Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 3/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,25

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 35
Średnia: 5,37
σ=1,79

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Bambosh Rider)

Wylosuj ponownieTop 10

Tales of Eternia

zrzutka

Życie bohaterów świata fantasy nie zawsze obfituje w ekscytujące przygody. Ekranizacja wydarzeń, które w grze zostały skwitowane drobną wzmianką.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Grand Fall – tak nazwano grożącą dwu światom zagładę w wyniku zderzenia. Władcy Inferii, rozumując na zasadzie „my albo oni”, zdecydowali się wypowiedzieć wojnę Celestii. Drużyna śmiałków wyrusza na wyprawę, by znaleźć bardziej pokojowe rozwiązanie.

Po takim wstępie można by oczekiwać opowieści o epickim rozmachu. Niestety bohaterowie trafiają na tropikalną wyspę, z której nie potrafią się wydostać, postanawiają więc zrobić sobie urlop.

W sporej części serii anime można znaleźć odcinki­‑wypełniacze, które nie popychają naprzód fabuły. Rozsądnie dawkowane stanowią miłe urozmaicenie, ponieważ można w nich na przykład zobaczyć bohaterów w nietypowych sytuacjach. Gdy występują zbyt często, stają się przekleństwem – *khem*Naruto*khem*. Tales of Eternia są dla mnie przykładem takiego zachwiania proporcji. Przez większą część serii obserwujemy bohaterów jak opalają się, pływają w basenie, zwiedzają wyspę czy też próbują zarobić parę groszy na boku. Dopiero w dziewiątym odcinku zostaje zawiązana intryga naprędce… Ale najpierw parę słów o obsadzie.

Wojownik Reid, o ile nie znajduje się akurat w trybie bojowym, koncentruje się głównie na nic nie robieniu. W porównaniu z nieśmiałym magiem Keelem to i tak rozbudowana osobowość. Ten bowiem ma problemy nawet z wypowiedzeniem pojedynczych kwestii. Reszta płci brzydszej nie wykracza poza role statystów, więc mogę przejść do omawiania postaci kobiecych. Tutaj dla każdego coś miłego. Najmłodsze pokolenie reprezentują Meredy i Corrina. Dalej mamy Farah i najemniczkę Marone, a wielbiciele bardziej dojrzałych piękności pewnie docenią mieszkanki wyspy, których imion niestety nie pamiętam. Z dowcipem u nich trochę lepiej i dialogi nawet za bardzo nie szeleszczą papierem. Cierpią jednak na przypadłość znaną z wielu haremówek: starają się osaczyć głównego bohatera, żeby w dogodnym momencie zwalić go z nóg wyznaniem miłosnym. Męska część widowni być może przymknie na to oko, ponieważ pobyt na tropikalnej wyspie dość szybko staje się pretekstem do pokazu strojów kąpielowych. Fanserwisu nie brakuje, a gdy jedna z bohaterek bierze prysznic, można zobaczyć jeszcze mniej osłonięte ciało.

Początkowe odcinki, pomimo pojawiających się sporadycznie scen akcji, pod względem fabuły pasowałyby bardziej do serii komediowej, ale nie miałem zbyt wiele okazji do śmiechu. W końcówce twórcy starali się o bardziej poważną atmosferę i stworzenie poczucia zagrożenia, lecz sami sabotowali własne wysiłki. Przykładem tego może być czarny charakter wypowiadający do podwładnych kwestie w stylu: „Nie zabijajcie tej osoby, i tak nie będzie w stanie nam zagrozić”. Innym razem bohaterka postanawia poświęcić swoje życie, by ocalić innych, ale chwilę później widzimy ją całą i zdrową. Śmierć w tej serii dotyczy tylko bezimiennych przeciwników. Całość prowadzi do pompatycznego zakończenia, które ociera się o autoparodię. Pewną pociechą był fakt, że nie tylko ja miałem dosyć tego anime. W ostatnim odcinku fansubów, z których korzystałem, tłumacz umieścił serię sarkastycznych komentarzy. Pewnie po wyładowaniu frustracji mógł się wziąć za coś ambitniejszego.

Grafika prezentuje poziom solidnej rzemieślniczej roboty. Może nie zawsze obserwowałem nadmiar szczegółów, ale bogata kolorystyka dobrze oddaje klimat wyspy tętniącej życiem. Miałem nadzieję na prawdziwe fajerwerki graficzne w scenach z wykorzystaniem magii, ale się zawiodłem. Meredy i Keel przywoływali magicznych pomocników z czegoś, co nieodparcie kojarzyło mi się z pokeballami. W ramach aspektów edukacyjnych dowiadujemy się, że nie ma sensu używać wodnych pokemonów przeciwko morskim stworom.

Muzyka należy do tych, co to jednym uchem wpadają, a drugim wypadają. Gdy skończyłem oglądać serię, nie potrafiłem przypomnieć sobie ani jednego utworu. Na szczęście nie potrzebowałem zatyczek, więc całość nie była aż tak zła.

Tales of Eternia trudno mi traktować inaczej niż jako mało wyrafinowaną próbę wyciągnięcia pieniędzy od fanów gry. Można obejrzeć dla tropikalnych krajobrazów i scen plażowych, ale mimo wszystko szkoda czasu.

fm, 17 kwietnia 2007

Recenzje alternatywne

  • Szaman Fetyszy - 7 kwietnia 2004
    Ocena: 7/10

    Anime fantasy, oparte na japońskim RPG o tym samym tytule. Jak na taką pozycję, zrobione jest całkiem ciekawie. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G., XEBEC
Autor: Bandai Namco Games
Projekt: Meiju Maeda, Mutsumi Inomata
Reżyser: Shigeru Ueda
Scenariusz: Hiroyuki Kawasaki
Muzyka: Takanori Arisawa