x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Serial zdecydowanie należy do udanych, a anime? Niekoniecznie.
Jak w dwudziestu dwóch odcinkach standardowej długości zawrzeć treść z odcinków po czterdzieści minut? Oto jest pytanie… I które odcinki spośród całej sagi SN wybrać?
Zadanie niełatwe, ale nie wyszło tak tragicznie. Od razu widać, kto jest kim, wygląd aktorów odwzorowano dobrze (niestety tylko braci =.=), ale charakter… wszystko jest strasznie spłycone, Dean jest tylko porywczym przystojniakiem, a Sam wrażliwym intelektualistą. Stracili swoje ważne cechy, zostawiając tylko szkielet osobowości. W serialu są zdecydowanie bardziej barwni, niejednoznaczni, a tutaj po prostu nie starczyło na to czasu. Niewiele o nich wiemy, pokazane wydarzenia są odpowiednio skrócone.
Nie chodzi o to, że powycinane i powklejane tak, żeby coś wyszło, bo posklejano to bardzo dobrze i odcinki są spójne, ale o porównanie z serialem, które musi wyjść krytycznie dla anime. Tym, którzy serialu nie widzieli, zaprezentowana fabuła może wystarczy, ale nie ma w niej ukazanego potencjału tego tytułu, tych naprawdę genialnych odcinków. Zbyt krytycznym jednak być nie można, bo zrobiono wszystko, by anime tworzyło zgrabną całość, więc musiano wykorzystać wątek w miarę krótki.
Tylko, na litość boską, COŚCIE Z HUMOREM ZROBILI?! Całą serię czekałem i dostałem tylko Deana narzekającego na brak cebuli w hamburgerze! TO jest zdecydowanie wada. Dranie.
Graficznie bardzo starannie, muzyka też w porządku. Tylko dla kogo jest ta seria? Fani serialu na pewno będą rozczarowani, a cała reszta też zauważy, że to o wiele za mało i po serial nie sięgnie.
oj nie wiem, próbowałam to to z ciekawości obejrzeć, ale nie dałam rady xp
biorąc pod uwagę wszystkie wady które już tak ładnie wypisałeś ;) że się nie będę powtarzać xp to kompletnie nie widzę sensu dla tej serii anime… pod każdym względem gorszej od pierwowzoru, bledszej, spłyconej, pośpiesznej, wypranej z bogatych osobowości, skomplikowanych relacji i humoru…
gdyby jeszcze chociaż ciekawą fabułą próbowano to wszystko nadrobić! Najlepiej jakąś zawiłą, zagadkową i ciągłą… zamiast tego wydaje mi się, że twórcy poszli po najmniejszej linii oporu a jedyne na co liczyli to nośna siła znanego tytułu… a to stanowczo za mało :(
Niestety tylko niepotrzebnie zmarnowano środki na wysmażenie tego mdłego dania :( ani się fan nie nasyci, ani nowy potencjalny widz serialu nie posmakuje na tyle by szukać głównego dania xp
A
Chinatsa
21.01.2013 16:50 Nie oceniam bo nie oglądałam
Tak jęczycie, że a to beznadziejnie zrealizowane, że upychanie akcji z 40 minut w 20 minut jest okrutne i brakuje jakiś wątków… Nie urodziliście się dzisiaj i dobrze wiecie jak jest. Anime ma 20 minutowe odcinki, pogódźcie się z tym. Może nie starczyło czasu antenowego czy jakiegokolwiek innego na te 40 minut? Poza tym, to by było nudne oglądać dokładnie to samo, tyle że w animacji. Nie oglądałam animowanej wersji i szczerze mówiąc nie zamierzam. Dlaczego? Bo wystarczy mi oryginał. Po co mam oglądać i wkurzać się za każdym razem jak coś zmienią, nie pokażą… Jeżeli naprawdę kochacie serial, to powinien wam wystarczyć bo przecież pokochaliśmy go ze względu na to że jest ŻYWY, na jego bohaterów. Nie oceniam, bo nie oglądałam i to się nie zmieni.
A
Mycroft
14.05.2011 01:16 Wywróżyłem z fusów...
