Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,33

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 132
Średnia: 8,14
σ=1,53

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (kapplakk)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Yojouhan Shinwa Taikei

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 11×23 min
Tytuły alternatywne:
  • 四畳半神話大系
  • Tatami Galaxy
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Eksperymentalne
zrzutka

Opowieść o życiowych wyborach, zmarnowanych szansach i poszukiwaniu szczęścia w morzu alternatywnych rzeczywistości. Całość podana w niecodziennej oprawie i podlana psychodelicznym sosem. Witamy w nieskończonej Galaktyce Tatami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: kachaldz

Recenzja / Opis

Chyba każdy z nas miał w życiu takie chwile, kiedy zastanawiał się, jakby to było, gdyby w tej czy innej sytuacji zachował się inaczej. Ile razy można było usłyszeć z ust znajomych (a także w swojej głowie), że gdyby tylko mogli cofnąć czas, postąpiliby zupełnie inaczej. Problem polega na tym, że wszyscy najmądrzejsi są po fakcie. Poza tym nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wycieczki w przeszłość miałyby sens jedynie wtedy, kiedy przez bramę czasu przechodziłoby się z pełnym bagażem dotychczasowych doświadczeń. A gdyby tak coś z tego bagażu nam ubyło?

Wiosną ubiegłego roku pojawiło się nowe dzieło Masaakiego Yuasy, twórcy między innymi takich tytułów, jak Mind Game czy Kemonozume. Współodpowiedzialny za projekt Nobutaka Ito maczał palce przy tworzeniu drugiego z wymienionych anime. Osoby, które miały wcześniej styczność z twórczością obydwu tych panów, powinny doskonale zdawać sobie sprawę z tego, czego można się po ich nowej serii spodziewać (czyli mocno pokręconej jazdy z nietypową grafiką). Ale czy na pewno? Niezupełnie. Mamy bowiem nowego gracza, a mianowicie scenarzystę w postaci Makoto Uedy. I trochę inną koncepcję przyciągnięcia widza do ekranu. Inną, nie znaczy gorszą czy mniej ciekawą – może nawet wręcz przeciwnie. Już od pierwszych minut pierwszego odcinka jedno staje się jasne. To nie jest kolejne sztampowe anime opowiadające o…

No właśnie: o czym? Na początku nie wiadomo. Kiedy pierwszy odcinek się kończy, większość widzów zapewne myśli sobie: nic nie rozumiem. Ale od kiedy znakiem dobrej produkcji jest wyjaśnianie wszystkiego na początku? Drugi odcinek i…? Déjà vu – kolejna historyjka, niby zupełnie inna, ubrana w odmienne szaty, ale właściwie taka sama. Trzeci odcinek i znowu to samo. Nic nie wiadomo, pojawiają się te same elementy ułożone w inną całość. I jeszcze raz, i jeszcze raz… Spirala czasu i mnożące się alternatywne rzeczywistości powodujące więcej pytań niż odpowiedzi mogą wywołać tylko dwie reakcje: frustrację lub fanatyczną ciekawość. W moim przypadku była to ciekawość (aczkolwiek połączona w pewnym momencie z lekkim znużeniem) i muszę przyznać, że taka metoda utrzymania widza przy ekranie, przynajmniej w moim przypadku, okazała się bardzo skuteczna. Ale od początku.

Główny bohater to świeżo upieczony student, który jest opętany wizją pełnego kolorów i przyjemności studenckiego życia. Najlepszym sposobem na zdobycie ciekawych doświadczeń, grupy znajomych i popularności wśród płci przeciwnej ma być wstąpienie do jednego z uczelnianych klubów, gdzie zdaniem bohatera bezproblemowo można zawierać setki znajomości i nawiązywać namiętne relacje z dziesiątkami pięknych dziewcząt. Szybko jednak okazuje się, że niedoskonałości charakteru i szereg błędnie podejmowanych decyzji uniemożliwiają młodemu studentowi zdobycie satysfakcjonującej pozycji w hierarchii klubowej. Kiedy sprawy przybierają coraz gorszy obrót, dostaje on raz po raz kolejne szanse na rozpoczęcie wszystkiego od nowa i poprawienie swojego nieszczęśliwego bytu. Nieudolne poczynania nie przekreślają też całkowicie jego życia towarzyskiego (o ile można to tak nazwać) – jest grupka osób, które zna i z którymi spędza część wolnego czasu.

