x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Pierwsza seria wynudziła mnie i odrzuciła, ale zagryzłam zęby i postanowiłam oglądać dalej, a tu… zaskoczenie! Sequel spodobał mi się bardziej od jedynki. Więcej w nim dynamiki, akcji, pojedynków, epickiej muzyki, mniej uduchowionego ględzenia o niczym. Konwencja ewidentnie mi się przegryzła, niektóre co absurdalniejsze pomysły naprawdę śmieszyły. Antagoniści zdecydowanie ciekawsi i mniej płascy niż Oda „Zło Wcielone” Nobunaga; szczególnie Takenaka Hanbei robił mi dobrze swoim podobieństwem do Kuji z serii gier Square Enix (głos, wygląd, zachowanie itp.), ale i Hideyoshi spisywał się dobrze w swojej roli, a resztę postaci zdecydowanie szło polubić. Po raz pierwszy ich pojedynki mogły wykrzesać ze mnie choć odrobinę emocji.
Hanbei, sądząc po wyglądzie, miał być chyba jego następcą, ale coś zdaje się nie wyszło. Gdyby tylko raczył się przebrać (i zetrzeć szminkę…), w ogóle nie można by porównywać go do Akechiego.
Hanbei nie mógł zostać stworzony jako następca Mitsuhide, ponieważ są równocześnie w grze, na podstawie której anime powstało. W drugim sezonie twórcy po prostu zdecydowali się sięgnąć po innych bohaterów.
Myślę, że sporo mówi fakt, że Sengoku Basara jest moją ulubioną serią od kilku lat ;)
Od razu z wejscia uspraeideliwie moją note wiem że powinno byc 8 a nie 9 ale jednak ręka i serce mówiło – nie żałuj !!!! :)
Anime jest bardzo dobre ale oprócz błędów wypomnianych wcześniej przez innych animaniaków dodam że największą wadą tej anime jest długość – ZA KRÓTKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 12 odcinków weszło we mnie jak litr nalewki babuni i nawet oko mi nie mrugneło, jest tak jak powinno być – przyjemnie ~!!!!.
Bohaterowie i cały klimat jest poprostu przyjemny do oglądania, fakt że irytujące było np. yukimura z Oshu jedzie do Takedy z Kendo ale musi ominjąć teren Masamune Date który podbił ziemie xxxx za panowania yyyy 2 dekady temu kiedy klan tokugaw walczył z xxxx , aż musiałem pauzować tyle nazw własnych, troche męczące jak i strategie wojenne (byłem bliski rysowania mapy żeby wiedzieć kto z kim po co i dlaczego, a o planie awaryjnym już nie wspominam – na scianach musial bym malowac:). dlatego tak jak mówie akcja wszystko ok ale anime za krótkie. Nawet koment skróce bo…. kliknij: ukryte no bo – nie zawsze trzeba mieć wytłumaczenie:0 hahaha :)Oglądać i nie pytać czy warto :) sami zobaczycie pozdrawiam
„Here we go”! Dobra kontynuacja świetnej serii. Pełno akcji, widowiskowych pojedynków i dobrej muzyki. Yukimura odegrał mniejszą rolę, ale za to mój ulubiony Date Masamune właściwie przewodził tej serii. Było parę skuch w postaci wydarzeń zbyt absurdalnych.. szwarc charakter wyblakły jakiś, trochę za mało humoru, ale.. Ogląda się to nadal bardzo dobrze, z przyjemnością. Mi się podobało.
A
Ananda
11.06.2011 06:10
Ok, jestem już po drugiej serii Sengoku Basara. Powiem tak – jest według mnie dobra i warto ją obejrzeć, jeśli widziało się pierwszą. Jednak nie spodziewajmy się dokładnej powtórki z wariactwa – tutaj klimat trochę się zmienił. Gagów jest o wiele mniej, a te, które są, wyglądają na doklejone na siłę. Momentami robi się smutno, nawet bardzo. Ale nie na tyle, by wywołać migrenę i zakłócić przyjemność oglądania. Większa ilość refleksji i dramatycznych wydarzeń jest swego rodzaju, nazwijmy to, powiewem świeżości. Ostatni odcinek trochę się posypał, jakby twórcy już nie wiedzieli, jak to rozegrać, ale poza tym jest dobrze.
