Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Fate/Zero 2nd Season

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Kamen 2.01.2019 01:35
    Dalej nie ma ogryzka ani newsa z Lord El­‑Melloi II.
    Tanuk śpi?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kaioken 15.11.2017 11:46
    Fate Zero
    Skończyłem dzisiaj Fate Zero. Bardzo mi się spodobała postać Kiritsugu, kiedy oglądałem Fate Stay Night i widziałem go w wspomnieniach Shiro to do głowy nigdy by mi nie przyszło, że  kliknij: ukryte  Seria 10/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    PaSaT 1.09.2017 11:14
    Perła
    Jeżeli ktoś z was kiedykolwiek pisał/tworzył coś większego, powinien wiedzieć, jak ciężkie potrafi być zachowanie konsekwencji w tworzeniu postaci takiej jak Kiritsugu. Poza tym samo anime jest ekstremalnie konsekwentne w tym, co robi – za to należy się dycha. Dzieło ze wszech miar wybitne. Tylko żałuję, że tyle w nim magii :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Turbotrup 28.08.2015 19:52
    Tutaj bohaterowie w końcu zaczynają gadać na temat i w końcu jest więcej akcji i plot twistów! Natomiast poprzedni sezon, jak i Fate/Stay Night, którego nie dokończyłem, są okropne. Na prawdę nie wiem co wy braliście oceniając owe tytuły…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    RzonoMoja 19.07.2015 20:07
    Nie będę się tu rozpisywać – zrobiłam to pod 1 sezonem. Tu jedynie powiem o różnicach, które zauważyłam. Na pewno są to walki, śmierć i akcja – w tym sezonie jest jej zdecydowanie więcej. Innych różnic nie pamiętam – z wyjątkiem openingu i endingu. Z początku nie podobał mi się ten op, ale jest on na pewno bardziej pasujący do klimatu serii, i, jak się potem okazało, wpadający w ucho (Kalafina <3. Co do zakończenia… Wszystko mi tu kontynuuje Stay Night – i to jest chyba jedyny plus oglądania Zero przed SN.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 22.03.2015 23:00
    Jest to ogromny kontrast względem /Stay Night – tam była to przygodówka, w której pojawiały się nawet elementy ecchi i do wielu kwestii twórcy podeszli lekką ręką. Tutaj natomiast jest to pełna powaga, trudny świat wypełniony przemocą i mroczna atmosfera. Szczerze mówiąc teraz trochę żałuję, że moja przygoda z Fate'm zaczęła się właśnie od Stay Night a nie od Zero(oczywiście patrząc względem roku produkcji jest to jak najbardziej zrozumiałem ale mimo wszystko) – na początku byłem przekonany, że nie będę w stanie poczuć magii serii względu na „lekki charakter” poprzednika, jednak udało mi się całkiem dobrze wczuć w historię i muszę przyznać, że pomimo kilku błędów i absurdów było naprawdę nieźle.

    Grafika – jak na serię telewizyjną było naprawdę nieźle, niektóre sceny były zarysowane naprawdę szczegółowo i było na czym zawiesić oko, znów też pojawiały się inne(bardziej dynamiczne), gdzie pominięto niektóre elementy. Jest to też pierwsza seria anime, w której nie drażniła mnie grafika 3D – była ona całkiem zręcznie wpleciona i nie wyróżniała się na tyle z samej „rysowanej” animacji, żeby mogła rozdrażnić. Pojawiło się kilka momentów, w którym bryły 3D były wymodelowane „z grubsza”, jednak mimo wszystko jeśli chodzi o serię TV, to naprawdę pod tym względem ciężko się uczepić(nawet teraz w 2015 widuje się o wiele gorsze 3D/CGI w wysokobudżetowych produkcjach). Jak rozumiem japończycy potrafią ale chyba nie zawsze mają fundusze(albo umiejętności?)...

