
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
4/10postaci: 4/10 | grafika: 8/10 |
fabuła: 3/10 | muzyka: 5/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Saint Beast ~Seijuu Kourin Hen~
- セイント・ビースト~聖獣降臨編~

Kolejne anime wypełnione bishounenami. Interesująco zapowiadający się pomysł, pogrzebany przez próbę dostosowania się do młodocianego odbiorcy.
Recenzja / Opis
Dawno temu w piekielne otchłanie zostały strącone i tam zapieczętowane dwa upadłe anioły: Kirin no Judas i Honou no Luka. Po wielu tysiącach dni i nocy pieczęć, która ich więziła, została skruszona, a oni sami w końcu mogli zażyć rozkoszy zemsty na bogach. Wkrótce zaczynają znikać bez śladu anioły opiekujące się ludźmi na Ziemi. Zaniepokojona Bogini wysyła Święte Bestie, które mają rozwikłać tę zagadkę. Uzbrojeni w magiczną broń strażnicy niebios – Seiryuu no Gou, Genbu no Shin, Suzaku no Rei i Byakko no Gai – rozpoczynają swoje małe śledztwo od konfrontacji z wysłannikiem wroga…
Siadając przed ekranem zastanawiałam się, dlaczego to anime ma tak skrajne oceny – z jednej strony totalny zachwyt, z drugiej porażka. Szydło z worka wyszło w trakcie oglądania tej krótkiej serii.
Postacie czterech Świętych Bestii zostały zapożyczone z chińskiej legendy – tak jak to uczyniono w Fushigi Yuugi. Samo anime nawiązuje także do innej serii – Otogi Story Tenshi no Shippo, jednakże na aniołach – opiekunach ludzi, Bogini i świecie oraz postaciach samych Bestii, które w tamtej serii przemykają przez krótką chwilę, podobieństwa się kończą. O ile tamta seria jest komedyjką z magical girls, o tyle Saint Beast zahacza o zupełnie inne klimaty…
Anime w założeniu miało prawdopodobnie przedstawiać i rozwijać historię, którą można znaleźć w Saint Beast Drama CD (serii słuchowisk) oraz w mandze. Niestety, o ile oryginalnie mamy wielowątkową i dramatyczną historię yaoi, sięgającą do wielu znanych legend, o tyle w anime mamy zaledwie „slash”, skupiający się na sugerowaniu wzajemnych powiązań postaci i omijający szerokim łukiem grząskie mielizny nawiązań biblijnych i związków nietypowych.
Animacja sprawia miłe wrażenie – tylu pięknych bishounenów nie widziałam już dawno. Długowłosi, narysowani śliczną, miękką kreską, o nasyconych i wyrazistych kolorach. Nie zapomniano także o drobnych szczegółach, nadających charakter postaci – jak poprawianie okularów przez Shina czy kiełki Gai. Tła są dopracowane – szczególnie miłe wrażenie robi sceneria Niebios, zwłaszcza w rzutach „z boku” – choć zdarzają się też kiksy, w postaci niepotrzebnie dodanego renderowania 3D, zwłaszcza w dwóch ostatnich odcinkach.
Podkład dźwiękowy, który można usłyszeć w trakcie odcinka, nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym – ot, stylizowana na kościelne chóry muzyka, pojawiająca się w momentach napięcia. Lepsze wrażenie robi dynamiczny opening i endingi – każdy z sześciu odcinków kończy tak zwany image song jednej z postaci.
Jednym z niewielu plusów Saint Beast jest doskonały zespół seyiuu – głównie starych wyjadaczy ekranu, wśród których wystarczy wspomnieć Toshiyukiego Morikawę, Akirę Ishidę czy Hikaru Midorikawę.
Podsumowując, mimo iż seria, a raczej miniseria, sprawia sympatyczne wrażenie, widać, że twórcy nie mogli się do końca zdecydować, w którym kierunku pójść. Zrobić opowiastkę dla starszych dzieci (w końcu seria była emitowana na Kids Station), czy zekranizować skomplikowaną historię o kontrowersyjnej tematyce? W sumie jako produkt końcowy otrzymaliśmy pięknie oprawioną produkcję o miałkiej zawartości. Odnosi się przy tym wrażenie, że gdyby twórcy poszli dalej i zdecydowali się podjąć wszystkie wątki znane z drama CD, a także zrobili zwykłą 26‑odcinkową serię, otrzymalibyśmy jedno z lepszych anime ostatnich czasów, poruszających kontrowersyjny temat związków męsko‑męskich.
Na tle powyższego już mnie nie dziwią tak skrajne opinie o tym tytule: dla osób, których życie obraca się wokół doszukiwania się wszędzie „ukrytych” znaczeń, jest to pozycja w sam raz – fanserwis kwitnie. Z kolei dla zwykłych „oglądaczy” jest to produkt jednorazowego użytku – obejrzeć, a potem zabrać się za coś ciekawszego. Moim zdaniem seria ta zasługuje na ocenę 3,5/10 – głównie za zmarnowany potencjał, jednak po namyśle daję jej 4/10 – siła przekonywania bishounenów i nadzieja na porządną wieloodcinkową serię.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | WONDERFARM |
Autor: | Kei Arisugawa |
Projekt: | Sakura Asagi |
Reżyser: | Harume Kosaka |
Scenariusz: | Mayu Sugiura, Rie Kuresuka, Ryou Tamura |