Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Togainu no Chi

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Ruka 23.08.2015 16:42
    Niby coś się działo przez całą serię ale chyba główny wątek związany z grą zniknął.
    Wynudziłam się, ale za grafikę dałabym trochę większą ocenę.
    4/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Zdziwiona 13.05.2015 16:05
    Przez jakiś czas zastanawiałam się dlaczego recenzja jest tak niska. Są ładne postacie, główny bohater nawet nie jest irytujący (ha! Jak niskie można mieć wymagania do anime!). No ogólnie jakąś akcja się dzieje później. Później jednak tak ogląda się i ogląda i… Hmm no okej, anime jest. Tylko o czym?  kliknij: ukryte Zgodzę się tutaj z recenzją. Chciano tu wcisnąć wszystko, wyszło nic. Nie ma jak się przywiązać do postaci.  kliknij: ukryte Anime się obejrzało, ale bez chociaż jednego łał. Nie ma w nim po prostu nic nadzwyczajnego. To jest jednak moja opinia. 3/10 Końcówka obniża. Rin za ładną koszulkę dostaje plusa.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kaguya 15.05.2014 19:47
    dziwne to jest...
    Ja oglądałam Togainu wiele razy, w sumie sama nie wiem, czemu. Fabuła nijaka, ale lubię popatrzeć na ciacha, może to dlatego… :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    czarna mamba 5.05.2014 23:36
    Początek zapowiadał się w miarę, nawet zdołał mnie zainteresować i tak anime utrzymywało moją uwagę do 8 odcinka. Później leciało na pysk po równi pochyłej. Oczywiście, jak to w anime pełnego przemocy i fetyszyzmu sado­‑maso, nie obyło się bez ckliwego bełkotu, którego wybitnie nie znoszę. Nie czytałam wcześniej recenzji, żeby nie psuć sobie wrażenia, nie czytałam mangi ani nie znam gry, ale nic nie zdołało bardziej go zepsuć, niż samo anime. W pełni zgadzam się z opinią recenzenta i osób komentujących to anime, jako gniot, który może i miał jakiś potencjał, ale twórcy postanowili go zblenderować i podać w postaci jednolitej masy, zawierającej wszystko i nic. Na początku spodobał mi się motyw i walk ulicznych i samej gry, która opierała się na zasadzie 'zabij lub zgiń” (gdzieś to już widziałam – 'Wolf's Rain', 'Btooom!'), ale później zaczęto wszystko mieszać i w rezultacie po obejrzeniu anime wiem tyle samo, co przed seansem, czyli nic. Na dodatek robienie z ludzi sex­‑zabawek było co najmniej obleśne. I nie piszę tutaj o samych podtekstach yaoi, które gdzieś tam przewijały się przez serial, do nich akurat nic nie mam. Mam na myśli tego 'psa' Arbitro, którego widok napawał mnie obrzydzeniem. Może coś o istotnych elementach (a raczej ich braku w niektórych miejscach) anime:

    Fabuła: zaczynało się w miarę interesująco, ale z biegiem czasu z anime zrobiło się łajno. Nie wiadomo, kto, co, po co i dlaczego. Nie wyjaśniono w zasadzie nic, oprócz jednej rzeczy ( kliknij: ukryte ). Po kilku pierwszych odcinkach fabuła rozbiegła się jak stado królików. Nie wiadomo było, co ma tutaj być motywem przewodnim, a o zakończeniu powiem tyle. Było chyba najsłabszym elementem serii, o ile może być coś słabszego od braku konkretnego kręgosłupa w postaci w miarę rozbudowanej i ciekawej fabuły.

    Bohaterowie: mamy tutaj całą śmietankę wyśmienitych osobistości.

    -Akira – w zasadzie ni mnie chłop ziębi, ni grzeje. Nie ma osobowości, więc trudno powiedzieć, czy można go lubić czy nienawidzić. Mój stosunek do niego – neutralny.

    -Kyosuke – ciotunia z Ameryky przyleciała. Nadawał by się bardziej do ckliwych romansideł, aniżeli do anime, w którym na okrągło się leją. Po co go tam wcisnęli? Nie wiem. Chyba tylko po to, żeby Akira mógł poużalać się nad sobą.

