x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Podobno jednym z głównych powodów, dla których w Polsce nie pokazano wszystkich odcinków było to, że pod koniec serialu Zoltar okazuje się być… obojnakiem! „Mamo, tato, a co to jest obojnak?” – rozległo by się od Odry po Bug.
Cytat z recenzji „Nie mam najmniejszych wątpliwości, że dzisiejszym młodszym widzom serial nie jest w stanie zaoferować niczego, co byłoby w stanie na dłużej przykuć ich uwagę do ekranu. Pod względem wizualnym bardzo się zestarzał, podobnie zresztą jak inne animowane produkcje z lat siedemdziesiątych.” Skoro tak to wielka szkoda. Dość porównać Załogę z późniejszą o lat 20 Czarodziejką z Księżyca czyli Sailor Moon. Te dziewczyny też robiły transformację jak miały walczyć z Ciemną Stroną. Sama ta transformacja stanowiąca dłuższy rytuał była jakby ciekawsza od reszty filmu. Lubię Czarodziejki ale patrząc na ten serial odnoszę chwilami wrażenie że anime („animki” jak je nazywam) przez te 20 lat kompletnie się zdegenerowało.
Dodam, że dzięki popularności tego anime w Japonii i poniekąd w ramach hołdu została stworzona seria Super Sentaiów zatytułowana Choujin Sentai Jetman w której bohaterowie zmieniają się w ptasich wojowników (orzeł, kondor, łabędź, jaskółka i sowa).
R
Cyjaneczka
27.10.2011 12:07 ach, te wszystkie dane :)
Miło czyta się do tego stopnia rozwinięte recenzje :) ciekawe spojrzenie i ujęcie tematu w tych wszystkich kontekstach historycznych i kolejnych emisjach na świecie :)
PS choć ze swojej strony nie dostrzegam nic zdrożnego w takiej wizji urozmaicania sobie emerytury ;p
R
miszka
27.10.2011 12:00
Aż się łezka zakręciła w oku… Uzupełnię tylko, że serial funkcjonował wtedy powszechnie pod nazwą „Załoga G” i lepiej byłoby posługiwać się tą nazwą w recenzji. Idę o zakład, że 90% obecnych 35‑40latków nie będzie wiedziało o co chodzi słysząc „Wojna planet”. „Załogę G” będzie kojarzył każdy.
Dobra recenzja, ale nie mogę wystawić oceny dla anime, ani kliknąć „obejrzałem”. Nie dość, że „Załoga G” nie jest oryginalnym „KNTG”, to w dodatku nie widziałem całego serialu… z wiadomych powodów.
Po 30‑stu latach próbowałem obejrzeć oryginał, ale przerwałem. Nie ma czasu… :-(
Załoga G.
Perełka
anime
ach, te wszystkie dane :)
PS choć ze swojej strony nie dostrzegam nic zdrożnego w takiej wizji urozmaicania sobie emerytury ;p
Uzupełnię tylko, że serial funkcjonował wtedy powszechnie pod nazwą „Załoga G” i lepiej byłoby posługiwać się tą nazwą w recenzji. Idę o zakład, że 90% obecnych 35‑40latków nie będzie wiedziało o co chodzi słysząc „Wojna planet”. „Załogę G” będzie kojarzył każdy.
Muzyczne postscriptum
Taosozu! Galactor i Gatchaman no Uta [link]
A tak brzmi amerykański opening, który kiedyś mogliśmy oglądać w Polsce (Wojna planet)
[link]
Inaczej, ale równie fajnie. :)
Re: Muzyczne postscriptum
Po 30‑stu latach próbowałem obejrzeć oryginał, ale przerwałem. Nie ma czasu… :-(
Załoga G!