Mój sąsiad Totoro
- Licencja na wypożyczanie: brak
- Dostępny także w zestawie z filmami „Ruchomy zamek Hauru” oraz „Spirited Away – W krainie bogów” („Sen to Chihiro no Kamikakushi”)
Opis
Mei i Satsuki przenoszą się wraz z ojcem na wieś, gdzie mają zamiar rozpocząć nowe życie. Choć dom wymaga nie tylko wysprzątania, ale też i solidnego remontu, dziewczynki cieszą się z odkrywania kolejnych małych tajemnic, na czele ze spotkaniem z bojaźliwymi duszkami wyglądającymi jak kulki sadzy. Szybko się okazuje, że nie są to jedyni nadprzyrodzeni mieszkańcy okolicy: obie bohaterki poznają życzliwe duchy lasu, a przede wszystkim dobrodusznego Totoro.
Satsuki rozpoczyna naukę w szkole i od razu nawiązuje pierwsze przyjaźnie, a czteroletnia Mei zostaje w domu pod opieką ojca i staruszki, będącej przyjaciółką rodziny. I wszystko mogłoby toczyć się spokojnym tempem, gdyby nie choroba mamy dzieci, stale przebywającej w szpitalu. Cała rodzina stara się dzielnie znosić rozłąkę i wykorzystuje każdą chwilę, by spędzić choć chwilę razem, lecz to wszystko kładzie się cieniem na ich życiu. Dziewczynkom bardzo brakuje mamy, a ich tata często musi zostawać w swoim gabinecie, pracując do późna. A gdy już wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, ze szpitala przychodzi niepokojący telegram.
Mój sąsiad Totoro jest jednym z pierwszych wielkich hitów studia Ghibli, starszym obecnie od sporej części czytelników Tanuki.pl. Dużą zasługę w tym sukcesie miał tytułowy bohater, który pomimo pazurów i sporych rozmiarów jest życzliwy, pogodny i nie skrzywdziłby nawet muchy. Sam jego uśmiech i niezwykła mimika wzbudzają sympatię. W efekcie jest po dziś dzień jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci tego studia, co widać choćby po logo Kolekcji Studia Ghibli wydawanej stopniowo przez Monolith, na którym widać jego charakterystyczną mordkę.
Przede wszystkim jednak Totoro jest filmem przeznaczonym dla dzieci, pozbawionym jakiejkolwiek przemocy i przypominającym o paru ważnych wartościach. Uczy szacunku do przyrody i zwierząt, co jest jednym z motywów przewijających się w większości dzieł Hayao Miyazakiego. Pokazuje także, by słuchać starszych i nie próbować robić wszystkiego samemu, bo może to się źle skończyć. Po obejrzeniu całości radzę jednak porozmawiać z najmłodszymi widzami i przypomnieć, że należy uważać na dzikie zwierzęta, szczególnie te większe i mające spore pazury. Przypominam, że w niektórych częściach naszego kraju występują zwierzęta nieco podobne do Totoro, znane nam wszystkim jako niedźwiedzie, a zbliżanie się do nich jest bardzo złym pomysłem.
Polskie wydanie przedstawia się typowo. Pudełko zawiera tylko płytę DVD z filmem i zwraca uwagę jedynie ilustracją przedstawiającą kultową scenę czekania na autobus na przystanku. Co ciekawe, obok Totoro widać na niej jedną postać, wyglądającą jak Satsuki z uczesaniem Mei, co wskazuje na to, że rysunek pochodzi z wczesnego etapu prac nad filmem. Po włożeniu płyty do napędu tradycyjnie pojawiają się ostrzeżenia przed kopiowaniem, reklama i logo Monolithu. Zaraz po nich wyświetla się całkiem estetyczne menu, którego tło składa się z kadru przedstawiającego Mei, Satsuki i Totoro z nałożonym efektownym filtrem, udającym padający deszcz. Animacji towarzyszy zapętlony fragment piosenki Tonari no Totoro. Menu oferuje typowe opcje, czyli start filmu, wybór scen i zmianę wersji językowej. I tu właśnie pojawia się zgrzyt. Ponieważ od lat standardem w filmach animowanych dla dzieci jest dubbing, oczekiwałem go na płycie – tym bardziej że Monolih wcale nie musiał się wysilać, gdyż ta wersja powstała już dawno temu na zlecenie Canal + dzięki studiu Sonica. Niestety wydawca wolał zaoszczędzić i na płycie poza lektorem mamy do wyboru jedynie polskie napisy. Trzymają one niezły poziom i na pewno będą wybierane przez większość starszych widzów, ale najmłodsi, do których w końcu adresowany jest film, mogą mieć naprawdę spore trudności z ich przeczytaniem. W efekcie, oglądając Mojego sąsiada Totoro z dziećmi, konieczne będzie wybieranie lektora, którego głos jest niestety monotonny i nieco zagłusza pozostałe efekty dźwiękowe, przez co wymaga przynajmniej chwili na przyzwyczajenie się.
Sam przekład jest całkiem żywy i pozbawiony terminów niezrozumiałych dla najmłodszych. Przetłumaczono nawet nazwy większości pojawiających się duchów lasu, zaś spotkane na początku filmu stworki, wyglądające jak kulki kurzu i sadzy, znane w oryginale jako susuwatari, zostają całkiem słusznie ochrzczone sadzankami. Podobnie jest z połączeniem kota i autobusu z napędem na 12 łap, nazwanym kotobusem. Niestety pozostawiono w oryginale piosenki początkową i końcową, choć przydałyby się do nich przynajmniej polskie napisy, ale trudno to uznać za istotną wadę.
Polskie wydanie niczym nie zachwyca, choć nie jest też pod żadnym względem szczególnie złe. Szkoda jednak, że zabrakło w nim miejsca dla dubbingu, przez co średnio nadaje się dla dzieci, będących w końcu jego główną grupą docelową.
Wydane w Polsce
Nr | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Mój sąsiad Totoro | Monolith Video | 2007 |