x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Akcja toczy się w Niemczech chyba tylko po to, żeby było egzotycznie, bo wszystko jest tu bardzo japońskie. Najbardziej uderzyło mnie, albo rozbawiło(?) „biznesowe” małżeństwo córki dyrektora szpitala i błyskawiczna zmiana nastawienia dziewczyny, gdy bohater popadł w niełaskę. A skoro ma takie złote rączki, to powinni się tam o niego wręcz bić. Nie ten szpital, to inny.
No wszystkie nieszczęścia na niego spadają, a on taki dobry i prawy :|
Netflix
Re: Netflix
Re: Netflix
Re: Netflix
10/10
Wszyscy mówią że jest bardzo realistyczne… chciałbym przypomnieć ,że to jest anime, a nie ciach serial na Polsacie lecący o 6 rano, który ma setki odcinków. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność, Realizm jest potrzebny, ale więcej, nie zawsze znaczy lepiej. To anime mogłoby być krótsze o kilka odc i nic by się nie stało, historia nic by nie ucierpiała, a my zaoszczędzilibyśmy tylko trochę czasu oglądając ten syf.
8/10
Pytanie
Re: Pytanie
Niestety (lub na szczęście – zależy jak do tego podejdziesz) niemal wszystkie wątki poboczne prowadzą do wątku głównego i są z nim bardziej lub mniej związane. Tutaj nie ma czegoś takiego jak niepotrzebne „zapychacze”, mimo iż chwilami takie właśnie można odnieść wrażenie. Dlatego osobiście jak najbardziej polecam oglądanie dalszych odcinków. Ostrzegam jednak, że akcja niewiele przyspieszy. W zasadzie niemal do końca będzie prowadzona w sposób niespieszny, ale bardzo dokładny.
Re: Pytanie
Po pierwsze, odniosę się do tego jak bardzo ta opowieść jest „realistyczna”, bo jest TAK realistyczna, że:
- ulice miast, czy jakiekolwiek miejsca by to nie były, są w większości scen KOMPLETNIE puste; poza ważnymi dla danego momentu (lub dalszej części historii) osobnikami, NIKT w nich nie przebywa! Nawet w więzieniu, gdy kliknij: ukryte Tenma został złapany i planował ucieczkę z budynku wraz z drugim więźniem , żadnego przestępcy poza nimi tam nie można było zauważyć!
- dużo bohaterów tego opowiadania często na siebie natrafiało przez „przypadek”, mimo że krążyli po kilku miejscowościach oddalonych od siebie o kilka‑kilkaset dobrych kilometrów, a postacie miały zbyt duży odcinek czasu przeznaczony na eksplorację danego miejsca, żeby akurat robiły to DOKŁADNIE w tym samym momencie!
- różne niedorzeczne zdarzenia miały miejsce, dzięki którym fabuła mogła pójść do przodu, jak chociażby kliknij: ukryte Lunge znajdujący krawat Tenmy za pierwszym razem gdy tylko sięgnął ręką w losowy krzak, czy pielęgniarka/recepcjonistka mówiąca Tenmie o spalonych papierach (czy co to tam było), mimo że miało to miejsce kupę lat temu, a bohater jej nawet o to nie pytał, nie wywierał na niej ŻADNEJ presji, żeby nagle o tym wspomniała.
Albo najlepsze: gdy ktoś zapukał do mieszkania Grimmera, ten wstał z łóżka w samych gatkach i T‑shircie i podszedł do drzwi, żeby sprawdzić kto to jest, przez wizjer. W tym samym ujęciu kamery zaczął POWOOOOOLI odchodzić od ów wejścia, po czym po jakichś niecałych 3 sekundach wpada grupka agentów ze spluwami, a ten jest już za oknem na schodach przeciwpożarowych, w pełni ubrany z torbą na ramieniu, gotowy do ucieczki. Realizm pełną gębą!
- niektóre postacie zachowywały się zbyt obsesyjnie, jak kolo, który cały czas obcinał paznokcie (w ogóle na cholerę je cały czas obcinał, przecież paznokcie nie odrastają co kilka minut!), czy prokurator, który chyba z 5 razy w przeciągu jednego odcinka potrafił wspomnieć o tym, że jego ojciec został winny szpiegostwa.
Po drugie: rozmowy niezwiązane z wątkiem głównym tego anime (czyli pogaduszki, itd.) były CHOLERNIE nudne – ich przebieg, sposób mówienia postaci, okropnie nieśmieszne żarciki – wszystko to powodowało, że szybko się wyłączałem. Taka reakcja obronna mojego mózgu. Oczywiście, nie było tak zawsze, ale wystarczająco często, żeby o tym wspomnieć (szczególnie, że 80% Monstera składa się z samej gadaniny).
Po trzecie: zbyt dużo zbyt często wykorzystywanych patentów z innych serii, jak chociażby dramatyczna sytuacja, w której jedna postać trzyma pistolet wycelowany w drugą osobę – co trwa jakieś kilka dobrych sekund – po czym następuje zbliżenie na napastnika (albo jego pistolet), i w momencie oddawanego strzału jest przeskok na niebo… Ile osób, szczególnie w tych czasach, nie zgadnie, że człek strzelający z ów spluwy nie zastrzelił swej ofiary? Kurna, przecież to jest jedna z największych klisz w kryminałach!
Po czwarte: zauważyłem, że ludzie stawiają jako plus to, że w Monsterze nie ma żadnych mocy ani zjawisk nadprzyrodzonych, że autorowi „udało” się opowiedzieć ciekawą historię bez takich „ułatwiaczy” i pewnie to (m.in) czyni tą serię lepszą od Death Note, prawda? I to jest największa głupota z waszej strony, takie serie powstawały wiele lat wcześniej i powstają nadal (niekoniecznie w konwencji anime), brak użytku magii czy czegokolwiek, co nie ma racji bytu w prawdziwym świecie, wcale nie jest powodem, żeby twierdzić, iż nad takim tytułem dany autor „siedział” dłużej. Ja osobiście potrafiłbym wymyślić 2 różne serie – jedną realistyczną, a drugą opartą o cechy fantastyczne – ale wiem, że przy tej fantastycznej miałbym więcej zabawy, mógłbym stworzyć coś zupełnie nowego, stworzyć własne zasady panujące w danym świecie itd. Autorzy mang w dużej mierze tworzą opowieści fantastyczne nie dlatego (a przynajmniej moim zdaniem tak jest), że nie potrafiliby stworzyć tych normalnych, super realistycznych, a dlatego, że daje większą wolność twórczości, mogą „odtworzyć” swoje myśli/wyobraźnię na kartkach papieru. To jest zdecydowanie bardziej zachęcająca konwencja dla młodych i nowych pisarzy, nie uważacie?
Realizm w świecie anime i mang jest rzeczą rzadko spotykaną i rozumiem, że przez to jest miłą odskocznią dla niektórych osób, ale bycie odskocznią tego typu nie czyni takiego tytułu lepszym. Tak mówią tylko ci, co czują się mało dorośli przez oglądanie samych wybałuszonych postaci przez tyle lat ;)
Historia wybitna na tle całej reszty
Re: Historia wybitna na tle całej reszty
Wspaniałość
Największą zaletą są dla mnie bohaterowie. Tenmy nie ukrywam, na początku nie polubiłam, ale w pewnym momencie przestało mi przeszkadzać jego nadmierne poczucie sprawiedliwości. Wróg nie wróg, trzeba mu pomóc, gdy ten jest ranny, podobało mi się to, że nie zmienił się nawet pod wpływem wszystkiego co mu się przydarzyło. Ogólnie postacie są dobrze skonstruowane i można w jakiś sposób zrozumieć postępowanie każdej z nich. Dawno już nie spotkałam się z takim realizmem w tej kwestii w anime. Jedną z ciekawszych postaci była dla mnie Eva, która balansując między miłością i nienawiścią do Tenmy, początkowo obwiniając jego o wszystkie złe rzeczy jakie się jej przydarzyły, tak naprawdę nie wydaje się złą osobą. Jest po prostu zranioną, ale zbyt dumną kobietą. Wymienianie wszystkich mijałoby się z celem, więc powiem tylko, że jest tu mnóstwo interesujących postaci.