    -Arbitro – obleśny sado­‑fetyszysta. W zasadzie nic nie jestem w stanie napisać na jego temat, oprócz tego, że odrzucał mnie całą swoją osobą. Robić z ludzi sex­‑zwierzaczki… Też ma chłop hobby… Na odstrzał i do piachu.

    -Rin – Buźka lolity, czyli pożywka dla pedo­‑miśków. Skąd wytrzasnęli chłopczyka z twarzą dziewczynki i dali mu nóż do ręki? W początkowej scenie przypominał mi nieco Aloisa Trancy z drugiej części Czarnego Lokaja i taki mógł zostać do końca. Nie wyszło.

    -Shiki – to chyba najbardziej spaprana ze wszystkich obiecująco zapowiadających się postaci, jaką widziałam. Lubię mrocznych bad guyów, chadzających z kosą za pasem, pojawiających się jak cień w różnych zakamarkach i w takim wydaniu nawet trochę mi się podobał. Niestety na końcu pokazał, że był totalną porażką. Już miałam wpisać go na listę postaci, które chciałabym uwiecznić na fan arcie, ale zmieniłam zdanie. Rozczarował mnie na całej linii.

    O reszcie postaci nie będę pisać, bo nie ma o czym.

    Muzyka: znośna, choć nie zawsze pasowała do anime. Opening był fajny, niektóre endingi też.

    Kreska: Tutaj akurat nie wypada jeszcze tak tragicznie. Recenzent narzeka, że postaci były kanciaste, niedopracowane, a tła beznadziejne. Miałam do czynienia z seriami, których bohaterowie wyglądali po prostu koszmarnie. Ni to koza, ni małpa. W tym anime kreska nie raziła mnie tak bardzo, jak w niektórych seriach. Bez rewelacji, ale tragedii też nie było.

    Anime oceniam na 3/10. Żeby chociaż wyjaśniono nieścisłości, ocena podskoczyłaby wyżej, ale po seansie nawet nie miałam ochoty zastanawiać się i snuć domysłów, więc można uznać, że anime było o niczym. Początek w miarę, ale mniej więcej w połowie zaczęło się staczać, by ostatecznie opaść na samo dno.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 9.02.2014 19:26
    Ojej
    Zaczęło się nieźle. Jakieś bisze, jakaś fabuła. Niestety tak było mniej więcej do połowy. Potem absurd gonił absurd, dziwactwo goniło dziwactwo. Na szczęście nie było jakoś nudno, żeby nie można było wysiedzieć, i tylko dlatego ocena jest wyższa. Mimo to i tak nie było świetnie, więc daję 6.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Subaru 17.10.2012 13:13
    Będzie długo.


    Czego się nie robi dla fanek/fanów fanserwisu w męskim wykonaniu… no z pewnością robi się właśnie „Togainu no Chi”.

    Pierwsze kilka odcinków – no nie jest tragicznie, nie jest, o, fajne bisze, oj fajne, człowieku, nie śliń się.
    Kolejne kilka odcinków – nawet ciekawe, ciekawe, no i te bisze, oj, bisze.
    I tak do połowy serii. Potem nie było już co się łudzić, że będzie lepiej.
    Czar prysł, nie da się ślinić (przynajmniej ja nie umiem) do czegoś, co jest całkowicie pozbawione sensu.

    Fabuła ma dziury jak po bombach atomowych, na początku sądziłem, że to może celowe, że to wyjaśnią, ale gdzie tam. Samo miejsce akcji, sposób, w jaki się tam można dostać, wszelkie rozwiązania ze scenariusza – są absolutnie do niczego. Nie trzyma się to kupy, jest masa nieścisłości i prawdziwego olewactwa fabularnego, no bo fanki (i jeden fan xD) wszystko zniosą, póki są bisze.

    Z tego, co sprawdziłem, manga o tym tytule jest spod znaku shounen­‑ai, a gra wyszła yaoi. Anime ogranicza się do wielu, naprawdę wielu aluzji, ale nie wkracza na te tereny. Niektóre miło pobudzały moją wyobraźnię, ale tylko tyle. I chyba szkoda, że skoro już tyle tego wpakowali, to tak się twórcy wzbraniali choćby przed jednym pocałunkiem.

