Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Kidou Senshi Z Gundam

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    R
    Imperial Navy Marauder Bombers 2.11.2022 03:05
    Świetna recenzja
    Wyczerpująca temat i pełne interesujących potencjalnego widza informacji. Oglądam teraz tę serię i tak mi się spodobała, że sam się zastanawiałem, czy nie napisać recenzji, ale mam bardzo podobne wnioski, więc mija się to z celem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    wumulec 19.08.2018 02:04
    Zaklinam, niech mi ktoś powie, że...
    ...to się w końcu rozkręci. Pierwszy Gundam wciągnął mnie jak odpływ zlewu. Jestem na wysokości 10 odcinka Zety i moja najważniejsza refleksja brzmi: czy główny bohater zaistniał w tej historii tylko po to, żeby zbierać plaskacze i kopniaki od kogo popadnie? Nie dość, że wiecznie naburmuszony bądź agresywny protagonista serii wydaje się być człowiekiem ze spektrum autyzmu, przez co cięęężko jest mi się wczuć w jego motywacje i odczucia – to reszta obsady również nie zachęca, by się do niej przywiązać. Wyjątkiem jest Char i zasadniczo tylko dla niego brnę w to dalej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 23.06.2017 15:49
    Lepiej późno niż wcale
    Ja tylko powiem że najlepszy moment w całej Zecie to ten kiedy  kliknij: ukryte  tona satysfakcji, żal tylko że tak późno.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kapplakk 22.05.2013 18:06
    raczej skrajne uczucia
    Dobra recenzja. Zgadzam się z wieloma kwestiami.

    Alejandro napisał(a):
    Zeta dostarczyła mi mnóstwa różnorakich wrażeń: od początkowej ekscytacji poprzez częściowe rozczarowanie, aż do końcowej satysfakcji.

    Moje odczucia są bardzo podobne, choć na końcowej satysfakcji ciążą jednak liczne wady tej – trzeba przyznać – bardzo dobrej serii.

    Zeta faktycznie zasługuje na uznanie, jeśli chodzi o następujące aspekty:
    1. Bohaterowie oraz ich motywacje działań. Mamy tu konsekwentnych i wiernych ideałom herosów, ale także postaci bardzo dynamiczne – zwłaszcza te młodsze wiekiem, choć nie tylko. Ich problemy są prawdziwe i prawdziwe. Problematyka wojenna w kontekście uczuć i działań bohaterów została tu przedstawiona w naprawdę ciekawy i niebanalny, jak na tak starą serię, sposób. Świetny Char, świetny Kamille, dobry Scirocco.
    2. Ciekawy scenariusz, wprowadzenie trzeciej strony konfliktu, pierwsze odcinki mogą zauroczyć fanów poprzedniej serii. Uwielbiam klimat UC.
    3. Poważne rozwinięcie elementów przedstawionych w pierwszym Gundamie. Od początku widać sporą różnicę pomiędzy oryginalną serią a kontynuującą ją Zetą.
    4. Mroczny, niebanalny klimat całości.


