x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie jestem fanem koszykówki. Z anime w tym klimacie widziałem tylko Ahiru no Sora i mi się podobało.
Tutaj było jednak gorzej. Po 26 epkach (1‑25 + jeden prequelowy specjal jeszcze z gimbazy) nie pamiętam nawet imienia drugiego głównego bohatera. Pierwsze wypala się w pamięci bo jest w tytule i każda plansza z podtytułem odcinka ma je wpisane w tło ;)
Całą seria to taka sportówka z mnóstwem akcji, domieszką komedii i pozbawiona okruszków/zwyczajnej dramy.
Podczas meczów nie bardzo czułem jakieś emocje. Bo ciężko mi się zżyć z postaciami, które tylko grają w kosza. Niby super przesadzone moce są, masa napinki („zaraz wygram!”, „tym razem cię pokonam!”, „czas na moją tajną broń!”, „matko bosko czemu on jest taki dobry? ale to dobrze bo mnie to jara!”) na parkiecie/na ławce/w szatni, ale to za mało. Super moce niby nawet ciut realne, ale nie do końca ( kliknij: ukryte zawsze trafiony rzut z każdego miejsca na boisku). Niestety jakiejś taktyki, analizy przeciwników to nie ma. Pod tym kątem do Ahiru no Sora sporo brakuje. Zamiast sensownych elementów okruszkowych mamy za to trenerki zawsze w mundurkach z mini spódniczkami czy basenowy fanserwis. Ehhh…
Najbardziej boli mnie niemal kompletny brak życia pozasportowego: szkoły, domu, czasu wolnego. Szkoły może i ciut jest, ale tylko komediowo ( kliknij: ukryte ślubowanie z dachu, nauka gotowania przed obozem, zdobycie kanapek z kawiorem). A tak to mecz za meczem. Monotematycznie.
Za jakiś czas włączę drugi sezon dla kolejnych umiejętności z kosmosu. Minimalnie ciekaw jestem też przyszłości kliknij: ukryte Kuroko bo na koniec sezonu odstaje umiejętnościami od reszty zespołu.
A
sandi
27.05.2016 11:59 Kuroku no basket bombowe anime
nie wiem czemu większość twierdzi że to anime z super mocami jest niedorzeczne , ale cóż każdy ma swoje odmienne zdanie. Mnie osobscie bardzo spodobało się to anime , także postacie jak i muzyka . Moim zdaniem osobistym gdyby tych mocy nie było anime było by zbyt oklepane i zwykłe jak wiele innych anime o sporcie porównując choc nie powinnam to tak jakby zabrać serii dragon ball wszytskim moce byłaby bajka bez polotu i nudna jak wiele anime o sztukach walki bez mocy , a mi właśnie w kuroku no basket bardzo mi sie to podobało, że maja super moce przynajmniej anime jest oryginalne i dla mnie ciekawe. Oczywiście nie każdemu musi się podobac tego typu anime ,ale mnie urzekło i trzymało przez wszystkie 3 sezony w napięciu co uwielbiam w anime a nie ciągła monotonia a tutaj w anime jest cos co lubie dreszczyk emocji i ta niepewność , i niesamowite emocje może komuś sie nie spodobac się ten komentarz, ale takie moje zdanie :)
A
Naama
3.03.2015 10:14 Mocna dawka pozytywnej energii
Ogólnie nie przepadam za seriami związanymi ze sportem. Wydawały mi się zawsze nudne, bo jak można oglądać anime, w którym przez 5 odcinków leci piłka do bramki? Oczywiście, gdy na Poloni1 leciał „Kapitan Jastrząb”, zasiadałam przed telewizorem i oglądałam w napięciu. Nigdy jednak nie czułam jakieś więzi czy przywiązania do bohaterów. Ot, leciało coś innego w telewizji, podobało mi się i spędzałam swój wolny czas.
O „Kuroko no Basket” słyszałam już jakiś czas temu. Zapisałam sobie „Do obejrzenia” i zajęłam się czymś innym. W końcu jednak przyszedł czas, żeby obejrzeć to, o czym tak dużo czytałam i o czym tak dużo osób mówi. Nie powiem, już po pierwszym odcinku zostałam oczarowana serią oraz kompletnie wciągnięta!
Całe dwa sezony obejrzałam w ciągu… kilku nocy. I mam wrażenie, że jeszcze nie raz tak będzie, z chęcią wrócę do tego anime w pochmurne dni. Nie będę tutaj opisywała rzeczy związane z fabułą czy bohaterami, ponieważ w innych komentarzach dostaniecie tego pełno. To, co mnie szczególne urzekło w tym tytule, to jego dynamika oraz mnóstwo pozytywnej energii. Nawet kiedy jeden mecz trwał kilka odcinków, oglądało się je z zapartym tchem i rumieńcami na policzkach. Co jak co, ale nigdy nie czułam się znudzona czy rozgoryczona. Z każdym odcinkiem, pragnęłam więcej i więcej. Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do grafiki, takiej dość ciężkiej i topornej. Ale teraz nie wyobrażam sobie, żeby „Kuroko no Basket” miało inną.
Czytałam w komentarzach różne opinie związane z ich technikami oraz „super mocami”. Ja jestem z tych osób, którym właśnie ten element anime spodobał się najbardziej. Inaczej, według mnie, byłaby to seria nudna i niczym nie wyróżniająca się pośród podobnych tytułów. Momenty, kiedy ciężko trenowali i udoskonali swoje umiejętności zapamiętam na bardzo długo. Wyczekiwałam kolejnych meczów, żeby w końcu zobaczyć, czego się nauczyli i co zamierzają mi pokazać! Niekiedy nawet śmiałam się jak głupia, kiedy słyszałam i widziałam ich nowe techniki. Nigdy nie zapomnę tego banana na ustach, widząc jak Kuroko zaskakuje wszystkich po raz pierwszy prezentując „Ignite Pass Kai”. To był niezapomniany widok. Po za tym, gdy tak patrzyłam na te litry potu, który się z nich lał, nie powiem, sama nagle dostawałam powera i miałam ochotę iść pobiegać czy pograć w kosza! Takiej dawki pozytywnej energii dawno nie uświadczyłam.
Teraz zaczyna wychodzić sezon 3. Wiem, że gdy zasiądę do oglądania odcinków, nie będę mogła się powstrzymać. A czekanie na kolejne, będzie dla mnie katorgą. Dlatego też zamierzam grzecznie poczekać, aż wyjdzie całość i dopiero wtedy spędzić noc z moimi ukochanymi bohaterami. Coś czuję, że wcześniej jednak raz jeszcze obejrzę sobie sezon 1 i 2. Co zaś się tyczy openingów, to uważam, że każdy jest interesujący i idealnie pasuje do całego anime. Mogę ich słuchać i słuchać.
Moje ocena nie może być oczywiście inna niż 10/10. Z czystym sumieniem mogę polecić „Kuroko no Basket” wszystkim.
Nie przepadam za anime sportowymi, ale to jest zdecydowanie moje ulubione. Bardzo mnie zainteresowało i było nieprzewidywalne. Ponadto wartka akcja podczas meczy sprawiała, że autentycznie nie mogłam się doczekać wyjścia kolejnego odcinka. Uważam, że chociaż te skile są mało realne, to są właśnie plusem tego anime wyróżniającym je spośród innych serii. Ale to na pewno kwestia upodobań.
A
Samek
3.12.2014 08:39
Zacząłem i póki co pozytywnie. Mają te niby skille, ale na litość – to anime, skoro przedstawiają to w taki ciekawy sposób, że czuję się jak za dzieciaka, gdy oglądałem Blade'y.
Dokładnie, trafne spostrzeżenie. Obejrzałam obydwie serie w półtora tygodnia i siedząc przy kolejnych odcinkach czułam się prawie jak w dzieciństwie przy Captain Tsubasa :D
Biorąc pod uwage że już ok 200 tytułów anime mam na swoim koncie to plusem dla Kuroko jest to, ze oglądałam je z zaciekawieniem :P Chociaż anime jest całkiem dobre to zdecydowanie bardziej by mi się podobało bez tych niedorzecznych zdolności typu skaner w oczach pani trener czy „niewidzialność” Kuroko co z czasem staje się coraz bardziej przesadzone, nie mówiąc juz o jego nowej technice z drugiego sezonu xD Nawet lepiej wypada Midoroma i jego 100% celności xD
Znów musiało się tutaj znaleźć coś, co od pewnego czasu strasznie mnie w animu irytuje. Te całe przewidywanie. Ja rozumie że można coś przewidzieć, ale tutaj to już pojechali po całość, dla mnie wygląda to tak [link]
Do tego strasznie mnie irytuje ta kukła z różowymi włosami. Na szczęście zbyt często się nie pokazywała.
Całkowity brak realizmu tutaj jest plusem. Idzie się pośmiać i ogólnie fajnie się ogląda, aż chce się włączyć kolejny odcinek. Czas na drugi sezon, mam nadzieje że będzie przynajmniej taki dobry jak pierwszy.
A
kunoichi7
25.04.2014 15:59 !
Zakochałam się! Polecam! Tylko tyle. Muszę ochłonąć, żeby napisać więcej.
Nie jestem fanką sportów, ale podobało mi się Kuroko no Basket. Dlaczego? Widać, że nie zrobiono tej serii „na odwal”, a naprawdę przyłożono się do niej. Brak realizmu nie rzucał mi się w oczy, bo po prostu się nie znam na koszykówce (inna sprawa, że nastolatkowie nie powinni tak dobrze grać? XD) Porównując do innej sportowej serii Free, która poza bishami oferowała raczej mizerną fabułę, tu nie było takiego braku. Było dobrze. ;)
Gwoli wyjaśnienia – tych dwóch tytułów nie ma co porównywać, bo „Free!” nie jest serią typowo sportową. Jest tam sporo pływania, ale to bardziej seria spod znaku „okruchy życia”, co łatwo można rozpoznać – fabuła nie skupia się na kolejnych zawodach pływackich, ale interakcjach między bohaterami.
Yuki Asakawa
17.01.2014 13:33 Re: Nie zawiodłam się
Masz rację, ale jednak ważną rolę w obu odgrywa sport, prawda? Po obejrzeniu Kuroko doszłam do wniosku, że bardziej przypada mi do gustu „typowo sportowa seria” niż okruchy życia. ;3
Kocham koszykówkę, dlatego muszę się wypowiedzieć :) Ludzie, którzy piszą, że nie ma w tej serii jakichś super mocy i jest ogólnie bardzo realistyczne widać, że nigdy w życiu nie obejrzeli chociaż jednego meczu tej pięknej dyscypliny. Jestem co prawda dopiero po 11 odcinkach ale już rzuciło mi się w oczy kilka rzeczy typu sokoli wzrok, gdzie oczywiście można bardzo dobrze czytać grę ale bez przesady. One touch passy Kuroko też bardzo przesadzone, ale i tak prowadzi gościu (Midorima) rzucający ze 100% skutecznością spod własnego kosza (boisko ma 28 metrów). Dopiero połowa serii a już w moich oczach traci sporo na ocenie za brak realizmu. Bardziej realistyczny jest Slam Dunk i fabuła tez bardziej rozwinięta bo nie skupia się tylko i wyłącznie na meczach :) Ocenę zostawię jednak do czasu aż obejrzę całość. Może jeszcze coś wpłynie pozytywnie na moje odczucia :)
Kurcze nie wiem czy da się edytować posty, a zapomniałem o jednej rzeczy. Oczywiście o Pani trener, która ocenia umiejętności zawodników rzucając tylko okiem. Jeśli Japonia miałaby rzeczywiście takich ludzi jak przedstawiono w tym anime to przez długie lata dominowałaby na parkietach światowych w kosza :D
Hmmm oczywiście, że nie jest realistyczne :D im dalej w las tym więcej magii i świecących piłek. Zaraz znowu ktoś mi powie, że nie znam się na sportowych anime, ale uważam, że tendencja do przesady i kreowania „mutantów z kosmosu” jest dla tego gatunku po prostu typowa. Czemu to służy? Można pisać bardzo dużo…
W ogóle motyw trenerki‑koleżanki z klasy, która ma w oczach skaner… no jak to brzmi? :D
(i po kiego grzyba musieli do tego przeglądu ściągać koszulki, kiedy okazuje się po chwili, że to wcale nie było konieczne? no dobra, wiem dlaczego, ale cii xp)
Najlepiej zrobisz, jeśli potraktujesz ten tytuł jako fantasy o sporcie ;)
Jestem dopiero na 4 odcinku, ale już widzę, że obejrzę serię do końca i być może zabiorę się również za pozostałe. Trudno stwierdzić, czy anime jest dobre po obejrzeniu zaledwie garstki odcinków, ale jak na sportowkę, 'Kuroko no Baske' przedstawia się całkiem znośnie i sympatycznie :). W pierwszym rzucie na pewno przyciąga ładna kreska, której brakuje w naprawdę wielu anime. Czasami kosmici, nie ludzie potrafią jedynie odepchnąć od serii, zamiast przyciągnąć widzów. Tutaj czegoś takiego nie zauważyłam. Dosłownie wszystkie postaci, nawet te najmniej znaczące w jakiś sposób są ładne, choć niektórym naprawdę daleko do ideału.
Co mnie zaintrygowało w tym anime? Chyba główny bohater, gracz‑widmo. Po pierwsze nigdy nie spotkałam się z kimś, o którego obecności zapomina całe otoczenie, co paradoksalnie jest jego najmocniejszą stroną. Gracz, który poziomem wyszkolenia zrównuje się z dzieckiem z podstawówki, ale wyspecjalizował się w tworzeniu iluzji, dzięki czemu staje się ogromnym wsparciem dla pozostałych członków zespołu, którzy są o niebo lepiej od niego wytrenowani. Po drugie, i to jest chyba główny powód, dla którego ta postać tak mnie zainteresowała, jest jego wygląd. Gdyby pominąć ubiór, fryzurę, głos i charakter, z twarzy do złudzenia przypomina mi basistę Okazaki Shina z „Nany”. Bardzo podobna twarz, oczy prawie identyczne, no i niebieski kolorek włosów, który jest charakterystyczny dla tego niepokornego nastolatka ;). Obie postaci są piękne i obie już teraz należą do kanonu moich ulubieńców :).
Jak na sportówkę, anime zapowiada się ciekawie. Do tej pory nie miałam do czynienia ze zbyt wieloma seriami sportowymi, które byłyby naprawdę ciekawe i nie powodowałyby u mnie wielkiego ziewania. Po obejrzeniu do końca wystawię nową recenzję, gdyż w każdym momencie wszystko może radykalnie się zmienić. Mam jednak nadzieję, że twórcy postanowili tego nie spaścić.
Po obejrzeniu kilkunastu kolejnych odcinków nadal twierdzę, że tytuł jest godny obejrzenia. Chyba mam coś z faceta, bo zazwyczaj bardziej podobają mi się serie shounen, niż shoujo, które, tak na marginesie, nie stoją na zbyt wysokim poziomie. Na razie nie razi mnie tutaj prawie nic, nawet fabuła niemal w 100% oparta na treningach i meczach koszykówki, co zazwyczaj irytuje mnie w seriach sportowych. kliknij: ukryte Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to nagły super boost, jaki zyskuje Seijin zazwyczaj w trzeciej lub czwartek kwadrze meczu. Sytuacja jest bardziej niż patowa, jednak drużyna zawsze ma w zanadrzu ukryte pokłady energii i pomysłów na strategię odebrania punktów przeciwnikowi, którego niemal nie da się pokonać. Zupełnie, jakbym widziała Son Goku z DB, który choć padał na pysk, zawsze miał jakiegoś asa w rękawie. Chciałabym od czasu do czasu zobaczyć porażkę drużyny, a nie nieustanne zwycięstwo Dawida nad Goliatem. Mała porażka od czasu do czasu dodałaby serii realizmu i pozwoliła bohaterom na bardziej dogłębne przeanalizowanie błędów. Gdyby jednak wyeliminować ten jeden mankament, seria naprawdę jest świetna, dzięki czemu jestem pewna, że nie zakończę jej na pierwszym sezonie.
Od strony graficznej anime przedstawia się bardzo dobrze. Nie zauważyłam jakichś znaczących błędów, krzywizn, zezów, czy kompletnego rozjechania kadrów. Postaci należą do najładniej zaprojektowanych, jakie miałam okazję do tej pory widzieć. Naprawdę mi się podoba i aż dziwi mnie, że anime shounen może być tak ładnie narysowana. W dodatku cała gama bohaterów (pomijając bohaterki) to faceci przez duże 'F'. Nie uświadczymy tutaj żadnego ładnego i, niestety, zniewieściałego chłopczyka, który brzmi, jak eunuch głosikiem bardziej subtelnym od niejednej kobiety, a między nogami wiaterek mu hula. Mamy tutaj hordę prawdziwych mężczyzn, na swój sposób twardych, szorstkich, którzy potrafią od czasu do czasu dać sobie po mordzie, gdy wymaga tego sytuacja ;).
Serię polecam każdemu miłośnikowi sportu. Tym, którzy tak, jak ja, również unikają sportu, jak diabeł święconej wody. Moja ocena: 8/10. Odejmuję punkt za to, że niemal cała fabuła opiera się na treningach i meczach. Drugi odejmuję za kliknij: ukryte każdorazowego boosta, który pozwala bohaterom wygrać nawet z góry stracony mecz.
.
+bardzo przyjemne (+elementy komediowe)
+fajni bohaterowie, dość dobrze nakreśleni
+kreska i animacja
+sprawiło, że polubiłem koszykówkę
+Aomine ! i Kise
+muzyka, ach ten soundtrack…
+a szczególnie genialny pierwszy opening i ending
-że się skończyło :-), ale kontynuacja w drodze
-chce więcej Kise, a w szczególności Aomine!
Cóż, drugi sezon w drodze, bodajże 6 oct. – definitywnie będę oglądał!/ Moja pierwsza seria sportowa, która wiedziałem, że będzie dobra, a była jeszcze lepsza ^^./ Zanim zacząłem oglądać samo anime, 1 opening ( Can do it ) tego anime wymęczyłem dobre dziesiątki razy ;-)
Kiedy w końcu po długich zastanowieniach wzięłam się za to doszłam do wniosku ,że nie muszę tego oglądać. Ale jednak coś mi kazało chociaż zobaczyć jeden odcinek. Po pierwszym odcinku spodobało mi się to. Ta cała historia o Pokoleniu Cudów i marzeniu Kagamiego. Jednak byłam strasznie ciekawa co potrafi ten Kuroko. Kiedy zobaczyłam go w akcji zdziwiłam się. Myślałam ,ze w koszykówce takie podania są wręcz nie możliwe. Ale w końcu to kogoś pomysł/wymysł więc co tam. Kiedy w końcu zaczęły się mecze byłam podekscytowana. Ale później znowu mecz z „Tatusiem” co mnie ubawiło i jeszcze mecz. Cały czas tylko mecze! No ,ale to sportowe anime więc tym się charakteryzuje. Gdy nareszcie nadszedł mecz z Kisą lub z Midorimą. Ciągnęły się one trochę ,ale to trzymało w napięciu. Mecz Midorimą mnie trochę denerwował bo był taki…. no nw jaki XD. Czekałam aż kliknij: ukryte rozwalą mu tego szopa albo paznokcie ,ale się nie doczekałam :( . W trakcie tego meczu byłam też zła na Kagamiego bo stał się kliknij: ukryte egoistą (wiedziałam ,że tak będzie). Ale w końcu kliknij: ukryte wygrali! Później kliknij: ukryte mistrzostwa ligi i kuroko 2!!! No i Momoi . Kiedy miał się zacząć mecz Seirin vs Touou kibicowałam -.-". Byłam ciekawa jak to się potoczy. Ale byłam pewna ,że ten mecz kliknij: ukryte przegrają i się załamią Tylko dziwiła mnie jedna rzecz. Odcinków było coraz mniej ,a oni (Kagami i Kuroko) jeszcze nie osiągnęli swojego celu o.O kliknij: ukryte Za to doszedł ten cały Teppai (czy jakoś tam). Potem ta cała rewolucja Kuroko i anime stało się znów ciekawsze (bo skończyły się mecze XD.) Za to uśmiałam się gdy Seirin kliknij: ukryte wyjechali na obóz.Nie no to jej gotowanie, i gleby na piach były mocarne!! Później było parę fajnych wątków i mecz ,ale to za mało jak na takie anime tak to się miało skończyć? No niestety tak… Ogółem patrząc na to anime to jestem pod wrażeniem. Moja pierwsza seria sportowa i będę czekać na kolejny sezon. Kreska spk ,a muzyka też super. Mogli by trochę popracować nad fabułą w środku serii bo same mecze to niezbyt dobra rozrywka (i to takie przeciągnięte). Ale no cóż jestem też zaskoczona bohaterami bo jeszcze się w żadnym anime z takimi nie spotkałam (chociaż może mi się wydaje ,ale myślę ,że Kagami jest podobny do Ichigo z Bleacha.)Co do pomysłu o przystojniakach grających w kosza to nawet fajny… ,ale gdybym usłyszała ,ze ktoś chciałby robić takie anime to nigdy bym nie pomyślała ,ze było by tak dobre. Muszę przyznać ,ze odezwało się moje serce yaoistki bo sama zaczęłam tworzyć paringi… :( Ale cóż to samo tak przyszło. O czym to ja jeszcze chciałam…? Aaaa co do tej kreski to wspaniale narysowani i muszę powiedzieć ,że Kuroko był pięknie narysowany z resztą jak Kise. Chciała bym też dodać ,że fajnie się oglądało tą serie choćby pod względem ,że bohaterowie wszystkiego nie wygrywają i też się czasem załamują jak to w prawdziwym życiu bywa. Jestem zła ,że obejrzałam właśnie to anime ze sportowych pierwsze bo boje się ,że teraz żadne nie zrobi na mnie takiego wrażenia. Bo takie wrażenia były tylko tutaj. Czułam się jakbym oglądała mecz i na dodatek w zwolnionym tempie czasem. I jakbym słyszała myśli zawodników (jak wszechwiedzący kibic ^^). Naprawdę Polecam i każe wam to obejrzeć!
Anime jest świetne nie tylko pod względem sportowym ale również komediowym, ja osobiście na niektórych odcinkach pękałem ze śmiechu. 2 sezon w październiku i trzeba trzymać kciuki by druga seria była przynajmniej tak dobra jak pierwsza:)
A
Hanajii
13.05.2013 18:08 dobre
Nie znam się za bardzo na sporcie ale uznaje iż anime jest na prawdę dobre. Zgodzę się niektóre rzeczy są nie realistyczne ale proszę nie przesadzać nie jest aż tak źle. >.< jak dla mnie 8/10
Jeśli ktoś liczy że w Kuroko no Basuke nie ma super mocy to niech tylko poczeka na drugą część. kliknij: ukryte Murasakibara który obracając się tworzy huragany i wsadem zrywa kosz razem z całą tablicą czy Akashi który pożyczył od Kakashiego z Naruto sharingana. W dodatku nie wiadomo co jeszcze autorowi przyjdzie do głowy, wszakże manga będzie pewnie jeszcze trochę trwała
Nauczysz się, jak się czegoś nie umie to pierwszy krok żeby być w tym najlepszym :D Ale to i tak dziwne jak anime wpływa na człowieka, jak już zostanie sławnym sportowcem to opowiem wszytkom że to właśnie ten tytuł mnie zainspirował! xd
Przed minutą nadrobiłam seans wiosenny 2012. Mimo że zaczęty już na samym początku. Zamiast mówić, co mi się w tym anime spodobało – a było tego sporu, skoro doczekałam się końca, powiem co mi się nie spodobało. 1. Dziwnym faktem jest dla mnie, że Pokolenie Cudów tak łatwo dało się pokonać dopiero kiełkującemu liceum, jakim jest de fakto Seirin. No przepraszam bardzo, ale czy oni nie byli przypadkiem kreowani jako tych „niepokonanych”. No i chociaż jest nie przy pierwszym meczu… Mogli nie pokonywać Kise… 2. Nie podobało mi się, że musieliśmy wiedzieć, że ten zawodnik jest bardzo dobry. Co prawda chodzi mi tu jedynie o początek, gdyż koniec już poprawiał kwestię „tych niepokonanych”. 3. Brak mi było momentów ciężkich treningów. Dopiero teraz doceniam „od zera do bohatera”. Przynajmniej miałam jak kibicować. No niestety dla KnB, ale miałam przyjemność obejrzeć już takie perełki jak „Eyeshield 21” i „Prince of Tennis”. Tam wszystko było pięknie pokazane, że oni ćwiczą – ciężko harują! 4. Było mi smutno, ponieważ nie było praktycznie wcale wątku romantycznego. Chociażby otoczki. Takiej malutkiej. Drobniutkiej… No nie poradzę, że jestem romantyczką, ale przecież tam byli tacy przystojniacy! <3
Oprócz tych wymienionych wyżej punktów wszystko inne sprawiało, że chciałam oglądać dalej. Mangę przerwałam w połowie, by nacieszyć się ekranizacją meczy (jakoś tak lepiej mi się ogląda niż czyta o sporcie), więc nie wiem czy to tak bardzo różni się od oryginału. Musieli jakoś wszakże skończyć, a mi się właściwie zakończenie spodobało. Zakończenie jednego turnieju i wieść o kolejnym to dobry koniec i początek. Ocena: 7/10
Chciałam tylko dodać swoje zdanie jeżeli chodzi o punkt 1.
Moim zdaniem tu właśnie chodzi o to w co wszedł Kagami jeżeli chodzi o mecz Seirin vs Shuutoku, a mianowicie o egoizm. Tyle, że u Pokolenia Cudów, ten cały proces egoizmu trwał przez trzy lata gimnazjum, a u Kagamiego – pięć minut?
Oni twierdzili, że skoro są tak silni to nie muszą trenować, starać się, wchodzić w jakiekolwiek interakcje z drużyną itp. Uważali, że są samowystarczalni, co spotkało się z brutalną porażką w liceum. Właśnie ten egoizm i myśl: „należę do tych niepokonanych”, sprawiła że przegrywali. Myślę, że pokonanie Kise było pierwszym krokiem Kuroko do zmiany właśnie tego egoizmu w członkach jego starego gimnazjum, bo nie wiem czy pamiętasz, ale kliknij: ukryte jego głównym celem jest pokonanie pokolenia, jednak sądzę, że tu chodziło o coś więcej niż samo „wygranie meczu”. Tak naprawdę, Kuroko pragnie ich jednocześnie wszystkich zmienić, co skutecznie udało mu się nie tylko z Kise, ale również z Midorimą. Też na początku myślałam, że to dziwne dlaczego Kise z nimi przegrał. Dopiero potem zrozumiałam, że to był punkt kulminacyjny, który dogłębnie zmienił jednego z członków Kiseki no Sedai. Więcej na ten temat można zobaczyć w mandze, bo w anime jeszcze tego nie było i nie będzie (no chyba, że zrobią trzeci sezon). Nie krytykuję Cię w żaden sposób, że tak na to patrzysz tylko po prostu musiałam to powiedzieć bo stoi mi to w gardle i nie mam gdzie tego wydusić xD
Naprawdę nie lubię koszykówki ale to anime no po prostu nie mogłam się oderwac. Jak zaczęłam oglądac ciężko było mi przestac. Seria świetna trochę do grafiki musiałam się przywyczaic na początku że względu na te kreski dodane np do twarzy czy szyi. Ulubieńcy to Tetsu -uwielbiałam jego expresionless. Kagami i Kise. Szkoda że nie pokazali reszty ale w drugim sezonie na pewno się pojawią .Już nie mogę się doczekac. Muzyka była dobra. Szczególnie melodia która leciała w czasie meczy . Polecam 10/10
A
Jul
26.11.2012 13:12 Bardzo pozytwnie
Jedno z lepszych o ile nie najlepsze anime opowiadające o sporcie jakie przyszło mi obejrzeć. Za koszykówką osobiście nie przepadam, ale to co co innego. Pierwsze 10 odc że się wyrażę łyknęłam na raz ^^ w oglądaniu reszty przeszkodziły mi obowiązki – koniec końców seria obejrzana w jeden dzionek. Kreska bardzo przyjemna, bohaterowie każdy na swój sposób inny no, anime z dawką humoru i powagi. Tak więc polecam, polecam i jeszcze raz polecam! Stawiam ocenę 10/10 <3 czekam na kolejny sezon z niecierpliwością i mam nadzieję ze będzie równie genialny jak i ten.
Pierwsze sportowe anime jakie obejrzałem i absolutnie nie żałuję. Po prostu super się ogląda. Polecam ogromnie. Ostrzegam jednak, że anime się nie kończy na 25 odcinkach, więc jak ktoś woli niech poczeka na wyjście 2 sezonu (lub więcej). To anime będzie moim punktem wyjścia do innych pokrewnych. Poprzeczka zawieszona bardzo, bardzo wysoko.
Jest to moja pierwsza seria sportowa jaką oglądam ale bez wątpienia jest genialna. Bohaterowie mający jakieś ograniczenia ( co jest niewątpliwie rzadkie, bo zwykle wystarczyło się wkurzyć i dostawało się super mega power up ) to jest to co brakuje niektórym seriom. Ja w ogóle jestem wielką fanką koszykówki więc anime o tym akurat sporcie zawsze przypadnie mi do gustu.
Muzyka mnie czasem denerwowała ( szczególnie przy niektórych meczach jak tak nagle zaczęło elektroniką po uszach walić ).
Moim ulubieńcem jest kliknij: ukryte Kuroko 2, Kuroko, Kise i Kagami. Aomine mnie jakoś wkurzał tą swoją gadką i swoim zachowaniem tak samo jak Midorima.
Polecam, polecam, można naprawdę się nieźle przy tej serii ubawić a mecze są zrobione genialne.
Seria niewątpliwie udana, ma wszystko to, czego można by od niej oczekiwać. Mecze są ciekawe, bardzo trudno przewidzieć wyniki, widz często bywa zaskoczony. Nie ma tu jakichś zjawisk nadnaturalnych, często obecnych w seriach sportowych, a mimo to akcja przykuwa do ekranu.
No i.. pełno biszów! Co jak co, ale nie można odmówić im urody, a jednocześnie są niesamowicie męscy w tych strojach i z mięśniami… mmm. Te piski gumy o podłogę sali, szybkie oddechy… <ponosi go> Główny bohater zupełnie nie przypomina tych obecnych w innych seriach shounen. Nie jest żadnym narwańcem, nie wygłasza patetycznych przemów i niewiele mówi.. wręcz nieśmiały. Fajnie.
Ogląda się to bardzo dobrze, zwłaszcza że animacja jest płynna i a projekty postaci bardzo ładne. Ten tutuł ma szansę trafić do obu płci, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. No i humor – naprawdę bywa śmiesznie, gagi są dobre, bawią. Minus – grają na poziomie rozgrywek światowych… na szkolną drużynę to to nie wygląda, również patrząc na wzrost i mięśnie.
Wypada mi tylko polecić.
A
Eiko
1.11.2012 15:44
Anime bardzo mi się podobało. Rozgrywki dostarczają niesamowitych emocji. Fajnie, że zawodnicy Pokolenia Cudów są pokazani jako rywale, a nie wrogowie. Każdy z nich ma ciekawą osobowość i historię. Moim ulubieńcem z Pokolenia Cudów (jak do tej pory, bo jeszcze nie wszyscy zostali przedstawieni) jest Aomine :) kliknij: ukryte i te jego stwierdzenie, że nikt nie może go pokonać, jedynie on sam ;) Nie mogę się doczekać jego reakcji, kiedy Kagami i Kuroko go pokonają (to nie jest spoiler, bo mangi nie czytałam, jedynie domyślam się, że tak będzie).
A co do tych wszystkich umiejętności, to też na początku wydawało mi się, że przekraczają one ludzkie możliwości. Ale jak zobaczyłam ten filmik: [link][link][/link], to zmieniłam zdanie. Polecam :D Można tam zobaczyć kliknij: ukryte prawie wszystkie rzuty widziane w Kuroko no Basket, m.in. rzut zza tablicy kosza lub rzut przez całe boisko (może stylem nie przypominał rzutu Midorimy, ale mimo wszystko rzucał z końca drugiej połowy boiska (2 minuta filmiku ;) ). Pomińmy tą kwestię, że najpewniej to był łut szczęścia, a Midorima jest zawsze pewny, że trafi. No ale nie można powiedzieć, że w ogóle nie da się tego zrobić :P A poza tym zgadzam się z opinią, że w końcu to jest anime, które ma dostarczyć rozrywki, a jakbym chciała obejrzeć realny mecz, to włączyłabym mecz w telewizji :)
Już nie mogę doczekać się 2 sezonu (mam nadzieję, że powstanie, bo jeśli nie, to chyba trzeba będzie zabrać się za mangę :) ).
Anime godne polecenia. Trochę koszykówki oglądam czasem i jestem w stanie stwierdzić, że nie jest zbytnio zakłamane. Chodzi mi o to, że bohaterowie nie wykonują tutaj jakichś niestworzonych rzeczy i fajny jest motyw, kiedy tłumaczona jest na np. makietkach dana strategia. Jak już wspomniano w recenzji – bohaterowie nie są robotami i mają granice swoich możliwości jak na ich ciała młodzieńcze :) Mówiąc o postaciach moje serce skradł Tetsu z jego niezamierzonym skradaniem się i stoickim spokojem :D zwijałam się ze śmiechu z każdą rozmową Kuroko z Kagamim
A
Empira
24.10.2012 19:12 Przyjemne
Nie porwało mnie nie wiadomo jak, ale przyjemnie się oglądało. Miła odmiana, że zamiast bohatera niedorajdy pojawił się taki, który na wstępie ma jakaś specjalność. Muzyka ok, ale na pewno nie jest jedną z tych, którą będę nuciła pod nosem. Szczery podziw nad grafiką. Jak dla mnie najlepsza rzecz w tym anime. Rzadko kiedy widzi się takie dopracowanie. Przynajmniej w tych sportowych animcach, które do tej pory widziałam – a było ich sporo;p Ogólna ocena 7/10.
A
Tamago-chan
19.10.2012 19:29 Nie jestem fanką sportu, więc...
Nie jestem fanką sportowych anime i w ogóle sportu, ale przyjemnie mi się oglądało. Przypomniały mi się szkolne czasy, kiedy sama wstąpiłam do drużyny koszykówki. Szybko jednak okazało się, że nie zrobię kariery w tym sporcie z powodu niezbyt wysokiego wzrostu i przede wszystkim braku talentu. Zboczyłam trochę z tematu, ale ogólnie jest to jedno z niewielu anime sportowych jakie obejrzałam, natomiast mam teraz ochotę na coś podobnego, bo niestety pozostał lekki niedosyt. Bardzo ucieszyłabym się z drugiej serii w niedalekim czasie. Jeżeli chodzi o postaci, polubiłam całą drużynę Seirin i oczywiście im kibicowałam, najbardziej natomiast przypadł mi do gustu główny duet. Szkoda, że trochę za mało w tym komedii chociaż odcinek, w którym trener próbuje gotować dla drużyny mnie rozbroił. Ogólnie miło spędziłam czas, mimo że nie jestem fanką sportu, wręcz przeciwnie – nie daję rady obejrzeć całego meczu w tv.
Bardzo fajne anime ;) trochę przypominające Eyeshield 21, które było też niezłe ;) oby zakończenie nie było takie ze bohater „niszczy” najlepszego gracza i staje się najlepszy, mam nadzieje ze autor coś wymyśli żeby tak nie było :)
Najistotniejsze zalety serii to: po pierwsze – nie dostajemy kilku geniuszy, którzy ratują skórę pozostałym
Nie?? Musieliśmy zatem oglądać inne anime, bo ja tam widziałam dosłownie taką sytuację. Co z tego, że pozostali gracze czasem coś pokazują, skoro praktycznie o wygranej meczu decydują owe wybitne jednostki…
A skoro przy tym jesteśmy, trzeba powiedzieć, że obeszło się bez nadmiernego upiększania tej dyscypliny i chociaż niektórych technik na próżno szukać w sportowych relacjach, do supermocy jeszcze daleko.
Ahahaha…ekhem, nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie wszystkie umiejętności pokazywane chociażby przez Pokolenie Cudów leżą dawno poza granicami supermocy!! Oni latają w powietrzu, podają piłki z szybkością błyskawicy, rzucają skąd chcą i trafiają na dodatek, ba…znalazła się także technika imitacji xd Jeśli znajdziesz mi gdzieś na żywo chociażby 1/10 tego to zwrócę honor i przyznam, że tutaj brak supermocy, ale jak długo oglądam koszykówkę, tak nijak tam czegoś takiego nie widziałam…A no chyba, że każdy ma w oczach taki rentgen jak pani trener xd
Nie no rozumiem, że jak ktoś to lubi, to będzie mu się podobało, bo seria nawet sympatyczna, ale po co mydlić widzowi oczy recenzją, która mija się z prawdą na temat podstawowej cechy owego tytułu?! Recenzja ma być chyba też od tego, żeby potencjalny odbiorca mógł sobie wybrać tytuł dla siebie, licząc się ze wszystkim, co tam może znaleźć…
Nie?? Musieliśmy zatem oglądać inne anime, bo ja tam widziałam dosłownie taką sytuację. Co z tego, że pozostali gracze czasem coś pokazują, skoro praktycznie o wygranej meczu decydują owe wybitne jednostki…
Polecam One Outs z bohaterem, który wygrywa sam, każdy mecz – dosłownie, podczas gdy reszta drużyny (sami zawodowcy) przecierają oczka ze zdumienia. W KnB jest gra zespołowa i nawet najlepsi bywają nieskuteczni, a wtedy inni gracze (może nie geniusze, ale też posiadający solidne umiejętności) przejmują pałeczkę. W realnym świecie, niezależnie od dyscypliny, niemal każda drużyna ma jakieś wybitne jednostki, na które wszyscy liczą i które nadają rytm grze (no chyba, że mają akurat gorszy dzień), a także bardzo często decydują o wygranej.
Bogowie, porównywanie KnB i większości anime sportowych do prawdziwych rozgrywek jest zupełnie bez sensu. Chodziło mi o to, że podstawowe założenia są takie same, tyle że podkolorowane. Natomiast wyróżnik supermoce przyznaję raczej porównując serię do innych anime, a nie prawdziwego sportu. Gdyby patrzeć z tej strony, chyba 99% musiałoby mieć supermoce w wyróżnikach.
Nie no rozumiem, że jak ktoś to lubi, to będzie mu się podobało, bo seria nawet sympatyczna, ale po co mydlić widzowi oczy recenzją, która mija się z prawdą na temat podstawowej cechy owego tytułu?!
Zauważ, że nie napisałm nigdzie, że KnB jest realistyczne, takoż w wyróżnikach nie ma wymienionego „realizmu”. Z mojego punktu widzenia, supermoce to za duże słowo w przypadku tego tytułu, jak i wielu innych anime sportowych. Jak piłka zacznie znikać, panowie będą świecić w ciemnościach, a po wsadach strefa pod koszem będzie wyglądać jak kretowisko, to pogadamy…
Pal licho już tą drużynowość – One Outs nie widziałam i sądząc po takich wypowiedziach – raczej nie sięgnę xd Natomiast co do tego:
Bogowie, porównywanie KnB i większości anime sportowych do prawdziwych rozgrywek jest zupełnie bez sensu. Chodziło mi o to, że podstawowe założenia są takie same, tyle że podkolorowane. Natomiast wyróżnik supermoce przyznaję raczej porównując serię do innych anime, a nie prawdziwego sportu. Gdyby patrzeć z tej strony, chyba 99% musiałoby mieć supermoce w wyróżnikach.
Uh…nie chodzi mi tutaj, że to ma wyglądać dosłownie jak w rzeczywistości, ale przecież to, czy zagrania można traktować jako nadnaturalne, bądź nie wychodzi przecież z porównania właśnie to realnej gry… A porównując do innych anime, jak chcesz – serie sportowe bez „nadnaturalnych mocy” to byłyby chociażby Dear Boys (zostając w temacie kosza), czy też Ookiku Furikabutte bądź Giant Killing itp. Tutaj natomiast ewidentnie coś jest na rzeczy, skoro panowie wyprawiają takie akcje, że aż szkoda słów. Nawet jeśli nie znikają, bądź motają zaklęciami w przeciwników, to nadal będą to pewnego rodzaju supermoce, bowiem ich zachowanie na boisku daleko przekracza możliwe.
Może ja się po prostu czepiam, ale po prostu uważam, iż wyróżnienie w recenzji „seria sportowa bez supermocy” automatycznie zwraca uwagę na fakt, że gra została tam ukazana przynajmniej w dużej mierze realistycznie, a to będzie mylić potencjalnych odbiorców szukających przynajmniej przyzwoitych meczy w serii sportowej. A nie da się ukryć, że fani koszykówki, nastawieni na pooglądanie sobie ich ulubionej dyscypliny w wersji na anime w większości poczują się tym zawiedzeni, bowiem klimat tego pięknego sportu rozpłynął się w „cudownych umiejętnościach” coraz to lepszych jednostek.
Miłośnicy tej dyscypliny mogą zgrzytać zębami, ale umówmy się, gdybym chciała dokładną i realistyczną relację sportową, włączyłabym prawdziwy mecz, a nie anime.
Wyróżnienie byłoby, gdybym napisała, że mamy do czynienia z serią realistyczną, a w wyróżnikach znalazłby się „realizm”. KnB to klasyczna seria sportowa – z geniuszami, technikami, itp. Ot, typowe anime o sporcie, ale nieprzekraczające cienkiej granicy, za którą można znaleźć New Prince of Tennis czy Inazuma Eleven. Na pewno nie miałam zamiaru nikogo wprowadzać w błąd, ale pisałam recenzję z perspektywy osoby, która ogląda anime sportowe, nie będąc przy okazji miłośniczką prawdziwych rozgrywek, stąd zupełnie inne odczucia i oczekiwania.
Myślę, że to raczej dyskusja bez sensu. Recenzja jest dobra. Brak tutaj realizmu ale gdzie bohaterom KnB do super mocy. To już lekka przesada. Brak też tutaj wyróżnienia pojedynczych jednostek, nie wiem o czym Kysz mówisz. Jasne, że są postaci bardziej utalentowane od innych ale jak oglądasz trochę koszykówki to powiedz mi, czym są Clippersi bez Blake'a Griffina, Lakersi bez Kobe'iego czy Bullsi bez D.Rose'a. Pod tym względem to anime wpisuje się w normy, tym bardziej, że to rozgrywki licealne. Moshi Moshi ma rację, chcesz oglądać rozgrywki to włącz normalny mecz.
P.S Przepraszam za błędy ale pisałem to dość późno.
kiki1993
22.09.2013 01:19 Re: Oh my god!
Tyle, że One Outs nie jest jakąś dobrą serią sportową.Baseball jest tylko otoczką którą można spokojnie zmienić na coś całkiem innego. Nie ma supermocy? Kise„jestem zmoderowano w każdym sporcie i w chwilę przyswajam sobie super trudne techniki przeciwnika” jest jeszcze bardziej nierealistyczną postacią od Sakuragiego, tamten przynajmniej po kilku miesiącach nie był Bogiem koszykówki. Aomine, który jest kopią Rukawy+umiejętności gracza NBA+streetball i to już w liceum. Midora to taki Ray Allen, tylko, że niemylący się nigdy. Riko która ma cholerny rendgen w oczach pozwalający jej ocenić zdolności gracza. Kuroko który bez zastanowienia potrafi podać wybranej postaci i przy okazji tak wmieszać się, że bez problemu może sobie „zniknąć”. To są supermoce. Nie ważne jak dobra jest reszta zawodników, skoro 3 z 5 cudownych dzieciaków, rudzielec i Kuroko są przy nich bogami. W szkolnych sezonach Majora udało się to zrobić dobrze. Goro był lepszy od reszty zespołu głownie dlatego, że większość zawodników była słaba(nie licząc drugiej części drugiej serii), ale i bez reszty zawodników Goro nie był wstanie nic zrobić, nawet jeżeli przeciwnicy nie byli zbyt silni.
Zmoderowano wulgaryzm. Moderacja
Yori
18.10.2012 23:20 Re: Oh my god!
Dziękuję ci za tą wypowiedź! :D Btw. nie znam żadnego 'wyjadacza',którego ta seria zachwyciła,i to chyba kwestia tego,że im więcej oglądasz,tym więcej oczekujesz ^^ Mi się lata temu tego typu serie też podobały ;D Jak widzę komentarze dosłownie wszędzie,że ta seria jest w ogóle najlepsza ze wszystkich i jak można jej nie lubić,to myślę 'Chyba jesteś nowa/nowy w Internetach…' ^^
Nie,nie podobało mi się. Zapraszam do hejtu,śmiało :D *i tak tego nie czytam~ a zdania nie zmienię* :3
Sai
19.10.2012 12:43 Re: Oh my god!
Zgadzam sie. Osobiscie widzialem prawie wszystkie serie sportowe jakie wyszly w wersji angielskiej. I po tym stwierdzam ze Kuroko jest zwyczajnie slabe. Mozliwe ze mialem zbyt wysokie oczekiwania, w koncu wszyscy az pieja jaki to cud. Niestety zamiast tortu dostalem babke z zakalcem.
Hohoho
3.01.2013 16:10 Re: Oh my god!
Technika imitacji a'la Kise? Każdy dzieciak na boisku tego próbuje. Oglądasz – próbujesz – przyswajasz – uczysz się. Ofc. Kise miał nieco podkręcone tempo, ale też nie tak zaraz bardzo. Sam mam kumpla, który podczas meczy w pingla przez pierwszą połowę świetnie przyswajał zagrywki przeciwnika, odgrywając się na nim w drugiej połowie tymi samymi zagraniami. Nic takiego, rly.
Midora – po prostu trening. Skrajnie przesadzony, może nawet bardzo, ale to też nic takiego, czego normalnie zrobić by się nie dało. Dużo wprawy i farta, i siłą rzeczy nałożono też na niego lekkie ograniczenia.
Aomine – streetball to streetball, nie takie rzeczy dzieją się na boiskach, Seriously.
Pokolenie cudów jest lekko przesadzone, bo z bohaterów okrzykniętych tym tytułem zrobiono nie tyle gwiazdy, co alegorie dla danych umiejętności. Kise‑imitacja, Midora‑snajper czy Aomine‑szał ciał – ale to w końcu anime a nie prawdziwy mecz kosza, co mnie osobiście cieszy, bo od rozgrywek ligowych mam inne kanały w telewizji.
Basket to naprawdę dynamiczny sport, ogarnij ziombel.
anime ciekawe, ale zdecydowanie zbyt krótkie. widać zdecydowany brak 2 serii. Na pewno zainteresuje, ale piszczeć z zachwytu nie będziecie. Szkoda że nie poznaliśmy nowego Stylu Kuroko ;/ a tak na to czekałam….
Przyznaję, że seria bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś sympatycznego, ale nie podejrzewałam, że będzie to aż tak uzależniające. Koszykówka nigdy mnie nie ruszała, a jednak! Kuroko jest naprawdę trafiony, stworzenie przeciwieństwa bohatera w stylu Naruto było genialnym pomysłem, a i reszta obsady to zgraja sympatycznych dziwaków. Graficznie jest naprawdę ładnie, może nie jest to arcydzieło, ale oglądało się naprawdę przyjemnie. Muzycznie również jest dobrze, w tle od czasu do czasu przewijało się echo epickości, a pierwszy opening zdecydowanie zapada w pamięć. Rozpisywanie się nie ma sensu, bo specem od koszykówki nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę, ale trzymam kciuki za drugą serię, która oczywiście powstać musi! Ode mnie 9/10, dodaję jeszcze plusik za psa;)
A
Sai
30.09.2012 22:28 Cienkie anime sportowe
Baaardzo cienkie anime sportowe. JEstem fanem anime sportowego. Kocham Majora,Hajime no Ippo,Slam Dunk,Capeta, cross Game, E21 i tak dalej, ale tej sportowki nie trawie. Tak jak zawsze ogladajac mecze, walki ... czlowiek wciaga sie i dopinguje glownemu bohatera, badz druzynie tak tu bylem zupelnie obojetny na to co sie stanie i kto wygra. Zero napiecia. To anime jest jak charakter glownego bohatera nijakie. To ja juz wole nowego POT. Moja ocena 5/10. Jak ktos chce zobaczyc anime o koszykowce to powinien siegnac po Slum Dunk. Humor, napiecie, swietne mecze. Dobre anime to takie do ktorego chce sie wrocic. Tu sa tylko klapsy w pilke (czytac podania glownego bohatera) i wsady.
Nie, nie podobało mi się *już czekam na te hejty .__.* Na ocenę może ma wpływ to, że z wf'u to ze mnie totalna noga, ale oceny pozytywne wystawiały osoby równie wysportowane co ja. No więc postanowiłam "-Dobra, obejrzę!” I to było najgorsze co mogłam zrobić – wynudziłam się niesamowicie i nawet wysportowani „bishe” tego nie poratowali.
A
tamakara
27.09.2012 19:46 starcie mutantów z Kosmosu <3
Właśnie skończyłam oglądać solidne sportowe anime. Było w nim wszystko, czego się spodziewałam, a zobaczyłam… no, jak w nagłówku :D Gdybym miała zacząć wyliczać po kolei niedorzeczności i absurdy, wyszłaby kilometrowej długości notka, więc sobie daruję. Zapytam tylko o jedno: Rzut zza tablicy kosza i, przy okazji, spoza linii boiska jest dopuszczalny? Obawiam się, że podczas układania zasad taka sytuacja nikomu nie przyszła do głowy i autor mangi wykorzystał niedopatrzenie, jednak wesoło było, nie powiem. W ogóle Aomine takie cuda wianki plótł, że zaciesz nie schodził mi z twarzy. Uwielbiam go! Podoba mi się muzyka; animacja robi wrażenie, ale tylko podczas meczów; podoba mi się dobór seiyuu (tym ostatnim wręcz mnie dopieszczono); postacie w większości do polubienia… ale jakby co, Midorima idzie do odstrzału pierwszy. Fabuła przewidywalna okropnie, żaden wynik Seirin mnie nie zaskoczył :( chyba za stara jestem/zbyt dobrze znam schematy takich serii, ale to, co wymieniłam w poprzednim akapicie, trzymało mnie przed ekranem. To, oraz kliknij: ukryte ilość kwasu w dialogach i wszędobylskie hinty dla oczu które widzą, usatysfakcjonowały moje zepsute serce w 100% ;3
Nie mogę doczekać się drugiej serii i mega bossa Akashiego, jest piękny… i ten głos!
Vic
30.09.2012 01:27 Re: starcie mutantów z Kosmosu <3
„Rzut zza tablicy kosza i, przy okazji, spoza linii boiska jest dopuszczalny?”
Jest, o ile gracz rzucajacy wybil sie z pola boiska, a pilka nie dotknela konstrukcji tablicy/kosza.
tamakara
1.10.2012 19:14 Re: starcie mutantów z Kosmosu <3
Mimo iż nie jest to anime z gatunku supernatural, to biorąc się za to anime (z gatunku sportowych, of kors) można postawić sobie poważne pytanie o ludzkie możliwości. Nie wiem, nie oglądam meczów NBA, ale większość podań, wsadów, skoków znacznie przekraczała moim zdaniem pewne limity koordynacji, ALE – ja się naprawdę nie znam. Wiele ludzi zarzuca też brak realizmu – światła wokół postaci,kolorowe podania, niebotycznie długie unoszenie się w powietrzu, i mówienie całych zdań podczas skoku trwającego części dziesiąte sekundy (?), jednak kurczę – TO BYŁO CIEKAWE. Działało zdecydowanie na plus i nawet taki laik jak ja rozumiał o co chodzi i na czym to wszystko polega. Niestety, nie umiem przełożyć tego na moją grę, ale zawsze odcinek dodawał mi energii.
Postaci nie były wielce oryginalne, ujmujące i zalatywały sztampowością (takich chłopaków jak Kise to widziałam już kilka razy – co nie zmienia faktu, że jestem fanką :3)ale źle nie było. Było dobrze. Jest dużo charakterów, wszyscy są różni, mają wady i zalety. A i drugoplanowi nie poszli w odstawkę – każdy ma talenty i zdolności. Niebagatelne zresztą. Cichy i spokojny Kuroko jako protagonista jest miłą odmianą.
Fabuła nie jest skomplikowana, ale mnie urzekła i podoba mi się w niej każdy element. Pragnę drugiej serii z całego serca, już się nie mogę doczekać.
Muzyka mistrzowska. Nie wyszedł jeszcze oficjalny soundtrack o ile mi wiadomo, ale kawałek przy Aomine i po wygranej to moje absolutne ulubieńce.
Grafika… W porządku, co tu dużo mówić. Kolorowo i przyjemnie.
Nie brakowało niedociągnięć, ale mało która seria ich nie ma. Ważne, że wciągnęło mnie aż za mocno, przeżywałam każdy odcinek i czekam na resztę. Nic mnie tak nie omotało od czasów Baccano.
Bawiłam się naprawdę świetnie, a końcówka tylko zaostrzyła mój apetyt. Jeśli drugi sezon się nie pojawi (oby tak się nie stało!), to będzie to naprawdę perfidne posunięcie… Pokochałam wszystkie postaci, no, może moja sympatia do Aomine jest jak na razie trochę wątpliwa, ale nie umniejsza to faktu, że bohaterowie są siłą tej serii. Lecz oprócz nich jest jeszcze coś, co nie pozwala oderwać się od ekranu – akcja, mnóstwo świetnej akcji! Owszem, wszystko jest nagięte, zagrania zawodników są po prostu niemożliwe do wykonania, ale, rany, nie oszukujmy się, gdyby gra miała wyglądać tak jak rzeczywiste rozgrywki, to nie mielibyśmy możliwości doświadczyć tych emocji, których od samego początku do końca było multum. Nie pamiętam odcinka, przy którym nie miałabym gęsiej skórki i nieświadomie nie zaciskałabym dłoni w piąstki – wczułam się jak mało kiedy. ;) Jak nie będzie drugiej serii, to się naprawdę obrażę…
kliknij: ukryte Bądź co bądź powinna być. Niby czemu mieli by zmieniać ending tak by pokazywał sceny z następnej serii. Ach te ich nowe stroje,po prostu padłam
Miner77
26.09.2012 12:31 Re: Chcemy drugą seeeerię~!
na bank będzie, nie dość, że manga cały czas wychodzi, to i sama końcówka tak sugeruje, nie ma co się martwić na zapas! ;)
warsix
29.09.2012 22:50 Re: Chcemy drugą seeeerię~!
jak nie będzie, to się zlamią. późniejsze mecze biją na głowę te z tej serii. polecałabym zabrać się za mangę tak poza tym – magia i +miliard do zajebistości tytułu ;)
Hanajii
13.05.2013 18:27 Re: Chcemy drugą seeeerię~!
Zgodzę się anime trochę nierealistyczne bo podania itp nie są bardzo często możliwe do wykonania w prawdziwej grze ale jak byśmy chcieli prawdziwą grę to nie było by tak ciekawie. Jak chcemy realistyczną grę to można włączyć telewizor i oglądać.
Serie można opisać tak- kilka bishow gra w kosza i ładnie wygląda. Jednak jeśli do tego dodamy dynamiczną animacje, kilka różnorodnych charakterów oraz dobrą, nieschematyczną fabułę to wyjdzie nam bardzo dobra opowieść. Sama zaczęłam oglądać to anime ,gdy miało już z 14 odc. Nie pamiętam, kiedy już obejrzałam tyle epkow za jednym zamachem. Wciąga. Strasznie polubiłam głównego bohatera(tylko nie moge przeżyć czemu musi mieć koszule w spodniach i zapiętą koszule pod szyje kiedy jest w mundurku)Innych też darzyłam sympatią (może oprócz Momoi(takie postacie z reguły mnie denerwują)).
Serii mogę dać solidne 8,5. Teraz już nawet gra w kosza na w‑f nie jest mi już tak straszna. Myślę też że jest duża szansa na 2 sezon. Ale najwcześniej zobaczylibyśmy go w sezonie zimowym
Po raz pierwszy od bardzo, bardzo długiego czasu, zabrakło mi słów, aby opisać serię. Zanim zabrałam się za Kuroko no Basuke, nigdy bym nie pomyślała, że sportowe Anime może przyprawiać o gęsią skórkę podczas seansu. Nie, nie przesadzam. Dreszcze towarzyszyły mi przy każdym odcinku, a szczególnie przy pierwszym. Już sam opening wbił mnie siedzenie, a co się działo potem, to niech wam powiedzą moi rodzice, którzy widzieli mnie z otwartą gębą przed monitorem. Darli się, nieważne. Szczerze przyznam, nie mogłam się oderwać od pierwszego odcinka. Wracając do ogółu serii. Kreska – świetna! Idealnie narysowane sceny konfrontacji na boisku, momenty zabawne oraz doprowadzające do chodziażby minimalnego wzruszenia, zostały bez wątpienia wspaniale ujęte. Postacie – cud, miód i Kiseki no Sedai! Inaczej nie da się tego opisać. Charakter Kuroko świetnie wpasowany w charakterek Kagamiego. Drużyna Seirin, równie fajnie utworzona, co cała reszta drużyn. Tutaj chciałabym wtrącić słówko o Teppei'u. Kapitalna postać! Nie wiem czemu, ale bardzo go polubiłam.. Nie wspominając o Kiseki no Sedai.. Pokrótce, fantastyczni zawodnicy. Nie potrafię opisać ich charakterów, przepraszam (ekhem, Sakurai mi się udzielił, przepraszam)!! Muzyka – doskonała, po prostu. Wbija w fotel, podłogę, albo jeszcze niżej, aż do piwnicy. Fabuła – na początku, szczerze przyznam, iż przewidywałam, tak jak prawie wszyscy, że będzie jak najprościej poprowadzona. Drużyna głównego bohatera cały czas wygrywa, wygrywa, wygrywa i w końcu seria się kończy. A tu takie, jedno wielkie: O KURCZE. Inaczej, jest kurde inaczej! Co dalej się będzie działo? kliknij: ukryte Kto wygra Inter High, skoro Seirin odpadł? I dlaczego trzeba czekać aż tydzień na kolejny odcinek?! Pragnę również wspomnieć, o nieopuszczającej oglądającego ciekawości, niecierpliwości, olbrzymim zaciekawieniu i o tym nurtującym pytaniu, towarzyszącym przez całą serię: Co dalej? Zaś mnie męczy, zapewne nie tylko mnie jako fankę serii, niezwykle przełomowe pytanie: CO BĘDZIE Z DRUGĄ SERIĄ? Jeszcze tylko na moment wrócę do postaci. Mogę powiedzieć i nie będę kłamać, iż wszyscy bohaterowie są wyśmienicie nakreśleni, z wyjątkiem jednej.. Tak! Właśnie o niej mówię! Różowe kudły. grr. No, ale w każdym Anime musi być dziewucha, która mnie będzie irytować. Przejdę do przyjemniejszych procedur, mianowicie, ulubieńcy. To może po kolei (kolejność nie ma znaczenia) Tetsuya Kuroko – za…um,ej, to Kuroko, przecież! Kagami Taiga – za, eh, kurcze, za jego wspaniałą determinację, za zawadiacki uśmiech, za włosy, za całokształt, po prostu! Teppei Kiyoshi – za pogodę ducha, za wiecznie pojawiający się uśmiech, no dobra, i za całokształt też. Ryota Kise – em, co tu dużo mówić, brzydki i tyle… =/////= Kasamatsu Yukio – za skarpetki i za tsunderowaty charakter. Daiki Aomine – za świetną grę na boisku, zarozumialstwo, egoizm, zwyższoną samoocenę, wredotę i jeszcze raz wredotę. Dużo by wymieniać. Powyżej przedstawiłam elitę postaci ulubionych. Dziękuję za uwagę~
Normalnie z zachwytu to buty zgubiłam, dosłownie. Po siedzeniu na różnych dziwnych portalach myślałam, że będzie to anime z cyklu gracze, dzikie fanki, piski, krzyki i prostota. Całe szczęście, zawiodłam się. Totalne przeciwieństwo.
Ogóle to jako fanka koszykówki oglądałam odcinki, które póki co wyszły, z wielkim zaciekawieniem i emocjami. Wczuwałam się w mecz sam w sobie, jakbym była na hali i oglądała naszą polską Tauron Basket Ligę. Co prawda niektóre rzeczy są trochę przesadzone, baaardzo, ale z czasem do tego przywykłam (albo ograniczyli ilość absurdalnych momentów?). Pomijając wieloodcinkowe mecze uśmiałam się jak dzika. Sam widok Kuroko doprowadza mnie do szczerzenia się jak głupi do sera. Współczuję moim rodzicom, którzy musieli tego słuchać po nocach. ;)
Postacie są ciekawe i oryginalne, chociaż niektóre.. denerwujące ładnie to ujmując. Kagami czasem doprowadza mnie do szewskiej pasji. Bardzo podoba mi się postać Aomine. Typowy dupek, który ma w sobie tyle, że o ja. Jest definitywnie kliknij: ukryte negatywną postacią, ale nie jestem w stanie ukryć mojej sympatii względem niego. Grafika 'dnia codziennego' jest raczej normalna jak na nowe anime, ale jeżeli przychodzi do meczy.. inna bajka, wyższy lvl. Dopracowanie na oh‑ah!
Jeżeli będzie to faktycznie tylko 25 odcinków to się rozpłaczę i nie wiem co jeszcze, ale na pewno nie będzie nic dobrego z tego dla twórców, haha ;d Im więcej tym lepiej. Poza tym chcę poznać kliknij: ukryte całą 5 z Pokolenia Cudów, nie tylko 3.. Come on!
Sprawili, że mam ochotę pograć.. To ci animowane człowieki z chińskiej bajeczki
Przeraża mnie to że same dziewczyny się tu wypowiedziały, chyba jestem mniej męski niż mi się wydawało. Bo mnie ta seria wgniotła w fotel!!! Jest po prostu świetna!
Obejrzałem ooogrom różnych serii, i ostatnio z nieobejrzanych wszystko wiało nudą.(albo nie tym czego właśnie potrzebowałem)
Nie znam się na koszykówce. Ale seria wymiata. Akcja wciąga, nie wie, czy to wszystko co pokazują to prawda o grze i czy możliwe.
Ale dla mnie jest to jak najbardziej tak realistyczne, i każda technika do możliwa i do zrobienia.
Dlatego wciąga jak cholera, przez akcję, realizm, WYCZESANEGO w kosmos głównego bohatera(+śmiechowy) i.. akcja, akcja, reakcja.. każda gra sprawia że nie jestem wstanie oczu oderwać, plus duża pochwała dla tworzenia drużyn. Każdy jest wyjątkowy, każdy coś potrafi i ma własny styl.
A kreska? Nigdy nie rozumiałem ludzi oceniających kreskę. Ja mam 3 podziały. Za dużo jednego koloru. O! ładna. I wyczesana w kosmos. Tą oceniam na ładną z B.dużym plusem za szczegółowość w czasie gry.
A muzyka.. hmmm.. w sumie 1 utwór zapamiętałem, który podkreślał moment nastawienia bohaterów na walkę i baaardzo mi się podobała. Ale jakoś nie brakowało mi podkładu, więc jest dobrze. op i end nudne.
Naprawdę gorąco polecam!
PS. Jestem z tych co wielbią anime, nie dostrzegają drobnych wad i cenią sobie logikę w anime. I takżę uważam za glupotę ocenianie kreski w stylu co chwila: „O tu mogli by lepiej zrobić” Więc to co sprawia mi duża rozrywkę nie razi niczym, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, jest po prostu 10/10 a to anime zdecydowanie jest.
Z tym realizmem to tak nie całkiem. Mówię Ci to jako ktoś kto w kosza gra sporo. Poziom gry w niektórych momentach jest sporo wyższy nawet niż w NBA. Ale jednak porównując do innych serii sportowych wypada chyba najlepiej. Jednak już pomijając realizm to w większości się z Tobą zgadzam, seria jest na prawdę świetna, fajna kreska, humor, a przede wszystkim miło się ogląda ^_^
A
Rox
11.08.2012 20:55
Yori, kliknij: ukryte niestety twój schemat się nie sprawdził
A
Yori
30.07.2012 16:15 Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
Obejrzałam 17 odcinków i jestem rozczarowana,zważywszy na to,jak się tą serią zachwycano. Kreska mi się nie podoba,jest…zwyczajna. Widziałam takich dziesiątki. Postaci przeciętne,zero 'charakteru'. Kolor włosów,kolor oczu to właściwie wszystko,czym mogą się od siebie różnić. (Sami wysocy Japończycy,jak żyję nie widziałam czegoś takiego ;) Mega wymuszony humor zamiast śmieszyć,irytował. Mecze ciągnące się kilka odcinków nudziły mnie bardziej niż walki w Bleachu ^^ Przewidywalne,po 2 meczach znałam już schemat anime,który zawsze się sprawdzał- kliknij: ukryte 1.Przegrywamy 2.Rozkręcamy się 3.Pełna emocji gadanina powodująca wzruszenie wszystkich na boisku. 4.Wygrywamy z lepszymi od siebie dzięki 16‑latkowi. Autor(ka?) zdaje się nie zauważać,że oprócz Kuroko i Kagamiego ma na głowie jeszcze pozostałych zawodników,którzy podczas gry pojawiają się tak rzadko,że zdarzało mi się o nich zapomnieć,a podczas najważniejszych momentów magicznie znikają.
Seria niczym się nie różni od reszty z tego gatunku,nic specjalnego‑3/10.
Easnadh
30.07.2012 19:48 Re: Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
Yori napisał(a):
Autor(ka?) zdaje się nie zauważać,że oprócz Kuroko i Kagamiego ma na głowie jeszcze pozostałych zawodników,którzy podczas gry pojawiają się tak rzadko,że zdarzało mi się o nich zapomnieć,a podczas najważniejszych momentów magicznie znikają.
Z tym się nie zgadzam. Ostatnio obejrzałam dostępne odcinki po raz drugi, jednym ciągiem, razem z koleżanką, i obie zgodnie stwierdziłyśmy, że biorąc pod uwagę naturę shounenów i serii sportowych, Kuro no Basuke zaskakująco dużo czasu poświęca na pokazanie innych graczy. Wystarczy tu przypomnieć odcinki z meczem Seirin vs Seihou, gdzie bardzo duży nacisk kładziony był na to, że jak ważny dla senpaiów był mecz z drużyną, która rok wcześniej ich zmiażdżyła; w drugiej połowie meczu Riko wycofała nawet z boiska Kuroko i Kagamiego. W najnowszych odcinkach, zanim pojawił się Aomine, z którym w drużynie Seirin naprawdę może mierzyć się tylko Kagami, też często pokazywano innych graczy i generalnie przez całą serię podkreślana jest ważność ich umiejętności (np. kiedy przed meczem z Shinkyo Mitobe uczył Kagamiego jakiejś tam techniki) oraz ważność tego, że – w przeciwieństwie do Generacji Cudów – Seirin gra jako zespół, a nie osobne jednostki.
bassty
9.08.2012 06:27 Re: Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
Yori napisał(a):
1.Przegrywamy 2.Rozkręcamy się 3.Pełna emocji gadanina powodująca wzruszenie wszystkich 4.Wygrywamy
ten schemat jest wykorzystywany w 90 % serii tego typu. Patrz choćby TTGL.
Nie oglądałam zbyt wielu anime o sporcie, jednak to mnie urzekło. Nie wiem dlaczego: pomysł oryginalny nie jest, nie ma również niczego nadzwyczajnego w grze w kosza. Mimo to każdy odcinek jest dla mnie strasznie ekscytujący, nie mogę się doczekać kolejnego. KnB ma niesamowity klimat, który udziela się oglądającemu. Z całą pewnością wytrwam do końca serii, i umieszczę konkretniejszy komentarz. Na razie z utęsknieniem wypatruję 16 odcinka! ; D
Nie wiem, jak to działa, szczerze, to nie chcę nawet wiedzieć, ale to anime mnie wciągnęło. Ekscytuję się jak dziecko oglądając kolejne odcinki. Być może niektóre pomysły na postaci są oklepane, być może sam pomysł taki jest, ale jest w tym coś, co cieszy, na co się czeka, na co ja czekam. Być może chodzi też o to, że Kuroko jest moją kolejną miłością. W każdym razie, seria godna polecenia!
nein,nein,nein cytując znanego niemieckiego aktora; jeśli koszykówka to tylko w wykonaniu NBA i boskiego Mike'a, a to oznacza, że potrzeba zrobić anime o drużynie Chicago Bulls z lat 90', perypetie błękitno włosego młodzieńca mogą inspirować co najwyżej klub miłośników polo z Hampshire, kreska jest w porządku, ba nawet muzyka jest na swoim miejscu, ale fabuła i postaci boże nuda, równie dobrze można by się emocjonować wyścigiem pomiędzy wartburgiem i pagani zondą stawiając kredyt hipoteczny i wolność rodziny na zwycięstwo wartburga; jeszcze żeby graczy w tym anime sponsorował nike, czułbym tę odrobinę wibracji, ale nie.
A coś mi mówiło od samego początku, że wbrew pozorom to bardzo zdecydowanie nie jest seria dla facetów i to wcale nie tylko ze względu na kreskę. Za bardzo mi się spodobała jak na serię dla facetów…
Mnie się bardzo podoba i lubię emocje jakie mi towarzysza podczas oglądania. Ale pewnie dlatego, że pojęcia o koszykówce nie mam. Jakby było o łucznictwie czy tańcu irlandzkim zapewne mialabym więcej ale :D
może napiszemy wspólnie do jakiegoś japońskiego studia prośbę o zrobienie serii o przygodach irlandzkiego zespołu, ale pod warunkiem, że muzykę zrobią „The Dubliners” a motywem przewodnim będzie „Rocky Road to Dublin”, ja to widzę
poza tym anime o koszykówce musiałoby mieć klimat „Kosmicznego meczu”, a tego raczej nie osiągnie żadne anime chyba, że królik Bugs nauczy się japońskiego
Jakoś tak, serię tę miałam na oku od jakiegoś czasu i pewnego wieczoru, pomyślałam sobie. No! Jeden odcinek nie zaszkodzi… Uhum. Tego wieczora, skończyłam oglądać Kuroko o 3/4 nad ranem i obejrzałam wszystkie dostępne 15 odcinków. Było to wczoraj. No ale, kto by się spodziewał, że sportowe anime, może być takie fajne?? Sama jestem zdziwiona, bo sportu nienawidzę, a tu, skąd u mnie takie oddanie? Ano otóż w anime, podoba mi się grafika oczywiście, postacie są podobne do tych z kilku anime które już widziałam, ale nie czepajmy się szczegółów, ważne że są fajne i nadrabiają charakterkiem, hmm… Podoba mi się, sposób animacji podczas gry kuroko, kiedy podaje, bo w pewnym momęcie sama przestałam go zauważać, choć miałam z tego powodu niezły ubaw, gdy przez cały pierwszy odcinek bawiłam się w wypatrywanie go^_^ Hmm, może za specjalnie nie wiemy nic o bohaterach, ale mam nadzieję, że to się z czasem zmieni, wcześniej mówiłam o charakterku, to przez tą morderczą aurę wokół pewnych graczy… pewnego gracza, na boisku… Kyaa!!! On jest taaaaki słooodkii!! Eh, wybaczcie, rozczuliłam się, jakoś mam słabość do delikwentów i tym podobnych. No, w każym razie, nie będę się rozpisywać, na zakończenie, powiem tylko tyle: Jestem ogromnie szczęśliwa, że zaczęłam kuroko no basket i że wcześniej znalazł się on na mojej liście do obejżenia, aha a wiecie dlaczego się tam znalazł? Bo na skreenach, byli śliczny niebieskowłosy i ktoś z aurą delikwenta, Kyaa!! Jaka ja szczęśliwa;PP
Serię zaczęłam oglądać z przyczyn dość nietypowych. Sportowe anime nigdy mnie nie kręciły. Uważałam tak do czasu aż natknęłam się na Cross Game i wszelkie anime o japońskim baseballu kocham wielką puchatą miłością jak i sam baseball zresztą. Niemniej na początku był to tylko baseball. Inne sporty mnie nie interesowały. Nie wiem dlaczego, ale Kuroko postanowiłam dać dzisiaj szansę. I teraz odkryłam wreszcie, że nie lubię tylko serii o baseballu ale najwyraźniej każda sportowa seria ma w sobie coś wartościowego. Dobra seria, of course. Oczywiście napalony ambitny facet, który pokaże całemu światu to jest must w przypadku takich serii. Ale rzadka rzecz, w tej serii mi to nie przeszkadza. Z drugiej strony Kagami ma piękną przeciwwagę w postaci przesadnie ciechego cienia. Uwielbiam postaci typu Kuroko. Przetrawiłam Mihashiego, ba! Polubiłam go. W zasadzie mało kto jest mi straszny niemniej Kuroko po prostu lubię. Przypomina mi Natsume. Spokojem, ciepłem, aczkolwiek trudno powiedzieć, żeby biło od niego dużo ciepła. Ukrywanie swojej obecności jest dla mnie nieco naciągane, ale daje spore pole do popisu dla autorów jeśli chodzi o komediowe sytuacje. Naprawdę mam nadzieję, że będą to nieco częściej wykorzystywać. Poza tym sam w sobie pomysł wydaje mi się ciekawy i nie mogę się doczekać co też oni z tego dadzą radę zrobić. Na dodatek przesympatyczna pani trener, która ma miarkę w oku jest przeuroczym dodatkiem! Byłam miło zaskoczona taką odmianą. Oczywiście, Aoba też była trenerem ale to nie było to. Tam była zepchnięta na dalszy plan i jej umiejętności mam wrażenie zostały niedocenione. W Kuroko postać kobiecą potraktowano należycie. Me approves. Nie podoba mi się jedynie przesadnie radosny blondasek ze stadem fanek. Może mieć na to wpływ mój niedawny Seans Skip Beata. Jak na razie mocne 8 i mam nadzieję, że seria mnie nie zawiedzie.
anulka406
20.07.2012 21:08 Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Zgadzam się z tym, co mówisz o sportowych seriach. Moim zdaniem jest to też bardzo ważne, żeby trafić na dobrą sportową serię jako pierwszą. U mnie też zaczęło się od Baseballu, od „Majora”, później stopniowo przerzuciłam się też na inne sporty – Prince of Tennis (tenis), Hajime no Ippo (boks) oraz właśnie koszykówkę. Zaczęłam od Slum Dunk, ale porzuciłam tą serię. Oglądałam za to „Buzzer Beater” oraz „Dear Boys”. „Kuroko no Basket” to moja w sumie czwarte z kolei anime o koszykówce i bardzo mi się podoba, głównie ze względu na bohaterów. Moim zdaniem przyzwoita seria sportowa potrzebuje nie tylko realizmu, ale też tego klimatu, bohaterów, tego ducha sportowego.
Salva
21.07.2012 08:35 Re: Kuroko no Basket ep 1-3
A które z tych serii byś poleciła?
Ja w zasadzie po Cross Game przepadłam dla twórczości Adachiego generalnie, mangowej głównie bo Touch mnie zmierził i nie znoszę tej serii. On dotykał głownie dwóch dziedzin, boksu i baseballu. O boksie nie wiem nic, ale baseball to moja wielka miłość. Co ciekawe, Majora nie obejrzałam. Widziałam pierwszy odcinek ale mnie do siebie nie przekonał. Będę musiała się przemóc i jednak dokończyć. Ale bardzo chętnie spróbowałabym jeszcze czegoś fajnego o koszykówce.
anulka406
21.07.2012 16:31 Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Co do Adachiego, kurde, zgadzam się! Ja też zakochałam się w nim po „Cross Game”, tylko, że w moim przypadku była to manga (w ogóle była to moja pierwsza manga ever, tłumaczona wówczas na j.polski przez project manga), anime natomiast – pomimo miłości do tego tytułu i do samej twórczości autora – nie dokończyłam do dziś dnia. Muszę je odnowić. Jeżeli chodzi o mangę z kolei, nie przeczytałam też bardziej popularnych tytułów typu „H2” czy „Touch”, znam za to te krótsze – „Miyuki”, „Slow Step”, „Katsu” czy „Itsumo Misora”. Jeżeli chodzi o boks, to właśnie „Katsu!” jako manga, albo „Hajime no Ippo” jako anime bardzo polecam. Jeżeli chodzi o koszykówkę do w „Dear Boys” jest dużo przystojniaków :D, natomiast „Buzzer Beater” mnie osobiście nie spodobał się i ledwie to dokończyłam. Nie podobała mi się głównie kreska, jak i główny bohater, ogólnie akcja dzieje się w świecie alternatywnym i to też trochę mnie gryzło (ach, ta kosmiczna koszykówka, ziemska liga etc). „Slum Dunk” przerwałam, bo przeraziła mnie w pewnym momencie długość, ale głównie chodziło chyba o zły czas, w którym zaczęłam oglądać – mam tak z niektórymi seriami. Zapowiadało się w miarę ciekawie, ale raczej wydaje mi się, że jest to taka bardziej realistyczna seria dla fanów. Serdecznie polecam „Majora”, pierwszy sezon mj(jak na razie obejrzałam zaledwie 2 i pół, niestety) to w ogóle moje ulubione anime ze wszystkich. Ach, ten sportowy duch~ „Hello brand new days, welcome hard days” – jak można usłyszeć w endingu. W kwestii baseballa także „Ookiku Furikabutte” bardzo ciekawie się zapowiada, niestety jednak, nie miałam okazj tego jeszcze obejrzeć, choć mam taki plan.
Salva
22.07.2012 08:09 Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Adachiego przeczytałam co mi w ręce wpadło pomijając Touch :D Te krótkie zwłaszcza! Ale to dopiero po obejrzeniu Cross Game. Jest świetnym anime ze względu na głosy. Dużo emocji, których się nie da przedstawić za pomocą wersji papierowej przedstawili seiyuu. Ponadto uwielbiam opening.
Bardzo polecam Ookiku, obejrzałam obie serie i jak mówiłam po Mihashim żaden główny bohater mi nie straszny. Główne combo bohaterów jest cudowne!
Dzieki za propozycje, obłypię sobie :3
anulka406
22.07.2012 21:48 Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Właśnie jestem na 5‑tym odcinku Ookiku i potwierdzam, Mihashi to mazgaja i ciapa jakich mało. Jest mazgajem i ciapą nawet jak na anime, ale fajnie się zapowiada, więc dalej będę oglądać :D
A
Yachiru-san
8.07.2012 23:09 =3=
Naprawdę godne uwagi. Oglądam z zapartym tchem każdy odcinek, i aż chce mi się grać w koszykówkę, mimo, że mam dwie lewe ręce i nogi też :> Bohaterowie są właściwi. Nie ma irytującego stadka bishounenów, z przewidywalnymi charakterami i poczynaniami. Wszyscy są sympatyczni, ale każdy ma coś, czego wcześniej nie widziałam i to bardzo cenię!
Na pewno powrócę, kiedy się niestety skończy!
A
rina
30.06.2012 22:02 odpowiedzi
'Czy to jest yaoi' – nie, to nie jest yaoi, ale w interencie znajdziesz TYLE doujinshi i jakiś innych par (KurokoxKagami, Kurokox….) '25 odcinków' – jeden z seiyu wypowiadał się o tym w radiu Kurobasu (nie wiem jak go słuchać, tylko po japońsku; kawałki są publikowane na twitterze @kurobasanime tylko po japońsku), że anime ma skończyć się gdzieś w październiku; nic nie wiem o drugim sezonie (aczkolwiek baardzo na niego liczę i wątpię, czy wpakują całą akcję, a jak tak – to będzie to bezsensowne).
Czytam mangę i muszę powiedzieć, że dopiero najciekawsze przed nami! A właściwie, cała fabuła jest nie do przewidzenia, niesamowite zwroty akcji i te ekscytujące mecze! Osobiście anime i manga pobudziły mnie i zmotywowały tak bardzo do działania, jak nigdy dotąd/ jak żadne inne anime/manga! niesamowite i… główny bohater wpadł mi w oko ;p wwww Also, Kisecchi jest niesamowitym bishoun-.... tzn. zawodnikiem, prawda? www
A
slim
7.05.2012 23:32 25?
Czemu tylko 25 odcinków? Jeden mecz trwał 2… więc nie pokażą jak zostają najlepsi? czy będzie drugi sezon?
7=-/10
Tutaj było jednak gorzej. Po 26 epkach (1‑25 + jeden prequelowy specjal jeszcze z gimbazy) nie pamiętam nawet imienia drugiego głównego bohatera. Pierwsze wypala się w pamięci bo jest w tytule i każda plansza z podtytułem odcinka ma je wpisane w tło ;)
Całą seria to taka sportówka z mnóstwem akcji, domieszką komedii i pozbawiona okruszków/zwyczajnej dramy.
Podczas meczów nie bardzo czułem jakieś emocje. Bo ciężko mi się zżyć z postaciami, które tylko grają w kosza. Niby super przesadzone moce są, masa napinki („zaraz wygram!”, „tym razem cię pokonam!”, „czas na moją tajną broń!”, „matko bosko czemu on jest taki dobry? ale to dobrze bo mnie to jara!”) na parkiecie/na ławce/w szatni, ale to za mało. Super moce niby nawet ciut realne, ale nie do końca ( kliknij: ukryte zawsze trafiony rzut z każdego miejsca na boisku). Niestety jakiejś taktyki, analizy przeciwników to nie ma. Pod tym kątem do Ahiru no Sora sporo brakuje. Zamiast sensownych elementów okruszkowych mamy za to trenerki zawsze w mundurkach z mini spódniczkami czy basenowy fanserwis. Ehhh…
Najbardziej boli mnie niemal kompletny brak życia pozasportowego: szkoły, domu, czasu wolnego. Szkoły może i ciut jest, ale tylko komediowo ( kliknij: ukryte ślubowanie z dachu, nauka gotowania przed obozem, zdobycie kanapek z kawiorem). A tak to mecz za meczem. Monotematycznie.
Za jakiś czas włączę drugi sezon dla kolejnych umiejętności z kosmosu. Minimalnie ciekaw jestem też przyszłości kliknij: ukryte Kuroko bo na koniec sezonu odstaje umiejętnościami od reszty zespołu.
Kuroku no basket bombowe anime
Mocna dawka pozytywnej energii
O „Kuroko no Basket” słyszałam już jakiś czas temu. Zapisałam sobie „Do obejrzenia” i zajęłam się czymś innym. W końcu jednak przyszedł czas, żeby obejrzeć to, o czym tak dużo czytałam i o czym tak dużo osób mówi. Nie powiem, już po pierwszym odcinku zostałam oczarowana serią oraz kompletnie wciągnięta!
Całe dwa sezony obejrzałam w ciągu… kilku nocy. I mam wrażenie, że jeszcze nie raz tak będzie, z chęcią wrócę do tego anime w pochmurne dni. Nie będę tutaj opisywała rzeczy związane z fabułą czy bohaterami, ponieważ w innych komentarzach dostaniecie tego pełno. To, co mnie szczególne urzekło w tym tytule, to jego dynamika oraz mnóstwo pozytywnej energii. Nawet kiedy jeden mecz trwał kilka odcinków, oglądało się je z zapartym tchem i rumieńcami na policzkach. Co jak co, ale nigdy nie czułam się znudzona czy rozgoryczona. Z każdym odcinkiem, pragnęłam więcej i więcej. Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do grafiki, takiej dość ciężkiej i topornej. Ale teraz nie wyobrażam sobie, żeby „Kuroko no Basket” miało inną.
Czytałam w komentarzach różne opinie związane z ich technikami oraz „super mocami”. Ja jestem z tych osób, którym właśnie ten element anime spodobał się najbardziej. Inaczej, według mnie, byłaby to seria nudna i niczym nie wyróżniająca się pośród podobnych tytułów. Momenty, kiedy ciężko trenowali i udoskonali swoje umiejętności zapamiętam na bardzo długo. Wyczekiwałam kolejnych meczów, żeby w końcu zobaczyć, czego się nauczyli i co zamierzają mi pokazać! Niekiedy nawet śmiałam się jak głupia, kiedy słyszałam i widziałam ich nowe techniki. Nigdy nie zapomnę tego banana na ustach, widząc jak Kuroko zaskakuje wszystkich po raz pierwszy prezentując „Ignite Pass Kai”. To był niezapomniany widok. Po za tym, gdy tak patrzyłam na te litry potu, który się z nich lał, nie powiem, sama nagle dostawałam powera i miałam ochotę iść pobiegać czy pograć w kosza! Takiej dawki pozytywnej energii dawno nie uświadczyłam.
Teraz zaczyna wychodzić sezon 3. Wiem, że gdy zasiądę do oglądania odcinków, nie będę mogła się powstrzymać. A czekanie na kolejne, będzie dla mnie katorgą. Dlatego też zamierzam grzecznie poczekać, aż wyjdzie całość i dopiero wtedy spędzić noc z moimi ukochanymi bohaterami. Coś czuję, że wcześniej jednak raz jeszcze obejrzę sobie sezon 1 i 2. Co zaś się tyczy openingów, to uważam, że każdy jest interesujący i idealnie pasuje do całego anime. Mogę ich słuchać i słuchać.
Moje ocena nie może być oczywiście inna niż 10/10.
Z czystym sumieniem mogę polecić „Kuroko no Basket” wszystkim.
8/10
Wszystko fajnie ale..
Do tego strasznie mnie irytuje ta kukła z różowymi włosami. Na szczęście zbyt często się nie pokazywała.
Całkowity brak realizmu tutaj jest plusem. Idzie się pośmiać i ogólnie fajnie się ogląda, aż chce się włączyć kolejny odcinek. Czas na drugi sezon, mam nadzieje że będzie przynajmniej taki dobry jak pierwszy.
!
Nie zawiodłam się
Re: Nie zawiodłam się
Re: Nie zawiodłam się
Ocena wstępna
Re: Ocena wstępna
Re: Ocena wstępna
W ogóle motyw trenerki‑koleżanki z klasy, która ma w oczach skaner… no jak to brzmi? :D
(i po kiego grzyba musieli do tego przeglądu ściągać koszulki, kiedy okazuje się po chwili, że to wcale nie było konieczne? no dobra, wiem dlaczego, ale cii xp)
Najlepiej zrobisz, jeśli potraktujesz ten tytuł jako fantasy o sporcie ;)
btw, postów nie da się edytować
Co mnie zaintrygowało w tym anime? Chyba główny bohater, gracz‑widmo. Po pierwsze nigdy nie spotkałam się z kimś, o którego obecności zapomina całe otoczenie, co paradoksalnie jest jego najmocniejszą stroną. Gracz, który poziomem wyszkolenia zrównuje się z dzieckiem z podstawówki, ale wyspecjalizował się w tworzeniu iluzji, dzięki czemu staje się ogromnym wsparciem dla pozostałych członków zespołu, którzy są o niebo lepiej od niego wytrenowani. Po drugie, i to jest chyba główny powód, dla którego ta postać tak mnie zainteresowała, jest jego wygląd. Gdyby pominąć ubiór, fryzurę, głos i charakter, z twarzy do złudzenia przypomina mi basistę Okazaki Shina z „Nany”. Bardzo podobna twarz, oczy prawie identyczne, no i niebieski kolorek włosów, który jest charakterystyczny dla tego niepokornego nastolatka ;). Obie postaci są piękne i obie już teraz należą do kanonu moich ulubieńców :).
Jak na sportówkę, anime zapowiada się ciekawie. Do tej pory nie miałam do czynienia ze zbyt wieloma seriami sportowymi, które byłyby naprawdę ciekawe i nie powodowałyby u mnie wielkiego ziewania. Po obejrzeniu do końca wystawię nową recenzję, gdyż w każdym momencie wszystko może radykalnie się zmienić. Mam jednak nadzieję, że twórcy postanowili tego nie spaścić.
Od strony graficznej anime przedstawia się bardzo dobrze. Nie zauważyłam jakichś znaczących błędów, krzywizn, zezów, czy kompletnego rozjechania kadrów. Postaci należą do najładniej zaprojektowanych, jakie miałam okazję do tej pory widzieć. Naprawdę mi się podoba i aż dziwi mnie, że anime shounen może być tak ładnie narysowana. W dodatku cała gama bohaterów (pomijając bohaterki) to faceci przez duże 'F'. Nie uświadczymy tutaj żadnego ładnego i, niestety, zniewieściałego chłopczyka, który brzmi, jak eunuch głosikiem bardziej subtelnym od niejednej kobiety, a między nogami wiaterek mu hula. Mamy tutaj hordę prawdziwych mężczyzn, na swój sposób twardych, szorstkich, którzy potrafią od czasu do czasu dać sobie po mordzie, gdy wymaga tego sytuacja ;).
Serię polecam każdemu miłośnikowi sportu. Tym, którzy tak, jak ja, również unikają sportu, jak diabeł święconej wody. Moja ocena: 8/10. Odejmuję punkt za to, że niemal cała fabuła opiera się na treningach i meczach. Drugi odejmuję za kliknij: ukryte każdorazowego boosta, który pozwala bohaterom wygrać nawet z góry stracony mecz.
+bardzo przyjemne (+elementy komediowe)
+fajni bohaterowie, dość dobrze nakreśleni
+kreska i animacja
+sprawiło, że polubiłem koszykówkę
+Aomine ! i Kise
+muzyka, ach ten soundtrack…
+a szczególnie genialny pierwszy opening i ending
-że się skończyło :-), ale kontynuacja w drodze
-chce więcej Kise, a w szczególności Aomine!
Cóż, drugi sezon w drodze, bodajże 6 oct. – definitywnie będę oglądał!/ Moja pierwsza seria sportowa, która wiedziałem, że będzie dobra, a była jeszcze lepsza ^^./ Zanim zacząłem oglądać samo anime, 1 opening ( Can do it ) tego anime wymęczyłem dobre dziesiątki razy ;-)
będzie drugi sezon ???
Re: będzie drugi sezon ???
Re: będzie drugi sezon ???
Po pierwszym odcinku spodobało mi się to. Ta cała historia o Pokoleniu Cudów i marzeniu Kagamiego. Jednak byłam strasznie ciekawa co potrafi ten Kuroko. Kiedy zobaczyłam go w akcji zdziwiłam się. Myślałam ,ze w koszykówce takie podania są wręcz nie możliwe. Ale w końcu to kogoś pomysł/wymysł więc co tam. Kiedy w końcu zaczęły się mecze byłam podekscytowana. Ale później znowu mecz z „Tatusiem” co mnie ubawiło i jeszcze mecz. Cały czas tylko mecze! No ,ale to sportowe anime więc tym się charakteryzuje. Gdy nareszcie nadszedł mecz z Kisą lub z Midorimą. Ciągnęły się one trochę ,ale to trzymało w napięciu. Mecz Midorimą mnie trochę denerwował bo był taki…. no nw jaki XD. Czekałam aż kliknij: ukryte rozwalą mu tego szopa albo paznokcie ,ale się nie doczekałam :( . W trakcie tego meczu byłam też zła na Kagamiego bo stał się kliknij: ukryte egoistą (wiedziałam ,że tak będzie). Ale w końcu kliknij: ukryte wygrali! Później kliknij: ukryte mistrzostwa ligi i kuroko 2!!! No i Momoi . Kiedy miał się zacząć mecz Seirin vs Touou kibicowałam -.-". Byłam ciekawa jak to się potoczy. Ale byłam pewna ,że ten mecz kliknij: ukryte przegrają i się załamią Tylko dziwiła mnie jedna rzecz. Odcinków było coraz mniej ,a oni (Kagami i Kuroko) jeszcze nie osiągnęli swojego celu o.O kliknij: ukryte Za to doszedł ten cały Teppai (czy jakoś tam). Potem ta cała rewolucja Kuroko i anime stało się znów ciekawsze (bo skończyły się mecze XD.) Za to uśmiałam się gdy Seirin kliknij: ukryte wyjechali na obóz.Nie no to jej gotowanie, i gleby na piach były mocarne!! Później było parę fajnych wątków i mecz ,ale to za mało jak na takie anime tak to się miało skończyć? No niestety tak…
Ogółem patrząc na to anime to jestem pod wrażeniem. Moja pierwsza seria sportowa i będę czekać na kolejny sezon. Kreska spk ,a muzyka też super. Mogli by trochę popracować nad fabułą w środku serii bo same mecze to niezbyt dobra rozrywka (i to takie przeciągnięte). Ale no cóż jestem też zaskoczona bohaterami bo jeszcze się w żadnym anime z takimi nie spotkałam (chociaż może mi się wydaje ,ale myślę ,że Kagami jest podobny do Ichigo z Bleacha.)Co do pomysłu o przystojniakach grających w kosza to nawet fajny… ,ale gdybym usłyszała ,ze ktoś chciałby robić takie anime to nigdy bym nie pomyślała ,ze było by tak dobre. Muszę przyznać ,ze odezwało się moje serce yaoistki bo sama zaczęłam tworzyć paringi… :( Ale cóż to samo tak przyszło. O czym to ja jeszcze chciałam…? Aaaa co do tej kreski to wspaniale narysowani i muszę powiedzieć ,że Kuroko był pięknie narysowany z resztą jak Kise. Chciała bym też dodać ,że fajnie się oglądało tą serie choćby pod względem ,że bohaterowie wszystkiego nie wygrywają i też się czasem załamują jak to w prawdziwym życiu bywa. Jestem zła ,że obejrzałam właśnie to anime ze sportowych pierwsze bo boje się ,że teraz żadne nie zrobi na mnie takiego wrażenia. Bo takie wrażenia były tylko tutaj. Czułam się jakbym oglądała mecz i na dodatek w zwolnionym tempie czasem. I jakbym słyszała myśli zawodników (jak wszechwiedzący kibic ^^). Naprawdę Polecam i każe wam to obejrzeć!
dobre
W dodatku nie wiadomo co jeszcze autorowi przyjdzie do głowy, wszakże manga będzie pewnie jeszcze trochę trwała
Nie wiem czemu ale po obejrzeniu tego anime stałam się nawet w kosza lepsza.
.
Re: .
Re: .
Ale to i tak dziwne jak anime wpływa na człowieka, jak już zostanie sławnym sportowcem to opowiem wszytkom że to właśnie ten tytuł mnie zainspirował! xd
Re: .
Re: .
Jupi! Skończyłam!
Zamiast mówić, co mi się w tym anime spodobało – a było tego sporu, skoro doczekałam się końca, powiem co mi się nie spodobało.
1. Dziwnym faktem jest dla mnie, że Pokolenie Cudów tak łatwo dało się pokonać dopiero kiełkującemu liceum, jakim jest de fakto Seirin. No przepraszam bardzo, ale czy oni nie byli przypadkiem kreowani jako tych „niepokonanych”. No i chociaż jest nie przy pierwszym meczu… Mogli nie pokonywać Kise…
2. Nie podobało mi się, że musieliśmy wiedzieć, że ten zawodnik jest bardzo dobry. Co prawda chodzi mi tu jedynie o początek, gdyż koniec już poprawiał kwestię „tych niepokonanych”.
3. Brak mi było momentów ciężkich treningów. Dopiero teraz doceniam „od zera do bohatera”. Przynajmniej miałam jak kibicować. No niestety dla KnB, ale miałam przyjemność obejrzeć już takie perełki jak „Eyeshield 21” i „Prince of Tennis”. Tam wszystko było pięknie pokazane, że oni ćwiczą – ciężko harują!
4. Było mi smutno, ponieważ nie było praktycznie wcale wątku romantycznego. Chociażby otoczki. Takiej malutkiej. Drobniutkiej… No nie poradzę, że jestem romantyczką, ale przecież tam byli tacy przystojniacy! <3
Oprócz tych wymienionych wyżej punktów wszystko inne sprawiało, że chciałam oglądać dalej. Mangę przerwałam w połowie, by nacieszyć się ekranizacją meczy (jakoś tak lepiej mi się ogląda niż czyta o sporcie), więc nie wiem czy to tak bardzo różni się od oryginału. Musieli jakoś wszakże skończyć, a mi się właściwie zakończenie spodobało. Zakończenie jednego turnieju i wieść o kolejnym to dobry koniec i początek.
Ocena: 7/10
Re: Jupi! Skończyłam!
Moim zdaniem tu właśnie chodzi o to w co wszedł Kagami jeżeli chodzi o mecz Seirin vs Shuutoku, a mianowicie o egoizm. Tyle, że u Pokolenia Cudów, ten cały proces egoizmu trwał przez trzy lata gimnazjum, a u Kagamiego – pięć minut?
Oni twierdzili, że skoro są tak silni to nie muszą trenować, starać się, wchodzić w jakiekolwiek interakcje z drużyną itp. Uważali, że są samowystarczalni, co spotkało się z brutalną porażką w liceum. Właśnie ten egoizm i myśl: „należę do tych niepokonanych”, sprawiła że przegrywali. Myślę, że pokonanie Kise było pierwszym krokiem Kuroko do zmiany właśnie tego egoizmu w członkach jego starego gimnazjum, bo nie wiem czy pamiętasz, ale kliknij: ukryte jego głównym celem jest pokonanie pokolenia, jednak sądzę, że tu chodziło o coś więcej niż samo „wygranie meczu”. Tak naprawdę, Kuroko pragnie ich jednocześnie wszystkich zmienić, co skutecznie udało mu się nie tylko z Kise, ale również z Midorimą. Też na początku myślałam, że to dziwne dlaczego Kise z nimi przegrał. Dopiero potem zrozumiałam, że to był punkt kulminacyjny, który dogłębnie zmienił jednego z członków Kiseki no Sedai. Więcej na ten temat można zobaczyć w mandze, bo w anime jeszcze tego nie było i nie będzie (no chyba, że zrobią trzeci sezon). Nie krytykuję Cię w żaden sposób, że tak na to patrzysz tylko po prostu musiałam to powiedzieć bo stoi mi to w gardle i nie mam gdzie tego wydusić xD
bomba
Seria świetna trochę do grafiki musiałam się przywyczaic na początku że względu na te kreski dodane np do twarzy czy szyi.
Ulubieńcy to Tetsu -uwielbiałam jego expresionless. Kagami i Kise. Szkoda że nie pokazali reszty ale w drugim sezonie na pewno się pojawią .Już nie mogę się doczekac.
Muzyka była dobra. Szczególnie melodia która leciała w czasie meczy .
Polecam
10/10
Bardzo pozytwnie
Me chcieć another sezon!
To anime będzie moim punktem wyjścia do innych pokrewnych. Poprzeczka zawieszona bardzo, bardzo wysoko.
Boskie
Muzyka mnie czasem denerwowała ( szczególnie przy niektórych meczach jak tak nagle zaczęło elektroniką po uszach walić ).
Moim ulubieńcem jest kliknij: ukryte Kuroko 2, Kuroko, Kise i Kagami. Aomine mnie jakoś wkurzał tą swoją gadką i swoim zachowaniem tak samo jak Midorima.
Polecam, polecam, można naprawdę się nieźle przy tej serii ubawić a mecze są zrobione genialne.
Moje pierwsze anime o koszykówce.
Seria niewątpliwie udana, ma wszystko to, czego można by od niej oczekiwać. Mecze są ciekawe, bardzo trudno przewidzieć wyniki, widz często bywa zaskoczony. Nie ma tu jakichś zjawisk nadnaturalnych, często obecnych w seriach sportowych, a mimo to akcja przykuwa do ekranu.
No i.. pełno biszów! Co jak co, ale nie można odmówić im urody, a jednocześnie są niesamowicie męscy w tych strojach i z mięśniami… mmm. Te piski gumy o podłogę sali, szybkie oddechy… <ponosi go>
Główny bohater zupełnie nie przypomina tych obecnych w innych seriach shounen. Nie jest żadnym narwańcem, nie wygłasza patetycznych przemów i niewiele mówi.. wręcz nieśmiały. Fajnie.
Ogląda się to bardzo dobrze, zwłaszcza że animacja jest płynna i a projekty postaci bardzo ładne. Ten tutuł ma szansę trafić do obu płci, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. No i humor – naprawdę bywa śmiesznie, gagi są dobre, bawią.
Minus – grają na poziomie rozgrywek światowych… na szkolną drużynę to to nie wygląda, również patrząc na wzrost i mięśnie.
Wypada mi tylko polecić.
A co do tych wszystkich umiejętności, to też na początku wydawało mi się, że przekraczają one ludzkie możliwości. Ale jak zobaczyłam ten filmik: [link][link][/link], to zmieniłam zdanie. Polecam :D Można tam zobaczyć kliknij: ukryte prawie wszystkie rzuty widziane w Kuroko no Basket, m.in. rzut zza tablicy kosza lub rzut przez całe boisko (może stylem nie przypominał rzutu Midorimy, ale mimo wszystko rzucał z końca drugiej połowy boiska (2 minuta filmiku ;) ). Pomińmy tą kwestię, że najpewniej to był łut szczęścia, a Midorima jest zawsze pewny, że trafi. No ale nie można powiedzieć, że w ogóle nie da się tego zrobić :P A poza tym zgadzam się z opinią, że w końcu to jest anime, które ma dostarczyć rozrywki, a jakbym chciała obejrzeć realny mecz, to włączyłabym mecz w telewizji :)
Już nie mogę doczekać się 2 sezonu (mam nadzieję, że powstanie, bo jeśli nie, to chyba trzeba będzie zabrać się za mangę :) ).
Przyjemne
Miła odmiana, że zamiast bohatera niedorajdy pojawił się taki, który na wstępie ma jakaś specjalność.
Muzyka ok, ale na pewno nie jest jedną z tych, którą będę nuciła pod nosem.
Szczery podziw nad grafiką. Jak dla mnie najlepsza rzecz w tym anime. Rzadko kiedy widzi się takie dopracowanie. Przynajmniej w tych sportowych animcach, które do tej pory widziałam – a było ich sporo;p
Ogólna ocena 7/10.
Nie jestem fanką sportu, więc...
Oh my god!
Nie?? Musieliśmy zatem oglądać inne anime, bo ja tam widziałam dosłownie taką sytuację. Co z tego, że pozostali gracze czasem coś pokazują, skoro praktycznie o wygranej meczu decydują owe wybitne jednostki…
Ahahaha…ekhem, nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie wszystkie umiejętności pokazywane chociażby przez Pokolenie Cudów leżą dawno poza granicami supermocy!! Oni latają w powietrzu, podają piłki z szybkością błyskawicy, rzucają skąd chcą i trafiają na dodatek, ba…znalazła się także technika imitacji xd Jeśli znajdziesz mi gdzieś na żywo chociażby 1/10 tego to zwrócę honor i przyznam, że tutaj brak supermocy, ale jak długo oglądam koszykówkę, tak nijak tam czegoś takiego nie widziałam…A no chyba, że każdy ma w oczach taki rentgen jak pani trener xd
Nie no rozumiem, że jak ktoś to lubi, to będzie mu się podobało, bo seria nawet sympatyczna, ale po co mydlić widzowi oczy recenzją, która mija się z prawdą na temat podstawowej cechy owego tytułu?! Recenzja ma być chyba też od tego, żeby potencjalny odbiorca mógł sobie wybrać tytuł dla siebie, licząc się ze wszystkim, co tam może znaleźć…
Re: Oh my god!
Polecam One Outs z bohaterem, który wygrywa sam, każdy mecz – dosłownie, podczas gdy reszta drużyny (sami zawodowcy) przecierają oczka ze zdumienia. W KnB jest gra zespołowa i nawet najlepsi bywają nieskuteczni, a wtedy inni gracze (może nie geniusze, ale też posiadający solidne umiejętności) przejmują pałeczkę. W realnym świecie, niezależnie od dyscypliny, niemal każda drużyna ma jakieś wybitne jednostki, na które wszyscy liczą i które nadają rytm grze (no chyba, że mają akurat gorszy dzień), a także bardzo często decydują o wygranej.
Bogowie, porównywanie KnB i większości anime sportowych do prawdziwych rozgrywek jest zupełnie bez sensu. Chodziło mi o to, że podstawowe założenia są takie same, tyle że podkolorowane. Natomiast wyróżnik supermoce przyznaję raczej porównując serię do innych anime, a nie prawdziwego sportu. Gdyby patrzeć z tej strony, chyba 99% musiałoby mieć supermoce w wyróżnikach.
Zauważ, że nie napisałm nigdzie, że KnB jest realistyczne, takoż w wyróżnikach nie ma wymienionego „realizmu”. Z mojego punktu widzenia, supermoce to za duże słowo w przypadku tego tytułu, jak i wielu innych anime sportowych. Jak piłka zacznie znikać, panowie będą świecić w ciemnościach, a po wsadach strefa pod koszem będzie wyglądać jak kretowisko, to pogadamy…
Re: Oh my god!
Natomiast co do tego:
Uh…nie chodzi mi tutaj, że to ma wyglądać dosłownie jak w rzeczywistości, ale przecież to, czy zagrania można traktować jako nadnaturalne, bądź nie wychodzi przecież z porównania właśnie to realnej gry…
A porównując do innych anime, jak chcesz – serie sportowe bez „nadnaturalnych mocy” to byłyby chociażby Dear Boys (zostając w temacie kosza), czy też Ookiku Furikabutte bądź Giant Killing itp. Tutaj natomiast ewidentnie coś jest na rzeczy, skoro panowie wyprawiają takie akcje, że aż szkoda słów. Nawet jeśli nie znikają, bądź motają zaklęciami w przeciwników, to nadal będą to pewnego rodzaju supermoce, bowiem ich zachowanie na boisku daleko przekracza możliwe.
Może ja się po prostu czepiam, ale po prostu uważam, iż wyróżnienie w recenzji „seria sportowa bez supermocy” automatycznie zwraca uwagę na fakt, że gra została tam ukazana przynajmniej w dużej mierze realistycznie, a to będzie mylić potencjalnych odbiorców szukających przynajmniej przyzwoitych meczy w serii sportowej. A nie da się ukryć, że fani koszykówki, nastawieni na pooglądanie sobie ich ulubionej dyscypliny w wersji na anime w większości poczują się tym zawiedzeni, bowiem klimat tego pięknego sportu rozpłynął się w „cudownych umiejętnościach” coraz to lepszych jednostek.
Re: Oh my god!
Wyróżnienie byłoby, gdybym napisała, że mamy do czynienia z serią realistyczną, a w wyróżnikach znalazłby się „realizm”. KnB to klasyczna seria sportowa – z geniuszami, technikami, itp. Ot, typowe anime o sporcie, ale nieprzekraczające cienkiej granicy, za którą można znaleźć New Prince of Tennis czy Inazuma Eleven. Na pewno nie miałam zamiaru nikogo wprowadzać w błąd, ale pisałam recenzję z perspektywy osoby, która ogląda anime sportowe, nie będąc przy okazji miłośniczką prawdziwych rozgrywek, stąd zupełnie inne odczucia i oczekiwania.
Re: Oh my god!
P.S Przepraszam za błędy ale pisałem to dość późno.
Re: Oh my god!
Zmoderowano wulgaryzm. Moderacja
Re: Oh my god!
Btw. nie znam żadnego 'wyjadacza',którego ta seria zachwyciła,i to chyba kwestia tego,że im więcej oglądasz,tym więcej oczekujesz ^^ Mi się lata temu tego typu serie też podobały ;D
Jak widzę komentarze dosłownie wszędzie,że ta seria jest w ogóle najlepsza ze wszystkich i jak można jej nie lubić,to myślę 'Chyba jesteś nowa/nowy w Internetach…' ^^
Nie,nie podobało mi się. Zapraszam do hejtu,śmiało :D *i tak tego nie czytam~ a zdania nie zmienię* :3
Re: Oh my god!
Re: Oh my god!
Midora – po prostu trening. Skrajnie przesadzony, może nawet bardzo, ale to też nic takiego, czego normalnie zrobić by się nie dało. Dużo wprawy i farta, i siłą rzeczy nałożono też na niego lekkie ograniczenia.
Aomine – streetball to streetball, nie takie rzeczy dzieją się na boiskach, Seriously.
Pokolenie cudów jest lekko przesadzone, bo z bohaterów okrzykniętych tym tytułem zrobiono nie tyle gwiazdy, co alegorie dla danych umiejętności. Kise‑imitacja, Midora‑snajper czy Aomine‑szał ciał – ale to w końcu anime a nie prawdziwy mecz kosza, co mnie osobiście cieszy, bo od rozgrywek ligowych mam inne kanały w telewizji.
Basket to naprawdę dynamiczny sport, ogarnij ziombel.
Kuroko jest naprawdę trafiony, stworzenie przeciwieństwa bohatera w stylu Naruto było genialnym pomysłem, a i reszta obsady to zgraja sympatycznych dziwaków.
Graficznie jest naprawdę ładnie, może nie jest to arcydzieło, ale oglądało się naprawdę przyjemnie.
Muzycznie również jest dobrze, w tle od czasu do czasu przewijało się echo epickości, a pierwszy opening zdecydowanie zapada w pamięć.
Rozpisywanie się nie ma sensu, bo specem od koszykówki nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę, ale trzymam kciuki za drugą serię, która oczywiście powstać musi! Ode mnie 9/10, dodaję jeszcze plusik za psa;)
Cienkie anime sportowe
Spaać~
Na ocenę może ma wpływ to, że z wf'u to ze mnie totalna noga, ale oceny pozytywne wystawiały osoby równie wysportowane co ja. No więc postanowiłam "-Dobra, obejrzę!”
I to było najgorsze co mogłam zrobić – wynudziłam się niesamowicie i nawet wysportowani „bishe” tego nie poratowali.
starcie mutantów z Kosmosu <3
Podoba mi się muzyka; animacja robi wrażenie, ale tylko podczas meczów; podoba mi się dobór seiyuu (tym ostatnim wręcz mnie dopieszczono); postacie w większości do polubienia… ale jakby co, Midorima idzie do odstrzału pierwszy.
Fabuła przewidywalna okropnie, żaden wynik Seirin mnie nie zaskoczył :( chyba za stara jestem/zbyt dobrze znam schematy takich serii, ale to, co wymieniłam w poprzednim akapicie, trzymało mnie przed ekranem. To, oraz
kliknij: ukryte ilość kwasu w dialogach i wszędobylskie hinty dla oczu które widzą, usatysfakcjonowały moje zepsute serce w 100% ;3
Nie mogę doczekać się drugiej serii i mega bossa Akashiego, jest piękny… i ten głos!
Re: starcie mutantów z Kosmosu <3
Jest, o ile gracz rzucajacy wybil sie z pola boiska, a pilka nie dotknela konstrukcji tablicy/kosza.
Re: starcie mutantów z Kosmosu <3
Boże Drogi.
Mimo iż nie jest to anime z gatunku supernatural, to biorąc się za to anime (z gatunku sportowych, of kors) można postawić sobie poważne pytanie o ludzkie możliwości. Nie wiem, nie oglądam meczów NBA, ale większość podań, wsadów, skoków znacznie przekraczała moim zdaniem pewne limity koordynacji, ALE – ja się naprawdę nie znam. Wiele ludzi zarzuca też brak realizmu – światła wokół postaci,kolorowe podania, niebotycznie długie unoszenie się w powietrzu, i mówienie całych zdań podczas skoku trwającego części dziesiąte sekundy (?), jednak kurczę – TO BYŁO CIEKAWE. Działało zdecydowanie na plus i nawet taki laik jak ja rozumiał o co chodzi i na czym to wszystko polega. Niestety, nie umiem przełożyć tego na moją grę, ale zawsze odcinek dodawał mi energii.
Postaci nie były wielce oryginalne, ujmujące i zalatywały sztampowością (takich chłopaków jak Kise to widziałam już kilka razy – co nie zmienia faktu, że jestem fanką :3)ale źle nie było. Było dobrze.
Jest dużo charakterów, wszyscy są różni, mają wady i zalety. A i drugoplanowi nie poszli w odstawkę – każdy ma talenty i zdolności. Niebagatelne zresztą.
Cichy i spokojny Kuroko jako protagonista jest miłą odmianą.
Fabuła nie jest skomplikowana, ale mnie urzekła i podoba mi się w niej każdy element. Pragnę drugiej serii z całego serca, już się nie mogę doczekać.
Muzyka mistrzowska. Nie wyszedł jeszcze oficjalny soundtrack o ile mi wiadomo, ale kawałek przy Aomine i po wygranej to moje absolutne ulubieńce.
Grafika… W porządku, co tu dużo mówić. Kolorowo i przyjemnie.
Nie brakowało niedociągnięć, ale mało która seria ich nie ma. Ważne, że wciągnęło mnie aż za mocno, przeżywałam każdy odcinek i czekam na resztę. Nic mnie tak nie omotało od czasów Baccano.
10+/10
Chcemy drugą seeeerię~!
Jak nie będzie drugiej serii, to się naprawdę obrażę…
Re: Chcemy drugą seeeerię~!
Re: Chcemy drugą seeeerię~!
Re: Chcemy drugą seeeerię~!
Re: Chcemy drugą seeeerię~!
Kuroko *.*
Serii mogę dać solidne 8,5. Teraz już nawet gra w kosza na w‑f nie jest mi już tak straszna. Myślę też że jest duża szansa na 2 sezon. Ale najwcześniej zobaczylibyśmy go w sezonie zimowym
Brak słów..
Zanim zabrałam się za Kuroko no Basuke, nigdy bym nie pomyślała, że sportowe Anime może przyprawiać o gęsią skórkę podczas seansu. Nie, nie przesadzam. Dreszcze towarzyszyły mi przy każdym odcinku, a szczególnie przy pierwszym. Już sam opening wbił mnie siedzenie, a co się działo potem, to niech wam powiedzą moi rodzice, którzy widzieli mnie z otwartą gębą przed monitorem. Darli się, nieważne. Szczerze przyznam, nie mogłam się oderwać od pierwszego odcinka. Wracając do ogółu serii. Kreska – świetna! Idealnie narysowane sceny konfrontacji na boisku, momenty zabawne oraz doprowadzające do chodziażby minimalnego wzruszenia, zostały bez wątpienia wspaniale ujęte. Postacie – cud, miód i Kiseki no Sedai! Inaczej nie da się tego opisać. Charakter Kuroko świetnie wpasowany w charakterek Kagamiego. Drużyna Seirin, równie fajnie utworzona, co cała reszta drużyn. Tutaj chciałabym wtrącić słówko o Teppei'u. Kapitalna postać! Nie wiem czemu, ale bardzo go polubiłam.. Nie wspominając o Kiseki no Sedai.. Pokrótce, fantastyczni zawodnicy. Nie potrafię opisać ich charakterów, przepraszam (ekhem, Sakurai mi się udzielił, przepraszam)!! Muzyka – doskonała, po prostu. Wbija w fotel, podłogę, albo jeszcze niżej, aż do piwnicy. Fabuła – na początku, szczerze przyznam, iż przewidywałam, tak jak prawie wszyscy, że będzie jak najprościej poprowadzona. Drużyna głównego bohatera cały czas wygrywa, wygrywa, wygrywa i w końcu seria się kończy. A tu takie, jedno wielkie: O KURCZE. Inaczej, jest kurde inaczej! Co dalej się będzie działo? kliknij: ukryte Kto wygra Inter High, skoro Seirin odpadł? I dlaczego trzeba czekać aż tydzień na kolejny odcinek?! Pragnę również wspomnieć, o nieopuszczającej oglądającego ciekawości, niecierpliwości, olbrzymim zaciekawieniu i o tym nurtującym pytaniu, towarzyszącym przez całą serię: Co dalej?
Zaś mnie męczy, zapewne nie tylko mnie jako fankę serii, niezwykle przełomowe pytanie: CO BĘDZIE Z DRUGĄ SERIĄ?
Jeszcze tylko na moment wrócę do postaci. Mogę powiedzieć i nie będę kłamać, iż wszyscy bohaterowie są wyśmienicie nakreśleni, z wyjątkiem jednej.. Tak! Właśnie o niej mówię! Różowe kudły. grr. No, ale w każdym Anime musi być dziewucha, która mnie będzie irytować. Przejdę do przyjemniejszych procedur, mianowicie, ulubieńcy. To może po kolei (kolejność nie ma znaczenia) Tetsuya Kuroko – za…um,ej, to Kuroko, przecież! Kagami Taiga – za, eh, kurcze, za jego wspaniałą determinację, za zawadiacki uśmiech, za włosy, za całokształt, po prostu! Teppei Kiyoshi – za pogodę ducha, za wiecznie pojawiający się uśmiech, no dobra, i za całokształt też. Ryota Kise – em, co tu dużo mówić, brzydki i tyle… =/////= Kasamatsu Yukio – za skarpetki i za tsunderowaty charakter. Daiki Aomine – za świetną grę na boisku, zarozumialstwo, egoizm, zwyższoną samoocenę, wredotę i jeszcze raz wredotę. Dużo by wymieniać. Powyżej przedstawiłam elitę postaci ulubionych. Dziękuję za uwagę~
ZAŚ SERIĘ,POLECAM WSZYSTKIM. :)
10
Ogóle to jako fanka koszykówki oglądałam odcinki, które póki co wyszły, z wielkim zaciekawieniem i emocjami. Wczuwałam się w mecz sam w sobie, jakbym była na hali i oglądała naszą polską Tauron Basket Ligę. Co prawda niektóre rzeczy są trochę przesadzone, baaardzo, ale z czasem do tego przywykłam (albo ograniczyli ilość absurdalnych momentów?). Pomijając wieloodcinkowe mecze uśmiałam się jak dzika. Sam widok Kuroko doprowadza mnie do szczerzenia się jak głupi do sera. Współczuję moim rodzicom, którzy musieli tego słuchać po nocach. ;)
Postacie są ciekawe i oryginalne, chociaż niektóre.. denerwujące ładnie to ujmując. Kagami czasem doprowadza mnie do szewskiej pasji. Bardzo podoba mi się postać Aomine. Typowy dupek, który ma w sobie tyle, że o ja. Jest definitywnie kliknij: ukryte negatywną postacią, ale nie jestem w stanie ukryć mojej sympatii względem niego.
Grafika 'dnia codziennego' jest raczej normalna jak na nowe anime, ale jeżeli przychodzi do meczy.. inna bajka, wyższy lvl. Dopracowanie na oh‑ah!
Jeżeli będzie to faktycznie tylko 25 odcinków to się rozpłaczę i nie wiem co jeszcze, ale na pewno nie będzie nic dobrego z tego dla twórców, haha ;d Im więcej tym lepiej. Poza tym chcę poznać kliknij: ukryte całą 5 z Pokolenia Cudów, nie tylko 3.. Come on!
Sprawili, że mam ochotę pograć.. To ci animowane człowieki z chińskiej bajeczki
...
Bo mnie ta seria wgniotła w fotel!!! Jest po prostu świetna!
Obejrzałem ooogrom różnych serii, i ostatnio z nieobejrzanych wszystko wiało nudą.(albo nie tym czego właśnie potrzebowałem)
Nie znam się na koszykówce.
Ale seria wymiata. Akcja wciąga, nie wie, czy to wszystko co pokazują to prawda o grze i czy możliwe.
Ale dla mnie jest to jak najbardziej tak realistyczne, i każda technika do możliwa i do zrobienia.
Dlatego wciąga jak cholera, przez akcję, realizm, WYCZESANEGO w kosmos głównego bohatera(+śmiechowy) i.. akcja, akcja, reakcja.. każda gra sprawia że nie jestem wstanie oczu oderwać, plus duża pochwała dla tworzenia drużyn.
Każdy jest wyjątkowy, każdy coś potrafi i ma własny styl.
A kreska? Nigdy nie rozumiałem ludzi oceniających kreskę.
Ja mam 3 podziały. Za dużo jednego koloru. O! ładna. I wyczesana w kosmos.
Tą oceniam na ładną z B.dużym plusem za szczegółowość w czasie gry.
A muzyka.. hmmm.. w sumie 1 utwór zapamiętałem, który podkreślał moment nastawienia bohaterów na walkę i baaardzo mi się podobała. Ale jakoś nie brakowało mi podkładu, więc jest dobrze.
op i end nudne.
Naprawdę gorąco polecam!
PS. Jestem z tych co wielbią anime, nie dostrzegają drobnych wad i cenią sobie logikę w anime. I takżę uważam za glupotę ocenianie kreski w stylu co chwila: „O tu mogli by lepiej zrobić” Więc to co sprawia mi duża rozrywkę nie razi niczym, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, jest po prostu 10/10 a to anime zdecydowanie jest.
Re: ...
Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
Seria niczym się nie różni od reszty z tego gatunku,nic specjalnego‑3/10.
Re: Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
Re: Jeśli ludzie się czymś nadmiernie zachwycają,to nie może być dobre
ten schemat jest wykorzystywany w 90 % serii tego typu.
Patrz choćby TTGL.
kuroko no basket
AIR
Re: AIR
Mnie się bardzo podoba i lubię emocje jakie mi towarzysza podczas oglądania. Ale pewnie dlatego, że pojęcia o koszykówce nie mam. Jakby było o łucznictwie czy tańcu irlandzkim zapewne mialabym więcej ale :D
Re: AIR
Re: AIR
Twoje wizje mnie przerażają, dodając do tego tę pod Progeuszem.
Re: AIR
Re: AIR
Re: AIR
Re: AIR
Kuroko no basket
Kuroko no Basket ep 1-3
Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Ja w zasadzie po Cross Game przepadłam dla twórczości Adachiego generalnie, mangowej głównie bo Touch mnie zmierził i nie znoszę tej serii. On dotykał głownie dwóch dziedzin, boksu i baseballu. O boksie nie wiem nic, ale baseball to moja wielka miłość. Co ciekawe, Majora nie obejrzałam. Widziałam pierwszy odcinek ale mnie do siebie nie przekonał. Będę musiała się przemóc i jednak dokończyć. Ale bardzo chętnie spróbowałabym jeszcze czegoś fajnego o koszykówce.
Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Re: Kuroko no Basket ep 1-3
Bardzo polecam Ookiku, obejrzałam obie serie i jak mówiłam po Mihashim żaden główny bohater mi nie straszny. Główne combo bohaterów jest cudowne!
Dzieki za propozycje, obłypię sobie :3
Re: Kuroko no Basket ep 1-3
=3=
Bohaterowie są właściwi. Nie ma irytującego stadka bishounenów, z przewidywalnymi charakterami i poczynaniami. Wszyscy są sympatyczni, ale każdy ma coś, czego wcześniej nie widziałam i to bardzo cenię!
Na pewno powrócę, kiedy się niestety skończy!
odpowiedzi
'25 odcinków' – jeden z seiyu wypowiadał się o tym w radiu Kurobasu (nie wiem jak go słuchać, tylko po japońsku; kawałki są publikowane na twitterze @kurobasanime tylko po japońsku), że anime ma skończyć się gdzieś w październiku; nic nie wiem o drugim sezonie (aczkolwiek baardzo na niego liczę i wątpię, czy wpakują całą akcję, a jak tak – to będzie to bezsensowne).
Czytam mangę i muszę powiedzieć, że dopiero najciekawsze przed nami! A właściwie, cała fabuła jest nie do przewidzenia, niesamowite zwroty akcji i te ekscytujące mecze!
Osobiście anime i manga pobudziły mnie i zmotywowały tak bardzo do działania, jak nigdy dotąd/ jak żadne inne anime/manga! niesamowite i… główny bohater wpadł mi w oko ;p wwww Also, Kisecchi jest niesamowitym bishoun-.... tzn. zawodnikiem, prawda? www
25?
Re: 25?
Re: 25?
...
Re: ...