x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Wielkim problemem tego anime jest to, że trwa koło 20 minut. Przez to sporo rzeczy jest pokazanych w uproszczeniu albo wcale.
Dręczenie głównego bohatera i jego izolację mamy na tyle skrótowo, że prawie musimy wierzyć w nie na słowo. kliknij: ukryte Jego zainteresowanie boksem bierze się znikąd – w jednej scenie nie ma hobby, w następnej biega, a w kolejnej już trenuje. Ogólnie – jego wychodzenie ze swoich problemów musimy brać na wiarę. Tak, wiele rzeczy jest tu pominiętych, wiele wydaje się nienaturalnych… a jednak nie mogę skreślić tego anime. Problem, który próbuje omówić, jest ostatecznie bardzo ciekawy.
Nastolatek, tak odrzucony przez innych i samotny, że szuka towarzystwa w plakacie. Z depresją tak głęboką, że przy życiu trzyma go tylko fantazja. A zarazem – brak jednoznaczne potępienia eskapizmu, jakiegoś banalnego „wyjdź z domu i zacznij rozmawiać z prawdziwymi ludźmi, a wszystko się ułoży”. Lun z jednej strony izoluje głównego bohatera jeszcze bardziej i przysparza mu problemów, z drugiej – daje mu siłę do życia i do zmiany. kliknij: ukryte To ona powstrzymuje go od samobójstwa, to ona daje mu cel w życiu, wreszcie ona sama namówi go do porzucenia jej na rzecz jej jej „prawdziwej wersji”. Swoją drogą, jeśli założymy, że nie ma tu niczego paranormalnego (bo i nic na to nie wskazuje) i że Lun to wytwór wyobraźni bohatera, to po raz kolejny ujawnia się stary, ale jednak prawdziwy motyw człowieka, który nie czuje się na siłach zmienić swoje życie, ale głęboko chce być uratowany. Mieć kogoś, kto da mu powód do zmiany. A jeśli trudno mu samemu być dla siebie tym człowiekiem? Wtedy może ubrać swoje pragnienie w cokolwiek innego, nawet fałszywego kliknij: ukryte co mi się rzuciło w oczy przez próbę samobójczą bohatera. Z jednaj strony mówi, że chce umrzeć, ba, poważnie się do tego zabiera, z drugiej jednak chce, aby ktoś go powstrzymał i dał mu jakąś wymówkę do trwania dalej. Co znamienne – przy drugiej próbie powód do dalszego życia bohater znajduje już sam. Na marginesie kliknij: ukryte oburzenie i wściekłość bohatera z powodu tego, że „prawdziwa” Lun ma już trzydzieści parę lat i męża całkiem mi przypominało reakcje japońskich fanów na to, ze ukochana idolka ma chłopaka. Przepraszam za ścianę tekstu… To niekoniecznie jest dobre anime, ale jest ciekawe.
To jeszcze tylko powiem, że mimo ciężkawej tematyki ogląda się całkiem lekko i łatwo. Spora zasługa oprawy graficznej, schludnej, przyjemnej i sprawnie dopasowującej kolory do nastroju sceny. Trafiło się też parę ciekawszych zabiegów w animacji.
Nie zamierzałam oglądać innych OVA z cyklu Lion Books – ich opisy po prostu mnie nie interesowały – ale jakoś po obejrzeniu tego szybciutko zaczęłam się rozglądać za resztą. Zwłaszcza że doszło do mnie, że mimo iluś przeczytanych mang Tezuki, jako reżysera zupełnie go nie znam…
Dręczenie głównego bohatera i jego izolację mamy na tyle skrótowo, że prawie musimy wierzyć w nie na słowo. kliknij: ukryte Jego zainteresowanie boksem bierze się znikąd – w jednej scenie nie ma hobby, w następnej biega, a w kolejnej już trenuje. Ogólnie – jego wychodzenie ze swoich problemów musimy brać na wiarę. Tak, wiele rzeczy jest tu pominiętych, wiele wydaje się nienaturalnych… a jednak nie mogę skreślić tego anime. Problem, który próbuje omówić, jest ostatecznie bardzo ciekawy.
Nastolatek, tak odrzucony przez innych i samotny, że szuka towarzystwa w plakacie. Z depresją tak głęboką, że przy życiu trzyma go tylko fantazja. A zarazem – brak jednoznaczne potępienia eskapizmu, jakiegoś banalnego „wyjdź z domu i zacznij rozmawiać z prawdziwymi ludźmi, a wszystko się ułoży”. Lun z jednej strony izoluje głównego bohatera jeszcze bardziej i przysparza mu problemów, z drugiej – daje mu siłę do życia i do zmiany. kliknij: ukryte To ona powstrzymuje go od samobójstwa, to ona daje mu cel w życiu, wreszcie ona sama namówi go do porzucenia jej na rzecz jej jej „prawdziwej wersji”. Swoją drogą, jeśli założymy, że nie ma tu niczego paranormalnego (bo i nic na to nie wskazuje) i że Lun to wytwór wyobraźni bohatera, to po raz kolejny ujawnia się stary, ale jednak prawdziwy motyw człowieka, który nie czuje się na siłach zmienić swoje życie, ale głęboko chce być uratowany. Mieć kogoś, kto da mu powód do zmiany. A jeśli trudno mu samemu być dla siebie tym człowiekiem? Wtedy może ubrać swoje pragnienie w cokolwiek innego, nawet fałszywego kliknij: ukryte co mi się rzuciło w oczy przez próbę samobójczą bohatera. Z jednaj strony mówi, że chce umrzeć, ba, poważnie się do tego zabiera, z drugiej jednak chce, aby ktoś go powstrzymał i dał mu jakąś wymówkę do trwania dalej. Co znamienne – przy drugiej próbie powód do dalszego życia bohater znajduje już sam.
Na marginesie kliknij: ukryte oburzenie i wściekłość bohatera z powodu tego, że „prawdziwa” Lun ma już trzydzieści parę lat i męża całkiem mi przypominało reakcje japońskich fanów na to, ze ukochana idolka ma chłopaka.
Przepraszam za ścianę tekstu… To niekoniecznie jest dobre anime, ale jest ciekawe.
To jeszcze tylko powiem, że mimo ciężkawej tematyki ogląda się całkiem lekko i łatwo. Spora zasługa oprawy graficznej, schludnej, przyjemnej i sprawnie dopasowującej kolory do nastroju sceny. Trafiło się też parę ciekawszych zabiegów w animacji.
Nie zamierzałam oglądać innych OVA z cyklu Lion Books – ich opisy po prostu mnie nie interesowały – ale jakoś po obejrzeniu tego szybciutko zaczęłam się rozglądać za resztą. Zwłaszcza że doszło do mnie, że mimo iluś przeczytanych mang Tezuki, jako reżysera zupełnie go nie znam…