x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Fanserwis jest mi obojętny.
Do tej serii podchodziłem tak samo jak do „Chobits” ale takiej dawki absurdu po prostu nie da się zignorować!
Na minus idzie również kompletnie nieporywająca fabuła. Neneko i jej historia, historia młodszej siostry to i tamto, „wielka tajemnica” Ren którą się odgadnie już od pierwszego odcinka, w dodatku mimo iż zakończenie urywa ciąg fabularny serii, jakoś nie tęsknię do 2giego sezonu.
Jeszcze jedną rzeczą niekorzystną dla tej serii jest wtórny do bólu humor. Przyznaję: za pierwszym razem było nawet śmieszne a tekst „KARMIŁEŚ MNIE PORNO!” wejdzie mi w czaszkę na długo, ale oglądanie po raz 8 tego samego motywu jest już niestrawne. Niby ecchi to ecchi, ale jeden gag np ze wzniecaniem się gimbusa nad hentaiami czy niewyżytej sensei dostającej orgazmu urojonego powtarza się przez wszystkie odcinki no kaman!!
Jednak aby nie być zupełnie jednostronnym muszę powiedzieć, że dosyć pozytywnie mnie zaskoczyła postać Takeyi. Jak na typowego przygłupa miał kilka mądrzejszych kwestii zwłaszcza dotyczących niewolnictwa.
Jeszcze Ren i Miu wybiły się dla mnie nieco ponad przeciętną, a reszta to nawet nie będę wspominał…
Grafika ogólnie mi się osobiście spodobała, aczkolwiek strasznie mnie raził kształt oczu u Ren. Zbyt dużo też SD jak na mój gust, ale Ren i Miu mają szansę się pojawić w moim zeszycie ~_^
Muzyka jest niezła: opening jest okej (bardziej przesłodził mnie jednak OP „Chobits”), ending też, jeden kawałek nawet dodałem sobie do ulubionych na YT.
Ogólny motyw niewolnictwa nie zraził mnie, wręcz nieco zaintrygował i w sumie tylko dlatego obejrzałem „DearS” do końca.
Dobre dla tych którzy się jarają fanserwisem.
Mnie on jednak pozostanie na zawsze obojętny przy ocenie.
Wytrzymałem 3 odcinki
Nie było złe lecz...
Postacie – moim zdaniem dobre, choć Takeya w końcu zaczyna denerwować swoim niezdecydowaniem; Ren – słodka niczym melon bread; pozostałe postacie też sympatyczne, no i nauczycielka – któż by takiej nie chciał mieć?
Fabuła? Ano, tu jest problem. Fabuła jest, chamsko wręcz, ucięta na etapie 4 tomu mangi, przez po obejrzeniu ostatniego odcinka byłem rozczarowany ilością pozostawionych, nierozwiązanych wątków.
Grafika miła dla oka. Muzyka: z początku ledwie byłem w stanie wysłuchać openingu ( ending ciut lepszy), potem jakoś się „przyzwyczaiłem” ale niesmak pozostał.
Podsumowując – miłośnicy lekkich komedii, którzy nie mają nic przeciw ecchi, będą zadowoleni. Jednak naprawdę ogromną wadą DearS są braki fabularne. Po obejrzeniu anime polecam przeczytać mangę. 7/10.
+ lub -
Opening jest fajny.
Posłuszni kosmici ziemianom(?),ciekawe odróżnienie od stereotypu złego aliena napadający na naszą planetę.
Miłe i zawsze ten humor gdzieś ukryty.
PS. Bez obrazy:)
SUPER!!!
---
Cytat odnośnie green green. Wszystko ładnie wyłożone. Co do fabuły anime – dobiega do połowy mangi… może to miała być jakaś „reklama”, że się tak wyrażę… Ale mi się nawet podobało, jako że lubię ecchi
Re: ---
Oho, ludzie już zaczynają mnie cytować^^. A co do DearS – mi się podobało, przyczepię się tylko do końcówki, która wydawała mi się jakaś taka…nijaka?
Zmoderowano.
Re: ---
Ocena DearS
A recenzenci to nie wiem wszystki dobre anime jadą po koleji
Mile
Bleeh
Ocena: 3/10 chociaż w sumie sama nie wiem za co. Chyba za ten uśmiech na początku.
Bardzo sympatyczne
Mianiowicie Ren jest naturalna tak jak naturalną może być osoba rozumiejąca emocje prosto i bezpośrednio, nie znająca wszystkich ograniczeń nakazów i przykazów stworzonych przez nas Ziemian.
Przez to Ren przypomina nam o zwykłych pięknych ludzkich emocjach, które zostały gdzieś zdeptanie i poniżone przez naszą cywilizację :)
Re: Bardzo sympatyczne
A gdzie OAV ;|?
znalazlem istotne wady tzn glowny bohater Takeya to bardzo irytujaca postac momentami w tym anime… taki totalny idiota ;| ślepy i bierny (nie chodzi mi o strone erotyczna :P bo to go po czesci ratuje jego zachowanie)
Oraz brak OAV‑ka… koncowka tak jak autor recenzji zauwazyl jest pelna niedomowien ;| i to pogarsza fabułę :(
ale polecam bo mimo wszystko naprawde warto!!
Moja ocena to 7.5 nawet z plusem :D
Marketing
Niprawda
Zdziwiona...
Jak na typowe ecchi ma i tak rozwiniętą fabułę, a motyw przewodni mnie sie osobiście podoba, chociaż jestem babą ;)
lekka, łatwa i przyjemna seryjka, którą mogę polecić każdemu powyżej 16 roku życia;)
***
DearS
DearS
DearS na nie? Ja jestem na TAK!
Nie oczekiwałem po owej komedii nic poza dużą porcją humoru, podaną w bardzo prostej, nie wymagającej najmniejszego zangażowania formie, i nie zawiodłem się, ogląda się przyjemnie, a turlanie po podłodze można zaliczyć do standardowych zachowań u oglądających.
Co do fanserwisu, jest po prostu wszędzie, i o to chodzi. Sądzę, że jest to anime zdecydowanie dla męskiej części otaku, więc takie podejcie w tym kontekście jest O.K.
Jak w tytule: Jestem na tak!
Re: DearS na nie? Ja jestem na TAK!
Podzielam zdanie przedmowcy. Krotkie i przyjemne. Bez rewelacji ale na poziomie.
Ren Ren Ren Nagusaran Rensia Roroonren Nakora
Momentami przypominał mi się Chobits.
Sama fabuła
Jednak w całej tej historii są niedopowiedzenia, brak dokładnych danych o tych przybyszach ich celu oraz kim dokładnie jest kobieta w kapsule.
Dears
No i koniec recenzji (z tym komu polecic) jest, przynajmniej dla mnie, dosyc hmm, jeszcze sie ktos obrazi ^^
uwagi do recki
Wypada wspomniec, ze kliknij: ukryte Ren znaczy nic innego jak ZERO co w niektorych tlumaczeniach nie jest podkreslone, a wazne jest dla fabuly.
Do „modeli” niewolnic tez bym sie przyczepila – maja w koncu wyznaczone funkcje – np. „biter” – taki jak Xaki – to „straznik” „ochroniarz” wsrod DearS. „Sheep” – Khi‑kun, to negocjator. W zaleznosci od zwierzatek przypisanych ich funkcjom, pelnia jakas stereotypowa role ni mniej ni wiecej, tylko w spoleczenstwie DearS.
kliknij: ukryte Miu‑chan JUZ nie posiada wlasciciela. I to tez jest jakos wazne. Ostatni odcinek podkresla przeciez, ze DearS wolnej woli NIE MAJA – wiec mowienie, ze ona jakas posiada jest troche nie na miejscu.
Poza tym – Ren czasem rozbraja jak Chii zupelnie *^^*
I mozna by tak chociaz jednym zdankiem napomniec o tym, skad w ogole na ziemi wzieli sie Ci cali DearS, nieprawdaz? Jakies osadzenie w realiach. :)
Re: uwagi do recki