Historia jest niesamowicie wciągająca i ciekawa. Nie zliczę już ile razy ciarki przeszły mi po plecach, ile razy nerwowo odpalałam następny odcinek, żeby zobaczyć co dalej. Teraz nie wyobrażam sobie, żeby historię upchnąć w mniejszej ilości odcinków. Niby niezbyt ciekawe chwilami, ale budujące napięcie i podające jakieś tam drobne szczegóły odcinki również są warte obejrzenia. Przyznam szczerze, że jedynie zakończenie mi się nie podobało. kliknij: ukryte Pomyślałam sobie: i po co było to wszystko? Po co całe gadanie o zabiciu Johana, ściganie go bez wytchnienia? Najgorsze co mogłam usłyszeć w ostatnim(czy tam przedostatnim) odcinku to jakieś tam wybaczenie ze strony Niny. Ciekawa jestem, czy rodziny tych wszystkich ludzi zabitych przez Johana lub na jego zlecenie też byłyby tak chętne do wybaczenia mu. Nieważne jednak, ważne jest to, że Nina i Tenma zostali do końca „tymi dobrymi”, co trochę mnie zirytowało, bo miałam właśnie nadzieję na „rozwiązanie” sytuacji i wtedy dopiero rozważania co bym zrobiła na ich miejscu. Zakończenie więc nie usatysfakcjonowało mnie… Zbytnie „udobrzanie” postaci nie jest dobre. Nigdy.
Kreska bardzo pasuje do tego typu historii. Chwilami twarze postaci (tych nie do końca dobrych lub złych) były zbyt powykrzywiane.Przekoloryzowane. Przesadzone. Całość jednak wypada ładnie, a Tenma w długich włosach i z zarostem jest idealnym głównym bohaterem do tego typu historii. Nie powiem jak wygląda w krótkich…
Jest to jedno z najlepszych anime jakie widziałam, a w gatunku najlepsze. Nie jestem fanką co prawda tego typu kina (nie tylko anime mam na myśli), więc moja ocena może nie być adekwatna. Jako laik jednak nie mogę dać mniej niż 10/10, bo już dawno nie widziałam czegoś tak dobrego, a długo omijałam to szerokim łukiem. Nie zrażać się więc długością i oglądać kto jeszcze nie widział i kto nie potrzebuje wybuchów czy namiętnych romansów w każdym odcinku anime:)
Re: Wspaniałość
I zaskoczyła mnie rozmowa z Matką na samym końcu, dlaczego dopiero wtedy!? ja bym pewnie od tego zaczęła :-))
Na ogromny plus zasługuje wg mnie jeszcze postać Inspektora Lunge!! kliknij: ukryte Mimo tego, że na początku był tak bardzo zaślepiony i wszystko sobie układał wg własnego planu to darzyłam go wielką sympatią, został idealnie przedstawiony:-))
Re: Wspaniałość
Well, bo ta seria pokazuje, że ludzie mogą się zmienić? Masz więc np. Evę Heinemann, która zmienia się na lepsze. Grimmera, który został porządnym człowiekiem, mimo że wychowywał się w okropnym sierocińcu czy Kluasa Poppe, autora eksperymentu, który się zmienił i w pewnym stopniu zrehabilitował pomagając chłopcu. Żeby nie było tak różowo, to jest Roberto, ale ogólnie przesłanie jest jasne. Ba, w pewnym momencie powiedziane wręcz wprost: “People can become anything. That's why you mustn't become monsters.”
Może Ci się to nie podobać i możesz uważać, że zakończenie jest za zbyt optymistyczne, ale autor wyraźnie wiedział co chce przekazać.
Re: Wspaniałość
Seria wg mnie nie jest dla każdego, trzeba mieć w sobie jakieś przemyślenia na temat życia i śmierci i co za tym idzie dojrzałość, żeby móc dobrze zrozumieć Monstera.
nowe serie
Prawdziwy dreszczowiec
Jak dla mnie scenariusz Monstera to majstersztyk, pełen bardzo ciekawych pomysłów. To była na pewno jedna z najlepszych produkcji tego gatunku (mam na myśli thriller, nie anime) z jaką się zetknęłam. Fabuła prowadzona po mistrzowsku, nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Żadnych dłużyzn, żadnej nudy, ciągłe napięcie, może pomijając odcinek, w którym Tenma i Dieter jechali autostopem z brytyjskim małżeństwem, który to odcinek nie rozumiem czemu miał służyć, oprócz wybielenia i tak białej jak kitel przed operacją, postaci Tenmy.
Postacie serii świetne – w pełni rozwinięte charaktery, były bardzo realistyczne. Najbardziej poruszył mnie detektyw pijak i jego spotkania z ex żoną w kawiarni. Normalnie życie, a najmniej przemówił do mnie akurat sam Johan. Postać i cała jej historia była bardzo ciekawa, prowadził swoją grę jak laufer, jednocześnie chciał żeby go zastrzelono, bardzo oryginalna postać. Jednak kiedy pojawiały się sceny, w których on występuje i zaczyna prowadzić te swoje osławione manipulacje, jakoś nie mogłam poczuć tej siły i uważam, że mówił banalnie, np. w porównaniu z wielkim manipulantem Hannibalem Lecterem. Szkoda mi też trochę było obrośniętego całą intrygą Franza Bonaparty, który objawił się pod koniec serialu jako nawrócony na zwyczajność, spokojny dziadeczek. Zakończenie serii było może trochę wyświechtane, ale i tak bardzo mi się podobało.
Podsumowując jestem niezmiernie zadowolona z tego anime. Lubię to uczucie gdy w pozycjach tego rodzaju snuję sobie jakieś domysły, a potem jednak jestem zaskakiwana czymś zupełnie innym. W tym przypadku byłam wielokrotnie bardzo zaskakiwana. Polecam dla dorosłych lubiących skomplikowane zagadki.
Niezapomniane przeżycie
Jak sinusoida :)
Pierwszym zarzutem jest to, że mimo wszystko nie uniknięto kilku mniej lub bardziej poważnych dziur fabularnych kliknij: ukryte (jak choćby sytuacja z zatrutymi cukierkami), a to moim zdaniem w kryminale nie powinno się zdarzyć.
Kolejna rzecz. Jest w tym serialu mnóstwo niesamowicie wciągających momentów. Ma on niestety bardzo denerwującą tendencję do porzucania wątku w najbardziej emocjonującym momencie i przenoszenia się na inny, zdecydowanie mniej interesujący, zupełnie znienacka. Tak było np. z przedłużającym się w nieskończoność (zupełnie bez potrzeby, bo niczemu to nie służyło) wątkiem na Uniwersytecie Monachijskim. A już szczytem wszystkiego były umieszczone pod koniec serii odcinki o Ewie i jakimś facecie, którego imienia nawet nie pamiętam kliknij: ukryte (a którego śmierć chyba powinna mnie niesamowicie przejąć, sądząc ze sposobu jej przedstawienia). Czułam wtedy niemalże agresję i miałam ochotę te odcinki zwyczajnie ominąć. Ten serial jest jak sinusoida – odcinki niesamowicie interesujące przeplatane są momentami skrajnej nudy i przestoju, co przy tak długiej serii potrafi zmęczyć.