    Jeśli o bohaterach mowa, to wszyscy są płci męskiej (prócz jednej kobiety z pierwszego odcinka, buahahaha). Doskonale się czują we własnym towarzystwie, to tak na marginesie. Niestety wszyscy są nijacy, jak z jakiejś ciastolinowej formy.
    Akira akirzasty, nic nigdy nie może się mu stać, bo jest głównym bohaterem. Shiki epatuje tajemniczością i tylko tyle sobą reprezentuje. Kręci się też jakiś blond uke (tak przegięty, że odstręczający) oraz absolutna gwiazda, czyli Keisuke! Tak beznadziejnej postaci męskiej to nie wiem, czy historia anime zna. Syndrom „Shinjiego” to mało, Keisuke istnieje tylko po to, by jęczeć i snuć się po kątach, sprawiając wszystkim masę problemów. Wydaje się, jakby zamiast mózgu miał galaretkę. NIESAMOWICIE irytujący, a gdy  kliknij: ukryte .

    Elementy nadnaturalne ( kliknij: ukryte ) wprowadzone pod koniec serii – po co? Motyw z narkotykami również zdawał się być wprowadzony bardzo na siłę, gdy już samo bieganie i obserwowanie ukradkiem rzeźni nie wystarczało. Leje się pełni krwi tylko po to, by czymś zapełnić czas.

    Zakończenie po prostu żałosne w swym… ee…przesłaniu.

    Nie będę już wymieniał wszystkich wad i nieścisłości, bo to bez sensu. Omijać szerokim łukiem.

    Punkcik wyżej za bisze, cóż. 4/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    chuko 26.07.2012 22:45
    Recenzja jest zbyt subiektywna i strasznie wroga, nie podoba mi się.
    Anime dla mnie nie było nudne, ani jakoś spaprane. Akcja toczyła się swoim tokiem i o ile nienawidzę anime marnujących mój czas, po tej recenzji nie oglądnęłabym tego, a szkoda, bo oglądało się miło.
    Mimo wszystko, moim zdaniem nazwa shounen­‑ai do tego też nie pasuje. Zawiodłam się tylko na tym, że wątki tego typu były nikłe i aż bolało oczekiwanie na coś więcej bez skutku.
    Tak czy siak, dobrze się bawiłam i poleciłabym do oglądnięcia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Saiko 6.04.2012 15:35
    W pakiecie z grą - przejdzie
    Obejrzałam dopiero po przejściu gry, i podejrzewam że tylko dlatego mi się w miarę podobało – dzięki temu, że znałam oryginalną fabułę i charaktery postaci, potrafiłam sobie jakoś „dopowiedzieć” to czego w anime zabrakło. Trudno jednak się nie zgodzić, że scenarzyści zafundowali nam jedną wielką, nieestetyczną kupę. O ile po grze fajnie było zobaczyć w ruchu niektóre momenty, o tyle groteskowo sikająca „krew”, postaci oszpecone jakąś paskudnie kanciastą kreską i kompletne spłycenie relacji między nimi przysparzają ujemnych punktów. Jako fanka gry, która dostała 12 odcinków ze swoimi ulubionymi bohaterami, osobiście jestem całkiem zadowolona (znacie to uczucie, kiedy kończy się anime/manga/gra/cokolwiek, i każde WIĘCEJ jest na wagę złota?), ale nie mogę nie przyznać że anime samo w sobie jest słabe, i bez tła w postaci gry robi się, niestety, zupełnie do kitu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kanaria. 12.03.2012 14:16
    3 i ani punkta więcej
    W większości zgadzam się z opiniami użytkowników poniżej.
    Togainu no Chi jest niesamowicie spapranym anime.Potencjał był i to nie mały,ale nikt go nie wykorzystał…albo po prostu nie chciał wykorzystać.Kiedy zaczęłam oglądać to rzeczywiście spodobało mi się…zaciekawił mnie dalszy los bohaterów,to jasne.
    Nie zgodzę się,że bohaterowie byli do niczego.Byli po prostu schematyczni,a w jakim anime nie ma szablonowych bohaterów? Bądźmy szczerzy,mało jest takich tytułów,więc w kwestii bohaterów nie mam nic do powiedzenia.Ale Keisuke to po prostu żal.Nie lubię bohaterów tego typu,a on pobił wszystkich,więc gdy  kliknij: ukryte 
    Zakończenie,którego praktycznie nie było też mi aż tak bardzo nie przeszkadzało i nie wpłynęło zbytnio na ocenę końcową.Najbardziej bolało mnie to jak twórcy potraktowali fabułę.Bo ok. kliknij: ukryte 

    Więc ogólnie,twórcy powinni skupić się na pierwotnym celu Akiry i przynajmniej częściowo odpowiedzieć na pytanie: po co to wszystko?