Z plusów: uwiódł mnie swoim głosem i osobowością Takenaka Hanbei. Uwielbiam tego pana i żałuję, że fanów bezczelnie kradnie mu Katakura razem z Date i Yukimurą na dokładkę ;). Cóż, szkoda, bo Hanbei jest moim zdaniem fascynujący i zasługuje na więcej uwagi ze strony fandomu. Poza tym ucieszyła mnie też ogromnie większa ilość Chosokabe Motochiki i pojawienie się (niestety, tylko na chwilę) Ishidy Mitsunariego.
Końcówka troszke słabsza niz w pierwszej części jednak anime i tak na niezłym poziomie. 7/10
A
Ayako***
29.12.2010 11:36 Spadek z wysokiego piętra, ale...
... i tak daleko do dna. Pierwsza seria strasznie mi się podobała. Od dawna szukałam czegoś nowego, świeżego i znalazłam to w I serii SB, dlatego też, gdy dowiedziałam się o kontynuacji wykonałam taniec szczęścia i niecierpliwie czekałam. Początek świetny, w typowym dla SB stylu, ale później zaczęło lekko spadać… Kiedy już straciłam nadzieję… kliknij: ukryte Yukimura odzyskał utracony wcześniej rezon, Kojuuro wrócił i zrobił porządek (to jego walka końcowa była najlepsza!), a Date… no, on nigdy mnie nie zawiódł, choć jego ostateczny pojedynek z wielkoludem był trochę naciągany. Graficznie nadal cudo, muzyka podobna do tej z I serii i nadal świetna, Masamune kradł show (jak zwykle), choć i Yukimura nie był najgorszy. Koniec końców stawiam 8/10.
A
Kisara
23.12.2010 01:04 Hmmm.... HMMMMM....
Nie wiem co myśleć o tym anime. Moje wahanie nie obejmuje strony technicznej (gdyż grafika była cudowna, a i do muzyki nic nie mam). Nie mam pojęcia jak ustosunkować się w kwestii fabularnej… Korci mnie żeby SB2 zaliczyć do komedii, ale w takim wypadku byłaby to słaba komedia. Tak, moim zdaniem trochę zbyt wiele tu było przedramatyzowanych monologów, łzawych flashbacków i (jak ktoś przede mną już wspomniał) jęczącego o pokój na świecie Maedy. Również próby nawiązań do I cz. wydały mi się lekko naciągane i w ogóle nie wiadomo po co autorzy je tam upchali (mam tu w szczególności na myśl akcję w ruinach pałacu Ody). Do tego za mało akcji, za dużo wewnętrznych zmagań bohaterów z ich własnymi demonami i niepewnościami. Główny zły to totalna porażka. Przecież on w ogóle nie był zły! Odę miałam ochotę zaciachać gołymi rękoma, a tego tu robiło mi się z każdym odcinkiem bardziej żal. Z drugiej strony kreując takiego a nie innego antagonistę autorzy mogli próbować pokazać, ze nie każdy 'wróg wszystkich' musi być diabolicznym wcieleniem zła i może mieć pewne dobre intencje a nawet przejawiać ludzkie uczucia… Jednak według mnie akurat w SB2 zepsuło to efekt, bo co to za radocha oglądać jak pokonują złego, który właściwie wcale taki zły nie jest? To samo ci podkomendni naszego głównego badassa- totalne ofiary losu. Z początku Takenaka miał nawet trochę charakterku i już miałam nadzieję, że może jednak jakiś jeden wredny facet się tam pojawi… ale niestety -.- Fabuła ogólnie przynudnawa bywała, wiało gdzieniegdzie nonsensami i dłużyznami. Mimo to… Jakoś nie mogłabym nie obejrzec tego animca. Walki jak już były, jawiły się jak zwykle spektakularnie, więc było na co popatrzeć. Do tego do grona moich ulubionych postaci dołączył pan korsarz i jego świetna załoga :D Dodał trochę humoru i jakoś tak swoją osobą uprzyjemnił mi seans xD
Sengoku BASARA 2 ma z pewnością sporo minusów i nie umywa się do Icz., ale warto obejrzeć chociażby dla świetnej grafiki, dynamicznych walk i starych dobrych bohaterów ('OYAKATASAMAAAA!!!!' ' YUKIMURAAAAA!!!!' xD). Daję 8/10, naciągane, ale tak jak do Kuroshitsuji, do tego anime również od początku miałam słabość <3
A
Kira
20.11.2010 22:27 Krótko...
Faktycznie, drugi sezon słabszy od pierwszego. Maeda niezwykle irytujący w swych ckliwych wspominaniach dawnych czasów. Coś się momentami zbyt smutno robiło. Ten ma wielki problem, tamten też ma wielki problem, a ten trzeci jeszcze większy…
Ale od 9 odcinka, już do końca, jakby wrócił stary, dobry klimat xD
Iskra, dotychczas przygaszona, ponownie zapłonęła.
Tego mi brakowało… i te ostatnie cztery epizody wywołały u mnie stan euforii i dodały reszcie tego błysku, który miała pierwsza seria.
Wiadomo, że wszystko było inaczej, ale dla tych ostatnich epizodów warto oglądać.
Koniec końców anime się obroniło.
Nie ma co filozofować. Spodoba się albo nie. Nie traciłam wiary w postacie i miałam rację. Te sukinkoty zawsze się jakoś pozbierają. ;>
Po obejrzeniu całości dalej nie jestem w stanie się do końca ustosunkowac do tego anime.Brakowało tu czegoś niezbędnego dla mnie jako kontynuacji pierwszej serii‑głowny badboss nie miał żadnej cechy tylko i wyłącznie jego charakteryzującej.Był jakis taki nijaki.Oda + głos Charlesa + mhroczne zjawiska atmosferyczne miażdżyły.Tutaj wypada to słabo.W dodatku w pierwszej serii było widać różnice pomiedzy podwładnymi a generałami‑tu zaś wszyscy byli przekokszeni(zwłaszcza Tomo…cośtam )Ale co mnie cieszyło:są turbo konie!:D skoki przez przepaść nie są problemem.W końcu w średniowiecznej japonii konie miały takie bajery jak ABS,amortyzacje kopyt,wspomaganie uprzęży oraz potrafiły driftować(niekiedy tak to wyglądało xD).Walki‑dalej prezentuja się epicko ale większą uwagę poświęcono mięsu armatniemu(nie stanowią już tylko„posiłku” dla jednoosobowych armii).Poważny klimat wcale nie był zly.Jak juz wspomniałem – dobrze poprowadzony a co najważniejsze bez zbędnego upychania jak i dłużyzn.Muzyka obroniła tytuł.Dobrze dopasowana do sytuacji i nie monotonna.Grafika‑tu nie musze wspominać- dalej miazga.Ten tytuł bez wątpliwości mogę nazwać pod względem graficznym(ex aequo z Kara no Kyoukai) mistrzostwem pod każdym wzgledem.Tła tak bardzo rażą szczegółowością że można te anime obejrzeć tylko ze względu na to(przykłady: na zamku widać chyba WSZYSTKIE elementy skladowe włącznie z każdą dachowką z osobna,liście‑każdy osobno(nie ma tu plam zieleni)z uwidocznionymi żyłkami,najlepszy obraz natury jaki widziałem).To tyle.Zastanawiałem się nad oceną i doszedłem do wniosku że ocen mniejsza niż 9 byłaby karygodna,bo ilosc zalet dusi swą wagą liczbe wad.Fakt seria słabsza od poprzedniej ale i tak prezentująca się nadzwyczaj dobrze.A więc 9.A co do 3 serii to mam pewne obawy bo jeżeli znowu okaże się że znajdzie się kolejny „zuy pan” a dla biednej Japonii nastaną ciężkie dni to chyba padne.
zależy jak kto na to patrzy,ja czytając komentarze nastawiłem się z góry na to iż to komedia nie będzie.Ja lubie tego typu produkcje dlatego moja ocena była wyższa a fakt zakończenie troche za szybkie(dosłownie samo zakończenie‑buff power up i boss leży) ale do reszty nie mam zarzutu.
bakemono
6.11.2010 18:43 Re: Dobrze, ale jednak gorzej
jestem w tej chwili na 5 odcinku i szczerze powiedziawszy jest to seria tak odmienna że aż nie da się ich porównać.Nie jestem w stanie stwierdzić nawet czy gorsza czy lepsza.Jedno moge powiedziec – humor w tym anime sie ulotnił i już chyba nie powróci.Wiele wątków jest całkiem poważnych ,a myśle że jednak ten styl który został wypracowany w pierwszej serii lepiej pasował do tej produkcji.Choc nie powiem:dalej wizualność(tła,projekty postaci) to wizytówka tego anime,muzyka bardzo nastrojowa.Przypomina mi to lekki szok po FMP!Fumoffu gdy rozpocząłem TSR.Ale tak na koniec dodając : pierwsza seria ze względu na swą oryginalność wybijała się znacznie ponad reszte.Zmieniając ją w dramat straciła w rankingu.Co nie zmienia faktu iż dla mnie jak narazie dalej jest to porzadna przedstawiona,ciekawa i godna uwagi seria.Może zrewiduje mój pogląd po zakończeniu:a co do tego to najwyraźniej jest to niechybna zapowiedź 3 już serii na którą będę na pewno z niecierpliwością czekał.
A
Enevi
30.09.2010 01:28 Grzybki atomowe poszły spać, a boomboxy się zepsuły
Wiadomość o kontynuacji była naprawdę miła. Kto by nie chciał znowu zobaczyć uroczych i szalonych samurajów w akcji? No i się doczekaliśmy. Czego? Dobrej, ale z pewnością nie genialnej drugiej serii. Wszystko naturalnie zależy od tego, czego widz oczekuje. Tych, których urzekł radosny absurd serwowany z premedytacją i w ilościach hurtowych może to anime trochę zawieść. Wraz z pojawieniem się nowego Wielkiego Zuego seria zdecydowanie straciła na tzw. zajedwabistości. Zrobiło się nieco poważniej, cały klimat poprzedniczki gdzieś się ulotnił i niektóre zwroty akcji oraz próby utrzymania poziomu absurdu trochę gryzły się ze scenariuszem. Głównie dotyczy to przepakowania Toyotomiego, którego moce przestały być zabawne i zaczęły po pewnym czasie wywoływać niemiłe zdziwienie. W związku z tym pojawiło się również kilka niekonsekwencji. kliknij: ukryte Taaaa, Hideyoshi potrafi pięścią wysuszyć zbiornik wodny pokaźnych rozmiarów, ale ostatecznie BARDZO poturbowany Masamune jakoś za łatwo go pokonał – ja wiem, że to była siła wierności Kojuurou (w końcu jego miecz), ale nie przesadzajmy…. Również niektóre rozwiązania fabularne osobiście zgrzytały mi strasznie – kliknij: ukryte jak, no JAK można było zrobić z Kojuurou Uwięzioną Damę na Wieży? No jak?! I to przez prawie całe anime… Nowi bohaterowie też bez tej iskry – byli w porządku, ale zdecydowanie brakowało im czegoś, a starzy zaplątani w zbyt poważne kłopoty też odrobinę utracili z charakteru. Klimat ma toto zupełnie inny, ta inność mi właśnie nie odpowiadała, naprawdę miło byłoby zobaczyć znowu te wszystkie gagi, które wypadały o dziwo naturalnie i mimo powtarzalności przez długi czas brakowało mi okładających się Yukimury i Shingena. Czy polecić? Nie wiem – to już nie to samo, ale z drugiej strony seria nie wypada wcale tak strasznie źle i jeśli nie będzie miało się zbyt wygórowanych wymagań, powinno się spodobać. Ale czemu Aura wyparowała?
Nie gorzej, tylko lepiej
sprostowanie
Myślę, że sporo mówi fakt, że Sengoku Basara jest moją ulubioną serią od kilku lat ;)
9/10 bo jestem fanem
Anime jest bardzo dobre ale oprócz błędów wypomnianych wcześniej przez innych animaniaków dodam że największą wadą tej anime jest długość – ZA KRÓTKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 12 odcinków weszło we mnie jak litr nalewki babuni i nawet oko mi nie mrugneło, jest tak jak powinno być – przyjemnie ~!!!!.
Bohaterowie i cały klimat jest poprostu przyjemny do oglądania, fakt że irytujące było np. yukimura z Oshu jedzie do Takedy z Kendo ale musi ominjąć teren Masamune Date który podbił ziemie xxxx za panowania yyyy 2 dekady temu kiedy klan tokugaw walczył z xxxx , aż musiałem pauzować tyle nazw własnych, troche męczące jak i strategie wojenne (byłem bliski rysowania mapy żeby wiedzieć kto z kim po co i dlaczego, a o planie awaryjnym już nie wspominam – na scianach musial bym malowac:). dlatego tak jak mówie akcja wszystko ok ale anime za krótkie. Nawet koment skróce bo…. kliknij: ukryte no bo – nie zawsze trzeba mieć wytłumaczenie:0 hahaha :)Oglądać i nie pytać czy warto :) sami zobaczycie pozdrawiam
„Here we go”! Dobra kontynuacja świetnej serii.
Pełno akcji, widowiskowych pojedynków i dobrej muzyki. Yukimura odegrał mniejszą rolę, ale za to mój ulubiony Date Masamune właściwie przewodził tej serii. Było parę skuch w postaci wydarzeń zbyt absurdalnych.. szwarc charakter wyblakły jakiś, trochę za mało humoru, ale.. Ogląda się to nadal bardzo dobrze, z przyjemnością. Mi się podobało.
Ostatni odcinek trochę się posypał, jakby twórcy już nie wiedzieli, jak to rozegrać, ale poza tym jest dobrze.
Z plusów: uwiódł mnie swoim głosem i osobowością Takenaka Hanbei. Uwielbiam tego pana i żałuję, że fanów bezczelnie kradnie mu Katakura razem z Date i Yukimurą na dokładkę ;). Cóż, szkoda, bo Hanbei jest moim zdaniem fascynujący i zasługuje na więcej uwagi ze strony fandomu.
Poza tym ucieszyła mnie też ogromnie większa ilość Chosokabe Motochiki i pojawienie się (niestety, tylko na chwilę) Ishidy Mitsunariego.
7/10
Spadek z wysokiego piętra, ale...
Graficznie nadal cudo, muzyka podobna do tej z I serii i nadal świetna, Masamune kradł show (jak zwykle), choć i Yukimura nie był najgorszy. Koniec końców stawiam 8/10.
Hmmm.... HMMMMM....
Mimo to… Jakoś nie mogłabym nie obejrzec tego animca. Walki jak już były, jawiły się jak zwykle spektakularnie, więc było na co popatrzeć. Do tego do grona moich ulubionych postaci dołączył pan korsarz i jego świetna załoga :D Dodał trochę humoru i jakoś tak swoją osobą uprzyjemnił mi seans xD
Sengoku BASARA 2 ma z pewnością sporo minusów i nie umywa się do Icz., ale warto obejrzeć chociażby dla świetnej grafiki, dynamicznych walk i starych dobrych bohaterów ('OYAKATASAMAAAA!!!!' ' YUKIMURAAAAA!!!!' xD). Daję 8/10, naciągane, ale tak jak do Kuroshitsuji, do tego anime również od początku miałam słabość <3
Krótko...
Ale od 9 odcinka, już do końca, jakby wrócił stary, dobry klimat xD
Iskra, dotychczas przygaszona, ponownie zapłonęła.
Tego mi brakowało… i te ostatnie cztery epizody wywołały u mnie stan euforii i dodały reszcie tego błysku, który miała pierwsza seria.
Wiadomo, że wszystko było inaczej, ale dla tych ostatnich epizodów warto oglądać.
Koniec końców anime się obroniło.
Nie ma co filozofować. Spodoba się albo nie. Nie traciłam wiary w postacie i miałam rację. Te sukinkoty zawsze się jakoś pozbierają. ;>
po całości
Re: po całości
Re: Dobrze, ale jednak gorzej
Grzybki atomowe poszły spać, a boomboxy się zepsuły