Ostatnią sprawą, która mi się nie podobała, to ostateczna konkluzja dotycząca Johana. kliknij: ukryte Jestem raczej zwolennikiem tezy o „tabula rasa”, więc niezbyt podszedł mi pomysł o dziecku złym od urodzenia. Chyba, że coś źle zrozumiałam – w każdym razie ja nie dostrzegłam nic, co mogłoby spowodować u niego takie zachowania [Uprzedzając ewentualne zarzuty – on zabijał ludzi jeszcze przed eksperymentami w domu dziecka, (np. tą parę niedaleko granicy podczas ucieczki z Czechosłowacji), a zatem przed tą potencjalną traumą; nie przypominam sobie innego wydarzenia, które można by było za to obwiniać, ale przyznaję, że oglądałam serię dość dawno]
Natomiast bardzo podobał mi się koniec. Lubię takie przewrotne zakończenia.
Ale mimo tego wszystkiego, seria mi się bardzo podobała. Miała bardzo nietypową fabułę jak na anime (w ogóle cały serial sprawia mało „japońskie” wrażenie ;)) i mimo tych paru rzeczy, które mnie nie przekonały, oglądało się go dość dobrze. Z pewnością jest to rzecz, która się wyróżnia.
Co ciekawe, jest to chyba jedyna seria, którą widziałam, w której główny bohater przez chyba 1/3 odcinków (jak nie więcej), w ogóle nie pojawia się na ekranie ;).
Re: Jak sinusoida :)
O ile się nie mylę, powodem zabijania wszystkich osób, kliknij: ukryte które miały bliższy kontakt z jednym z bliźniąt, było to, że Johan chciał uchodzić za postać fikcyjną.
Zamaskowano spoilery. M.
Świerzo po seansie
Napomknę jeszcze o openingu. Na początku mi się nie podobał. Z czasem jednak na prawdę go polubiłam, każda jego scena ma jakieś znaczenie w historii Tenmy lub bliźniaków. Endingi spokojne i bez szału, drugi bardzo mi się spodobał.
No to tyle, tak bez konkretów komentarz. Zbyt dużo wrażeń. Polecam Monstera sobie dawkować po kilka odcinków na dzień.
Re: Świerzo po seansie
*naprawdę
Mieszane odczucia.
W recenzji zdziwiło mnie określenie Johana wcielonym złem. Mam wrażenie, że stanowił raczej przykład zagubionego chłopczyka, aniżeli tytułowego potwora. Postać ta to zdecydowanie najsłabsze ogniwo serii. Początkowo intrygujący, tajemniczy, ostatecznie traci wszystko. Jednostka, której istnienie i działania koniec końców okazują się całkowicie bezcelowe. Bohater w końcowych akcjach zepsuł mi świetne wrażenie budowane przez większość odcinków. Ogólnie rzecz biorąc postaci są dość szablonowe. Tenma to typowy animowany Jezus, który pragnie zbawić świat własnym męczeństwem, choć pomimo tego schematu, polubiłam go. Równie typowa była Nina i spora część drugoplanowych bohaterów. Odczuwam ogromny niedosyt przez swego rodzaju pominięcie Lunge. Postać genialna, a jego technika pamięciowa to majstersztyk. W moim odczuciu stanowczo zbyt mało jego świata wewnętrznego. Uwielbiam tego bohatera, jeden z nielicznych, który zmieniał się i dojrzewał w miarę trwania anime.
Tym, co mi nie odpowiadało było upychanie dodatkowych elementów. Te poboczne historie niekoniecznie wnosiły coś do fabuły, a jedynie zapychały czas, czego bardzo nie lubię.
O tej serii zwykle wyrażam się tak: Genialna póki nie obejrzy się ostatnich odcinków. Spodziewałam się czegoś więcej po Johanie i tej historii. Momentami seria zbyt moralizatorska, ale uwielbiam ją za klimat, całą otoczkę i Lunge. Zdecydowanie mogę polecić, choć pewne elementy są w stanie bardzo rozczarować.
\ (O///////O) /
Chca zrobic Live Action.
Jako serial telewizyjny.
Scisle trzymajacy sie orginalu.
Kto? Zapytacie. Guillermo del Toro.
Gdzie? Zapytacie. H. B. O.
!
...a co tam, taka okazja – niech beda dwa!!
( / * A*)/
[Tak na marginesie i poza dzikimi kwikami ekscytacji, zaznaczam ze z tego co wyczytalam HBO jeszcze nie zatwierdzilo skryptu pilota, ktory Toro im podetknal]
Postaci są niesamowicie ciekawe, charaktery wydają się być realistyczne, fabuła prowadzona bardzo dobrze. Nie zasypują nawałem informacji na raz, na początku wszystko wydaje się proste i przez to, że komplikuje się stopniowo nie mam wrażenia, że robią mi wodę z mózgu. Niesamowicie wciąga, nie przedłuża, nie nudzi. Akcja nie jest prowadzona w jakimś bardzo szybkim tempie, więc wszystko można spokojnie ogarnąć, nie jest przy tym też nudna, ma się wrażenie, że tempo akcji jest naturalne, za co duży plus. Co mi się podoba, to że fabuła nie kręci się wokół dwóch czy trzech postaci głównych, pojawiają się wątpi postaci pobocznych, które odgrywają w tym wszystkim dużą rolę i postaci te w żaden sposób nie są zaniedbywane, autorzy dbają o realizm i głębię każdej postaci, która się w anime pojawia.
Mnie tam postać Johana może nie przerażał (ale ja z zasady przerażona byłam raz, jak mi Łukasz powiedział, że w moim pokoju jest karaluch, na szczęście to był zwykły robak :D), ale niepokój wzbudzał niewątpliwie.
Długość nie szkodzi temu anime, przeciwnie, gdyby próbowali upchnąć to w mniejszej ilości odcinków, na pewno czegoś by brakowało. Jeśli nie jakichś faktów czy głębi, to na pewno straciłoby na klimacie.
Muzyka dopasowana, tam gdzie być powinna, nie zaburzała skupienia na fabule a mimo to zauważałam niektóre melodie na tyle, by za mną „chodziły” jakiś czas po ich usłyszeniu.
Podoba mi się, że serię tak zgrabnie zakończyli. Wszystko, co było plusem tej serii, zostało z nią do końca. Nie ma Deus Ex Machina, jak ktoś się uprze może stwierdzić, że kliknij: ukryte ten zapijaczony ojciec strzelił Johanowi w głowę tak trochę ni z gruchy ni z pietruchy, ale jak na moje oko przy tym, ile on z tym pistoletem biegał pijany po mieście coś takiego musiało się w końcu stać.
Nie mam tej serii nic do zarzucenia. Nie tylko ma przekaz i świetnie skonstruowaną linię fabularną (która potrafi się rozdzielać i łączyć, wątków jest całkiem sporo i wszystkie poprowadzone dobrze, nie czuję niedosytu w żadnej kwestii, może tylko żałuję, że nie dowiedziałam się czegoś o samym Tenmie, na przykład kliknij: ukryte dlaczego nie ma kontaktu z rodziną), ale przy okazji nie zanudza, naprawdę chciało się to oglądać – mimo iż niektóre rzeczy były dość ciężkie i po prostu musiałam dawkować sobię tę serię.
Ode mnie 10/10.
Zamaskowano spoiler.
Genialne
Strasznie przewidywalne na początku
Długość serii to błogosławieństwo, arcydzieło.
Plusy:
*Idealny soundtrack.
*Klimatyczny opening i „nieprzypadkowy” ending.
*Wielowątkowość.
*Różnorodność postaci.
*Fabuła konsekwentnie prowadzona od początku do końca.
*Miejsce akcji; czyli idealne wywiązanie się z historii Niemczech.
*Wykorzystanie postaci epizodycznych; dla fabuły, głównych bohaterów i dalszych wydarzeń.
*Kreska i animacja.
*Brak zbytecznych wątków romantycznych.
*Uzależnia.
*Tytułowy Monster.
*Wykorzystanie symbolizmu.
*Realistycznie zachowania.
*Brak wymuszonych sieczek czy pościgów.
*Nieprzewidywalność.
*Diametralne zwroty akcji.
*Potrafi przestraszyć.
*Jak i zarówno wzruszyć.
*Operuje świetnym morałem.
*Powoduje szczerą empatię wobec bohaterów.