    Tak czy inaczej,stawiam 3.

    PS:  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • kaguya4 25.02.2012 13:57:22 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Hela 10.02.2012 12:58
    Nie rozumiem, czemu aż taka niska ocena?
    Jest wiele gorszych anime z dużo wyższą oceną. Moim zdaniem całkiem fajnie się ogląda. Nie jest to co prawda arcydzieło, ale nie nudzi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Misa-ki 24.01.2012 13:36
    Nie było momentu , w którym to anime by mnie nudziło.
    Anime wcale nie było złe , mi się podobało , choć chyba największy problem stanowi fabuła. Kreska ładna ,postaci wiarygodne o fajnie o dobranych charakterach. Nieco denerwowała mnie okropnie jasna krew wytryskująca z każdego człwoieka niczym fontanna , ale tylko na początku. Nie było nawet sekundy podczas oglądanie tego anime , w której bym się nudziła , chociaż pod koniec zadałam sobię pytanie : O czym to było? No właśnie o wielu rzeczach a zarazem o niczym umieszczono wiele niepotrzebnych scen i mało konkretów. Lecz anime które nie zanudziło mnie ani nie zniechęciło podczas oglądanie nie zasługuję jak dla mnie na miano złego. Było miejscami wzruszające :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    akusa 21.10.2011 20:18
    hmmm,
    dziwnie sie czuje ogladajac to anime..a wlasciwie nie moge z powrotem wrocic do jego ogladania. ale od poczatku. zaczelam ogladac z powodu osoby ktora na innej stronie polecila go w watku z dobrym shounen­‑ai/yaoi to po pierwsze. obejzalam pierwszy odcinek i bylam mile zaskoczona. muzyka i grafika bardzo mi sie spodobaly, przy okazji dziwie sie recenzentowi ze tak nisko ocenil tutaj grafike. widzialam zdecydowanie gorsze wiec nie wiem jak mozna tak nisko oceniac to, co jest calkiem przyzwoicie wykonane no ale zakladajac ze jak juz fabuly w tym nie ma to przycmiewa to i na dobre aspekty, ciekawe rozumowanie. niestety drugiego odcinka nie moglam obejzec do konca bez pauzowania. watki rozwijaja sie zbyt slamazarnie i zaczynaja mnie denerwowac, pozniej doszly opinie innych o tym jaka to wielka pomylka wiec poprzestalam na ogladaniu anime by przetestowac najpierw gre, do ktorej wszedzie anime jest porownywane, wiec zeby nie psuc sobie smaku pierwszego odcinka, zabiore sie najpierw za gre gdyz klimat mnie uwiodl a i sa tam takze ostrzejsze sceny ^^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    anmael 11.08.2011 23:23
    3/10 z poltem na 1+
    Anime jedno z najgorszych jakie oglądałem – oprócz nudy i moich oczów klejących sie co chwile do spania jest tam masa błędów – a może to anime to jakiś błąd. Początek (czyli 5 min pierwszego odcinka) jakis zachęcający ale późniejsze oglądanie to pchanie konia, a raczej upartego osła pod stromą górę. Każdy wątek miał swój początek ale żaden nie miał końca tak jak i to anime.Oglądając ostatnie sekundy tej serii pomyślałem sobie że mam jeszcze kilka odcinków przed sobą, a tu co 12 odcinek i koniec – co to za konie którego nie ma, a napewno seria nie nadaje się na wznowienie czy przeciąganie na drugi sezon.
    Dno o którym chce szybko zapomnieć – dałem ocene 3 bo mi się ręka obsuneła hahahaha
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Wiktoryna 10.08.2011 18:42
    Jak obejrzałam trailer to spodziewałam się czegoś super. Na początku to nawet nie wiedziałam, że to yaoi potem się doczytałam ale i tak postanowiłam obejrzeć ze względu na trailer – i co ---- mogłam pozostać na trailerze. Cała seria do luftu- beznadziejna, nudna, nie wiadomo o co chodzi – czasami trochę różowej krwi, postacie bez wyrazu, faceci wyglądający jak transwestyci – szczególnie Rin – jak męska prostytutka w obcisłych gaciach w kratę. A do tego jeszcze wątek yaoi, który wygladał mniej więcej tak: Znudzony Akira – wyglądający jakby przeleciało go stado pszczół, i wiecznie pałętający się zanim „dziwek” Keisuke -(przepraszam za słownictwo, ale inaczej tego opisać nie potrafię). A bym zapomniała o ghotic boy'u – Shiki- pojawiał się pod koniec w co piątym odcinku, żeby machnąć kataną i rozlać trochę różowej krwi. Miął być potencjał, akcja i w ogóle a wyszło „kompletne dno” ani to yaoi żeby fani tego gatunku się pocieszyli ani horror właściwie to nie wiem do jakiego gatunku to przypisać – ach jest jeden taki SZMIRA prze duże S
