Tanuki-Anime

Nad ludźmi, w niebiosach przypominających raczej stację kosmiczną, czuwają anioły. Ziemia w przeszłości została zaatakowana przez kosmitów, co całkowicie niemal zniszczyło jej dorobek kulturalny i techniczny oraz cofnęło cywilizację do stanu podobnego czasom średniowiecza. W tym fantastycznym świecie rządzą przybysze z kosmosu, zmuszając ludzi do szukania i przynoszenia im rozmaitych skarbów z czasów świetności planety w zamian za żywność. Gdzieniegdzie natrafić można na tajemnicze maszyny, których jednak nikt nie potrafi uruchomić…

Kandydatka na anioła, Lasty Farson (po transformacji w magical girl znana jako Angel Rabbie) wyrusza na pomoc uciskanym ludziom. Jest to jej pierwsza, najważniejsza misja. Czy jej podoła?

Animacja jest porządna, szczegóły zaś dopracowane w stopniu wystarczającym. Trudno jednak powiedzieć, czy jest dobrze, czy też źle. Zależy, czy komuś przeszkadzają postaci narysowane w najsłodszy z możliwych sposobów i żywe kolorki, czy wręcz odwrotnie. Mnie akurat to nie razi, śmiało więc stwierdzić mogę, że wizualnie anime to prezentuje się przyzwoicie.

Minus jednak należy się za dźwięk. I to wcale nie od strony technicznej, która jak na anime nowe przystało, jest dobra. Jednak jeśli twórcy postanowili obdarować bohaterki uroczymi głosikami, mogli wybrać seiyuu, które potrafią mówić słodko, a nie piszczeć… W niektórych momentach usłyszeć można nawet istne szczekanie! Muzyka zaś sprowadza się niemal do jednej tylko, dość ostrej melodii, upiększonej wypiszczanym „tenbatsu, tenbatsu, tenbatsu!”. Horror…

Największą jednak wadą tego tytułu jest to, iż tak naprawdę wcale nie jest on serią… Jeden odcinek, urywająca się historia i informacja, iż kontynuację znaleźć można w komiksie.

Twórcy Tenbatsu Angel Rabbie nie wykorzystali potencjału. Sama fabuła mogłaby być materiałem na serię dość ciekawą, mimo że naiwną i przeznaczoną raczej dla młodszych widzów. Krew się nie leje, denerwujących, nic nikomu niedających morałów niewiele. Mogłaby to być świetna odmiana po wszelkich walczących robocikach, jakimi przeładowane są ostatnio anime wyprodukowane z myślą o dzieciach. Mamy jednak do czynienia z dziwnym, pełnym wątków najróżniejszych odcinkiem, który tak naprawdę stanowi jedynie początek historii. Przez informację o komiksie odnosi się wrażenie, że wyprodukowany został jako reklama…

W tym wypadku serię trudno polecić nawet w celu pokazania młodszemu rodzeństwu. Takie to krótkie, że nie ma co tracić czasu.