Uważam, że anime ma sporo niedociągnięć i zmarnowało duży potencjał. Po pierwsze spłycono fabułę, która w brutalny sposób krzywdzi całość. Anime trwa 22 minuty, przez co twórcy musieli się pozbyć kilku lepszych „smaczków” jak i rzeczy dość ważnych jak główne wątki fabularne (sic!). Po drugie, przewidywalnie nędzny projekt postaci. Od początku wiadome było, że twórcą nie uda się skopiować prawdziwego charakteru braci, lecz został on zubożony do granic możliwości. Z trudem osobiście utożsamiłbym postaci z anime z tymi filmowymi. Pozostały wyłącznie puste skorupy, z założenia tylko przypominające głównych bohaterów. Po trzecie, serii został nadany zbyt poważny ton, co według mnie równa się z wsadzeniem sobie palca w oko. Gagów znajdziemy tyle co kot napłakał i to jeszcze typowo japońskich (co w sumie nie jest krzywdzące, o ile nie zestawia się tego z oryginałem… zaiste). Całe szczęście, że pozostał japońskie dubbing, bo z całości powstałaby groteska (powaga kreski i sytuacji i nieadekwatne dialogi amerykańskie). Kreska wypada całkiem dobrze. Mrok animacji świetnie oddaje klimat całości. Bryzgająca krew i wszechobecny cień przywodzą (na pierwszy rzut oka) „Blood+". Widać, że autorzy nie bali się rysować dynamicznych scen oraz zaskakiwać widza abominacją. Szkoda tylko, że skopano twarze postaci – Dean jest tak pochłonięty obserwowaniem całej sytuacji, że nawet nie mruga. Gwoździem do trumny jest brak świetnej muzyki do której przyzwyczaił nas serial. Brak implementacji muzyki rockowej w serii to wstyd i hańba. Na niekorzyść anime przemawia też problem z dostępnością polskich napisów. Podsumowywując: Gdyby anime to miało przypominać strukturą jakiś budynek, byłby to zamek… niestety z klocków lego. Jeżeli nie znasz fabuły serialu to nie będziesz wiedzieć o co chodzi, natomiast znając serial znienawidzisz anime za braki. Kreska jest całkiem dobra, lecz przez projekt twarzy nie niszczy poziomem. Polecam wyłącznie fanom serialu.
mareczek65
14.05.2011 01:26 Re: Wywróżyłem z fusów...
A od kiedy brak polskich napisów liczy się jako minus do anime.Jakby nie było węgierskich napisów to też było by źle?
Maseuko
14.05.2011 10:48 Re: Wywróżyłem z fusów...
A ja też bardzo nie lubię jak nie mogę znaleźć napisów, zwłaszcza Mongolskich, od razu lecę po łebkach takiemu animcowi niedorobionemu
A
Yumeka
6.05.2011 22:14 Jeśli ktoś ma zmysł krytyczny, to niech się trzyma z daleka...
(Komentarz nawiązuje jedynie do pierwszego odcinka OVA, bo nie zamierzałam się męczyć z oglądaniem tego dalej, szkoda mi limitu na MV.)
Mocno się zawiodłam. Pierwszy minus za język: ja rozumiem, że na podstawie serialu, ale to anime! Powinno być po japońsku! Mam tylko nadzieję, że to jedynie wersja puszczana w amerykańskiej telewizji, bo nie zdzierżę. Drugi za grafikę: na zapowiedziach ten ostry światłocień wyglądał efektownie, ale przy regularnej animacji robi się irytujący. Kolory nie przyciągają uwagi, są zbyt stonowane. Szczegółów w kadrach jest poprawna ilość, tu się nie czepiam, jednak postacie pozostawiają wiele do życzenia. Dean został zupełnie spaprany: zawadiacki Jensen Ackles stał się dziwakiem z wiecznie jednakowo wytrzeszczonymi oczyma i iście kretyńskim uśmiechem. To wręcz karykatura. Sam też nie prezentuje się najlepiej: ma minę wiecznie naburmuszonego nastolatka przechodzącego okres buntu, a w serialu bywał wręcz uroczy. Co do animacji: tu sprawa ma się dwojako. Czepiłabym się niezbyt wyrafinowanej mimiki, ale ogólnie ma się nieźle. Bez szaleństw, ale mogło być gorzej. Zgodność z oryginałem, samą akcją przynajmniej, po prostu leży. Za „pierwszy” odcinek OVA jednak jestem gotowa wręcz pobić producenta. Byłabym w stanie może wybaczyć to wywleczenie odcinka s1e6, gdyby był chociaż zgodny z pierwowzorem. Ale nie, gdzież by tak. Beznadziejnie uproszczony, 40 w 22‑ie minuty, scena leci za sceną tak, że w zasadzie nie wiadomo, na czym się skupić, ogląda się jak mecz tenisa ziemnego albo kiepskie AMV, wszystko potraktowane po łebkach, a sceny kliknij: ukryte w pionowym kanale po prostu sobie nie przypominam. Z samym kliknij: ukryte zmienianiem skór też jest chyba coś nie tak, ale nie jestem pewna, już dawno oglądałam oryginał.
Ogólne wrażenie: produkcja absolutnie niedopracowana, sceny nie wynikają z siebie wzajemnie, momentami nie wiadomo, o co chodzi. Jestem niemal pewna, że ktoś, kto pierwszy raz się się spotkał z „Supernatural”, nie będzie chciał pogłębiać znajomości, a już z pewnością sięgać do serialu. Chyba że zakrzyknie „Are you kidding me?!” i poleci sprawdzić, czemu reżyser, scenarzysta, etc. tak skopali sprawę.
Ja kontynuować nie zamierzam.
usui
7.08.2011 17:21 Re: Jeśli ktoś ma zmysł krytyczny, to niech się trzyma z daleka...
Pierwszy minus za język: ja rozumiem, że na podstawie serialu, ale to anime! Powinno być po japońsku! Mam tylko nadzieję, że to jedynie wersja puszczana w amerykańskiej telewizji, bo nie zdzierżę.
Na klawiaturę ciśnie mi się w tej chwili tylko jedno filozoficzne pytanie : WTF? To logiczne, ale najwyraźniej nie dla wszystkich, że ISTNIEJE (wow ;o) japońska wersja językowa, bo – jak to Koleżanka napisała – 'to anime'. Wystarczy chwilkę poszukać… dla chcącego nic trudnego :)
po 18 odcinkach – jest lepiej, o ile ogląda się z angielskim dubbingiem! tylko tak! (wtedy kompletnie nie trzeba się przejmować, że jakieś dziwne to anime ;) niemniej faktycznie, upchanie 40‑minutowej akcji w 20 minut wyraźnie szkodzi. cierpią na tym zwłaszcza psychologia i relacje postaci (duży zawód: In my time of dying, jeden z moich ulubionych w oryginale), choć przecież wszyscy i tak wiemy, jak to idzie. ale samoistnie Supernatural TA miałoby mniejsze szanse się obronić niż z backupem w postaci serialu… porównań nie sposób uniknąć. zobaczymy, co będzie dalej ;)
Dokładnie, więcej entuzjazmu przy informacji, niż przy oglądaniu tegoż „anime”. Nie powiem, że było złe, ale BIG ale, te historie nie pasują tylko na 20 minut w animacji. Ciężko mi się wypowiadać na temat samego anime, bo mam cały czas przed oczami serial, do którego niemiłosiernie ciągnie mnie porównanie. Jako, że jestem fanem Supernatural i nie było to anime kompletnie zepsute, jak bywa to z takimi „remake'ami” w postaci anime. Daję 6, ale nie wiem czy nie jestem za surowy… Cały czas mnie popycha do porównań z serialem.
A
ursa
18.03.2011 15:33 eee tam
obejrzałam 6 odcinków w LQ. jako fanka zarówno braci Winchesterów, jak i anime jako takich, nie stwierdzam, że jest to mariaż udany. to po prostu amerykańska kreskówka, w której postaci mówią po japońsku… dopracowane tła, ale charadesign mi nie leży kompletnie, a Dean jest wręcz porażką. fabuła rzecz jasna skrócona i lekko zmieniona, nawet pewne niewykorzystane w serialu wątki się pojawiają. razem wziąwszy, da się obejrzeć, ale jestem znacznie mniej zachwycona, niż kiedy po raz pierwszy przeczytałam tę informację. człowiek ogląda i nie wie co właściwie, ale z całą pewnością nie „prawdziwe japońskie anime”. i nie chodzi mi o to, że mają mniej więcej normalne oczy ;]
A
AbsolutnieOdjechaneXD
18.03.2011 14:51 lol XD
aż muszę sprawdzić więcej wieści na ten temat XD wygląda jak jakiś numer z okazji 1 Kwietnia ale po tym jak zrobiono mangę z WITCH i Kubicy XD to już mnie nic nie powinno dziwić XD lol
Ja nie wierzę ^_^ Sam i Dean na „małym” ekranie`*.* xD Z oryginałem pewnie nawet mierzyć się nie będzie <prawdziwego Deana nic nie zastąpi! xD>, ale i tak bosko będzie zobaczyć ich w anime! *_*
Ciastek
10.05.2011 21:52 Re: Ariel
E… Sam i Dean zawsze byli na małym ekranie, bo to serial, kruszynko. Filmu nie było i (mam nadzieję, że) nie będzie.