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nzn 4.07.2011 22:30
    Niezłe, niezłe
    Aczkolwiek, żeby zaskrobić sobie moją sympatię jeszcze troszkę temu anime brakuje. Muzyka – świetna, bohaterowie – nie najgorsi, fabuła – ni zła, ni dobra.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Calm 26.04.2011 01:24
    Mi się podobało
    Może nie było to rewelacyjne, ale… no mi się podobało. Prawda: wiele spaprano.
    Muzyka i kreska była wspaniała! Co do krwi, związków męsko­‑męskich (itp. pisanych wcześniej), każdy zabierając się za to anime wiedział jaki jest to typ. A jeśli nie lubi, nie miał wtedy ochoty etc. to niech nie ogląda.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Silla 25.04.2011 09:56
    Potworek
    To anime byłoby całkiem dobre, gdyby miało dwie rzeczy: FABUŁĘ i dobrą kreskę. Bo tego, co sprezentowali nam twórcy zbytnio fabułą nazwać nie mogę. Uraczono mnie bezcelowym snuciem się bohaterów po Toshimie, względnie zapierającymi dech w piersiach scenami typu „Akira i spółka jedzą obiad na dachu”. Pod koniec coś tam się trochę ruszyło, ale byłam już tak znudzona tym anime i oglądałam mało uważnie (ostatnie 2 odcinki praktycznie przewinęłam), że koniec końców nawet nie wiem, o co tam w ogóle chodziło.
    Kreska była paskudna, delikatnie mówiąc. Myślałam, że nie istnieje anime brzydsze graficznie niż Perfect Girl Evolution, ale najwyraźniej się pomyliłam. Chwilami najzwyczajniej w świecie nie byłam w stanie patrzeć na kanciaste i dziwne twarze bohaterów, a już zupełnie dobił mnie wygląd Rina pod koniec ostatniego odcinka – czyżby przeszedł operację plastyczną? Dodatkowo miałam ubaw z koloru krwi, która była jakoś tak dziwnie jaskrawa…
    Bohaterowie…zaraz, zaraz, jacy bohaterowie? Raczej kukły na sznurku. Kloce drewna wykazują się większym życiem niż Akira, który przez połowę serii traktuje Keisuke jak jakiś zawadzający wrzód na tyłku, by pod koniec zapałać do niego przyjacielską „miłością”. Sam Keisuke był głupi jak but (nie obrażając buta) i wyjątkowo irytujący. Co tam robił w ogóle Shiki nie jestem pojąć w ogóle, tak samo jak powodu jego  kliknij: ukryte . Jego rola ograniczała się tylko do okazyjnego pojawienia się i zaszlachtowania kilku nieszczęśników. A szkoda, bo mogła być z niego fajna postać. Chyba najbardziej sensowni z tej zgrai byli tylko Rin i Motomi.
    Anime uważam za potworka i naprawdę podziwiam sama siebie, że byłam w stanie je obejrzeć i nie rzuciłam go w połowie w cholerę (chociaż miałam na to wielką ochotę). Postawiłam mu 2/10 i to tylko dlatego, że muzyka była całkiem przyjemna. Zdecydowanie NIE POLECAM!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    yurine 8.04.2011 16:10
    togainu no chi
    co wy myślicie to nie jest wcale złe anime.przyznaje w nie których scenach kreska była beznadziejna,ale za to muzyka była świetna
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    lastwhisper 28.03.2011 22:05
    [CENZURA]
    Także tego…
    Nie wiem czy jest sens się wypowiadać. Zapowiadało się obiecująco, oglądało się w miarę z zaciekawieniem, potem znudziło się obserwowanie pozbawionej jakiegokolwiek wyrazu twarzy Akiry, potem już w ogóle nie chciało się oglądać, a w efekcie końcowym rzygało się tandetą zakończonej serii. Fabuła bez fabuły. Niby coś tam z tej Toshimy wykrzesali, ale postacie były tak bezpłciowe, a historie na tyle patetyczne i schematyczne, że sobie odpuściłam. Keisuke to była najbardziej wkurzająca i niezrozumiała postać, jaką przyszło mi oglądać. Miałam go serdecznie dość i w sumie ucieszyłam się, że to już definitywny koniec.

