x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
1/1000
Re: 1/1000
Re: 1/1000
Re: 1/1000
reklama
Re: reklama
Re: reklama
Re: reklama
Re: reklama
Średnia obu recenzji pasuje do średniej ocen reszty redakcji. :-)
Re: reklama
artysta vs. rzemieślnik
Re: artysta vs. rzemieślnik
Re: artysta vs. rzemieślnik
W tym momencie Twoja definicja artysty i rzemieślnika nie odpowiada żadnym utartym w polszczyźnie znaczeniom. Jeżeli już przypisujesz zastanym nazwom nowe desygnaty, to powinieneś na samym początku zastrzec, co będziesz rozumiał przez pojęcie „artysty” i „rzemieślnika”.
Re: artysta vs. rzemieślnik
[link]
Sam Kres może wprawdzie zdradzać objawy standardowego kompleksu fantastów (swego czasu miałem niezły ubaw czytając w Nowej Fantastyce felietony o tym, jakie to wspaniałe jest „rzemieślnicze” pisarstwo i jaką okropną bestyją jest Główny Nurt Literatury Współczesnej – mam wrażenie że to ostatnie to ichniejszy odpowiednik Żydów i Masonerii ;]), ale generalnie chodzi mu właśnie o krytykę podejścia „mam oryginalny pomysł i głębokie przesłanie, chrzanić warsztat!” i chyba do tego odwołuje się 616.
Re: artysta vs. rzemieślnik
Re: artysta vs. rzemieślnik
Re: artysta vs. rzemieślnik
Tak jak słusznie zauważył JJ należałoby przynajmniej na wstępie powołać się na konkretny felieton Kresa, z którego podział na swoiście rozumianych „artystów” i „rzemieślników” został zaczerpnięty. Feliks Kres ów podział wyraźnie definiuje:
Ponadto, żeby podkreślić, że to tylko taki skrót myślowy z jego strony, pisze o „artystach” i „rzemieślnikach” z wielkiej litery tak, jakby to była niemalże ich nazwa własna.
Nie zmienia to jednak faktu, że swój podział na „moralistów” i „fabularystów” uważam za trafniejszy, ponieważ wzbogaca on język polski o zupełnie nowe znaki, pod którymi kryją się nowe pojęcia, których znaczenie związane jest w dodatku z etymologią przypisanych im znaków.
Re: artysta vs. rzemieślnik
A czy nie robię tego w całym pierwszym akapicie? Wydaję mi się, że dobrze tam objaśniłem co mam na myśli pod określaniami artysta i rzemieślnik. Owszem, mogłem powołać się na Kresa, albo pisać nazwy dużymi literami, ale myślę, że mimo tych niedociągnięć udało mi się przekazać co pod tymi określeniami w tym wypadku rozumiem. Jeżeli tak nie jest, to bardzo mi przykro, postaram się następnym razem zrobić to lepiej.
Re: artysta vs. rzemieślnik
Podobnie, Ty dopiero w swojej recenzji stworzyłeś podział na „artystów” i „rzemieślników” (w znaczeniu przez siebie rozumianym), więc nie możesz pisać o tym podziale tak, jakbyś opisywał coś już istniejącego i powszechnie znanego. W końcu chodzi Ci przecież tylko o tzw. „artystów” i tzw. „rzemieślników”, a nie artystów i rzemieślinków w dosłownym tych słów znaczeniu. Wątpliwości biorą się stąd, że powyższe potocznie używane wyrazy nie posiadają przywołanych przez Ciebie desygnatów nawet w znaczeniu przenośnym.
Re: artysta vs. rzemieślnik
Szukanie skomplikowanych zamienników, linki do artykułu źródłowego… a przecież już w pierwszym poście pojawiła się sugestia z praktycznym cudzysłowem.
Przy takim ujęciu nazewnictwo nie powinien już budzić niepotrzebnych kontrowersji ;)
Re: artysta vs. rzemieślnik
Jeszcze inne alternatywne nazewnictwo, jakie mi właśnie przyszło do głowy, to myśliciele vs. wyrobnicy. Z pozoru z tym pierwszym pojęciem łączy się pozytywne, a z drugim negatywna konotacją, ale takie przewartościowanie pasowałoby właśnie do kontekstu artykułu. W końcu o to autorowi recenzji chodziło, że dzieło posiadające z pozoru ważne przesłanie, może być zupełnie niestrawne w odbiorze, a przez to znacznie gorsze od dzieła, którego twórcy wcale nie silili się na głębię.
Re: artysta vs. rzemieślnik
Re: artysta vs. rzemieślnik
Ale masz trochę rację – słowa „kartofle” i „ziemniaki” mają tyle wspólnego z nowymi desygnatami, co pojęcia „artyści” i rzemieślnicy”.
PS Specjalne podziękowania dla Cyjaneczki, za pogrzebanie kijem w mrowisku ;)
Re: artysta vs. rzemieślnik
Ale jak już się mnię tak imiennie wywołuje do tablicy:
Jakbym była niemiła to zwróciłabym uwagę, że to i tak jeden wielki offtopic za którymi niespecjalnie przepadam ale na których wzrok sam się ogniskuje ( bo ludziska są ciekawskie z natury ;p ). A drobiazgowe łapanie recenzentów za słówka to strata czasu i energii. Ale, że oficjalnie nie jestem to i o tym nie napomknę ;)
Tak poza tym to rozumiem o czym pisałeś i dlaczego masz rację.
Tak, terminy o które się rozchodzi znaczą to co znaczą, słownikowo wszystko się zgadza z definicją którą podałeś i chyba nikt z tym polemiki nie urządzał.