Postaci występujące w anime to mieszanka dziwacznych charakterków – jest to pierwszy rzucający się w oczy element stanowiący o niezwykłości tej serii. Sam główny bohater nieco się z tego schematu wyłamuje. Jest raczej typowym młodym, niczym niewyróżniającym się chłopakiem, który ma ambitne plany co do swojego życia, jednak trudno mu wybić się ponad swoją przeciętność. Mimo szczerych chęci nie bardzo radzi sobie w kontaktach z płcią przeciwną, a mimo jasno określonych poglądów jest raczej bierny w działaniach i łatwo ulega wpływom otoczenia. Opisując go w kilku słowach, można powiedzieć, że przypadła mu w udziale typowa rola życiowego nieudacznika o wielkich planach. Nie jest to typ bohatera, którego można szczególnie polubić i raczej to nie było celem twórców. Jest natomiast postacią umożliwiającą realizację przyjętej formuły i bez niego to anime po prostu nie mogłoby zaistnieć w takiej formie. Przeciwwagę dla raczej normalnego głównego bohatera stanowią jego znajomi, którzy niestandardowym zachowaniem wprowadzają sporo urozmaicenia. Mamy tu więc złego i nikczemnego Ozu o demonicznym wyglądzie (który jest obwiniany przez głównego bohatera za wszystkie jego niepowodzenia), cichą i spokojną, aczkolwiek wzbudzającą lęk ciętymi ripostami Akashi, nieodgadnionego wiecznego studenta Seitarou, słynącą ze wspaniałego masażu dziąseł i dziwnych zachowań „po pijaku” asystentkę dentysty Hanuki czy zakochanego w pięknej dmuchanej lali Jougasakiego. Ten nieprzeciętny skład w asyście pozostałych mniej lub bardziej stukniętych osobników umożliwia tworzenie najbardziej niedorzecznych historii. Zarówno owe opowieści, jak i część postaci, posłużyły autorom do sparodiowania różnego rodzaju zjawisk społecznych, sposobów myślenia i zachowań. Bohaterowie są jednak raczej nieskomplikowani i nie wiemy o nich zbyt wiele – nie wiadomo, kim są i skąd się wzięli, zresztą wszystkie otaczające ich tajemnice stanowią istotny element budowanego nastroju.

Jak już przy klimacie jesteśmy, to bez wątpienia na jego kreację niebagatelny wpływ ma grafika. Taki styl określany jest mianem eksperymentalnego, choć dzisiaj równie dobrze można by użyć określenia „alternatywny” (aczkolwiek byłoby to dosyć delikatnie powiedziane). Myślę, że jednoznaczna ocena kreski w kategoriach dobra/kiepska jest niemożliwa (natomiast z całą pewnością można stwierdzić, że jest bardzo specyficzna) i tutaj ocenę pozostawiam widzom, którzy zapewne podzielą się na piejących z zachwytu i krytykujących całość jako brzydactwo. Mnie osobiście ten aspekt serii zdecydowanie podoba się i jest rozwinięciem, a także krokiem naprzód w stosunku do innych dzieł tej ekipy. Klimat grafiki skacze pomiędzy awangardą, psychodelią, artystyczną brzydotą i, że tak to określę, fanatyczno­‑kolorystycznym estetyzmem, przy czym owa artystyczna brzydota czasem jest po prostu zwykłą brzydotą i na pewno znajdzie się grupa osób, dla których kreska będzie elementem dyskwalifikującym. Oprawa dźwiękowa jest dobra i podkreśla surrealizm całej serii. Sporo tu jednak momentów ciszy – w tym anime narracja głównego bohatera (prowadzona w iście zawrotnym tempie) wypełnia znaczną część czasu antenowego i często nie towarzyszy jej żadna muzyka. Kiedy już coś gra, są to motywy bardzo dobrze komponujące się z akcją, ale też bardzo wycofane, wręcz niezauważalne i stanowiące jedynie tło. Cała ścieżka dźwiękowa to utwory w stylu klasycznym. Wyjątki to opening i ending. Ten pierwszy jest po prostu znakomity – tyle o tym pop­‑rockowym kawałku może napisać fan muzyki elektronicznej. Ending również bardzo przypadł mi do gustu – na tyle, że Yojouhan Shinwa Taikei jako jedno z niewielu anime oglądałem od deski do deski w przypadku każdego odcinka – nie ma to, jak przy tak zwanej okazji posłuchać dobrej muzyki.

Konstrukcja fabuły w zasadzie ma charakter epizodyczny – każdy odcinek przedstawia inną zamkniętą historię, o identycznym rozpoczęciu i zakończeniu. Są one również połączone ze sobą innymi wspólnymi elementami, takimi jak powtarzające się w niezmienionej formie zdarzenia i fragmenty dialogów czy relacje między bohaterami, które z odcinka na odcinek pozostają bez zmian, tylko pokazywane są ewentualnie od innej strony. Cofający się po każdym odcinku czas – i start wszystkich kolejnych historii od punktu wyjścia powoduje u widza coś w rodzaju oczekiwania połączonego z niepewnością – bo każdy przecież wie, że bezsensem byłoby zawieszanie fabuły w tym samym miejscu bez jakiegokolwiek rozwiązania. I stąd niepewność – do czego to wszystko zmierza? Czy finał będzie w zadowalający sposób spajał te wszystkie niepasujące do siebie elementy?