*Angażuje widza i zmusza do refleksji.
*Finał
Minusy:
*Sprawdzanie się typowej dla kryminałów zasady „cóż za zbieg okoliczności, jak ten świat jest mały”.
*Brak rozwinięcia historii Lunge’a oraz głębszego wglądu w tą postać.
*Postać Anny (subiektywne)
*Długość, bo… Za krótkie!
Mówię tutaj o nierozwiązaniu kilku wątków. Tak prawdę mówiąc to pierdoła, ale chciałabym jeszcze zobaczyć:
kliknij: ukryte *Milcha w Tunezji i wiadomość o stanie jego brata (przeżył?).
*Co się stało z Christofem (facet z załatwionym przez Evę uchem)? Jedna z potencjalnych postaci z dalszego planu, szkoda, że nie dostaliśmy już o nim jakiekolwiek wzmianki.
*Mężczyzna, który częstował Johana herbatą i był z nim na „ty”. Po ich relacjach wydawałoby się, jakby znali się od dawien dawna i ten gość nie poważał mościa Monstera jak większość jego „współpracowników”. Nic o nim nie wiemy, poza tym, że Johan z kaprysu udekorował mózgiem kolegi ścianę. Szkoda.
*Wątek Evy i Tenmy… To już moje osobiste zboczenie, ale tyle razem przeżyli, że powinni się zejść. Zaś mam wrażenie, jakoby coś zaczęło zachodzić pomiędzy doktorkiem a Anną, ale to byłoby chore.
*Johan, Johan… Cholera już cię tylko wie.
*Reakcję Suka na tożsamość panienki, do której się tak nachalnie przystawiał ^^
Postacie (uważniejszy wzgląd):
Jestem widzem przywiązującym do nich sporą wagę i pod tym aspektem anime nie zawiodło. Wpierw Johan; najlepiej wykreowany seryjny morderca, z jakim miałam się „przyjemność” spotkać. Cały jego profil psychologiczny zarysował się w jedną wielką niewiadomą. Ambitny, dążący do celu, którym jest… Co? Dlaczego? Po co? Cokolwiek spekulujemy, otrzymujemy znaczący kontrast i nie mówię tu tylko o jego „wyjściowym” charakterze i doskonale obmyślonym wizerunku (nawiązanie do hitlerowskiego ideału). Miejscami raptem pojawiał się jakby nigdy nic, sprawiając wrażenie prostej postaci z dalszego planu.W ten sposób dostawaliśmy od twórców pstryczka w czoło o treści „ktoś w ogóle wspominał, że to jest tytułowy Monster?”. Wystarczy jednak jedno centralne spojrzenie tych błękitnych oczu. Jedno. Pierwszy raz podczas seansu jakiegokolwiek anime drastycznie podwinęłam nogi pod brodę i z niepokojem odwróciłam wzrok, byle jak najdalej od tego przeszywającego spojrzenia. Spojrzenia rysunkowej postaci.
Bardzo też polubiłam Lunge'a. Cały jego zarys, charakter i niesamowity seiyuu. Już od debiutu czekałam, aż znajdzie się w jakiejś mrożącej krew w żyłach sytuacji. Jego obecność w odcinkach zwykle zwiastowała jakąś grubszą akcję. Co w jego postaci jest jednym z najlepszym posunięć autora, to tok rozumowania; pomimo, że Lunge przez szmat czasu prowadził błędne śledztwo, robił to z taki rozmachem, że aż sama zatrzymałam na chwilę suwak by dać chwilę refleksji, czy teoria ze schizofrenią Tenmy byłaby jakkolwiek w fabule opcjonalna… Poza tym, co zaskakujące, jest on osobowością nierzadko doprowadzającą widza do rozbawienia. Nawyki, pokerowa twarz… Wierzyć mi się nie chce, że nikogo w ten sposób nie uszczęśliwił na kilkanaście sekund.
kliknij: ukryte „Ach, tak. Mój k‑o-l‑e-g‑a z‑e s‑z-k‑o-ł‑y Johan…”
„…Rozumiem.”
„Rzeczywiście była piękna… Ale to był mężczyzna”
„…Rozumiem.”
No i akcja po kryptonimem „jestem Japończykiem”.
O dziwo też, na wyróżnienie zasługuje Eva. Rozpieszczona i mściwa córeczka tatusia, która nie przepuści odebrania ulubionej zabawki. Ale za to ją lubię. W porównaniu z Anną to konkretna kobieta, która jest bezwzględna i wytrwała w swych celach. Poza tym czy sama jest sobie winna za tok wychowania? Naprawdę współczułam jej z powodu nieodwzajemnionej miłości Tenmy; doktorek kochany dla każdego raptem zaczyna ją ignorować i zachowywać się jak skończony fiut. Przez całą serię miałam nadzieję, że się zejdą. Bardzo rzadko zdarza mi się kibicować jakiekolwiek parze, ale tutaj wyjątkowo; chciałam, by Eva znalazła swoje miejsce u boku mężczyzny, któremu nie zależy na kasie i seksie. Postać sama w sobie naprawdę smutna, jednak pomimo swojego stanowiska brakowało u niej wrażenia „fabularnego kozła ofiarnego”. Przeciwnie. Nierzadko za sprawą swojej osoby coś namąciła; czy to na powszechny negatyw, czy też pozytyw. Brakuje mi takich pań w mangach. Istna rzadkość niestety.
W fabule przewijała się jeszcze innych przedstawicielka płci pięknej. Postać Anny...
Oh my dog, jakże to dziewczę mnie drażniło. Typowa bohaterka kryminałów; śliczna, milutka, dla wrogów pyskata, ma spluwę w kieszeni i wysoce postawione cele. Natomiast gdy dochodzi co do czego, to nie potrafi pociągnąć za cholerny spust, logiczne myślenie idzie się lać, niezdrowa empatia wręcz razi, a głupota nierzadko pchnie głównego bohatera w kłopoty. Nie potrafiłam zdzierżyć tej postaci jako tako przez całą serię. Dziw człowiek bierze, że taka kretynka jest spokrewniona z geniuszem.
Wypadało też by podsumować głównego bohatera; ten przez szmat czasu był mi obojętny. Nie denerwował, nie ekscytował. Ot, sympatyczny doktorek z jajami tam gdzie trzeba.
Postaci to rzecz jasna rzecz subiektywna, ale z pewnością każdy znajdzie swojego ulubieńca. Z mojej strony jeszcze spore wyróżnienie dla Grimmera, Martina, Christofa i dr Gillena.
Jeżeli chodzi o finał, to niespoilerując mam mieszane uczucia. Ale jedno jest pewne. Był piękny. Jak się okazuje w duszy człowieka przelewają się dwie natury, czego idealnym przykładem są dla nas tytułowi przeciwnicy.
Re: Długość serii to błogosławieństwo, arcydzieło.
Moim zdaniem, oprócz postaci Lungego, który był, chyba każdy się ze mną zgodzi, genialnym bohaterem, na większą uwagę zasługiwał także Franz Poppe. kliknij: ukryte Pomijając to, że zabujał się matce bliźniąt, nie wiadomo, dlaczego podjął się tego eksperymentu, skąd czerpał inspiracje do pisania strasznych bajek i co spowodowało radykalną zmianę jego podejścia. Niemal przez większość serii przewija się jego nazwisko, ale nic konkretnego o nim nie wiemy.
Poza tym, z całej serii najbardziej zaintrygował mnie motyw sierocińca – więzienia 511 Kinderheim. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, oprócz tego, kliknij: ukryte że wdrożono w nim drastyczny program prania mózgu i, że skończył się tragedią całej placówki.
+Tenma
+fabuła ! i muzyka na bardzo wysokim poziomie
+Johan <3
-brak :-)
Od początku do końca byłem i jestem zachwycony tym anime, akcja prowadzona w odpowiedni sposób, nie za szybko nie za wolno, każdy odcinek tylko sprawiał, że poczułem to od dawna zapomniane uczucie „wooow, ciekawee co będzie dalej!!??” – fantastyczne uczucie ^^.