Serial zdecydowanie należy do udanych, a anime? Niekoniecznie.
Jak w dwudziestu dwóch odcinkach standardowej długości zawrzeć treść z odcinków po czterdzieści minut? Oto jest pytanie… I które odcinki spośród całej sagi SN wybrać?
Zadanie niełatwe, ale nie wyszło tak tragicznie. Od razu widać, kto jest kim, wygląd aktorów odwzorowano dobrze (niestety tylko braci =.=), ale charakter… wszystko jest strasznie spłycone, Dean jest tylko porywczym przystojniakiem, a Sam wrażliwym intelektualistą. Stracili swoje ważne cechy, zostawiając tylko szkielet osobowości. W serialu są zdecydowanie bardziej barwni, niejednoznaczni, a tutaj po prostu nie starczyło na to czasu. Niewiele o nich wiemy, pokazane wydarzenia są odpowiednio skrócone.
Nie chodzi o to, że powycinane i powklejane tak, żeby coś wyszło, bo posklejano to bardzo dobrze i odcinki są spójne, ale o porównanie z serialem, które musi wyjść krytycznie dla anime. Tym, którzy serialu nie widzieli, zaprezentowana fabuła może wystarczy, ale nie ma w niej ukazanego potencjału tego tytułu, tych naprawdę genialnych odcinków. Zbyt krytycznym jednak być nie można, bo zrobiono wszystko, by anime tworzyło zgrabną całość, więc musiano wykorzystać wątek w miarę krótki.
Tylko, na litość boską, COŚCIE Z HUMOREM ZROBILI?! Całą serię czekałem i dostałem tylko Deana narzekającego na brak cebuli w hamburgerze! TO jest zdecydowanie wada. Dranie.
Graficznie bardzo starannie, muzyka też w porządku.
Tylko dla kogo jest ta seria? Fani serialu na pewno będą rozczarowani, a cała reszta też zauważy, że to o wiele za mało i po serial nie sięgnie.
Średniak, z bólem serca. 5.5/10.
i po co to komu było xp
biorąc pod uwagę wszystkie wady które już tak ładnie wypisałeś ;) że się nie będę powtarzać xp to kompletnie nie widzę sensu dla tej serii anime… pod każdym względem gorszej od pierwowzoru, bledszej, spłyconej, pośpiesznej, wypranej z bogatych osobowości, skomplikowanych relacji i humoru…
gdyby jeszcze chociaż ciekawą fabułą próbowano to wszystko nadrobić! Najlepiej jakąś zawiłą, zagadkową i ciągłą… zamiast tego wydaje mi się, że twórcy poszli po najmniejszej linii oporu a jedyne na co liczyli to nośna siła znanego tytułu… a to stanowczo za mało :(
Niestety tylko niepotrzebnie zmarnowano środki na wysmażenie tego mdłego dania :( ani się fan nie nasyci, ani nowy potencjalny widz serialu nie posmakuje na tyle by szukać głównego dania xp
Nie oceniam bo nie oglądałam
Nie urodziliście się dzisiaj i dobrze wiecie jak jest.
Anime ma 20 minutowe odcinki, pogódźcie się z tym. Może nie starczyło czasu antenowego czy jakiegokolwiek innego na te 40 minut? Poza tym, to by było nudne oglądać dokładnie to samo, tyle że w animacji.
Nie oglądałam animowanej wersji i szczerze mówiąc nie zamierzam. Dlaczego? Bo wystarczy mi oryginał. Po co mam oglądać i wkurzać się za każdym razem jak coś zmienią, nie pokażą…
Jeżeli naprawdę kochacie serial, to powinien wam wystarczyć bo przecież pokochaliśmy go ze względu na to że jest ŻYWY, na jego bohaterów.
Nie oceniam, bo nie oglądałam i to się nie zmieni.
Wywróżyłem z fusów...
Podsumowywując: Gdyby anime to miało przypominać strukturą jakiś budynek, byłby to zamek… niestety z klocków lego. Jeżeli nie znasz fabuły serialu to nie będziesz wiedzieć o co chodzi, natomiast znając serial znienawidzisz anime za braki. Kreska jest całkiem dobra, lecz przez projekt twarzy nie niszczy poziomem. Polecam wyłącznie fanom serialu.
Re: Wywróżyłem z fusów...
Re: Wywróżyłem z fusów...
Jeśli ktoś ma zmysł krytyczny, to niech się trzyma z daleka...
Mocno się zawiodłam.
Pierwszy minus za język: ja rozumiem, że na podstawie serialu, ale to anime! Powinno być po japońsku! Mam tylko nadzieję, że to jedynie wersja puszczana w amerykańskiej telewizji, bo nie zdzierżę.
Drugi za grafikę: na zapowiedziach ten ostry światłocień wyglądał efektownie, ale przy regularnej animacji robi się irytujący. Kolory nie przyciągają uwagi, są zbyt stonowane. Szczegółów w kadrach jest poprawna ilość, tu się nie czepiam, jednak postacie pozostawiają wiele do życzenia. Dean został zupełnie spaprany: zawadiacki Jensen Ackles stał się dziwakiem z wiecznie jednakowo wytrzeszczonymi oczyma i iście kretyńskim uśmiechem. To wręcz karykatura. Sam też nie prezentuje się najlepiej: ma minę wiecznie naburmuszonego nastolatka przechodzącego okres buntu, a w serialu bywał wręcz uroczy.
Co do animacji: tu sprawa ma się dwojako. Czepiłabym się niezbyt wyrafinowanej mimiki, ale ogólnie ma się nieźle. Bez szaleństw, ale mogło być gorzej.
Zgodność z oryginałem, samą akcją przynajmniej, po prostu leży. Za „pierwszy” odcinek OVA jednak jestem gotowa wręcz pobić producenta. Byłabym w stanie może wybaczyć to wywleczenie odcinka s1e6, gdyby był chociaż zgodny z pierwowzorem. Ale nie, gdzież by tak. Beznadziejnie uproszczony, 40 w 22‑ie minuty, scena leci za sceną tak, że w zasadzie nie wiadomo, na czym się skupić, ogląda się jak mecz tenisa ziemnego albo kiepskie AMV, wszystko potraktowane po łebkach, a sceny kliknij: ukryte w pionowym kanale po prostu sobie nie przypominam. Z samym kliknij: ukryte zmienianiem skór też jest chyba coś nie tak, ale nie jestem pewna, już dawno oglądałam oryginał.
Ogólne wrażenie: produkcja absolutnie niedopracowana, sceny nie wynikają z siebie wzajemnie, momentami nie wiadomo, o co chodzi. Jestem niemal pewna, że ktoś, kto pierwszy raz się się spotkał z „Supernatural”, nie będzie chciał pogłębiać znajomości, a już z pewnością sięgać do serialu. Chyba że zakrzyknie „Are you kidding me?!” i poleci sprawdzić, czemu reżyser, scenarzysta, etc. tak skopali sprawę.
Ja kontynuować nie zamierzam.
Re: Jeśli ktoś ma zmysł krytyczny, to niech się trzyma z daleka...
Na klawiaturę ciśnie mi się w tej chwili tylko jedno filozoficzne pytanie : WTF? To logiczne, ale najwyraźniej nie dla wszystkich, że ISTNIEJE (wow ;o) japońska wersja językowa, bo – jak to Koleżanka napisała – 'to anime'. Wystarczy chwilkę poszukać… dla chcącego nic trudnego :)
eee tam 2
eee tam
lol XD
*.*
Re: Ariel
Re: Ariel
Toż dlatego napisałam „małym” w cudzysłowie =-=' (miałam na myśli jeszcze mniejszy ekran xD) I nie jestem żadną kruszynką O.o