Trzeba jasno powiedzieć, że mimo wielu zalet serii, głównym elementem zachęcającym do jej dalszego oglądania jest po prostu chęć zobaczenia, co z tego wszystkiego wyniknie. I w zasadzie przez pierwszych dziewięć odcinków nie wynika nic. Kolejne historyjki są generalnie ciekawe, ale nie wszystkie utrzymują ten sam wysoki poziom. Anime jest przy tym bardzo specyficzne, a w połączeniu z dziwaczną kreską, powtarzającą się formułą podania kolejnych opowieści (która niektórych może po prostu znudzić) i odwlekaniem jakichkolwiek odpowiedzi aż do samego końca może to spowodować, że seria dla wielu widzów okaże się niestrawna. Dla decyzji o dalszym oglądaniu kluczowa może być reakcja na kolejne niecodzienne pomysły autorów i to, czy spodoba się klimat. Po twórcach Mind Game i Kemonozume spodziewałem się zwariowanego i odrealnionego zakończenia „na fazie” – i w zasadzie to dostałem, ale nie w takim, jakby to określić, stężeniu, jak poprzednio. Tym razem nie udało się ukryć lub wynagrodzić braku odpowiedzi na kilka pytań i to stanowi o, mimo wszystko, pewnym rozczarowaniu. Dlaczego? Bo w Yojouhan Shinwa Taikei końcowe wrażenie w zbyt dużym stopniu zdeterminowane jest przez zakończenie właśnie. Przez dziewięć odcinków wyczekiwania na rozwiązanie wątku powtarzających się zdarzeń i cofającego się czasu apetyt rośnie do naprawdę sporych rozmiarów i nie zostaje w pełni zaspokojony. Z drugiej strony pomysł na zakończenie jest dobry (przynajmniej wiadomo, skąd wziął się tytuł) i w całkiem fajny sposób spaja wszystkie wcześniejsze odcinki. Zabrakło jednak tego czegoś, co sprawia, że odchodzi się od ekranu z uczuciem sytości.

Mimo całego tego narzekania uważam, że omawiany tytuł to jedno z najciekawszych i najbardziej oryginalnych anime roku 2010 i mimo że z tego rocznika mam jeszcze trochę zaległości do nadrobienia, śmiało mogę już teraz stwierdzić, że jeśli Tatami Galaxy nie okaże się moim ulubionym tytułem, na pewno znajdzie się w pierwszej piątce. Mimo wad, jego oglądanie sprawiło mi wielką frajdę. Siłą serii jest oryginalność, niepowtarzalny klimat i „odjechani” bohaterowie. Zdaję sobie sprawę, że można by jeszcze wiele o tej serii napisać, ale to jeden z tych tytułów, w których przypadku nadmierna wiedza przed seansem szkodzi. Yojouhan Shinwa Taikei zdecydowanie wyróżnia się z tłumu, co w dobie obecnych dyskusji na temat wtórności anime i znudzenia nim wielu fanów powinno zapewnić temu kawałkowi dobrej animacji dużą popularność. Tak się nie stało, co szczerze mówiąc, jest trochę dziwne, z drugiej jednak strony mogę to zrozumieć. Nie jest to propozycja dla każdego – tego jestem pewien, natomiast wskazanie grupy docelowej jest już trudniejszą kwestią. W pierwszej kolejności poleciłbym ten tytuł osobom szukającym odmiany, oryginalności, nietypowej konwencji czy ciekawych pomysłów – tych elementów z pewnością wystarczy tu dla każdego. Osobom lubiącym zakręconą fabułę i psychodelię w umiarkowanych ilościach również powinno się spodobać, natomiast fanów Mind Game, Kemonozume czy Cat Soup chyba specjalnie zachęcać nie trzeba. Tak naprawdę skłonny jestem jednak polecić przymierzenie się do tego anime wszystkim bez wyjątku – a nuż ich zainteresuje i wciągnie. Nie trzeba ryzykować specjalnie wielkich nakładów czasowych – po jednym­‑dwóch odcinkach każdy będzie wiedział, czy warto brnąć w to dalej. Ja w każdym razie zachęcam – według mnie warto, choćby dlatego, że podobnej serii prawdopodobnie długo (jeśli w ogóle) nie będzie okazji obejrzeć.

kapplakk, 22 lutego 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Autor: Tomihiko Morimi
Projekt: Nobutake Itou, Yuusuke Nakamura
Reżyser: Masaaki Yuasa
Scenariusz: Makoto Ueda
Muzyka: Michiru Ooshima