    Plusy?
    Rin i sceneria Toshimy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    AmaiChi 23.03.2011 17:49
    tandeta
    jestem fanka yaoi, ale porządnym horrorem też nie pogardzę. W Togainu no Chi nie zaznałam ani jadnago, ani drugiego. Już w 1epku uderzyła mnie kiczowata grafika, potem na pierwszy plan wysuwają się do bólu schematyczne postacie, by skonczyć na absurdalnym rozwiazaniu fabuły.
    Gra na smierć i życie, tajemniczy Shiki… anime mialo potencjał, bohaterowie aż prosili sie o poświecenie im uwagi, a tu? Totalna porazka tworcow.
    Zawiodlam sie, gdyż:
    1)brak jakichkolwiek wątkow sensownie rozwinietych yaoi (co moglabym przegryść gdyby nie inne błędy)
    2) ciądłe wprowadzenie zupelnie nowej i pozbawionej sensu/logiki koncepcji, która teoretycznie tłumaczy pewien problem.
    3) bak odpowiedzi na wiele podstawowych pytań… Np. jaki jest motyw działania Shiki
    4) wprowadzanie 2planowych bohaterow, ktorzy nic nie wnosza do fabuły.

    Podsumowujęc: Anime to wielkie rozczarowanie, dlatego też nie polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    dark whisper 20.03.2011 10:27
    czy niektórzy nie oczekiwali za dużo?
    obejrzałam i nie bolało;] wiadomo przecież, że anime na podstawie gier zwykle nie należą do najwybitniejszych… jak dla mnie całkiem znośne, co prawda trochę denerwujące, ale od początku potraktowałam to jako ciekawostkę i nie nastawiałam się na niewiadomo co i może dzięki temu mogę szczerze przyznać, że oglądanie nie było udręką, a nawet jest przyjemne i dosyć ciekawe
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    meg 12.03.2011 19:01
    Rozczarowanie
    Bardzo liczyłam na ekranizację Togainu No Chi. Czytałam obie mangi, doujinshi, mam mnóstwo fanartów z chłopakami, próbowałam nawet ogarnąć grę, ale nie ma angielskiego tłumaczenia. Jednym słowem – temat TNC znam. Anime to niestety, z bólem serca mówiąc, nieporozumienie. Zero fabuły, beznadziejna kreska, niedopracowane tła, źle dobrani sejiu (Rin?! litości) i żle rozłożone akcenty – tego za dużo, tamtego za mało. Twóracy anime TNC złamali mi serce. Czekałam ponad 3 lata na tę serię i czuję się kopnięta w brzuch.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yumi Mizuno 20.01.2011 19:55
    Czerwona krew na bialym śniegu
    Na wstępie zaznaczę, ze gry nie znam, mangi nie czytałam i oceniam jedynie anime jako takie.
    Tak więc:
    Do 10 epka jest świetne, a potem? Chrystusie Miłosierny, jakie przekminy! Co autor brał że coś takiego wyszło to ja nie wiem.
    Dlatego zakładam teraz wersję teoretyczną. 10 epek i nic więcej.
    Postacie świetne, akcja wciągająca. Wszystko idzie powoli do przodu, przeciwności losu i głupoty przyjaciół zostają pokonane, no i oczywiście inne rzeczy też. Krew, krew i jeszcze więcej krwi. To mi się podobało.
    W 11 jeszcze można było znieść to co zrobili i jakoś przyjąć do szarej wiadomości to co się stało. Mogło być dobrze. Ale zrobili że jest średnio, o ile nie źle. Ostatni odcinek. Niczego nie wyjaśnia – niczego nie tłumaczy – zapowiedź 2 serii? Oby nie, bo nie wiem co z tego wyjdzie.
