Komentarze
Kore wa Zombie Desuka? Of the Dead
- komentarz : Nikodemsky : 1.01.2014 19:11:18
- komentarz : Seba : 30.06.2013 23:37:16
- komentarz : Cossette-Chan : 12.05.2013 00:51:48
- komentarz : Mystia : 4.04.2013 21:19:06
- komentarz : N4F4L3M : 29.09.2012 23:34:25
- Re: zakończenie : Zantax : 20.06.2012 21:18:53
- komentarz : Czajuś : 20.06.2012 18:33:54
- Re: 'Bayumu' : Kanaria. : 15.06.2012 19:14:01
- zakończenie : pilarek : 14.06.2012 19:51:46
- komentarz : Alart : 14.06.2012 18:27:50
zakończenie
Co do mnie, to bardzo mi się ten sezon podobał. W pewnym momencie, kiedy wałkowany był temat dupy Ajumu nieco byłem sceptyczny i obawiałem się, że Zombie idzie w złym kierunku. Jednakowoż dość szybko okazało się, że wszystko w porządeczku i to tylko śmiszny filler z elementami wprowadzającymi nowe wątki.
Jeśli miałbym zacząć od największej zalety, to wybiorę… ostatni odcinek. Właśnie ten odcinek zadecydował o podniesieniu przeze mnie oceny tego sezonu w stosunku do pierwszego. Groźba zła czającego się we wnętrzu bohatera i możliwość jej wydobycia, w połączeniu z aktywnym udziałem Eu sprawiła, że Zombie dostało solidne drugie dno. W każdym razie ten odcinek najbardziej do mnie przemówił.
Cieszy fakt, że Ajumu musi kombinować. Żeby pokonać Chris nie wystarcza zrobić bąkaja i zmartwychwstać kilka razy (chociaż akurat byłoby to wytłumaczalne fabularnie), tutaj zaczyna się taktyka, którą obejrzymy, mam nadzieję, w przyszłości.
Zombie jak zwykle oszczędnie i solidnie zarządza bohaterami – jest ich niezbyt duża liczba i każdy ma swoje pięć minut. Wprowadzenie kilku nowych postaci nie zajmuje wiele, lecz każda otrzymuje pełną charakterystykę i indywidualność. Zupełnie gratis dostajemy niejednoznacznie określony charakter bohaterów. Włącznie z głównym!
Na wspomnienie zasługują indywidualne projekcje bohatera na temat Eu – o ile w pierwszym sezonie było ich zdecydowanie za mało, o tyle w drugim chyba każdy odcinek zawierał taką scenę. U mnie na plus, bo wskazuje to na szczególną relację z nekromantką i jest -moim zdaniem- obowiązkowym elementem kontaktu między tą dwójką.
Projekty postaci, muzyka i kreska jak zwykle podobały mi się bardziej niż w innych seriach. Podkreślę fakt, że nie wszystkie postaci dziewczęce są obdarzone dyniami, lecz większość wygląda naturalnie. Jest to odejście od standardowego kanonu ecchi (dojna krowa z wielkim zadem) i skupienie się na ślicznym wyglądzie. Faktycznie to typowy fanserwis – sceny prysznicowe, częste ujęcia na arbuzy piersiowe itd. – jest mocno ograniczony. Poza tym jest wyraźne rozróżnienie na czas cycków i czas fabuły i w żadnym ważnym momencie nie uśmiecha się do widza bluzka. Mi to bardzo odpowiada.
Podsumowując: jest to seria, która dostarczyła mi wyjątkowo dużo dobrej rozrywki, szkoda że tylko przez 10 odcinków. Polecam osobom nielękającym się fanserwisu i absurdu. Osób widzących w wianuszku Ajumu nekrofilów, a w relacjach z Eu gerontofilię chyba nie ma, więc ok.
Słabizna
Nie powiem, by pierwsza część była jakaś znakomita. Już tam pomimo piewotnej oryginalności szybko skońćzyły się pomysły. Jednak tam przynajmniej była jakaś fabuła. Były pewne założenia co do przedstawionego świata, na których opierał się humor (a że założenia były dość niecodzienne to i humor taki był). Kolejne dziewczyny może nie były jakoś specjalnie skomplikowane, ale jednak miały charaktery, których nie dało się szczegółowo opisać za pomocą kilku słów, no i była wokół nich jakaś otoczka fabularna.
W drugiej serii jednak scenarzyści najwyraźniej stwierdzili, że po co to wszystko, skoro mogą stworzyć mainstreamową haremówkę. Radośnie zapomniano o jakiejkolwiek otoczce fabularnej, za to to wrzucono całą masę klasycznego 'humoru', klasycznego fanserwisu i klasycznego haremowego romansowania.