Chodzi jedynie o specyficzny kontekst i chęć odniesienia do konkretnego felietonu, a tam akurat Feliks W. Kres postanowił użyć takiego a nie innego nazewnictwa ( które swoją drogą mogło już zostać w wyjściowej formie: Szkoła Artystów, Szkoła Rzemieślników – nie dość, że z dużych liter to jeszcze sugeruje wymyśloną na potrzeby artykułu, nazwę własną )
A tak w ogóle to pokuj, miłego dnia i zamiast niepotrzebnych dywagacji proponuję poczytać coś relaksującego, idealnego na sielskie, weekendowe popołudnia ( jak już jesteśmy przy temacie, polecam Księgę Całości, zwłaszcza Król Bezmiarów skutecznie odwraca uwagę od jakiś tam drobiazgów ;p )
Re: artysta vs. rzemieślnik
2\10
Raczej dla wielbicieli gatunku
hę
Po samej recenzji sprawdziłam, ile jest odcinków, pomyślałam „TYLKO trzynaście?”. Błąd! Tego było AŻ trzynaście, żeby nie powiedzieć: o trzynaście za dużo.
No niby ok, są lalki, jest fajny klimat, bo ludzie się nie rodzą, sucha ziemia itd., wszystko co lubię. Z dreszczem odpalałam pierwszy odcinek. Szkoda, że nie poczekałam z tym do pierwszego kwietnia, wtedy miałabym odpowiednią niespodziewankę.
Kurde, no na serio. Tego było AŻ trzynaście. Jakby odjąć od tego wszystkie minuty, spędzone na oglądaniu, no nie powiem, ładnych oczu Vesty, Nei i kogo tam jeszcze, powiewających włosów i w ogóle bzdet, w tle jakaś muzyczka plumka, w ogóle kompletna abstrakcja dla mnie, że im to pasowało do czegokolwiek. Po jakimś czasie, jak już się naoglądałam oczu/włosów, pada urwane zdanie i znowu przerwa na oczy, włosy i plumkanie. Zdążyłabym sobie pięć herbat zaparzyć podczas jednego odcinka. No może nie każdego, czasem trzeba było czytać i to pełne zdania!
Ja wiem, że czasem akcja jest zagmatwana, rozwija się powoli, włosy bohaterów powiewają i dobrze, ale BOŻE, TO była kpina z widza. Z tego nie można się było ani pośmiać, ani zapłakać, ani nawet pozachwycać lalkami (lalki~ n__n) ani nawet tą piękną, suchą, czerwoną ziemią. No NIC. Że nie wspomnę o muzyce. Co za zawód.
A mnie się podobało
Osobiście bawiły mnie trzy motywy (choć nie można mówić że na plus):
1. Kask Volka
2. Złowieszcza muzyka na organach pojawiająca się za każdym razem, gdy pokazywano zamek Volka
3. Tekst Volka (chyba tak to szło) – kliknij: ukryte Kiedy wokół są małe dzieci, zawsze mam ręce pełne roboty
dla wytrwałych i lubiących pofilozofować
jednocześnie ciężko je się ogląda. jeśli mnie pamięć nie myli to była pierwsza produkcja tego studia i widać, że dopiero się uczą tworzyć ciekawe i oryginalne historie. atmosfera strasznie przytłacza, a niewielka ilość dialogów i w sumie niemożność odczucia empatii w stosunku do bohaterów bardzo przeszkadza we wciągnięciu się.
obejrzeć warto, ale na pewno nie będzie to łatwe i raczej już się do tego tytułu nie wraca…
Re: dla wytrwałych i lubiących pofilozofować
muzyka
Tragedia
hm...
Po wieczorze spędzonym Avenger powiedziałem sobie: „taa fajne… tylko komu pożyczyłem płytę z ergo proxy”
Jak dla mnie 8/10 (głównie za fallout'owy świat)
Avenger
Jedyne co mogę pochwalić to kreska, no i sceny walki… Powtarzalne, ale dobre :) No i wspominane przez poprzedników zbliżenia na oczy, mnie nie irytowały… Przedłużyło się tylko podczas ostatniego pojedynku… Volk – Ashley – Volk – Ashley… O zgrozo… Ale przynajmniej miałam czas żeby zadać sobie te wszystkie pytania :]
max 5/10
troche sie zawiodlam
Wiesz, nie wszyscy oglądali to anime. Śmiem nawet twierdzić, że jest bardzo dużo osób, które go na oczy nie widziały. Ale kiedyś się może zdarzyć, że ktoś będzie się chciał z tą serią zapoznać. I zacznie oglądać. I w międzyczasie przeczyta Twój komentarz. I go krew zaleje.
Dlatego: spoilery się ukrywa!
Zalążek moderacji.
max 7/10
Fabuła – najmocniejszy punkt tej serii, wymagająca, niewyjaśniająca wszystkiego. Można jej tylko zarzucić nielogiczne zakończenie.
Muzyka…Op i ed były nie do słuchania, a OST to właściwe te same kawałki.
Grafika bez żadnych fajerwerków, ciągłe zbliżenia oczu mnie irytowały.
A co do pojedynków. Były na pewno oryginalne i specyficzne. Ale czy to + czy – to już każdy sam musi zdecydować. Mi się podobały.
Miało w sobie to coś, co potrafiło mnie zmusić do obejrzenia do końca, choć na powtórne oglądnięcie raczej się nie skuszę.
Cos takiego :P
p.s. Jeszcze jeden wielki minus za marne walki a szczegolnie ich dynamike…...
Nuda...
Duży plus za muzykę
ciężkie
Recenzja
graficznie dopracowana fakt muzyka monnotonna ale za to kreska jest wysmienita :D fabula no troche
monnotona ale sie rozwija :D
Avenger-I czym tu się pan recenzent zachwycał??
Nie dla wszystkich...
Jak dla mnie wspaniały film.
.