Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
grafika: 3/10
muzyka: 8/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,50

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 4
Średnia: 7,75
σ=0,83

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Sulpice9)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tenrankai no E

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1966
Czas trwania: 42 min
Tytuły alternatywne:
  • Pictures at an Exhibition
  • 展覧会の絵
zrzutka

Obrazki z wystawy w służbie anime, czyli odrażające widowisko ukazujące degrengoladę japońskiego społeczeństwa.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Grisznak

Recenzja / Opis

Zanim Japonia zalała Europę i USA tysiącami mniej lub bardziej udanych anime, autorzy starszych produkcji skłaniali się ku adaptacjom dzieł zachodnich, próbując zachować ich styl i klimat. Z tego powodu niejeden widz odkrywał ze zdumieniem, że takie animacje jak Tajemnicze złote miasta czy Ania z Zielonego Wzgórza mają japoński rodowód. Właśnie w ten nurt wpisuje się Tenrankai no E, wyraźnie inspirowane Fantazją Walta Disneya. Z tym, że dzieło Osamu Tezuki, jednego z pionierów anime, powstało na bazie tylko jednej kompozycji (a nie – jak we wspomnianym amerykańskim filmie – w oparciu o osiem utworów). O ile zamysł był ambitny i godny podziwu, o tyle wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

Obrazki z wystawy to wspaniałe, typowo rosyjskie dzieło, doskonale oddające charakter obrazów Witolda Hartmanna. Z powodów dla recenzenta nieznanych, Osamu Tezuka uznał, że to właśnie one najlepiej odzwierciedlą przywary jego rodaków. Niestety nie sądzę, by rosyjska mentalność i światopogląd pokrywały się z japońskimi. Niektóre miniatury znalazły proste, uniwersalne odzwierciedlenie (np. Gnom stał się dwulicowym dziennikarzem, pozostawiono taniec kurcząt). Na nieszczęście zdarzają się interpretacje subtelne jak cios pałką w ucho wewnętrzne (wizja krwiożerczego szefa zastępującego pracowników maszynami) i zwyczajnie chybione (praca chirurga plastycznego zamiast dziecięcych zabaw z oryginału).

Nawet jeśli poszczególne historie są mniej lub bardziej udane, należy zadać sobie ważniejsze pytanie – czy ogólna koncepcja dzieła jest logiczna i spójna. Tezuka pragnął stworzyć odpychające widowisko, bezwstydnie odsłaniające zakamarki ludzkiej duszy, gdzie zło prawie zawsze triumfuje, a uczciwość i honor trafiły na śmietnik historii. Pod tym względem całość się sprawdza, lecz chciałoby się trochę więcej umiaru. Rozumiem, że autorowi chodziło o „śmierć i zniszczenie”, jednak jego utwór jest znacznie bardziej przygnębiający niż zakładał sam Musorgski. A przecież rosyjski kompozytor nie należał do najpogodniejszych ludzi na Ziemi: był alkoholikiem i syfilitykiem, pół swego życia spędził na kanapie w domu kolegi, a kompleks niższości tylko podsycał jego wrodzoną niechęć do świata i ludzi. Jednak kompozytor potrafił dostrzegać także rzeczy radosne i zabawne, dzięki czemu Obrazki z wystawy skuteczniej budują napięcia: z lodowatego zimna opuszczonego zamku przeskakujemy na skąpany w słońcu paryski skwer, by potem być świadkami najzwyczajniejszego w świecie pochodu krów i jałówek. U Tezuki wszystko jest przygnębiające i skazane na niepowodzenie. Uczciwość każe mi dodać, że w ostatniej scenie reżyser daje w końcu widzowi odrobinę nadziei, jednak wszystko ubiera w niepotrzebnie socrealistyczną (sic!) formę, która odbiera finałowi jakąkolwiek wiarygodność (i nie sądzę, by był to efekt zamierzony).

Nie zapominajmy, że kluczem do sukcesu muzycznych produkcji jest nie tylko ogólna koncepcja, ale przede wszystkim oprawa audiowizualna. Obraz i muzyka muszą być na tyle skuteczne, by wcisnąć widza w fotel bez skomplikowanej fabuły i trójwymiarowych bohaterów. Animacja pochodzi z roku 1966 i zawodzi na całej linii. Oczywiście tak nagryzionej zębem czasu produkcji przysługuje taryfa ulgowa, ale jeśli konkurencyjna Fantazja zachwyca do dziś (a jest 26 lat starsza), nie widzę powodu, by japoński odpowiednik musiał trzymać poziom najtańszych i najstarszych sobotnich kreskówek Hanna­‑Barbera. Kolory są straszne, płynność ruchów tragiczna, a projekty postaci niedopracowane.

Pierwotnie Obrazki z wystawy przeznaczone były wyłącznie na fortepian. Z czasem rozpowszechniła się wersja na orkiestrę, stworzona przez Maurycego Ravela (genialnego francuskiego kompozytora, który Musorgskiego nazwał muzycznym bogiem). Oczywiście nie była to jedyna próba, a Ravelowi nikt nie przyznał monopolu na rację, jednak powszechnie uważa się jego wersję za najlepszą. Na potrzeby filmu Tezuka potrzebował nowej wersji, więc nawiązał współpracę z Isao Tomitą. Kompozytor wywiązał się ze swego zadania całkiem solidnie, choć nie rozumiem dlaczego epizod Chatka na kurzej stopce został tak zmarginalizowany.

Inną rzeczą jest poziom orkiestry – wydaje mi się, że wizja Tezuki mogłaby się obronić, gdyby za pulpitem stanął kapelmistrz pokroju Reinera lub Furtwanglera. Niestety Tomicie zabrakło talentu lub po prostu nie dogadał się z reżyserem w kwestii przesłania. Może gdyby przesłuchał fenomenalne nagranie Światosława Richtera, efekt byłby lepszy. Tak przy okazji – naprawdę źle się dzieje z filmem, jeśli przy całym budżecie reżyser ze swoją ekipą osiągają gorsze rezultaty od samotnego pianisty.

Podsumowując, oryginalny projekt Osamu Tezuki do najbardziej udanych nie należy. Z pewnością spodoba się miłośnikom eksperymentalnych i odpychających dzieł (niczym książki markiza Donatiena de Sade lub opery Albana Berga). Pozostali będą kręcić nosem nad pełną obrazów demoralizacji fabułą, mętną symboliką i archaiczną animacją. Jednak nie mogę nie docenić ambicji i wysiłku, jaki reżyser włożył w tę krótką formę, trwającą nieco ponad pół godziny. Wydaje mi się, że to podstawowy problem całej produkcji – jest za ambitna. Tezuka nie do końca zrozumiał, jak genialną partyturę ma w ręku, przez co nie wybudował pomnika trwalszego niźli spiż, a jego wizja nie mogła przetrwać próby czasu. Zabrakło wyczucia i subtelniejszego podziału na dobro i zło. Nie mam zresztą do niego pretensji, wszak był jednym z pionierów mangi i anime, a zatem musiał eksperymentować…

Sulpice9, 17 sierpnia 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Mushi Productions
Autor: Osamu Tezuka
Reżyser: Osamu Tezuka
Muzyka: Isao Tomita, Modest Musorgski