    Postaci – jest ich tutaj zbyt wiele, żeby opisywać pojedynczo, więc najwięcej uwagi skupiłem na tych, którym dano najwięcej czasu ekranowego – Emiya Kiritsugu oraz Kotomine Kirei; miałem wrażenie jakby autorzy próbowali przedstawić ich jako bardzo interesujące postacie z rozbudowaną charakterystyką, niestety też o wiele bardziej, niż w rzeczywistości były… nie powiem, że były nudne ale gloryfikowanie skrzywionej ideologii musi mieć jakieś podstawy poza tym, co przedstawili w serii – inaczej przypomina to nieco nadinterpretowaną ideologię stereotypowego antagonisty i nic poza tym. Plus „życiorys” Kiritsugu był Cliché(nie lubię używać tego słowa ale chyba tutaj nic lepszego nie pasuje). Dalej – w ogóle nie wyjaśniono dlaczego mistrz Castera był taki, a nie inny(mogłaby to być ciekawa historia). Podobało mi się natomiast podejście do servantów – idealnie skonstruowano ich charakterystykę i byli naprawdę przekonywujący, zwłaszcza Gilgamesh – w Stay Night w ogóle nie czułem jego postaci, a tutaj idealnie ukazano go jako znudzonego i egocentrycznego manipulanta. Właściwie pozostał mi mały niesmak tylko i wyłącznie po Saber ale to pewnie takie małe skrzywienie po SN.

    Fabuła – historia w pierwszym sezonie rozwijała się w odpowiednim tempie, jak i również obeszło się bez zbędnego przesadyzmu. W drugim sezonie w pewnych momentach widać starania na siłę i pomimo, że jest to fantasy, tak też nie byłem w stanie przetrawić kilku faktów i rozwiązań. Końcówka również powiem szczerze – rozczarowująca. Wiem, że musiało się skończyć tak, a nie inaczej(w innym przypadku pojawiłyby się dziury fabularne względem SN), jednak do samego końca miałem nadzieję, że Graal okaże się czymś zupełnie innym.

    Podoba mi się uniwersum – jest ciekawe, może nie jest to coś wartego fascynacji ale na pewno jestem teraz w stanie zrozumieć choć po części zainteresowanie Fate'm.

    Jeśli chodzi o ocenę końcową – 8/10, mogłoby być więcej ale niestety i tutaj zabrakło „tego czegoś”, Zero na pewno jest krokiem w dobrym kierunku ale nie jest to jeszcze coś, na czym powinno się wzorować.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Veanem 29.06.2014 13:40
    Szału nie ma...
    Nie rozumiem zachwytu skierowanego pod adresem Fate/Zero. Anime głównie składało się z: zbędnych rozmów, przesadzonych efektów komputerowych czy grobowej powagi…
    Najbardziej nieudani w całej serii byli niektórzy bohaterowie. Kilku z nich stanęło do walki o spełniającego­‑każde­‑życzenie Graala bez… powodu? Pojawia się pytanie: po co?
    "-Jakie jest twoje marzenie? -Jeszcze nie wiem.” O.o Tak według mnie to wyglądało.
    Całość nie była jednak nieudana. Jak każde anime, to też ma zalety między innymi liczne walki, na które bardzo często zwracam uwagę. Inną pozytywną rzeczą było pokazanie, że, dany bohater ma osobiste problemy i rozterki i nie jest maszyną do zabijania, jak mogłoby się to wydawać. Najbardziej do gustu przypadł mi Alexander i jego pan Waver. Ich zróżnicowany sposób patrzenia na świat niósł ze sobą dużo humoru. Mimo, że byli tak od siebie różni, to stanowili świetny zespół. Najbardziej podobało mi się, gdy Waver zrozumiał,  kliknij: ukryte .
    Jeśli poruszyć temat muzyki… pasowała do danej akcji, utwory przykuwały uwagę. Trudno się dziwić, w końcu odpowiedzialna jest za nie Yuki Kajiura.
    Patrząc na całość, F/Z nie jest jakimś wybitnym dziełem. Cieszę się, że dobrnęłam do końca i wiem, że nie zabiorę się za F/SN, które rzekomo jest gorsze od tego. 6/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kadisu 29.06.2014 13:25
    Mam mieszane uczucia co do tego anime. Czegoś mi brakuje. Po obejrzeniu całej serii mam wiele pytań. Zwłaszcza co do osoby Kiritsugu Emiya'y czy Kotomine Kireia…
    Jednakże za muzykę, komputerowe efekty 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Windir 29.03.2014 15:18
    10/10
    Świetne story, genialni bohaterowie, bardzo ciekawe sługi, idealnie wyważony humor i mrok, sporo zwrotów akcji, zachwycająca muzyka, doskonały VA i satysfakcjonujący finał. Przestrzegam, że po seansie Fate/stay night będzie niejadalne ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Cintryjka 16.01.2014 07:04
    Epickie
    Na początku swojej recenzji chciałam poświęcić jeden pusty wiersz  kliknij: ukryte , temu który zginął, gdyż stał się ofiarą friendzonu. Swoją drogą to chyba u nich rodzinne.