Ech, jak bardzo chciałbym cofnąć czas, by przeżyć(oglądnąć) to jeszcze raz ^^ ; wiem, że nie należy tego porównywać z Death Note, ale wg mnie Monster jest co najmniej o kilka klas lepszy : 3
10(11)/10 i ulubione, zawsze w mojej pamięci będzie!
Nie podoba mi się. 5/10
Re: Nie podoba mi się. 5/10
Kompletna bzdura. Powiedziałbym raczej, że jeżeli anime jest łatwe i nieskomplikowane to ogląda się je na raz.
Re: Nie podoba mi się. 5/10
Wyjąłeś mi to z ust, ale…
To już jest naprawdę kompletna bzdura
Re: Nie podoba mi się. 5/10
Re: Nie podoba mi się. 5/10
Przedstaw swoją implikację (argumentację) albo… tam są drzwi, bo twój post nie wnosi absolutnie niczego.
@kospaty
Dobra książka każe odejść ci na pewien czas na bok, zastanowić się nad pewnymi rzeczami, jeśli czytasz ją ciurkiem to najprawdopodobniej nie jest to wybitna książka tylko sympatyczne czytadło (jak Harry Potter)
Re: Nie podoba mi się. 5/10
This Is Thriller!
Jak dla mnie „Monster” jest arcydziełem wybitnym, znacząco wyróżniającym się spośród setek pozostałych anime czy nawet zwykłych aktorskich produkcji.
Realizm od początku do końca, zarówno jeśli chodzi o brak wpływów sił nadprzyrodzonych jak i brak typowego Rambo, a wszystkie nieco bardziej odbiegające od normy zjawiska są w pełni wytłumaczalne. Postacie w pełni wiarygodne, ani krzty w nich nienaturalności.
Grafika jak na rok 2004 i tak dużą ilość odcinków jest bardzo dobra chociaż raziły mnie czasem nieruchome tła. Wprawdzie z oprawy audio zapamiętałem tylko mroczny opening, ale jestem pewien że muzyka podczas poszczególnych sytuacji na ekranie zmienia się w odpowiedni sposób budując klimat inaczej zapamiętałbym dobrze gdyby rażąco odbiegała od sceny.
Polecam każdemu kto chce dobrej opowieści z dreszczykiem bez typowych „animowskich” chwytów.
1. kliknij: ukryte Dlaczego dzieci w kindercośtam 511 zaczęły zapominać o swojej przeszłości?
2. kliknij: ukryte Dlaczego we flashback'u Johan i Nina byli ubrani tak samo? wtf?
3. kliknij: ukryte Kto w końcu jest prawdziwym Monster'em? Johan? Nina? Franz Bonaparta?
4. kliknij: ukryte Dlaczego tamten napakowany człowiek w okularach na widok zdjęcia Johana zaczął coś tam mamrotać, malować mu włosy na czarno i na samym końcu popełnił samobójstwo?
5. kliknij: ukryte Kim był ostatni dyrektor kindercostam 511?
6. kliknij: ukryte Czy wiadomo może co stało się później z Johanem, gdy uciekł ze szpitala w ostatnim odcinku?
7. kliknij: ukryte Nie do końca rozumiem o co chodziło z tą „wizją końca”. Śmierć? Granica między państwami? :o
Jeżeli ktoś może, to niech mi odpowie na te pytania :D
Dziękuje
Normalnie szczena mi opadla!
NIESAMOWITE
Na początku dobre, potem nudzi
BDB
Super anime, ale..
Fajne, fajne , ale za długie
- nie mają czasu
- nie lubią anime z rozkminami przy których trzeba wytężyć szare komórki
- nie lubią tzw. „lania wody”
Zobaczymy
Drogi pamiętniku...
Arcydzieło...
23/10 po za skalą totalne arcydzieło plujące w twarz całemu anime Ciachjakie dotychczas widziałem. To anime depcze pozostałe jak robaczki i jest pozbawione wszechobecnej głupoty…A ty którzy to anime krytykujecie powinniście się 10 razy zastanowić czy w ogóle udało wam się coś z tego zrozumieć, bo akurat widzę, że dzieciom to w przypadku tej produkcji będzie się łatwo pogubić już po paru odcinkach. Aha długość tu nie jest problemem wydawało mi się to dopóki nie zacząłem tego oglądać. Każdy odcinek odkrywa głębie postaci po prostu tu żadna minuta nie jest minutą straconą….
23/10 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zmoderowano. Proszę się powstrzymać od wycieczek osobistych. Kolejny komentarz napisany w tak napastliwym tonie zostanie usunięty.
IKa
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Ależ powstają. Powstawały i powstawać będą. Szkopuł w tym, że do takowych trzeba się po prostu dokopać. Tak jest ze wszystkim: muzyką, malarstwem, także z dobrym wychowaniem (ludzie kulturalni wcale nie są w mniejszości, po prostu chamstwo robi więcej hałasu, przez co wydaje się liczniejsze). No chyba, że ktoś oczekuje, że dział o nazwie „Anime” będzie produkował na 100 aż 98 wybitnych produkcji. Na planecie Ziemia takie zjawisko nigdy miejsca mieć nie będzie.
lepsze anime już nie powstanie….
No to koniec, co? Bo skoro dotarło się do Absolutu, to za bardzo nie ma się czym zająć. Bez sensu już tworzyć nowe fabuły i postaci, skoro Mister Universe wśród anime/fabuł został już wybrany na wieczną kadencję.
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Jeśli chodzi o polecenie „najlepszych” to zawsze mam dwa problemy. Pierwszy natury ogólnej- są to dzieła najlepsze w pewnej kategorii i nie każdemu muszą się przypaść do gustu. Nastawienie się na obejrzenie „czegoś cudownego” zazwyczaj psuje cały efekt. Na najlepsze anime powinno się wpadać przypadkiem, mając świadomość o czym to jest, ale bez nadmiernych oczekiwań.
Drugi problem to natura ścisła- wiele z moich ulubionych pozycji jest dość stara, co widać zwłaszcza w sposobach animacji. Mnie to nie przeszkadza, ale dla wielu jest ważne.
Takie Crest of the Stars- świetne postacie i świat, ale grafika dość brzydka, a poza tym nie każdy lubi SF. Queen Millennia jest ogólnie specyficzna. Od Mononoke ludzie uciekają z krzykiem.
Tak więc fajnie byłoby znać jakieś dokładniejsze wskazówki, zanim coś się poleci:)
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Re: Arcydzieło...
Tasiemiec...
Spokojnie można było zrobić ok 32‑36 odcinków ale sensownych a nie z mozolnym tempem akcji a sama fabuła „potwora” jakoś mi nie leżała…ot takie „Death Note” dla ubogich, którego ja nie byłem w stanie dokończyć ( jakieś 30‑40 epów widziałem i padłem ) – ZA WOLNE i fabuła wcale nie porywa – skąd 10/10 za te dramatyczne urojone brednie?
Re: Tasiemiec...
Za co więc 10/10?
1. Świetna, spójna, wielowątkowa, fabuła, którą można interpretować na wiele sposobów
2. Postacie z być może najlepszym rysem psychologicznym w M&A (nie, mroczne plany, złowieszcze uśmieszki i jedzenie chipsów nie czynią bohatera dopracowanym)
3. Niejednoznaczne decyzje bohaterów ( kliknij: ukryte dlaczego Tenma nie wydał Johana?; dlaczego Johan nie zabił Roberta po tym jak ten próbował zgładzić Annę, jedną z nielicznych bliskich mu osób?)
4. Kompozycja szkatułkowa – doskonałe, mroczne opowieści (Bezimienny potwór!) przedstawiane w trakcie rozwoju akcji
5. Niemalże wyczerpanie tematu jeśli chodzi o genezę zła
6. Odcinki, które wcale nie są zapychaczami, jak to Pan na górze twierdził, ale przybliżają różne postacie zła i problemy trawiące ówczesne (czy tylko?) społeczeństwo – pracoholizm, alkoholizm, emigranci, neonazizm etc.
7. Realistyczne przedstawienie Niemiec i Czech lat 90. – jeżdżące po ulicach stare golfy, „Somewhere over the
rainbow” słuchane przez działacza antykomunistycznego, Praga
8. Oszczędny, ale bardzo dobry soundtrack
9. Jeden z najciekawszych czarnych charakterów w M&A – Johan
Owszem, dość wolne tempo akcji może momentami przeszkadzać (dlatego manga jest raczej lepsza, chociaż np. odcinek z Evą i ogrodnikiem wypadł moim zdaniem znacznie lepiej w anime), jednak z pewnością nie jest to powód dla którego „monstera” należałoby przekreślać, zwłaszcza biorąc pod uwagę brak innych istotniejszych wad (jeśli się mylę – proszę o oświecenie)
Re: Tasiemiec...
Zmoderowano.
IKa
Poza tym, nie określam (lub staram się nie określać) wartości danego tytułu na podstawie porównań.
Pozycja obowiązkowa
Epizod 20 – zupełnie niepotrzebne wprowadzenie języka angielskiego, uniemożliwiającego komunikację bohaterom, podczas gdy wszyscy i tak mówią po japońsku. Realizm realizmem, ale już równoległy „umowny” niemiecki okazał się czymś, z czym trudno było się oswoić.
Przeciągane.
:)
Re: Najwybitniejsze z wybitnych
dobre ale czy wybitne
co do długości, pare odcinków na dobrą sprawe nie wnosiło nic do fabuły i mozna by z nich zrezygnować gdyby nie to że jednym zcelów tej serii było ukazanie przekroju całej zawiłości ludzkiej psychiki
fabuła nie ma dziur, a jej tempo jest na ogół spokojne , ale nieaż tak żeby widz zaczoł ziewać, a wszystkie wątki są sprwawnie zakończone, może nawet zbyt sprawnie, jak na grupe docelową jest tu troche zbyt dużo oczywistości, widz nie musi się zbytnio wysilać nad całą zagadką gdyż podobnie jak doktor jest prowadzony na sznurku, informacje nie są poprostu przekazywane ale wbijane do głowy często po kilka razy tak dla pewności, jakby autorzy myśleli że z wiekiem człowiekowi coraz mniej chce się używać szarych komórek i tak odebrano mi tęczęść przyjemności
bochaterowi jak na taką ilość odcinków przystało zostali dopracowani pod względem emocjonalnym, ich przeminy , rozmowy, uczucia są przekonywujące tak że czasami można zapomnieć ze to przecię tylko fikcja, i za to drugie dno które sprawia że bochaterowie staja się bardziej realni należy się pochwała, można powiedzieć ze dostaniemy tu studium ludzkiej psychiki, które w tym się nie zatraca sprawiająć że stanie się aż niestrawnie naukowa, ale żeby niebyło tak pięknie to uważam że zamało zagłębiono się w psychike tytułowego potwora, a było tyle okazji, z wszystkich postaci to Johann został potraktowany po macoszemu, jakby uznano że jeśli jest ktoś aż tak zły to mu wystarczy
grafika budzi u mnie mieszne uczucia, tak strasznie przypomina styl zachodni, co z jednej strony trzeba tłumaczyć miejscem akcji, ale ja wolałabym aby aż tak nie odchodzili od kononów anime, poprostu chce wiedzieć ze oglądam anime a nie coś innego a tu tak troche, ale grafika jest naprawde dopracowana widać ze nie oszczędzano przesadnie
opening jesst genialny świetnie podkreśla klimat serii a animacje początkową można uznać za streszzczęnie serii, ending pierwszy też na poziomie drugii już słabiej ale da się wytrzymać, całą reszta muzyki jest prawie niezauważalna i nie wpada w pamięć
nie żałuje że zapoznałam się z tą serią ale to jeszcze nie to co można ocenić na 9 czy 10, czasami czułam że dostałam towar który od samego początku był przeznaczony na eksport
Przecenione
Chyba po raz kolejny usiądę do Mushishi.
W opozycji
Bardzo wysoki poziom
Do tego świetna grafika, wspaniale odwzorowane miasta.
Trochę zawiodłam się na fabule. Tzn. była świetna, wciągająca, ale po przeczytaniu recenzji spodziewałam się bardziej zaskakujących zwrotów akcji.Niestety od jakiegoś 20 odcinka jakiś wyjątkowych zwrotów akcji nie zauważyłam, po prostu wątek powolutku był rozwijany. Samo zakończenie było wyjątkowo schematyczne – tak jakby zostało zapożyczone z amerykańskiego podręcznika „Pisanie scenariusza dreszczowca dla początkujących”.
Seria z pewnością zasługuje na miano jednej z lepszych jakie zdarzyło mi się oglądać
``Czym naprawdę jest koniec?``
Każda postać miała swoją historie swój „odcinek” nie było takiego czegoś, ze była raz i dowidzenia, to mi sie szczególnie spodobało, akcja toczyła sie raz powoli raz szybko. Sama postać Johana była poprostu genialna idealna kliknij: ukryte Idealny Monster idealna zła postaćZ pozoru sliczny młody blondyn o blond włosach jasnej cerze i niebieskich oczach bardzo przemyslana postać co daje poprostu smietanke sama w sobię. Gdy go widzałam za każdym razem po plecach przechodziły mnie dreszcze np scena w openingu kliknij: ukryte Johan stojący przy oknie w sierocincu Kinderheim 511 gdzie na tle okna są listy z krwią i ta muzyka w tle ogólnie opening cos wyśmienitego bardzo mi wpadl w ucho ;) Dr Kenzo Tenma kolejna postac godna duzej uwagi. kliknij: ukryte Porzucił wszystko by tylko zabić Johana, którego uratował.Nie raz, a dwa razy.
Szkoda mi tylko bylo, ze kliknij: ukryte Grimmer zginą :/
Podsumowując seria u mnie należy do trojki najbardziej wciagajacych anime jakie oglądalam z zapartym tchem gdzie tylko konczył się odcinek to już włanczalam nastepny i nastepny i byłam bardzo zaciekawiona.
Tu jak poniżej napisał Yeti Gdyby zrobili z tego serial amerykański napewno by zyskał rzesze fanów. – bez watpienia tak!.
P.S.Anime może sie nie spodobać młodszej widowni. Ogólnie seria z najwyzszej półki dla bardziej starszych widzów serdecznie polecam do obejrzenia :)
Pozdrawiam Jokeros :)
Jedno z moich ulubionych
Jakby zrobić z tego amerykański serial TV – zyskałoby rzesze fanów.
Jednym słowem – genialne anime dla dorosłych widzów z gatunku thrillerów. 10/10
Re: Jedno z moich ulubionych
Wbrew wielu krytykom jest to cudo
Takie se...
O ile pierwsze zderzenie jest bardzo pozytywne kliknij: ukryte pomimo że od razu na początku odgadłem kim jest monster, to wraz z rozwojem historii pewne rzeczy zaczynają drażnić. Jak na pełną realizmu produkcję, dzielenie bohaterów na „Maksymalnie zły” i „kryształowo dobry” jest conajmniej nie na miejscu. Poza tym dr Jakmutam momentami zachowuje się za przeproszeniem jak ciota, co raczej nie pasuje do wizerunku światowej klasy neurochirurga – przecież taki zawód wymaga stabilności emocjonalnej, niezłego „nerwa”.
Zabierając się do oglądania naprawdę miałem ochotę na coś poważnego. Trochę się zawiodłem…
nudy
wszyscy jacys wielce poszkodowani. kreska jest obrzydliwa. nie widze nic pieknego w tych gigantycznych nosach i zmulonych oczach. nastroj jest taki smutny, przytlaczajacy. ogladanie tego bylo dla mnie mordega. odcinki ciaaagnaaa sie i ciaaaagnaa. nie wiem za co wy tak oceniacie ta fabule i wykonanie.
mialam nadzieje ze to anime zmusi mnie do jakiegos myslenia i wciagne sie by poznac odpowiedz. rozczarowalam sie naprawde.
:)
Nie tak super
Czasami akcja jest bardzo powolna, niektore watki bardziej przewidywalne niz z amerykanskich filmow (glownie te poboczne). Ale wierzac slowom ze anime w 100% oddaje mange to bardziej wina mangi niz anime, ale mogli sie postarac aby zdynamizowac niektore watki ktore ja po prostu przeskakuje z nudow… Utwierdza mnie to w przekonaniu ze anime rzadko bywa genialne. A w mandze nawet „nudniejsze” momenty sie nie dluza z racji tego medium (strony szybko przeskakuja).
I nie bierczcie mnie za jakiegos fana filmow akcji lubie powolna akcje ale wtedy kiedy sie siedzi na szpilkach tu tego niema z wyjatkiem paru odcinkow.
SPOILER:
Nie znam zakonczenia ale od 30 odcinkow nurtuje mnie fakt ze kliknij: ukryte 8 czy ilo letni dzieciak zatrul cukierki i tak je umiejscowil ze mial pewnosc ze DANE osoby je zjedza ;)
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
seria warta polcenia
ocena
simple the best
Ambitne
Jedna z absolutnie najlepszych i kompletnych serii.
Monster
Godne polecenia!
Fabuła bardzo przypadła mi do gustu – świetnie została w nią wpleciona historia Niemiec i Czechosłowacji, wszystkie tajemnice mamy dawkowane w odpowiednich ilościach. Początkowo sądziłam, iż 'Monster' będzie kolejną historią o mutantach z dziwnymi mocami, tudzież jakimś potomku Szatana, ale zostałam mile zaskoczona. Choć fabuła kilkakrotnie ociera się o wątki paranormalne, nie skupia się na nich, a wszystko z czasem zostaje logicznie uzasadnione.
Design postaci odstaje od innych produkcji anime – nie mamy tutaj drobnych prostych nosków, wąskich brwi, wielkich oczu, zgrabnych sylwetek czy wszędobylskich grzywek. Jest za to bardziej realistyczny i bohaterowie nie wyglądają jak klony tego samego osobnika, tylko po wizycie u innego fryzjera oraz zmianie soczewek. Patrząc na postać można określić jej wiek czy narodowość, zadbano także o jej garderobę. Szczególnie spodobał mi się design inspektora Lunge, Grimmera oraz zmiany, które zachodzą stopniowo w wyglądzie głównego bohatera: Tenma z odcinka na odcinek zapuszcza włosy, chudnie, na jego twarzy odbija się coraz większe zmęczenie i zrezygnowanie. Na uwagę zasługują także bardzo szczegółowe tła, dobrze odwzorowujące wygląd niemieckich miast i Pragi, wliczając w to takie drobiazgi jak modele tramwajów oraz samochodów, które w tamtych czasach jeździły po ulicach. Opening i endingi zaliczam do najlepszych, jakie dotąd widziałam (bardzo klimatyczne, z przyjemną muzyką).
Bohaterowie w 'Monsterze' są bardzo realistyczni, mają swoje zrozumiałe motywy. Nie ma żadnej postaci złej do szpiku kości i nawet takie osoby jak Johan, Roberto, Franz, Lunge czy Eva ostatecznie zyskały jeśli nie moją sympatię, to przynajmniej współczucie. Na brawa zasługuje stosunek do bohaterów trzecioplanowych. Często główny bohater podróżując natyka się na jakichś ludzi, wokół których kręci się jeden odcinek, a następnie odjeżdża w siną dal i nie mamy pojęcia, jakie były dalszy losy tych postaci. W 'Monsterze' powrócono do ich losów ( kliknij: ukryte podczas aresztowania Tenmy oraz pod koniec serii), niektórzy nawet odegrali później ważne role. Początkowo nie mogłam przyzwyczaić się do głównego bohatera: wielki idealista, trochę naiwny, z ogromnym zapałem i ambicjami. Jednakże później bardzo go polubiłam, a wręcz z niesamowitym entuzjazmem reagowałam na każde jego pojawienie się na ekranie po dłuższej przerwie (vide kliknij: ukryte pogrzeb Richarda czy Trzy Żaby w Pradze). Tenma nie potrafi mistrzowsko posługiwać się bronią, nie umie bić się i prawie od każdego oprycha dostaje łupnia, skręca nogę w kostce, słabnie z niedożywienia itd. – nie przypomina tych wszystkich super sprytnych i sprawnych bohaterów, do których przywykłam oglądając inne anime. Jest natomiast bardzo sympatyczny i na swój sposób przywracający wiarę w ludzi ;)
Podsumowując:
Anime 'Monster' bardzo polecam wszystkim dojrzalszym widzom, dla których wyznacznikiem jakoś produkcji nie jest ilość bijatyk, a ciekawa fabuła i jej przesłanie.
wlasnie skonczyl sie 74ep
Łyżka dziegciu
Re: Łyżka dziegciu
im mniejsze oczy tym lepiej
Fajnie że powstała wybitna seria, której akcja dzieje się w tak realistycznie, włączając okoliczności historyczne, przedstawionej Europie, w dodatku bardzo blisko naszej południowo‑zachodniej granicy.
Nie rozumiem jak ta seria może się komukolwiek zupełnie nie spodobać. Dla mnie jest przykładem, że film animowany może spokojnie konkurować z tzn. normalnymi produkcjami. Ale po komentarzach widać kto ogląda shonen a kto seinen. A że „Monster” należy do tej drugiej grupy – dzieci, nie dorośliście do oglądania, nie rozumiecie, to nie krytykujcie.
"...choć Johan to tak piękne imię"
Co do fabuły natomiast, historia snuła się powoli, ale w równym tempie. Ja nie nudziłam się ani przez sekundę i ani przez sekundę Monster dla mnie nie stracił wysokiego poziomu. Utrzymywał go przez całą serię. Muzyka była dobrana wyjątkowo dobrze i potrafiła tworzyć niesamowity nastrój. Tak samo kolorystyka, która idealnie była dopasowana do całego klimatu serii. Mam straszną ochotę porozwodzić się jeszcze nad postaciami, ale to by były w większej części spoilery. A każdy spoiler w tej serii to jest natychmiastowe zabójstwo na przyjemności z oglądania.
Powinnam zaznaczyć, że seria nie wciągnęła mnie od pierwszego odcinka, wręcz przeciwnie. Natomiast po 20 odcinku nagle zauważyłam, że nie mogę się od Monstera oderwać. Historia oraz genialna i dopracowana do granic możliwości fabuła sprawiały, że nie mogłam przestać włączać kolejnych odcinków. Nie muszę chyba mówić, jak bardzo polecam to anime? Nie ma tam szybkiej akcji, mnóstwa walk itd, jest za to rozrywka intelektualna. Trzeba sobie analizować elementy układanki, uważnie obserwować co się dzieje. Natomiast jeśli ktoś da się porwać klimatowi tego anime na pewno tego nie pożałuje. Jest to jedna z najlepszych serii jakie dane mi było oglądać. Jeśli ktoś miałby wątpliwości co do tego, że anime może być poważne, dopracowane i inteligentnie zrobione pokazałabym mu Monstera.
Re: "...choć Johan to tak piękne imię"
Żeby nie było wątpliwości. Nie twierdz, że Monster jest zły ale nie jest też niczym mega cudownym. Przyzwoity tytuł z wieloma wątkami i ciekawą intrygą ale nic ponadto i błagam nie przypisujcie Johanowi cudownego profilu psychologicznego bo takiego nie ma. Co gorsza to co widzimy to cholernie mało realistyczny twór.
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
Re: "...choć Johan to tak piękne imię"
Mógłbyś to rozwinąć, w jakim względzie Johan jest nierealistyczny?
Od tego jest forum.
Moderacja
świetne anime
Na początku strasznie irotował mnie Tenma, ale z czasem można go polubić, zresztą wraz ze swoją podróżą Tenma jakby „dorasta”. Także świetne 2‑go planowe postacie, których było bardzo dużo.
I mimo że czasami zawiało nudą to daje 9/10
Zgadzam sie 7,5 lub 7
Wydaje mi sie ze gdyby to wszystko działało sie w 24 epizodach było by ciekawsze.
No nic,,, jak dla mnie przereklamowane.
Dzia
Obiektywnie 7,5/10
Re: Obiektywnie 7,5/10
dla mnie osobiscie monster to #1
genialna, wciagajaca i umiejetenie poprowadzona fabula, postacie, ktore 'da sie polubic', muzyka doskonale oddajaca klimat anime oraz realistyczna kreska, ktora tak sobie cenie, gdyz raczej nalezy do rzadkosci. Calosc obejrzalam w 3 dni, gdyz umysl tylko 20 kilka epow byl w stanie zniesc dziennie, co pierwszy raz w zyciu mi sie zdarzylo jako zatwardzialemu otaku. Ogolnie anime warte polecenia, ale nie wszystkim. Zawsze znajdzie sie grono odbiorcow, ktorym prezentowana przez Monstera tresc 'nie podpasi' lub zwyczajnie znudzi, dla mnie osobiscie jest to perelka;]
He 3/10
Według mnie strata czasu i 12 gigia na dysku ... -.-
Wiem ,że kreska jest specyficzna a świat bardzo
realistyczny ale proszę was…
Jeżeli mógłbym porównać Monstera do
„Higurashi no Naku Koro ni” i II serii którą to oglądnąłem duszkiem 1. i 2. serie. Tutaj męczyłem sie i cierpiałem z powodu straconego czasu.
Re: He 3/10
Genialne
9/10
.
nie byłbym taki pewny
Niech mi autor recenzji wskaże choćby jedną postać, która jest JEDNOZNACZNIE dobra albo zła w tym anime. Inspektor Lunge przez długi czas budził w mojej dziewczynie (z którą oglądałem to anime) jednoznacznie negatywne uczucia. Widz wiedział przecież, że Tenma jest niewinny. Później okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Podobnie wobec „głównego złego” w anime.
Czegoś takiego jeszcze nie widziałam
Szczerze polecam!
Podium, o ile nie zwycięzca.
Mitsuketa Monster-san!
Od dłuższego czasu zabierałem się do tego anime, ale przerażała mnie jego długość – bałem się, że będą tu jakieś dłużyzny… Bardzo miło się rozczarowałem – seria jest bardzo równa od początku do końca z zastrzeżeniem, że początek nie jest trzęsieniem ziemi i start jest powolny. Świetny mroczny klimat, świetne zwroty akcji, historia trzyma się kupy i jak na swoją objętość jest niesamowicie dobrze zaplanowana, rozplanowana i wyegzekwowana, przez co niemal bez przerwy odczuwałem fascynację i napięcie tym, co się działo na ekranie. Jeszcze co do klimatu – dla mnie nie było tu ocierania się o mistykę – to była mistyka, ale w wydaniu niedosłownym – bez magii, jedynie w kategoriach ducha i umysłu.
Oczywiście są tu wady, ale nie będę o nich marudził – kompleksowość, klimat i impakt tej historii wynagradza wszystko z nawiązką.
Jedno z najlepszych anime, jakie widziałem – absolutny must see dla dojrzałego widza.
Mocne 9/10
Polecam i pozdrawiam.
Monster
Plusy:
- bardzo dobre postacie (mnie osobiście zaintrygował inspektor Lunge, jak również tytułowy Potwór – genialny, odpychający, fascynujący)
- bardzo dobra muzyka, która w odpowiednich momentach rewelacyjnie potęgowała napięcie. Plus ciężki i mroczny opening oddający klimat serii
- bardzo równa kreska (tła w których widać znajome sywetki samochodów bardzo przypadły mi do gustu)
- miejsce akcji czyli Niemcy oraz Czechy (czyli tak prawie za miedzą)
- fabuła
Minusy:
- jak dla mnie Dr Tenma na tle pozostałych postaci trochę za mało azjatycko wyglądał
- jak również czasami zbyt łatwo sie przemieszczał będąc głównym podejrzanym
Oczywiście fabuła nie ustrzegła się kilku uproszczeń, jednakże nie umniejszają one tego że jest ona naprawdę przemyślana i arcyciekawa.
Pozycja wręcz stworzona dla dojrzałego odbiorcy, który ponad galopującą do przodu akcję preferuje powolne odkrywanie kolejnych części układanki.
Za całokształt zasłużone 10.
I na koniec ostatnia scena w szpitalu – wydarzyła się naprawdę czy to był tylko sen…
Dzieło niezwykłe
arcydzieło
Monster to niezwykle anime
Monsterek & Chłopcy
Re: Monsterek & Chłopcy
Wszyscy, którzy znają dzieła Urasawy zawsze (dobra, prawie zawsze) stawiają „chłopców” przed „Monsterem”, ja mam więc takie pytanie, co czytałaś pierwsze? Jeśli Monstera to przypomnij sobie co czułaś gdy czytałaś tą mangę i jaką przyjemność Ci to sprawiło. Nie jest wcale trudno zapomnieć o ulubionym utworze na rzecz nowego, równie dobrego, szczególnie gdy odbywa się to w krótkim odstępie czasu. Obiektywnie można to dopiero stwierdzić po dogłębnym zapoznaniu się z utworami (np. kilkakrotnym przeczytaniu), inaczej może się okazać że przelewa się emocje z jednego utworu na drugi. Gdy czytałem Monstera poziom adrenaliny gwałtownie mi się podnosił, podobnie jest z 20th
CB, z tymże ten drugi jest bardziej zagmatwany, a postaci bardziej złożone. Pod względem jednak
przyjemności czytania (a u mnie to jest najważniejszym kryterium co do wartości mangi) stawiam oba utwory na jednym „podium”. Może kiedyś się to zmieni, ale póki co „chłopcy” jeszcze trwają, więc zweryfikuję swoją opinię dopiero gdy Naoki Urasawa zakończy jedno z najlepszych dzieł jakie miałem okazję czytać.
Monster
Dobra recka, ale z brakami.
1. Nie niszczymy fabuły mówiąc, że zabójcą, którego ściga Doktor Tenma jest kliknij: ukryte jego podopieczny – Johan, który trafił do szpitala postrzelony w głowę. Tak czy siak dowiadujemy się tego w pierwszych odcinkach.
2. Cały czas wychwalasz studio, że to oni wszystko super zrobili, a to nieprawda. Wszystko zawdzięczamy mandze, która została odwzorowana w 100% i jest identtyczna z anime (objerzałem ponad 40 odcinków i przeczytałem całą mangę co pozwala mi stwierdzić, że to co piszę jest prawdą).
3. Charakter postaci jest charakterystyczny dla Naokiego Urusawy i zawsze mamy świetnie dopracowane postaci, których wątki są odpowiednio wtrącone. Mamy także świetną różnorodność w tych złych jak i dobrych postaciach, a postaci epizdoyczne zawsze niosą ze sobą jakieś ciekawsze przesłanie i wnoszą coś do życia Tenmy.
Ogólnie chciałbym jeszcze dodać, że anime jest lepsze od mangi, ze względu na lepsze rozplanowanie. Otóż mniej ważne wątki w mandze zostały rozdzielone na 2 tomy co było tak naprawdę nie potrzebne. W serii akurat się postarali odpowiednio by takich sprawach mniej potrzebne wątki były w jednym odcinku umiejscowione, a nie jak to było w mandze.
Ogólna ocena dla Monstera to 9/10. Wspaniale zrobiona wersja anime mangi mistrza Naokiego Urusawy.