    Niestety seria ma również poważne wady, które przez długi czas biorą górę nad zaletami i po skończeniu całości trudno o nich zapomnieć. Nie będę wspominał tu o naiwności pewnych rozwiązań i innych przywarach wynikających z wieku serii, takie rzeczy po prostu bierze się w ciemno sięgając po tego typu produkcję i trzeba być na nie przygotowanym, zwłaszcza mając w pamięci pierwszą serię i inne jej podobne. Pewne kwestie są jednak szczególnie rażące:
    1. Bohaterowie. Pośród morza świetnych kreacji kilka całkowicie bezsensownych np. wprowadzenie na statek AEUG małych dzieci, których działania prowadzą do poważnych komplikacji wojennych, słaba i denerwująca Beltorchika, niby działająca konkretnie a tak na prawdę wepchnięta chyba na siłę  kliknij: ukryte  itp. Postaci te wprowadzają masę niepotrzebnych zdarzeń, które nie powinny mieć miejsca w wojskowych czy pseudowojskowych organizacjach. AEUG to bardziej zbieranina partyzantów, a nie regularna armia, ale na litość – Bright powinien trzymać rygor na swoim statku, nie dopuszczać dzieci do hangaru z mechami, a pilotom nie pozwalać wylatywać w przestrzeń kosmiczną w ogień walki pod byle kaprysem. Taka sytuacja może się zdarzyć raz czy dwa, ale seryjne samowolki zbudowały obraz niekompetentnego kapitana Brighta, który za każdym razem kiedy ktoś za jego plecami odpala mecha robi głupią minę niczym tępy ojciec, który poraz kolejny w świeżo wypranej koszuli został obrzucony jagodami przez swojerozkapryszone dzieciaki.
    2. Ciekawy scenariusz,pomimo swoich wielu zalet nie jest poprowadzony jak należy. Seria mocno skupia się na bohaterach, którym poświęca się sporo uwagi, zwłaszcza po stronie AEUG. I tu pojawia się problem – żaden z nich nie może zginąć. Przez to mamy niezliczoną ilość walk, które są całkowicie bezcelowe i bez jakichkolwiek rozstrzygnięć. Scenariusz okazuje się zatrważająco sztuczny, kiedy przez 46­‑47 odcinków straty po stronie AEUG są niemal symboliczne, po czym  kliknij: ukryte  Gdyby skuteczność Tytanów była tak duża w pierwszych odcinkach, AEUG nie zdążyłoby choćby zacząć swoich działań, nie mówiąc o jakimkolwiek rozwinięciu skrzydeł. Dziwne jest też, ze Tytani zamiast tłamsić ważne ośrodki wsparcia (Karaba), odpuszczają kiedy tylko nie ma w pobliżu Kamille’a czy Chara.
    3. Poważne rozwinięcie elementów przedstawionych w pierwszym Gundamie niestety nie okazało się regułą i powielono sporo błędów – wspominałem już o walkach, z których nic nie wynika (przerywanych przez nagły odwrót jednej ze stron). W każdym odcinku jest jakieś starcie zbrojne. Podobnie jak w pierwszym Gundamie Char uganiał się za Amuro nieskończoną ilość razy, tak tutaj  kliknij: ukryte  W pierwszym Gundamie mieliśmy White Base w ciągłej ucieczce przed masą wojsk Zeonu, tutaj praktycznie dwa statki klasy Argama przez całą serię stanowią wielki problem dla całej floty Tytanów. Pod tym względem wypadło to nawet gorzej niż w pierwszej serii, bo tam statek White Base był tylko tłem dla całej armii Federacji, a w Zecie okręty Brighta i Henkena to właściwy trzon całej armii.

    Tak mniej więcej wyglądają moje najpoważniejsze zastrzeżenia, które – pomimo wysokiej oceny jaką wystawiłem serii – popsuły mi jednak w znacznym stopniu zabawę. Bo paradoksalnie największym problemem tej serii jest dla mnie… jej dobra opinia. Zeta jest generalnie bardzo chwalona (Lubisz Gundama? Sięgnij po Zetę! Pierwszy Gundam? Warto obejrzeć – ale po to, aby sięgnąć po Zetę!). Faktem jest, że Zeta jest nieporównywalnie lepsza od prequela – ale z drugiej strony, jest bardzo do niego podobna w kluczowych kwestiach. Dlatego obiecywałem sobie po niej więcej, niż realnie dostałem, niestety. Dla mnie różnica jakościowa pomiędzy poszczególnymi częściami trylogii: Gundam, Gundam Zeta i (potencjalnie, bo jeszcze nie widziałem, podobno dużo gorsze od Zety) Gundam ZZ jest sztucznie wyolbrzymiona. Podchodziłem do tej serii dwa razy – za pierwszym nie przebrnąłem nudnego środka. Prawdziwe „mięcho” to wprowadzenie i finał – a w środku seria rozczarowuje. Dlatego nie odpalam póki co ZZ, bo spodziewam się tam generalnie tego samego przez kolejne 50 odcinków – choć jestem szalenie ciekaw dalszego ciągu.
    Pomimo wszystkich wad pod pewnymi względami Zeta niewątpliwie była serią przełomową i wciąż jest warta polecenia jako jeden z ważniejszych przedstawicieli gatunku, przewyższający w niektórych elementach najnowsze produkcje.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Sezonowy 21.07.2011 15:22
    Odradzam
    Kolejna, a właściwie – sądząc po dacie premiery – jedna z pierwszych serii o przygodach nastolatka z ADHD, zasiadającego za sterami mecha. Główny bohater to chłopak emocjonalnie niezrównoważony, który nie panuje nad sobą do tego stopnia, że odpowiadając agresją na zwykłą zaczepkę nie tylko roznieca prywatny konflikt, ale wplątuje się w wojnę kosmiczną. Jako pilot maszyny bojowej i członek AEUG ma paskudny zwyczaj głośnego krytykowania starszych stopniem, a nawet zdarzyło mu się ich kilka razy uderzyć. Zdrowy rozsądek zastępują mu niezdrowe emocje, przez które co rusz lekceważy rozkazy, samodzielnie oddala się z pola walki, naraża na straty sojuszników. I nigdy, przenigdy nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. W każdej normalnej armii byłby dawno odsunięty od słuzby, a może nawet zdegradowany do funkcji pomocnika w kuchni. Gdyby służył w mojej armii, po drugim numerze z niewykonaniem rozkazu kazałbym go rozstrzelać.

    Film opowiada o wojnie, wojsku, starciach flot i pojedynkach mechów, ale jest przy tym tak niedorzeczny w kwestiach taktyki i fizyki, że aż śmiech ogarnia. Podobne podejście scenarzysty do kwestii militariów zwyczajnie, po ludzku boli. A fakt, że można z łatwością robić uniki przed wiązką laserową mknącą z prędkością światła, ale jest nie do pomyślenia, aby uniknąć wystrzelonej linki z kotwiczką unieruchamiającej kończyny mecha, zakrawa na kpinę ze zdrowego rozsądku.

    Żeby było gorzej, dialogi są drewniane i sztuczne, niczym meble z Ikei. Do tego pełne pompatycznych słów i frazesów w rodzaju: „Przez takich jak ty trwa ta wojna i giną ludzie!”, po czym wypowiadający te słowa bez mrugnięcia okiem zabija kopę przeciwników i nawet brewka mu przy tym nie tyknie. W ogóle W trakcie walki przeciwnicy więcej czasu spędzają na gadaniu ze sobą, niż na strzelaniu.

    Miłośnikom militariów, SF i zdrowego rozsądku szczerze odradzam oglądanie Gundam Zeta.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    magg 16.01.2011 12:05
    Zeta
    Świetna seria dla tych „nowych” fanów mechów takich jak ja, którzy po obejrzeniu nowszych produkcji potrafią przebrnąć przez leciwą animację jaka występuje w Zecie.

     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Red Comet 17.02.2010 16:24
    Zeta
    Tak, imo najlepsza jak dotąd seria Metawersum Gundama. Doskonała, jak na ówczesne możliwości, grafika, świetna muzyka podkreślająca mroczny klimat, ciekawa fabuła, realistyczne postaci, porażający finał. Jedyne do czego można się przyczepić to bitwy w każdym odcinku (przeważnie do niczego nie prowadzące). Absolutnie the best!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Broken Fang 17.02.2010 09:31
    The Best
    Najlepsza dotychczas stworzona seria Gundama z nieziemskim wręcz klimatem i doskonale poprowadzonymi postaciami, do tego wręcz epickie zakończenie (które zmieniono na nieco lżejsze w filmach kompilacyjnych New Translation). Zeta stała się „Inspiracją” (czytaj zrzynali z niej bez ceremonialnie) w SEEDzie i jego kontynuacji. No i drugi sezon 00 to w zasadzie kalka Zety.

    For the glory of Haman Karn!
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime