Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 8
Średnia: 7
σ=0,5

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ginga Tetsudou Monogatari

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 26×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 銀河鉄道物語
  • Galaxy Railways
zrzutka

Galaktyczne pociągi, strzeżone przez specjalne siły wojskowe. Młodzieniec, podążający ku przeznaczeniu, które zabrało jego ojca i brata…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Galaktyczna Kolej to coś więcej niż tylko szlaki komunikacyjne, łączące zamieszkane światy. To raczej system nerwowy albo szkielet spajający całą cywilizację, bez którego ludzkość pogrążyłaby się w mrokach. Nic dziwnego, że chronienie bezkresnych torów kolejowych to wielka odpowiedzialność i zadanie dla najdzielniejszych spośród ludzi, należących do Space Defence Force – SDF. Chronienie przed naturalnymi katastrofami, szaleństwem terrorystów, a czasem – niepoznanym zagrożeniem, z jakim jeszcze człowiek się nie zetknął…

Właśnie takie zagrożenie, statek bojowy wyłaniający się z innego wymiaru, odebrało życie dowódcy Plutonu Syriusza, kapitanowi Wataru Yuukiemu. Kilka lat po jego śmierci starszy z jego synów wstępuje do SDF. Szybko trafia do elitarnej jednostki, po to tylko, by zginąć z rąk piratów… Nic dziwnego, że Kanna Yuuki marzy tylko o tym, by jej młodszy syn, Manabu, pozostał na rodzinnej planecie i prowadził spokojne życie. Ale Manabu nie potrafi usiedzieć w miejscu. Wie, że jego przeznaczeniem jest SDF i że pewnego dnia musi pójść w ślady ojca i brata. Jako świeży rekrut zostaje przydzielony do jednostki, o której nawet nie śmiał marzyć – Plutonu Syriusza. Uparty i idealistyczny, będzie musiał nauczyć się współpracować z innymi i działać skutecznie w każdych warunkach. Od tego zależy życie ludzi podróżujących Galaktyczną Koleją…

Ginga Tetsudou Monogatari są pozycją całkowicie oderwaną od cyklu Ginga Tetsudou 999 i przygód kapitana Harlocka. Nie występuje tu żadna z tamtejszych postaci i nie ma żadnych bezpośrednich nawiązań – może prócz pojawiającego się w jednym epizodzie pociągu oznaczonego trzema dziewiątkami. To dzieło odrębne, stworzone wyraźnie po to, by przybliżyć twórczość Matsumoto także tym widzom, dla których wyżej wymienione tytuły mogły się okazać za ciężkie do strawienia. Ta seria jest zdecydowanie bardziej nastawiona na akcję niż pozostałe anime tego autora, a jej bohaterowie po raz pierwszy zyskują bardziej wyraziste osobowości.

Czy zatem jest to rzecz udana? Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Udający science­‑fiction świat wymaga na wstępie zaakceptowania jeżdżących po Galaktyce pociągów. Nawet jeśli jest to uzasadniane zaawansowanym napędem i zastępującymi tory polami siłowymi, koncepcja wydaje się dość oryginalna. Warto tu dodać, że także SDF porusza się specjalnymi pociągami, zastępującymi statki kosmiczne, a należący do Plutonu Syriusza „Big One” to potężny parowóz… Jeśli się nad tym zastanowić, galaktyczne pociągi nie naruszają zasad zdrowego rozsądku i ergonomiki bardziej niż na przykład wielkie humanoidalne roboty, walczące w kosmosie odpowiednikami mieczy – rozumiem jednak, że nie każdy musi podzielać mój pogląd. W każdym razie świat, w który co pewien czas wkraczają także elementy czysto magiczne, jest bez wątpienia fascynujący i całkiem spójny wewnętrznie, nawet jeśli nieprawdopodobny.

Ocena fabuły także zależy głównie od gustu oglądającego. Z wyjątkiem kilku ostatnich epizodów, seria składa się z szeregu jednoodcinkowych historii. Trzeba im przyznać, że są w większości udane i nie stają się monotonne czy powtarzalne. Udanym zabiegiem jest także to, że na końcu każdego odcinka (przed napisami końcowymi) widzimy parę sekund, będących zapowiedzią zdarzeń w następnym – znacznie skuteczniej niż klasyczne „W następnym odcinku…” skłaniało mnie to do sięgnięcia po ciąg dalszy. Niemniej z pewnością przydałby się jakiś wątek spajający całość – szczególnie, że po przemowach dotyczących „przeznaczenia” w pierwszych odcinkach, czegoś takiego się spodziewałam. Przedstawione historie są zwykle dramatyczne lub tragiczne – dużo tu krwi, ofiar i poświęcenia. Podniosły, miejscami patetyczny ton towarzyszy całej serii i niektórym widzom może wydać się nieznośny (podczas gdy innych zapewne zachwyci) – ja mogę tylko napisać, że na szczęście patos nie zmienia się w śmieszność. Brak wątków komediowych, ale gdzieniegdzie pojawiają się iskierki całkiem udanego humoru – ich większa ilość (oczywiście bez przesady) zdecydowanie odciążyłaby serię, poprawiając jej odbiór…

Bohaterowie są dość stereotypowi, zarówno pierwszoplanowi, jak i poboczni. Pewien problem dla mnie stanowiło to, że celem życia Manabu było wstąpienie do SDF – a cel ten osiągnął w drugim odcinku. Oczywiście, jego charakter ulegał potem pewnym przemianom, niemniej zabrakło mu (i innym wokół niego) jakiegoś większego celu – oprócz doraźnego reagowania na kolejne wezwania alarmowe. Pozostałe postaci są w większości sympatyczne, nawet jeśli nie nazbyt oryginalne, i naprawdę można się do nich przyzwyczaić – szczególnie, że w tego typu serii nigdy nie wiadomo, ile z nich przeżyje do końca ostatniego odcinka.

W przyjemny sposób nie są nadużywane efekty 3D – całość jest naprawdę miła dla oka. Jak zwykle u Matsumoto olśniewają wizje kosmosu i planet, a pociągi są przepięknie szczegółowe. Gorzej wypadają ludzie. Część obsady prezentuje typowy „Matsumotowy” wygląd – ci, którzy zetknęli się już z jego twórczością, na pewno to rozpoznają. Z kolei część była chyba projektowana przez kogoś innego… W sumie postaci sprawiają wrażenie pochodzących z dwóch różnych serii (proszę porównać choćby dziewczyny z Plutonu Syriusza i Plutonu Spica – od razu będzie widać, o co mi chodzi). I jedno trzeba napisać z całą stanowczością – w przypadku klasycznych dla Matsumoto wydłużonych, wielkookich piękności o dziwnych proporcjach, wprowadzanie nawet śladowych elementów fanserwisu jest ciężkim nieporozumieniem…

Sądząc z opinii, jakie czytałam o tej serii, reakcje jej widzów można podzielić na dwie grupy. Pierwsza przyznałaby jej bez wahania 9 – „Nigdy czegoś takiego nie widziałem!”, natomiast druga – 1 – „Nigdy czegoś takiego nie widziałem! I mam nadzieję, że nie będę musiał więcej oglądać…”. Jeśli jednak komuś odpowiada opowieść o przyjaźni, walce i prawdziwych bohaterach, a nie zrażają go dziwne pomysły scenograficzne, zdecydowanie powinien dać szansę Ginga Tetsudou Monogatari.

Avellana, 7 marca 2005

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Planet
Autor: Leiji Matsumoto
Projekt: Fuminori Kizaki, Itsuko Takeda, Kouji Watanabe, Takashi Hashimoto
Reżyser: Yukio Nishimoto
Scenariusz: Hideki Sonoda
Muzyka: Nozomi Aoki