Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 7/10 | grafika: 7/10 |
fabuła: 7/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Tamayura ~hitotose~
- たまゆら~hitotose~
Opowieść o życiowych pasjach i przyjaźni. Drugie podejście Jun'ichiego Satou do historii o sympatycznej amatorce fotografii i jej koleżankach – tym razem w formie serii telewizyjnej.
Recenzja / Opis
Czym jest tamayura? To niezwykłe refleksy świetlne pojawiające się na fotografii, dodające zdjęciom uroku i unikalności. Uchwycenie tego zjawiska jest jednym z nieodłącznych elementów pasji fotografowania Fu „Potte” Sawatari, niepozornej dziewczynki pstrykającej zdjęcia starym aparatem Rollei 35s, stanowiącym pamiątkę po zmarłym ojcu. Każde pojawienie się tamayury na odbitkach odbieranych z salonu fotograficznego to nagroda i swego rodzaju zwieńczenie trudu ciągłego poszukiwania nietuzinkowych ujęć.
Tamayura ~hitotose~ stanowi rozwinięcie wydanej niespełna rok temu serii OAV, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Fakt powstania kontynuacji z jednej strony mnie ucieszył, z drugiej jednak napełnił obawą, czy aby temat nie uległ wyczerpaniu w poprzedniej serii. I, niestety, moje obawy zaczęły się szybko potwierdzać. Pierwsze trzy odcinki stanowią niejako kompilację tego, co w serii OAV nie wyszło (czyli dwóch środkowych odcinków): brak wyraźnie zarysowanego wątku głównego, koncentracja na „codziennych perypetiach” bohaterek (czytaj: nic się nie dzieje, akcja skoncentrowana na totalnych banałach w rodzaju: „dzisiaj zrobimy pyszny deser”), brak szczypty magii, której obecność w poprzedniczce była mocno zauważalna, a na dodatek – co najgorsze – zepchnięcie na boczny tor znaku rozpoznawczego serii, czyli pasji fotografowania Fu (przy jednoczesnym wrażeniu przeistaczania się głównej bohaterki w postać drugoplanową). Na szczęście po nie najlepszym starcie w kolejnych odcinkach seria nabiera rumieńców. Do opowieści coraz śmielej wkrada się nutka melancholii, sceny związane z hobby fotografowania odnajdują swoje miejsce, a całość staje się taka, jaka powinna być od początku – spokojne, ciepłe i stonowane okruchy życia, przy których można odpocząć i wyciszyć się przy filiżance ulubionej herbaty.
Jest to przykład anime, gdzie elementy składowe nie robią piorunującego wrażenia – funkcjonują należycie dopiero po zestawieniu w całość, która broni się i – co prawda z trudem, ale jednak – skutecznie ucieka przed jakże niepożądaną przeciętnością, momentami depczącą serii po piętach. Fabuła – jak to w tego typu tytułach – nie jest szczególnie odkrywcza czy zaskakująca niespodziewanymi zwrotami akcji. Brak atrakcji w postaci wybuchów, pościgów, pełnych dramatyzmu wyborów czy pojedynków na śmierć i życie w oczywisty sposób zawęża grono potencjalnej widowni do miłośników gatunku. Postaci są sympatyczne, ale trudno się tu doszukiwać nietuzinkowych charakterów czy skomplikowanych relacji. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, w stosunku do serii OAV nie ma w tej kwestii postępu, choć większa ilość czasu antenowego pozwoliła na lepsze pokazanie koleżanek Potte, a także postaci drugoplanowych – zarówno tych nowych, jak i znanych z poprzedniej części. Bardzo dobrze wypada Maon, o której w końcu dowiadujemy się ciekawych rzeczy. Zdecydowanie nie przypadła mi natomiast do gustu Norie, irytująca krzykliwością i bezsensowną sympatią do młodszego brata Potte, co z kolei prowadzi do iście dziecinnej rywalizacji z uczennicą podstawówki o względy chłopca. Graficznie również bez fajerwerków – mamy tu ładne postaci, taką sobie animację i bardzo ładne tła, czyli brak różnic w stosunku do serii OAV. Muzycznie seria czerpie całymi garściami – a jakże – ze zbiorów poprzedniczki, ale główny motyw zmiksowano w kilku dodatkowych wersjach, a żeby nie było zbyt nudno, dodano również porcję świeżych utworów. Czuć też momentami muzyczny klimat Arii. Gdyby traktować każdy z wymienionych w tym akapicie elementów w oderwaniu od reszty, ocena mogłaby być nieco bardziej surowa, ale w jednym worku nabierają nieco rumieńców.
O wiele bardziej istotny jest natomiast fakt, że seria z dobrym skutkiem kontynuuje motyw przewodni poprzedniczki (a nawet go rozwija), czyli roli hobby w życiu człowieka. Pstrykająca tu i ówdzie zdjęcia Potte, której pasję podziela starsza znajoma, to oczywiste przedłużenie wątku z serii OAV. Jednak koleżanki Potte również stają się aktywnymi hobbystkami, choć w przypadku każdej z nich sprawy mają się nieco inaczej – od trudnych wyborów poprzez poszukiwania aż po konsekwentną koncentrację na jednym temacie – mamy tu więc ciekawy wachlarz postaw życiowych. Dla mnie hobby to ważny element życia, dlatego z zainteresowaniem śledziłem poczynania bohaterek w tej kwestii. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się również, że Tamayura ~hitotose~ to bardzo udana opowieść o przyjaźni, co dodatkowo wpływa na atrakcyjność serii. Nie spodziewałem się, że ten aspekt zostanie tak wyraźnie zarysowany i autor ma u mnie za to dużego plusa.
Tamayura ~hitotose~ jako kontynuacja nie stanowi może wielkiego kroku do przodu i ma kilka słabszych momentów, ale mimo wszystko spełniła moje oczekiwania. Stanowi udane przedłużenie serii OAV, oferując – co ważne – nieco więcej niż poprzedniczka. Jest tu w zasadzie wszystko, czego można wymagać od tego typu serii, zrealizowane na bardzo przyzwoitym poziomie. To anime, które z powodzeniem można oglądać z dziećmi, co pewnie poskutkuje dalszą zabawą w postaci domowej sesji fotograficznej z udziałem wszystkiego, co się rusza i nie tylko. Polecam miłośnikom ciepłych i stonowanych okruchów życia, a także wszystkim szukającym pozytywnych, niewinnych historii przyprawionych szczyptą melancholii. Jeśli ktoś waha się, czy obejrzeć, polecam sięgnięcie po dużo krótszą serię OAV, która na pewno pomoże w podjęciu decyzji. Ja natomiast wyczekuję kolejnych spokojnych i relaksujących produkcji współtwórcy Arii, Jun'ichiego Satou.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | TYO Animations |
Autor: | Jun'ichi Satou |
Projekt: | Haruko Iizuka |
Reżyser: | Jun'ichi Satou |
Scenariusz: | Jun'ichi Satou |
Muzyka: | Nobuyuki Nakajima |