    A teraz czas na właściwą opinię, samo anime można śmiało określić mianem epickiego. W porównaniu do F/SN postacie są dużo bardziej wyraziste, bez mała o każdym słudze można coś powiedzieć. I tak na przykład Aleksander, to taki shounenowy charyzmatyczny typ, uwielbiam go swoją drogą, przy nim Rider z F/SN jest taki blady i bezosobowy. A to nie jedyny taki przypadek. I tak na przykład w końcu Asasyn atakuje z ukrycia, a nie frontalnie. Słudzy zachowują się bardziej konsekwentnie co do swojej przynależności klasowej i każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Więcej uwagi poświęcono także poszczególnym mistrzom. Można poznać lepiej ich motywacje i charaktery.
    Epickie są przede wszystkim pojedynki, sama fabuła jest zgrabnie, oraz ciekawie przedstawiona i poprowadzona. O wiele częściej niż w przypadku F/SN odczuwałam efekt WOW, związany czy to z fabułą, czy z efektami graficznymi (tego drugiego faktu nie stawiam F/SN za minus, w końcu F/Z to nowsza produkcja, a więc i technologia przez to parę lat ruszyła do przodu).
    Choć nie ma to żadnego wpływu na moją ocenę to nie ma, to w ramach ciekawostki można zaznaczyć, że F/SN było bardziej  kliknij: ukryte  Jedną ale za to jaką. Zniknął dzięki temu lekki efekt haremówki znany z F/SN. Zdecydowanie wolę jak twórcy idą w jakość, a nie ilość.
    Podsumowując, anime jak najbardziej polecam. Ode mnie 9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Imba 12.11.2013 12:22
    Cóż powiek krótko w polskich rankingach ta seria przegrała z SAO (co świadczy o poziome publiki). Dalej fabuła…hm jeżeli postrzegasz świat w twardy i bez ogródkowy sposób to jest to anime dla ciebie postacie na wzajem obnażają swoje słabości i pogrążają się w mroku z nim związanym. Dialogi- chyba 13 ep „Bankiet królów” geniusz, monolog kiritsugu na temat tego kim jest bohater, jedynym niepotrzebnym szajsem jest ostatnie 5 min z shiro(cóż cenzura musi być i japońska „filozofia”). Walki- tu trochę niedosyt ale i tak mega brakuje mi pojedynków typu pierwsze starcie berserkera z Gilgameszem. Postacie
    kiritsugu- mistrz absolutni najmocniejsza postać całego anime, Alek- druga najmocniejsza i progresująca postać szczególnie urzekające są słowa gila na temat snu w stosunku do tej postaci.
    Gil- gniecie głowe , manipulator i super postać, polecam zapoznać się z EPOS O GILGAMESZU wtedy jego relacja z breserkerem nabiera zupełnie nowego znaczenia.
    DIrmud – tutaj widać świetny progres w porównaniu do pierwowzoru z FSN.
    Arturia- dla mnie opis tej postaci alka i kiri jest perfekcyjny nic dodać nic ująć trochę robi za tło dla mnie w seri.
    Caster- psycho zakochany, mega fajna postać coś innego
    Asasin- kim on do cholery jest?, kreacja postaci odpowiada idealnie klasie
    Ogólnie mega seria która powinna znaleźć się w kanonie anime obok NGE.
    Pozostaje tyko czekać na Hevens feel lub fate/Apocryph (apocryph prawdopodobnie może przebić f/z , z tego co się orientuje główną bohaterką jest J,d arc :P)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Czajuś 20.02.2013 19:56
    Dość trudno ocenić mi to anime. Nie da się zaprzeczyć, że jest bardzo dobre, na pewno też głębsze od F/S, ale jednak nie bawiłbym się z lepsze/gorsze. Przede wszystkim drugi sezon F/Z choruje dla mnie na przerost dramatyzmu. Owszem, rozumiem dorosły klimat, ale kiedy stężenie dramatyzmu jest tak duże, że zaczyna się skraplać i osadzać na zdrowym rozsądku to jest już gorzej. Co nie zmienia faktu, że duża część postaci jest głęboka, grafika jest piękna a fabuła ciekawa. 9/10 w moim odczuciu
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    DiamondBack 4.01.2013 20:18
    komentarz dt całego Fate/zero.
    Troszeczkę za dużo takich wodotrysków typu transformers ale to wciąż dobre Fate :)
    Niedosyt zostawia muzyka… nie jest zła może nawet 7/10 ale Kenji Kawaii to to nie jest… opening do drugiej serii był już całkiem całkiem. Jednak Jukai czy Saichi Tainaka z serii FSN nie miały sobie równych <3
    Ogólnie 8/10 – dla fanów FSN pozycja oczywiście obowiązkowa.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    psiochaa 21.11.2012 23:02
    Piszę w oparciu o całe anime(Zero).