    Po za tym widać, ze w 12 odcinku już im się fundusze kończyły, patrząc że masz dźwięki walki, jęki bólu i maczania katany w mięsie, a tutaj kamerka idzie ci na piękne „kwitnące” miasteczko.
    Grafika – ładna. Chociaż momentami obraz za ciemny, i te przyciemnienia na pół ekranu. Mogło to wynikać z kiepskiej jakości na jaką stać było moje łącze komputerowe ale mi się to nie podobało.
    Ale muzyka majstersztyk. Zakończenia różne, czy mi się wydaje (chodzi mi o endingi).
    Anime średnio odradzając polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ursa 17.01.2011 15:24
    uch
    zmęczyłam to i dlatego zacznę od końca: ostatni odcinek to chyba kiepski żart. nie mogłam uwierzyć, że można odstawić taką chałę, i nie mam tu na myśli fabuły – tudzież jej braków z brakiem logiki, konsekwencji i prawdopodobieństwa psychologicznego postaci na czele, bo to akurat nie było nic nowego, tylko eskalowane grubo powyżej poziomu przyswajania – ale techniczny. albo może miałam jakąś pierwszą roboczą wersję? albo z tajemniczych przyczyn ocenzurowaną do widoku mrocznych budynków i głosu Akiry dobiegającego zza kadru i mówiącego jakieś niepojęte i całkowicie nieprawdopodobne idiotyzmy…? pasujące jednakowoż do większości tego, co mówi i jak się zachowuje ta porażka udająca głównego bohatera, ale średnio pasujące do całej, pożal się Boże, akcji czy fabuły.
    reszta bohaterów (?) mu dorównuje albo go nawet prześciga. Keisuke? ratunku. Rin? litości. Shiki? iście marionetka cała z drewna, jakby się nie ruszał i nie gadał, byłby przynajmniej elementem dekoracyjnym, a nie denerwującym. Nano? co to w ogóle było??? a ten zboczony blond hodowca „psów”? o matko… właściwie to szkoda się żyłować na opis tego „animepodobnego czegoś”. żenada, bez względu na to, jak zostało czy zostanie otagowane (ktoś się dopatrzył w tym anime yaoi? albo bodaj shounen­‑ai? bo ja nie. „psów” do tego odmawiam zaliczyć, bo to już było daleko za tymi granicami, nie wspominając o granicach dobrego smaku, a Keisuke… nie, zapomnijmy o nim).
    jeden jedyny jasny punkt to Motomi, normalny, wiarygodny jako postać, sympatyczny facet, ale przecież nie udźwignie sam jeden całego anime, niczym Mariusz Kwiecień przedstawienia Oniegina w krakowskiej operze…! o dziwo, po wszystkim stwierdzam, że na swój zboczony i trochę przerażający sposób udani byli też egzekutorzy, równie popaprani jak cała reszta, ale przynajmniej konsekwentnie i momentami rzeczywiście zabawnie. choć nie chciałabym ich spotkać w ciemnym zaułku.
    grafika sama w sobie czy też chara design bynajmniej mnie nie powaliły (nie wspominam o ostatnim odcinku, nie… choć mowę mi literalnie odebrał, prócz niecenzuralnych i średnio artykułowanych, zduszonych zaskoczeniem okrzyków), choć wiele sobie było można po niej obiecywać, bez względu na to, czy się jest yaoistką, czy nie (patrz wyżej). ale nawet najpiękniejszy bishounen znacznie traci na uroku, mając bez przerwy taki drętwy wyraz buźki jak Akira! i taki debilny i charakter! a, miałam się nie żyłować… no dobrze, zapomnieć o tym jak najszybciej… zapomnieć… uch.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime