Komentarze
Hunter X Hunter [2011]
- Re: / : heheh : 16.03.2021 14:14:36
- komentarz : :) : 16.12.2020 21:01:40
- / : ok : 12.12.2020 12:51:59
- Re: Najlepszy shounen : Ryuki : 3.10.2020 16:07:58
- Re: Najlepszy shounen : anonim : 3.10.2020 15:47:02
- Re: Najlepszy shounen : Ryuki : 2.10.2020 13:26:34
- Najlepszy shounen : Czuły Mangozjebca : 2.10.2020 10:41:23
- Re: Słówko od antyfana dla innych antyfanów shonenów : Zomomo : 24.04.2020 18:56:27
- Re: Słówko od antyfana dla innych antyfanów shonenów : Ryuki : 24.04.2020 18:23:23
- Re: Słówko od antyfana dla innych antyfanów shonenów : Zomomo : 24.04.2020 17:56:13
Dobra seria
HxH to naprawdę dobry shounen. Ciekawi bohaterowie i całkiem niezła fabuła. Szkoda, że ta seria jest tak mało znana. Mówi się, że Naruto jest następcą DB ale ja bym postawiła właśnie na to. Gon od początku przypominał mi bardziej rozgarniętego Goku z pierwszej serii. Podobny jest także świat przedstawiony – zwierzęta, potwory.. W przeciwieństwie do Naruto nie mamy jakiś opowieści o tragicznym dzieciństwie czy bzdurnych nawróceniach. Owszem, Killua może być na swój sposób tragiczny, ale autor nie rozciągał tego. Syn zabójców, po co drążyć temat? Killua jak dla mnie jedna z lepszych postaci. Ma prosty cel – być przyjacielem Gona i ok. Postacie mają swoje cele i Gon wcale nie jest taki najważniejszy. Choć poszukiwanie ojca jest głównym motywem jest masa wątków pobocznych.
Kurcze, jak widzę Gona i Killua kliknij: ukryte prezentujących swą energie widzę Trunksa i Gotena podczas nauki fuzji.
Jednak to co mnie urzekło to to, że chyba w końcu widzę normalną , chłopieca przyjaźń.. a nie „zabije cie, ale jesteś moim przyjacielem” choć czasem nie pasowało mi to, że mają tylko 12 lat to podabały mi się te normalne relacje między nimi. W tego typu seriach to jest dość rzadkie..
kolejna papka made in japan
Alluka
Mrowki
Kontynuacja?
Coś pięknego
Co najważniejsze, to było takie… konkretne po prostu.
Nie dało się wyczuć, że to jest kolejna chińska drama na siłę, postacie zachowują się nienaturalnie itp… no i aż chciało mi się płakać – taka postać na początku, a taka na końcu… i nie było to nic w stylu „jestem Poruto i po moim tekście nagle staniesz się dobry”, nie – to była pierwszorzędnie przeprowadzona przemiana bohatera.
Inne serie mogłyby się wiele nauczyć od HxH, szczególnie takie, które na dramacie stoją… jak to jest, że najlepsze sceny tego typu znajdujemy w seriach, które mało mają wspólnego z takim dramatem np?
10/10 za to w każdym razie, dawno nie widziałem tak dobrego finiszu.
NIEDOSYT
Ogółem jest to całkiem udana przygodówka/shonen z powiedzmy interesującym przebiegiem wydarzeń, całość nie skupia się tylko i wyłącznie na kilka postaciach, więc kiedy zaczyna się nowa saga, to widz nie musi cały czas śledzić poczynań tylko kilku postaci – zawsze „coś się dzieje”.
Więc zaczynając na wstępie:
1. Nie miałem nigdy styczności z oryginałem(i zapewne nie będę już ruszać, skoro przebrnąłem praktycznie przez cały materiał z reedycji).
2. Jako shounen‑tasiemiec(jeśli to tak można nazwać – nie wiem ile odcinków jest do końca planowane) jest o wiele bardziej interesujący od takiego One Piece(którego również na bieżąco oglądam, choć ostatnio trochę przystopowałem), mniej fillerów, więcej „konkretnych” wątków i autorzy nie boją się tak panicznie kliknij: ukryte uśmiercać postaci, jak to ma miejsce w innych seriach tego typu.
Teraz już względem całości:
- Historia się rozwija w całkiem przyzwoitym tempie, najpierw początki, poznanie postaci itd. Pierwsza, że tak powiem „saga” nie jest przeciągana na siłę i stanowi mocny filar dla całej opowieści.
- nie nuży na dłuższą metę
- postaci nie są „przegięte” od samego początku
- przyzwoita kreska
To by było na tyle, jeśli chodzi o wstęp – dalej rozpoczyna się saga Greed Island i tutaj już powoli zacząłem się zastanawiać… już niektóre motywy zaczęły psuć mi powoli wizerunek całości ale jeszcze nie na tyle, żeby HxH przestał mnie interesować.
Po Greed Island zaczyna się Saga Mrówek, co okazało się jednym wielkim rozczarowaniem… zaczynają się nagminne fillery, niepotrzebne rozważania bohaterów(od lektora) – jakby trzeba było naprowadzać widza na każdy pojedynczy czyn bohaterów, niekoniecznie logiczne rozwiązania, dziwne pojęcie czasu( kliknij: ukryte mówię tutaj o momencie, w którym zaczęła się akcja w pałacu – od razu przypomniała mi się walka Songo z Freezerem w Dragon Ballu na Namku… ) i ciągnięcie na siłę mało interesującego wątku… po co to? Poprzednie segmenty miały wyznaczone po kilkanaście odcinków, aż tu nagle zaczyna się robić niby rozbudowana historia, która koniec końców nawet nie przyciąga. Swoją drogą – nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę ale kliknij: ukryte ten cały „Król” strasznie przypomina Komórczaka z DB -.-'
Jest jeszcze masa innych rzeczy, do których mógłbym się przyczepić odnosząc się do tej jednej sagi ale daruję sobie i mam głęboką nadzieję, że jest to jedyna, przez którą trzeba było „przebrnąć” w całym HxH.
kliknij: ukryte Przemiana Gona, utrata ręki, załatwienie Pitou, potem jej „powrót” – wyglądało to bardzo, bardzo fajnie. Oby tak dalej, Madhouse!
Przegięcie
Aż odechciało mi się oglądać dalej.
Teraz już wiem dlaczego spora część ludzi, tak bardzo nie lubi tego arcu.
Na to czekałem
Ps. Zastanawia mnie czy na następną tak ciekawą i dopieszczoną poczekamy następne sto…. -.-
Slow Motion i narrator
HxH 2011 najlepszym shouenem jest.
kliknij: ukryte Kiedy w anime jest misja, która polega na uwiedzeniu kogoś, zazwyczaj w „krytycznym” momencie delikwenta się usypia, bije itp. i do stosunku nie dochodzi, żeby bohaterka nie miała złych wspomnień.
Takie coś widziałem jeszcze tylko w Basilisku.
Moja znajomość z HxH zaczęła się ponad 10 lat temu, zakochałam się i miłość trwa do dziś. Swego czasu zaczytywałam się w mandze, ale potem życie popchnęło mnie w inne rejony i dopiero teraz, no, parę miesięcy temu, zaczęłam oglądać serię 2011.
Poprzednia ekranizacja zupełnie nie przypadła mi do gustu, poza muzyką, więc odpuściłam ją sobie dość szybko. No cóż, coś zawiniło, to nie miejsce na zastanawianie się nad tym. Nowa ekranizacja chwyciła za twarz i nie puszcza. Kiedy zaczęłam oglądać, odcinków było już sporo, więc bywało, że niemal zarywałam noce, nadrabiając. To był piękne chwile xD
Bohaterowie! Kocham praktycznie wszystkich. O każdym mogłabym tyle powiedzieć, nawet nie wiem od czego zacząć. Za co konkretnie ich kocham? Za co nie lubię innych? Jak to możliwe, że Gon kiedyś mnie denerwował? To najukochańsze dziecko wszechświata :| ten napływ macierzyńskich uczuć może człowieka zadusić… Z Killuą jest podobnie, chociaż to przecież zupełnie inny typ gagatka.
I czy to nie wspaniałe, że Togashi‑sensei prezentuje taki urozmaicony wachlarz postaci kobiecych, wychodząc poza schemat moe dziewuszka i sexy badass lady? Takie też są, rzecz jasna, ale ojej, tylko na ten temat można pisać i pisać i to jest wspaniałe.
Absolutnie kocham tę serię! Nie potrafię znaleźć żadnych wad. Może dlatego, że jestem na pół oślepiona łzami po obejrzeniu odcinka 101. Na zimno pewnie coś by się znalazło, nie wszystkie bowiem pomysły na fabułę wzbudzały z miejsca mój zachwyt. Do chimera ant byłam mocno nieprzekonana przez dłuższy czas, a teraz o, proszę *wyciera nos*.
Nie pytać, dlaczego płaczę, nie wiem. Co to w ogóle za pomysł, żeby płakać na shonenie? I to jeszcze tak regularnie… Ale jakoś tak jest, że HxH potrafi trącić tę strunę w mojej duszy.
dobre ale...
Jest gut
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Co się podoba a co nie
Poza tym, stare serie mają coś, czego nie posiadają nowe, co nie koniecznie może się młodym widzom podobać. To oczywiście nie znaczy, że są gorsze. Osobiście uwielbiam stare, dobre serie, i za starego Huntera też się kiedyś zabiorę z wielką chęcią :)
Ale dość marudzenia, przejdźmy do nowego Huntera.
Na początku oczarowała mnie wyśmienita oprawa graficzna, która wybijała mi z głowy myśl o tym, że jest to „zwykły” cotygodniowy tasiemiec. Niestety, z odcinka na odcinek ta jakość spada, ale jak na razie (94 odc.) nadal radzi sobie lepiej, niż niejedna tego typu produkcja.
A muzyka… Mnie osobiście użekła. Może nie jest ona na poziomie Cowboy Bebop, czy Fairy tail, ale ma coś, co skłoniło mnie do ściągnięcia całego OST'a i wrzucenia go na graniczoną pamięć komórki. Najpiękniejszy dla mnie jest temat Grupy Fantoma. Ta orkiestra symfoniczna w połączeniu z chórem mieszanym… Nie wiem czy utwór jest skądś skapowany, czy skomponowany na rzecz anime, ale mogliby trochę się wysilić z wymyśleniem tekstu po łacinie, bo ciągłe powtarzanie czegoś w stylu „Ave Maria elleison” jest mało kreatywne.
Co do fabuły – owacje na stojąco za nieprzewidywalność, brutalność, mord postaci, które według widza powinny żyć wiecznie i Hisokę. Jak ktoś się połamie to jest połamany, wsadzają go w gips, niech leży ten miesiąc czy dwa i się kuruje. Dziękuję! – tego mi w tasiemcach brakowało. Poza tym kończyny latające na prawo i lewo, odgryzane głowy, czy zwykłe zabijanie „dla hecy”, nie dla jakiegoś wybujanego górnolotnego celu. Dziękuję twórcom, za zmniejszenie cenzury w dalszych odcinkach – świetlista poświata wokół kikuta była cokolwiek śmieszna.
Czekam z niecierpliwością na dalsze odcinki. Anime naprawdę dobre, mam nadzieję, że nie zostanie pożarte przez rutynę i nudę tak jak Fairy tail, Naruto czy (no, niestety) One piece. Polecam z całego serca.
HxH
Nowy arc
Nowy arc
Zacznę od tego, że remake starałem się oglądać pobieżnie, gdyż interesowały mnie nowe przygody, jednak wciągał mnie niejednokrotnie tak samo jak za pierwszym razem.
W Hunter X Hunter uniknięto wielu wad innych shounenów. Dwie podstawowe – inflacja mocy i globalizacja konfliktu towarzyszą japońskim i amerykańskim bajkom od zawsze. Bohater zawsze ratuje świat, a nawet gdy jest już najpotężniejszy na świecie, to i tak zjawia się jakiś czarny charakter o większej mocy. Chyba Bleach pod tym względem wygrał wszystko – co 50 odcinków światu zagraża katastrofa i co 50 odcinków Ichigo przechodził siebie.
W Hunter X Hunter moce były dużo powszechniejsze i dawały mniejszą przewagę. Ważniejsze było przebiegłe wykorzystanie dostępnych środków niż waląca pobliskie wieżowce technika. kliknij: ukryte Można się było czepiać, że te moce są na początku tajemnicze, a z czasem prawie każdy napotkany bohater takimi dysponuje. Mnie irytował fakt, że tych Hunterów niby tak mało kliknij: ukryte („od trzech lat nie przeszedł nikt, a teraz 8 osób”), a tylu ich spotykają. Mimo wszystko nie następowała gwałtowna inflacja mocy, ani nowe umiejętności nie oznaczały wszechmocy. Również żadna przygoda nie miała globalnego zasięgu – poskromić złodziei, zagrać w grę.
W nowym arcu następuje złamanie obu zasad. Mamy niewątpliwie globalne zagrożenie. Zbyt dużo jest postaci o przesadzonej mocy. Poza tym nowy arc jest po prostu nudny. Czuć, że autor próbował przekonać widzów kliknij: ukryte „zaskakującą” śmiercią jednego z pionków, ale to nieco zbyt mało. Do nowych bohaterów nie czuję przywiązania, jestem ciekaw gdzie Hisoka, Kurapica i Leorio. Niech te gadziny jak najszybciej wywalą i wrócą do głównego wątku.
Nowa przygoda ma w sobie coś z fillera. Związek z głównymi wątkami nie został przedstawiony i wierzę, że jeśli się znajdzie, to będzie bardzo naciągany.
Podsumowując – lepiej mi się oglądało stare odcinki drugi raz niż nowe.