    +Gilgamesh <3
    +Saber <3 !
    +Kiritsugu
    +Kirei
    +Rider
    +Relacje mdz. postaciami(co jest przecież essencją tego anime)
    +Muzyka

    -Odcinek z Rin !

    Gdy oglądałem Kireia w Fate Stay Night, to nie wyróżniał się niczym, po prostu  kliknij: ukryte  Bardzo mi się spodobał i zyskał w moich oczach. Podobnie z Kiritsugu. Niezwykły mag z niezwykłymi metodami. Także go polubiłem, jego historię i sposób działania też.

    Jeszcze z postaci to Saber, co jest oczywistą oczywistością. Po za nią, Rider – Aleksander Wielki, król zdobywców; fantastycznie przedstawiona postać, jego marzenie, bardzo sympatyczna, po prostu nie sposób jej nie polubić, co nie można powiedzieć o jego ślamazarnym miszczu(celowo).

    Na minus zapisuje się odcinek z Rin, „co to jest!?” – pomyślałem. Zupełnie nieklimatyczny, szary, głupi odcinek. Kompletnie nieuzasadniony logicznie, sam odcinek, jak i względem fabuły Zero, po prostu jakbym filer oglądał do jakiegoś anime.
    Kreska mi się podobała, a muzyka jest dobra; najbardziej wpadł mi w ucho ost „The battle is to the strong”.

    Dobrze spędzony czas nad tym anime, nie żałuję :-)

    Zamaskowano spoilery. Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Adolf 30.09.2012 10:22
    ?
    Mam pytanie do tych, co widzieli obie serie: czy warto zacząć oglądać od Zero, jeśli się jeszcze nie widziało „stay night”, czy lepiej oglądać zgodnie z czasem produkcji, czyli jednak zacząć od „stay night”?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Seba 6.08.2012 10:50
    odnowienie Graala
    Jest mi ktoś w stanie wyjaśnić, dlaczego w FSN minęło zaledwie 10 lat po IV wojnie św. Graala, gdzie w FZ jest wyraźne wspomniane, że potrzeba aż 60 lat? Czy ma to jakiś związek ze  kliknij: ukryte  pod koniec FZ?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    FeRu 29.07.2012 22:45
    9/10
    Po obejrzeniu całości pozostaje niedosyt finałem. To jedyne moje zastrzeżenie odnośnie tej serii, ale ogólnie póki co stoi ono w moim rankingu na 1 pozycji lekko wyprzedzając F/SN i Angel Beats oraz Black Lagoon . Twórcy olali totalnie finałową walke Saber z Gilgameshem w płonącym gruzowisku miasta.Wg mnie to dość duże niedopatrzenie, bo ta walka otwiera Fate/Stay Night, no i na pewno dodałoby to kilka znaczących punktów do widowiskowości finału. Muzyka jak to z wykle w tej serii wymiata, jednak faktycznie czasem czuć lekką monotonie i granie na jeden akord, ale to szczegół. Opening rewelacja, ciągle gdy słyszę ten utwór Kalafiny to ciarki lecą po plecach, gdy wchodzą skrzypce. Technicznie bardzo dobrze, jednak wolałem oprawe z pierwszych 13 odcinków. Kolorystyka drugiej połowy się zmieniła i lekko zaczęła mnie razić..chodzi tu o ten zółto­‑pomarańczowo­‑brązowy filtr nałożony na obraz.Chociaż to jak zwykle moje czepialstwo hehe. Fajnie że seria ta okazała się o wiele poważniejsza i mroczniejsza niż Fate/Stay Night (swoją drogą jak wypadłoby F/SN gdyby mieli je robić teraz)....Ale cóż jest jak jest. Czekam na kontynuacje, a ta raczej powstanie, z tego co czytałem anime miało sporą widownie i dużo zarobiło, a wiadomo że nie zarzyna się kur znoszących złote jaja, zwłaszcza iż historia Sehai Senso nie kończy sięna F/SN. Pozostaje czekać.
    Odpowiedz
  • dawidssj34 18.07.2012 19:51:06 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Marilee 18.07.2012 17:35
    Fate/Zero
    Do tego anime przymierzałam się już trochę czasu, ze względu na to, że kino akcji nie jest moim ulubionym gatunkiem. A także, przez serię Fate/Stay Night, która nie ukrywam, nie tyle co zniechęciła, a nie przyciągnęła wystarczająco mojej uwagi.

