryte w mandze Akirze odrosła ręka! znaczy przyszyli…
Sam nie wiem
Plusy
- główna bohaterka! Mina mnie urzekła i to wcale nie dlatego, że jest loli czy dlatego, że często odsłaniała nadmiar swojego powiedzmy sobie szczerze, niezbyt interesującego ciała. Urzekło mnie w niej jest to jak się zachowywała w sytuacjach kryzysowych. Potrafiła płakać, gdy jej wybrankowi lub jej działa się krzywda a jednocześnie potrafiła być twarda i pewna siebie niczym lwica broniąca swe małe. Podobał mi się jej sposób wypowiedzi.
- postaci poboczne. Sporo ich się przewinęło przez ekran w ciągu tych 12tu odcinków i muszę powiedzieć, że niektóre były oryginalne.
- strona techniczna. Tak grafika jak i muzyka nie powiem bardzo mi się podobały, jednak SHAFT przekombinował tu nieco graficznie, próbując przeciągać sceny statycznymi obrazami, które odniosły sukces w Bakemonogatari. O ile na raz jest to strzał w dziesiątkę, tak tutaj był to pomysł zupełnie nie trafiony. Nie zakładałem na nos kolorowych okularów więc nie wiem, czy efekt rozmazania kolorów czerwony/zielony był tu zamierzonym efektem dla 3D, czy może po prostu taki styl obrał sobie SHAFT. Tak czy inaczej, na początku było to irytujące ale się przyzwyczaiłem.
Minusy
- główny bohater. On prawie nie myślał, on po prostu robił to co mu kazali i to co mu instynkt podpowiadał. Nie powiem, oddanie swojej wybrance oceniam na plus, raz się nawet sprzeciwił ale to zdecydowanie za mało.
- „potfory”. Duży pająk, jakieś tygrysy, sukkubusy i inne dziwadła do mnie nie trafiły. Anime miało być o wampirach a nie o jakichś mieszańcach. Nie wiem jak to wygląda w mandze ale jeśli podobnie to zdania nie zmienię.
- całokształt. 12cie odcinków, pierwsze 7 rewelacja, potem diametralny spadek i końcówka nieco naciągana. Ogólnie fabuła nie zachwyca, ani to opowieść o wampirach, ani o miłości ani o polityce. Taki mikser o nie wiadomo o czym.
- przemiana Miny. No proszę cię SHAFT…