
Komentarze
Colorful [2010]
- komentarz : Slova : 9.12.2018 08:32:44
- komentarz : Nigihayami : 13.02.2018 17:25:35
- komentarz : Subaru : 2.04.2013 16:20:47
- Całkiem udane : Chemik89 : 19.07.2012 21:23:56
- Re: Nie jestem nigdy w stanie... : hitsujin : 16.07.2012 18:51:34
- Re: Nie jestem nigdy w stanie... : SuiKaede : 17.07.2011 10:47:34
- Nie jestem nigdy w stanie... : Highlander : 23.06.2011 17:33:34
- Moim skromnym zdaniem... : THeMooN : 4.06.2011 02:04:09
Dobry film.
Koncepcja prosta, przekaz jasny, bardzo spójna fabuła. To spokojna historia, która jednak niesamowicie przykuwa do ekranu. Losy postaci szybko stają się dla widza nieobojętne, matka głównego bohatera sprawiała, że autentycznie chciało mi się płakać, współczułem jej.
Kreacje postaci są bardzo dobre, pełne, wiarygodne. Króluje prawdziwość we wszystkim, co bardzo lubię. Charaktery są idealnie skomponowane, czemu służy też realistyczny styl rysunku i animacji, zwłaszcza mimika.
Tła piękne, graficznie dobrze się prezentuje, zadbano o szczegóły. Kawałek dobrego kina, niespecjalnie widowiskowego, ale z dobrą myślą przewodnią, wartego obejrzenia.
Całkiem udane
Graficznie kuleje – animacja jest mocno poklatkowa, ruch nienaturalny a wstawki komputerowe zbierają ostatnie żniwa :>
Mimo wszystko 8/10
Nie jestem nigdy w stanie...
O ile wspomniane już „tradycyjne” zapożyczanie technologii i zwyczajów jest historycznym faktem o tyle w tym przypadku przerabianie chrześcijaństwa w duchu buddyzmu, jest nieporozumieniem. Wydaje się, że twórcy chyba nie bardzo zdają sobie sprawę, co takiego uczynili strasznego i za co spłoną w piekle ;) Anime samo w sobie nie jest złe, uważam je jako całość za całkiem udane, jako obcowanie z rozrywką, warto obejrzeć. Niestety jednak razi komunałami i bywa nieprzemyślane, ale to chyba wynika z niewiedzy autorów.
Drugim nieciekawym elementem, było skrajne stanowisko wobec samobójstwa, właśnie ultrakatolickie wręcz. Dodatkowo ten kontrast z samsarą (nosz Matko Boska!) kole w oczy, że bez okularów nie da się oglądać. Zanegowanie przez podmiot własnej egzystencji, jest nierzadko w kulturze zachodu związane z wolnością człowieka i odpowiedzialnością za jego własne czyny i jako takie stanowi niezbywalne prawo naturalne, które tak naprawdę nie może ograniczyć żadna doktryna, czy instytucja. Owszem, mogą próbować represjami dla pozostałych członków rodziny, ale to tylko działania post factum, skądinąd niesprawiedliwe i bez uzasadnienia, czyli klasyczny przykład przemocy państwa, czy kościoła (ostracyzm). Dlaczego więc samobójstwo traktowane tu jest jako najcięższy grzech(sic!) i jednocześnie bohater zostaje zmuszony do reinkarnacji (o na Boga!, w to samo ciało??)? Jak już zapożyczają coś od nas, to niech to robią z głową i konsekwentnie.
Wielka szkoda, że potraktowano kilka zasadniczych spraw stereotypowo i kilka innych idiotycznie. Mogła być z tego całkiem udana lekko nieforemna perełka.
Zgodzę się też, że animacja jest na średnim poziomie, poza kilkoma tłami, i muzyka też mogła by być lepsza. Ale w gruncie rzeczy to nie jest najważniejsze, seans był raczej udany, na plus zdecydowanie wystarczające tempo budowania relacji miedzy bohaterami i sama długość filmu (ponad 2h). Jak mówię, w odpowiednich momentach i muzyka i animacja daje radę :) Jak ktoś dodatkowo uwielbia okruchy życia i dramat, to obejrzeć musi koniecznie! ;]
Moim skromnym zdaniem...
A od strony technicznej? Tutaj już krótko :)
Graficznie jest naprawdę dobrze, tak postaci jak i tła wyglądają całkiem niczego sobie… o dziwo, postaci drugoplanowe również wypadły całkiem nieźle.
Muzycznie zaś jest trochę biednie, trochę niemrawo, ogólnie rzecz biorąc to nie ma co tu ucha nastawiać.
Postaci poza tym, że ładnie rysowane, mają też swoje życie, swoje historie, swoje problemy i swoje widzimisię. To dobrze, bo to co raz rzadziej spotykane by tylu ludzi miało swój udział w opowiadanej historii. Szczególną uwagę zwróciłem na matkę głównego bohatera… ale nie chciałbym tu rzucać spoilerów.
No i to by było na tyle ode mnie :P