    Wracając do Fate/Zero. Pierwsze trzynaście i drugie dwanaście odcinków traktowałam jako jedną serię. Jednak po obejrzeniu teoretycznej pierwszej serii Fate/Zero wyciągnęłam już pierwsze wnioski, które i tak zostały zburzone i zlikwidowane w drugiej serii.
    Wątek o ocenie grafiki pominę, gdyż nie ma niczego co można by jej zarzucić. Muzyka również, idealnie dobrana do anime.
    Pozostaje kwestia fabuły. Rzeczywiście jest dużo poważniejsza i mroczniejsza niż poprzedniczka (mowa o FSN). Powaga tutaj, przejawia się dla mnie nie mrocznymi tłami, nastrojową muzyką, czy innymi audiowizualnymi rzeczami. Tkwi to w przedstawionych bohaterach, i bynajmniej nie chodzi mi np. o Kiritsugu i jego marzeniu o  kliknij: ukryte  tylko o Servantów i historiach z nimi związanymi. To właśnie dzięki nimi anime (przynajmniej dla mnie) staje się dużo poważniejsze.

    Przechodząc to tematu Master i jego Servant, najbardziej podobało mi się pokazanie jak różniły się pragnienia i poglądy poszczególnych „par”. Pomyśleć sobie można, że Servant zostaje przywołany przez odpowiedniego dla niego „Pana” jednak  kliknij: ukryte . Ile razy żal było mi, że taki ktoś jak Lancer został podwładnym osoby, która  kliknij: ukryte . Również niegodnym Servanta był Kiritsugu, który  kliknij: ukryte .
    Żałuję, że nie zostało poświęcone więcej czasu innym bohaterom. Wbrew temu co napisał recenzant, jak dla mnie były wyszczególnione główne postacie. Jedną z nich i to najbardziej irytującą był Kirei. Nie chodziło bynajmniej o to, że  kliknij: ukryte , bo akurat ten aspekt był bardzo interesujący i czekałam na dalsze rozwinięcie jego decyzji i na skutki jakie to przyniesie. Ale muszę napisać, że mnie coraz bardziej rozczarowywał. Te jego wieczne pytania:  kliknij: ukryte , były niemało irytujące i zakrawały o zachowanie  kliknij: ukryte . Właśnie ze wszystkich typów bohaterów, takich nie cierpię najbardziej, bezpłciowych. Na szczęście nie przyczyniło się to do obniżenia wartości anime, gdyż końcówka została zgrabnie poprowadzona.
    Postać Kiritsugu jest dla mnie ciężka do ocenienia. Na pewno nie wzbudza we mnie współczucia, pomimo licznych jego zachowań, które mogłyby wywołać to uczycie. Zapewne przez to, że od razu je burzył w następnym odcinku. Całe jego założenie o  kliknij: ukryte . Była to postać tragiczna, która dążyła do  kliknij: ukryte .

