Tanuki-Anime

Po pierwszych 5 odcinkach miałem ochotę porzucić tytuł postacie zdawały się nudne a animacja jak w mandze od obrazka do obrazka.
Ale jaka poprawa w późniejszych odcinkach bardzo rzadko takie pozytywne zmiany się zdarzają. Dużo ciekawsze postacie, nowe ciekawe przygody z lekkim zacięciem komediowym co odcinek. I główna nić fabuły oraz antagoniści trzymają dobry poziom oraz gorzko słodkie zakończenie. Koniec dość otwarty z możliwością kontynuacji no nie zapowiada się, może w przyszłości. Proponował bym wszystkim ominąć 4 do 5­‑ciu odcinków które ocenił bym na 4/10
a skupić się na pozostałych odcinkach. Ostatecznie dobrze się oglądało 7/10.

Zgadzam się z komentarzami poniżej. Recenzja była na prawdę krzywdząca! Oglądałam różne anime ocenione bardzo wysoko na tanuki i nie przebrnęłam nawet przez połowę. Dla niektórych być może jest to schematyczne anime. Mimo tego każdy odcinek wprowadza ciekawą historię(nie wszystkie były powalające, ale to już zależy od gustu). Końcówka (tak mniej więcej od 20 odc.) była wprost rozbrajająca, nie wspomnę już o ostatnim odcinku!  kliknij: ukryte  Tak zaskakującego zwrotu akcji nie spodziewałam się po takim anime! Cały odcinek przepłakałam. Jak oni mogli mi to zrobić.Tak więc proszę się nie sugerować recenzją i niską oceną. Wszystkie komentarze poniżej najlepiej o tym świadczą. Każdego fascynuje co innego. Może to będzie akurat typ anime, który pokochacie? Warto samemu się przekonać i nie rezygnować już na początku…

Całe szczęście, że nauczyłam się już nie brać pod uwagę tego co piszą na Tanuki przy wyborze anime do zobaczenia… Po raz kolejny ciekawe anime zostaje przedstawione w taki sposób ze odechciewa się oglądać. Jedna moja sugestia aby ocena widzów była na pierwszym miejscu a nie ocena recenzenta czy redakcji… Wiele osób patrząc na Wasze oceny nie czyta nawet opisu bo po co skoro tylko 2 gwiazdki…

• A ja kocham tego animca i jeśli się komuś nie podoba to jego prawo na całe szczęście w Tactics nie ma cukierkowych postaci typu: „jestem taka śliczna i mam takie śliczne wielkie oczka” albo, że „jestem zakochana na śmierć” lub, „co chwilę się zakochuję w innym bishounenku” =.= ble
Bo teraz, co najmniej 4 na 5 zrobionych animców jest taka albo lecą w drugą stronę i rozwalają wszystkich jak w jakiejś grze komputerowej =.= Wiecie ja lubię, animce typu Samurai Champloo gdzie są fajne sceny walk, ale bez przesady… W porównaniu z tymi beznadziejnymi animcami Tactics jest naprawdę dobre ;P (Uwielbiam Haruke i Kantarou ;3).
PS: Nie lubię Elfen Lied – Sorry.

Co by na dobre nie wyszło. Skoro już mamy trzymać się schematów, to nie będę gorsza i posłużę się schematyczną prawdą.
Moim zdaniem, wystawiona opinia na temat Tacticsa może być nieco krzywdząca. Nie powiem, na początku mamy do czynienia ze skrajnym ujednoliceniem akcji, gdzie głównym mikserem jest pojawiający się Sugino, wciąż i wciąż nawołujący magiczne: „Muu­‑chan!”. Nie ma to tamto, seria jest aż beznadziejnie podobna do swojego brata, kuzyna, czy jak byście to nazwali, „Matantei Loki Ragnarok”. Gdy ktoś oglądał Lokiego, to już od samego openingu widzi, z czym ma doczynienia. Pomijając takie szczegóły, że Haruka wygląda jak Frey w ubraniu Lokiego, a Kantarou jak siwy Loki na cosplay'u. Widzimy też, co typowe dla tych dwóch tytułów, że wszystko jest pięknie do okolic połowy serii, gdy w końcu pojawiają się „ci źli”, aby mocno zamieszać, wyciągnąć na wierzch przeszłość głównego bohatera i zrobić mu w związku z tym tzw. kuku. I teraz akcja zacznie się zagęszczać, coś zacznie się dziać i nasze nerwy będą w strzępkach. Ale nie ulegajmy podnieceniu, zanim nie obejrzymy 20 odcinka, nie ma na co liczyć…
Mimo to, nic nie nakłoni mnie do zmiany zdania, że warto było czekać te 20 odcinków. Warto było zobaczyć to, co zafundowali nam Haruka i Kantarou na sam koniec. Można się nawet szarpnąć na wyciągnięcie wniosków.
Pomijając już fabułę, myślę, że warto też zwrócić uwagę na seiyuu. Takahiro Sakurai w roli Haruki spisał się wręcz rewelacyjnie. Podobnie Kouki Miyata w roli Kantarou i wielu innych. A skoro już przy postaciach jesteśmy, to warto zauważyć, że są prowadzone w sposób dość konsekwentny: akcja­‑reakcja. Czasem można nawet zobaczyć ich inną stronę.
Jak widać jest to anime na swój sposób schematyczne i jednocześnie dziwne. Są pewne motywy i opowieści, które po obejrzeniu iluś serii tego typu nie robią wrażenia. Ale są i takie, które zachwycają samym rozwiązaniem sprawy. Nie warto się zrażać po paru odcinkach, gdyż tego typu serie na ogół mają jakieś pole „rozpędu” akcji, gdy to odcinek do odcinka jest podobny, a dopiero później zaczyna się zagęszczenie. Dlatego, jeśli komuś spodobał się Loki i odpowiednio wcześnie nie skreśli Tacticsa, ten powinien się dobrze bawić przy śledzeniu kolejnych przygód i niewygód z życia głównych bohaterów.

Na anime trafiłam tylko dlatego, ze autorką tej historii jest Sakura Kinoshita. Niezbyt mnie zachwyciło, ale nawet, nawet anime jest…

Anime jest przyjemne do oglądania. Trafiłam na nie przypadkiem i czas jaki spdziłam przy min nie uznaję za stracony.
Jest to pozycja warta obejrzenia. Postacie są ciekawie skonstruowane i przeplatają się sprawnie w kolejnych odcinkach.
Jestem zadowolona że to znalazłam.

Seria dobra. Specjalnie nie wyróżnia się wśród zalewu tytułów, ale ogląda je się bardzo przyjemnie. Fabuła dosyć ciekawa, postaci nienajgorsze, kreska ładna. Jedyne czym się wybija to muzyka. Chyba żadne anime z 2004 r. jakie widziałem nie ma tak świetnej ścieżki dźwiękowej. Jest to anime wprost stworzone na konwenty, bowiem każdy odcinek to nowa historia (prawie), przy tym na tyle ciekawa, że ma się ochotę na następną przygodę z udziałem głównych bohaterów. Sam obejrzałem od razu 13 odcinków, po prostu tak mnie wciągnęło. Ja zachęcam do obejrzenia szczególnie tych którzy chcą się zrelaksować i poprawić sobie humor. Satysfakcja gwarantowana ;).
P.S Nie dziwię się, że wielbiciel Elfen Lieda tak nisko ocenił to anime. W końcu nie ma tu krwi ani wstawek z gołymi niepełnoletnimi.