Pewnie, da się to oglądać. Pewnie, osobom, którzy nie widzieli wielu serii mielących dokładnie ten sam schemat może się wydawać to ciekawe. Ale nie zostało prawie nic z pierwotnej oryginalności serii, więc ludzie, którym właśnie ta część się spodobała nie mają tu czego szukać.
5/10
'Bayumu'
Kiedy tylko odkryłam,że emitowany jest drugi sezon to ogarnęła mnie pewna euforia.
Pierwszy sezon pozostawił niesamowity niedosyt.Mogę wyliczać i wyliczać wątki z pierwszego sezonu,które wręcz błagały o kontynuację.
Pierwszy? No oczywiście wątek romantyczny.W pierwszej serii coś tam było powiedziane (pokazane),ale nie wystarczająco by móc dokładnie powiedzieć: tak,Ayumu kocha X (wstaw imię bohaterki). Oczekiwałam,że w drugim sezonie twórcy bardziej skupią się na jednej,konkretnej wybrance i ukażą stosunki pomiędzy nią a naszym zombie,a co otrzymaliśmy? Harem,do którego na każdym kroku dołączają nowe piękności,a Ayumu dostaje zawrotu głowy,bo nie wie na której kandydatce powinien się skupić.Sam Aikawa również zostaje (niestety) upodobniony do typowego bohatera gatunku ecchi – głupi,niesamowicie uczynny i pomocny,gotowy zrobić wszystko dla swoich licznych koleżanek.Nie żeby to była zła cecha,ale po prostu mi się to przejadło.I o ile w pierwszej serii Ayumu nie zwracał takiej uwagi na wdzięki swoich wielbicielek – druga seria jest całkowitą odwrotnością.
Kolejna wada? Fanserwis.Może nie sam fanserwis (przecież to podstawa tej serii),ale może raczej jego ilość.Sezon ma 10 odcinków i gdybym miała dokonać klasyfikacji poszczególnych wątków,to otrzymalibyśmy 3 odcinki akcji i 7 odcinków zapychaczy.Było tego po prostu za dużo.Nawet jeśli już coś zaczęło się dziać to i tak pod koniec odcinka zamienia się to w kolejne na maxa fanserwisowskie zagranie.Przykład? kliknij: ukryte Pojawia się Yuki,która ma wyjawić Ayumu jak pokonać Chris? I co się dzieje,urządzają dla niej imprezę! Śmiałam się z tego,ale też byłam nieco załamana.
Mocną stroną anime jest oczywiście grafika (bohaterki mają śliczne oczy) oraz muzyka.Bardzo podobał mi się OST z ostatniego odcinka ze sceny kliknij: ukryte przemiany Eu
Nie zapominam oczywiście,że seria jest parodią.Odnajdujemy tam mnóstwo wątków,które są na pozór nieracjonalne,ale jednak coś w nich jest.Chociażby ta kliknij: ukryte impreza,o której pisałam wcześniej,co jednak nie do końca mi się podobało,albo jedzenie ramen ze swoim najgorszym wrogiem,tuż przed walką i kwitowanie tego słodkim „trzeba oddzielać pracę od przyjemności”.
Nie podobało mi się również takie przeskakiwanie od wątku do wątku.Jeszcze kliknij: ukryte Ayumu nie stanął do walki z Chris – co było chyba głównym motywem w serii – a już Ariel przeprowadza test i kasuje jego wspomnienia.WTF?!
Zakończenie jakby zupełnie z innej bajki,zero powiązania z poprzednimi odcinkami,a początkowo kliknij: ukryte zmarginezowana Eu wraca na scenę i staje się bohaterką odcinka,a ty myśl człowieku,czy to jest miłość czy tylko przyjaźń (ze strony Ayumu oczywiście)
Pomimo wielu błędów,anime oglądało się przyjemnie.Może to dlatego,że w pewnym stopniu przyzwyczaiłam się do głupoty bijącej z serii,a może dlatego,że uwielbiam kreskę jaką są narysowani bohaterowie (ale i powód) albo po prostu dlatego,że jest oryginalna.Właśnie.To jedno słowo opisuje obie serie przygód naszego zombiaka.
Niedosyt pozostaje,ale ocena i tak wysoka.Bo mam sentyment i już.
Szalony zwariowany humor, często bawiący do łez, mnogość pomysłów połączonych ze świetną miłą dla oka kreską i jeszcze lepszą zawadiacką muzyką. Tak chyba najlepiej można podsumować tą serię.
Nie ma tu może wielkiej akcji i skomplikowanej fabuły zmuszającej do myślenia, ale z pewnością odcinki mijają szybko i bardzo przyjemnie.
Jedynym minusem, wielkim minusem o którym należy napisać jest końcówka tej serii, wymyślona i zrobiona w najgorszy możliwy sposób, pozostawiająca po sobie uczucie konsternacji u widza.
Ja chce więcej odcinków
Po ostatnim odcinku...