    Historia zaserwowana w tym anime jest świetnie przedstawiona. Pojawiają się czasami jakieś „nielogizmy”, jednak całość jest bardzo dobrze skonstruowana. Zakończenie nie pozostawia niewyjaśnionych spraw, których tak bardzo nie lubię, a stanowi ładny wstęp do spraw toczących się w serii FSN. Ja jednak wolę traktować Fate/Zero tak, jakby Fate/Stay Night nie istniało lub było zupełnie innym anime:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    vince 3.07.2012 10:02
    Zadowolona.
    Druga część zdecydowanie trzyma poziom, grafika robi ogromne wrażenie, bohaterowie jak źli/dobrzy byli tak są dalej. Jeżeli chodzi o fabułę to na pewno się nie zawiodłam , szczególnie zakończenie uważam za naprawdę udane – wyjaśnia wszystkie wątki z F/S i nie pozostawia niedosytu. Mamy trochę psychologicznego bełkotu ale to było chyba nieuniknione. Jedyne co mnie zawiodło to muzyka. Kajiura Yuki robi naprawdę wybitne OSTY , nawet jeżeli anime jest przeciętne to i tak warto oglądać dla samej ścieżki dźwiękowej. A tutaj trochę tego zabrakło, słyszę muzykę w tle (i oczywiście jest ona dobra) ale na pewno nie budzi we mnie zachwytu.

    Ogółem 8/10 – seria zdecydowanie godna uwagi i polecenia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bassty 27.06.2012 02:56
    Zakończenie dobre.Szczerze to jakoś F/S w porównaniu do F/Z wydaje mi się ubogie.Najbardziej kontrowersyjna dla mnie postacią był Gilgamesz którego z jednej strony polubiłem a z drugiej dalej nie(a raczej natury tej postaci znanej z poprzedniej serii). Podobała mi się scena z  kliknij: ukryte .Pierwszą część F/Z musze pochwalić za dialogi i budowanie klimatu zaś drugą za pojedynki (choć czasem zbytnio przekombinowane jak ten z 14/15 odcinka w którym  kliknij: ukryte Odrzuciło mnie to trochę.Generalnie odcinki 14­‑17 prezentowały średni poziom,od momentu flashbacka z Kiritsugu na szczęście poprawiło się a sama końcówka(ostatnie 2 odcinki a szczególnie ostatni) to już mistrzostwo.Generalnie pierwsza część która prezentowała równy poziom w 2 części była przeplatana słabszymi odcinkami.Gdybym miał oceniać osobno to za pierwsza daje 9 a za drugą: 8 – tak jak oceniłem F/S.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gaijin 26.06.2012 22:49
    Świetne
    Są dwa rodzaje zakończeń anime: jedne powodują u mnie obniżenie oceny za całokształt i skrajną irytację oraz zakończenia, które oglądam z wypiekami na twarzy. Fate zero to zakończenie miał w pewnym sensie wybitne. Oglądałam je z wypiekami na twarzy, a przecież po Fate Stay Night trudno było zaskoczyć. Wiadomo było, jak ta historia się skończy.
    Tempo w drugiej części zdecydowanie przyspiesza. To już nie długie rozmowy i poznawanie bohaterów, lecz przede wszystkim pojedynki. Wbrew pozorom, nie ma ich aż tak dużo, ale za to nadrabiają efektownością i dopracowaniem.

    9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Dantezo 26.06.2012 21:51
    Ach, wreszcie finał… z utęsknieniem wyczekiwałem każdego odcinka, a teraz moje życie bez tego anime chyba straci sens ;(
    Tak czy inaczej, polecam każdemu – kreska, muzyka, opowieść – wszystko na bardzo wysokim poziomie.
    Odpowiedz
  • r4 22.06.2012 16:18:15 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Chudi X 7.04.2012 22:20
    Po pierwszym odcinku nowego sezonu wrażenia jak najbardziej pozytywne. Całość była wspaniała! Klimat, wydarzenia, grafika i muzyka stworzyły niesamowicie dobrą mieszankę. Jeśli taki poziom utrzyma się do końca, to będzie murowany hit. Tylko opening i ending są słabe, nie mogą równać się z poprzednimi.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime